Skocz do zawartości

Kobieta zaczęła się pakować


Rekomendowane odpowiedzi

@TuropMiotasz się jak szczeniak. Posłuchaj rady @Tornado i zapisz sobie wszystkie za i przeciw, które teraz Ci siedzą w głowie, wszystkie odczucia jakie Ci towarzyszą, bo jak pożegnasz Panią, to różne głupie pomysły Ci będą później przychodziły do głowy. Temat spalony, nie ma co ratować, wyżej napisali co jest grane. Sam przerabiałem.... ;)  Szacunku już nie odzyskasz, a z tego co opowiadasz, to nie bardzo jest o kogo "walczyć". ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Turop napisał:

Ktoś zapytał na co powiedziała, że pierdole, zapytałem co zamierza zrobić z tym stanem rzeczy, tzn jej ujemnego bilansu miesięcznego. 

Czyli kompletnie nieodpowiedzialna osoba skoro myśli, że zadłużanie to żaden problem i można to "pierdolić". 

Albo cwana typiara co myśli, że skoro jej Turop zarabia kilka razy więcej od niej, to zawsze ją poratuje swoimi pieniędzmi.  Dlatego tak bardzo na Tobie jej zależy. Zapewniasz pewien status życia, tego nie chce stracić. Nie Ciebie, ale statusu życiowego. Jeśli uraziłem, to przepraszam. 

Nadal podtrzymuję opinię, że bym ją wykopał za drzwi i zaczął szczęśliwe życie z dobrze zaplanowanym budżetem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, wróciłem, czekała pod blokiem w samochodzie, poszedłem olewając ją. 

 

 

Za 10 minut słyszę pukanie do drzwi mówię proszeee. Wchodzi luba. Chodzi, pakuję się 25 minut i stoi, patrząc na drzwi, ja w tym czasie szykuje się do spania, ogarniam kolacje, wstawiłem wodę na melisę, pytam jej, to widzę, że się wkoncu wyprowadzasz tak? 

 

 

 

Ona mówi, że nie wie, bo jej nie powiem czy ma zostać czy nie, ja jej mówię, że jej nie wyrzucam z domu, nie karze spać w samochodzie to jej decyzja. 

 

 

 

Dostała szału, mówi, że każdy inny człowiek zachowałby się inaczej, powiedział jej żeby została w mieszkaniu, a ja stoję i nic nie mówię czyli, że mi nie zależy, mam wyjebane, tylko ona ciągnie ta miłość. Pozatym zadzwoniła do mnie i powiedziała, że nie ma czym zapłacić na stacji a ja na to odpowiedziałem ok i nie rzuciłem się z pracy na jej pomoc. 

 

 

Ja na to mówię uśmiechając się, nie wyrzucam Cię z domu, to twoja decyzja czy się wyprowadzasz, ale bądź świadoma tej decyzji. 

 

 

 

Znowu szał, mówi, że stoję i się śmieje, powinienem ja zatrzymać, nikt by się tak nie zachował jak ja, że to jest oznaką braku szacunku do niej, popieprzyła parę minut jakichś innych akcji z wcześniej. 

 

 

Pytam się jej znowu z uśmiechem, powiedz mi wkoncu czy się wkoncu wyprowadzasz czy nie, bo się głodny robię. 

 

 

Ona mówi, że narazie nie ma gdzie. 

 

 

Mówię, jej aha no ok, a później się wyprowadzisz tak? 

 

 

Ona mówi, że tak, bo mi nie zależy i czemu z nią nie rozmawiam itp teraz. 

 

 

Mówię jej oki, rozumiem twoja decyzję w pełni, uszanuje ją, nie będę Cię zatrzymywać jak się za jakiś czas wyprowadzisz, ale teraz Cię nie wyrzucam z domu. 

 

 

Znowu dostała szału, że nie ratuje związku!! 

 

 

Ja kończyłem kolacje, postała 10 minut opierając się w drzwiach, zabrała poduszkę, wodę, koludre i poszła gdzieś poza mieszkanie. 

 

 

 

Siedzę sobie jem, piszę z wami, ona gdzieś polazła, rozegrałem jak potrafiłem i wydawało mi się, że będzie najlepiej, nie kłóciłem się z nią ani nic. W każdym bądź razie, nie wyrzuciłem jej ani nic, sama podjęła taka decyzję. 

Oglądam teraz streamek, pije meliske i myślę co będzie się dalej działo heh. 

 

 

Aaaa i mówi, ze siedzę na jakimś forum i mi dają psycholodzy dziwne rady! ?

 

 

PS, w sumie to chodziło jej o to, żebym powiedział że przesadziłem ją i nie chce od niej żadnych przeprosin itp. 

 

 

Odpowiedziałem krótko,  że rozumiem jej decyzję, nie chce od niej żadnych przeprosin i też nie wyrzucam jej z mieszkania. 

 

 

Więcej nie mówiłem, nie wdawałem się w żadne gadki itp. 

 

 

Dokonała wspaniałych dojrzałych decyzji od południa 

 

 

W sumie to nie wiedziałem co ona chce ode mnie jak wróciła, chyba żebym jej lizał dupe z żalu, że będzie spać w aucie, ale to pewnie moja wina będzie jej spanie tam, przecież jej nigdzie nie wyrzuciłem. 

Edytowane przez Turop
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turop Ehh, skupiasz się na jakimś rozgrywaniu, analizowaniu każdego słowa, ruchu warg i brwi; co było i będzie i co to niby wnosi do Twojego życia? Kompletnie miajsz się z sensem tego wszystkiego. Z tego co tu przeczytałem to Ty nie chcesz nawet sobie niczego udowodnić, ale jakimś anonom z BS serwujesz Modę na Sukces. Tylko właśnie po co? Albo chcesz z nią być i coś do niej czujesz, albo nie. Jak zachowałby się czad mario z 1.1 mln wyświetleń to mnie gówno obchodzi.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Cycles napisał:

Albo chcesz z nią być i coś do niej czujesz, albo nie.

Przeczytaj co się tu dzieje, chcesz się zachować normalnie, tak jak teraz nie kłócę się, nie wyrzucam jej, wysłuchałem, stwierdziła że chce się rozejść sama, mówię dobra rozumiem. 

 

 

 

To co miałem ja walić po głowie? Albo prosić żeby została i spala w łóżku? W zabroniłem jej tego? Wyrzuciłem ją? Pomimo głupiej kłótni, to ona pociągnęła dalej teatr, niech weźmie za to odpowiedzialność, ja śpię dziś w swoim łóżku jak człowiek, bez rozjebanych emocji o 24 w nocy, jutro też jest dzień. 

 

 

Dla mnie będzie spalona jak śpi pod chata i pół miejscowości ja będzie tam oglądać. Pójdę powiem chodź do domu co to zmieni? Wygoniłem ją? Nie. Jej decyzja gdzie śpi, ja nikogo nie zmienię, nie mam wpływu na JEJ decyzję. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Chains said:

Nie ukrywam, chętnie bym obejrzał, bo nigdy nie widziałem na żywo wypierdalania kobiety z mieszkania. 

To nie masz czego żałować. Jak nie ma kurwatury i są jakieś resztki pozytywnych emocji po obu stronach to jest chujowo, przykro, smutno i w ogóle do dupy. A jak nie ma emocji, tylko sucze wyrachowanie, to jesteś wkurwiony i zirytowany. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turopjak dla mnie jesteś zwykłym chamem. Najpierw jej karzesz wypierdalać, a potem jej mówisz, że przecież jej nie wrzucasz... Konsekwencja prawdziwego mężczyzny 

 

 

Patrząc na poprzednie historie, jak ją zamknąłeś na balkonie itp, na to jak reagujesz na rady, to stwierdzam że jesteście siebie warci...

 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Moriente napisał:

Turopjak dla mnie jesteś zwykłym chamem. Najpierw jej karzesz wypierdalać, a potem jej mówisz, że przecież jej nie wrzucasz... Konsekwencja prawdziwego mężczyzny 

A co mam jej kazać spać w samochodzie teraz? Nie możemy się rozstać jak ludzie śpiąc w łóżku i jutro obgadajac wszyzstkiego na spokojnie? 

 

 

Powiedziałem, że jak mnie jeszcze raz obrazi to ma wypierdalać, nie wyrzucałem jej nigdzie przy dzisiejszej rozmowie. 

 

 

 

Wiecie co, ostatni raz pisze o czymś prywatnym tu na forum, nie chce mi się tłumaczyć 100 różnych motywów i o co komu chodzi, bo każdy to zrozumie inaczej, chociaż w 99 % nie mam złych intencji. 

 

 

Możecie zamknąć temat, nic się nie stanie, idę po nią do samochodu, niech zostaje w mieszkaniu, jutro się z nią rozejde, wyciągnę rękę chociaż nie czuję się winny, ku uciesze fanów. 

 

 

Niech każdy będzie zadowolony. 

Fajnie się tu dzieliło różnymi prywatnymi przemyśleniami, będę to robił dalej, ale dużo bardziej anonimowo. 

 

 

Pozdrawiam wszystkich, nie "chamów", ciekawe ilu z was przeżywało takie jazdy i ilu z was wiedziało jak się zawsze zachować, przynajmniej jestem szczery w tym co robie i staram się pracować na sobą. 

 

 

 

Peace! 

 

 

PS, jest już w domu, nic jej nie jest, zaraz obgadam kiedy się wyprowadzi bez dram pod domem. 

 

 

 

Rozstałem się z nią przed chwilą, do końca tygodnia ma znałeść mieszkanie. 

 

 

Po relacji. 

 

 

 

Robi wojnę i awanturę na cały blok, ale "nie wyszedłem na chama". 

 

 

 

W każdym bądź razie jest po relacji. Koniec toksycznego teatru. 

Edytowane przez Turop
  • Like 4
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwię się mocno najazdem na @Turop Czyżby niektórzy tylko tak gadali o ramie, a gdy przyjdzie co do czego, to "hey man leave her alone" i białorycerz się w główce włącza? Bo nie wolno Pani postawić kontry na shit testy?

 

Powiem tak - mówienie jej, by wypierdalała, nie było trzymaniem ramy, było raczej utratą kontroli. Tutaj mogę się zgodzić. Natomiast dalsze działania @Turop nie były chamskie, tylko konsekwentne. NIE MIAŁ WYJŚCIA. Każda inna akcja to strata twarzy, a jeśli podjął decyzję o rozstaniu, to co miał zrobić? Płakać? Przepraszać? Po prostu olał sprawę. Słusznie.

 

Ja na jego miejscu postąpiłbym nieco inaczej, tj. gdyby Pani ustawicznie wchodziło mi w słowo i obrażała mnie w rozmowie (jakieś "pierdolisz" na moje rzeczowe argumenty), to poprosiłbym, by tego nie robiła. Najpierw grzecznie, potem stanowczo. Uciąłbym następnie rozmowę i poszedł sobie do drugiego pokoju czy coś, a następnego dnia - przy braku przeprosin i obietnicy poprawy - poinformował, że nie widzę z nią przyszłości, ponieważ nie okazuje mi szacunku. I tyle, żadnych dram. Nie lubię dram. Kobiety się w nich odnajdują doskonale, faceci na ogół słabo.

 

Wyobrażacie sobie, że odpierdalacie takie szopki, jak teatralne schodzenie z pościelą do samochodu? Nie? one tak.

Ps. kobiety nie mają litości i to jest coś, czego należy się od nich uczyć. One po prostu twardo idą po to, co chcą, bez sentymentów. Nie dałeś pierścionka? wypierdalaj. Nie ma zmiłuj. To samo należy stosować wobec kobiet. Próbuje stosować przemoc (werbalną)? wypierdalaj. Nie ma zmiłuj. Tylko oczywiście powiedziane grzecznie i bez awantury. Bez podnoszenia głosu. Kontrola nad emocjami.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Turop napisał:

Odpowiedziałem krótko,  że rozumiem jej decyzję, nie chce od niej żadnych przeprosin i też nie wyrzucam jej z mieszkania. 

Zachowywałeś się teraz w opanowany sposób (przeciwnie do wcześniejszego podejścia).

Te jej wybuchy - to shittesty. Nieświadomie testowała Twoją spójność. Klasyk.

4 godziny temu, Januszek852 napisał:

Powiem tak - mówienie jej, by wypierdalała, nie było trzymaniem ramy, było raczej utratą kontroli. Tutaj mogę się zgodzić. Natomiast dalsze działania @Turop nie były chamskie, tylko konsekwentne. NIE MIAŁ WYJŚCIA. Każda inna akcja to strata twarzy, a jeśli podjął decyzję o rozstaniu, to co miał zrobić? Płakać? Przepraszać? Po prostu olał sprawę. Słusznie

Bardzo dobry komentarz. Utrata kontroli może być ukazana na planie realnym (wypowiedzi, obelgi, podnoszenie głosu) ale też i na planie subtelnym (i tutaj czasem bez opanowania trudno wyczuć: co nadajemy w eter).

Z perspektywy osoby, która miała okazję zachować się "jak cham" (mówię o sobie), bo jak zobaczyłem komentarz @Moriente to zdałem sobie sprawę, że jest coś na rzeczy. Można powiedzieć, że też dotknął mnie w pewien sposób osobiście. Stąd moja słowa.

 

Przerabiałem sytuacje w których brak opanowania/utrata kontroli prowadził do różnych odzywek chamskich, z obu stron. Brak konsekwencji również się pojawiał. Tak z mojej strony też. Uwierz mi, potrafiłem być nieopanowany na różnych etapach i różnych poziomach, z różnymi negatywnymi wibracjami - nie kończyło się to pozytywnie.

@Turop nie obrażaj się, ale w nerwach człowiek gada różne rzeczy. Jeśli na początku zachowałeś się tak, że straciłeś kontrolę nad sobą i wpadłeś w emocje - to zachowałeś się w rezultacie w określony sposób. "Wypierdalaj" było więc efektem. Jeśli nie byłeś uważny i poleciałeś na autopilocie - to nie miałeś wyjścia jak inaczej się zachować jak się zachowałeś. Utarte koleiny neuronowe robią swoje. To cię w pewnym sensie tłumaczy, ale w pewnym nie.

 

W momencie gdy mówisz spokojnie:

6 godzin temu, Turop napisał:

Ja na to mówię uśmiechając się, nie wyrzucam Cię z domu, to twoja decyzja czy się wyprowadzasz, ale bądź świadoma tej decyzji. 

To zaprzeczasz w pewnym zakresie sam sobie. Bo z jednej strony wcześniej każesz jej wypierdalać (czyli polecenie: wyprowadź się!), z drugiej jesteś wspaniałomyślny i zachowujesz się w elegancki, opanowany sposób. To jest niespójne i nie dziwię się @Moriente, że napisał co napisał. Bo to jest racjonalizowanie sobie i usprawiedliwianie przez ego. Przy czym nie pisałbym o zachowaniu: "to niemęskie", a raczej "to niedojrzałe"*. Kobiet nic nie zwalnia od konsekwencji, więc też można traktować ich zachowanie jako dojrzałe lub nie.

 

Gdybyś powiedział jej:

Cytat

Słuchaj! Źle się zachowałem, że się uniosłem mówiąc wypierdalaj, byłem w nerwach. Nie widzę w obecnej sytuacji innego wyjścia i chcę abyś się wyprowadziła. Nie wyrzucam Cię teraz z domu, to Twoja decyzja kiedy się wyprowadzisz, ale bądź świadoma mojej decyzji. Możemy o tym jutro lub później porozmawiać. Nie zostawię Cię z tym samą.

Niby podobnie, ale:

1) przepraszasz za swoje nieopanowanie  - nieważne, że ona zachowywała się jak osioł. Ty jesteś facetem, Ty dajesz przykład! Facet musi potrafić przyznać się do słabości.

2) okazujesz konsekwencję, swoje prawdziwe oczekiwania i dajesz jej wybór i mozliwości negocjacyjne (np. co do czasu wyprowadzki)

3) okazujesz współczucie / wsparcie - w jakiś sposób punktujesz

 

Oczywiście, na spokojnie, bez dziwnych cwaniackich uśmieszków.

 

Gdybyś do tego był opanowany i wszedł w wyższe wibracje (tutaj kłaniają się np. wykłady @absolutarianin ), to potwierdzasz swoją spójność na planie realnym i subtelnym.

Wtedy jest doskonale.

 

Ale!

 

Tą część historii masz już za sobą. Czasu nie cofniesz. Uczysz się na błędach, każdy się uczy. Mniejszych lub większych.

Ktoś mawiał, że to porażki czynią nas większymi (o ile zdamy sobie z nich sprawę).

 

Końcowo zachowałeś się w sposób opanowany. Nie zachowałeś się jak cham ("wypierdalaj", utrata kontroli), poszedłeś w dobrym kierunku.

Aż się zdziwiłem, bo wcześniejszych tekstach miałem wrażenie, że sytuację może być Ci trudno opanować.

Ta melisa i uspokojenie jednak są Twoimi sprzymierzeńcami ;)

 

Byłeś wystarczająco opanowany, nie oczekuj jednak wielkich nagród i pochwał. Wspaniale, że napisałeś ten temat, inni Bracia w podobnych opałach będą mieli jakieś odniesienie w swoich sytuacjach. Dobrze, że nie dusiłeś tego w sobie - zachowałeś się na tyle odważnie, że to opisałeś (więc potencjalnie nastawiłeś się na hejt, czy ochrzan).

To jest dobre.

Po to w końcu jest to forum.

Nikt nie jest idealny. Krawiec szyje tyle, ile mu materiału staje.

Poczuj do siebie wdzięczność, że udało Ci się opanować, być na tyle uważnym, aby nie stracić kontroli nad sobą w tym przypadku.

Nagródź się za to, nie pozwól, abyś sobie zapisał w pamięci to swoje nowe zachowanie jako "złe". To że @Moriente pojechał z krytyką nie znaczy, że źle się zachowałeś. On chciał Ci wskazać pewne luki w podejściu, abyś mógł na przyszłość zachować się dojrzale (przynajmniej ja tak to widzę).

Ale oczywiście - bez przesady, wiadomo, nie osiadać na laurach i te sprawy.

 

Jeśli Twoją intencją jest rzeczywiście umożliwić jej spokojną wyprowadzkę, to ona to podświadomie wyczuje i tak zareaguje. Zmniejszy to ilość problemów, jakie Ci sprawi.

Spróbuj na chwilę postawić się w jej sytuacji. Pomimo wkurwa na nią, wyobraź sobie czas w którym już jesteś sam, a ona wyprowadziła się bez problemów.

Spróbuj poczuć do tej sytuacji wdzięczność.

Spróbuj jej współczuć w tej sytuacji. Nie płakać nad nią, nie wchodzić z nią w dyskusje. Po prostu w myślach, przez chwilę. Ale nie tak, abyś chciał nagle do niej wracać (czyli biały rycerz zbyt mocno też nie). Współczuj jej.

Ona ... zjebała. Ona Cię straciła, prawdopodobnie - na zawsze. To jej błąd, ona poniesie za to konsekwencje (choć to już nie Twoja sprawa, więc nie uderzaj w dumę czy cieszenie się z nieszczęścia* - ego jest sprytniejsze niż myślisz). Jeśli będziesz dalej pracował nad sobą, ona to dostrzeże w przyszłości - zbyt wyraźnie. Ale wtedy będzie za późno.

Ona nie poleci z Tobą na pierwszy lot, jak już uzyskasz licencję. Ta radość będzie udziałem innej kobiety. Takiej, która będzie Cię szanować i którą Ty będziesz szanował.

To już poza zasięgiem Twojej ex. Zrozum to - i zatrzymaj dla siebie.

 

Nie patrz się na to, że ona zachowywała się źle..itd

To jej nie tłumaczy, natomiast podchodzenie typu ona jest nieopanowana (lustro), więc usprawiedliwia moje nieopanowanie to raczej myślenie a'la nice-guy (No More Mr Nice Guy - polecam lekturę). Bo oczekujesz wtedy konkretnych zachowań - ona jest miła, wykonuje Twoje polecenia, to Ty też jesteś miły.

Czyli tresowanie. Owszem, czasem to działa, a czasem jednak nie.  Lepiej w takich momentach dać pozytywny przykład sam z siebie, choć może być to ciężkie i pisze to osoba, która wiele razy przykładu dobrego nie dawała. Jednak odkąd staram się to stosować - ilość złych sytuacji zmniejszyła się.

 

*Technika Uwalniania Hawkinsa - wiadomo skąd inspiracja

Edytowane przez lync
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę zbyt wylewny, spala w drugim pokoju, jak poszedłem spać to siedziała przykryta kocem na stołku. 

 

 

 

Tak zamierzam jej dać się wyprowadzić na spokojnie, najwyżej tego pożałuję trudno. 

 

 

 

Nigdy nie spałem tak głęboko i dobrze jak dzisiaj. 

 

 

@lync Rozumiem co piszesz, raz po raz przekraczała granice i przyglądała się co zrobię, wkońcu wyszedłem na chama bo nie wytrzymałem .

 

 

W sumie życie, podejrzewam, że będą niesamowite dramy z jej strony, które zleje do czasu wyprowadzki, ale pisałem się na "normalne" rozstanie to wezmę za to odpowiedzialność. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Turop napisał:

Tak zamierzam jej dać się wyprowadzić na spokojnie,

Bardzo dorosłe podejście.

Dobrze zrobiłeś nie pozwalając jej spać w aucie. Pewnie zyskałbyś opinię przemocowca i awanturnika na całą okolicę.

Nerwy na wodzy i nie zmieniaj decyzji choćby Cię urabiała najlepszym sexem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Turop napisał:

Powiedziałem, że jak mnie jeszcze raz obrazi to ma wypierdalać, nie wyrzucałem jej nigdzie przy dzisiejszej rozmowie. 

No i prawidłowo zrobiłeś. Szacunek do partnera to podstawa. Moim zdaniem nie jesteś chamem.
 

Cytat

Wiecie co, ostatni raz pisze o czymś prywatnym tu na forum, nie chce mi się tłumaczyć 100 różnych motywów i o co komu chodzi, bo każdy to zrozumie inaczej, chociaż w 99 % nie mam złych intencji. 

Z powodu paru osób chcesz zamknąć się na forum? Nie reaguj tak spontanicznie. Forum jest po to by Ci pomóc. Nie przejmuj się niektórymi bo jeszcze im lśni biała zbroja rycerska. 

Nie dałeś się zeszmacić, pokazałeś pańci, że nie tolerujesz braku szacunku. Pańcia odwaliła cyrk z wyprowadzką, cyrk z siedzeniem w aucie. Jej się wydawało, że zatęsknisz za dostępem do cipki i ulegniesz jak beta samiec. Ty pokazałeś, że masz COHONES i nie dałeś się sprowokować. 

Plus dla Ciebie też za nieuleganie awanturom jak wróciła z tego auta ;). Nie dałeś się jej gierkom słownym i zaczepkom by wymusić poczucie winy w Tobie. Zachowałeś się jak świadomy facet.

Cytat

Pozdrawiam wszystkich, nie "chamów", ciekawe ilu z was przeżywało takie jazdy i ilu z was wiedziało jak się zawsze zachować, przynajmniej jestem szczery w tym co robie i staram się pracować na sobą. 

Tak jak wyżej, nie możesz brać do serca paru opinii i zamykać się w sobie. 

Cytat

PS, jest już w domu, nic jej nie jest, zaraz obgadam kiedy się wyprowadzi bez dram pod domem. 

Rozstałem się z nią przed chwilą, do końca tygodnia ma znałeść mieszkanie. 

Po relacji. 

Robi wojnę i awanturę na cały blok, ale "nie wyszedłem na chama". 

W każdym bądź razie jest po relacji. Koniec toksycznego teatru. 

200.gif

 

Gratulacje Bracie, nic nie tracisz. Wręcz zyskasz spokój, odtrujesz się z tej toksyczności, zorganizujesz sobie budżet w Excelu tak jak planowałeś, zaczniesz sobie realizować SWOJE cele, zaczniesz poważniej oszczędzać. Polecam mieć poduszkę na czarną godzinę. Masz swoje mieszkanie, dobrą pracę, dobrą pensję, jesteś wygrywem życia. 

W mojej opinii chamem nie jesteś, po prostu jesteś stanowczy i masz swoje poglądy. Dzięki temu nie uległeś gierkom pańci i nie dałeś się przekupić dostępem do cipki tak jak wielu innych facetów. Możesz być z siebie dumny.


Dziękuje za podzielenie się swoimi prywatnymi sprawami. Mam nadzieję, że Twoje życie od teraz będzie dużo lepsze.

PettyCompassionateGorilla-size_restricte

Edytowane przez CalvinCandie
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Turop napisał:

 

W sumie życie, podejrzewam, że będą niesamowite dramy z jej strony, które zleje do czasu wyprowadzki, ale pisałem się na "normalne" rozstanie to wezmę za to odpowiedzialność. 

Wymień zamki na wszelki wypadek.

 

Ja jestem z tobą bracie! Bardzo dobrze załatwiona sprawa. Jaja niewątpliwie Ci urosły. Ciężko będzie kolejnej dziuni wejść ci na łeb z takim zapleczem doświadczenia :)

 

Myślę tylko że ona nie zrozumiała jak powiedziałeś że to jej decyzja że się wyprowadza. Nie zaczaiła że to chodzi o jej zachowanie a nie defacto o decyzję.

 

I ja bym se trochę cyckał że mi moje rzeczy wyniesie mając tyle czasu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Turop napisał:

Tak zamierzam jej dać się wyprowadzić na spokojnie, najwyżej tego pożałuję trudno.

Nigdy nie spałem tak głęboko i dobrze jak dzisiaj. 

 

No i znowu była obawa, że coś emocjonalnego i głupiego odstawisz, ale na szczęście bez dramy.

 

Okazałeś litość - typową cechę samców. Najczęstszą przyczynę samczego upadku.

Kobiety nie mają litości. Pilnuj się.

 

Weź na przyszłość naukę z własnych gróźb.

Konsekwencja = szacunek.

Brak konsekwencji = brak szacunku.

Groziłeś tym wywalaniem tyle razy, że stało się to niepoważne i dziecinne. Nic dziwnego, że tak to potraktowała.

W przyszłych, innych relacjach, nie odstawiaj niepotrzebnych teatrzyków.

 

Musisz się najpierw sam ogarnąć, bo jak jesteś tak emocjonalny, jak tu piszesz, to musisz chyba cały dzień na ziółkach chodzić, żeby nie wykitować na nerwy.

 

Te relacje z matką ogarnij, swoje problemy emocjonalne.

Kobiety z reguły działają destabilizująco i chaotycznie, dobrze żebyś przed następną miał jakiś wewnętrzny spokój i  szacunek do siebie.

 

No i uważaj teraz, na jakieś nocne zmory :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, UncleSam napisał:

Myślę tylko że ona nie zrozumiała jak powiedziałeś że to jej decyzja że się wyprowadza. Nie zaczaiła że to chodzi o jej zachowanie a nie defacto o decyzję

Racja

 

Powinieneś może dać to jej bardziej do zrozumienia (no chyba ze to już zrobiłeś) ale generalnie dobra decyzja, po co trzymać wampira energetycznego na pokładzie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mnie oceniać ten mini-serial, choć rzucanie ostatecznymi argumentami w wulgarny sposób świadczy o tym, że dobrze byłoby ogarnąć temat komunikacji. 

I następnym razem zacząć np. od 'nie życzę sobie żebyś się do mnie zwracała w ten sposob', stopniując konsekwencje i je wypełniając. 

 

 

Miałem kiedyś 'dojeżdżającą' kobietę. 

Na początku zainteresowała mnie sposobem myślenia, niesamowitym opanowaniem emocjonalnym i co tu gadać, nieprzeciętną urodą. Po czasie okazało się, że jest narcyzem czystej wody, związek to dla niej wieczna walka o dominację, ze swojej strony miała tylko wymagania, a opanowanie emocjonalne było mocno udawane. 

Emocji negatywnych miała sporo, choć na codzień trzymała klasę. A emocje pozytywne po prostu udawała, nawet prostą empatię. To się dało po czasie wyczuć. Nie rozumiała ich, nie czuła, ale powielała zachowania innych z konieczności.

 

Podczas kolejnego jej pobytu wywlekła na światło dzienne problem i zrobiła aferę. Wróciła do siebie pewna że będę zabiegał i ratował związek.  

Wykorzystalem okazję, zacząłem od tego że nie dałem sobie wmówić winy, nie zabiegałem, wreszcie ochłodziłem kontakt.

 

I wtedy zaczęło się piekło, naprzemiennie wyzwiska, groźby i obietnice. 

Wreszcie, w tonie oskarżycielskim wymienianie tego co jej zabrałem. Czyli sytuacji, które miała u mnie ale się skończyły. 

Nie chodziło o mnie, a o to że dobrze się czuła, zadomowiła, a ja miałem czelność jej to odebrać ?

 

Ta relacja nie miała sensu i trzeba to było skończyć, ale nie wyobrażam sobie zrobienia tego w warunkach, jakie przedstawił @Turop

Pewnie polała by się krew, bo pod koniec zaczęły wychodzić  jej skłonności do agresji, do totalnej dominacji.

 

Czasem po prostu nie da się inaczej, kiedy jedna lub obie strony mają na siebie destrukcyjny wpływ, koniec przychodzi z wielkim hukiem. 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.