Skocz do zawartości

Co zrobić jak dojdzie do rękoczynów?


bernevek

Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, Orybazy napisał:

Yyy cytujesz Ghandiego, gościa który był w armii brytyjskiej wspierał wojnę z Borami i nienawidził czarnych?

Ale nie uciekaj do wycieczek osobistych, bo nie rozmawiamy na tematy danej osoby, tylko odnośnie pewnej sprawy. Ja wiem, że masz potrzebę posiadania racji i wygrania kłótni, bo wszyscy tak nieświadomie działamy i to nie jest dla mnie niczym obcym, ale to nie znaczy, że musisz uciekać się do jakichś trików. A to, czy faktycznie nienawidził czarnych, to jest podobno kwestia sporna - brak sympatii do pewnych ludzi i tak jest faktem, chociażby z tego względu, że czarni jako mniejszość, odpowiadają w Stanach za znakomitą większość przestępstw, strzelanin itd. Mimo głoszonych postulatów, eksperymenty pokazują, że od czarnych i tak z chęcią się odsuwamy, bo głęboko w sobie uznajemy ich za gorszych. I to są fakty.

I tak, cytuję Gandhiego, który powiedział, że oko za oko uczyni tylko cały świat ślepym. I bez względu na to kim był, uważam że w tym miał rację. A czy tak naprawdę uważał, to nie ma znaczenia, bo faktem jest to stwierdzenie i o to chodzi w tym wątku, a nie o jego osobę. Nienawiść można usprawiedliwić na setki powodów, sorry. Ona się wręcz krzewi sama z siebie.

Gdybym chciał się "odwdzięczać" w swoich dawnych czasach za wszystkie komentarze, spojrzenia i chamstwo w moim kierunku to kto wie, może dzisiaj moja twarz wyglądałaby zupełnie inaczej a ja byłbym w innym miejscu w życiu? Takie nastawienie nie różni się niczym od jakichś zjebanych małp w dżungli, które zabierają sobie banany i wygrywa największa małpa.

 

Poczucie własnej wartości nosi się w sobie, a nie na pokaz, walcząc z jakimiś prostakami. Trzeba być słabym człowiekiem, żeby dać się sprowokować jakiemuś frajerowi, bo coś tam sobie pomamrotał pod nosem. A jak ktoś chce poczuć się walecznym, od tego są szkoły sztuk walki - ze swojej strony bardzo polecam tajski boks. Po paru miesiącach treningów przechodzi ochota walki z januszami, bo zaczynasz mieć świadomość, że parę ciosów i można takiego prostaka wręcz zabić albo uszkodzić na całe życie - a konsekwencje ponosisz Ty. I sądu nie będzie interesowało, że on coś powiedział - płacisz wysoki hajs albo idziesz w pasiaki. A wystarczyło machnąć wcześniej na to ręką.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znając swoją popierdoloną psychikę i agresję, to bym mu jebnął, myśląc na zimno, konsekwencje mogłyby być poważne...

 

Dobrze, że mnie nie spotykają takie sytuacje.

 

Rozwiązaniem jest miłość, to nie przemoc fizyczna, a lekka psychiczna.

 

Wybacz mu.

 

P.S

 

Popierdoleniec ze mnie, aż się zagotowałem w środeczku i wiem na 100%, co bym zrobił.

 

Szatan na uszko

podpowiada  “ Pierdol konsekwencje “ hahaha

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Messer said:

I tak, cytuję Gandhiego, który powiedział, że oko za oko uczyni tylko cały świat ślepym. I bez względu na to kim był, uważam że w tym miał rację. A czy tak naprawdę uważał, to nie ma znaczenia, bo faktem jest to stwierdzenie i o to chodzi w tym wątku, a nie o jego osobę. Nienawiść można usprawiedliwić na setki powodów, sorry. Ona się wręcz krzewi sama z siebie.

Rozumiesz że cytując kogoś łączysz z myślą jego osobę. W tym przypadku hipokrytę. Pisałem o odwdzięczaniu się pięknym za nadobne, nie o nienawiści. Nie musisz się angażować emocjonalnie, po prostu traktować innych tak jak oni traktują ciebie. Gdy ktoś ci pluje w twarz nie obracasz się żeby równo było tylko oddajesz. Jeśli tego nie robisz uczysz i zachęcasz do takiego postępowania w przyszłości. 

 

16 minutes ago, Messer said:

Gdybym chciał się "odwdzięczać" w swoich dawnych czasach za wszystkie komentarze, spojrzenia i chamstwo w moim kierunku to kto wie, może dzisiaj moja twarz wyglądałaby zupełnie inaczej a ja byłbym w innym miejscu w życiu? Takie nastawienie nie różni się niczym od jakichś zjebanych małp w dżungli, które zabierają sobie banany i wygrywa największa małpa.

Na tym polega ewolucja. Ludzie i narody które nie walczą o swoje giną. 

 

17 minutes ago, Messer said:

Poczucie własnej wartości nosi się w sobie, a nie na pokaz, walcząc z jakimiś prostakami. Trzeba być słabym człowiekiem, żeby dać się sprowokować jakiemuś frajerowi, bo coś tam sobie pomamrotał pod nosem. A jak ktoś chce poczuć się walecznym, od tego są szkoły sztuk walki - ze swojej strony bardzo polecam tajski boks. Po paru miesiącach treningów przechodzi ochota walki z januszami, bo zaczynasz mieć świadomość, że parę ciosów i można takiego prostaka wręcz zabić albo uszkodzić na całe życie - a konsekwencje ponosisz Ty. I sądu nie będzie interesowało, że on coś powiedział - płacisz wysoki hajs albo idziesz w pasiaki. A wystarczyło machnąć wcześniej na to ręką.

Jasne możesz machnąć ręką na jakąś zniewagę od menela bo on i tak jest za głupi żeby zrozumieć odpowiedź. Ale jeśli masz taką sytuację, jak ja kiedyś, gdy menele w nocy na zlecenie wycinają drzewo na granicy twojej działki

to bierzesz gaz lecisz, gonisz, zglebiasz i dzwonisz po policję. W przypadku stawiania czynnego oporu oddajesz. Jak tego nie zrobisz to menel wróci ci coś ukraść.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, bernevek napisał:

Szczerze, to boję się bójek

 

15 godzin temu, Pankoneser napisał:

możesz stać się ofiarą takiego zajścia a niby w samoobronie

 

15 godzin temu, Trevor napisał:

Ważne żeby pokazać że ma się gdzieś typa. Ludzie to wyczuwają bardzo umiejętnie

 

15 godzin temu, Bartek2 napisał:

To jest formą szacunku do samego siebie.

 

14 godzin temu, Bartek2 napisał:

Autor tematu nie zareagował i tu jest pies pogrzebany. Brak reakcji powoduje akceptację i przyzwolenie.

 

14 godzin temu, Messer napisał:

odkąd przestałem emanować agresją i odrobinę wyluzowałem ze światem, takie sytuacje zdarzają mi się już bardzo rzadko. Ostatnio prawie w ogóle

 

14 godzin temu, Legionista napisał:

trzeba reagować  ustnie i mieć silną postawę psychiczna

dalej nie będę cytować.

 

Wszystko to siedzi w głowie a raczej w podświadomości. 

Po prostu wilk szuka najsłabszej ofiary, a że emanujesz słabością to degeneraci atakują.

 

Na koniec ciekawostka. Po wypowiedziach tutaj widać kto ma z tym dalej problemy i nie tylko autor ma to do przepracowania/zmiany wzorców.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inaczej myślisz mając lat 20, inaczej mając lat 40.

 

Pomimo, że trenowałem wiele lat boks zawsze unikałem bójek, ale kiedyś w zadymie rozkręconej przez znajomego zostałem poszkodowany, uderzył mnie ktoś z tyłu kijem w twarz, miałem porażenie nerwów twarzowych, przez rok niewyraźnie mówiłem i miałem problemy z poprawnym widzeniem. I weź tu wdaj się w awanturę po słownych przepychankach gdy masz rodzinę i prowadzisz swój biznes...

 

W połowie lat '90 staliśmy grupą znajomych wieczorem gdzieś na mieście i był z nami jakiś gość, "kolega kolegi". I w pewnym momencie ten typ krzyczy coś do człowieka, który szedł drugą stroną ulicy, tamten zignorował i poszedł dalej a w jego stronę posypała się lista obelg. Jakie było moje zdziwienie, gdy facet zawrócił a zza pazuchy wyciągnął strzelbę i przyłożył "naszemu" do twarzy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, bernevek said:

gdzie koleś na upominięcie

Zacząłeś. Po co? Byłeś gotowy na każdy możliwy scenariusz rozwoju tej sytuacji?

Jak mawiał instruktor, "nigdy nie celuj w coś, czego nie jesteś gotów zniszczyć".

16 hours ago, bernevek said:

Szczerze, to boję się bójek.

To może być strach... albo podświadome zrozumienie konsekwencji, zwane w tym przypadku rozsądkiem.

16 hours ago, bernevek said:

w takich sytuacjach strasznie się spinam, momantalnie napinają mi się mięśnie. Czy to normalny objaw?

Tak, adrenalina i kilka innych przygotowuje nas do walki albo ucieczki. Dlatego czasem dopiero "po" ludzie zaczynają odczuwać ból.

 

Co innego, gdyby na Ciebie wpadł, i oboje byście się zbierali z asfaltu. Natomiast jeśli nie wpadł, to sytuacja staje się z gatunku "co by było gdyby". Absurdalna. Niewarta kosztów fizycznych ani psychicznych. Słowa to czasem tylko słowa - przecież w tym przypadku nie zabrał Ci porftela z kieszeni, nie kopnął Ci psa, nie srał pod Twoimi drzwiami...

Pomijając już możliwość że ten drugi wyciągnie nóż, mogło na niego w sklepie czekać trzech kompanów. Ponadto, nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie, a walka nawet wygrana może sporo kosztować - ręka, zęby, szwy, nie mówiąc o np. dializach do końca życia, przeszczepie wątroby, utracie oka itp. konsekwencjach wygranej walki.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, bernevek napisał:

Chciałem zaczekać na typa pod sklepem i "dać mu nauczkę". 

"Zatrzymany B. zaczaił się pod sklepem na pokrzywdzonego, z którym wcześniej wdał się w pyskówkę, a następnie dokonał..." ?

Monitoring fajna rzecz.

 

16 godzin temu, bernevek napisał:

Niestety w takich sytuacjach strasznie się spinam, momantalnie napinają mi się mięśnie. Czy to normalny objaw?

Nie sądzę.

Spinasz się jak się boisz albo już chcesz się rzucać i ratować ego. Czyli w sumie czujesz się zagrożony, bo: "jakiś randomowy starszy gość, którego pewnie nigdy więcej w życiu nie spotkasz, coś powiedział". Kilka słów jakiegoś emeryta i cała wizja siebie leży w gruzach.

Wygląda na problem z niską samooceną. Jak sobie z tym poradzisz to ci przejdzie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Bartek2 napisał:

Dobrze go załatwiłeś. Ważne, ze zareagowałeś. Autor tematu nie zareagował i tu jest pies pogrzebany. Brak reakcji powoduje akceptację i przyzwolenie. Taka prawda 

Zareagowałem. Spytałem się typa czy go nie nagrać. Spierdolił od razu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sensu się bić. To powinna być ostateczność.

 

Zresztą warto zapisać się na sztuki walki żeby wiedzieć, że życie to nie film i kładziesz wszystkich jednym ciosem. Może się nawet zdarzyć, że oponent nie umie się bić i wymachuje bez sensu pięściami i mimo to Cię trafi, upadniesz, pierdolniesz głową o krawężnik i jesteś w dupie. Jak chodziłem na boks to niektórzy nowi napierdalali totalnie bez sensu kamikaze i obronić się przed tym tak całkowicie wcale nie jest łatwo bo oni chcą Cię uderzyć mimo tego, że sami oberwą. Na ulicy może być podobnie.

 

Do tego trzeba pamiętać, że nie brakuje psycholi. Na moje jeśli już trzeba to pizda na ryj i 3 kroki do tyłu. Obserwować i cały czas być gotowym do ucieczki, to żadna ujma mając w głowie, że nie wiesz kim jest przeciwnik, może za chwilę wyjmie maczetę? A może obok są jego znajomi i kazali mu Cię wkurwiać i tylko czekają aż wlecą mu pomóc i dostaniesz w pizdę? Nie warto.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.09.2020 o 19:59, bernevek napisał:

trochę dla porady. 

Będzie porada.

Ale najpierw,

W dniu 21.09.2020 o 19:59, bernevek napisał:

łysy, bezzębny typ lat około 65). 

Chciałem zaczekać na typa pod sklepem i "dać mu nauczkę". 

Emeryt...bo coś powiedział.

 

A jak ktoś inny powie to też dasz nauczkę? Bo wyjdzie że będziesz musiał napierdalać się na pełny etat dzień w dzień bo ktoś coś powie.

Nie bądź aż tak wrażliwy i nie bierz obcych ludzi na poważnie.

 

Rada dla ciebie jest następująca,

konfrontacja fizyczna tylko i wyłącznie w obronie własnej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.