Skocz do zawartości

Czy uważacie, że zdrada małżeńska powinna być karalna jak w niektórych państwach?


Zdrada, czy powinna być karalna jak w niektórych państwach?  

62 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jestem ciekawa waszego zdania, choć swoją opinię napiszę dopiero później i dlaczego tak uważam, żeby nic nie sugerować ;)

    • Tak, powinna być karalna przez karę grzywny w formie zadośćuczynienia zdradzonemu małżonkowi lub pozbawienia/ ograniczenia wolności, ale to powinno zależeć też od przyczyny zdrady
    • Tak, powinna być karana karą grzywny, więzienia, lub ograniczenia wolności w każdym przypadku, bo przysięga jest przysięgą
    • Nie, ponieważ żyjemy w wolnym kraju i życie seksualne każdego to jego sprawa, wystarczą konsekwencje takie jak są teraz w postaci uznania winy małżonka przy orzekaniu rozwodu


Rekomendowane odpowiedzi

5 minutes ago, Leniwiec said:
23 minutes ago, donatello said:

Jednak to, że zdrada jest złem wiemy doskonale.

Z punktu widzenia ludzkiej psychiki i wymyślonych zasad -tak.

Z punktu widzenia natury nie.

Bo jeśli np kobieta zdradzi-pójdzie do faceta który oferuje więcej niż poprzedni, to zwiększa tym szanse na przeżycie potomstwa.

Jeśli facet zdradzi, to zapewne się ponownie rozmnoży, to przełoży się zwiększoną reprodukcję nowych trybików systemu.

 

A co z wyznaniami, gdzie facet ma kilka żon, czy tam też występuje pojęcie zdrady ?

Jakoś te plemiona, które funkcjonują w opisany sposób nie podbijają kosmosu. Ciągnąc Twój wywód dalej - są nieefektywne i zdychają naturalnie w przeciwieństwie do innych, które odkryły, że zdrada jest złem.

 

W wyznaniach, gdzie mężczyzna ma kilka żon zdrada też występuje. Wiesz, czym jest zdrada?

Edytowane przez donatello
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, trop napisał:
58 minut temu, PanKanapka napisał:

Równie dobrze, można napisać, że ty jesteś za karaniem, bo jesteś słaby i boisz się, że twoja kobieta się puści.

Nie o mnie tu chodzi. Ja daje sobie radę. Chodzi mi o wszelkiej maści introwertyków, wrażliwców itp. dla których zdrada małżeńska może się nawet zakończyć samobójstwem. 

Zdrada małżeńska przyczyną samobójstwa? No bez jaj. Osoby popełniające samobójstwo pod wpływem zdrady współmałżonka potrzebują pomocy psychiatry a nie związku małżeńskiego.

 

45 minut temu, Orybazy napisał:
55 minut temu, Libertyn napisał:

A tak serio to zdrada na ogół ma przyczyny.

No tą logiką to rozbój też jest OK jak ktoś potrzebuje kasy, bo to przecież też przyczyna.

@Libertyn ma rację. Sam na początku mojego małżeństwa, w fazie bardzo głębokiego kryzysu dopuściłem się wielokrotnie zdrady małżeńskiej. Po prostu, używając poetyckiej metafory: " jeśli w domu ciągle nie ma obiadu, to chodzi się  jadać na miasto". Skończyło się u nas psychologicznym pierdololo zwanym terapią małżeńską i to całkiem skuteczną.  Nie wszystko jest czarno białe.

 

Wsadzanie do więzienia za zdradę małżeńską (związkową?) jest niedorzecznością. Ja osobiście nigdy w życiu nie chciałbym być z kobietą, która jest ze mną, nie dlatego, że bardzo tego chce, tylko dla tego, że boi się więzienia i tkwi ze mną w związku (małżeństwie) nie mając innego wyjścia.  Niektórym to się Iran marzy.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, donatello napisał:

Jakoś te plemiona, które funkcjonują w opisany sposób nie podbijają kosmosu.

Większość z nas nie podbija kosmosu. No i co z tego ?

 

10 minut temu, donatello napisał:

są nieefektywne i zdychają naturalnie

A my jak zdychamy, nienaturalnie ? No tak, czasami medycyna pomaga.

11 minut temu, donatello napisał:

Wiesz, czym jest zdrada?

Zależy od definicji. Bywają różne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Stefan Batory napisał:

Zdrada małżeńska przyczyną samobójstwa? No bez jaj. Osoby popełniające samobójstwo pod wpływem zdrady współmałżonka potrzebują pomocy psychiatry a nie związku małżeńskiego.

 

@Libertyn ma rację. Sam na początku mojego małżeństwa, w fazie bardzo głębokiego kryzysu dopuściłem się wielokrotnie zdrady małżeńskiej. Po prostu, używając poetyckiej metafory: " jeśli w domu ciągle nie ma obiadu, to chodzi się  jadać na miasto". Skończyło się u nas psychologicznym pierdololo zwanym terapią małżeńską i to całkiem skuteczną.  Nie wszystko jest czarno białe.

 

Wsadzanie do więzienia za zdradę małżeńską (związkową?) jest niedorzecznością. Ja osobiście nigdy w życiu nie chciałbym być z kobietą, która jest ze mną, nie dlatego, że bardzo tego chce, tylko dla tego, że boi się więzienia i tkwi ze mną w związku (małżeństwie) nie mając innego wyjścia.  Niektórym to się Iran marzy.

Spójrz na to z innej strony nie chcesz kar za zdrady bo sam zdradzałeś, to kolejna przesłanka za tym, że osoby zdradzające nie chcą kar, bo wiedza, że by im się oberwało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Stefan Batory said:

ma rację. Sam na początku mojego małżeństwa, w fazie bardzo głębokiego kryzysu dopuściłem się wielokrotnie zdrady małżeńskiej. Po prostu, używając poetyckiej metafory: " jeśli w domu ciągle nie ma obiadu, to chodzi się  jadać na miasto". Skończyło się u nas psychologicznym pierdololo zwanym terapią małżeńską i to całkiem skuteczną.  Nie wszystko jest czarno białe.

Też znam taki przypadek gdzie gość po urodzeniu dziecka został w roli sponsora rodziny śpiącego na kanapie. Moralnie nie potrafiłem go potępić za zdradę. Prawnie za to on ślubował "wierność" ale ona nie ślubowała mu że będzie z nim sypiać. Nie zdradzała, wierności dochowywała, miała prawo żądać rozwodu z powodu zdrady partnera.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Stefan Batory napisał:

Nie wszystko jest czarno białe.

Słusznie. Nawet częstotliwość zdrad czasem nie ma wpływu na przetrwanie i trwałość małżeństwa. W przypadku męskich, wielokrotnych zdrad albo posiadania na poły oficjalnych nałożnic żony najczęściej doskonale o tym wiedzą, ale przymykają oczy. Nie ma czasem trwalszych małżeństw, niż te z finansowym motywatorem, by kurek nie został zakręcony : )

W sumie to smutne, ale pudrowanie rzeczywistości bywa równie szkodliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Stefan Batory napisał:

Wsadzanie do więzienia za zdradę małżeńską (związkową?) jest niedorzecznością. Ja osobiście nigdy w życiu nie chciałbym być z kobietą, która jest ze mną, nie dlatego, że bardzo tego chce, tylko dla tego, że boi się więzienia i tkwi ze mną w związku (małżeństwie) nie mając innego wyjścia.  Niektórym to się Iran marzy.

Pomijając jakiekolwiek racje to nie widziałem tutaj takiej opinii.

 

Jest różnica między zdradą w małżeństwie a rozwodem. Nikt nie pisał aby rozwód nie był możliwy albo karany - więc jeśli małża chce odejść to wnosi o rozwód - tylko zdrada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Stefan Batory napisał:

Zdrada małżeńska przyczyną samobójstwa? No bez jaj.

Właśnie bez jaj. Sam znam taki przypadek. I zapewniam Cię że osoba ta która skończyła życie była zdrowa na umyśle. Za bardzo kochała... 

 

A tu masz w ramach dokształcenia-

 

Edytowane przez trop
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jestem generalnie miło zaskoczona, że wiele osób uważa, że nie powinno być  kar za zdrady, spodziewałam się, że głosy rozdzielą się tak, że większość będzie jednak obstawała za ich karaniem. Choć podliczając odpowiedzi na "tak" i "nie" można powiedzieć, że zdania są podzielone.

Pytanie mogło wydać się dość abstrakcyjne, jednak nadal istnieje wiele państw pozaeuropejskich, gdzie takie kary obowiązują, albo i gorsze włącznie z karą śmierci.

 

Nie uważam tego za dobre z prostego powodu- w związku, obojętnie czy sformalizowanym, czy nie, nie powinno się być z przymusu. Przymus, kojarzy się z czymś czego nie chce się robić, z obowiązkiem. A mało obowiązków jest przyjemnych, prawda? Bo czujemy, że coś musimy.

Dlatego też, wiele małżeństw jest nieszczęśliwych, bo ludzie często są ze sobą z czystego rozsądku, na zasadzie, że skoro mają wspólny majątek, dzieci, kredyty itd., to za daleko w to zabrnęli żeby się wycofywać.

Co z kolei przy byle kłótniach i nieporozumieniach rodzi dużą frustrację, bo czujemy się w potrzasku, pełni niepokoju, ze świadomością, ze w razie czego ciężko będzie się z tego wycofać.

W krajach trzeciego świata jest nadal sporo aranżowanych małżeństw, a zdrada jest surowo karana, nawet śmiercią. Ok, ci ludzie ze sobą zwykle zostają, mają dzieci, może nie mają odwagi na zdradę, ale czy są szczęśliwi? 

Nie mówiąc już o tym, że zdrady założę się, że i tak często się zdarzają bo zakazany owoc smakuje najlepiej...

 

Dlatego paradoksalnie często bardziej udane są związki na odległość, czy na "kocią łapę" niż wieloletnie małżeństwa. Bo ludzie są ze sobą, dlatego, że chcą,  a nie z przymusu, choć też nie twierdzę, że nie ma szczęśliwych małżeństw, ale sądząc po tym, że statystycznie 1/3 małżeństw w Polsce się rozwodzi, a pewnie też jakiś procent, tych, którzy w małżeństwie pozostali jest ze sobą z przyzwyczajenia, biorąc pod uwagę choćby procent zdrad, można stwierdzić, że szczęśliwe małżeństwa na całe życie w dzisiejszych czasach, to rzadkość. Choć warto o tą rzadkość walczyć, byle właśnie z własnej woli, nie przymusu, czy presji otoczenia.

 

Kiedyś małżeństwa były trwalsze, ale też wbrew pozorom ich zasady były o wiele prostsze. Nie było tylu zdrad, a jeśli już, to łatwiej było je ukryć, nawet nieślubne dzieci. Podział ról był jasny, facet zarabiał, kobieta zajmowała się domem, albo w bogatszych sferach miała ładnie wyglądać i opiekować się dziećmi. Nie było tylu okazji do zdrad, nie było pomieszania ról.

Choć prawdę mówiąc i tak wolę te czasy, które są teraz bo choć daleko mi do feministki, zależy mi tez na pewnej niezależności, choćbym miała zarabiać o wiele mniej od mojego faceta.

W każdym razie wtedy były bardziej jasno określone role, ludzie nie mieli kredytów, nie czuli się tak uwiązani wspólnymi zobowiązaniami. Teraz łatwo jest poznać kogoś w delegacji, zdradzić, pójść do łóżka na zjeździe integracyjnym, a przy tym wszystkim jest widmo płacenia alimentów w razie rozwodu, czy podziału majątku, odebrania dzieci, problemów finansowych i jak ma to zachęcać do małżeństwa? Gdyby jeszcze wprowadzić za to kary, byłby dramat, chętnych na małżeńtwo byłoby jeszcze mniej.

 

Poza tym, jaką przyjemnością jest fakt, że drugi małżonek jest z Tobą z przymusu? Może da się nawet kogoś zmusić do pozostania w małżeństwie szantażem, w stylu, że odbierze się mu dzieci, albo rozwód będzie z jej/jego winy bo zdradził/a. Ale co w tym fajnego? Ja wolę myśleć, że partner jest ze mną z wyboru, a nie dlatego, że ma taki obowiązek, czy z przyzwyczajenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minutes ago, Natii said:

Nie uważam tego za dobre z prostego powodu- w związku, obojętnie czy sformalizowanym, czy nie, nie powinno się być z przymusu. Przymus, kojarzy się z czymś czego nie chce się robić, z obowiązkiem. A mało obowiązków jest przyjemnych, prawda? Bo czujemy, że coś musimy.

Hahaha. Pod jakim przymusem "robisz" związek, którego nie chcesz? 

 

Dałaś dupy, to licz się z tym, że będziesz musiała ją nadstawić, żeby naprawić szkodę tym, którym ją wyrzadziłaś. Po człowieczemu: bierz odpowiedzialność za siebie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Natii said:

Ja wolę myśleć, że partner jest ze mną z wyboru, a nie dlatego, że ma taki obowiązek, czy z przyzwyczajenia.

Jak będzie miał wybór to kopnie Cię w dupę dla lepszej (z mniejszym przebiegiem, mnie zrytym beretem, lepiej wyglądającej, kochającej się, odpowiedzialnej itd.). A nawet dla świętego spokoju.

Edytowane przez donatello
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe. Za zdradę na linii frontu rozstrzeliwali. Zdrada, czyli brak lojalności, złamanie przysięgi, porozumienia. 

 

A tu widzę 4 strony koncepcji jak tu wybielić dupę zdrajcy/zdrajczyni ?

 

Zdrada, to zasadniczo jest tchórzostwo i pójście na łatwiznę. Nic poza tym. 

 

A co ze zdradami w związkach nieformalnych? Że niby mają mniejszą wagę od tych formalnych? 

 

Tu żadna typowa kara nie pomoże. Ostracyzm by pomógł, publiczne ośmieszenie, naznaczenie, itp. Propagowanie większej odpowiedzialności za swoje i czyjeś emocje, empatia, etc.

 

Pomarzyć można ?

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, donatello said:

Jak będzie miał wybór to kopnie Cię w dupę dla lepszej (z mniejszym przebiegiem, mnie zrytym beretem, lepiej wyglądającej, kochającej się, odpowiedzialnej itd.). A nawet dla świętego spokoju.

 

Co za bzdury ty piszesz. Ile ty masz lat chłopie. Miałeś ty chociaż jedną kobietę w życiu? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.