Skocz do zawartości

Czy to podchodzi pod alkoholizm?


elogejter

Rekomendowane odpowiedzi

Siema wszytkim. Od czego by tu zacząć, w dni robocze raczej prowadze sportowy tryb zycia ( chociaz nie wygladam ) przychodzi piąteczek i sie zaczyna tu jakieś wyjście, czy kluby, puby czy domówki, parapetówy grille etc... wszędzie alkohol, i to raczej piwko sporadycznie, mocne trunki wódka, whyski i tak prawie co weekend jest. Nie mam tak, że wracam po robocie i np musze wypić piwo czy kilka ( niektórzy znajomi tak mają ) Ogólnie nie lubie pić sam, nie czuje takiej potrzeby i nie rozumiem też ludzi którzy piją sami alkohol. W towarzystwie lubie i to bardzo. Ale to się mija z moimi przyszłymi celami, trenuje sztuki walki, i tak naprawde na nic mi te treningi bo przez alkohol nie odczuwam ostatnio żadnego progresu. Jak za granicą siedziałem, nie piłem tak jak po powrocie do Polski, zdarzały się grubsze imprezy w UK, gdzie dochodziłem do siebie np 2 dni, ale to przez kokaine, człowiek może pić i pić i jest nieśmiertelny... Powinienem odciąć się od moich znajomych i zająć się własnymi celami? Czy np taka weekendowa impreza raz na miesiąc czy dwa będzie ok? Od 2 miesięcy prawie każdy weekend alkohol, nawet z dziewczyną z tindera poszliśmy do mnie i 0.7 wypiliśmy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powinieneś działać w ten sposób, że "już teraz! nie piję od jutra! koniec kropka". Mało kto ma tak silną wolę aby skończyć z tym nawykiem od zaraz.

Koniec końców sięgniesz po alkohol i będziesz miał przez to straszne wyrzuty sumienia. Następnie koło się zatocza itd...

Po co masz się stresować niepotrzebnie.

Proponuję za to stopniowo ograniczać ilość spożycia. Szczególnie w weekendy, kiedy jak opisałeś masz największe ssanie.

To jest po prostu zły nałóg, który należy naprawić. Tu zdecydowanie potrzeba czasu.

Ja dla przykładu potrzebowałem koło 2 lat aby zrozumieć swój problem nadużywania alkoholu.

 

W ogóle 0,7l na pół z dziewczyną? Dobra zawodniczka Ci się trafiła.

Przeczytaj powyższy temat. Jakieś wnioski wyniesiesz dla siebie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, BRK275 napisał:

Nie powinieneś działać w ten sposób, że "już teraz! nie piję od jutra! koniec kropka". Mało kto ma tak silną wolę aby skończyć z tym nawykiem od zaraz.

Koniec końców sięgniesz po alkohol i będziesz miał przez to straszne wyrzuty sumienia. Następnie koło się zatocza itd...

Po co masz się stresować niepotrzebnie.

Proponuję za to stopniowo ograniczać ilość spożycia. Szczególnie w weekendy, kiedy jak opisałeś masz największe ssanie.

To jest po prostu zły nałóg, który należy naprawić. Tu zdecydowanie potrzeba czasu.

Ja dla przykładu potrzebowałem koło 2 lat aby zrozumieć swój problem nadużywania alkoholu.

 

W ogóle 0,7l na pół z dziewczyną? Dobra zawodniczka Ci się trafiła.

Przeczytaj powyższy temat. Jakieś wnioski wyniesiesz dla siebie.


Dzięki za dobre słowo, zaraz to przeczytam. A co do zawodniczki to uważała się za Panią biznesu itp, a ja głupi wierzyłem haha

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@elogejter

To raczej nie alkoholizm.

Jednak nazwałbym to słabym pomysłem na życie, na spędzanie weekendu, na spędzanie wolnego czasu. Bez polotu, bez wyobraźni, bez niczego.

 

Raczej doradziłbym stanąć przed lustrem, spojrzeć sobie w oczy i zapytać siebie: czy naprawdę tylko na tyle mnie stać ? Wóda w weekend ?

Nie jest Ci wstyd ?

 

Bez obrazy rzecz jasna.

Edytowane przez Pozytywniak
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłuchaj przyjacielu. Generalnie częstotliwość picia nie decyduje o tym czy ktoś jest uzależniony. Decyduje o tym funkcja jaką pełni alkohol w Twoim życiu. Sądzę, ze jest to dla Ciebie forma rozrywki więc zakładam, ze jak przemeblujesz towarzystwo i znajdziesz dodatkowe zajęcia to problem przestanie istnieć. Tak jak mawiał pewien Polski podróżnik: w życiu wszystko ma swoją cenę musisz tyko rozważyć czy chcesz ją zapłacić. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Pozytywniak napisał:

@elogejter

To raczej nie alkoholizm.

Jednak nazwałbym to słabym pomysłem na życie, na spędzanie weekendu, na spędzanie wolnego czasu. Bez polotu, bez wyobraźni, bez niczego.

 

Raczej doradziłbym stanąć przed lustrem, spojrzeć sobie w oczy i zapytać siebie: czy naprawdę tylko na tyle mnie stać ? Wóda w weekend ?

Nie jest Ci wstyd ?

 

Bez obrazy rzecz jasna.


Właśnie już dobry miesiąc temu sobie mówiłem czy dwa, że pasuje ogarnąć to picie weekendowe, bo treningi moje idą na marne, co z tego, że na treningach daje z siebie 200% jak przyjdzie weekend, dużo żarcia + puste kalorie... Zero jakiegokolwiek progresu. Teraz chce sobie zrobić stope, jakoś ambitniej spędzać weekendy, może bieganie czy basen sauna... Spoko nie czuję się urażony.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alkoholizm polega na ciągłym spożywaniu alkoholu i niemożności powstrzymania tego. Alkoholicy wpadają w wielodniowy, być może nawet wielotygodniowy, nieprzerwany ciąg picia. U Ciebie widzę raczej coweekendowe alkoholowe odreagowywanie, być może stresu z tygodnia pracy czy czegoś innego. Nie jest to alkoholizm, natomiast zwróciłbym na to uwagę oraz postarał się odmawiać lub kontrolować takie takie wypady. Być może to się przerodzi w częstsze spożywanie alkoholu. U mnie tak było dawno temu, w weekend odreagowanie tygodnia w pracy, które potem zakończyło się niemal codziennym piciem dwóch czy trzech piw po pracy, ewentualnie kilku drinkow. Czułem się w pewnym momencie dość fatalnie przez to. Licz się z tym, że pewnie większość Twoich znajomych to znajomości poprzez imprezy i spożywanie, więc w momencie gdy przestaniesz prowadzić taki tryb życia więszkość z nich z automatu zniknie z Twojego życia. Byłem w tym i widzialem.

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Krugerrand napisał:

Licz się z tym, że pewnie większość Twoich znajomych to znajomości poprzez imprezy i spożywanie, więc w momencie gdy przestaniesz prowadzić taki tryb życia więszkość z nich z automatu zniknie z Twojego życia. Byłem w tym i widzialem.


Właśnie tego się trochę obawiam, że przestane prowadzić taki imprezowy tryb życia jak dotychczas i znajomi znikną. Boję się trochę takiej samotności...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@elogejterNie ma się czego bać, to świetna weryfikacja ludzi i ich oczekiwań wobec Ciebie. Zostaną ci wartościowi, co docieniają Ciebie jako osobę równie wartościową, z którą warto się trzymać mimo, że porzuciła picie, reszta na śmietnik historii. U mnie nieświadomie była to jak najbardziej pozytywna weryfikacja znajomych. Czego tu się bać? To jedynie sznasa.

Edytowane przez Krugerrand
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, elogejter napisał:

nie rozumiem też ludzi którzy piją sami alkohol.

A ja nie rozumiem ludzi, którzy piją w towarzystwie. Po co się błaźnić przy innych? W towarzystwie powinno się być najlepszą wersją siebie, a po alkoholu zdecydowanie tacy nie jesteśmy. Ile już reputacji zostało zepsutych przez alkohol? Picie w towarzystwie alkoholu to często wizerunkowe samobójstwo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam tak samo od jakiegoś czasu w tygodniu grzecznie pracuje a w weekend idę po bandzie.W trakcie tygodnia powtarzam sobie w weekend  porobię coś ciekawego w końcu w niedzielę obudzę się bez kaca nie będę musiał się leczyć  i koniec końców w poniedziałek będę gotowy na nowe wyzwania. Kończy się na wewnętrznej walce i w niedziele rano budzę się na kacu leczenie piwkiem i dochodzę do siebie dopiero we wtorek rano. Wkurwiam się sam na siebie że weekend zleciał w oczach normalni ludzie miło spędzili czas a ja albo spałem albo chlałem. Trzeba zaje... skopa w stół i powiedzieć sobie koniec. Picie raz na miesiąc jak jest dobra okazja a nie typowa najebka . Wolny czas spędzić na czymś fajnym. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Krugerrand napisał:

@elogejterNie ma się czego bać, to świetna weryfikacja ludzi i ich oczekiwań wobec Ciebie. Zostaną ci wartościowi, co docieniają Ciebie jako osobę równie wartościową, z którą warto się trzymać mimo, że porzuciła picie, reszta na śmietnik historii. U mnie nieświadomie była to jak najbardziej pozytywna weryfikacja znajomych. Czego tu się bać? To jedynie sznasa.

Dużo racji w tym co mówisz, dużo osób pójdzie na śmietnik, tzw. Koledzy od kieliszka. 

 

16 minut temu, gruby napisał:

A ja nie rozumiem ludzi, którzy piją w towarzystwie. Po co się błaźnić przy innych? W towarzystwie powinno się być najlepszą wersją siebie, a po alkoholu zdecydowanie tacy nie jesteśmy. Ile już reputacji zostało zepsutych przez alkohol? Picie w towarzystwie alkoholu to często wizerunkowe samobójstwo.

Kolega chyba myli pojęcia, myślisz, że picie w towarzystwie to jest błaźnienie się przed znajomymi? Ja z ludźmi pije dla relaksu, zabawy, cel rozrywkowy. Nikt się przed nikim nie błaźni, czasem wynikają jakieś śmieszne sytuację, ale przede wszystkim dystans.

1 minutę temu, Janosik napisał:

Mam tak samo od jakiegoś czasu w tygodniu grzecznie pracuje a w weekend idę po bandzie.W trakcie tygodnia powtarzam sobie w weekend  porobię coś ciekawego w końcu w niedzielę obudzę się bez kaca nie będę musiał się leczyć  i koniec końców w poniedziałek będę gotowy na nowe wyzwania. Kończy się na wewnętrznej walce i w niedziele rano budzę się na kacu leczenie piwkiem i dochodzę do siebie dopiero we wtorek rano. Wkurwiam się sam na siebie że weekend zleciał w oczach normalni ludzie miło spędzili czas a ja albo spałem albo chlałem. Trzeba zaje... skopa w stół i powiedzieć sobie koniec. Picie raz na miesiąc jak jest dobra okazja a nie typowa najebka . Wolny czas spędzić na czymś fajnym. 

Wszystko dla ludzi ale z umiarem, trzeba się ogarnąć i zająć czymś ciekawym żeby nie myśleć o głupotach i imprezach... Powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 hours ago, BRK275 said:

Nie powinieneś działać w ten sposób, że "już teraz! nie piję od jutra! koniec kropka".

Ależ powinien.

Tak najlepiej kończy się różne rzeczy.

Tak się wyrywa ząb, tak się zrywa z dziewczyną i można znaleźć jeszcze wiele przykładów.

 

Kilka uwag na marginesie:

1. Jeśli autor zadaje sobie to pytanie, to wie, że ma powody je zadawać.

2. Wpadanie w nałóg działa jak kula śniegowa.

Najpierw myślisz, że masz wszystko pod kontrolą a gdy widzisz, że już nie, jest za późno.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@elogejter - Alkoholizm zaczyna się wtedy gdy nie ma dnia byś sobie nie wypił alkoholu, a potem z czasem pijesz go coraz więcej. Do tego dochodzi tzw. usprawiedliwianie picia np: "wkurwil mnie typ z pracy, muszę się napić", "kobieta jest wkurwiająca, napiję sie", "ptak osrał mój wóz, nie no napierdolę się". 

Najgorsze jest dalej czyli nie widzi w sobie problemu z alkoholizmem. To inni są problemem, a nie on sam.

Miałem ojca, który wpadł w alkoholizm na 10 lat. Miał ciągi alkoholowe trwające tydzień, dwa tygodnie aż do momentu DELIRKI czyli trzęsienie się całego ciała. Tzw. ostateczny sygnał organizmu by nie pić. W trakcie ciągów potrafił chodzić z torbą z 6 flachami piwa w dzień i noc do sklepów jak się skończyło piwo. Spał może 30 min - 2 godzin. Awantury nieziemskie urządzał. Potem po zaprzestaniu picia alkoholu jeszcze pożył 4 lata, aż zabiło go popękanie żylaków w szyi i wynikający z tego krwotok wewnętrzny. Żylaki w szyi powstały niestety przez alkoholizm, bo wątroba mocno oberwała, a jak wątroba jest chora to pojawiają się te żylaki i są jak bomba tykająca. 

On oczywiście o nich nie wiedział bo unikał lekarzy od parunastu lat i się chwalił tym. To go niestety zgubiło, alkoholizm i  olewanie dbania o swoje zdrowie. Pewnie by jeszcze mógł żyć, ale takie życie.


EDIT:

Co do Ciebie kolego, to ja bym zastanowił się na spokojnie czy warto mieć takich znajomych, którzy są tylko od upijania się na umór czy może warto poszukać takich co można różne rzeczy robić, zwiedzać miasta, zabytki, jeździć w góry, chodzić po lasach, jechać nad morze, uprawiać jakieś pasje typu siłownia, kolarstwo itd. Tacy co lubią pograć w kręgle, piłkę nożną/halową, bilarda itd. 

Rozrywek do rozerwania się jest multum i nie należy do nich upijanie się na umór. 

Sam w wieku 18 lat (obecnie 32 lata) wpadłem w towarzystwo co przez 2 dni weekendu piło alko na umór. Szło się do sklepu kupowało się siatkę piw (każdy z nas) i piło się w piwnicy (urzadzona na siłownię, imprezy). Trwało to na szczęście 4 miesiące. Rodzice byli wkurwieni na mnie nieźle i wcale się im nie dziwię. Sam pewnego razu usiadłem i przemyślałem sens takiego towarzystwa. Stwierdziłem, że do dupy takie ciągłe upijanie się i zerwałem z nimi jakikolwiek kontakt.

 

Edytowane przez CalvinCandie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, elogejter napisał:

Ale to się mija z moimi przyszłymi celami, trenuje sztuki walki, i tak naprawde na nic mi te treningi bo przez alkohol nie odczuwam ostatnio żadnego progresu. 

Nie wiem, czy jesteś alkoholikiem, może (jeszcze) nie ale po co w ogóle takie pytanie skoro jak wyżej zacytowałem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chlanie co weekend wynika głównie z nudy i braku pomysłu na zorganizowanie sobie zajęcia.

 

A co do definicji alkoholizmu to każdy ma swoją. Dla mnie alkoholizm to wtedy kiedy wszystko zaczyna się kręcić wokół alkoholu. Brak spotkań towarzyskich bez alkoholu, brak wolnego czasu bez alkoholu. A wszystkie twoje działania polegają na organizowaniu okazji.

 

Autorze. Zaplanuj sobie dwa-trzy weekendy z góry tak żebyś wiedział co robić i nie miał czasu na chlanie. Pragnienie psychiczne zapewne przejdzie bo do patologicznego spożycia to ci raczej daleko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.