Skocz do zawartości

Skyrr

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem Bracia.
Jestem tu nowy, a historię mam długą i dramatyczną.
Proszę o poważne odpowiedzi.

w skrócieZwiązek 15lat, dziecko 7lat. Ja 42lata, ona 37. 
Wyprowadzam się w odpowiedzi na jej usilne od kilu lat powtarzalne agresywne żądania. 
Żadnych akcji z mojej strony, za które mógł bym słusznie wylecieć. 
Po prostu ona już chce być sama z dzieckiem, no i mamusię sobie zaprosi do pomocy.
Mieszkanie we wspólnym kredycie, finanse osobne, ślubu brak.
Dla mnie to już koniec związku, nie gdybajmy o jego dalszym losie, ew. o współpracy przy opiece nad dzieckiem.
 

całość:
Pomijam całą naszą historię, bo za długo by było. 
Powiem tylko że po latach poniewierania powiedziałem sobie dość. A syn jak na to patrzy to ojcu wstyd.
Ani się z nią kłócić ani przypierdolić.
Wymyśliłem więc, że będę mieszkał blisko żeby dziecku choć trochę oszczędzić traumy. Wyprowadzam się, do mieszkania 200m obok. To samo osiedle, więc dzieciak może sam przyjść i wrócić nawet w nocy.
Teraz to może być plus ze względu na dziecko, ale i minus gdybym chciał budować coś nowego.
Robię to dla dziecka, które kocham i nie wyobrażam sobie zostawienia go. Nawet nie zrobił bym mu tego, żeby został z nią sam.
Mam spore poczucie krzywdy, ale nie mogę się mścić bo krzywdził bym też dziecko.

Niestety syn (7l) na to patrzy i się nas pyta czy już się pogodziliśmy, ale głupia pinda nie wie co robi chłopcu. Nie wie, że jego świat to mama i tata.
 


KASA. To jest dla mnie szok. Wszelkie klapki mi opadły. Otóż oferta dla mnie jest taka (radziła się prawnika):
- ja mam się wynieść (bo ona tak chce, ja nigdy nie miałem takich pomysłów, chciałem się dogadywać) 
wynajem chaty w pobliżu to 2000 minimum
- mam jej zostawić mieszkanie tak jak jest, bez żadnych rekompensat dla mnie (wspólna własność). Mieszkanie jest wypas. Wynajem mógłby być za 4000zł
- mam się odwalić i dawać jej na dziecko 2000zł
Dla mnie to jest jakieś 5000zł w plecy. I powiedzcie mi, za co? Bo się panna rozmyśliła i tak ma być? I w dodatku zostanę rozdzielony z dzieckiem ? No kurwa wierzyć mi się nie chce.
Dodam, że nie odjebałem żadnej akcji, za które można by mnie wyjebać z domu. Ostatnia wyjebka była po tym jak powiedziałem: „nie podoba mi się podział obowiązków w domu”.
odp: „No to wynoś cię stąąąąąąd!!!!!!”. I to przy dziecku, które uciekło ze strachu do pokoiku.


CHATA. Chcę żeby syn mieszkał tu gdzie teraz. Tu się wychowuje , tu ma kumpli, to jego świat. Dlatego nie zgodziłem się na wykup jej części mieszkania, bo by wyjebała gdzieś z dzieckiem wpizdu.
A bez mojej zgody ona tego nie sprzeda ani nie wynajmie. Na nic swojego jej nie stać, nawet na wynajem trzeba by mieć etat.
Trochę liczę na to że nasze stosunki się unormują i będziemy żyć niedaleko siebie i dziecko wychowywać, a to wymaga porozumienia. 



Parę dni temu odkryłem to forum, widzę dużo szczerości i doświadczenia, może mi ktoś coś podpowie.
Żeby uszczuplić trochę komentarze, moje pytania do doświadczonych Braci najlepiej ojców po przejściach.

Pytania:
1)    Najważniejsze: Jak przeprowadzić to z dzieckiem.  Co mu powiedzieć ?
Ja, na teraz mam taki pomysł, że moja nowa chata będzie na początku do pracy. Biurko, komp, czajnik. Z czasem bym tam dokładał materac, ciuchy. I tak powoli bez szoku mógłbym go przyzwyczajać, że jestem dla niego, ale 200m obok. Nawet zabroniłem jej mówić inaczej niż - GABINET. Żeby nie sprzedać komunikatu, że tata mieszka u siebie a my tu.
Jak przebrnąć przez święta, urodziny dziecka, wakacje i oszczędzić dziecku cierpień ? 

 

2)    Co ze mną dalej ?
Na teraz nie wyobrażam sobie związku z żadną kobietą. Z drugiej mańki jestem już samotny, nie mam wielkiego grona znajomych, a tych co mam to w większości tatusiowie i kontakty ze mną są widziane jako zagrożenie dla rodziny (tak se myślę). Ludzi z pracy nie widuję, bo covid.
Najbardziej chciałbym być w gronie przyjaciół i dobrze się z nimi czuć. Niestety czasy LO dawno minęły.

 

3)    Jeśli jednak nowy związek, to mam 42l. Przez 15lat miałem o 5 lat młodszą i kobiety w moim wieku są dla mnie bardzo stare. Nie sądzę, żebym zdobył kobietę bez dziecka, a z dzieckiem to zupełnie inny temat, chyba niebezpieczny. Może jedynie na przyjaźń i okazyjne bzykanko. Sam mam przecież dziecko i nie będę full dostępny dla nikogo nowego.

 

4)    Spodziewam po niej jeszcze gorszych akcji jak odebranie opieki nad dzieckiem, alimenty, jakieś oskarżenia z dupy. Przymierzam się do nagrywania jej mądrości, zbieram moje wydatki na dziecko i codziennie odbieram go ze szkoły. Wydatki na dziecko utrzymujemy po połowie. Wszystko zmyślą o spotkaniu w sądzie. Z jej strony nie będzie skrupułów, to już wiem. Już mi raz z nerwach powiedziała, że mam dziecko na 2dni w tyg. Sama jest po leczeniu depresji i zwolnieniu pół roku od psychiatry. Ogólnie ma problemy ze sobą i mógłbym kiedyś to wykorzystać. Ja jej zabierać dziecka nie chcę, ale i odsunąć się nie dam. Finansowo ja stoję lepiej, mam etat i dobre zarobki, ona dorabia na kontraktach i za godziny więc tu mam przewagę.

 

5)    Czy warto rozmawiać z jej rodziną/znajomymi, opowiedzieć, że wyjebano mnie za nic ?
Zastanawiałem się nad tym, ale nie mam ochoty. Z drugiej strony, kto nic nie powie ten ma to co inni się domyślą (standardowo: chuj coś odjebał to ma, za darmo nie wyleciał, facet to świnia) . 

Swoim znajomym opowiadam, ale większość znajomych jest jej lub wspólnych.

6) Finanse. Ile i za co płacić ? Jestem gotów nawet płacić 100% za dziecko, ale nie chcę dawać jej kasy do ręki. Chcę decydować ile i na co idzie.
Może się ogarnie i sama będzie płacić za wspólne mieszkanie (skoro mnie wywaliła), jak nie to trudno, będzie tak jak teraz czyli po połowie.


--
Historia jakich wiele, prawda? chyba nikt nie myśli, że i jemu się trafi.

 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem od Ciebie 10 lat młodszy i nie mam dzieci, więc nie będę się w tych sprawach wypowiadał, natomiast...

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

2)    Co ze mną dalej ?
Na teraz nie wyobrażam sobie związku z żadną kobietą. Z drugiej mańki jestem już samotny, nie mam wielkiego grona znajomych, a tych co mam to w większości tatusiowie i kontakty ze mną są widziane jako zagrożenie dla rodziny (tak se myślę). Ludzi z pracy nie widuję, bo covid.
Najbardziej chciałbym być w gronie przyjaciół i dobrze się z nimi czuć. Niestety czasy LO dawno minęły.

No niestety, taki wiek, że "paczki" dawno przestały istnieć, ale może się okazać, że nie jesteś jedynym, którego ślubna okazała się życiową pomyłką. Sprawdź, czy nie ma wśród dawnych kolegów rozwodników. Ci zajęci prozą życia (pod butem hetery, znaczy się żony) są w zasadzie straceni jako kumple. Ja jestem na etapie, gdzie znajomi są dopiero świeżo po ślubie i wiadomo - szał, koledzy nie istnieją, płodzone są dzieci. U Ciebie już jest trochę lepiej, bo pewnie są już tacy, którzy zostali z tego cyrku wyrzuceni siłą, przez żony właśnie.

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

3)    Jeśli jednak nowy związek, to mam 42l. Przez 15lat miałem o 5 lat młodszą i kobiety w moim wieku są dla mnie bardzo stare. Nie sądzę, żebym zdobył kobietę bez dziecka, a z dzieckiem to zupełnie inny temat, chyba niebezpieczny. Może jedynie na przyjaźń i okazyjne bzykanko. Sam mam przecież dziecko i nie będę full dostępny dla nikogo nowego.

Równolatek bym nie tykał. Jak z Twoją atrakcyjnością? jesteś zadbany, czy nosisz "ciążowy brzuszek" ? Gęste włosy, czy łysiejesz? jeśli jesteś wysportowany i zadbany, to nie powinno być problemu z przygodnym seksem.  Ale jak jesteś grubszym panem z "januszym wieńcem" zamiast włosów, to raczej będzie ciężko. A nawet bardzo. No i niestety, te z przedziału wiekowego, z którym nie powinieneś mieć problemów są dzieciate, albo ciśnie je na dziecko (bo już ten wiek), co może być trochę niezręczne. Do kobiet 20-30 jest mega duża konkurencja, bo walą tam wszystkie grupy wiekowe. Byłoby najlepiej, ale i najtrudniej. Ja mam 33 i często natykam się (w internecie, ale jest to jakiś wyznacznik) z wymaganiami "rówieśnicy, ew. max 5 lat różnicy". Niestety, takie czasy. Kobiety raczej szukają równolatków.

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolisz Kolego że skomentuję.

 

1. Nie masz jeszcze tak źle jak inni mieli. Mam na myśli policję, problemy... Poważne problemy

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

ja mam się wynieść (bo ona tak chce, ja nigdy nie miałem takich pomysłów, chciałem się dogadywać) 

2. Nie, nie musisz się wynosić. Pańcia nie ma mocy / władzy takowej aby Ci mówić co masz robić.

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

Wyprowadzam się w odpowiedzi na jej usilne od kilu lat powtarzalne agresywne żądania.

3. Zaraz. Jej żądania a ty jak ta lala spierd*l*sz z mieszkania? Bo co?

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

Mieszkanie we wspólnym kredycie

4. Czyli mieszkasz wspólnie.  Nie masz jeszcze niebieskiej karty, nie masz problemów.

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

Powiem tylko że po latach poniewierania powiedziałem sobie dość.

5. 

a) poniewiera Tobą bo sobie na to pozwalasz.

b) masz emocjone i mówisz sobie dość. Nie jeden mieszka pod mostem bo go emocje poniosły. 

Znam dobrze kolesia, który aby tylko skończyć temat rozwodu zgodził się na alimenty 2000, które nie płaci od lat w całości, bo roboty zabrakło nagle. 

A był arcymistrzem marketingu, tłumaczeń, kopyrajtingu, srajtingu, och i ach...

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

i minus gdybym chciał budować coś nowego.

6. A po co... kolejna/następna będzie miała smaczniejszą nektarynkę..?

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

dawać jej na dziecko 2000zł

7. Czyli potrzeba dziecka 7 letniego to 4000 na miesiąc.

 Skryrr ty to jakiś Celebryta jesteś Panie...

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

(radziła się prawnika):

8. A ty się już poradziłeś? Pamiętaj, Pani mecenas ma -  to być sukowata wredna baba. To jest komplement :) 

A podręcznik Pana Marka już kupiłeś?

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

I powiedzcie mi, za co?

9. Bo jesteś pizda i dałeś sobie wejść na głowę.

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

Dodam, że nie odjebałem żadnej akcji, za które można by mnie wyjebać z domu.

10. Nie tłumacz się po raz kolejny.

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

A bez mojej zgody ona tego nie sprzeda ani nie wynajmie. Na nic swojego jej nie stać, nawet na wynajem trzeba by mieć etat.

11. Czyli robisz swój pokój i wsadzasz zamki. Jeśli w mieszkaniu jest jeden pokój to zawieszasz firankę i masz swój intymny kącik.

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

Trochę liczę na to że

12. Czy ty czytasz to co piszesz? Ile to jest "trochę"?

Odpowiedź - nie, nie unormują się. 

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

to wymaga porozumienia. 

13. Idź się pomodlić. Może tego potrzeba.

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

Nawet zabroniłem jej mówić inaczej niż - GABINET.

14. Zabraniać to sobie możesz chomikowi albo psu.

Jutro powie, że przyprowadzasz panie, które ściągają spodnie.

W co ty wierzysz?

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

oszczędzić dziecku cierpień ? 

15. NIE. Nie uda Ci się oszczędzić. Po prostu nie.

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

dobrze się z nimi czuć.

16. Nikogo nie obchodzi co czujesz. Masz myśleć a nie czuć!

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

Spodziewam po niej jeszcze gorszych akcji jak odebranie opieki nad dzieckiem, alimenty, jakieś oskarżenia z dupy.

17. No.. zaczynasz myśleć. Owszem, same pizdowate masz argumenty. Ona już na pewno ma coś na Ciebie ale sama nie wie jeszcze co...

 

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

mógłbym kiedyś to wykorzystać.

18. Znowu zero konkretów. "kiedyś"... ta...

 

2 godziny temu, Skyrr napisał:

Może się ogarnie

19. Nie, nie ogarnie się. Zawsze się znajdzie jakiś Janosik. W co ty wierzysz?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GriTo, ostro mnie potraktowałeś a rad wielu nie widzę.
Masz jakies doswiadczenie w temacie zwłaszcza dzieci/rozwodów, czy tak se chciałeś ulżyć ?

 

Co by dalej nie było to zawsze będziemy rodzicami wspólnego dziecka i trzeba będzie się porozumieć.
Tak, dałem sobie wejść na głowę, dla spokoju, młodszej dupci, nie bycia samemu, posiadania rodziny.
Dzięki temu mam wspaniałego syna, a Ty masz ?
Walczyłem i może coś zmieniałem, ale już się to skończyło i nie ma.
Często tu widzę na forum taki kierunek: babę won z domu, zamknij się w pokoju, nofap, książki, pompeczki i samodoskonalenie.
Chyba można tworzyć udany związek i rodzinę ? Czy etam nie warto próbować bo divy tańsze ?


Jak pisalem, nie robię nagłego wyjebania, będę miał swoje miejsce gdzie zawsze mogę sobie wyjść. Myslę, że będę stopniowo tam zamieszkiwał.
a robię to bo:
-nie chcę tkwić we wrogiej atmosferze, szkoda mi życia i nerwów

-wolę żeby dziecko było ze mną rzadziej ale bez wojny domowej

-mogę
-najbardziej wkurwiająca jest ta atmosfera zagrożenia. Nawet jak było spoko, to nigdy nie wiadomo kiedy bomba wybuchnie. Jak spanie na minie.

-może gdyby nie covidowe siedzenie w domu od lutego, to by było inaczej, a może tylko później.

 

Zresztą nie wiem jak się to skończy. Może tak się da żyć, dalej od siebie i bez wrogości.
Myslę, że wielu chłopów wyjebuje jeździć TIRem w takiej sytuacji ;)

 

 

Gdyby ktoś miał doświadczenie w temacie rozpadu rodziny to chętnie zaczerpnę.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Skyrr napisał:

ostro mnie potraktowałeś

Zero-jedynkowo, bez emocji.

 

27 minut temu, Skyrr napisał:

Masz jakies doswiadczenie

Owszem, mam.

 

27 minut temu, Skyrr napisał:

czy tak se chciałeś ulżyć

Tak se.. co to "se"? Portugalski/hiszpański?

 

 

28 minut temu, Skyrr napisał:

a Ty masz ?

Co Cię obchodzi stan posiadania / utrzymywania moich dzieci? Mam, owszem.

 

 

ps. poświęciłem Ci trochę czasu. Wypada czasem powiedzieć "dziękuję" ale pewnie przez emocje Ci uciekło.

Nie będę wchodzić w polemikę.

 

Życzę Ci powodzenia i rozwiązania problemów. 

Najlepszego :) 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Skyrr

Ja: 

- lat 47,

- dwa rozwody,

- dwójka dzieci,

- obecnie partnerka: lat 30.

- mieszkam 30/70: Polska/USA.

 

Po przeczytaniu Twojego tekstu wiem, że jesteś pod wpływem dużych emocji.

Nie, nie da się tego załatwić tak aby nikt nie cierpiał.

Pierwsza uwaga: nadal robisz wszystko pod swoją ex.

 

Dlaczego? 

Bo:

1. Chcesz mieszkać blisko.

2. Nie zamierzasz sprzedać wspólnego mieszkania.

3. Chcesz wyjaśniać rodzinie.

 

Spoko.

Też to przechodziłem, z tą różnicą że sam jestem prawnikiem w rodzaju mściwego skurwysyna, dlatego mimowolnie dość znacznie mi to pomogło. Jednym słowem przejechałem po paniach walcem.

 

Ale do rzeczy, jakie są moje rady: 

 

A. Wyprowadź się na drugi koniec miasta. Jak najdalej od ex i dziecka. Będzie Ci łatwiej rozpocząć nowe życie. Tkwienie 200 m od byłej rodziny to taka kotwica. Ja na początku wyprowadziłem się 600 km od ex, potem na inny kontynent świata.

 

B. Pamiętaj, że ex ma w dupie dziecko. Nie wprost, dziecko jest jej potrzebne do spełniania własnego życia, a to że dziecko będzie płakało, obniży się chęć do życia, w przyszłości będzie miało problemy - co to ją obchodzi, liczy się tu i teraz. Pamiętaj, kobiety są mało uczuciowe i dość płytkie. Płacz i delikatna skóra to nie jest wrażliwość.

 

C. W pierwszej kolejności myśl o sobie, a nie o dziecku, o ex to już w ogóle nie myśl. Tak, nie myśl o dziecku, wiem kontrowersyjne. Tak wiem, jestem chujem. Dziecko poradzi sobie bez Ciebie tzn.będzie musiało. W życiu dziecka materialnie (miejscowo) niewiele się zmienia.

Co powiedzieć dziecku? To co czujesz i jeśli powiesz, że będziesz w każdą środę o 15.00 to musisz być tam co do sekundy, bo dziecko będzie odliczało te sekundy.

 

D. Jak już otrzepiesz z siebie stary brud, celuj w panie z zakresu 28-30 lat. Jest tam jeszcze sporo takich, które nie chcą mieć dzieci, a ciało jeszcze podnieca.

 

E. Jeśli musisz płakać, to płacz w samotności, nawet jeśli dziecko będzie zasłaniać całym sobą drzwi wyjściowe, kiedy będziesz wynosił ostatnią walizkę, a dziecko będzie wyło "tatusiu". Przeszedłem to. Pamiętaj, że to nie ty zniszczyłeś dziecku życie tylko pinda ex. Pamiętaj, żeby nie ratować świata.

 

F. Sprzedaj mieszkanie pod groźbą niepłacenia kredytu. Komornik? Jest przynajmniej 100 sposobów jak komfortowo żyć z zajęciami komorniczymi. Niestety, życie się chwilowo zesrało więc trochę tego zostanie z Tobą, ale trzeba na nowo nauczyć się z tym żyć.

 

G. Standardowo, nie zamykaj się sam w domu. Jeśli nie chcesz gadać z ludźmi, a oczy są czerwone od płaczu to twórz iluzje wspólnoty ze społeczeństwem: siłownia, basen, galeria handlowa.

Jeśli jednak jesteś typem samotnika, wynajmij pokój i wyjedź w Bieszczady na miesiąc.

Nie polecam kobiet jako antidotum. To już lepiej się wyspać porządnie.

 

H. Jeśli masz duże wahania nastroju, od płaczu do ulgi i poczucia wolności - idź do psychiatry po leki stabilizujące. Pomogą przetrwać pierwsze najgorsze miesiące.

 

Najgorsze są emocje i urojenia we własnej głowie. Jeśli zdasz sobie sprawę, że faktycznie są to urojenia, będzie lepiej. Czyli: biedne dziecko, ex ma innego, oszukali mnie, źle o mnie myślą, ja im muszę wyjaśnić, ja się tak poświęcam a oni mnie karcą itd.

 

Zwykle po 2-4 latach problem rozstaniowy znika w 95% (w przypadku zaawansowanej rodziny jaką tworzyłeś).

 

Powodzenia

 

Edytowane przez Pozytywniak
  • Like 20
  • Dzięki 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie masz ślubu, mieszkanie i dzieciak wspólny. I Ty się chcesz wyprowadzać bo laska walnęła focha i szczerzy agresywnie zęby?  Powiedz jej, żeby sama spadała a dziecko ma zostawić. Wszystkiej jej przejawy agresji nagrywaj, następnie policja i sprawa w sądzie o ograniczenie praw rodzicielskich. Te pieniądze, które chcesz przeznaczyć na wynajęcie mieszkania przeznacz na prawnika. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 @Pozytywniak,
Stary, aż mi się ręce trzęsą po Twoim poście, czytam go w kółko i jeszcze minie zanim zrozumiem.
Masz samą rację i uświadomiłeś mi masę rzeczy.
To co jest przede mną, mnie po prostu przeraża, nie łatwo nawet w głowie podeptać to co się budowało.
Może to mieszkanie obok będzie tylko na jakiś czas, a stamtąd wystrzelę gdzieś.
 

Czuję się oszołomiony jak dziecko któremu powiedziano skąd się biorą dzieci ;)


!serdeczne dzięki!
po takie rady tu przyszedłem


 

@Kleofas, wiem, wyglądam jak łajza. 
Myślę o różnych wyjściach od dawna (i ona chyba też).
Mógłbym pannę spłacić i może zostać z dzieckiem, ale więź matki i dziecka jest tak silna, że młody by mi płakał dzień i noc.
Może za kilka lat to ze mną będzie mieszkał, ale 7latek to jeszcze prawie w brzuchu mamusi siedzi.

Pierwsze moje odpowiedzi były właśnie takie jak Ty piszesz.
Potem jak sobie pomyślałem, że ja zwycięsko zostanę sam w naszym mieszkaniu to mi mina opadła.

No coż, jak widać teraz stać mnie tylko na niedaleką separację
zawsze byłem mientki ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, naprawdę Ci współczuję.

 

Od siebie dodam, że bardzo ważne w tej sytuacji jest odciąć się od swoich własnych emocji. Tak, masz do nich prawo, tak, wiem, że wszystko w środku Cię boli i wszystko się w Tobie gotuje na myśl o niesprawiedliwości, jaka Cię spotkała. I jak pewnie bardzo się wkurzasz. W tym bardzo wrażliwym punkcie swojego życia na pewno nie jest Ci łatwo. Nie chcę Cię dołować i nie taki jest mój zamiar, ale już straciłeś wszystko. Nie masz więc nic, więc martwić się już nie musisz. Zaczynasz od zera. Straciłeś wszystko, a pewnie wszystkim dla Ciebie była właśnie rodzina i syn. Cierpisz? Spokojnie. To normalne. To jest Twoja inicjacja. Tak na to patrz. Przeszedłeś już równie ciężkie doświadczenie w życiu? Jeśli nie, to właśnie je przechodzisz. I musisz. Naszych pradziadków i dziadków kształtowały obozy i wojna. Rozstrzeliwanie ludzi na ulicach. Gułagi. Nas kształtuje coś innego. Inny rodzaj cierpienia. Jeśli przez to przejdziesz, będziesz nowym człowiekiem. Myśl o tych chłopcach z jakiegoś-tam-plemienia(sory za ignorancję), którzy by stać się mężczyznami trzymają na dłoniach rękawice pełne najgorszych i najboleśniej gryzących mrówek na świecie. I trwa to dobę lub dwie. Teraz czas Twojej próby. Czas byś odrodził się na nowo i przemienił w doświadczonego człowieka.  Doświadczonego przez cierpienie. Bo cierpienie dotyka WSZYSTKICH (nam, szarakom wydaje się często jednak, że celebrytów i miliarderów nie, ale zapewniam Cię że to zjawisko uniwersalne;).

 

I nic już nie będzie dalej takie samo, ale będzie na pewno lepsze. Oglądałeś fim "V jak Vendetta"? Ta kobieta po torturach nie była już taka sama, nie było w niej strachu. Wielu braci na pewno się ze mną zgodzi: powiedzcie Panowie czy po latach od traumatycznego rozstania jest Wam lepiej czy gorzej? Mnie osobiście lepiej. Jestem nowym człowiekiem bo gówno które sam narobiłem, sam uprzątnąłem ze swojego życia (nie chodzi o separacje od toksycznej kobiety, chodzi o to, że sam siebie przebudowałem).  Jestem ochrzczony w ogniu własnej głupoty, obmyty w lodowatej  grudniowej wodzie. Ty też będziesz. Tylko musisz sobie z jednego ważnego zdać sprawę: Twoja próba będzie trwać więcej niż dobę lub dwie. Będzie trwać rok, dwa, może trzy. W tym czasie zajmij się praktyką. Praktyką porządkowania swojego umysłu, ćwicz skupienie. Nie myśl za wiele. Nie myśl o przeszłości. Jej już nie ma, żyje tylko w Twojej głowie. To jest obraz zapisany wyłącznie w Twojej głowie. Nie myśl o przyszłości: ta jeszcze nie nadeszła. Jak nadejdzie, to będziesz się nią martwił. 

 

Boisz się? Odczuwasz lęki, stres? Bo myślisz o przyszłości. Co to będzie, jak dziecko sobie poradzi. Będzie ok. Poradzi. Wierz mi. Mam dwójkę małych dzieci. Natura wyposażyła je w doskonałe mechanizmy obronne. Jak myślisz dlaczego dzieci mają tak krótką pamięć albo cieszą się z namniejszej czasem pierdoły? Bo to wyzwala w nich masę endorfin, coś co łągodzi ewentualny stres mogący zagrozić delikatnej i jeszcze nieukształtowanej psychice. Dzieci sobie dadzą radę. Głodne nie chodzą, w lesie nie muszą się chować przed Niemcami, bić ich nikt nie bije. Dadzą radę. Kochasz je i zrobisz dla nich wszystko. I to się dla nich liczy. Jesteś dla nich dobry i miły (zakładam). Dzięki temu czego teraz doświadczasz kochasz je jeszcze mocniej, prawda? Jak bardzo boli Cię to i rozrywa Ci serce świadomość, że już nie będziesz przytulał go do snu co noc? Że nie będziesz tak często jak dotychczas widział jak płacze i jak się śmieje z wygłupów taty? Tak, to może Ci wydrzeć serce. Ale zobacz tę emocję taka, jaką jest: to jest Twoja czysta i bezwarunkowa miłość. Jesteś kochającym ojcem.

 

 I Ty dasz radę. Gdzieś tam na dnie Twojego umysłu, zakopany pod toną przykrych emocji, doświadczeń i krwawiących jeszcze ran czeka Twój spokój. Gwarantuję Ci, że możesz go odnaleźć. Praktykuj i ćwicz umysł. Na początku nie będzie łatwo. Ale nie przestawaj. Nie poddawaj się. 

 

Życzę Ci wszystkiego dobrego! Obyś był spokojny mimo szalejącego wokół Ciebie huraganu.

 

 

 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Monk dzięki serdeczne.

Nie mam znajomych którzy to przeszli, każde słowo doświadczenia to skarb. Masz niezłe wyczucie emocji. Wreszcie ktoś widzi co czuje ojciec.

Nadal nie dociera do mnie co się dzieje i co będzie dalej. Tak się właśnie czuję pomiędzy. Stare odchodzi a nowego jeszcze niema. Muszę to zobaczyć swoimi oczyma. 

Dzialam teraz w trybie: ja już nic nie muszę. Siedzę z tą jendzą w domu i widzę jak coraz bardziej jest mi obca. To trwa już ze 2mce. Taka zimna wojna, bo ile można się wściekać. No ale w pn. mam dostać klucze, zobaczymy. 

 

Pozdrowienia!

 

 

 

Ps.

W takich chwilach rodzeństwo i bliska rodzina jest oparciem. A nigdy nie doceniałem rodzonych braci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
On 9/30/2020 at 3:54 PM, Pozytywniak said:

Pamiętaj, że ex ma w dupie dziecko. Nie wprost, dziecko jest jej potrzebne do spełniania własnego życia, a to że dziecko będzie płakało, obniży się chęć do życia, w przyszłości będzie miało problemy - co to ją obchodzi, liczy się tu i teraz. Pamiętaj, kobiety są mało uczuciowe i dość płytkie. Płacz i delikatna skóra to nie jest wrażliwość.

It is happening ...
Już widzę, że zniszczy dziecku psychikę
Myśli tylko o swoim komforcie
Szantażuje mnie, że zburzy jego i mój świat i wyniesie się gdzieś wpizdu.
Warunek: ja mam zniknąć z domu(ale kasę dawać)

Zero myślenia do przodu, kieruje się tym co emocje przyniosą.

z zabawnych rzeczy: syn(7l) w kłótni ostatnio jej kazał się wyprowadzić jak jej coś nie pasuje :)

tak jakby własną ręką sobie w ryj przyjebała :D:D:D

Widzę też, że moja więź z synem jest i rośnie. Nie zniknie nawet przez głupią babę.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
W dniu 30.09.2020 o 17:07, Skyrr napisał:

ale więź matki i dziecka jest tak silna, że młody by mi płakał dzień i noc.
Może za kilka lat to ze mną będzie mieszkał, ale 7latek to jeszcze prawie w brzuchu mamusi siedzi.

Jak ex poszła w pizdu to mój syn miał właśnie 7 lat.

Ból był ciężki do zniesienia. Tysiące myśli, jak to teraz będzie, święta, wakacje.

Najgorzej znosiłem fakt, że inny typ jest z moim synem.

Nie potrafiłem się z tym pogodzić.

Kulminacją był ich wspólny wypad na wakacje. Myślałem, że pęknę z zazdrości.

 

Ale ........ jest forum i są bracia.

To tutaj panowie pomogli mi zrozumieć, że wcale nie będzie tak źle.

Ich dobre rady i dobre słowo, a także nie pieszczenie się ze mną - co zresztą już przekonałeś się na własnej skórze

bardzo mi pomogły wiele rzeczy zrozumieć.

Dodali mi otuchy. Okazuje się, że wielu ma taki sam problem jak Ty.

 

W dniu 15.10.2020 o 10:07, Skyrr napisał:

z zabawnych rzeczy: syn(7l) w kłótni ostatnio jej kazał się wyprowadzić jak jej coś nie pasuje

Tutaj podtrzymam Cię na duchu. Przynajmniej mam taką nadzieję :) .

Syn był niemal codziennie ze mną i w każdy weekand.

Twoja już ex luba będzie potrzebowała czasu na nowego kochasia.

Uwierz mi. Moja ex nie potrafiła zadzwonić do dziecka, gdy spał u mnie.

 

Kiedyś z malcem świetnie się bawiłem. Była niedziela koło 21. Musiałem już go zawieźć do domu.

Wiesz co mi powiedział?

Tata do tego hotelu ! :)

Jak masz dobry kontakt z synem zawsze będzie za Tobą.

 

Teraz mam inny ból dupy, ale nie aż taki mocny. Stuknie mu zaraz 11 lat. Ex odwaliła mu pokój gamingowy i już mnie tak często nie odwiedza.

Może też dla tego, że cały czas jestem sam i trochę odczuwam tą samotność.

Natomiast wiem, że taka jest kolej rzeczy, dzieci dorastają.

 

Teraz mam na spokojnie to do przerobienia, ale też już nie reaguję tak emocjonalnie jak kiedyś.

Pewne rzeczy czasami mnie wkur......, ale na nie nie mam wpływu.

 

Głowa do góry, nie daj się swojej ex, a to że się leczyła u psychiatry to ważny as w rękawie dla Ciebie.

Powodzenia :)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Maximus said:

Kulminacją był ich wspólny wypad na wakacje. Myślałem, że pęknę z zazdrości.

To mi się nawet w głowie nie mieści, ale pewnie będzie w końcu musiało ?

dzięki za słowa doświadczenia i otuchy

 

Przechodziłeś jakieś rozprawy o opiekę/alimenty ?


A jak Twoje życie wygląda po (jak wyliczyłem) 4 latach od rozwałki ?
Próbowałeś coś nowego kleić czy nie masz na to ochoty ?
Życie składa się z pracy i czekania na syna ?
Masz kolo 40ki ?


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Skyrr napisał:

To mi się nawet w głowie nie mieści, ale pewnie będzie w końcu musiało ?

dzięki za słowa doświadczenia i otuchy

 

Przechodziłeś jakieś rozprawy o opiekę/alimenty ?


A jak Twoje życie wygląda po (jak wyliczyłem) 4 latach od rozwałki ?
Próbowałeś coś nowego kleić czy nie masz na to ochoty ?
Życie składa się z pracy i czekania na syna ?
Masz kolo 40ki ?

Po 40.

Rozprawa jedna i bez alimentów.

Życie to praca, dbanie o syna. Oddałem się temu.

Ale po pewnym czasie potrzebujesz oddechu. Też chcę mieć kobietę, wiadomo o co chodzi.

Ale teraz mam wiedzę z forum i od pana Marka Kotońskiego.

Słuchałem audycji Radio Samiec.

Ale uwierz mi, że ciężko zmienić się z białorycerza.

Dalej popełniam pewne błędy, tylko mam tego świadomość.

13 minut temu, Skyrr napisał:

To mi się nawet w głowie nie mieści, ale pewnie będzie w końcu musiało ?

Pewnie nastąpi.

Dasz radę. Uwierz mi. Poboli, ale syn Cię kocha i będzie chciał być z Tobą.

Jak był na wakacjach to dzwoniłem do niego.

Ex miała wkurw, bo na jej telefon.

 

Tylko dbaj o to.

Ja mojemu codziennie powtarzałem, że go kocham i jestem z niego dumny.

Ale miałem go codziennie.

Tu pewnie mam przewagę nad chłopakami, co mają dzieciaki raz na dwa tygodnie.

Życia nie wygrałem, bo nigdy nie chciałem mieć syna w rozbitej rodzinie.

No cóż - życie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Hej Brothers

Daję update, może coś nowego wymyślimy.
W sumie jestem z siebie dumny bo stało się jak chciałem:
1) Matka z dzieckiem mieszka w naszym starym mieszkaniu = dla syna mniej szy szok, nadal ma swój dom, pokój, kota itd.
2) Na tym samym osiedlu dziecko ma masę kumpli i dobrze się rozwija
3) Ja mieszkam 300m od nich, w swoim nowym mieszkaniu
na tym samym osiedlu i dzieciak (8l) kursuje sobie od mamy do taty
4) Ja bywam czasem u nich, jak ona chce gdzieś wyjść.
5) Jak się jeszcze ogarnę w mieszkaniu to młody będzie  u mnie spał i pomieszkiwał

Najważniejszy jest dla mnie syn i mam go obok albo u siebie.
Codziennie go odbieram ze szkoły.

Finansowo jakoś się dogadamy z matką, na teraz ona płaci za tamtą chatę, ja z tego nic nie mam, ale chujtam.

W sumie wszystko mi w tym pasuje, poza tym, że nie mam kobiety.

Czasem krew się budzi i już jakąś mamę miałem na oku, ale chyba otrzeźwiałem czytając tu o takich historiach.
Fajna dupa, syna ma w wieku mojego, no ale jak?, gdzie?. 
Musiał by się cud zdarzyć żeby to się jakoś ułożyło.
Za 10 lat miałbym obcego 18latka w domu 😕
Wyobraziłem sobie nas w łóżku ale razem z synkiem i jego tatą. Nooooo i pomogło.

Z drugiej strony jak się przyglądam wolnym dziewczynom w wieku 30-35 to:
- totalny narcyzm, wary wyssane, brwi od cyrkla widać że całe dnie spędzają przed lustrem.
- normalniejsza dziewczyna w tym wieku będzie miała ostry ciąg na dziecko, a ja, no nie planuję, musiałbym coś mega poczuć, mam 43lata.

Co powiecie, cieszyć się tym co mam i korzystać ?

Jak się świat otworzy to po dogadaniu się na opiekę naprzemienną mogę pracować nawet z Tajlandii. 
Ja naturę mam kochliwą i brakuje mi bliskiej osoby, choć przyznam, że ojciec nie jest tak samotny jak totalny singiel.

I też kwestia przyszłości, jak ona sobie coś wykombinuje to się zawinie stąd, widzę że szuka ale nie wróżę sukcesów.
Ja z kolei milion razy się zastanowię zanim znowu z jakąś zamieszkam

to tyle, w sumie chyba nieźle
dziecko bardzo nie ucierpiało
ja przetrawiłem w sobie i staję na nogi

pozdro!



 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko byłoby dobrze jakbyś jeszcze napisał: "Z sądu rodzinnego mamy ustaloną opiekę naprzemienną, 2 tygodnie syn jest u mnie, 2 tygodnie u niej". "Mieszkanie będzie jej własnością, mój wkład finansowy zobowiązana jest oddawać w ratach". Bo jak rozumiem dziś jest ok, a jak kobita wymyśli przeprowadzkę na drugi koniec kraju? Wygląda, że pomimo ciężkiej sytuacji, dajesz rady. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Fury King napisał:

Wszystko byłoby dobrze jakbyś jeszcze napisał: "Z sądu rodzinnego mamy ustaloną opiekę naprzemienną,

+

Godzinę temu, Skyrr napisał:

poza tym, że nie mam kobiety.
Czasem krew się budzi i już jakąś mamę miałem na oku,

=.

ona czeka, aż będzie mogła go oskarżyć o rozpad, całkowitą winę i alimenty na siebie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Brat Jan napisał:

ona czeka, aż będzie mogła go oskarżyć o rozpad, całkowitą winę i alimenty na siebie.

Nie może @Skyrr złożyć wniosku do sądu o opiekę naprzemienną? Weźcie doradźcie bratu, szkoda, żeby się obudził z ręka w nocniku jak wyżej napisał @Brat Jan

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Skyrr said:

Najważniejszy jest dla mnie syn i mam go obok albo u siebie.

Masz swój plan, i kierując się nim dokonałeś wyborów. Szacun, jak to mówią. Wydaje mi się, że sobie poradzisz :)

 

4 hours ago, Skyrr said:

Finansowo jakoś się dogadamy z matką, na teraz ona płaci za tamtą chatę, ja z tego nic nie mam, ale chujtam.

Jak dobrze zrozumiałem, nie mieliście żadnego formalnego związku, więc odpada rozwód i podział sądowy majątku. Teraz to właśnie to stare mieszkanie w kredycie jest dźwignią, która może Panią nakłonić do trzymania się rozsądku. Może i jest "wspólna własność", ale jak możesz udowodnić wpłaty z majątku własnego (osobne konta), to sprawa choć trudna i długa, może być do wygrania. Nie zrozum mnie źle - nie radzę zaczynania batalii sądowej, a jedynie pokazuję Ci argumenty, które już masz w ręku.

 

Kwestia alimentów prędzej czy później sprowadzi się do tego, że urosną do takiej wysokości, jaką Pani uzna za "sprawiedliwą". Więc najprawdopodobniej - maksimum, jakie Pani pomyśli, że da radę "wyrwać", i nie oszukujmy się - powyżej pewnej kwoty, nic z tego nie pójdzie na wasze dziecko, a na nią. Moim skromnym zdaniem, powinienneś jak najszybciej ogarnąć temat zalegalizowania "opieki naprzemiennej". Albo poprzez prawnika, albo poprzez mediacje (umowa mediacyjna zatwierdzona przez sąd, ma wszelkie znamiona wyroku sądowego). Tym bardziej, że ona już się z prawnikiem konsultowała (i najprawdopodobniej powiedział to samo - jak możesz ty udowodnić wpłaty za raty kredytu z własnego konta, to lepiej żeby kwestii własności mieszkania nie ruszała).

 

4 hours ago, Skyrr said:

Jak się świat otworzy to po dogadaniu się na opiekę naprzemienną mogę pracować nawet z Tajlandii.

Myśl w perspektywie -nastu lat. Dziś się dogadacie, A potem? Za 10 lat ona powie "jak chcesz opieki, to wyślę Ci dziecko do Tajlandii, ale na twój koszt bilet w obie strony". Albo "nieważne że ma swój pokój u Ciebie, masz wyremontować jego pokój u mnie na swój koszt - i resztę też". Dlatego w opiece naprzemiennej powinno być jasno o "równości poniesionych nakładów". Jak zechcesz dać więcej - nikt nie zabroni.

 

On 9/29/2020 at 10:11 PM, Skyrr said:

Ostatnia wyjebka była po tym jak powiedziałem: „nie podoba mi się podział obowiązków w domu”.
odp: „No to wynoś cię stąąąąąąd!!!!!!”. I to przy dziecku, które uciekło ze strachu do pokoiku.

Nie zapomijaj o tej scenie. Da Ci siłę psychiczną w ciężkich momentach zwątpienia.

 

On 9/29/2020 at 10:11 PM, Skyrr said:

Jak przebrnąć przez święta, urodziny dziecka, wakacje i oszczędzić dziecku cierpień ?

Generalnie - nie wiem. Wiem, że i matka, i ojciec będą dawać dziecku dwa wzorce, które kiedyś - ono samo oceni. Jeśli będą różne - przyswoi tylko jeden z nich.

"Żyj tak, by tobie było dobrze, i tym którzy są z tobą było dobrze".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/29/2020 at 10:11 PM, Skyrr said:

- ja mam się wynieść (bo ona tak chce, ja nigdy nie miałem takich pomysłów, chciałem się dogadywać) 
wynajem chaty w pobliżu to 2000 minimum
- mam jej zostawić mieszkanie tak jak jest, bez żadnych rekompensat dla mnie (wspólna własność). Mieszkanie jest wypas. Wynajem mógłby być za 4000zł
- mam się odwalić i dawać jej na dziecko 2000zł

 

Dla przeciętnego chłopaka w PL to się wydaje ruina finansowa, ale jeżeli to mieszkanie jest jeszcze niespłacone, to larwa i tak mało zabrała. Na rynku nieruchomości może być rychło totalna zapaść, dzietność najmniejsza od lat, bańka, bezrobocie i inflacja rychło wystrzeli w kosmos.

 

Jeżeli odwiążesz się od tematu i sam przyciśniesz zawodowo (nie napisałeś czym się zajmujesz) to możesz bardzo szybko zostawić ją w chmurze kurzu. Ale musisz zacząć poważnie działać i przede wszystkim parę lat pocierpieć. Te parę lat przy synu pozwoli na zawiązanie z nim męskiej więzi i jak około jego wieku lat 10-13 ostatecznie ruszysz w świat - on do Ciebie wróci i doceni a larwę puści kantem. Wpływ wychowawczy na dziecko ma się tylko do 13 roku życia, potem już możesz tę łódkę puścić samą z wiatrem i ona popłynie na podstawie wgranego programu. Tyle mówią specjaliści od psychologii. Dlatego te parę lat jest takie ważne.

 

Co zaś do finansów, nie przeżywaj za dużo, bo to tego nie warte. Ja zostawiłem nad samym Helem willę za milion, a dziś ziomek, co to kupił, chce sprzedać za 2, ale to są takie miliony na papierze (dziś są, a jutro g.. z nich zostaje), kiedyś będziesz po drugiej stronie zatoki, to sobie możesz obejrzeć:

 

images?q=tbn:ANd9GcS0SSnJwjPFB3WkX2LnGbk

 

 Po prostu taki kraj, nie dający żadnej stabilności prawnej! Też była zresztą zakredytowana, więc nie żałuję.

 

Dzisiaj mam 39 lat i sobie mieszkam na lazurowym wybrzeżu po włoskiej stronie, mam swój domek bez kredytu (na razie mały) ale jest tu CIEPŁO, spokojnie, dobre jedzenie, znajomości mam z całego świata i także kobiet, to zupełnie inna jakość życia, a to dlatego, że tamte 'inwestycje' w polinie to jest najczęściej wał systemowy tak wielki, że naprawdę nie ma czego żałować. Zobaczysz, jak pójdziesz z tym bałaganem do sądu. 

 

Tu masz moją historię w 25 odcinkach:

 

 

Za to jak ją pokazuję, to wzbudza respekt. Tutaj buduje się raczej mniejsze, bo wszystko kosztuje więcej i takie domy budują naprawdę zamożni ludzie. Więc pod tym względem unikatowe jak na Europę doświadczenie. Taki plus z akcji kredytowej, minus, że potem się niestety rodziny rozpadają. 

 

W wieku 42 lat możesz jeszcze spokojnie rodzinę założyć, tylko czasy są aktualnie parszywe, więc poczekałbym na twoim miejscu przynajmniej do 45 roku życia. Sam mam taki plan. Ja już się dwa razy rozwodziłem i nie mam z tym problemu, dzieci póki co niet. Ale i to nie jest problemem dla kogoś, kto trzyma swoje życie w swoim ręku.

Mam znajomego z Ukrainy właśnie tutaj na lazurowym, który ma dzieci od dwóch kobiet już, które poszły, a mimo to dorwała go trzecia. Po prostu ziom się nie poddaje i działa, ma inicjatywę! Absolwent Akademii Marynarki Wojennej w Odessie (kierunek fizyka nuklearna, czy coś w tym stylu, z tego, co zapamiętałem). Ma firmę we Francji i w Moskwie, a uciekał z Ukrainy do Holandii jeszcze w latach 90tych w jednej koszuli :)    

 

On 9/29/2020 at 10:11 PM, Skyrr said:

5)    Czy warto rozmawiać z jej rodziną/znajomymi, opowiedzieć, że wyjebano mnie za nic ?

 

Jeżeli sami zapytają, to należy wyjawić prawdę. Ale z reguły tego nie zrobią, bo ludzi nie interesują fakty, tylko trzymają stronę 'swoich'. Krąg znajomych od niej raczej szybko się ulotni z horyzontu. Takie sytuacje dużo pokazują o naturze człowieka. Tak jak Ty i ja znajomych z LO potraciliśmy, tak potracisz ludzi, którzy nie wspięli się nigdy na pułap Twoich doświadczeń. Zrozumie Cię tylko ktoś, kto miał podobnie, lub gorzej. Nigdy ktoś, kto dalej pływa w różowej bańce i uważa, że to, że mu się na razie nic nie rozpadło to przecież 'jego zasługa' i 'jego zajebistości'. 

 

2000 cebulionów, które pani zażądała, to nie jest nawet 500€, tyle się tutaj bierze za max. dwie dniówki dobrej fuchy. Ważne, by ta kwota została zafiksowana i ani grosza więcej. Balast formalnoprawny lepiej odciąć i nie wchodzić w żadne wojny, bo to może naprawdę człowieka zniszczyć. Ja się rozstałem ze swoją żoną w zgodzie (dzieci nie mieliśmy) ale walka z banksterką i sądami jest niestety na ziemiach okupowanych skazana na porażkę raczej. Tracisz zdrowie, lata i nic nie warte przy tym sumy!  

 

Wartość mężczyzny w cywilizowanym świecie jest dużo większa niż te larwy tam myślą, ale do tego samemu trzeba otworzyć oczy na ten świat i teraz masz po temu szansę. Pozdrawiam, trzymaj się ciepło i powodzenia! 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 2
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Czołem Bracia!
Sorka, że nie długo odpisałem ale zaganiany czas.

Od razu chciałem serdecznie wszystkim Wam podziękować.

Poczułem się tu naprawdę wśród przyjaciół, którzy rozumieją moją sytuację lepiej niż ja sam i wskazują mi kolejne zakręty.

 

 

On 3/22/2021 at 2:09 PM, Fury King said:

Wszystko byłoby dobrze jakbyś jeszcze napisał: "Z sądu rodzinnego mamy ustaloną opiekę naprzemienną, 2 tygodnie syn jest u mnie, 2 tygodnie u niej"

He is the King indeed :)
Dzięki za zwrócenie uwagi, uśpiła mnie chwilowa stabilizacja, a tu trzeba się na przyszłość gotować.
Skontaktuję się z poleconym prawnikiem i pogadam jak to załatwić aby było prawnie skuteczne.

 

 

On 3/22/2021 at 6:02 PM, Kespert said:

Teraz to właśnie to stare mieszkanie w kredycie jest dźwignią, która może Panią nakłonić do trzymania się rozsądku

Taki był mój cel żeby panna była trochę zależna ode mnie i nie fikała.
Jeśli nie znajdzie nowego rycerza to może tak to pozostanie.

 

On 3/22/2021 at 2:15 PM, Brat Jan said:

ona czeka, aż będzie mogła go oskarżyć o rozpad, całkowitą winę i alimenty na siebie.

O taką perfidię jej nie podejrzewam. Musiała by myśleć z 5 ruchów do przodu.
Kiedyś w rozpaczy może próbować, ale mam klinka naszych rozmów nagranych na phona a dziecko też było świadkiem co mamusia mówiła do tatusia.
Czy w związku nieformalnym można mówić o winie i alimentach na siebie ? 

 

On 3/22/2021 at 6:02 PM, Kespert said:

jak możesz ty udowodnić wpłaty za raty kredytu z własnego konta, to lepiej żeby kwestii własności mieszkania nie ruszała

Kredyt spłacam ja, ale ona mi przelewa kasę na ratę i tak to tutułuje.
Nie planuję wyłudzać mieszkania, kiedyś pewnie je sprzedamy i podzielimy.

 

On 3/22/2021 at 6:02 PM, Kespert said:
On 9/29/2020 at 10:11 PM, Skyrr said:

Ostatnia wyjebka była po tym jak powiedziałem: „nie podoba mi się podział obowiązków w domu”.
odp: „No to wynoś cię stąąąąąąd!!!!!!”. I to przy dziecku, które uciekło ze strachu do pokoiku.

Nie zapomijaj o tej scenie. Da Ci siłę psychiczną w ciężkich momentach zwątpienia.

 

@KespertMądre słowa, zapadły mi w pamięć i rzeczywiście tak działają.
Moja psychika dąży do spokoju i normalizacji stosunków, a zapomnieć mi nie wolno.
 

On 3/23/2021 at 9:03 AM, absolutarianin said:

Wpływ wychowawczy na dziecko ma się tylko do 13 roku życia

Prawda, sam potwierdzam patrząc do tyłu.
Trzeba się skupić na dziecku puki czas.

 

On 3/23/2021 at 9:03 AM, absolutarianin said:

Jeżeli sami zapytają, to należy wyjawić prawdę. Ale z reguły tego nie zrobią, bo ludzi nie interesują fakty, tylko trzymają stronę 'swoich'. Krąg znajomych od niej raczej szybko się ulotni z horyzontu. Takie sytuacje dużo pokazują o naturze człowieka. Tak jak Ty i ja znajomych z LO potraciliśmy, tak potracisz ludzi, którzy nie wspięli się nigdy na pułap Twoich doświadczeń. Zrozumie Cię tylko ktoś, kto miał podobnie, lub gorzej

Sama prawda.
Miałem ciśnienie żeby wyjaśniać, że ja wcale nie piłem, nie biłem itd. ale mam to teraz w dupie.
Moi ludzie mnie znają a tamtych już przy mnie nie ma.
Mam grono kolegów, którzy znają sytuację, bracia rodzeni też mnie wspierają.
Zresztą chyba nie jest tak źle z moją opinią bo teściowa mi przekazała jedzonko świąteczne.

 

On 3/23/2021 at 9:03 AM, absolutarianin said:

Jeżeli odwiążesz się od tematu i sam przyciśniesz zawodowo (nie napisałeś czym się zajmujesz) to możesz bardzo szybko zostawić ją w chmurze kurzu.

Robię w IT, finansowo mam bardzo dobrą sytuację, stabilna lekka praca.
To mój życiowy sukces, no i synek :)
To oczywiście nie oznacza, że chciałbym płacić w ciemno alimenty.
Mogę płacić i 100% utrzymania dziecka, ale tylko dziecka.

 

Tu ja wygrywam, bo mamusia skacze z projektu na projekt i albo ma zgryz, że nie zarabia albo ma przejebane na tych projektach.
No i teraz np. nauka zdalna jest u mnie bo ona ma takie konferencje, że lepiej nie być w promieniu 100m.
A ja mam czas, kasę, jestem na miejscu i umiem kopać gałę :)

 

 

On 3/23/2021 at 9:03 AM, absolutarianin said:

W wieku 42 lat możesz jeszcze spokojnie rodzinę założyć, tylko czasy są aktualnie parszywe, więc poczekałbym na twoim miejscu przynajmniej do 45 roku życia. Sam mam taki plan. Ja już się dwa razy rozwodziłem i nie mam z tym problemu, dzieci póki co niet. Ale i to nie jest problemem dla kogoś, kto trzyma swoje życie w swoim ręku.

a co mi da czekanie 3 lata ? że będę miał 47 lat i szukał 42latek ?
"rodzinę założyć" - masz na myśli płodzenie dzieci ?
mój ojciec niedawno zmarł w wieku 65lat i to nie jest wyjątek
zostawisz 20latka/ę samego na świecie ?


Tylko cały czas nie wiem w którą stronę.

Nie chcę zostać całkiem sam, a do wyboru mam:
a) singielki 35+, to już zwykle stare baby, do tego zaparzone w siebie.
Wymagania w kosmos wyjebane i większość marzy o dziecku.
Jak ona była sama np. ostatnie 10 lat, to urodzi dzieciaka i dalej będzie chciała być sama bo taki jest jej świat, nie będzie jej facet po domu łaził (w gaciach).
b) samote mamy, czyli związek z nią, jej dzieckiem, jej byłym, rodziną byłego itd...
Niby ja też tak mam ale facet jest jednak luźniejszy w tym wspólnym wychowywaniu.
Czytałem wątki z przestrogami przed mamusiami i wierzę w to ale jakoś mentalnie tu mi bliżej.
Chyba doświadczenie rodzicielstwa tak zmienia ludzi, że panny które tego nie poznały są dla mnie jakby puste.
Może taki luźniejszy związek ukrywany przed dziećmi by mi wystarczył, macie tu własne doświadczenia ?


aaa na koniec śmiechawa: 
niedawno znalazłem u mamusi w łazience przyjaciela na baterie
biedne stworzonka, jak t-rex co rączkami nie dosięga :D:D:D

pozdro!
 






 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.04.2021 o 20:02, Skyrr napisał:

a) singielki 35+, to już zwykle stare baby, do tego zaparzone w siebie.
Wymagania w kosmos wyjebane i większość marzy o dziecku.

Przerabiałem. Rak. Omijać. Poziom spierdolenia pomnożony przez siłę ostatniego dzwonu.

Jeżeli bawić się w młode to raczej 25-30 bo one jeszcze chcą się bawić. Oczywiście nie licz że pogadasz.

 

Cytat

b) samote mamy, czyli związek z nią, jej dzieckiem, jej byłym, rodziną byłego itd...
Niby ja też tak mam ale facet jest jednak luźniejszy w tym wspólnym wychowywaniu.

Fajne, im została już TYLKO zabawa ale musisz postawić wyraźną granicę : "szanuję Twoje dzieci , nie chcę zastępować ojca ".

Generalnie , ty nie pokazujesz swoim dzieciom pań, i nie pokazujesz się na oczy innym dzieciom. Limes.  Żadnych patchworków. 

Panie jak to panie, na początku fajnie skaczą na kutangu , potem im się włączają instynkty, próbują Cię wmanipulować w gniazdo , więc po pół roku zmiana. 

 

Naucz się doceniać SWÓJ czas. Przyjemność przebywania z kimś mądrym , kolegą przyjacielem. Czytaj mądrych ludzi, słuchaj mądrych ludzi, sporo tego teraz jest.

No bo chyba nie szukasz żony a w mit o "bliskości dusz na starość" już nie wierzysz ?

Napisz sobie plan co chciałbyś zrealizować w życiu. Napisz sobie harmonogram ,który punkt planu, do kiedy (np. ciężko wejść na Mount Everest po 60-tce).

Nagle okaże się że nie ma tak dużo czasu i CO ROKU coś fajnego musisz zrealizować żeby zdążyć przed starością.

I panie nie będą Ci w tym pomagały. Co najwyżej będą biernym obciążeniem lub kosztem.

Ja mam plan na najbliższe 10 lat. I żadna z pań nie ma w nim swojego miejsca.

To tylko spinki do mankietów.

 

Edytowane przez ntech
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 4/6/2021 at 9:07 PM, ntech said:

Jeżeli bawić się w młode to raczej 25-30 bo one jeszcze chcą się bawić.

moją 26letnią bratanicę poderwał 42latek i trzyma :)
no ale tu z perspektywą rodziny, a mi się już nie chce

 

On 4/6/2021 at 9:07 PM, ntech said:

Panie jak to panie, na początku fajnie skaczą na kutangu , potem im się włączają instynkty, próbują Cię wmanipulować w gniazdo , więc po pół roku zmiana. 

tu widzę problem, ja raczej jestem stały i takie zmiany mnie wyczerpują
to by trzeba zachowywać płynność i bawiąc jedną już kontraktować drugą 

 

On 4/6/2021 at 9:07 PM, ntech said:

Czytaj mądrych ludzi, słuchaj mądrych ludzi

to moja codzienność
podcasty, książki, wybrane filmy i audycje
znajomych też mam ogarniętych, jest z kim pogadać
przy okazji, polecam podcasty: "raport o stanie świata" i "za rubieżą"

 

On 4/6/2021 at 9:07 PM, ntech said:

No bo chyba nie szukasz żony a w mit o "bliskości dusz na starość" już nie wierzysz ?

obawiam się, że wierzę wbrew rozumowi
choć w sumie chyba wolałbym być otoczony przyjaciółmi(kami) niż w kajdanach znowu zasuwać
może pomyślę jak poszerzyć grono przyjaciół
ludzie się integrują w różnych klubach taneczno-wędkarskich

 

On 4/6/2021 at 9:07 PM, ntech said:

Ja mam plan na najbliższe 10 lat.

to podrzuć coś
mi tylko podróże na myśl przychodzą
gdyby Musk kiedyś potaniał to chciałbym polecieć w kosmos na chwilę
maratony i everesty już odpadają bo kontuzje, dobrze, że na Rysy 2x wszedłem

o, może ktoś kojarzy oferty albo pomysły wakacyjno-wypadowe adresowane do ojciec+syn ?
fajnie by było w jakiejś grupie się poruszać a nie tylko we dwóch

i niech ta zaraza już minie, to może się coś zacznie kręcić 
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.