Skocz do zawartości

Historia i pytanie od Pani do Panów


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

Wiem, że forum męskie, ale jestem bardzo ciekawa co też napiszecie. 

O Waszym forum dowiedziałam się z przypadkowego posta z innego forum. 

Przeglądając już wcześniej kilka tematów może postaram się dostosować do konwencji.

 

O mnie:

Zawsze w każdym związku byłam w pełni niezależna finansowo. Mam swój majątek, w którego skład wchodzą nieruchomości. Nie potrzebuję żeby mężczyzna mnie gdzieś woził - mam auto i jeżdżę naprawdę dobrze (przytaczam męskie opinie jakie usłyszałam dotąd o moim stylu jazdy), nie oczekuję, że coś za mnie zrobi, zaniesie, przyniesie i załatwi - zostałam wychowana na osobę w pełni niezależną i jest mi z tym dobrze. Jeśli na wykonanie czegoś nie pozwalają mi siły to umiem poprosić o pomoc lub wynająć osobę, która zrobi to w ramach swojej codzienności zawodowej. 

Nienawidzę wszelkich gierek w stylu "domyśl się", nie lubię owijania w bawełnę. Cenię sobie harmonię i spokój w relacji. 

 

Moje oczekiwania co do związku:

1. Pełne partnerstwo.

2. Wierność.

3. Szczerość.

4. Wsparcie.

5. Miłość.

 

Jeśli partner stara się o relacje na równi ze mną to traktuję go tak jak on mnie. Jeśli się nie stara - mówię jasno co uważam za niewłaściwe w jego zachowaniu i dlaczego. 

 

Dotychczasowe związki:

Mam wrażenie, że były z chlopcami, a nie mężczyznami - zobaczymy co (o ile coś) odpowiecie. 

 

3 poważniejsze, kilkuletnie związki. Na przestrzeni moich lat przyjmijmy 20-30. 

Na początku oczywiście wszystko super, partnerzy starali się równie mocno co ja. Dobrzy, uprzejmi, kochający. Po czasie (zwykle dłuższym) okazywało się, że moje poglądy czy hobby są jednak głupie, że wyjście na firmowy event kończy się obrażaniem się po co w ogóle poszłam i dlaczego wróciłam późno (czyli 21:00). Żeby nie było, że może rzeczywiście moje poglądy i hobby są jakieś niemożliwe do zrozumienia to z takich sytuacji, które najsilniej zapamiętałam : oglądanie starych filmów kostiumowych, chęć pomocy bezdomnym zwierzętom(głównie małe wpłaty finansowe). Słyszałam więc, że to głupie, że ich to ode mnie wręcz odstręcza. 

Partnerzy zaczęli również uważać, że siedzenie w jednym pomieszczeniu bez słowa każdy zajęty czym innym liczy się jako "wspólne spędzanie czasu". Bez rozmowy, bez jakiejkolwiek uwagi. Ja tak nie uważam. I nie mówię tu o widywaniu się codziennie czy co drugi dzień ale przykładowo 2 wieczory w tygodniu. 

Wyjście gdziekolwiek wspólnie raz na kilka tygodni - chociażby spacer - też zaczynało być traktowane jako "o co ci znowu chodzi"...

Kiedy potrzebowałam wsparcia w jakiejkolwiek formie chociażby najprostszych słów "wszystko się ułoży" kiedy miałam problemy rodzinne, zawodowe, zdrowotne - nie mogłam na nic liczyć. Zachowywali się jakby nie widzieli i nie słyszeli co się dzieje. Nie wymagałam nigdy użalania się nade mną bo nie lubię tego ale zwyczajne pokazanie, że jest wystarczyłoby. W drugą stronę na mnie mogli liczyć zawsze nie ważne, czy chodziło o potężne problemy, przy których nawet najsilniejszy facet płacze czy błahostki jak stanie w tłumie na ważnym wydarzeniu. 

Byłam również zdradzona. Dwukrotnie w dwóch pierwszych związkach. Raz był to seks oralny, drugi raz pocałunek. Po czymś takim dla mnie nie było szansy na ratowanie czegokolwiek. Słyszałam jedynie, że tamten kobiety nie były tego warte. I nie nie mogę tutaj obwinić siebie, nie musieli za mną chodzić i prosić o jakąkolwiek formę aktywności seksualnej. 

Jestem inteligentną i atrakcyjną kobietą. Nie mogę narzekać na brak zainteresowania ze strony mężczyzn, ale zwyczajnie jestem już znużona i czuję frustrację kiedy kolejni faceci okazują się powielać schematy, których nie jestem w stanie zaakceptować. 

 

Także z czystej naukowej ciekawości i uprzejmie proszę bez niegrzecznych uwag - chętnie wysłucham Waszych opinii co do mojej sytuacji. Jeśli widzicie mój błąd - wskazanie go byłoby mile widziane. 

A może poprostu faceci wolą takie kobiety, które trzaskają drzwiami, robią im aferę na pół ulicy, a na końcu każą się przepraszać bo był dla nich taki okrutny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Omni napisał:

Jeśli widzicie mój błąd - wskazanie go byłoby mile widziane. 

 

Być może wybierałaś czadów co na wszystko laske kładą bo wiedzą że kolejna sztuka się przyklei. 

Albo to nie bład ale przypadkowość losu. Nie trafiłaś za pierwszymi strzałami w tego co szukasz i się zraziłaś. Czy za kolejnym się uda? - nie wiadomo.

My faceci mamy to samo, dobre chłopaki trafiają na Karyny, broderki czy narcyzki po kilka razy pod rząd. Też się zrazili i już nawet nie szukają.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, smerf napisał:

My faceci mamy to samo, dobre chłopaki trafiają na Karyny, broderki czy narcyzki po kilka razy pod rząd.

Ponieważ ofiara przyciąga drapieżnika, a w niektórych przypadkach nawet sama go tworzy przez swoją postawę i zachowanie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie jakbym czytał tematy ze Świeżakowni, z tym że słowo "partner" lub "partnerzy" należy zastąpić słowem "partnerka", "dziewczyna", "narzeczona", "żona".

 

Czyżbyśmy mieli na pokładzie kolejną mityczną Himalajkę, samodzielną nie tylko finansowo, z majątkiem, nieżerującą na partnerze, świetnie jeżdżącą własnym samochodem, wykształconą, inteligentną i oczywiście z wyglądu powyżej 10/10, tak przynajmniej 12/10. Czas pokaże:D 

Edytowane przez Krugerrand
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż włączyłem laptopa żeby Ci odpisać.

 

Powinnaś zostać lesbijką bo faceci mogą ci tego nie dać co ty chcesz. Co prawda są tacy, którzy wysłuchają itp. ale to są beciaki raczej nieatrakcyjni fizycznie i ze zjebaną samooceną/psychiką. Schematy, które nie możesz zaakceptować po pierwsze trzeba zrozumieć.

 

Zachowania facetów jak i kobiet wykształciły się i weszły w DNA w czasach życia w jaskiniach. Kobiety siedziały, plotkowały, wychowywały bachory, szyły, gotowały i zbierały jagody i co najważniejsze rywalizowały o względy facetów, którzy przynosili najwięcej mięsa z polowania.

 

Przełóz to sobie na współczesność: my faceci nie jesteśmy od wysłuchiwania waszych emocjonalnych problemów, nie zostaliśmy do tego wyszkoleni przez lata ewolucji, wasze emocjonalne problemy w rodzinie to dla nas nie są problemy. Dla nas problem to złamana włócznia albo brak opału. Ty jesteś hm... samowystarczalna i nikt mięsa nie musi Ci przynosić. Co do twoich związków, założe się, że ci faceci raczej byli z tych atrakcyjnych fizycznie bo skoro ty jesteś to z byle becakiem się nie zadawałaś. No i się nie dziw, że inne kobitki rywalizowały z tobą o nich.

 

Swoją drogą świetna postawa, która każdy facet powinien naśladować, już za pocałunek (zdrade) powinno się wyrzucić partnera/partnerke na zbity pysk.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odniosę się do ogółu komentarzy żeby nie cytować po kolei.

Jeśli chodzi o samowystarczalność - owszem jestem samowystarczalna ale jeśli mężczyzna chciałby się poprostu zająć jakąś częścią naszego wspólnego życia i żebym mu się tam nie wcinała - ok. Nie widzę problemu. Nawet byłoby miło gdyby jakiś obowiązek został ze mnie zdjęty. 

Jeśli chodzi o atrakcyjności fizyczną partnerów - mnie nie pociągają faceci wyglądem, a charakterem. Dlatego jeśli początkowo pokazują swoją najlepszą stronę to łatwo mi się nabrać. Interesujący mężczyzna w oczach kochającej go kobiety zawsze będzie nieziemsko przystojny. 

Nie wymagam również wysłuchiwania moich problemów w stylu "koleżanka brzydko się do mnie odezwała / krzywo spojrzała jak ona mogła..." Ale chyba wsparcie w momencie śmierci bliskiej osoby nie jest ponad Wasze możliwości emocjonalne?

A co do zabawiania - od tego są gry, książki, sport, muzyka, taniec. Nie jestem kotem, żeby trzeba mi było machać piórkiem przed pyszczkiem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Omni napisał:

Dotychczasowe związki:

Mam wrażenie, że były z chlopcami, a nie mężczyznami - zobaczymy co (o ile coś) odpowiecie. 

 

Jestem inteligentną i atrakcyjną kobietą. Nie mogę narzekać na brak zainteresowania ze strony mężczyzn, ale zwyczajnie jestem już znużona i czuję frustrację kiedy kolejni faceci okazują się powielać schematy, których nie jestem w stanie zaakceptować. 

 

 

Z tego co napisałaś wynika, że obwiniasz byłych partnerów, że byli nie tacy jakbyś tego oczekiwała, a u siebie nie zauważasz żadnych wad, albo przyczyn, dlaczego właśnie na takich, a nie innych trafiasz.

Są dwie możliwości: albo sama nie jesteś tak idealna, jak sądzisz ( nie piszę tego żeby sprawić Ci przykrość, ale żebyś to przemyślała i może zauważyła swoje wady, które się do tego przyczyniają), albo takich fatalnych wyborów dokonujesz.

Zwróć uwagę, że ciągle powtarza się podobny schemat, ciągle trafiasz na podobnych facetów z charakteru, pytanie dlaczego, co Cię do nich przyciąga, albo co w Twoim towarzystwie wyzwala w nich właśnie takie cechy?

Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale jeśli powtarza się to już któryś raz chyba warto się nad tym zastanowić.

Może też jesteś źle traktowana bo na to pozwalasz? Bo dlaczego niby ktoś ma Cię traktować z szacunkiem jeśli tego nie wymagasz.

Zwykle brak szacunku objawia się delikatnym testowaniem granic, jeśli nie zareagujesz na niego w odpowiednim momencie - i nie chodzi o robienie awantur, można zrobić to spokojnie i stanowczo- to taka osoba będzie przekraczała je coraz dalej. 

Przykładowo- facet spóźnia się na spotkanie, a Ty nic nie mówisz- wtedy dajesz mu na to przyzwolenie żeby na następne spotkanie mógł przyjść bezkarnie jeszcze później.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Natii napisał:

 

Z tego co napisałaś wynika, że obwiniasz byłych partnerów, że byli nie tacy jakbyś tego oczekiwała, a u siebie nie zauważasz żadnych wad, albo przyczyn, dlaczego właśnie na takich, a nie innych trafiasz.

Są dwie możliwości: albo sama nie jesteś tak idealna, jak sądzisz ( nie piszę tego żeby sprawić Ci przykrość, ale żebyś to przemyślała i może zauważyła swoje wady, które się do tego przyczyniają), albo takich fatalnych wyborów dokonujesz.

Zwróć uwagę, że ciągle powtarza się podobny schemat, ciągle trafiasz na podobnych facetów z charakteru, pytanie dlaczego, co Cię do nich przyciąga, albo co w Twoim towarzystwie wyzwala w nich właśnie takie cechy?

Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale jeśli powtarza się to już któryś raz chyba warto się nad tym zastanowić.

Nie wiem z czego to może wynikać. Jeśli zadawałam moim byłym pytanie co w takim razie popchnęło ich w moim zachowaniu czy charakterze do zdrady ew. jakie ogólnie mają do mnie zarzuty to mówili , że żadnych. Może przeszkadza im, że jestem mimo wszystko dość romantyczna i uczuciowa - ale nie to, że wymagam przygotowania mi niespodzianki raz na x dni czy niesamowitej kolacji na każde święto. Raczej to ja lubiłam wymyślić coś miłego, zaskoczyć czymś z okazji rocznicy albo urodzin. Wielokrotnie emocje odreagowywałam płaczem ale nie żeby cokolwiek na nich wymusić tylko w ciszy w swoim domu bez świadków wylałam z siebie emocje i najwyżej mogli zauważyć podpuchnięte oczy jeśli widzieliśmy się tego wieczoru czy następnego ranka. Czy to problem? Możliwe

Ale z pewnością absolutnie wymagam szczerości i lojalności. Oraz szacunku. Nie ma możliwości aby mężczyzna odezwał się do mnie czy moich rodziców tekstami w stylu "weź się zamknij" albo "głupia jesteś czy co". Ja się tak nie odzywam więc wymagam tego samego w stosunku do siebie  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Omni napisał:

Ale z pewnością absolutnie wymagam szczerości i lojalności. Oraz szacunku. Nie ma możliwości aby mężczyzna odezwał się do mnie czy moich rodziców tekstami w stylu "weź się zamknij" albo "głupia jesteś czy co". Ja się tak nie odzywam więc wymagam tego samego w stosunku do siebie  

Tylko pytanie w jaki sposób tego wymagasz, czy wyciągasz jakieś konsekwencje jeśli facet zachowa się bez szacunku, typu choćby zdystansowanie się od niego, czy udajesz, że wszystko jest ok. Czy jeśli powie Ci taki tekst reagujesz jakoś na to, mówisz co wtedy czujesz i że jest Ci przykro, czy milczysz i udajesz, że nic się nie stało.

Zdystansowanie się od partnera nie musi być wcale udawanym fochem, powinno świadczyć o szacunku do samej siebie, w końcu nie możesz udawać wiecznie, że nic się nie stało. Robienie awantur, czy mówienie głośno, że wymagasz szacunku nic nie zdziała, bo facet sobie wtedy pomyśli, że pogadasz sobie i Ci zaraz przejdzie.

Partner musi czuć, że po przekroczeniu pewnej granicy będziesz w stanie od niego odejść, a oni najwidoczniej tego nie czuli, więc i pozwalali sobie na coraz więcej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Natii napisał:

Tylko pytanie w jaki sposób tego wymagasz, czy wyciągasz jakieś konsekwencje jeśli facet zachowa się bez szacunku, typu choćby zdystansowanie się od niego, czy udajesz, że wszystko jest ok. Czy jeśli powie Ci taki tekst reagujesz jakoś na to, mówisz co wtedy czujesz i że jest Ci przykro, czy milczysz i udajesz, że nic się nie stało.

Zdystansowanie się od partnera nie musi być wcale udawanym fochem, powinno świadczyć o szacunku do samej siebie, w końcu nie możesz udawać wiecznie, że nic się nie stało. Robienie awantur, czy mówienie głośno, że wymagasz szacunku nic nie zdziała, bo facet sobie wtedy pomyśli, że pogadasz sobie i Ci zaraz przejdzie.

Partner musi czuć, że po przekroczeniu pewnej granicy będziesz w stanie od niego odejść, a oni najwidoczniej tego nie czuli, więc i pozwalali sobie na coraz więcej.

Ja takie rzeczy rozwiązuje rozmową. Mówię jasno, że nie podobało mi się to, nie życzę sobie tego więcej. Wstaje, wychodzę i daje czas na przetrawienia informacji. Napewno nie udaje, że wszystko ok 

2 minuty temu, Colemanka napisał:

A dokładniej wg jakiego klucza ich dobierałaś? Mieli jakieś uzależnienia?

Nie nie mieli żadnych uzależnień. To jest akurat kryterium mojego doboru dość ważne - nie mogą mieć nałogów

2 minuty temu, thyr napisał:

Od jej buleczki miedzy nogami .

Słabe, płytkie i chamskie. Ale całe szczęście, że określa Ciebie drogi autorze postu, a nie mnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Omni napisał:

Ja takie rzeczy rozwiązuje rozmową. Mówię jasno, że nie podobało mi się to, nie życzę sobie tego więcej. Wstaje, wychodzę i daje czas na przetrawienia informacji. Napewno nie udaje, że wszystko ok 

Może jesteś w tym za mało stanowcza, nie byłam przy tych sytuacjach, ale przykładowo mój facet nigdy się tak nie zachował, bo wie, że skończyłoby się to rozpadem związku.

A czy ci Twoi byli musieli o Ciebie choć trochę zawalczyć na początku? Też nie lubię udawania w związku, ale wiesz co mi kiedyś powiedział mój facet? Że jest dumny, że musiał mnie zdobyć na początku i nie przyszłam mu tak łatwo jak inne wcześniej.

Z tym, że najlepiej jak ta niedostępność nie wynika z udawania, ale z Twojej ostrożności na zasadzie nie znasz gościa, zachowujesz dystans żeby się nie rozczarować.

Kobieta, której zależy ZA bardzo, czyli nieadekwatnie do czasu znajomości, albo zaangażowania faceta niestety może wydawać się zdesperowana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Colemanka napisał:

Kto wie czy to nie jest prawidłowa odpowiedz na zagwozdkę Autorki.

Nie nie jest. Nigdy nie sypiam z mężczyzną jeśli nie jestem z nim w związku. Akurat taka zasada. Więc nie mogłam ich dobierać wedle upodobań seksualnych - poznawałam je dopiero w miarę rozwoju związku

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Natii napisał:

Może jesteś w tym za mało stanowcza, nie byłam przy tych sytuacjach, ale przykładowo mój facet nigdy się tak nie zachował, bo wie, że skończyłoby się to rozpadem związku.

A czy ci Twoi byli musieli o Ciebie choć trochę zawalczyć na początku? Też nie lubię udawania w związku, ale wiesz co mi kiedyś powiedział mój facet? Że jest dumny, że musiał mnie zdobyć na początku i nie przyszłam mu tak łatwo jak inne wcześniej.

Z tym, że najlepiej jak ta niedostępność nie wynika z udawania, ale z Twojej ostrożności na zasadzie nie znasz gościa, zachowujesz dystans żeby się nie rozczarować.

Kobieta, której zależy ZA bardzo, czyli nieadekwatnie do czasu znajomości, albo zaangażowania faceta niestety może wydawać się zdesperowana.

Ja staram się i daję od siebie dużo już w zadeklarowanym związku. Jeśli jest to początek znajomości - traktuję jak kolegę. Jeśli mężczyzna się o mnie stara - nie udaję, że mam to gdzieś ale też nie zaczynam go obskakiwać. Doceniam gęsty, starania, wspólny czas - komplementem, rewanżowym wyjściem na kawę zaproponowanym przeze mnie 

3 minuty temu, thyr napisał:

Zamiast sie tu zalic popracuj nad soba bo to ty wybierasz partnerow a nie oni ciebie .

Ależ ja się nie żale :) odpowiadam na pytania, przedstawiłam swoją historię ciekawa opinii. To, że czuję się zawiedziona swoimi przejściami - do tego mam prawo. Ale z pewnością się nie żale :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Omni napisał:

Ja staram się i daję od siebie dużo już w zadeklarowanym związku. Jeśli jest to początek znajomości - traktuję jak kolegę. Jeśli mężczyzna się o mnie stara - nie udaję, że mam to gdzieś ale też nie zaczynam go obskakiwać. Doceniam gęsty, starania, wspólny czas - komplementem, rewanżowym wyjściem na kawę zaproponowanym przeze mnie 

Nie chodzi o udawanie, że masz to gdzieś, ale podchodzenie do znajomości na początku, albo kiedy facet nie okazuje Ci tyle szacunku ile byś sobie życzyła, z może większą rezerwą. Zresztą sama musisz to przemyśleć, nie musisz się tu spowiadać, ale też litowanie się nad sobą na zasadzie, że jesteś taka biedna, a inni źli, nic konstruktywnego nie przyniesie.

Jeśli sytuacja taka powtarza się ileś razy, to na logikę, albo robisz coś nie tak, albo wybierasz niewłaściwych facetów.

Ja stawiam na to, że za mało od nich wymagasz od samego początku jeśli chodzi o szacunek, oni to po prostu wyczuwają, że pozwolisz sobie na złe traktowanie.

Niestety może bycie zołzą jest złe, ale z drugiej strony bycie za dobrą też wcale nie jest dobre.

"Jeśli nic nie zmienisz, nic się nie zmieni".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Natii napisał:

Nie chodzi o udawanie, że masz to gdzieś, ale podchodzenie do znajomości na początku, albo kiedy facet nie okazuje Ci tyle szacunku ile byś sobie życzyła, z może większą rezerwą. Zresztą sama musisz to przemyśleć, nie musisz się tu spowiadać, ale też litowanie się nad sobą na zasadzie, że jesteś taka biedna, a inni źli, nic konstruktywnego nie przyniesie.

Jeśli sytuacja taka powtarza się ileś razy, to na logikę, albo robisz coś nie tak, albo wybierasz niewłaściwych facetów.

Ja stawiam na to, że za mało od nich wymagasz od samego początku jeśli chodzi o szacunek, oni to po prostu wyczuwają, że pozwolisz sobie na złe traktowanie.

Niestety może bycie zołzą jest złe, ale z drugiej strony bycie za dobrą też wcale nie jest dobre.

"Jeśli nic nie zmienisz, nic się nie zmieni".

Nie twierdzę, że jestem idealna, że wszystko robię dobrze :) absolutnie nie. Może kiedyś trafię na takiego człowieka, który doceni mnie taką jaka jestem i uzna, że lepiej trafić nie mógł mimo moich wad. Zmienić coś zawsze mogę się starać, więcej stanowczości jak mówicie. Tylko żeby nie przegiąć w drugą stronę 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Godzinę temu, Omni napisał:

O mnie:

Zawsze w każdym związku byłam w pełni niezależna finansowo. Mam swój majątek, w którego skład wchodzą nieruchomości. Nie potrzebuję żeby mężczyzna mnie gdzieś woził - mam auto i jeżdżę naprawdę dobrze (przytaczam męskie opinie jakie usłyszałam dotąd o moim stylu jazdy), nie oczekuję, że coś za mnie zrobi, zaniesie, przyniesie i załatwi - zostałam wychowana na osobę w pełni niezależną i jest mi z tym dobrze. Jeśli na wykonanie czegoś nie pozwalają mi siły to umiem poprosić o pomoc lub wynająć osobę, która zrobi to w ramach swojej codzienności zawodowej. 

Moglibyśmy się umówić ? xD

Godzinę temu, Omni napisał:

Nienawidzę wszelkich gierek w stylu "domyśl się", nie lubię owijania w bawełnę. Cenię sobie harmonię i spokój w relacji. 

Też za fetysz mam jasną i szczerą komunikacje.

Godzinę temu, Omni napisał:

Moje oczekiwania co do związku:

1. Pełne partnerstwo.

2. Wierność.

3. Szczerość.

4. Wsparcie.

5. Miłość.

Gdzie jest kruczek?

Godzinę temu, Omni napisał:

Jeśli partner stara się o relacje na równi ze mną to traktuję go tak jak on mnie. Jeśli się nie stara - mówię jasno co uważam za niewłaściwe w jego zachowaniu i dlaczego. 

I fajnie. Tylko że masa osób nie znosi uwag i w zasadzie traktuje je jak atak

Godzinę temu, Omni napisał:

Dotychczasowe związki:

Mam wrażenie, że były z chlopcami, a nie mężczyznami - zobaczymy co (o ile coś) odpowiecie. 

Bardzo możliwe. Współcześni mężczyźni nieraz są rozpieszczeni przez gosposio-matki

Godzinę temu, Omni napisał:

3 poważniejsze, kilkuletnie związki. Na przestrzeni moich lat przyjmijmy 20-30. 

Na początku oczywiście wszystko super, partnerzy starali się równie mocno co ja. Dobrzy, uprzejmi, kochający. Po czasie (zwykle dłuższym) okazywało się, że moje poglądy czy hobby są jednak głupie, że wyjście na firmowy event kończy się obrażaniem się po co w ogóle poszłam i dlaczego wróciłam późno (czyli 21:00).

Widać  jesteś ładna i dla tej urody są w stanie na krótką metę udawać że poważają Twoje hobby czy poglądy. Zresztą to częste jest też u kobiet. Dochodzi zazdrość.

Godzinę temu, Omni napisał:

Żeby nie było, że może rzeczywiście moje poglądy i hobby są jakieś niemożliwe do zrozumienia to z takich sytuacji, które najsilniej zapamiętałam : oglądanie starych filmów kostiumowych, chęć pomocy bezdomnym zwierzętom(głównie małe wpłaty finansowe). Słyszałam więc, że to głupie, że ich to ode mnie wręcz odstręcza. 

Bo to jest hobby? Ja robię dokładnie to samo ale nie uważam tego za hobby. Czy oglądanie np. "Na wspólnej" to hobby? Nie. Tak samo jak hobby nie jest jeżdżenie All Inclusive.
No chyba że sama takie stroje szyjesz i nosisz

Godzinę temu, Omni napisał:

Partnerzy zaczęli również uważać, że siedzenie w jednym pomieszczeniu bez słowa każdy zajęty czym innym liczy się jako "wspólne spędzanie czasu". Bez rozmowy, bez jakiejkolwiek uwagi. Ja tak nie uważam. I nie mówię tu o widywaniu się codziennie czy co drugi dzień ale przykładowo 2 wieczory w tygodniu. 

Bo pewnie sami mają hobby typu oglądanie filmów wojennych. I tak realnie nie ma o czym gadać. W sumie czym to się różni od chodzenia do kina? Idziecie, oglądacie, żrecie popcorn, rozchodzicie sie

Godzinę temu, Omni napisał:

Wyjście gdziekolwiek wspólnie raz na kilka tygodni - chociażby spacer - też zaczynało być traktowane jako "o co ci znowu chodzi"...

Bo co w zasadzie podczas spaceru się działo? Ja miewałem spacery gdzie bite  3 ha intensywnie rozmawiałem, i takie gdzie po prostu szedłem obok innej osoby i w zasadzie nie było tematu.

Godzinę temu, Omni napisał:

Kiedy potrzebowałam wsparcia w jakiejkolwiek formie chociażby najprostszych słów "wszystko się ułoży" kiedy miałam problemy rodzinne, zawodowe, zdrowotne - nie mogłam na nic liczyć.

Może byłaś dodatkiem do ruchania. A może nie komunikowałaś tego że się martwisz. A może wiązałaś się ze społecznymi retardami którzy zwyczajnie nie umieli pokazać że się przejmują. 

Godzinę temu, Omni napisał:

Zachowywali się jakby nie widzieli i nie słyszeli co się dzieje. Nie wymagałam nigdy użalania się nade mną bo nie lubię tego ale zwyczajne pokazanie, że jest wystarczyłoby. W drugą stronę na mnie mogli liczyć zawsze nie ważne, czy chodziło o potężne problemy, przy których nawet najsilniejszy facet płacze czy błahostki jak stanie w tłumie na ważnym wydarzeniu. 

Ohh. Czyżby jednostronna rola ratowniczki? Czasem tak jest że jak zbyt bardzo dbasz o kogoś to ta osoba tego nie szanuje. Wiecznie pomagająca opiekunka nie jest w stanie mieć problemów dla jej podopiecznych. A moze po prostu stałaś sie tłem nie budzącym większych emocji, bo stabilnym i pewnym

Godzinę temu, Omni napisał:

Byłam również zdradzona. Dwukrotnie w dwóch pierwszych związkach. Raz był to seks oralny, drugi raz pocałunek. Po czymś takim dla mnie nie było szansy na ratowanie czegokolwiek. Słyszałam jedynie, że tamten kobiety nie były tego warte. I nie nie mogę tutaj obwinić siebie, nie musieli za mną chodzić i prosić o jakąkolwiek formę aktywności seksualnej. 

Przykro mi to czytać. Z drugiej strony, co Cię z nimi łączyło? Była wieź czy byliście dwoma randomami co postanowili  ze sobą chodzić?

Godzinę temu, Omni napisał:

Jestem inteligentną i atrakcyjną kobietą. Nie mogę narzekać na brak zainteresowania ze strony mężczyzn, ale zwyczajnie jestem już znużona i czuję frustrację kiedy kolejni faceci okazują się powielać schematy, których nie jestem w stanie zaakceptować. 

Każda niemal uważa się za inteligentną i atrakcyjną. Może problem tkwi w Tobie? I przyciągasz pijawki. Nie wiem. Mam za mało danych. Ja mam tak że przyciagam dziewczyny  w jakiiś sposób wybrakowane. DDA, DDD,BPD, Depresyjność

Godzinę temu, Omni napisał:

 

A może poprostu faceci wolą takie kobiety, które trzaskają drzwiami, robią im aferę na pół ulicy, a na końcu każą się przepraszać bo był dla nich taki okrutny?

Faceci nie wolą, ale takie kobiety powodują wylew hormonów, emocje. Prześledź tematy związane z Borderline. Ludzie lubią emocje. Spójrz ile osób chodzi na mecze, ile ogląda horrory czy kryminały. A wesołe miasteczka? Ludzie chodzą tam dla emocji.
Tak samo jak wy niby wolicie tą spokojną rodzinkę, ale skrycie fantazjujecie o czymś zgoła innym (fenomen Greya)

 

16 minut temu, Omni napisał:

Nie nie jest. Nigdy nie sypiam z mężczyzną jeśli nie jestem z nim w związku. Akurat taka zasada. Więc nie mogłam ich dobierać wedle upodobań seksualnych - poznawałam je dopiero w miarę rozwoju związku

 

To o niczym nie świadczy. Znam pannę co miała kilkanaście związków rocznie. Związek nie równa się więź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.