Skocz do zawartości

Historia mojej toksycznej relacji - zbrodnia, kara i pokuta


MrSadGuy

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, jestem MrSadGuy. W dzieciństwie byłem ofiarą przemocy wśród rówieśników. Choruję równieć na OCD, zaburzenia kompulsywne-obsesyjne, które na szczęście z wiekiem słabnie. Moja historia była dość burzliwa, a może jednak dość przeciętna. Nie mam pojęcia. Byłem NEETem, pracowałem w magazynach, na ochronie, w końcu poszedłem na studia i znalazłem dobrą pracę, która umożliwiła mi wyprowadzkę z domu. Nieraz chciałem się zabić, w tym zdarzyło mi się pisać list samobójczy i próbować się podtruwać lekami (nieskutecznie). Ale łyknąlem czerwoną pigułkę i wziąłem się w garść. Lata ciężkiem pracy spowodowały, że przełamałem większość lęków i stałem się samodzielny.

 

Pewnego razu poznałem M. M. oczywiście poznałem przez tego niesławnego Tindera. Po pierwszej randce czułem, że coś jest nie tak ale i tak to ciągnąłem. Nie wiem może z braku alternatyw, może z powodu chemii. Tak czy inaczej M. mi mówiła, że mogę się przed nią otworzyć i to zrobiłem. Poczułem więź. M. również była szczera, bardzo szybko powiedziała mi, że miała tego słynnego ONSa, chociaż ona to nazywała "romansem z klubu". Kujnęło mnie to mocno, bo moja wybranka okazała się łatwa, ale starałem się to przełknąć ponieważ "takie czasy". 

Bardzo się wahałem co do m, i ona to widziała jednak zawsze do mnie wracała, a ja do niej. Doszło do tego słynnego seksu, to był mój pierwszy raz. Jestem zdenerwowany bardzo, a ona mnie ujeżdża niczym największa "kurwa" z pornola. Co chwile dochodzi, ja szczerze mówiąc nie wiem co się dzieje i wcale nie jestem podniecony, wręcz przeciwnie, nawet mi wacek oklapl. Jej to nie przeszkadza, ja sobie tylko myślałem "WTF" zwłaszcza, że zmoczyła mi całe łóżko. Jeszcze prezerwatywa się zsunęła, ja przerażony (ale głupi jak but) dalej ją posuwam i w ostatniej chwili ją zrzucam z siebie bo boję się, że w nią strzele. To była jedna z najgorszych nocy w moim życiu. Teraz łapie tylko facepalma, ale niestety to najprawdziwsza prawda.

Nasza relacja to ciągłe rozstania i powroty, chemia pojebanych ludzi jest najwyraźniej mocna. Po jakimś czasie zaczynam testować jej granice i swoje. Każę jej na przykład walić mi konia w hipermarkecie. Ona wsuwa mi rękę do rozporka i zaczyna to robić.. Później jest noc, stoimy obok przystanku przyciskam ją do muru i mówię, że ma mi walić konia. Ona to robi bez żadnych problemów, zdejmuję spodnie i próbuję ją przelecieć pod tym murkiem, ale nie staje mi dostatecznie mocno i do niczego nie dochodzi. Ona jest cała mokra.

Nasza dynamika bardzo się zmieniała. Raz ja byłem ofiarą, a ona katem, a raz odwrotnie. Na początku zachowywała się w stosunku do mnie oschle, trochę podle, później zaczałęm nią coraz bardziej gardzić i stawałem się podły dla niej. Wiecie kiedy się we mnie zakochała? Tak wtedy gdy zacząłem ją traktować jak szmatę... Ten strach, że zakochałem się w szmacie się pogłębiał, chyba dlatego ją testowałem. A ona bez oporów opowiadała mi o swoim życiu seksualnym, co dość, że mnie schizowało to jeszcze niszczyło mi poczucie własnej wartości. Potrafiła mi powiedzieć, że jestem drugi najlepszy w łóżku, ale jak się postaram to będę pierwszy xD Potrafiła mi powiedzieć, że kiedyś nie byłaby z kimś takim jak ja. Ja nie byłem dłużzny, wyzywałem ją od szmat, ona do mnie zapłakanym głosem "jak możesz mówić, że twoja dziewczyna jest łatwa" a ja "co mam powiedzieć skoro dawałaś typom na pierwszej "randce".

Pewnego razu byłem bardzo "zdecydowany" i zabierałem się za nią. Ona trochę była zmrożona, ale myślałem, że to nic takiego. Aż w jej oczach poczułem strach. Wtedy momentalnie się zatrzymałem. Później pogadaliśmy o tym i ona powiedziała, że była przerażona, i że nie potrafiła mi odmówić. Całymi dniami o tym myślałem czując coraz większe poczucie winy. Postanowiłem ją przeprosić i pogadać o tym tak, żeby nigdy nic podobnego się nie stało. Ona mi tylko powiedziała "nie lubię jak mi liżesz plecy", ja złapałem tylko "WTF" i coś we mnie pękło. Powiedziałem do niej, że ma spierdalać, a ona zapłakana za mną łaziła. W końcu zgubiłem ją w komunikacji miejskiej...

Uwielbiała mnie blokować, ale z drugiej strony zawsze dawała mi jakiś sposób by się z nią porozumieć. Taka forma władzy sprawiała jej przyjemność. Gdy zdesperowany błagałeś, żeby wróciła. Ona to uwielbiała.

W trakcie związku w wyniku dużego stresu powróciła mi moja choroba i zacząłem się schizować, że jeszcze od niej złapałem jakieś choróbsko - hiv/aids. Zacząłem się czuć coraz gorzej, aż miałem takie bóle, że myślałem, że umrę. Nerwica mi wróciła. Za jej naradą zacząłem chodzić do psychoterapeuty. I wiecie co? Gówno to dało. Ona sama chodziła i mówiła, że czyni duże postępy. Ale pewnego razu powiedziała mi, że jak była małą dziewczynką to odgrywała scenę rozstania między kenem a barbie, i poczuła smutek ale też przyjemność. Wtedy się przeraziłem bo zdałem sobie sprawę jak bardzo ona jest wichrowana i ja będąc z nią.

Wśród znajmoych była radosna, śmiała się, dusza towarzystwa. Czasami miałem wyrzuty sumienia, że to może ja na nią tak działam. Coraz bardziej myślałem, że jestem złym człowiekiem. Ona mi potrafiła powiedzieć, że jestem chory i dlatego tak się zachowuje. Wierzyłem jej. 

Wśród rodziny była opiekuńcza taka trochę matkowata. Najstarsza siostra, wielodzietnej a jakże rozbitej rodziny. Miała tyle różnych twarzy, że w sumie mnie to przeraziło.

W końcu ją rzuciłem, w sumie ostatni raz wyzwałem ją od szmat i od tego momentu wszystkie dolegliwości minęły a ja wróciłem do normy, ale świadomość do czego jestem zdolny trochę mnie przeraża. Nie znam siebie, w relacji z nią stałem się taki jak moi oprawcy.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, MrSadGuy napisał:

Każę jej na przykład walić mi konia w hipermarkecie. Ona wsuwa mi rękę do rozporka i zaczyna to robić.. Później jest noc, stoimy obok przystanku przyciskam ją do muru i mówię, że ma mi walić konia. Ona to robi bez żadnych problemów, zdejmuję spodnie i próbuję ją przelecieć pod tym murkiem, ale nie staje mi dostatecznie mocno i do niczego nie dochodzi. Ona jest cała mokra.

CO TU SIĘ ODPIERDALA #mecz - Sumlinskiekanie - Wykop.pl

 

46 minut temu, MrSadGuy napisał:

W końcu ją rzuciłem, w sumie ostatni raz wyzwałem ją od szmat i od tego momentu wszystkie dolegliwości minęły a ja wróciłem do normy, ale świadomość do czego jestem zdolny trochę mnie przeraża. Nie znam siebie, w relacji z nią stałem się taki jak moi oprawcy.

BuT.gif

 

Aż tak posranego tematu dawno tu nie widziałem. Tak mnie to zamurowało, że nie wiem co napisać, niech inni powiedzą.

  • Like 2
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, CalvinCandie napisał:

Tak mnie to zamurowało, że nie wiem co napisać, niech inni powiedzą.

To miałeś w życiu szczęście, tyle ci powiem. Kiedyś gdybym przeczytał taki temat jak ten to bym pomyślał, że to trolling, ale niestety nie. Jak to jeden PUAas opowiadał, że zauważa, że coraz więcej lasek lubi przemoc w seksie. Opowiadał, że jedna laska chciała, żeby ją przyduszał i napluł jej do ust... Zrobił to. Kilka lat temu bym pomyślał, że to jest bzdura, ale podejrzewam, że moja była też by się na to zgodziła.

Sam czasami siadam i się zastanawiam co się odpierdoliło w tamtym okresie. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego tak się zachowywałem, i nie wiem dlaczego w ogóle większość rzeczy się wydarzyło, ale postanowiłem napisać prawdę bez ściemy. Znaczy teraz to bardziej rozumiem bo moje zachowanie przypomninało zachowanie "bad boya" takiego ostro patologicznego, ale sam nie wierzę, że niektóre rzeczy się odjebały. Jednak się odjebały.

A i jeszcze kim jesteśmy. Zarówno ja i ona po studiach, dobrze zarabiamy, umysły ścisłe. iq > 120. ja spokojny, ona spokojna albo ciągle się śmiejąca. pozory mylą 

Edytowane przez MrSadGuy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tematu tego typu jeszcze tutaj nie spotkałem xD

 

Moja pierwsza była również lubiała się bawić w "alfę i omegę". Na początku uważałem to za zajebistą zabawę i fakt, mogliśmy się tak długo bawić i praktycznie bez przerw, ale pewnego razu odjebała tak, że stwierdziłem, że kończę to jak najszybciej. Po całej akcji miałem krwawe ślady pazurów na kilku częściach ciała, między innymi na twarzy. 

 

Kobiety potrafią być mocno popierdolone i dobrze to ukrywać. 

 

Tak, czy siak, jeżeli boisz się o swoje zdrowie, najłatwiej zrobić testy u lekarza. Lepiej wiedzieć i leczyć się od początku, niż później umierać z wiedzą, że mogłeś się przebadać. 

 

Powodzenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Bracie ... no grubo się widzę zabawialiście.
 

10 godzin temu, MrSadGuy napisał:

Coraz bardziej myślałem, że jestem złym człowiekiem.

Pod koniec swojego związku miałem to samo, wręcz byłem przekonany o tym że tak jest, do tego ciągłe szopki z rozstawaniem się.
Mam dzikie i nie odparte wrażenie że panna mocno nie stabilna, utnij definitywnie kontakt, zajmij się sobą, jak jeden psychoterapeuta nie pomaga, idź do innego, czeka Cię bardzo dużo pracy.
Sam przechodziłem podobny scenariusz, takie panny się lubią żywić cierpieniem, negatywnymi emocjami, dramami związanymi z kończącą się relacją a za chwilę chcą powrotu, trzymaj się od niej z daleka bo zrobi z Ciebie wrak emocjonalny.

Pozdrawiam i wszystkiego dobrego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VIREK 

8 godzin temu, VIREK napisał:

Mam dzikie i nie odparte wrażenie że panna mocno nie stabilna, utnij definitywnie kontakt, zajmij się sobą

Tak zrobiłem, bardzo spokojniałem i wróciłem do dawnego "siebie". Czasami się wkurzam, ale nic co wykracza poza normę.

 

8 godzin temu, VIREK napisał:

jak jeden psychoterapeuta nie pomaga, idź do innego, czeka Cię bardzo dużo pracy.

Nie wierzę w psychoterapeutów. I generalnie w psychologię. Miałem trochę z nimi do czynienia i to jedno wielkie gówno jest. Moja była jest tego przykładem. Chodziła x lat i to do różnych jak się później dowiedziałem. Mówiła, że robi postępy i wychodzi na prostą. Nie wiem, po naszych krzywych akcjach ciężko mi było w to uwierzyć, ale się łudziłem, że będzie lepiej.

 

8 godzin temu, VIREK napisał:

Pozdrawiam i wszystkiego dobrego.

Dzięki

 

8 godzin temu, VIREK napisał:

Sam przechodziłem podobny scenariusz, takie panny się lubią żywić cierpieniem, negatywnymi emocjami, dramami związanymi z kończącą się relacją a za chwilę chcą powrotu, trzymaj się od niej z daleka bo zrobi z Ciebie wrak emocjonalny.

Masz rację, ale to nie jest takie proste. Nie mogę powiedzieć, że była zła. Była po prostu "zjebana". Ona tego świadomie nie chciała, ale podświadomie kręciło ją to bardzo i to było widać. Taka pozornie silna, niezależna i wyszczekana, w rzeczywistości dość słaba i egocentryczna. U mnie pojawiło się bardzo dużo stresu i to częściowo spowodowało takie jazdy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.