Skocz do zawartości

Samodyscyplina


MadMat92

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia samcy,

 

Zwracam się do was z prośbą o pomoc. Jestem słaby i totalnie bez sił. Chce się zmienić ale brakuje mi motywacji i chęci żeby zmienić cokolwiek. Mam ochote tylko leżeć i spać, a w głowie mam tylko piękne obrazy jak to wstaje wcześniej rano, trenuje i skupiam się na sobie i swoim rozwoju a nic nie robie tylko zatracam się dalej w przepaść. Jak wyjść z tego g***a i znaleźć w sobie sile do działania..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Mroczek napisał:

Potrzebna Ci własna filozofia życiowa i misja na następne 18 miesięcy do 5 lat. 

Witam Pana Jaskiniowca.

 

@MadMat92 Potrzebujesz celu, który ma dla Ciebie wartość, a jeżeli będzie miał do tego wartość dla innych ludzi to już w ogóle kosmos.

Edytowane przez Lucjusz
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja droga jest długa i wyboista. Walne tu mocnym skrótem. 28 lat, niedawno urodziło mi się dziecko. Pracuje za granica, dobrze zarabiam i tyle z pozytywów. Uważam się za osobę która dość ciężko przeżyła okres między 20-25 rokiem życia, było wiele upadków i jest masa rzeczy jakich nie przerobiłem z przeszłości. Nie mam szacunku do siebie i swojego życia, nic mnie nie cieszy. Nie jestem z siebie zadowolony. Chce zmienić swoje życie. Czuć się dobrze samym ze sobą. Oprócz pracy i pieniędzy moje życie jest puste, nie mam żadnych zainteresowań, jak i mam mało znajomych. Rzadko jestem zadowolony z tego co mam i co osiągnąłem. Do tego teraz nowa rola w życiu jako ojca którym kompletnie się nie czuje. Czasami zastanawiam się czy czuje cokolwiek.. tzn czuje ale w większości same negatywne uczucia/emocje.. I to błędne koło toczy się dalej tylko ze ja już mam dość tego. Chce czegoś więcej i jednocześnie się sabotuje. Nie mogę wygrać ze swoim letargiem. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego cyklu cholernie ciężko się wydostać. Coś musi wstrząsnąć Twoim status quo na tyle, aby się z tego wyrwać. Tym bardziej, że żyjesz w realiach wschodniej Europy (w Polsce jak mniemam) i zaczynasz grę od poziomu Hard.

 

Proponowałbym wyjazd, nawet niekoniecznie w jakimś konkretnym celu. Rzucić wszystko w piździet i wyjechać kolokwialnie mówiąc. Przy okazji zobaczyłbyś jak wyglądają pozytywnie nastawieni ludzie. Zaczerpnąć ich usposobienia i wracając do kraju nie wpędzić się znowu w mentalne gówno, a wierz mi, jeżeli będziesz dość długo np. w takiej Hiszpanii; to jebnie długimi po oczach.

 

W moim przypadku działa, ale ja nie Ty i do siebie samego musisz dotrzeć sam. Myślę, że ta demotywacja bierze się z tego, że nie ma się odniesienia do tego co jest tutaj. A tutaj...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, MadMat92 napisał:

a w głowie mam tylko piękne obrazy jak to wstaje wcześniej rano, trenuje

Prawdopodobnie jeśli życie ci nie przyciśnie dupy, żeby z jakiegoś powodu poważnie się za to zabrać, to gówno z tego będzie. Po prostu musisz zacząć ćwiczyć i koniec. Pierwsze dwa miesiące najgorsze, potem już leci z górki.

 

51 minut temu, MadMat92 napisał:

Jak wyjść z tego g***a i znaleźć w sobie sile do działania..

Brak działania nakręca do dalszego braku działania. Wpierw przekładasz temat bez końca na następne kilka dni i tak, aż w końcu nigdy się za to nie bierzesz. Początek drogi boli jak wchodzenie do zimnej wody, wtedy jest najgorzej, ale jeśli wytrwasz później nawykowo lecisz dalej. Zwłaszcza jeśli widać już efekty pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MadMat92 napisał:

Jak wyjść z tego g***a

A konkretnie to z jakiego gówna chcesz wyjść?

Z tego co piszesz to rozumiem, że fundujesz sobie cele, które sam bojkotujesz i się za to obwiniasz.

Czy poza emocjonalnym umęczeniem coś jest nie tak?

Czy patrząc z boku na siebie widzisz problem?

 

Edytowane przez icman
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idź do dobrego psychiatry/psychologa (metodą Junga). Kilku moim znajomym po kilku letniej terapii bardzo pomogli uświadomić wiele rzeczy. Z innych rzeczy, to zazwyczaj pierdolenie. Ile technik magicznych, czy książek pomocowych przerobiłem. Tu akurat sytuacja jest dość zero jedynkowa. Robisz coś, lub nie. Jedyną skuteczną metodą budowania nawyków dla osób opornych jest kaizen. Nie zaniedbać uczenia samodyscypliny u dzieci, bo koło się powtórzy. Inne rzeczy uważam za mrzonki i marnowanie czasu, które w 99% przypadków do niczego nie prowadzą. Sam jestem patologicznie popadam w prokrastynacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motywacja to moim zdaniem bzdura. Uważam, że nie tylko nic nie daje co nawet należy ją w pewnym sensie niszczyć. Np. chcesz coś robić i nagle czujesz te zajebiste emocje, chęci i tak dalej... I wtedy rozkminiasz czego to nie będziesz robił. I co? I gówno, bo na rozkminianiu się kończy i nic nie robisz. Jak ja czuję mega motywację do czegoś to spokojnie siadam, wyciszam to i szukam też kiepskich rzeczy tego co chcę zrobić. Momentalnie staję się neutralny do tego co chcę robić. I wtedy to robię. Udowadniam tym samym sobie, że rzeczywiście chcę to coś robić a nie tylko na chwilę sobie wmawiam, że chcę a potem mam w dupie.

 

Żeby coś robić, trzeba coś robić... Niby frazes ale tak jest. Zaciskasz zęby i robisz. Wyjątkiem są może osoby, które kochają to co robią ale takich ludzi jest mało i to przywilej być w takiej grupie. Reszta szuka raczej mniejszego zła, np. masz do wyboru 2 ścieżki kariery w których coś tam kumasz. Nie lubisz specjalnie ani jednej ani drugiej. Którą wybierasz? No tą gdzie jest więcej forsy, nie kierujesz się żadnymi motywacjami tylko rzeczywistymi efektami.

 

Nie szukaj motywacji tylko przemyśl co chcesz robić i po co i po prostu rób.

 

Może też to jest jakiś głebszy problem to wtedy pewnie psycholog.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, MadMat92 napisał:

Oprócz pracy i pieniędzy moje życie jest puste, nie mam żadnych zainteresowań,

Zawsze tak było?

9 godzin temu, MadMat92 napisał:

Chce czegoś więcej i jednocześnie się sabotuje. Nie mogę wygrać ze swoim letargiem. ?

Jaką miałeś relację z ojcem? 

 

Czego chcesz więcej? Wypisz sobie konkretnie- czego chcesz i dlaczego akurat tego, co Ci to ma dać.

Wyznacz sobie cel, zgodny z tym co powyżej.

Zastanów się co będzie pierwszym krokiem do tego celu, zrób pierwszy krok.

Na początek, skup się na walce o swoją codzienność. Na dbaniu o drobne rzeczy- porządek wokół, zdrowa micha, wysypianie. 

Sprawdzaj na koniec dnia, ile razy pokonałeś swoje słabości, ile razy im uległeś. Co Cię dziś zbliżyło do celu, choćby o milimetr. Nie bądź dla siebie katem, wspieraj siebie.

7 godzin temu, self-aware napisał:

Motywacja to moim zdaniem bzdura.

To ważny element, który determinuje resztę. 

Piszę o rzeczywistej motywacji. 

 

Ty pisałeś niedawno, że bardzo dużo czasu poświęcasz na kluby, na próby poznawania kobiet. 

Chciałoby Ci się, gdyby nie motywacja? Gdybyś nagle stracił zainteresowanie seksem, bliskością, co można odczytać jako silny motywator, wkładałbyś w to nadal tyle sił i energii? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 hours ago, Yolo said:

To ważny element, który determinuje resztę. 

Piszę o rzeczywistej motywacji. 

 

Ty pisałeś niedawno, że bardzo dużo czasu poświęcasz na kluby, na próby poznawania kobiet. 

Chciałoby Ci się, gdyby nie motywacja? Gdybyś nagle stracił zainteresowanie seksem, bliskością, co można odczytać jako silny motywator, wkładałbyś w to nadal tyle sił i energii? 

Czym jest rzeczywista motywacja dla Ciebie?

 

Ja miałem na myśli motywację czyli coś w stylu, że czujesz nagle, że bardzo czegoś chcesz. A to często taka chwilowa zajawka. I to właśnie należy moim zdaniem zgasić jak peta.

 

Co do seksu to jest to naturalna potrzeba, więc trochę inna kwestia. To jak motywacja do zdobycia jedzenia.

 

Ja do klubów chodzę nie tylko po to żeby spróbować mieć jakąś interakcję z kobietą. Pracuję też tym nad moim charakterem w kontekście relacji z ludźmi. I kluby są do tego niezłym miejscem. Ilu znasz kolesi co potrafią pójść do klubu samemu, wejść na parkiet bez alkoholu i podchodzić do kobiet i z nimi tańczyć? No właśnie, pewnie niewielu. Ja bym lat temu 10 się zesrał a nie poszedł, a teraz robię to raczej na luzie. Zatem traktuję to jako progres. A że ONSów z tego nie ma to inna sprawa, tutaj już niestety wygląd jest zbyt istotny. W zasadzie najwazniejszy.

 

No i bardzo dużo czasu to też nie jest, wychodzę wieczorem na 4 godzinki raz w tygodniu, to nie jest aż tak znowu ekstremalnie dużo.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Jak u Ciebie z witaminą D3, cynkiem i innymi ważnymi witaminami i minerałami? Tu chodzi o to, że możesz chodzić na najlepsze terpapie, najlepsze szkolenia z rozwoju osobistego i skakać po krzesłach krzycząc: ,,mogę wszystko!", ale jeśli na poziomie biologicznym jest lipa, to na motywacji (czyt. kontekstowym stanie emocjonalnym) nie zajedziesz daleko. Tylko wciąż będziesz się frustrował i obwiniał. Dlatego zadbaj o witaminę D3K2, zobaczysz że poziom Twojej energii (także zdrowia i odporności) się zwiększy.

 

2. Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czego chcesz i potem to zdobyć. Jakie masz pragnienia, co chciałbyś zrobić, z czego zostać zapamiętany? Co to konkretnie mają być za rzeczy? Rozpisujesz sobie jak masz to osiągnąć od tego momentu, gdy to już masz, cofasz się do wcześniejszych i wcześniejszych kroków aż do miejsca, w którym jesteś teraz. Łączysz kropki idąc od końca. Potem realizujesz te kroki i za każdy, nawet minimalny sukces w tym kierunku dajesz sobie jakąś małą nagrodę. Im większy krok uczyniłeś w kierunku celu, tym większą nagrodę sobie dajesz. Postrzegasz to jako grę, aktywujesz dopaminę, postrzegasz jako problem/ ciężar/ mus, aktywujesz kortyzol. Aktywujesz dopaminę i masz tą swoją magiczną "motywację".

Edytowane przez manygguh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, self-aware napisał:

Czym jest rzeczywista motywacja dla Ciebie?

To jest siła, która popycha mnie do działania.

Kiedy coś robisz, zawsze z jakiegoś powodu. Ten powód, albo to co pod nim, sprawia Twoją aktywność. 

To jest motywacja, czasem pozytywna- by coś osiągnąć, czasem negatywna- by czegoś uniknąć.

Ty chyba piszesz o chwilowej emocji, a to ulotne. 

16 minut temu, self-aware napisał:

Co do seksu to jest to naturalna potrzeba, więc trochę inna kwestia. To jak motywacja do zdobycia jedzenia.

To są najsilniejsze motywatory, na tym jest świat oparty. 

17 minut temu, self-aware napisał:

Ilu znasz kolesi co potrafią pójść do klubu samemu, wejść na parkiet bez alkoholu i podchodzić do kobiet i z nimi tańczyć?

Wiesz, to trochę nie moja bajka. Skoro dla Ciebie to ważne i masz w tym postępy, to ja mogę Ci tylko przyklasnąć.

19 minut temu, self-aware napisał:

No i bardzo dużo czasu to też nie jest, wychodzę wieczorem na 4 godzinki raz w tygodniu, to nie jest aż tak znowu ekstremalnie dużo.

Edytowane 10 minut temu przez self-aware

Nie ma potrzeby się tłumaczyć, mój post nie był oceną tego zachowania. 

Użyłem takiego przykładu, bo to z Twojego podwórka, to nie była krytyka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

Kolega autor wpadł w pułapkę samorozwoju i zapomniał że rozwój ma być dla efektów. 

To jest kolego taki syf, że się rzygać chce. Co chwilę widzę na FB, że jedna laska wstawia ciągle jakiś gówno kontent z książek tych amerykańskich motywatorów. 

I co?

I gówno. 

To jest czytanie książek dla czytania i chwilowego polepszenia samopoczucia.

Dokładnie to pamiętam, jak sam tkwiłem w tym gównie. Leciała książka za książką, a mój mózg był w niebie pod tytułem: "Kurwa Kyosaki czy inny był tak biedny jak ja, ja też taki mogę być". I pyk kolejna książka: "Neil Strauss jest niższy odemnie i brzydszy, też mogę być kozakiem uwodzenia" i chuj z tego było.

 

Jeśli chodzi o motywację, to mi się udało stać w miarę oczytanym człowiekiem, z nową pracą z perspektywami, dobrze ubranym i z coraz lepszą sylwetką z totalnego flepa.

Czym się kierowałem? Tylko myślami typu:

1) Nie ważne co się dzieje. Pali się, papież przyjechał... Robisz to co miałeś zrobić. Wykonujesz swoją dzienną pracę i elo. Nie martw się rezultatem! Poświęć tylko swój czas na 100%, a ten czas zapewni Ci rezultaty. Twój wysiłek sam Ci zapewni rezultaty.

2) Możesz zrobić swoje, a możesz nie zrobić i obejrzeć serial. Tylko ty decydujesz. Nie ma pierdolenia o motywacji. Jest tylko system binarny: Robisz/Nie robisz. Tyle. Robienie to 1 krok na przód, Nie robienie to 2 kroki w tył. Niestety, szybciej się traci niż zyskuje w praktycznie każdej dziedzinie życia.

 

Także @MadMat92 jesteś lamusem i fleją. Ale zaledwie w rok możesz zrobić tyle, że to się fizjologom się śniło. Zrobisz, albo nie zrobisz. I kurwa nie ma tu motywacji i oglądania trenerów na YT.

Jesteś 1 albo jesteś 0.

I możesz urodzić się bez kończyn, z porażeniem mózgowym. Zdefiniuje Cię to ile jesteś w stanie osiągnąć mimo swojej ułomności.

 

PS: Nie myśl sobie, że ja taki kozak jestem, też ciągle upadam, ale i też wstaję. 

 

@self-aware przemyślałem te Twoje wyjścia do klubów i jednak zmieniłem zdanie. W sumie szkoda, że nie znam w moim mieście kogoś takiego, na pewno bym się podłączył i by było fajniej.

Edytowane przez Carl93m
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli czujesz się tak źle że nie wiesz nawet jak zacząć to moim zdaniem powinieneś zacząć od najbardziej podstawowych spraw. Z doświadczenia wiem, że największy wpływ na mój nastrój i chęć do działania ma stan czysto fizyczny mojego organizmu. W moim przypadku głównie chodziło o alergie na roztocza, w skrócie: reakcja alergiczna podczas spania -> zła jakość snu -> zły nastrój w ciągu dnia -> brak chęci. Jeżeli skupiałbym się na tylko na tym aby poprawić sobie nastruj np. jakimiś afirmacjami czy coś to by to nie przeszło bo nie leczyłbym przyczyny. Musisz znaleźć w swoim życiu, otoczeniu, a również wśród znajomych takie czynniki które Cie dołują. I zawsze staraj się kopać głębiej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.10.2020 o 20:31, MadMat92 napisał:

Nie jestem z siebie zadowolony. Chce zmienić swoje życie. Czuć się dobrze samym ze sobą. Oprócz pracy i pieniędzy moje życie jest puste, nie mam żadnych zainteresowań, jak i mam mało znajomych. Rzadko jestem zadowolony z tego co mam i co osiągnąłem.

O to jest właśnie idealny opis mnie :D

I w dodatku kurwa nie mogę sobie hobby znaleźć! 

 

Nie no, tak naprawdę to hobby całe życie było tuż przed moim nosem. Zawsze, obojętne jak długą bym miał przetwe, wracam na siłownię i do dźwigania żelastwa.

Ale właśnie o to chodzi. Ostatnie lata szukałem na siłę hobby aż do usrania i go nie znalazłem. A się okazało że moje hobby zawsze było że mną.

 

Jeśli chodzi o mnie to jestem bardzo zadowolony kiedy coś osiągam, jakiś mały lub większy sukces. Parę dni podniesionego nastroju, a potem znowu przychodzi pytanie - ok Sam, co teraz? I znowu jest poczucie pustki i beznadziejni. Zawsze musi być coś do zrobienia, ale ale... To nie może być coś "za małego", bo my przecież mamy ambicje ;)

 

Dochodzę do wniosku że chyba musimy mieć podobny typ osobowości. 

 

Mi odrobinkę pomaga zrobienie sobie małej przerwy od wszystkiego co jakiś czas i nie wywieranie na siebie żadnej presji. Wiem że to ciężkie, bo z tego co piszesz to ambicję masz i pewnie tak jak u mnie, kiedy czegoś nie robisz, to masz wyrzuty sumienia że "stoisz w miejscu". 

 

W gruncie rzeczy to ty szukasz "sensu" w życiu. Ja też poszukuje. I im bardziej go szukam tym bardziej zdaje sobie sprawę że sens się życiu nadaje a nie znajduje się go.

 

Cel, pal. Pociągnij za spust.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, ale wiem od czego bym zaczął gdybym się cofnął o 10 lat. 

Sprawdź to, film w powiązanych na dole. W powiązanych masz też inne ciekawostki.

 

W dużym skrócie. Jesteś tym o czym myślisz.

Myśli stają się rzeczywistością. 

Zrób mapę marzeń.

Spisz cele na kartce z datą realizacji. Nie pisz "chcę zarabiać" tylko zarabiam tyle i tyle, nie pisz "chcę robić" tylko robię to i to. 

https://samiecweb.pl/post/8866/film-sekret-o-prawie-przyciagania-i-potedze-podswiadomosci

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.10.2020 o 20:46, MadMat92 napisał:

w głowie mam tylko piękne obrazy jak to wstaje wcześniej rano, trenuje i skupiam się na sobie i swoim rozwoju a nic nie robie tylko zatracam się dalej w przepaść

Zacząć jest ciężko, wytrzymać i zrobić z tego nawyk jeszcze ciężej ale jeśli już owa czynność stanie się nawykiem to wszystko będzie dużo prostsze.

 

Przyjrzałbym się Twojej sprawie z dwóch stron:

1. Witaminy, minerały - czy nic Ci nie brakuje. Sen - jak dużo śpisz czy się wysypiasz?

2. Czy są jakeiś rzeczy na które nie masz wpływu a które determinują Twój stan obecny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.