Skocz do zawartości

Gdzie poznajecie kobiety,wasze przemyślenia


Pocztylion

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym w tym temacie zebrać różne porady i przemyślenia na temat miejsc gdzie łatwo poznać kobiety. No i oczywiście też takie  gdzie jest to trudne i szkoda marnować na to czas.Zaczne od moich doświadczeń.

Badoo/Tinder -Bardzo duża męska konkurencja.Kobiety bardzo rozkapryszone.Często bez powodu zrywają kontakt.Panie o bardzo dużym przekroju smv.W moim odczuciu zbyt dużo poświęcenia w porównaniu do zysku.Godziny na czatach z czego wyszło parę spotkań.Pare dłuższych znajomości skończonych po tym gdy okazało się ,że panie kłamią lub mają zaburzenia psychiczne.

Grupki tematyczne/strony do nauki języków-Panie raczej o wyższym smv.Często zajęte co wychodzi po dłuższej znajomości.Dużo introwertyczek.Wydaje mi się ,że panie mają tam dla mnie za duże smv.

Dyskoteki-Moim zdaniem miejsce kompletnie nie dostosowane do poznania kogokolwiek.Głośna muzyka przeszkadza w komunikacji.Parę razy udało mi się wyciągnąć numer,ale na drugi dzień panie nie były chętne do rozwijania znajomości.Do tego nie wiesz czy laska jest zajęta,można mieć problem gdy jej chłop Cię dopadnie.Moim zdaniem przereklamowane miejsce.

Praca -Aktualnie nie mam kobiet w pracy.Kiedyś pracowałem z kobietami i łatwo tam jakaś poznać.Łatwo też narobić sobie kwasu.Wydaje mi się ,że jak komuś zależy na pracy to średnia opcja.

Kluby sportowe-Fajna opcja,ale tak jak powyższe.Trzeba trochę uważać żeby sobie kwasu nie narobić.

Z mojej strony to tyle.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie poznajemy. Raczej staram się żyć tak, by spełnić swoje cele, samorealizować się i jakoś rykoszetem osobisty sukces odbiję sie tym, że kobiety pojawią się same i będą ustawić w kolejce. Od lat było tak, że to kobiety uganiały się za wartościowym facetem, potem powstały filmy romantyczne Disneya, w których to faceci wypruwają sobie żyły dla kobiety i uznano to za "normalność". To jest to o czym puasi mówią "nie staraj się o nie to same przyjdą" - tylko za każdym razem zapominają dodać, że musisz mieć szansę wbić się do 10% topki i uchodzić za towar wartościowy (uchodzić, społecznie za takiego uchodzić a niekoniecznie nim być - kobiety lubią wierzyć w bajki). Przeciętny facet może bawić się w klasyczny podryw czyli losowe zagadywanie, które przy X odrzuceniu siada na psychice i uderza w męską godność.

Przecież coś takiego jak podryw nie istnieje - to zawsze kobieta wybiera faceta i do kobiety należy decyzja czy chce faceta na związek/seks. Facet jedyne co może zrobić to zagadać, ale jak się nie spodoba to nie istnieje taka siła, że nagle kobieta się "przekona" do niego. Miejsce gdzie zagadasz nie ma mniejszego znaczenia. Jak jesteś w topce możesz zagadać na pogrzebie i masz dużą szansę na sukces tzn. zostanie wybranym, a raczej dopuszczonym. Jak uchodzisz za przeciętnego to gdziekolwiek nie zagadasz - mała szansa na sukces. Dlatego "klasyczne podrywanie" ma tak małą skuteczność. No chyba że to będzie wyspa zamieszkiwana w 100% przez kobiety. Wtedy to ma sens.

Dlatego z punktu widzenia oszczędności czasu - lepiej rozwijać się w kierunku bycia uważanym za kogoś wartego do schwytania (social proof) i mieć wszędzie powodzenie niż szukania miejsca na podryw i prawie wszędzie być olewanym. 

  • Like 18
  • Dzięki 4
  • Haha 1
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta "większość" oficjalnie ma statystyki rozwodowe na poziomie 44% (80% wszystkich rozwodów inicjują kobiety, z tych 80% najczęściej z orzeczeniem winy mężą) i do zdrady oficjalnie przyznaje się 53% facetów i bodajże 30% kobiet (liczby z głowy wyciągam, ktoś może wstawić linki). Doliczmy te osoby które się nie przyznają i mamy częstotliwość zdrad na poziomie 70% wszystkich związków.

Większość związków to tzw. związki z rozsądku gdzie facet lub kobieta chciałaby/chciałaby być z kimś lepszym ale nie ma na to szans. Takie związki najczęściej powstają gdy o względy jakiejś pani zabiega dany facet powiedzmy 6 miesięcy, ona jego odrzuca, bo cały czas wzdycha do jakiegoś bad boya który ją nie chce. W końcu pani kalkuluję, że ten co o nią zabiega może wcale nie jest taki zły a ten bad boy to za wysoka liga, więc wiąże się z nim z rozsądku z jednym z 10 najlepszych orbiterów, ale w śródku ma go gdzieś i liczy na to, że jak tylko pojawi się lepsza gałąź to ucieknie. Jednocześnie swoją ofiarę urabia na ślub i dziecko, żeby w razie czego nie być samotną + mieć alimenty. Jak się nie trafi nikt lepszy to zawsze może wziąć rozwód i wychowywać sama, jednocześnie miewając przygody na jeden raz. Kase ma z alimentów, 500+, seks z przystojnymi z tindera. Facet "na stałe" też się jakiś znajdzie.

Jeżeli kobieta od początku nie jest zainteresowana to tak to mniej więcej wygląda - typowy "szczęśliwy" związek. A nawet jak jest zainteresowana i zakochana szczerze to i tak w pewnym momencie zawsze może trafić się ktoś lepszy jak chemia opadnie i nie ma gwarancji na nic. Dlatego nie mówi się moja: kobieta/żona/partnerka na stałe, tylko: teraz po prostu jest moja kolej, zobaczymy ile potrwa.

  • Like 13
  • Haha 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Krąg znajomych , koleżanki kolegów, koleżanki koleżanek . 

2. Interesujące kręgi tematyczne ( np. zajęcia jogi, wolontariat, sporty) 

3. Księgarnia, plaża, szlak górski itp.

4. Speed dating. 

 

W tej kolejności jak dla mnie. Wszędzie, gdzie można spotkać kobiety w moim typie. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mega najłatwiejsze: Obozy sportowo imprezowe dla młodzieży i dorosłych. Narciarskie, windsurfingowe itp. 

Jak nie wyjazdy to znajomi znajomych, na domówkach, grillach, parapetówkach.

 

Nie polecam jeśli nie jesteś Czadem, a nawet jeśli jesteś ale chcesz związek z sensem:

Internetowe szroto Tindery, kluby, hamskie spędy, pato koncerty.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, Zbychu said:

Przecież coś takiego jak podryw nie istnieje - to zawsze kobieta wybiera faceta i do kobiety należy decyzja czy chce faceta na związek/seks. Facet jedyne co może zrobić to zagadać, ale jak się nie spodoba to nie istnieje taka siła, że nagle kobieta się "przekona" do niego. Miejsce gdzie zagadasz nie ma mniejszego znaczenia

Oczywiście :)

 

Autorze, poczytaj sobie mój temat o chodzeniu na dyski.

 

Wszystko w kwestii podrywania to jest wygląd. No może nie wszystko, ale jakieś 90%. Jak już masz wygląd to dopiero wtedy w grę wchodzą jakieś inne rzeczy i przystojny nudziarz jest gorszy niż przystojny, zabawny ziomek z bajerą. Natomiast nudny, biedny, mamejowaty frajer bez ambicji i tak wygra z Tobą jeśli jest przystojny. Może nie na LTR, ale w ONS na 99%. A nawet w LTR w pewnym sensie, bo będzie Ci pieprzył kobietę na boku :)

 

Podrywaj gdziekolwiek bo to czy się uda jest kwestią przede wszystkim tego czy podobasz się kobiecie na poziomie seksualnym. Na dyskach, na tinderze, gdziekolwiek gdzie jest niby "trudno" bo konkurencja, jak masz wygląd to żadnego trudno nie ma i nieważne gdzie próbujesz :) Co lepsze, nieważne nawet jak próbujesz, wygląd pozwala Ci zjebać koncertowo prawie wszystko a i tak uzyskać nagrodę.

 

Jeśli zaś chodzi o LTR to szukałbym w jakichś miejscach gdzie gromadzą się ludzie z podobnymi zainteresowaniami, tu może się coś uda.

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszelkiej maści tematyczne "spędy", gdzie można spotkać się w mniejszej grupie i spędzić w takim gronie kilka dni. Chyba najlepsze miejsce - wiemy, że kobiety tam przebywające będą osobami o konkretnych zainteresowaniach, raczej tożsamych z naszymi. To już duże ułatwienie.

 

Im bardziej jest to niszowe, tym łatwiej.

 

Niestety, bardzo dużo kobiet w takich miejscach jest już sparowana. Generalnie interesujące kobiety bardzo rzadko są jednocześnie samotne, gdyż walą do nich od najmłodszych lat tłumy orbiterów i dla nich kwestią jest jedynie wybór najlepszego modelu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem gorącym zwolennikiem podrywania na ulicy i w pubach/barach (nie mylić z klubami). 
Facet zagadujący na ulicy, czy w sklepie, czy w księgarni od razu dostaje fory, bo nikt inny się na takie coś nie odważy.


Dziewczyny reagują o wiele lepiej na takiego mężczyznę, niż na kolesi w klubach, bo nie są do takiego podrywu przyzwyczajone i nieraz je to pozytywnie onieśmiela. Wybaczają też dużo więcej, czasami, gdy widzę, że nie mam dobrego dnia, plącze mi się język to mowię wprost, że trochę się stresuję, bo podrywanie za dnia to niecodzienny widok na ulicach polskich miast, dziewczyny niemal zawsze reagują śmiechem i komplementem, że i tak są pod wrażeniem. Moja skuteczność jeśli chodzi o numery telefonów to około 10%. Mam 180 cm wzrostu, 86 kg wagi i oceniłbym siebie na 7/10.
 

Ze wszystkich swoich partnerek, większość zaczepiłem za dnia na mieście. 
 

Jeśli przerasta Cię stres, a mieszkasz w dużym mieście, idź na speed dating. Tam tez poznałem fajne dziewczyny, ale mam na te randki swoje autorskie sposoby i zawsze wychodzę z numerami tych, które mi się podobają ;) 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie jak poznawać i podrywać to tylko na żywo. Kolejna kwestia to fakt iż każdy z nas ma wiele okazji do zagadania praktycznie wszedzie tylko pęka przed podejściem. Najważniejsze to ustawić mental tak, ze bodziec=—-> reakcja. Przestrzegam przed poznawaniem kobiet w pracy oraz zamieszkałych w najbliższej okolicy. Potencjalne rozejście może sprawić problemy. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie podrywanie kobiet na ulicy to jakaś abstrakcja.Nie wiem nic o tej kobiecie,czy ma faceta i tak dalej.Do tego nie ma żadnego wspólnego tematu do rozmowy.Wydaje mi się,że trzeba mieć mocna psychikę do tego bo pewnie skuteczność jest nikła o ile nie zerowa w przypadku gdy jest się poniżej 7/10

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tindera wypierdol, to strata czasu nieproporcjonalna do ewentualnych zysków. Jeżeli nie jesteś 8/10 to nie warto.

 

 

 

Ja idę do baru z kumplem w mojej skórzanej kurtce, biorę piwo, odpalam malborasa i czekam. Jeżeli w ciągu 30 minut żadna się nie dosiądzie na tyle blisko by zagadnąć to wtedy ja wkraczam do akcji.

 

Wypatruję grupkę lasek, albo jakieś co przyszły z koleżanką, jak spotkamy się wzrokiem to puszkam oko. Jeżeli się uśmiechnie to atakuję od razu, jeżeli zrobi krzywą minę albo oleje to szukam dalej i tyle.

 

Moją skuteczność oceniam na 20 procent (chodzi o laski do których zagadałem i spotkaliśmy się później drugi raz). 

 

W barze to babka ma już swoje piwo więc marnowanie kasy nie wchodzi w grę ?

 

No ale trzeba jakoś wyglądać i być elokwentnym... Pooglądaj sobie stylistów na YouTube, pomogą Ci się fajnie ubrać, ćwicz luźną rozmowę, będzie git. Jeżeli jesteś 40+ to wiedz, że dużo jest więc wolnych kobiet, również starszych. W zeszłą sobotę mi się poszczęściło z milfem a sam mam 24 ?

 

 

 

  • Like 4
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie patrz na to że jak dziewczyna jest z dobrego domu to będzie dobrym materiałem na żonę bo zazwyczaj latają po kątach pały opierd@lać.

 

Myślę że taką dziewczynę poznasz w biedzie.  Na to przyjdzie moment nie lataj za dziewuchami bo z cipki nie leci miodek i nie jest ze złota. Przyjdzie kiedyś ta jedyna jak ona to wyczuje to cię zagada.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz covid to spędów mało ale ja mieszkam w małym mieście ok 40k mieszkańców, mamy parki nazwijmy to bulwary nadrzeczne itp Tam się gromadzą ludzie idą dobre miejsce na podryw zapoznanie się, do tego w sezonie letnim cała masa jakichś imprez miejskich, festynów, pikników, kincertow itp Lans bans na całego to idealny czas i miejsce na wyrwy wszyscy piórka stroją starsi i młodsi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/22/2020 at 6:22 PM, Pocztylion said:

Badoo/Tinder -Bardzo duża męska konkurencja.Kobiety bardzo rozkapryszone.Często bez powodu zrywają kontakt.Panie o bardzo dużym przekroju smv.W moim odczuciu zbyt dużo poświęcenia w porównaniu do zysku.Godziny

 

Tinder to aktualnie najgorsza opcja w Internecie. Badoo znam tylko z opowieści, ale z tego co wiem teraz też jest bardzo słabo. Jest wiele lepszych niszowych opcji, ale podejrzewam, że albo ludzie o nich nie wiedzą, albo celowo o nich nie piszą żeby nie robić sobie konkurencji. Szczerze mówiąc, sam mam lepsze źródełka którymi się nie chwalę, bo po co? Internet daje duże możliwości, ale trzeba eksplorować różne opcje, a nie to o czym każdy Janusz wie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.09.2020 o 19:05, Zbychu napisał:

Nie poznajemy. Raczej staram się żyć tak, by spełnić swoje cele, samorealizować się i jakoś rykoszetem osobisty sukces odbiję sie tym, że kobiety pojawią się same i będą ustawić w kolejce. 

Doszedłem do takich samych wniosków, ale to raczej też nie jest cała prawda.

 

Super jeśli masz wysokie SMV, ale po pierwsze kobiety muszą o tym wiedzieć. Co z tego, że dajmy na to pomnażasz kasę na kompie, jak nikt o tym nie wie? Druga sprawa jak się zaczniesz reklamować, czego to nie masz, to możesz ściągnąć głównie patusiary lecące na kasę, z której będą chciały Cię ograbić. Trzecia sprawa to taka, że nawet jak osiągam sukcesy i kobiety o tym wiedzą też widzę, że się to niekoniecznie na sukces z nimi przekłada. Jest wielu bogatych gości, którzy przychodzą na kursy PUA itd. Jednak trzeba mieć sporo cech atrakcyjnych dla kobiet, żeby za Tobą latały, Sama kasa, sukces w jakiejś dziedzinie to ściągnie co najwyżej jakieś ostatnie materialistki, albo i to nie. Niektórzy faceci z kasą, sukcesami są i tak dla kobiet niewidoczni i obojętnie traktowani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.09.2020 o 18:22, Pocztylion napisał:

Z mojej strony to tyle.

Szkoła tańca, siłownia, salsa, miejsca publiczne, zagadywanie w miejscach publicznych, do hostess, poznawanie przez znajomych. Jak mieszkasz w większym mieście, możliwość poznawania kobiet jest multum, gorzej jak mieszkasz w małym miasteczku, na wsi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W klubach najczęściej poznawałem, po tańcu od razu przekierowanie na kanapkę, drinka, całowanie. Model szybkiej klubowej randki, wymiana numerów i kolejne imprezy. Jak się bawiłem to tylko z takimi kobietami, które zalewały pałę i imprezowały na maksa. Sam taki byłem, ale się wyleczyłem. Teraz już nie ten klimat, od lat nie byłem na imprezie podobnej, raczej eventy, koncerty mniejsze.

 

Byłem na koncercie w okolicach Warszawy to mnóstwo kobiet, właściwie 70-80%, aż się zdziwiłem. Dwa, zazwyczaj jestem z kumpelą, która jest 9/10 spokojnie, a jak się odpierdoli to non stop za nią ganiają. Wiele kobiet naturalne interesuje partner, z którym taka dziewczyna przyszła. W klubach miałem maksymalną skuteczność, bo lubię tańczyć i jestem dość wysoki. Na trzeźwo to mnie kobiety nudziły chyba od zawsze, a jestem trzeźwy od lat ? Miałem sporą siatkę znajomych to zawsze ktoś się dosiadał. Miałem sąsiadkę, która miała same koleżanki, też łatwiej.

 

Trzeba poznawać kobiety-koleżanki, jak się ma możliwość, bo w tle jest całe mnóstwo kobiet. Na aplikacjach randkowych nigdy nie byłem. Nie wiem nawet, jak działają.

 

Dwa razy zagadałem w nocy, jak wracałem z imprezy. Niestety ze średnimi, brzydkimi kobietami, jedna zaprosiła mnie do siebie, ale nie skorzystałem. Odprowadziłem tylko.

 

Chodziłem na kursy różne, szybkie czytanie, jakieś językowe sprawy i tak dalej, pod rozwój umiejętności miękkich to znowu 80% kobiet na miejscu. Zawsze jakaś randka z tego była.

 

Pisałem już temat, chodzenie na imprezy z ogłoszeń. W jednym momencie to praktycznie cały rok, non stop odpowiadałem i występowałem w roli osoby towarzyszącej. Wszędzie, wesela, połowniki, studniówki, co chcesz. Non stop chlanie, przełamywanie kontaktu. Dziewczyny chciały się spotkać przed, pogadać i impreza. Najwięcej ruchałem, jak miałem czas, a nie hajs, tyle powiem. Teraz nie mam czasu nawet, żeby chodzić na randki i robić z siebie debila, a kobiety na trzeźwo? Nie do przyjęcia.

 

Uwielbiałem chlać, tańczyć, gadać i w ogóle robić show, jak byłem w formie, a i tak nic z tego nie wyszło, więc nie przywiązujcie się za bardzo. Dzielę się tylko ograniczonymi doświadczeniami. Stały związek, najlepszy ze wszystkich przez znajomych, ale też w pubie, klubie, od razu chemia. Związek naturalnie po pierwszym kontakcie.

 

Wszystkie imprezowe kontakty od kiedy podjąłem walkę o siebie się wyjebały. Miałem 300+ FB, masę koleżanek, a kurwa nikt, a nikt nie został ? Nawet życzeń nie złożą, nic, jakby się zatrzymali w czasie. Całe szczęście, że się ogarnąłem w porę.

 

Doradzałabym poznawać tam, gdzie się dobrze człowiek czuje. U mnie od kilku lat zero randek, zero kobiet ? Ostatnia samotna matka poznana w klubie ? Cyrk na kółkach. Łóżko przy dzieciaku centralnie, żadnych ograniczeń moralnych, tylko dupka wystawiona i ładuj przy dzieciaku, aż mi się niedobrze robi, jak o tym pomyślę. I to mnie już ostatecznie dobiło, po prostu nie dam rady, jakbym wyczerpał baterię.

Edytowane przez mac
  • Like 5
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tinder to jest kibel. Połowa lasek to feministki, a druga to samotne matki. Jest jeszcze trzecia kategoria - stare panny. Tam naprawdę nie ma w czym wybierać. 

 

Co do klubów to generalnie polecam. Zdarzają się na imprezach panieńskie, urodziny itp., gdzie poznasz w miarę poukładane dziewczyny, a nie tylko szony jak to w większości ma miejsce.

 

Ulica. Tutaj wiadomo, że zaczepianie laski w locie jest trudne bo każdy idzie w swoją stronę, ale będąc np. w Żabce zawsze można próbować zagadać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.09.2020 o 19:05, Zbychu napisał:

Nie poznajemy. Raczej staram się żyć tak, by spełnić swoje cele, samorealizować się i jakoś rykoszetem osobisty sukces odbiję sie tym, że kobiety pojawią się same i będą ustawić w kolejce. 

Przecież coś takiego jak podryw nie istnieje - to zawsze kobieta wybiera faceta i do kobiety należy decyzja czy chce faceta na związek/seks. 

Te dwa wnioski sugerują już, że nie masz pojęcia o czym piszesz. Życzę powodzenia, może mając 50 lat złapiesz jakąś niedojdę, która poleci na Twoje sukcesy. 

 

Ciekawe jak wytłumaczysz naturali czyli ludzi, którzy mając akceptowalny wygląd (6/10, 7/10) wyrywają masę lasek zamiast siedzieć w domu i czekać aż one same ustawią się w kolejce. 

Nikt nie twierdzi, że koleś wyglądający na 2/10 będzie mistrzem podrywu, ale Twoje porady są bardzo szkodliwe dla wielu Braci, bo zamiast pchać ich do działania i pracy nad sobą (wygląd, energia - tak, tak, sztuka uwodzenia, kasa, obycie towarzyskie itd.) słuchają bredzeń jak to kobiety zaraz ustawią się w kolejce, bo Tobie się tak wydaje. 

 

Podryw nie istnieje, to m.in. do Ciebie @HodowcaKrokodyli :) 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, mac napisał:

Doradzałabym poznawać tam, gdzie się dobrze człowiek czuje. U mnie od kilku lat zero randek, zero kobiet ? Ostatnia samotna matka poznana w klubie ? Cyrk na kółkach. Łóżko przy dzieciaku centralnie, żadnych ograniczeń moralnych, tylko dupka wystawiona i ładuj przy dzieciaku, aż mi się niedobrze robi, jak o tym pomyślę. I to mnie już ostatecznie dobiło, po prostu nie dam rady, jakbym wyczerpał baterię.

U mnie ostatnia randka prawie rok temu z netu. Też się czuję jakby mi odcięło prąd. Wczoraj byłem na wydarzeniu, gdzie było kilka bardzo fajnych młodych dziewczyn (starsze też). I mi się tam siedzieć w ogóle nie chciało, chciałem się jak najszybciej urwać do domu.

 

Ja nie mam tylu doświadczeń co Ty, ale teraz mnie śmieszy ten cały ryk damsko-męski, zamiast chodzić na randki, na samą myśl o tym jestem zmęczony, wolę zostać w domu, czegoś się pouczyć, poczytać, obejrzeć tv. 

 

Nie wiem, czy w wieku 35 lat dobiłem do męskiej ściany, gdzie już nic się nie chce z kobietami? Teraz myślę, że rodzinę trzeba zakładać najpóźniej w okolicach 30-ki, bo później to już emerytura. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Bullitt napisał:

może mając 50 lat złapiesz jakąś niedojdę

Sam będziesz raczej niedojdą bez social skilli, gdy będziesz czekał na ruch ze strony kobiet. 

 

8 godzin temu, Bullitt napisał:

Ciekawe jak wytłumaczysz naturali czyli ludzi, którzy mając akceptowalny wygląd (6/10, 7/10) wyrywają masę lasek zamiast siedzieć w domu i czekać aż one same ustawią się w kolejce. 

Otóż to. 

Wyrywają bo nie siedzą w domu, sami atakują, oni nie czekają na kobiety tylko działają. Z babami trzeba ryzykować.

Powiem więcej, można być bardzo przystojnym ale jak się prowadzi tryb życia piwniczaka to na nic dobry wygląd się nie przyda. 

Przystojny siedzi w weekendy przy kompie, dziewczyny nie wiedzą nawet o jego istnieniu a inni w tym czasie działają. 

 

Ferrari które tylko stoi w garażu i się kurzy. Nikt nie wie o jego istnieniu.

Zmarnowany potencjał. 

 

Z kobietami często jest tak, że nie liczy się kto najlepszy ale kto pierwszy ten lepszy. 

Ten który zagada, zaprosi, nie pierdoli się w tańcu za bardzo wygrywa nawet z lepszym fizycznie ale ociągającym się. 

Coś wiem o przespanych szansach ;) 

 

8 godzin temu, Bullitt napisał:

Podryw nie istnieje, to m.in. do Ciebie @HodowcaKrokodyli :) 

Moim zdaniem istnieje i to bardzo wyraźnie.

Mam kolegę, średni wygląd, laski do niego nigdy nie zagadywały. 

Postanowił się zmienić, wygląd ogarnął tylko trochę ale uwodzenie i bajere bardzo poprawił plus zaczął zagadywać panny w różnych miejscach. 

Efekt jest taki, że rucha dosyć często i zmienia koleżanki. Dziewczyny stałej nie ma bo jest dziwkarzem xD

On nie wykazywał inicjatywy, kobiety też nie - zero ruchania.

Postanowił się ruszyć, ON zaczął działać i zaczął ruchać. 

  • Like 7
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Meg4tron 100% zgody. Też znam wiele zmarnowanych okazji, sam tego doświadczyłem :) Wygląd zawsze był ok lub nawet bardzo ok, ale lęk przed porażką, jakieś spierdolone schematy w głowie (nie wypada, one takie nie są bla bla, wiesz o co chodzi dalej) powodowały, że mój licznik jest kilkukrotnie mniejszy niż mógłby być gdybym zrobił cokolwiek w tym kierunku w odpowiednim czasie. 

 

To i ja podam przykład kolegi, ale patrząc z drugiej strony. Koleś ma 34 lata. Małe miasteczko. Jak na tamte tereny zarabia bardzo dobrą kasę. Nawet w W-wie to jest bardzo dobry hajs. Wygląd  poniżej średniej, do tego bardzo słabe skille towarzyskie, trochę dziwak etc. Dupy wiedzą, że ma kasę i czy do niego ustawia się kolejka chętnych? No nie...Sam nic nie robi i jest samotny od lat. Kiedyś przypałętała się właśnie jakaś niedojda, ale związek nie wytrzymał. Po tym co opowiadał to ją drażniły jego pewne dziwne zachowania, brak samczości, brak umiejętności postepowania z babami itd. Nie ma doświadczenia to skąd miał wiedzieć jak należy działać? No właśnie....Raczej nie wróżę mu kobiet (y). Ewentualnie jakaś druga taka nieogarnięta życiowo (pod względem socjalnym) i niezbyt ładna. To może tak, żadna inna panna w to nie wejdzie, pomijam jakieś skrajne desperatki i skrajne liczące tylko na forsę. I gdzie jest kurwa ta kolejka do niego, co?!

 

Tak, ja też wielokrotnie zabierałem się jak pies do jeża, patrzę a tu inny koleś z nią, no kur....przespałem, za bardzo się czaiłem itd. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.