Skocz do zawartości

Kiedy będzie najlepszy moment na zakup mieszkania?


Rekomendowane odpowiedzi

Jak wyżej, kiedy? Pytanie kieruje do osób, które się na tym znają - ja nie. Co chwile słyszę jak ktoś mówi, że 'teraz nieruchomości będą tanieć' - a wg mnie to bzdury (choć mogę się mylić), gdyż przeglądam oferty od jakiegoś czasu i generalnie to ceny zakupu są dość mocno wygórowane w porównaniu do kilku lat wstecz - kryzys w ogóle nie tyka deweloperów. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopóki nieruchomości będą traktowane jako inwestycje, dopóty ceny mieszkań będą tylko rosnąć. 
Oczywiście czasami ta bańka będzie pękać na chwile tylko po to by zrobić przetasowanie na rynku, by potem znowu ceny wzbijały się na niebotyczne poziomy.

Nieruchomości, mieszkania, domy mogą być albo niedrogie, albo być inwestycją. Nie mogą być i jednym i drugim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, niedobry napisał:

Sam kupiłem mieszkanie kilka lat temu i zarobiłem na tym sporo pieniędzy, a gdybym miał tylko pieniądze na kolejne, to bym jak najszybciej kupował.

Zgadzam się z przedmówcą, mieszkanie które kupiłem za 220 000 PLN 3 lata temu w tej chwili na rynku jest warte ok. 350 000 PLN. Oczywiście temat jest dużo bardziej skomplikowany, czy kupujesz mieszkanie dla siebie czy też ma być na wynajem, a jeśli na wynajem to na długo czy krótkoterminowy, mieszkanie od dewelopera czy rynek wtórny etc. Jeśli kupujesz dla siebie i masz pieniądze to nie ma się co zastanawiać, kupuj. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Claudianne napisał:

gdyż przeglądam oferty od jakiegoś czasu i generalnie to ceny zakupu są dość mocno wygórowane w porównaniu do kilku lat wstecz - kryzys w ogóle nie tyka deweloperów. ?

Tyka, tyka. Dlatego ceny idą w górę. Jakoś muszą sobie odbić spadek zainteresowania. Bo ludzi nie stać w dobie covidu na mieszkanie, a o kredyt jest dużo ciężej niż wcześniej. Druga strona medalu to ludzie co mają oszczędności na kontach i nie chcą zostać wydojdani przez banki i kupują mieszkania za gotówkę, żeby mieć pewną kasę. Ale takich jest dużo mniej niż ludzi lecących na kredycie mieszkaniowym. Myślę, że "dobry" okres na zakup będzie za jakiś czas dopiero. U nas teraz oscylują w okolicach już 8 tys za metr, czasem więcej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie jest ile masz hajsu i ile za m2 jestes w stanie wybulić.

 

Czasami można też trafic okazje z rynku wtornego. I kupic cos w dobrych pieniadzach tylko trzeba polowac i byc konkretnym w podejmowaniu decyzji.

 

A jest grupa ludzi w PL, ktorzy maja hajsu w pizdziec, wiec to oni skupuja nieruchomosci. Podobno ta wolna gotowka (razem z ta od zagraniczniakow) miala sie skonczyc, ale sie jakos nie konczy. Nie dziwne, skoro np. gielda u nas tak dołuje, wiec kasa stamtad poszla gdzies indziej, proste. ;)

Edytowane przez Pankoneser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Libertyn said:

O wiele lepsze są diamenty

A niech kto chce tak sądzi, nikomu to nie przeszkadza :D

Kupię, jak światowa banksterka i Chińczycy będą robić rezerwy w diamentach. Się nie zapowiada chyba za szybko. 

 

Ale anegdotycznie  dwie rzeczy mi się przypominają:

1) scenka z filmu Blue Jasmine, jak bohaterka mówi coś takiego - "kiedy kupujesz biżuterię z brylantami, wszyscy ci mówią jaka to świetna inwestycja. Ale jak próbujesz sprzedać, to okazuje się gówno warta". 

2) chyba najlepszy fragment (ustawione):

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupujcie, taniej nie będzie. Czymś trzeba zapchać te oficjalne 100 mld deficytu. 

1 minute ago, Rnext said:

A niech kto chce tak sądzi, nikomu to nie przeszkadza :D

 

Złoto sprzedać i nie stracić wcale nie jest prosto, a w krótkim terminie to mission impossible wręcz. Teraz na złocie jest spekulacja, szaraki kupują na potęgę to i spready kosmiczne i wzrosty. Ale to jak każda bańka kiedyś pierdyknie. Ze złotem wygrali ci co w 2013-15 kupowali. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Rnext napisał:

1) scenka z filmu Blue Jasmine, jak bohaterka mówi coś takiego - "kiedy kupujesz biżuterię z brylantami, wszyscy ci mówią jaka to świetna inwestycja. Ale jak próbujesz sprzedać, to okazuje się gówno warta".

Z biżuterią jest jeden problem. Ona jest skończona. Pierścionek z brylantem zostanie pierścionkiem z brylantem. A nabądź kamień z historią. To będzie zupełnie co innego. To będzie rosło w czasie, nie wrażliwe na wahania na rynku.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, MalVina napisał:

U nas teraz oscylują w okolicach już 8 tys za metr

7-8 za m^2 jest znośną ceną. 

 

10 minut temu, JudgeMe napisał:

Ja myślę nad wybudowaniem domu. Za rok, dwa. Jak się nieco ustatkuję. 

Jak kogoś na to stać (oczywiście bez kredytu) to ok. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja chata na zadupiu warta 60-70 000 złotych 10 lat temu, 5 lat temu i dzisiaj tyle samo. To, że masz oferty to jedno, czyli podaż, a czy masz popyt? Kumpel próbuje sprzedać w dużym mieście mieszkanie, wyremontowane, klasa premium, nikt nie bierze. Cena powyżej 400 000 złotych. W Polsce rządzą mieszkania dwupokojowe, niewielki metraż w okolicach 40 m2. Takie mieszkania zawsze sprzedasz, niezależnie od trendów i nie stracą na wartości. Możesz prześledzić preferencje konsumentów. Apartamenty, nieruchomości premium, komercyjne to już zupełnie inna bajka. Mieszkaniówka, nawet w kryzysie cały chuj straciła w sumie. Nawet 30% ewentualnej straty to jest tak naprawdę nic, więc moment właściwy na zakup nieruchomości jest taki, kiedy masz hajs i pewność, co do stanu nieruchomości i prawnego i jakościowego, czy mieszkasz, czy wynajmujesz, analiza otoczenia, planu zagospodarowania, również w przyszłości, czy w sąsiedztwie nie zrealizują jakiejś spalarni śmieci, czy innego gówna. 

 

Teraz niskie stopy procentowe, prawdopodobieństwo ich podniesienia przez kolejne 5-10 lat praktycznie zerowe ze względu na wymuszenie inflacji, która spłaci ogromny dług publiczny. Taniejący hajs zawsze lepiej zamienić na dobra trwałe, czytaj nieruchomości. Na rynku nieruchomości trend spadkowy nie idzie jakoś ekstremalnie pionowo, nawet jeżeli występuje, więc wyczekiwanie na właściwy moment, bo będzie taniej o 2%, czy tam ile to absurd. 

 

Jak bierzesz sobie, do mieszkania to od razu, jak masz hajs kupujesz, tyle. Nie zastanawiasz się nad wahaniami cenowymi, tylko nad użytecznością długoterminową. Majątek to majątek i trudno mówić, aby stracił na wartości. Za ile kupiłaś, za tyle sprzedasz prawdopodobnie po odświeżeniu, a jeżeli stracisz na transakcji to stosunkowo niewiele. Oczywiście bierzemy pod uwagę lokalizacje w miarę popularne, sprawdzone kwestie techniczne i tak dalej. 

 

Chatę brałem lata temu to teraz tyle samo warta. Oczywiście w międzyczasie zajebałem remont generalny, ale pod siebie. Zamierzam dożyć i tak w tej chacie już do końca swoich dni prawdopodobnie. 2 pokoje, lasy dookoła, woda, wszystko, o czym marzyłem. Czy myślę o tym, że mogłem 5 000 złotych zaoszczędzić, a może nawet 7000 złotych, kiedy musiałem działać i była okazja? Jasne, że nie. Dobrą chatę, jak bierzesz pod siebie to kupujesz i się cieszysz. Im mniejsze zadłużenie, tym lepiej oczywiście, ale teraz niskie stopy procentowe, a ich zmiana przez najbliższe 5-10 lat się nie zapowiada. Dług publiczny jest za duży, żeby zwiększyli stopy procentowe. Z drugiej strony NBP nie działa samodzielnie, tylko wzoruje się na działaniach banków centralnych na świecie, więc sporo zależy od otoczenia politycznego w skali makro. Może Chiny coś zadziałają i skończy się potęga dolara w rozliczeniach międzynarodowych. Wtedy będzie bardzo ciekawie, ale kiedy to się stanie? Mój kumpel niedawno załatwił kredyt hipoteczny i kupuje, nie zastanawia się, bierze pod siebie. Myślę, że to prawidłowe działanie, bo po cenach nieruchomości widać, że faktycznie się trzymają i jak nie polecisz w jakieś skrajności i zadbasz o podstawy to będzie dobrze. Poza tym jest również potwierdzenie wartości nieruchomości przez US, co przerabiałem. Zaniżenie, czy zawyżenie wartości nie wchodzi nawet w grę, a skarbówa ma swoje zdanie na temat wycen często i de facto gdzieś z tyłu kontrolują ten rynek aspektem podatkowym, co jest w sumie mocno popierdolone, ale istnieje. Mam przecież dokument potwierdzający, że urząd akceptuje wycenę nieruchomości przedstawioną przez takiego i takiego. 

Edytowane przez mac
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

andrzej-to-jebnie_2020-04-19_22-09-48.jp

Ja kupiłem rok temu, ale dla siebie. Pod inwestycje bym nie kupił, bo rentowność wynajmu jest za mała moim zdaniem. Chyba, że kupisz jakoś bardzo okazyjnie...

3 minuty temu, mac napisał:

Teraz niskie stopy procentowe, prawdopodobieństwo ich podniesienia przez kolejne 5-10 lat praktycznie zerowe ze względu na wymuszenie inflacji, która spłaci ogromny dług publiczny. Taniejący hajs zawsze lepiej zamienić na dobra trwałe, czytaj nieruchomości. Na rynku nieruchomości trend spadkowy nie idzie jakoś ekstremalnie pionowo, nawet jeżeli występuje, więc wyczekiwanie na właściwy moment, bo będzie taniej o 2%, czy tam ile to absurd. 

Nie byłbym tego taki pewny. Inflację czymś trzeba będzie w końcu hamować. W takim horyzoncie czasowym załadowałbym sie w akcje banków, które obecnie są zdołowane, a w końcu odbiją. Tak samo jak i PZU. Pewna inwestycja w dłuższym terminie moim zdaniem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Claudianne napisał:

Jak kogoś na to stać (oczywiście bez kredytu) to ok. 

Powiedzmy, że mnie stać, po części. Mam działki. Mam materiały.  

Ale tak czy siak, rozważam wzięcie kredytu, żeby wybudować dom swoich marzeń, w lesie, z dużymi oknami, drewniany, piętrowy, z kominkiem. Coś na kształt nowoczesnej stodoły. Z werandą i ogromnym ogrodem, sadem.  

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, maroon napisał:

Złoto sprzedać i nie stracić wcale nie jest prosto

To jest akurat bzdura, o czym będzie poniżej.

 

33 minuty temu, maroon napisał:

a w krótkim terminie to mission impossible wręcz

Wynika to z tego, że sprzedając złoto nabyte przed upływem pół roku trzeba odprowadzić podatek.

 

33 minuty temu, maroon napisał:

Teraz na złocie jest spekulacja

Do spekulacji mamy bardzo daleko. Złoto owszem w ujęciu dolarowym jest na szczycie, ale w porównaniu do innych aktywów jak np. akcje notowane na Wall Street jest bardzo tanie, więc jego cena wynika obecnie dużo bardziej z psucia waluty papierowej i wzrastającej w związku z tym inflacji, a nie pogoni szaraczków za metalem. Po prostu co bardziej kumaci przenoszą się do aktywów uznawanych za bezpieczne i zyskujących w czasie rosnącej inflacji oraz psucia papierków w portfelach. Zamknięcie gospodarki też dołożylo swoje, kopalnie zamknięte, łańcuchy dostaw ucięte i w związku z tym przy zwiększonej ilości chętnych ceny oraz spready rosną. To naturalne w takich okolicznościach przyrody.

 

33 minuty temu, maroon napisał:

Ze złotem wygrali ci co w 2013-15 kupowali. 

Jakoś nie czuję się wygrany. Tu wracamy do początku czyli złoto sprzedać i nie stracić nie jest prosto. Czuję się wręcz przegrany wobec tych co kupowali kruszec po 800USD ponad dekadę temu. czuję się przegrany wobec tych co kupowali kruszec 20 lat temu po ok. 250USD i najbardziej przegrany wobec tych co go kupowali na początku lat 70tych po kilkadziesiąt dolarów. Polecam zapoznać się z historią ceny złota oraz nim samym jako aktywem od 1971 roku do dziś.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, NoName napisał:

Nie byłbym tego taki pewny. Inflację czymś trzeba będzie w końcu hamować. W takim horyzoncie czasowym załadowałbym sie w akcje banków, które obecnie są zdołowane, a w końcu odbiją. Tak samo jak i PZU. Pewna inwestycja w dłuższym terminie moim zdaniem. 

Podstawowa sprawa. Inflacja jest dobra dla polityków, którzy trzymają władzę, więc inflacja będzie dopierdalać, ile tylko można, latami. A już Glapiński zadba, aby wmówić społeczeństwu, że śpimy na złocie. Minimum 3-4 lata bez zmian w tej materii. 

 

NBP ma cel inflacyjny, a i tak nie dotrzymuje ? O czym my tutaj rozmawiamy. NBP to instytucja upolityczniona już od lat, polityka monetarna według teorii ekonomii to niezależny od władzy układ. U nas zależny całkowicie, a zatem nie będzie tak, jak mówisz, tylko niskie stopy procentowe + inflacja postępująca to nasza przyszłość na wiele najbliższych lat. Na pewno do kolejnych wyborów. Nie jestem oczywiście na 100% przekonany i nie wróżę. Widzę, co widzę, a nie napawa to optymizmem. Inflacja spłaci dług publiczny częściowo, a socjal zamknie mordę. Reszta będzie cierpieć i głodować, jak nakazał Vatowiecki. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mac napisał:

Inflacja jest dobra dla polityków

Ale nie zbyt wysoka, bo ludzie wyjdą na ulice, a to jest coś czego politycy najbardziej się boją. Żaden rząd nie będzie chciał dopuścić do hiperinflacji, bo straci władze. Dlatego myślę, że będą musieli w końcu podnosić stopy procentowe, żeby to hamować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NoName nikt nie wyjdzie, a jak wyjdą to będzie za późno na reakcję. Trzeba będzie zapierdalać za miskę ryżu na wszystko. 

 

Hiperinflacja to jeden z ostatnich etapów padaki, a masz liczne skale pośrednie, trwające latami i drenujące ludzi z energii, pracy, kapitału. Zanim to wszystko pierdolnie to będzie już dawno po dzisiejszej partii. To nie dzieje się tak, hop siup. Po drugie jesteśmy uzależnieni od polityki monetarnej na świecie. NBP zrobi tak, jak robią inne banki centralne, bo nie ma wyjścia. Ratuje nas jeszcze własna waluta, więc hiperinflacja raczej odpada. To takie moje spekulacje, ale częściowo potwierdzone teorią ekonomii i praktyką kształtowania równowagi pomiędzy walutami na rynku globalnym. Trzeba zachować stabilność waluty, żeby optymalizować konkurencyjność. Ktoś to robić musi. 

 

Teraz jest tak, że po prostu wszystko opodatkują do granic możliwości. Dobre czasy się skończyły. Będziemy bardzo, a to bardzo płakać. Wszystko opodatkują w tym kraju, żeby agonię przedłużyć. Zero reform, tylko grabież. No i tak to właśnie działa. Nic nie zrobisz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, MalVina napisał:

Kobito, dom 80 m2 jest tańszy niz mieszkanie tego samego metrażu. Także może jednak się nad tą opcją zastanów.

Pff. Za cenę apartamentu w Wawie możesz kupić stary pałacyk na zadupiu w Opolskim

Różnice ceny domu i mieszkania wydajesz potem na opał i transport

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.