Skocz do zawartości

Dot. W skrócie życie, smutne życie..


Rekomendowane odpowiedzi

21 minut temu, mac napisał:

Brak wdzięczności kobiet, lenistwo, niewiedza, jak wychować prawidłowo własne dziecko, niedojrzali ludzie ze sobą, robienie pasożyta w czasach klina podatkowego 40-50%, energiczne dziecko to plus, ale już pojawia się groźba odcięcia jajec, jak zwykle. I kobieta i koleś w tej historii to (tutaj wpisz dowolne przekleństwo).

W punkt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mroczek Oczywiście, masz rację ale reakcji brakuje. Choc tycie i nadwaga to sprawa lenistwa co nie powinno mieć miejsca xd. Każdy lekarz ginekolog i położne mówiły mi, że po pół roku powinnam wrócić do wyglądu sprzed ciąży bo tyle czasu potrzebują mięśnie brzucha by dojść do siebie. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Mroczek napisał:

Ludzie często nie doceniają tego co mają później właśnie są rozwody, zawody i wkurwienie, że przecież moje życie miało wyglądać inaczej a ta cholerna żona utyla i nie ma już takiego seksu jak kiedyś. 

Otóż to. Niestety, ale gdy pojawia się mała cycowa pijawka to nie ma już tej spontaniczności, nie można od tak sobie wyjść z domu nie myśląc o niczym i bzykać się gdzie popadnie. Sił się na takie rzeczy nie ma. Życie wywraca się do góry nogami. Faceci serio myślą, że jak miał rżnięcie na zawołanie, obiadek pod nos i ciacho codziennie to po urodzeniu dziecka kobieta rzuci wszystko i będzie nadal to robić? Po pierwsze - poród to nie jest coś co jest zabawą, on odciska piętno na organizmie, sama ciąża zresztą też. W ciąży jest wielka praca, bo zwiększa się objętość krwii. Wiedzieliście? W dodatku hormony, tak znienawidzone przez facetów - my też ich szczerze nienawidzimy! Serio! Przez nie się między innymi ma odruch wymiotny na zapachy, zmysły wyostrzone do granic możliwości. Kręci się we łbie. 

Pamiętacie jak to jest jak macie np grypę żołądkową i jak się chujowo czujecie gdy chce wam się haftować? Tyle że to przechodzi po dniu czy dwoch. A wyobraźcie to sobie codzinnie przez kilka miesięcy. Miło? No właśnie.

Więc moim zdaniem rozsądnie myślący facet wie takie oczywistości jak to, że po narodzinach dziecka zmieni się wszystko. Dosłownie. Od obojga zależy czy zmieni się na lepsze.

 

Uważam, że powinni oboje wyjechaç sam na sam gdzieś, bez dziecka, porozmawiać na spokojnie (bez krzyku, bo nikt tak naprawdę nie słucha jak się do niego krzyczy), ustalić na nowo zasady działania, podzielić obowiązki. I odpocząć. Na pewno obojgu się przyda

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MalVina U mnie prócz mdłości (całą ciąże miałam) były problemy z nerkami, nadciśnienie, rwa kulszowa, anemia i najgorsze: rozejście spojenia łonowego. Ani stać, ani siedzieć, ani chodzić. No zajebiście, potem traumtyczny poród naturalny zakończony cesarką, ryzyko utraty dziecka. Po porodzie: nadciśnienie, puchnięcie po kroplówkach, zamknięcie się klatki piersiowej bo się nie prostowałam po cesarce (z bólu), pogorszenie się wzroku, depresja poporodowa. Bajka. Bez wsparcia nie da się tego ogarnąć samemu przecież. Nie rozumiem właśnie, jak mężczyzna może oczekiwać czegokolwiek od kobiety chociażby przez te 6 tyg po porodzie.

Za to rozumiem, że brak odpowiedniego wsparcia może być długotrwałe w skutkach.

  • Like 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość ma na własne życzenie. Siedzą na dupach, żrą, spuszczają sie nad bombelkiem, który żre czpiosy i batoniki, a potem płacz, że "ruchliwe" dziecko. Jeden bombelek, 5 lat w domu, potem drugi, kolejne 5 lat Netflixa. Mamowanie na "pełny etat" polega na wywalaniu bombelków na korytarz/podwórko, a mamunia w tym czasie strasznie zapracowana nad kawunią z psiapsi. A chłop zapierdala od rana do nocy. 

 

Ja się nie dziwię, że ludzie mają dość takiego życia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Stefan Batory napisał:

 

Jaki jest sens dyskutowania z kobietami o tekście, który paniom nie chce się nawet przeczytać w całości??

Faktycznie słabe ?

ale tak mnie wkurwiła końcówka tego wątku, że od razu założyłam temat, nie wczytując się w całość.

 

Generalnie to czego nie rozumieją Panowie, to że większość relacji zaczyna się sypać z powodu braku zrozumienia przez faceta, spadku psychofizycznej formy kobiety po ciąży, zamiast wspomóc, to nie dość że nie pomagają, a często jeszcze dopierdalają lub zaczynają unikać powrotów do domu. 

Kobiety też nie są bez winy, bo jak już tutaj ktoś napisał zamiast jasno informować o tym co faktycznie je boli, to liczą na to że facet się domyśli, lub stosują mechanizm przeniesienia i opierdalają faceta za sprawy nie które faktycznie je irytują, a te które są tak naprawdę przelewają czarę goryczy.

Jednak czasami prawda jest taka że facetom po prostu się nie chce zajmować jojczącym dzieckiem, a wszystkie inne preteksty są po prostu wymówkami.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Yolo napisał:

Na tę chwilę temat główny- 14 odpowiedzi.

Temat poboczny w rezerwacie,  gdzie kobieta zwraca się do kobiet i chce sobie ponarzekać w damskim gronie- 32 odpowiedzi, w większości mężczyzn.

 

Natury nie oszukasz;)

I tu pojawia się pytanie, po co w ogóle zakładać wątki poza rezerwatem ???

  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to co ona robi całymi dniami? ? Niech idzie do pracy, a nie robi za jakiegoś bumelanta i szczerze mówiąc nie dziwie się autorowi wątku - też by mnie na jego miejscu szlak trafiał, szczególnie, że ona typowo kobiecych obowiązków nawet nie ruszy się by robić. Poza tym, mężczyzna też ma pewnie jakiś limit wytrzymałości psychicznej, ileż można zapierdalać, wszystko robić i wracać do domu, który nie pachnie ciepłem kobiecym, tylko gnije od pasożytnictwa partnerki? 

Edytowane przez Claudianne
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minutes ago, prod1gybmx said:

 Ciekawy materiał na ten temat. 

Między innymi o "ruchliwosoci" chłopaków itd.

Co ty tu wrzucasz materiały a'la Gilette? Jakbym jakąś femi agitkę słuchał. I jeszcze kurwa zjeby Elbanowscy. No proszę Cię. Materiał w chooj manipulacyjny. 

 

W praktyce wygląda to tak, że większość "ruchliwych" dzieciaków jest przekarmiana węglowodanami i sztucznymi dodatkami. A potem dostają pierdolca od nadmiaru energii. 

 

Natomiast co do zachowania. Jak widzę, to chłopcy potrafią sobie zorganizować czas, a dziewczynki głównie wrzaski i siedzenie z ryjami w smartfonach. 

 

Do tego dochodzi jeszcze nauka totalnego braku odpowiedzialności za wszystko. Nigdy np. nie widziałem żeby któryś z lokalnych gowniaków kiedyś chociaż śmieci sam wyniósł. Nawet qrwa po sobie nie sprzątają - wszędzie rozjebane hulajnogi, rowerki i śmiecie po zabawach. To i nic dziwnego, że potem rosną roszczeniowe potwory. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehh. Kolejny shitstorm. Dyskusja która nic nie zmienia i każdy okopuje się na swojej pozycji

19 minut temu, maroon napisał:

Natomiast co do zachowania. Jak widzę, to chłopcy potrafią sobie zorganizować czas, a dziewczynki głównie wrzaski i siedzenie z ryjami w smartfonach. 

Chłopcy też już na ogół żyją w smartfonach. Są tak chowani. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon Odpaliłeś to wgl, czy tak nawijasz tylko na podstawie miniatury? Bo jeśli to obejrzałeś i doszedłeś do takich wniosków, to gratuluję dedukcji. ? Nie możesz się pogodzić z rozstaniemy i w kobitach widzisz swoich wrogów. Nieznajomość prawa, nie zwalnia Cię od przestrzegania go. I nie chodzi tutaj o prawo karne... 

Edytowane przez prod1gybmx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, maroon napisał:

W praktyce wygląda to tak, że większość "ruchliwych" dzieciaków jest przekarmiana węglowodanami i sztucznymi dodatkami. A potem dostają pierdolca od nadmiaru energii.

Dokładnie. Dodam jeszcze, że kolejną przyczyną „rozwydrzonego dziecka” jest jego przebodźcowanie. Za dużo w okół się dzieje, za dużo rozpraszaczy i dziecko jest przeładowane, i przez to marudne i płaczliwe. Kolorowa tapeta, kolorowe mebelki, kolorowa mata, a na tej macie kolorowe zabawki, a w tle grający telewizor i przekrzykujący się rodzice. Do pewnego miesiąca (nie pamiętam dokładnie) dziecko nawet tej kolorowej zabawki na kolorowej macie nie widzi. Ciągłe przenoszenie niemowlaków z miejsca na miejsce, wożenie do babć, kolorowa grająca i kręcąca się karuzela nad łóżeczkiem, nawet szumiś w nadmiarze, to wszystko powoduje przeładowanie i przebodźcowanie, po czym niemowlak/dziecko jest płaczliwy. Do 4 miesiąca życia potrzebuje tylko nakarmienia, przewinięcia, przytulenia i spokoju. Starsze dziecko trzeba też wyciszać, mówić do niego spokojnie. Jak jest niegrzeczne to stanowczo, ale spokojnie. 
 

Istotne jest też aby zapewniać dziecku zabawki kreatywne, żeby od najmłodszych lat uczyło się same zajmować sobą, organizować czas i przestrzeń w okół siebie. Bo jeśli ciągle się mu podsuwa swoje pomysły, organizuje czas za niego (można z nim, nawet trzeba pokazywać nowe aktywności, ale niech się w tym samo wykaże), to dziecko zostając później same ze sobą, nie wie co ma robić i „się nudzi”, więc absorbuje rodziców. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, prod1gybmx said:

@maroon Odpaliłeś to wgl, czy tak nawijasz tylko na podstawie miniatury? Bo jeśli to obejrzałeś i doszedłeś do takich wniosków, to gratuluję dedukcji. ? Nie możesz się pogodzić z rozstaniemy i w kobitach widzisz swoich wrogów. Nieznajomość prawa, nie zwalnia Cię od przestrzegania go. I nie chodzi tutaj o prawo karne... 

Obejrzałem od początku do końca. Dowody ustawione pod tezy. Zgodzę się jedynie z sfeminizowaniem zawodu nauczyciela. 

1 hour ago, a.jolie said:

Istotne jest też aby zapewniać dziecku zabawki kreatywne, żeby od najmłodszych lat uczyło się same zajmować sobą, organizować czas i przestrzeń w okół siebie.

A tymczasem mamy smartfon + "idź się pobaw na podwórku". 

 

I potem rosną głąby. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, maroon napisał:
Godzinę temu, a.jolie napisał:

Istotne jest też aby zapewniać dziecku zabawki kreatywne, żeby od najmłodszych lat uczyło się same zajmować sobą, organizować czas i przestrzeń w okół siebie.

A tymczasem mamy smartfon + "idź się pobaw na podwórku". 

 

I potem rosną głąby. 

Zabawkami kreatywnymi można a nawet trzeba się bawić z dzieckiem. Trzeba tylko chcieć. 

Tylko wielu osobom się nie chce po pracy zabawiać dzieciaka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Libertyn said:

 

Tylko wielu osobom się nie chce po pracy zabawiać dzieciaka

Nikt nie kazał dzieci. Można było rybki sobie kupić. 

 

Ale co to znaczy "po pracy", jak mamunia na wychowawczym siedzi? A czekaj, Netflixa trzeba odpalić, manicure zrobić, do psiapsi na kawunię poplotkować i czasu nie starcza ?

 

Ja to coraz bardziej dochodzę do wniosku, że agitka prorodzinna, to jest wielkie kłamstwo w dzisiejszych czasach. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, maroon napisał:

Nikt nie kazał dzieci. Można było rybki sobie kupić. 

Niestety, ludzie o tym tak nie myślą a myślą projekcjami

7 minut temu, maroon napisał:

Ale co to znaczy "po pracy", jak mamunia na wychowawczym siedzi? A czekaj, Netflixa trzeba odpalić, manicure zrobić, do psiapsi na kawunię poplotkować i czasu nie starcza ?

Chodziło mi o szersze spojrzenie obejmujące też tatusia

7 minut temu, maroon napisał:

Ja to coraz bardziej dochodzę do wniosku, że agitka prorodzinna, to jest wielkie kłamstwo w dzisiejszych czasach. 

Bo ta agitka jest w sprzeczności z realiami

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde dziecko jest inne. Choćbyś nie wiem co robił, gena nie wydłubiesz.

Mój syn jest bardzo specyficzny. Miał sporo obowiązków od małego: karmienie psów, wieczorem obejście wokół posesji czy wszystko jest pozamykane, wrzucanie drewna do pieca. Serio 2,5 latek to wszystko robił - tylko pod nadzorem. Teraz jest tak, że jakbym nakarmiła psy za niego, to by płakał z żalu pół godziny. Nie można nic zrobić za niego z jego obowiązków, bo będzie ryk. Trzeba go wołać, bo on musi wszystko robić. Jak wracam autem (albo mąż) to nie można wjechać, tylko on musi przybiec, otworzyć bramę i wsiąść do auta - bo będzie rozżalony. Zna wszystkie marki samochodów, śpi z 5 resorakami, ma swoje ulubione piosenki, uwielbia siedzieć z ojcem w garażu itd. Ogólnie bardzo umiłował sobie schematy. I nie będę mu robić na złość, żeby go łamać, tylko po prostu pozwalam mu żyć tymi schematami.

Natomiast córka, jest wybitnie elastyczna, komunikacyjna, mówi, pokazuje, rozkoszna jest i już. Takie samo podejście, to samo nieabsorbujące otoczenie, a zupełnie różni.

Jeżeli miałabym przed czymś przestrzegać mamy, to przed sugerowaniem się co "książkowo" powinno robić dziecko. Małe dzieci książek nie czytają i nie wiedzą co według mądrych, dorosłych powinny już robić.

My dorośli jesteśmy tak różni, a nie rozumiemy, że dzieci to tacy mali ludzie i też mają prawo być różni. Tego mnie nauczyło macierzyństwo. Pokory i zrozumienia, że nie ulepisz sobie kogoś jak plastusia. Wiem, że sama jestem specyficzna, więc na pewno nie będę dociskać dziecka, żeby go zbliżyć do normy.

Trochę nie na temat, ale wydaje mi się to ważne.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.