Skocz do zawartości

Zrzucanie odpowiedzialności na innych


Turop

Rekomendowane odpowiedzi

Hejka bracia, powiem wam, że nie wkurwia mnie nic tak, jak zrzucanie odpowiedzialności na drugą osobe, tymbardziej w środowisku mężczyzn, dziś miałem taką sytuację i według mnie to jest odwrotność tego, do czego powinniśmy dążyć jako mężczyźni między sobą. 

 

 

 

Wychodząc z pracy,  zaczepił mnie hakowy, był niesamowicie oburzony, obrażony, zły, w sumie to nie wiedziałem na co, ale mówił mi, żebym się więcej tak do niego nie odzywał, że sobie za dużo pozwalam, przesadziłem, mam się powstrzymać od takich zaczepek, robie mu na złość itp. 

 

 

 

Mówię dobra spoko, ale o co Ci chodzi bo nie wiem gościu? Okazało się, że wyjeżdżając hakiem, stanąłem na chwilę na polecenie innego hakowego, bo ten podszedł pod ładunek i nie mogliśmy określić czy nie trafie go w głowe (poprostu bym go zabił), po minucie wyłapałem hak i pojechałem, spytał mi się ten co mnie kieruję dlaczego stanąłem i mu odpowiedziałem "stanąłem bo nie wiedziałem czy nie dostanie w łeb tym hakiem". 

 

 

Co się okazało? Te słowa, tak uraziły tego co podszedł pod ładunek (NIE POWINIEN BYĆ NA LINI JAZDY POD ŻADNYM POZOREM), że zaatakował mnie po pracy. Mówię mu dobra, słuchaj, jeżeli Cię uraziły słowa "dostanie w łeb", to przepraszam, nie wiedziałem, że jesteś taki wrażliwy, następnym razem powiem to inaczej.

 

 

A on kurwa dalej swoje, że moja wina, że na złość robie, że on się chciał odrobić a ja tak mówię na radiu, że moja wina bo pokazywał. Ja już zagotowany, w sumie kurwa jak go uraziłem to przeprosiłem, to po co dalej drążyć? Pytam go, tak w sumie to o co Ci kurwa chłopie chodzi bo Cię nie rozumiem? A on zdarta płyta i mina jak do bicia, zmieszałem się trochę, machnąłem ręką, mówię narazie i poszedłem do samochodu. 

 

 

 

Wiem, że mogłem gościa urazić, w zasadzie przeprosiłem, mówię stary zgoda, a on pomimo, że sam zjebal sprawę, to wywrócił cała sytuację na drugą stronę i atakuje mnie przez pół godziny, wydaje mi się, że dostał niesamowita zjebe od przełożonego i chciał sobie w głowie to jakoś wytłumaczyć.

 

 

Ale Panowie, czy do tego dąży ten nasz wspólny szacunek i męskie postawy? Tak mamy załatwiać konflikty? Nawet jak kulturalnie chcesz się pogodzić, przeprosić jak kogoś uraziłeś (nie świadomie), to mamy schodzić do poziomu gorzkich żali i wyzywać się przez miesiące? Nie lubię takich akcji jak cholera, zamiast wzrastać w męskości, w takich sytuacjach czuje się jak w przedszkolu. 

 

 

Powiedzcie, jak załatwiać takie sprawy? Według mnie, postąpiłem najnormalniej jak się dało, ale bez wzajemności, wkurwiają mnie takie osoby jak cholera. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze zrobiłeś i nie eskalowałeś konfliktu. Racjonalnie mu wytlumaczyłeś, a za jego reakcje nie odpowiadasz. Może pozostanie tłukiem, a może po jakimś czasie coś mu się w tym łbie poukłada i zrozumie. 

Edytowane przez JAL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W robocie z ludźmi stajesz się niezastąpiony, to najlepsza strategia. Po drugie takie akcje załatwia się w prosty sposób. Dobra, rozumiem cię, stało się, nic na to nie poradzę już w tym momencie, wiszę ci jedną przysługę. I nie przepraszasz, tylko proponujesz wymianę, jeżeli czujesz, że faktycznie jest zjeba. Uwzględnię to i kryję następnym razem. Lubię Cię i nie chciałem Ci zaszkodzić, uważam Twoją pracę za ciężką, odpowiedzialną, ale czasami wychodzą dziwne sytuacje. Ewentualnie zaczynasz od pochwały, prosisz o obniżenie tonu głosu, bo po całym dniu pracy głowa Cię boli i wolisz kulturalnie porozmawiać ?

 

Moja kumpela zawsze do krzykaczy mówi uspokój się, bo cię nie rozumiem, albo mów ciszej, bo głowa boli ? i praktycznie zawsze u niej działa. Niektórzy kolesie też z natury się nakręcają, jestem jednym z takich, ale nad tym zapanowałem przez lata samorozwoju powiedzmy. Teraz się bardzo kontroluję przy ludziach. Bądź mądrzejszy od wszystkich, ucz się cały czas, rozwiązuj problemy i nie przykładaj wielkiej wagi do takich wyskoków, bo to może być po prostu uzależnione od charakteru. Z takimi ludźmi też trzeba sobie radzić. Zawsze koncentracja, zawsze profesjonalizm w miejscu pracy, niezastąpiona forma, skupienie na kooperacji, fair play. I będzie dobrze moim zdaniem. Postaw mu wódę, czy zaproś na imprezę, albo pogadaj, jak z kumplem, co robił i czy serio tak długo chowa urazę? Zadaj mu po prostu takie pytanie, czy chowa do ciebie urazę i po co, skoro macie podobny cel, pracujecie w jednym miejscu, a ty mu źle nie życzysz. Plus trzeba mieć plan alternatywny na wypadek, gdyby zaczął szaleć. Im lepsza pozycja w grupie, tym lepiej.

 

Mnie kierownik w pierwszej pracy, jak jebał za coś to mówiłem, że nikt mi nawet nie pokazał, jak prawidłowo się robi daną czynność, a od początkującego nie powinno się wymagać mistrzostwa w fachu, tylko nadzoru, a ani tego, ani tego nie było. To mówiłem mając jakieś 16 lat w ciężkiej fizycznej pracy i mordy wszyscy pozamykali. W męskim świecie dobrze działają logiczne argumenty i pokazanie, co było faktycznie nie tak i skąd coś wynika, błąd dajmy na to. Tak mi się wydaje.

 

U siebie w robocie zawsze robię na 100%, nawet największe gówno zlecenia. 100% zaangażowania, zawsze. To się zwraca, bo zaczynają chwalić i stajesz się pod pewnymi względami rozpoznawalny. I zanim takiemu komuś zarzucisz błąd to dwa, albo pięć razy się zastanowisz. Polecam w taki sposób działać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minutes ago, Trevor said:

Przy czym należałoby zaznaczyć ze miał by się na baczności żeby nie dać się sprowadzić do parteru zaraz po powiedzeniu tego. Nie łudźmy się samych dobrych ta ziemia nie zrodziła.

Oczywiście. Ale to już kwestia poczucia własnej wartości i siły charakteru. Uświadamiając sobie swój błąd czerpiemy z tego i budujemy pewność. Zrzucając winę na kogoś idziemy ścieżką małego cwaniaczka przekonanego o swojej wielkości. I jak to w życiu każda z postaw może, lecz nie musi zaprocentować.

 

Według mnie umiejętność przyznania się do błędu świadczy o sile charakteru i buduje zaufanie. I wolałbym z taką osobą współpracować niż z małym rozhisteryzowanym siurkiem, który boi się brać odpowiedzialność na siebie. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turop albo gość miał gorszy dzień, albo trafiłeś na typ człowieka, przed którym nie możesz okazywać słabości. A słabością dla takiej osoby jest np. przyznanie się przez Ciebie do błędu lub przeprosiny. Jedyne rozwiązanie w takiej sytuacji to odpowiedzieć atakiem na atak.

 

Jeśli ktoś się dopierdziela do mnie o nic to nie dyskutuję, nie tłumaczę się tylko odpowiadam tym samym kalibrem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, cst9191 napisał:

Jeśli ktoś się dopierdziela do mnie o nic to nie dyskutuję, nie tłumaczę się tylko odpowiadam tym samym kalibrem.

Wiesz, przrrposilem za coś, za co realnie mógł być "urazony", czyli tylko za nazwanie jego głowy łbem. 

 

 

Za resztę nie wziąłem odpowiedzialności, zareagowałem łagodniej niż zawsze i w zasadzie za dużo to nie dało, ale i tak jestem zadowolony z siebie, wiesz to nie były "zwykle", przeprosiny. To były asertywne przeprosiny, może oczekiwał tych uległych i dlatego taka reakcja, KIJ GO WIE. 

 

 

Ale jak ktoś przeprosi, mówi zgoda, to kurwa po co szukasz dalej zwady? Wyszedł na frustrata i gościa, który nie wie czego chce, jak się chciał tylko wyżyć to źle trafił. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minutes ago, Turop said:

KIJ GO WIE. 

No właśnie. Z takimi nie wiadomo nigdy co im odbije. Najbliższe 2 tygodnie proponuję postawą dać znać że nie dasz sobie wejść na łeb. Klata do przodu, jak już gadać to maksymalnie precyzyjnie i bezpośrednio itd. ;) Dobrze zrobiłeś. Nie prowokujesz grasz uprzejmie. Na agresję nie reagujesz do ostatniego momentu. Możesz bez pokazywania żadnych nerwów nakreślić słownie granicę. Postaraj się żeby następnym razem przy takiej rozmowie byli świadkowie. Jak by coś masz kogoś kto potwierdzi jak się zachowujesz wobec gościa. Zawsze warto mieć taki backup jak coś się rypnie z typem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Turop napisał:

Powiedzcie, jak załatwiać takie sprawy? Według mnie, postąpiłem najnormalniej jak się dało, ale bez wzajemności, wkurwiają mnie takie osoby jak cholera. 

Jak zwykle twoje tematy wykręcają mi panewke na wale ;)

 

Odp na zasadzie prawdziwej anegdoty ze 'słoikowa' (warszawka).

 

Gościowi na budowie na łeb spadła płyta BETONOWA.

RODZINIE denata odszkodowania NIE WYPŁACILI bo kasku nie miał!

Co by mu pomógł kask? W starciu z płytą?! BETONOWĄ!!!

 

A NO.....GDYBY gościu był w kasku, być może inaczej podchodziłby do przepisów BHP.

CZEGO wynikiem byłaby inna droga spaceru po budowie oraz uniknięcie wypadku!

 

Na pierwszy 'żur oka' tłumaczenie komisji jest bez sensu. Bo rodzina ble ble....

 

Jednakoż gościu sam z własnej WINY NIE ZADBAŁ o PODSTAWOWY DUPOCHRON!!! 

 

NIE POPEŁNIAj wincej błędu 'budowlańca'.

 

....olać EGO hhhakowego.

 

....DUPOCHRON!!!

...do okoła oczy i charakter SMOCZY!

 

 

....ebać lamusa co łzy mymusa na bidnego robocopo co go w pracy w żupe copią.

 

 

Edytowane przez Tornado
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Trafia się często w pracy na takich typów.

Są osoby które nie przyznają się za błąd który zrobili w pracy, tak kombinują wymyślają że głowa mała.

Są osoby które szukają u ciebie błędów w pracy a jak nie znajdą to ci po kryjomu zepsuje to co zrobiłeś (najwyższe skurwysyństwo)

Zawsze wychodziłem z propozycją typu "burza mózgów" Ja proponuje taak co wy na to? Trafi się typ że od razu atakuje że to źle będzie. A sam nic nie wnosi pozytywnego.

Obgadywanie nieprzyjemne rzeczy to też głupie.

Podpieprzanie, ale akurat to mnie aż tak nie przeszkadza bo jak ktoś odbiera moją robotę to widzi jak jest zrobiona.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast Ci podziękować, że nie dopuściłeś by faktycznie dostał hakiem w łeb, to jeszcze robi wyrzuty. Moim zdaniem dobrze zrobiłeś, ale na przyszłość ignoruj jego kolejne ataki. Szkoda czasu i nerwów. Ten typ tak ma i tego nie zmienisz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś jestem w pracy, nie przyszedł jak zawsze przed odprawą się przywitać z każdym, tylko odrazu na stanowisko. 

 

 

 

 

Na spokojnie jak ochłonąłem, on to pewnie zrozumiał tak, że chce mu przypierdolić tym hakiem w głowę na złość "myślałem, że mu przypierdolę tym hakiem". Źle zrozumiał co powiedziałem, dopisał do tego ideologię, zabolało ego i stąd ten atak. 

 

 

 

Ale, kurwa, nawet jak miał być taki personalny atak z mojej strony, chłop mówi, przepraszam,  to mówię dobra i żyjemy dalej ?

 

 

 

Wczoraj mnie to sfrustrowało. Dziś mnie to śmieszy, ale kolejna nauczka, że trzeba się bronić przez głupotę innych, on zrobił problem, źle zinterpretował pewne słowa, a później się do tego przypierdalał ?

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.