Skocz do zawartości

Ciągła samotność.


Rekomendowane odpowiedzi

@Analconda

Mylisz introwertyzm z fobią społeczną i innymi tego typu ograniczeniami. 

 

Introwertycy też mogą sobie świetnie dzisiaj radzić w życiu, jeśli np. urodzi się w miarę urodziwy lub jest jakimś inżynierem, znanym artystą czy drobnym przedsiębiorcą, ewentualnie ma własne bezpieczne środowisko.

 

Do tego introwertycy niekiedy lepiej sobie radzą w kontaktach F2F niż ekstrawertycy. Potrafią budować bardziej szczere i głębokie relacje oparte na zaufaniu. Jest masa introwertycznych ludzi a mimo to występują na scenie.

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Libertyn napisał:

Sam jestem intro. Ale przerobiłem się na ambiwertyka

To właśnie takie udawanie. Albo jesteś intro albo ekstra. Inaczej jest to sztuczne - sytuacje, odpowiednie warunki i ja także zachowuje się jak ekstra. A 99% czasu się nie odzywam. W robocie mają mnie za jebniętego. Są dni kiedy odzywam się tylko jak się witam.

 

5 minut temu, deomi napisał:

Ja nie wiem czy jestem intro.

Jesteś - to już opisałaś.

Jeśli masz problem z kontaktem z ludźmi to jesteś intro. Bardzo mi przykro bo to do końca życie będzie się ciągnęło.

 

@Ksanti Ale już ekstra nie może mieć fobii. Mają to tylko intro.

A to, że sobie mogą radzić to wiem - bo też daje radę kiedy wiem, że muszę.

Edytowane przez Analconda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem twój post kilka razy i domyślam się o co chodzi. Często jako ludzie szukamy na zewnątrz tego czego nie odnajdujemy w samych sobie, w rzeczach zewnętrznych nadrabiamy swoje osobiste braki. Z tego co mogę wywnioskować szukasz:

1 godzinę temu, deomi napisał:

Tak naprawdę dobrze czuje się tylko np z facetem i wspólnymi znajomymi w jakiejś większej ekipie gdzie panuje zgoda i ludzie są mili, sympatyczni i fajni.

przyjaznej atmosfery +

 

1 godzinę temu, deomi napisał:

Spotykam się z 2 facetami, ponieważ przy jednym czuje się samotna ? chce się zabezpieczać, w razie gdyby z którymś mi nie wyszło, non stop to robię, non stop buduje więź z co rusz to nowym facetem, jestem od tego jakby uzależniona.

Ciągnie Ciebie do innych ludzi, ponieważ nie akceptujesz samej siebie.

 

Widzę dwie opcje, albo nie wiesz, że możesz sobie dać sama to czego szukasz u innych, albo z jakiegoś powodu nie chcesz tego zrobić.  Zacznij być przyjacielem dla samej siebie, daj sobie to czego tak szukasz u innych ludzi. Jak napiszesz do mnie na pw, powiem Ci w skrócie jak to zrobić.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki. Zawsze takie wyznanie mi przypominają, że ot choćbym miał dziewczynę, był ekstra ruchaczem, a lud wielbił mnie to i tak odczuwałbym brak szczęścia. Ot, taki mały pstryczek zaprogramowany przez matkę naturę. Coś @Messer kiedyś pisał o tym. 

Generalnie w życiu takie uczucie mam praktycznie codziennie. Plus jest taki, że nie odczuwam go przy kontaktach z ludźmi na studiach czy w pracy, a dopiero jak łapie mnie to samotnie w domu. Chociaż tyle dobrego. 

Trochę jak Shane z "The Walking Dead" patrzący na samotnego żywego trupa na polu. On tam widzi siebie bez nikogo kto go może zrozumieć.

Dziwkarstwa nie skomentuję (nie koniecznie chodzi mi nawet o uprawianie seksu z tymi gośćmi, a bawienie się ich uczuciami). Z jednej strony temat założony przez Ciebie w dobrym celu, a z drugiej odnoszę wrażenie, że to tylko twój kolejny wy*** emocjonalny. Tyle.

Edytowane przez Hubertius
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, deomi napisał:

No dobra ale macie też tak? Czy nie? I co na to wpływa Waszym zdaniem?

Mam. Jestem ambiwertykiem raczej ze skłonnościami do ekstrawertyzmy (tak co drugi, trzeci dzień potrzebuję realnego kontaktu) no, a w życiu prywatnym mam tylko przyjaciółkę z którą widzę się raz na kilka miesięcy (choć nie jest mi aż tak bliska jak bym chciała) no i mam partnera. 

Zazwyczaj też wdaje się w rozmowy jak mam okazje - a to z rehabilitantem (analizowaliśmy sobie osobowości, opowiedziałam mu o samoobronie kobiet i seryjnych mordercach), a to z rodzicami partnera (jak "teść" to gadamy o energetyce i problemach na świecie, jak mama to zazwyczaj wyciągam z niej informacje o pracy, doświadczeniu zawodowym itd.). Z terapeutką też sporo sobie rozmawiam i analizuje i tak właściwie to ona dotarła do sedna. Mam dwie osobowości/maski:

1. Gdy piszę to stwierdziła, że jestem dość człowiecza, autentyczna i widać, że mam problemy jak każdy inny człowiek (choć proszę nie sugerować się odpowiedziami na forum, w prywatnych wiadomościach dopiero zaczynam być "sobą", wolę znacznie kontakt 1:1 niż w grupie).

2. W realnym świecie obraz mojej osoby jest lekko karykaturalny, perfekcjonistyczny i wyglądam jak osoba która nie ma problemów, przez co wprowadzam innych w kompleksy (jej słowa). Pewnie jeszcze w głowie jej się cisnęło, że niesympatyczna jest ta moja maska i odpychająca, ale wiadomo, że tego mi nie powie. Mój dodał jeszcze, że bywam chamska, ostra, ofensywna i lubię się wykłócać. Mam też czarny humor, sporo sarkazmu i bardzo dużo energii więc bywam przytłaczająco ekspresyjna. Często też mówię w taki sposób, że żartuję i nie należy tego brać w 100% dosłownie - to taki mój humorek, który mało ludzi rozumie (np. ten cały wpis jest zgodny z prawdą, ale w mojej głowie wybrzmiewa on w żartobliwym tonie).

 

Bez problemu poznaję ludzi, ale nie jestem w stanie nawiązać głębokich, długotrwałych relacji (często też nie mam wspólnych tematów), przez co czuję się osamotniona.

 

Pośrednio z tego powodu też poszukuję pracy, żeby właśnie złapać kontakt z ludźmi. Finansowo nic mi póki co nie brakuje i stoję na dwóch nogach, ale koronawirus, izolacja i nauka zdalna momentami mnie przerastają. Więc naprawdę chętnie pójdę porozdawać mięśniakom kluczyki i pogadam z jakąś Jadzią, konserwatorką powierzchni płaskich.

 

Muszę się otworzyć na ludzi i podrasować społeczną melody. Raczej spoko ze mnie babka, ale jestem mocną indywidualistką i trochę outsiderką, a to tłumów nie przyciąga.

Edytowane przez melody
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Analconda napisał:

Tragicznie - nie mam ani jednego znajomego w realu. Przede wszystkim nie rucham - efekt introwertyzmu czyli flepizmu

Ty introwertykiem? Jaja sobie robisz? Przecież ty jesteś rasowy ekstrawertyk łaknący atencji i spijający energię z innych. 

Twoje "nieruchanie" to nie efekt "flepizmu" tylko paskudnej osobowości. Jakbyś trochę nad sobą popracował i był życzliwszy do ludzi (plus nie życzył im śmierci) to miałbyś branie. A tak to tkwisz w swojej bańce i uważasz, że tylko wygląd Ci przeszkadza. Wygląd masz ok. To nad charakterem musisz popracować. Może posłuchasz rad Marka i zajmiesz się samorozwojem?

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, melody napisał:

Pośrednio z tego powodu też poszukuję pracy, żeby właśnie złapać kontakt z ludźmi

Wiesz że to moźe zmienić absolutnie nic? I po prostu będziesz mieć wianek płytkich znajomości? 

Jak jedna moja znajoma co bryluje w towarzystwie, ciągle szkolenia, networking. 

A na juwenalia idzie w ramach pracy bo to usypia jej ból tego że taka osoba jak ona nie ma właściwie nikogo z kim można iść na wygłupy czy szczerze pogadać. 

Bo ludzi poznaje nie ona, a korpoprojekcja jaką tworzy. 

 

@MalVina prędzej wygrasz w lotto. On broni swej postawy jak niepodległości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, deomi napisał:

No dobra ale macie też tak? Czy nie? I co na to wpływa Waszym zdaniem?

Sama jestem skrajną introwertyczką, kiedyś wręcz chorobliwą, gdyż realnie czułam lęk przed kontaktami międzyludzkimi. Do dziś tak jak Ty nie lubię i nie umiem wchodzić w grupy ludzi, mam identyczną ilość znajomych kobiet, jednego partnera i dobry codzienny kontakt z małą rodziną. Czy czuję samotność? Oj zupełnie nie, wręcz często czuję się przygnieciona taką ilością ludzi wokół mnie. 

 

Pytanie brzmi- czy lubisz swoje towarzystwo? Dałabyś radę spędzić z dwa tygodnie tylko z samą sobą? Musisz mieć jakieś zajęcie, coś co lubisz i nadaje Ci sens wstawania rano. Przy byciu nihilistką to nie należy do zadań banalnych, lecz może warto sobie poszukać ciut innej filozofii na to krótkie życie? Uroda niedługo się skończy, staniesz się jeszcze bardziej zgorzkniała, to i facetów będzie coraz mniej, będziesz czuła coraz większą samotność. Od dawna masz problemy z psychiką, może warto coś z tym w końcu zrobić? 

 

A problem może wynikać z wszystkiego. Z indywidualnego charakteru, lęku przed zaangażowaniem, mizantropii czy nudy.

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Messer napisał:

Przeczytałaś tą książkę, którą Ci polecałem czy zlałaś temat?

Ona nie chce znać realnych rozwiązań swoich "problemów", tylko usłyszeć/przeczytać, że wszystko będzie okej. Kobiet nie znasz? ?

Zwłaszcza, że to już jej któryś temat o tym samym. 

Szkoda prądu. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, deomi napisał:

No dobra ale macie też tak? Czy nie? I co na to wpływa Waszym zdaniem?

Masz tzw. "Piz..ę w życiu". Kto jej nie miał?

Na twoim miejscu ja bym zrobił tak:

- zerwać kontakt z ex

- wyprowadzka od rodziców

- rozwiń swoje pasje/ talenty poprzez dołączenie do grupy ludzi o podobnym zainteresowaniu

- jak nie masz talentu to idź na tańce towarzyskie (każda to lubi)

- najważniejsze iść do przodu. Mam wrażenie, że za dużo wspominasz, żałujesz itp. (Chyba, że się mylę?)

- zadbaj o siebie. Idź na siłownię. Zapisz się na fitness i włącz endorfiny. Po rozwodzie też miałem podobnie. Nic mnie już nie bawiło, ciągle myślałem co było. Wyjechałem do innego miasta 300km. dalej. Przeszło jak ręką odjął. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, deomi napisał:

Pracuje zdalnie. Mieszkam z rodzicami, mam z nimi bardzo dobry kontakt, ale są oni dość mocno zajęci pracą.

Mam 3 koleżanki(mało większość się porozjeżdzała) Bardzo dobry kontakt z ex, i aktualnie spotykam się z 2 facetami.

 

A mimo to czuje się bardzo samotna. 

Tak naprawdę dobrze czuje się tylko np z facetem i wspólnymi znajomymi w jakiejś większej ekipie gdzie panuje zgoda i ludzie są mili, sympatyczni i fajni. 

O co w tym chodzi? Czy to przez pracę? -brak kontaktu z ludźmi. Czy to jakaś pierwotna tęsknota za własnym stadem?

Czy macie podobne odczucia?

Spotykam się z 2 facetami, ponieważ przy jednym czuje się samotna ? chce się zabezpieczać, w razie gdyby z którymś mi nie wyszło, non stop to robię, non stop buduje więź z co rusz to nowym facetem, jestem od tego jakby uzależniona. ( nie oceniajcie tego nie o tym jest temat)

A mimo to czuje osamotnienie. 

 

Jak by to powiedzieć... dorośnij. Znudziłaś się ludźmi i zabawa jak widać I ZAUWAŻYŁAŚ pustkę w samej sobie. Jak to mówią jak nie potrafisz być sama ze sobą to masz problem,  problem u podstaw własnej osoby. Praca nad własna osoba : odstaw uzależnienie i postaraj się spojrzeć w samą siebie : zmień to co było /jest złe i poszukaj czym wypełnić pustkę (samotność) poza ludzi jest masa innych rzeczy które przynoszą satysfakcje. 

 

powodzenia i nie zwlekajj bo szkoda życia na pustkę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ci kolesie wiedzą o sobie na wzajem? 

 

Bo jak nie to żadnej więzi nie budujesz. Jak jesteś z jednym z nich to i tak się cały czas kontrolujesz, żeby nie chlapnąć o drugi. 

 

Prawdziwa bliskość to właśnie szczerość i akceptacja. Nie koniecznie opowiadanie sobie o wszystkim, ale na pewno nie kłamanie drugiej osobie. 

 

Podejrzewam, że to co czujesz to raczej pustka niż samotność. Już wiesz, że w konsekwencji twojego zachowania, jedyne co czeka cię po ścianie to zobaczenie w lustrze spojrzenia tysiąca knag. 

Edytowane przez Piter_1982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, prod1gybmx napisał:

że wszystko będzie okej. Kobiet nie znasz? ?

Zwłaszcza, że to już jej któryś temat o tym samym. 

Szkoda prądu. 

A właśnie ja Ci powiem, że nie lubię jak ktoś mówi, że wszystko będzie ok, ponieważ dla mnie to słowa nic nie znaczące. Takie pocieszające gadanie bez pokrycia, bo nikt nie wie jak będzie. 
Osoby bliskie już tak nie mówią mi bo ja wtedy reaguje wręcz uczuleniowo, a obcych ludzi zlewam. Posłucham i tyle. 
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi Ja będąc w domu wypełnionym ludźmi od dziecka czułam się samotna, bo nie czułam od nich akceptacji i miłości od matki. 

 

Teraz będąc prawdziwie sama, jako singielka, mieszkająca na pokoju wynajmowanym u starszego anglika, którego praktycznie w domu nie ma, nie spotykająca się z nikim i praktycznie odpuściwszy sobie jakiekolwiek randkowanie... jest mi z tym dobrze. Mogę teraz w pełni obdarzyć miłością samą siebie - o czym czasem zapominałam będąc w związku. 

 

Nie potrafiłabym spotykać się z 2 facetami na raz... Oni o tym wiedzą, że nie są tymi jedynymi u Ciebie?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, deomi napisał:

Spotykam się z 2 facetami, ponieważ przy jednym czuje się samotna ? chce się zabezpieczać, w razie gdyby z którymś mi nie wyszło, non stop to robię, non stop buduje więź z co rusz to nowym facetem, jestem od tego jakby uzależniona. ( nie oceniajcie tego nie o tym jest temat)

 

 

stare kurwisko

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, deomi napisał:

Mieszkam z rodzicami, mam z nimi bardzo dobry kontakt,

A ile masz lat, że mieszkasz z rodzicami?

16?

 

12 godzin temu, deomi napisał:

zgoda i ludzie są mili, sympatyczni i fajni. 

Brzydzi mi tworzenie relacji i bycie miłym "na siłę".  

Robisz swoje i wywalone, dla nikogo nie musisz być miła. Szczególnie, jeśli tego kogoś nie lubisz. 

 

Zresztą, czego się ostatnio nauczyłam, to bycia chamską dla osób, które są chamskie dla mnie. 

Moja praca wymaga, żebym miała pozytywny stosunek, nie rzucam co prawda kurwami, ale jak mnie jakiś wkurwi, to nie mam litości. 

A ostatnio wszyscy mnie wkurwiają i grożą wniesieniem skarg. 

 

Ludzie są dziwni, leniwi, i nie potrafią czytać ze zrozumieniem.  

Formułować jasno swoich myśli.  I zwykle są pojebani, i to mnie męczy. 

Dlatego nie lubię z nimi przebywać.  Oczywiście za wyjątkiem poniektórych osób.  

Ale niektórzy moi znajomi też są męczący. Może z jedną koleżanką lubię rozmawiać, reszta mnie irytuje. 

 

Dlaczego ostatnio wszyscy zaczęli mi przeszkadzać, tego nie wiem. ?‍♀️

Wadzą mi w większości. W drodze, w pracy.  Nie potrafię być dla nich miła. 

Wczoraj szłam sobie rynkiem, i jakiś chłopak (przystojny), miał bukiet kwiatów, podchodzi do mnie i mówi: ale jesteś śliczna, to dla Ciebie. 

A ja do niego: proszę dać mi spokój. 

A on mi wciska te kwiaty, wysyczałam: pierdol się.  Z nienawiścią w oczach.  

 

 

Byłam wkurzona, że mnie typek zaczepia. Nie miało dla mnie znaczenia, że ma kwiaty i jak wygląda.  

 

 

 

 

  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, deomi napisał:

Spotykam się z 2 facetami, ponieważ przy jednym czuje się samotna

Czyli 2 to też za mało, spróbuj z 3. Wszak kobieta ma aż 3 dziurki do dyspozycji więc bez obaw możecie się zabawiać grupowo.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, JudgeMe said:

Wczoraj szłam sobie rynkiem, i jakiś chłopak (przystojny), miał bukiet kwiatów, podchodzi do mnie i mówi: ale jesteś śliczna, to dla Ciebie. 

A ja do niego: proszę dać mi spokój. 

A on mi wciska te kwiaty, wysyczałam: pierdol się.  Z nienawiścią w oczach.  

 

:o

 

A później nie dziwota, że faceci mają do nas dystans i przestają szanować jak do nich się tak odnoszą takie jak Ty. 

 

Ja bym z miłą chęcią od niego przyjęła kwiaty i poszła na kawę. Rzadko się spotyka takie dżentelmeństwo. 

 

Prawdziwy romantyzm w tych czasach zanika. :( 

 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Hippie napisał:

:o

 

A później nie dziwota, że faceci mają do nas dystans i przestają szanować jak do nich się tak odnoszą takie jak Ty. 

 

Ja bym z miłą chęcią od niego przyjęła kwiaty i poszła na kawę. Rzadko się spotyka takie dżentelmeństwo. 

 

Prawdziwy romantyzm w tych czasach zanika. :( 

 

 

I potem ten przystojniak pójdzie do domu, zamknie się w pokoju i będzie już myślał zawsze, że jest flepem. Zmieni się w gościa jak Analconda i zwali winę na swoją szczękę.

  • Like 2
  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.