Skocz do zawartości

Z młodymi kobietami jest coraz gorzej. Zdziecinnie i absurdyzm postępuje zatrważająco


Rekomendowane odpowiedzi

@jankowalski1727

To wyjdź gdzieś. Idź na koncert, na rynek, do parku, do pubu... gdziekolwiek. Masz tyle możliwości. A nawet zapisz się na kurs tańca. Czy czegokolwiek. Poznasz kogoś prędzej czy później.

Ludzie babrają się w syfie i później dziwią się że są brudni.

Nie to że Cię moralizuje bo sam byłem kiedyś nie lepszy. Ja celowałem w Milfy a jak wiadomo to najłatwiejszy cel. To co poruchalem to moje ale takiej spierdoliny umysłowej to nigdzie nie widziałem.

Zaburzonych może z 70 %. I mówię o kobietach 35 +. To co się musi dziać u młodych kobiet.

Czasami czułem się jakbym otworzył kloakę. Nigdy więcej. Wolę zaczepić kogoś na mieście niż pisać z takimi kobietami.

 

Ja rozumiem. Nieśmiałość, brak pewności siebie. Ale wszystko, powoli da się wypracować.

Edytowane przez trop
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, trop napisał:

@jankowalski1727

To wyjdź gdzieś. Idź na koncert, na rynek, do parku, do pubu... gdziekolwiek. Masz tyle możliwości. A nawet zapisz się na kurs tańca. Czy czegokolwiek. Poznasz kogoś prędzej czy później.

Ludzie babrają się w syfie i później dziwią się że są brudni.

Nie to że Cię moralizuje bo sam byłem kiedyś nie lepszy. Ja celowałem w Milfy a jak wiadomo to najłatwiejszy cel. To co poruchalem to moje ale takiej spierdoliny umysłowej to nigdzie nie widziałem.

Zaburzonych może z 70 %. I mówię o kobietach 35 +. To co się musi dziać u młodych kobiet.

Czasami czułem się jakbym otworzył kloakę. Nigdy więcej. Wolę zaczepić kogoś na mieście niż pisać z takimi kobietami.

 

Ja rozumiem. Nieśmiałość, brak pewności siebie. Ale wszystko, powoli da się wypracować.

Wszystko ok. tylko u mnie to nie jest kwestia nieśmiałości czy braku pewności siebie, bo z tym dobrze sobie radzę (w pracy np.), tylko mam specyficzną sytuację teraz w zyciu, trochę problemów (potrzebuję częsciej się wyciszyć) i trochę znajomych się wykruszyło.

 

Twoje propozycje wyjścia do parku czy na kurs tańca są spoko, tylko za jakiś czas jak stanę na nogi w życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, trop napisał:

Ja celowałem w Milfy a jak wiadomo to najłatwiejszy cel. To co poruchalem to moje ale takiej spierdoliny umysłowej to nigdzie nie widziałem.

Zaburzonych może z 70 %. I mówię o kobietach 35 +. To co się musi dziać u młodych kobiet.

 

Celowałęm tak nie dlatego że "łatwy cel" tylko że po prostu jakoś głupio by było z młodszymi gdy miało sie te 43 -47 lat ale potwierdzam co do spierdoliny. W zasadzie od tego czasu choć to jest okropne nie używam innego określenia niż "stukniety milf"

16 godzin temu, jankowalski1727 napisał:

 

 

Twoje propozycje wyjścia do parku czy na kurs tańca są spoko, tylko za jakiś czas jak stanę na nogi w życiu.

To poczekaj do tego "za jakiś czas". Naprawdę wszystko ma swój czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje Ci jeszcze zalozyc konto na fotka. Wyjscie gdzies z domu jest rowniez dobrym pomyslem. Warto pocwiczyc podrywanie i zagadywanie do jakis nieznajomych dziewczyn. Trening czyni mistrza. Jak ja zagadywalem kiedys tak na zywo nie bylo to latwe...przyspieszone bicie serca, zastygniety glos, pot. Jednak juz po samym podejsciu i rozmowie taka ulga i jakby duma iz sie zaryzykowalo :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, nowy00 napisał:

Pozostaje Ci jeszcze zalozyc konto na fotka. Wyjscie gdzies z domu jest rowniez dobrym pomyslem. Warto pocwiczyc podrywanie i zagadywanie do jakis nieznajomych dziewczyn. Trening czyni mistrza. Jak ja zagadywalem kiedys tak na zywo nie bylo to latwe...przyspieszone bicie serca, zastygniety glos, pot. Jednak juz po samym podejsciu i rozmowie taka ulga i jakby duma iz sie zaryzykowalo :)


Otóż to! Ja mam to samo, przez pierwsze 2 podejścia danego dnia mam mega stres, ale po nawet nieudanych próbach jestem z siebie dumny, że przełamałem strach i to mnie napędza do następnych prób. Czasem mam kilkanaście podejść jednego dnia, wszystkie nieudane, a i tak wracam do domu z uśmiechem na ustach, bo nie myśle o tym, kto mnie olał, tylko o tym, jaki byłem odważny ;) 
Na dodatek spojrzenia obcych ludzi mijających mnie i mój „cel” na ulicy dodatkowo dodają entuzjazmu, bo inne  dziewczyny reagują zaciekawieniem, a inni mężczyźni szacunkiem lub zdumieniem. 

Edytowane przez LSD
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio jak jechałem z moją dziewczyną metrem, to naprzeciwko nas siedziała taka Julka. Słuchawki na uszach, czytała coś w telefonie. I znikąd pojawił sie kogucik - włoski na żel, modne ciuszki, generalnie wyglądał jak ktoś, kto przeczytał o jeden poradnik uwodzenia za dużo. Nerwowe ruchy. Dosiadł się i zaczął nawijkę. Dziewczyna zdjęła słuchawki i patrzyła na niego błędnym wzrokiem. Po chwili stanowczo go spławiła. Moja dziewczyna miała z tego ubaw. Mi było aż przykro, gdy patrzyłem na tego typa. Straszny cringe i totalne spermiarstwo, prawdę mówiąc. Siedziała na tyle blisko, że słyszałem, co gość gadał. Nie brzmiało głupio, ale widać było, że dziewczyna w ogóle myślami była gdzie indziej i jakiś adonis wyskakujący jak pajac z pudełka jedynie ją poirytował.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio widziałem ogłoszenie na forum "spotted" pewnego małego miasta, które mnie wprawiło w osłupienie. Jakaś małolata pisała, że szuka kawalera dla koleżanki na studniówkę, która ma się dopiero odbyć za rok. Autorka postu wspominała coś o castingu. I tutaj nasuwa się daleko idiący wniosek. Znalezienie partnera w dalszym życiu będzie przebiegać podobnie. Nieważne kto, ważne, że jest facet., a potem się znajdzie coś lepszego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Z młodymi kobietami jest coraz gorzej. Zdziecinnie i absurdyzm postępuje zatrważająco
23 godziny temu, Januszek852 napisał:

Ostatnio jak jechałem z moją dziewczyną metrem, to naprzeciwko nas siedziała taka Julka. Słuchawki na uszach, czytała coś w telefonie. I znikąd pojawił sie kogucik - włoski na żel, modne ciuszki, generalnie wyglądał jak ktoś, kto przeczytał o jeden poradnik uwodzenia za dużo. Nerwowe ruchy. Dosiadł się i zaczął nawijkę. Dziewczyna zdjęła słuchawki i patrzyła na niego błędnym wzrokiem. Po chwili stanowczo go spławiła. Moja dziewczyna miała z tego ubaw. Mi było aż przykro, gdy patrzyłem na tego typa. Straszny cringe i totalne spermiarstwo, prawdę mówiąc. Siedziała na tyle blisko, że słyszałem, co gość gadał. Nie brzmiało głupio, ale widać było, że dziewczyna w ogóle myślami była gdzie indziej i jakiś adonis wyskakujący jak pajac z pudełka jedynie ją poirytował.


Dla mnie żaden cringe. Z czasem, za 3 miesiące, pół roku lub za rok taki chłopak nadrobi zaległości, nabierze obycia i będzie odnosił sukcesy. Mnie też niektóre kobiety spławiały i to nieraz w bardzo nieuprzejmy sposób. Należy to traktować jako przysługę, od razu wychodzi szydło z worka ;) 
 

Co z tego, że ludzie robią podśmiechujki i drwią z chłopaka? Jaki mają wpływ na jego życie? Zerowy, zatem ich opinia powinna z automatu lądować głęboko w czterech literach.

 

A że Twoją dziewczynę bawi chłopak, który chce coś zmienić w swoim życiu i sięgnąć samemu po to, co chce? Świadczy tylko o niej...

Edytowane przez LSD
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, LSD napisał:

A że Twoją dziewczynę bawi chłopak, który chce coś zmienić w swoim życiu i sięgnąć samemu po to, co chce? Świadczy tylko o niej...

O czym to niby "świadczy" ? dziewczyna jedzie w metrze, zajęta swoimi sprawami i wyskakuje z doopy kogucik, który w hałasie i otoczony randomami zaczyna jakieś "triki podrywowe". Cringe w chuj.

 

Na wszystko jest miejsce i czas. W przeciwnym wypadku wygląda to na desperację.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, jewgienij napisał:

Zadaj sobie pytanie gdzie tu jest jakakolwiek miłość u osobnika płci żeńskiej który w 3 miesiące od rozstania ma nowego i z nim się przytula i zamawia jedzenie.

To i tak nieźle, atrakcyjne koleżanki z grupy na studiach potrafiły znaleźć nowego mena w mniej, niż miesiąc. Również po długich związkach. Pamiętam, bo podbijałem do jednej. Umówiłem się z nią na randkę (bez daty, po prostu mieliśmy gdzieś wyjść) tuż po tym, jak spławiła swojego byłego. Następnie zachorowałem na jakieś grypsko, miałem z nią wtedy jedynie kontakt SMSowy. Wracam na zajęcia, akurat był mundial, pytam czy ma czas dzisiaj, a ona "nie, bo mój chłopak wpada ze mną oglądać mecz" ?Oczywiście nie chodziło o eksa, już był nowy.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Januszek852 said:
18 minutes ago, jewgienij said:

Zadaj sobie pytanie gdzie tu jest jakakolwiek miłość u osobnika płci żeńskiej który w 3 miesiące od rozstania ma nowego i z nim się przytula i zamawia jedzenie.

To i tak nieźle, atrakcyjne koleżanki z grupy na studiach potrafiły znaleźć nowego mena w mniej, niż miesiąc. Również po długich związkach. Pamiętam, bo podbijałem do jednej. Umówiłem się z nią na randkę (bez daty, po prostu mieliśmy gdzieś wyjść) tuż po tym, jak spławiła swojego byłego. Następnie zachorowałem na jakieś grypsko, miałem z nią wtedy jedynie kontakt SMSowy. Wracam na zajęcia, akurat był mundial, pytam czy ma czas dzisiaj, a ona "nie, bo mój chłopak wpada ze mną oglądać mecz" ?Oczywiście nie chodziło o eksa, już był nowy.

Ani 3, ani 1 miesiąc nie robią wrażenia. Jak chcecie się licytować, to przejrzyjcie dział Świeżakownia. Wiele jest przykładów, że szony znajdują nowych "chłopaków" w trakcie, kiedy (jeszcze) udają związek.

 

Spodziewam się, że przywołane forumowiczki też zaczynały kręcić na boku jeszcze zanim oficjalnie przyznały rozpad związku (lub czegoś co nazywają związkiem). Może nawet okazywały zdziwienie udając, że w ogóle nie przyczyniły się do jego rozpadu.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, jewgienij napisał:

Zadaj sobie pytanie gdzie tu jest jakakolwiek miłość u osobnika płci żeńskiej który w 3 miesiące od rozstania ma nowego i z nim się przytula i zamawia jedzenie.

Tam nie ma nic, zero uczuć, wszystko udawane.


To nie do końca tak jest, bo widzę, że nie możesz się nadziwić dlaczego kobiety takie są, że bardzo szybko przeżywają żałoby. Jest kilka powodów.

#1 Kobiety nie mogą sobie z racji braku czasu pozwolić biologicznie na siedzenie, zamartwianie się, filozofowanie. One muszą być bardziej przyziemne, taka jest ich natura i energia. Ich mentalność działa na zasadzie: co należy zrobić teraz? Odpowiedź: teraz należy jak najszybciej znaleźć kogoś nowego, który będzie jak "naj".

#2 Faceci nie potrafią rozkochiwać w sobie kobiet. Kobieta za nim nie tęskni, bo nie ma za czym. Miś chce się przytulać, nie jest prawdziwie dominujący, z archetypowego samca alfa to.. no cóż, on nic nie ma - poza marzeniami, jak taką postacią gra w Wiedźmina 3. Tak samo jak ludzie chcieliby iść na naprawdę DOBRĄ imprezę raz jeszcze i ją powtórzyć, a pomniejsze wypady do baru gdzie się siedzi i rozmawia są po prostu w pamięci zacierane.

#3 Faceci tak długo przechodzą żałobę i rozmyślają o swoim pechu latami, bo w tym czasie nie mają zdolności poznać naprawdę atrakcyjnej kobiety. Moje doświadczenie mi mówi, że kiedy nadal miałem w sobie zadrę z powodu byłej i jej kurewstwa, wyzywające spojrzenie od NAPRAWDĘ atrakcyjnej kobiety dziwnym trafem w mniej niż sekundę zacierało mój wewnętrzny ból z powodu byłej.. Wystarczyło przeboleć pierwsze fazy zejścia z haju, a kiedy się to wynormowało, wystarczy naprawdę fajna zdobycz na celownik i cały ból znika. Zabawne, co? :D 

 

#4 Faceci mają łatwiej się zakochać, bo zakochują się w wyglądzie i słodkości charakteru kobiety. Kobieta wiele nie musi robić, żeby się w niej zakochać. Facet musi sporo pokazać - szczególnie psychicznie. Na kobiety wyjątkowo dobrze działa ich świadomość, że możesz je rzucić, a szczególnie na te atrakcyjne - gdy zdajesz jej shit test, że ona Cię niby "rzuca" a Ty odchodzisz, to wraca właściwie ogłupiona swoją uległością i nie wie co się dzieje. To jest dla nich wyjątkowy pokaz siły, przy którym aż miękną im nogi. Osobiście zauważyłem, że nic nie działa na kobiety tak silnie jak świadomość, że pozwalasz jej odejść i nie błagasz o zostanie, po prostu odwracasz się i wychodzisz.

 

 

Uwierz mi arch, kobiety potrafią naprawę się zakochiwać i to z naprawdę wielkim impetem, czasem aż do szaleństwa, ale po prostu nie w każdym - głównie liczy się tutaj wygląd i szczególnie zachowanie/ osobowość - a osobowości nie ogrom facetów, słabi z żalem i bólem dupy goście, nazywają takich "bad boyami", nie wiedząc, że to część ich, którą też w sobie mają, a tylko udają grzecznych. Nie hajs, bo kiedy jeszcze z hajsem stałem raczej słabo, to zdając wszystkie shit testy kobiet na 5+ i pobudzając w nich skrajne emocje, dosłownie głupiały. Kobiety nie kochają ludzi z pieniędzmi ale robią za nie dużo (bo muszą). Kobiety kochają jakiś wygląd, emocje i siłę psychiczną, żeby naprawdę się zakochiwać.

  • Like 13
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, Messer said:

Uwierz mi arch, kobiety potrafią naprawę się zakochiwać i to z naprawdę wielkim impetem, czasem aż do szaleństwa, ale po prostu nie w każdym - głównie liczy się tutaj wygląd i szczególnie zachowanie/ osobowość - a osobowości nie ogrom facetów, słabi z żalem i bólem dupy goście, nazywają takich "bad boyami", nie wiedząc, że to część ich, którą też w sobie mają, a tylko udają grzecznych. Nie hajs, bo kiedy jeszcze z hajsem stałem raczej słabo, to zdając wszystkie shit testy kobiet na 5+ i pobudzając w nich skrajne emocje, dosłownie głupiały. Kobiety nie kochają ludzi z pieniędzmi ale robią za nie dużo (bo muszą). Kobiety kochają jakiś wygląd, emocje i siłę psychiczną, żeby naprawdę się zakochiwać.

Bełkot w chuj. Prawisz, jak ksiądz na rekolekcjach małżeńskich.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Messer napisał:

#3 Faceci tak długo przechodzą żałobę i rozmyślają o swoim pechu latami, bo w tym czasie nie mają zdolności poznać naprawdę atrakcyjnej kobiety. Moje doświadczenie mi mówi, że kiedy nadal miałem w sobie zadrę z powodu byłej i jej kurewstwa, wyzywające spojrzenie od NAPRAWDĘ atrakcyjnej kobiety dziwnym trafem w mniej niż sekundę zacierało mój wewnętrzny ból z powodu byłej.. Wystarczyło przeboleć pierwsze fazy zejścia z haju, a kiedy się to wynormowało, wystarczy naprawdę fajna zdobycz na celownik i cały ból znika. Zabawne, co? :D 

Przede wszystkim kobieta nie musi wiele robić, aby mieć wianuszek adoratorów. Jak jest ładna to można przebierać jak leci. To jak byś wysypał talie kart na stół i wybierasz kartę jaką chcesz. One tak dzisiaj mają także z psychologicznego punktu widzenia nie muszą wiele robić. Facet musi zabiegać, adorować, poświęcać czas. Kobieta wejdzie na Badoo, Tinder i tam ma wszystko jak na patelni. Stado kukoldów chcących zrobić dla niej wszystko. Znak naszych czasów, który zauważyłem już dawno temu. 

 

18 minut temu, Messer napisał:

4 Faceci mają łatwiej się zakochać, bo zakochują się w wyglądzie i słodkości charakteru kobiety. Kobieta wiele nie musi robić, żeby się w niej zakochać. Facet musi sporo pokazać - szczególnie psychicznie. Na kobiety wyjątkowo dobrze działa ich świadomość, że możesz je rzucić, a szczególnie na te atrakcyjne - gdy zdajesz jej shit test, że ona Cię niby "rzuca" a Ty odchodzisz, to wraca właściwie ogłupiona swoją uległością i nie wie co się dzieje. To jest dla nich wyjątkowy pokaz siły, przy którym aż miękną im nogi. Osobiście zauważyłem, że nic nie działa na kobiety tak silnie jak świadomość, że pozwalasz jej odejść i nie błagasz o zostanie, po prostu odwracasz się i wychodzisz.

 

Zgadzam się. Obojętność to jest to co je kręci. Mi kobieta jak mówi, że czegoś nie chce to kończę. Nie pisze, nie dzwonię nie truje dupy. Po prostu milczę, daje spokój. 

 

20 minut temu, Messer napisał:

Kobiety nie kochają ludzi z pieniędzmi ale robią za nie dużo (bo muszą). Kobiety kochają jakiś wygląd, emocje i siłę psychiczną, żeby naprawdę się zakochiwać.

Dlaczego Twoim zdaniem kobiety kochają facetów z pieniędzmi, bo muszą. Sorry nie zgadzam się. To takie stawianie kobiety w roli tej biednej, pokrzywdzonej. Kobieta nie może sama na siebie zarabiać i dochodzić do czegoś? Czemuś takiemu mówię nie. Pasożytom co tylko wyciągają ręce też mówię nie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, donatello napisał:

Bełkot w chuj. Prawisz, jak ksiądz na rekolekcjach małżeńskich.


Mówię ze swojego doświadczenia praktycznego. W przeciwieństwie do księdza, ja gardzę wszelkimi "prawdami objawionymi" i utartymi przekonaniami. Ja właściwie trochę pierdole społeczne i ogólno przyjęte przykazania.

 

Zdaję sobie sprawę, że to, co napisałem, może boleć z tego względu, że ja już przestaję być cipą, która się wszystkiego boi i pisze ze swojego punktu widzenia jako odrobinę innej osoby. Z Twoich postów widzę, że z Ciebie aż buzuje złość i nienawiść, za co dostałeś już kilka razy wyproszony z forum na parę dni za chamstwo, więc na pewno nie przyjmiesz tego co pisze, bo musiałbyś iść pod prąd swojej rozrastającej się, narcystycznej złości.
Nie bierz tego jako przytyk, po prostu nie zgadzasz się ze mną ze względów emocjonalnych, a nie ma większego kłamcy niż nasze własne emocje - to, co napisałem w pewien sposób hamuje tą złość i wyjaśnia pewne aspekty w sposób logiczny, a to stoi na drodze złości - emocjonalnie jest to dla Ciebie nie do przyjęcia. Tak to widzę po latach bawienia się psychologią. 

Tyle. Bez odbioru, bo nie chcę dramy.
 

7 minut temu, Kimas87 napisał:

Przede wszystkim kobieta nie musi wiele robić, aby mieć wianuszek adoratorów. Jak jest ładna to można przebierać jak leci. To jak byś wysypał talie kart na stół i wybierasz kartę jaką chcesz. One tak dzisiaj mają także z psychologicznego punktu widzenia nie muszą wiele robić. Facet musi zabiegać, adorować, poświęcać czas. Kobieta wejdzie na Badoo, Tinder i tam ma wszystko jak na patelni. Stado kukoldów chcących zrobić dla niej wszystko. Znak naszych czasów, który zauważyłem już dawno temu. 


Dokładnie tak. One są nauczone, że mogą traktować facetów jak śmieci i nimi przerzucać na prawo i lewo .. bo oni sami sobie na to pozwalają. Osoba inna wręcz budzi złość, ale też naturalne kobiece instynkty i odruchy, które zawsze chcą konkretnego gościa, a nie proszących kluch, które same dają się poniżać.

 

10 minut temu, Kimas87 napisał:

Dlaczego Twoim zdaniem kobiety kochają facetów z pieniędzmi, bo muszą. Sorry nie zgadzam się. To takie stawianie kobiety w roli tej biednej, pokrzywdzonej. Kobieta nie może sama na siebie zarabiać i dochodzić do czegoś? Czemuś takiemu mówię nie. Pasożytom co tylko wyciągają ręce też mówię nie. 


A powiedz mi - po co faceci tak dużo interesują się kobietami, wydają setki złotych na poradniki, szkolenia. Ryzykują upokorzeniem podchodząc. Ba, ryzykują wpadką przy seksie za co zapłacą naprawdę dużymi pieniędzmi.. Skoro mają rękę? :) No widzisz, bo muszą. Coś ich do tego popycha.

 

Kobieta tak samo. Ona wyczuwa w powietrzu pieniądz i do niego lgnie, bo jest po prostu przyjemny, mnóstwo w życiu zapewnia, a im więcej go masz, tym więcej daje. My gonimy za fajnymi kobietami, bo właściwie musimy na pewnym, instynktowym poziomie, a kobiety za pieniądzem - bo też na pewnym poziomie muszą. Bardzo często jest też tak, że faceci mający pieniądze, są po prostu życiowo lepsi, zdrowsi, lepiej rozwinięci emocjonalnie, więc to też jest istotne itd. Owszem, facet może załatwić sprawę ręką albo seks robotem, a kobieta robi zawód i idzie do dobrej pracy (co obecnie nie jest niczym dziwnym), ale czemu sobie nie ułatwiać życia skoro te dwa popędy są i tak w nas wgrane? :) Przecież gdyby usunąć negatywne emocje to jest jak najbardziej w porządku i taka jest kolej rzeczy. Zawsze będzie. My chcemy fajnej dupy, żeby było fajnie, one fajnego hajsu - żeby też było fajnie. Super by było, żeby z życia coś mieć, poza wiecznym zapierdolem, prawda?

 

Ci, którym się nie udaje często są pełni złości, nienawiści, próbują subtelnie umniejszać osoby z sukcesami, a ci z sukcesami są zajęci korzystaniem z życia, często to działa na zasadzie "każdy cham siedzi sam".. Ja już przestaje kopać się z koniem, bo rozumiem kobiety i jak działa ten świat, więc w sumie akceptuję, że tak jest i tak będzie i to jest na pewnym poziomie poprawne. Dzięki tym popędom istniejemy, a one przecież nie są przyjemne, może nawet wymagają współczucia - ciągle zmagać się z energią seksualną, albo oddawać się jakiemuś oblechowi, żeby fajnie pożyć i nie męczyć się całe życie w korpo przerzucając papierki. Tak to po prostu wygląda, idealne i tragiczne jednocześnie. Zamiast złości, oceniania i nienawiści wolę współczucie - bo i tak te obie opcje powodują, że w pewien sposób się poświęcamy, cierpimy i mamy przejebane.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wporzadku. Natomiast pytanie czy kobieta lgnie do pieniędzy, bo chce wygodnego życia na cudzy koszt, czy po prostu chce mieć pieniądze, aby jej było lepiej. To jest zasadnicza różnica. 

 

Kobieta, która pędzi do pieniędzy faceta, bo jest leniem, nierobem i chce się wylansować na czyiś plecach jest pasożytem taką prostytutką w ładnym opakowaniu. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Więc pytanie do jakich pieniędzy dąży swoich, czy czyiś. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minutes ago, Messer said:

Mówię ze swojego doświadczenia praktycznego.

Z tego by wynikało, że masz doświadczenie bycia kobietami, skoro jednocześnie wypowiadasz się za nie.

 

31 minutes ago, Messer said:

W przeciwieństwie do księdza, ja gardzę wszelkimi "prawdami objawionymi" i utartymi przekonaniami. Ja właściwie trochę pierdole społeczne i ogólno przyjęte przykazania.

To nas akurat gówno obchodzi, czym gardzisz.

 

31 minutes ago, Messer said:

Zdaję sobie sprawę, że to, co napisałem, może boleć z tego względu, że ja już przestaję być cipą,

Może boleć, jak każdy bullshit. Krwawią mi oczy i lasuje mózg, jak czytam gówno. To, że przestajesz być cipą, to dobrze. Pokaż to.

 

31 minutes ago, Messer said:

Z Twoich postów widzę, że z Ciebie aż buzuje złość i nienawiść, za co dostałeś już kilka razy wyproszony z forum na parę dni za chamstwo

Zostałem zablokowany nie raz i nie na kilka dni, a kilkanaście. Nie za to, co Tobie się wydaje tylko za to, że jakiś białorycerz, czy inna szpara wypłakali się stulejarzowi, który zechciał pokazać swoją władzę. Jebać konfitury.

31 minutes ago, Messer said:

więc na pewno nie przyjmiesz tego co pisze, bo musiałbyś iść pod prąd swojej rozrastającej się, narcystycznej złości.

Proszę księdza! Proszę mnie tak nie osądzać i nie skazywać na ogień piekielny z góry! A może "mówisz ze swojego doświadczenia praktycznego" w byciu mną?

31 minutes ago, Messer said:

Tak to widzę po latach bawienia się psychologią.

Nie o Twoich certyfikatach z psychologii jest ten wątek.

 

31 minutes ago, Messer said:

Tyle. Bez odbioru, bo nie chcę dramy.

Zamieniam się w słuch.

Edytowane przez donatello
  • Zdziwiony 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, jewgienij napisał:

No a tu jest inaczej? W swoim temacie wspominałem o @JudgeMe która w 3 miesiące (słownie: TRZY MIESIĄCE) znalazła nowego faceta po rozstaniu z byłym.

Ja w 3 miesiące bym nie zdążył przeżyć jeszcze traumy rozstania, a ta zdążyła iść na randki i ogarnąć faceta i teraz opisuje z nim przytulaski i zamawianie jedzenia.

 

Czaisz bazę? TRZY MIESIĄCE.

 

Zresztą chyba @Hatmehit też w 3 miesiące po rozstaniu miała już nowego.

Jak ty bredzisz, człowieku. Będę jeszcze lepszy od obu Pań, bo po 1,5 miesiąca od rozstania (związek trwał 5 lat) chodziłem już na randki z nowopoznanymi pannami. Moja ex chciała wrócić do mnie, to ja zerwałem. Ten związek nie miał przyszłości i się sypał. Nie było sensu tego ciągnąć. 

 

Tak samo jak pisałeś gdzieś, że olaboga jakaś dziewczyna pisała jednocześnie z kilkoma facetami. I co, kurwa z tego? Czy pójście na randkę jest jakimś zobowiązaniem? No stary, nie jest i przyjmij to w końcu do wiadomości. Jesteś strasznie "needy", uciekałbym daleko od Ciebie na miejscu tych kobiet, to szybko daje się rozpoznać. Dopóki nie jestem z kimś w związku to mogę mieć codziennie randkę z inną. 

 

Edytowane przez Bullitt
  • Like 4
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, jewgienij napisał:

Straszne głupoty piszesz, to, że Ty prezentujesz chore i nienormalne podejście do relacji, to nie znaczy, że tak robią wszyscy.

 

Nie znam zbyt wielu mężczyzn którzy spotykaliby się ciągle z innymi kobietami i to zaraz po długoletnim związku. Większość facetów tutaj odchorowywała związek minimum rok a z jednego związku w drugi wpadała dopiero gdzieś po roku albo później, bo nie mówimy o seksie ale związku - do związku trzeba do siebie jeszcze pasować, jest więcej warunków.

 

Miesiąc od rozstania LTR i od razu umawiasz się na randki z innymi? No to gratuluję, pewnie dlatego nie możesz stworzyć stałej stabilnej relacji, co więcej, nawet sam nie rozumiesz, że to właśnie to jest ten powód - brak skupienia na jednej relacji i mądrego budowania relacji.

Zamiast tego pisanie i spotykanie się z dziesięcioma na raz.

Co jest Twoim zdaniem chorego i nienormalnego w tym, że:

1) zakończyłem 5-letnią relację, która nie miała przyszłości

2) PO ZAKOŃCZENIU ww. relacji zacząłem się umawiać z nowopoznanymi kobietami

3) gdy jestem wolny, tak jak choćby teraz (czytaj tłustym drukiem: NIE MAM DZIEWCZYNY) mogę spotykać się z kim chce dopóki nie wejdę w nowy związek, bo wtedy jestem lojalny

 

No słucham, kolego? Dlaczego zatem Ty nie stworzyłeś trwałej relacji skoro umawiasz się tylko z jedną nawet gdy jesteś wolny i to są zwykłe randki? No? Czytasz dość nieuważnie, bo mylisz dwie różne sprawy.

 

Nie stworzyłem trwałej relacji z innych względów, te podane przez Ciebie to jakieś urojenia, to nie ma żadnego wpływu, bo gdybym poznał osobę, która mnie zachwyci całą sobą - nie mam żadnego problemu, żeby budować z nią coś poważnego. 

 

A że inni kolesie nie spotykają się z nowymi laskami po zakończeniu relacji....cóż, po prostu nie mają z kim się spotykać. Trafiła im się jedna laska, której często trzymają się jak rzep psiego ogona, bo wiedzą, że są chujowi i miną wieki zanim poznają kogoś nowego. Radziłem sobie dobrze, jestem z tego powodu dumny, napawa mnie to zajebistym poczuciem zwycięstwa, że rozstanie nie spowodowało u mnie paraliżu życiowego i doła przez pół roku. I tak ma być, amigo! :) 

Edytowane przez Bullitt
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Bullitt napisał:

Jak ty bredzisz, człowieku. Będę jeszcze lepszy od obu Pań, bo po 1,5 miesiąca od rozstania (związek trwał 5 lat) chodziłem już na randki z nowopoznanymi pannami. Moja ex chciała wrócić do mnie, to ja zerwałem. Ten związek nie miał przyszłości i się sypał. Nie było sensu tego ciągnąć. 

Jeśli skończyłeś relację, stałeś trochę w innym miejscu, niż partnerka.

Miałeś czas na dojście do wniosku, że trzeba to zrobić.

Uświadomiłeś sobie, że relacja nie jest dobra, nie spełnia oczekiwać i pogodziłeś się z jej końcem.

 

Osoba, która dowiaduje się o końcu relacji od partnera, często staje niespodziewanie przed tym faktem. Musi dopiero przejść przez proces, który partner ma już za sobą. Czasem dochodzą emocje (np. odrzucenie), ktorych ex partner nie musi przerabiać. 

 

Sam nie jestem fanem szybkiego wchodzenia w związek zaraz po rozpadzie poprzedniego. 

Często ludzie szukają wtedy plasterka emocjonalnego albo po prostu nie umieją żyć tylko z sobą i źle wybierają.

Czasem też odreagowują. 

Przykładem jest np. @Still (wymieniam Cię bo sam to przyznałeś, poza tym większość Cię tu kojarzy z Twoich postów. Mam nadzieję że nie masz mi za złe), który opisywał tutaj szeroko swoje podboje krótko po trudnym rozstaniu. Po jakimś czasie przyznał, że miał problem i uciekał w taki sposób. 

 

Sam o mało bym się nie wpieprzył, kiedy jeszcze miałem nieprzerobiony rozpad małżeństwa.

Spotkałem też przynajmniej dwie kobiety, które próbowały wejść w relacje obciążone jeszcze poprzednią. Pierwsza była kilka miesięcy po rozstaniu, druga ponad rok. 

Przy czym u tej drugiej kobiety mocno aktywizowały się traumy z poprzedniego związku, tam zajonczenie było z dużym tąpnięciem. I rok było mało.

 

Nie piszę, żeby się nie spotykać. Warto być jednak świadomym niebezpieczeństw po swojej, ale i po drugiej stronie.

No i wiadomo, to zależy czego się szuka. Do samego seksu nie jest istotny czyjś stan emocjonalny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.