Skocz do zawartości

Syndrom miłego chłopca zabija więcej młodych mężczyzn niż jakikolwiek wirus na świecie


deleteduser114

Rekomendowane odpowiedzi

Mówienie o sobie ma sens jedynie wtedy, jeśli chcemy wzmocnić przekaz swojej wypowiedzi albo wyprowadzić w pole przeciwnika.

 

Nie mam celu w wyprowadzeniu kogokolwiek w pole więc zakładając ten temat kieruję się jedynie szlachetnymi intencjami.

 

Niektórzy twierdzą, że Bóg poświęcił swojego jedynego syna Jezusa Chrystusa ponieważ jego śmierć miała wyższy strategiczny cel miała rzekomo spowodować nawrócenie większej ilości ludzi i jednocześnie wypromować filozofię chrześcijańską na całym świecie. - Bóg zabił bo miał w tym interes.

 

Tak powstała legenda.

 

Romulus zamordował Remusa ponieważ oboje pokłócili się o styl zarządzania i o to kto ma stać na czele ich wspólnego tworu. - Romulus zabił bo miał w tym interes.

 

Tak powstał Rzym, tak powstała legenda.

 

I ja zamordowałem.

 

Skrupulatnie torturowałem przez kilka swojego WĘWNĘTRZNEGO frajera torturowałem go tak długo, aż w końcu padł z wyczerpania i przestał się odzywać. Chyba już nie żyje, co nie?

Zabiłem bo miałem w tym interes - tak powstała moja mikro legenda.

 

To oczywiście tylko taka metafora ponieważ nigdy nie popełniłem żadnego czynu zabronionego przez ustawę w czasie jej obowiązywania jednak był to celowy zabieg, żebyśmy podyskutowali o czymś innym niż kobiety, czymś głębszym i ważniejszym czyli naszej psychice i naszych ograniczeniach.

 

Byłem wyjątkowo słabym mężczyzną - uzależnionym od pornografii, papierosów, napojów energetycznych i fast foodów moje zachowania były mocno kompulsywne a ja sam patrzyłem codziennie z pogardą w lustro, które pokazywało brutalną prawdę z którą w końcu się zmierzyłem.

 

Mogę po latach stwierdzić, że proces transformacji się udał, dzięki:

 

1) Życiowej filozofii

2) Kilkuletniej misji

3) Codziennej metodycznej pracy

 

Mili chłopcy oddają światu swoje jaja, są jak żebracy okazujący swoją słabość przed innymi po to tylko by otrzymać litość ze strony społeczeństwa. Żebrzą o to co sami oddali za bezcen - za kilka komplementów, za akceptację swojej grupy szukają wsparcia na zewnątrz i nawiązują toksyczne relacje z kolegami i kobietami w tych zawsze są na pozycji ofiary.

 

Nie mogą mieć innej pozycji ponieważ wyparli z siebie cechy, które są częścią ich natury więc szukają wsparcia u silniejszych zamiast samemu stać się silnym - a że silniejsi wykorzystują często słabszych to już wszyscy doskonale wiemy.

 

Są nieracjonalni pokazując słabość narażają się o wpierdol licząc na to, że wpierdolu nie dostaną bo ktoś ich polubi i zaakceptuje. xD

 

Mi pomogło dopiero zrozumienie kilku rzeczy, żeby iść w życiu do przodu i wyjść ze stagnacji.

 

- Zbudowałem swoją filozofię

- Określiłem cele/misję

- Określiłem proces.

(Jak to zrobić? Powie Wam Rafał Mazur z Zen Jaskiniowca bardzo się inspiruję jego lekcjami.)

- Zrozumiałem, że jestem godzien prowadzić dobre życie i nie muszę się przed nikim płaszczyć.

 

Codziennie robiłem coś co jest dla mnie niekomfortowe i medytowałem oprócz tego dużo się uczyłem kwestii zawodowych i codziennie pisałem list do samego siebie w którym opisywałem za co jestem z siebie dumny. Początkowo to były proste rzeczy takie jak np: punktualne stawienie się na spotkanie, posprzątanie pokoju etc jednak po latach udało mi się zbudować pewność siebie o jakiej wcześniej mogłem tylko pomarzyć.

 

Dobrze więc luźno zacząłem temat miłych chłopców, a teraz proszę Was o kontynuację co myślicie o tym syndromie? Czy sami go macie? Czy sobie z nim jakoś poradziliście?

 

Może jednak uważacie, że za wszystko odpowiedzialne są geny? Więc jak ktoś był frajerem i ofiarą to będzie nią przez całe życie?

 

W ogóle uważam, że nie ma sensu brać się za związki do momentu poradzenia sobie z własną głową.

 

  • Like 13
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umysł jest jak spadochron, działa gdy jest otwarty?

Najcenniejszą wiedzę mamy za darmo. Biblioteki. Za dzieciaka dużo czytałem. Uświadomiłem sobie że drzemie we mnie wielki potencjał. Trzeba go uwolnić. Mój tato zawsze mówił abym ułożył życie w taki sposób by na nikogo nie pracować. Już za dziecka pojąłem że praca na etacie to przegrane życie.

Godzinę temu, Mroczek napisał:

Mi pomogło dopiero zrozumienie kilku rzeczy, żeby iść w życiu do przodu i wyjść ze stagnacji.

No ja się kierowałem tym, że jeśli będę dbał tylko o siebie, swój dom,swoje bezpieczeństwo itd to będę biedny. Ważne by dbać o innych, co potrzebują, jakich produktów, usług by im je sprzedać i godnie na tym zarobić.

No i przede wszystkim najważniejsze, warto zdobyć kwalifikacje/umiejętności po to żeby samemu się wycenić, swoje produkty/usługi.

Godzinę temu, Mroczek napisał:

I ja zamordowałem.

Ja tam mówię otwarcie że za dziecka byłem zwykłym szarakiem itd. Polecam książki które przeczytałem no i przede wszystkim polecam

porzucić wszelakie blokady umysłowe w postaci religii.

 

Godzinę temu, Mroczek napisał:

i codziennie pisałem list do samego siebie w którym opisywałem za co jestem z siebie dumny.

Ja prowadzę dziennik. Każdy dzień spisuję w notesie, co zrobiłem, swoje przemyślenia. Każdego roku zaczynam następny. Czytam co jakiś czas stare zapiski. Bardzo motywuje do działania.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak @radziu ja jednak doskonale wiem, że większość osób nie wdroży tego w życie. Jednak jeśli ktoś tam kiedyś się tym zainspiruje i będzie chciał zmienić jakość swojego życia to wówczas te 15 minut, które poświęciłem na napisanie tego posta po to, żeby zacząć dyskusję będzie miało jakiś tam sens.

 

4 minuty temu, radziu napisał:

@Mroczek

Tak działa ten świat, dlatego zawsze śmieszą mnie motywacyjne gadki do szerokich grup społecznych o byciu silnym albo o byciu podrywaczem i dobrym z kobietami.

Przecież to jest statystycznie niemożliwe, zawsze unormuje się hierarchia, nie mogą być wszyscy silni i wszyscy dobrzy z kobietami.

Bo tak ogólnie to jest ogromny biznes - cała ta branża motywacyjna jest warta miliardy dolarów jednak zrozumienie manipulacji, którymi kierują się coachowie i trenerzy podrywu to również jest etap, który pozwala wyjść z mentalności ofiary - ich trzeba czasami słuchać bo takie same bajki sprzedają nam reklamodawcy, kontrahenci a także kobiety.

 

Dla mnie siła to stan psychiczny i zasoby materialne jednak, żeby to wszystko osiągnąć trzeba czasami dać sobie w kość szczególnie jak zaczynasz z poziomu z którego ja zaczynałem

 

Rafał Mazur to jeden z kilku coachów, którzy dość dokładnie opisują jak działa ten świat, a po to jest to forum żebyśmy rozmawiali o męskich problemach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Syndrom miłego chłopca nie bierze się z kosmosu, feminizacja społeczeństwa aka estrogenizacja, brak męskich wzorców z domu i nadopiekuńcze matki.  Z pokolenia na pokolenie faceci mają coraz niższy testosteron. 

Edytowane przez bassfreak
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Myślę że to nie mili chłopcy są problemem. Myślę że obrywają rykoszetem od gloryfikacji bezwzględności. Bodajże pismo związane z CFA przytoczyło że w biznesie chołubione są cechy przypisywane psychopatom

 

Gloryfikacji efektów. Widać to wszędzie. Też w biznesie. Dla załóg wielu firm nie ma nic gorszego od nowego kierownika. Dlaczego? Bo znaczy teren. Nieraz wywraca do góry nogami wszystko. Tylko po to by się wykazać  na sprawozdaniach. A to że w długim okresie to marnie wychodzi to inna kwestia. 

Podobnie w spółkach państwowych itp. itd. 

Nie ważne jak, ważny jest efekt. 

Mili frajerzy by nie bawili się w handel kredytami subprime. Nie tworzyli by lokat  w oparciu o nekrologi by uzyskać prowizje. Nie wylewali by ścieków na lewo. Nie byłoby całej masy problemów

 

Co do kobiet. One kochają złudzenia. Miś może być psychopatą i traktować przedmiotowo wszystko i wszystkich. Ona będzie idealizować. Bo on jest pewny siebie. Ma cech przywódcze.

Liczy się efekt

Ale cechy przywódcze miał też Douglas Haig którego pewność siebie kosztowała 15 000 żyć nad Sommą.

Bo przecież wątpliwości to słabość. 

 

Frajer Alfred zaś główkował i analizował tyle że nawet podpłomyków nie można było mu powierzyć. Nice guy z masą zmartwień i wątpliwości, którego okrzyknięto Wielkim. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, radziu napisał:

@Mroczek

Powiem Ci jednak, że im bardziej to wszystko rozumiem i obserwuję, tym bardziej chcę powoli przejść na przedwczesną emeryturę i doczłapać swoich dni do końca żyjąc spokojnie, bez nerwów, nawet i w nudzie.

Macham już na to wszystko ręką.

Rozumiem Cię i jeśli Ci się to uda to będziesz długo żył, w dobrym zdrowiu i życzę Ci tego.

 

Ja jednak chce wypełnić do końca założenia swojej misji po to żyję - chcę dać jak największej liczbie ofiar życiowych wędkę, która pozwoli im łowić ryby a sam za te wędki zamierzam wziąć spory hajs i zbudować na tym dochód pasywny, bo wiem, że zapotrzebowanie będzie a taka praca nie będzie mnie kosztować wiele wysiłku.

 

Myślisz pewnie o domku na wsi? Mi wystarczy moje m2 i mała biblioteczka chcę w ciągu kilku lat zająć się tylko pracą dydaktyczną i zgłębianiem świadomości ludzi podatnych na bankructwa, chce pomagać ofiarom oszustw gospodarczych, ofiarom przemocy wychodzić na prostą.

 

I uczyć ludzi jak się ofiarami nie stać.

 

Jednak, żeby dojrzeć do tej misji to sam musiałem zmienić swoją ''głowę'' i dostać po dupie. Ty masz talent do IT, masz szczęście i inteligencję a moja droga była inna,

 

Taki mam cel, wówczas zaznam spokoju ducha.

 

Dzisiaj mam urodziny i sobie rozmyślam.

Edytowane przez Mroczek
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Libertyn napisał:

Frajer Alfred zaś główkował i analizował tyle że nawet podpłomyków nie można było mu powierzyć. Nice guy z masą zmartwień i wątpliwości, którego okrzyknięto Wielkim.

Został okrzyknięty wielkim, ale czy był najwybitniejszym? IMO miał więcej cech psychopatycznych w sobie niż człowiek, który obalił wiele jego teorii a sam zginął marnie w towarzystwie gołębi, okradziony przez innych ''wielkich'' ze swoich pomysłów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Mroczek napisał:

Został okrzyknięty wielkim, ale czy był najwybitniejszym? IMO miał więcej cech psychopatycznych w sobie niż człowiek, który obalił wiele jego teorii a sam zginął marnie w towarzystwie gołębi, okradziony przez innych ''wielkich'' ze swoich pomysłów.

Hmm. Jakich teorii? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Libertyn napisał:

O tak. Tylko czy to wina Tesli czy spierdolenia moralnego reszty. 

 

Zrozum, że to nie chodzi o to czyja była to wina to chodzi o to, że wielki człowiek nie mógł w pełni wykorzystać swoich zasobów i żyć dostatnie bo nie miał odpowiednich cech - być może nie mógł ich nabyć?

 

Niestety, ale natura ludzka jest zła.

 

 

Moim zdaniem ludzie nie mają duszy, a Boga nie ma - Bóg stworzył ten świat i sobie poszedł cedując swoją władzę na ludzi, jesteśmy zwierzętami i mamy zwierzęce pragnienia.

 

Tesla był natomiast człowiekiem jako jeden z niewielu miał jakąś misję i cel niestety żądza sławy i pieniędzy innych  okradła go z jego marzeń, a on nie potrafił zawalczyć.

 

Jego historia pokazuje jak brutalny jest świat w który żyjemy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Mroczek said:

Może jednak uważacie, że za wszystko odpowiedzialne są geny? Więc jak ktoś był frajerem i ofiarą to będzie nią przez całe życie?

Myślę, że nie za wszystko ale za bardzo dużo -> niestety. Jak jesteś brzydki to nigdy nie będziesz obracał kobietami jak rasowy Alvaro, kilka wyjątków do mnie nie przemawia. Tak samo np. uważam, że prawie każdy ma jakiś talent, ale czasami jest to talent do rzeczy, za które nikt nie zapłaci Ci dobrej kasy. Ewentualnie trzeba mieć farta żeby trafić na to coś do czego w ogóle masz ten talent. Inaczej niestety możesz zostać najwyżej solidnym rzemieślnikiem, ja jestem dobrym przykładem, wciąż wiele się mogę nauczyć i zamierzam to zrobić ale wiem, że w IT pewnego poziomu nie przeskoczę. Nie mam do tego talentu ani też jakieś wielkiej pasji, poszedłem bo liczę po prostu na normalną pensję + fajna jest opcja pracy zdalnej.

 

Ktoś może np. być świetnym sportowcem ale geny powodują, że jest mega podatny na kontuzje i wiadomo, że na pewnym poziomie zawodowym, gdzie trzeba mieć końskie zdrowie to taka osoba nic już nie zrobi.

 

Trafić talent do czegoś za co dobrze płacą to jak trafić w totka.

 

Można byłoby tak pisać i pisać :) Da się sporo w życiu zmienić, ale pewnych rzeczy się moim zdaniem nie przeskoczy. No i najlepiej widać to też w szkole, jeden siedzi na samych lekcjach i wszystko kuma a drugi musi zakuwać po godzinach i i tak dostaje same pizdy i dwóje, jest po prostu prawdopodobnie zbyt głupi i ma raczej małe szanse zajść daleko. A jeśli nawet zajdzie to prawdopodobnie okupi większość życia pracą, a to też gówniany wybór.

 

Tak samo np. przedsiębiorczość. Niektórzy to po prostu mają. Ja nigdy nie miałem pomysłów i prawie na 90% przeznaczony jest mi etat. Niektórzy ludzie po prostu wszędzie widzą szanse na robienie kasy, ja tego prawie nie dostrzegam. To nie jest coś czego się nauczysz.

 

Co do cech charakteru, pewności siebie i tak dalej to wiele można wypracować, trzeba po prostu próbować różnych rzeczy. Ale na pewno jest ciężko. I znowu... jak np. facet jest brzydki i dostaje same zlewy to jaką pracę musi wykonać aby czuć się pewnie wśród kobiet? I czy w ogóle warto wtedy tracić na to czas? Geny będą mu podkładać nogi cały czas.

 

PS. Wszystkiego najlepszego :)

Edytowane przez self-aware
  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mroczek napisał:

Dobrze więc luźno zacząłem temat miłych chłopców, a teraz proszę Was o kontynuację co myślicie o tym syndromie? Czy sami go macie? Czy sobie z nim jakoś poradziliście?

Na szczęście nigdy go nie posiadałem.

 

Dzięki dziadkowi, który był i jest stuknięty  ( Żeby było jasne, kocham gościa, ale jak widział miękkość to karał pasem, aż się nauczyłem, robił to w sposób który nie spowodował u mnie w przyszłości lęków, szanuję go, dzisiaj często razem pijemy, nie mam najmniejszej ochoty dziś go za to karać  )

 

Dzięki bezwzględności okresu podstawówki - ciągłego, codziennego  napierdalania i wzajemnego wyzywania się, przemocy fizycznej i psychicznej ze strony również nauczycieli.

 

To zabawne, jak bezwzględne są dzieci, jak bezwzględnym dzieckiem potrafiłem być i JA.

 

Mam resztki wrażliwości, które pielęgnuję, natomiast STARAM się nikomu jej nie pokazywać, tym bardziej OKAZYWAĆ.

 

Jedno w moim życiu jest absolutnie pewne.

 

Widzę w lustrze kozaka, cwaniaka.

 

O takim sobie marzyłem jako dzieciak.

 

I taki się stałem.

 

Wraz z negatywami tego typu człowieka.

 

 

 

P.S 

 

Większość dzisiejszych mężczyzn posiada  fizyczne, damskie PIERSI, jakimi mężczyznami mogą być ?  

 

Ja pierdole ! 

 

Edytowane przez RENGERS
Dodatek słowny.
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mroczek napisał:

Niektórzy twierdzą, że Bóg poświęcił swojego jedynego syna Jezusa Chrystusa ponieważ jego śmierć miała wyższy strategiczny cel miała rzekomo spowodować nawrócenie większej ilości ludzi i jednocześnie wypromować filozofię chrześcijańską na całym świecie. - Bóg zabił bo miał w tym interes.

Skąd ty bierzesz takie bzdury? xD Według Biblii Jezus na krzyżu dopełnił boskiego prawa mówiącego o tym, że karą za grzech jest śmierć. Ludzie nie mogli dopełnić tego prawda, więc Bóg musiał to zrobić samodzielnie i w ten sposób zbawił wszystkich, mniej więcej. To się rozumie samo przez siebie, po lekturze. Niczego to nie miało promować. Biblia to historia zbawienia, historia czegoś, co już się dokonało. Oczywiście, jeżeli wierzyć dosadnie w przekaz, albo w prostym rozumieniu. Historia zbawienia, nie historia marketingu religijnego. Dwa Biblia nie ma nic wspólnego z funkcjonowaniem Kościoła, wręcz przeciwnie. Zasady biblijne nijak mają się do funkcjonowania tej chorej instytucji. Bóg niczego nie zabił, bo to Bóg żywych, nie umarłych. Wszystko żyje w Bogu, a Bóg widzi wszystko żywe. Działa w przeszłości, teraźniejszości, przyszłości, jako wszechpotęga. Znowu rozumując, interpretując. W Starym Testamencie Bóg wyjaśnia, żeby nie płakać nad zmarłymi i nie celebrować śmierci, bo jest Bogiem żywych, nie umarłych. A my mamy obrządki niezgodne z biblijnymi przykazami, to tak na marginesie.

 

Czy ty Biblię w ogóle przeczytałeś? xD Nie jestem fanatykiem religijnym, ale Biblię lubię, czytam, rozmyślam nad mitami dla rozrywki. Może mnie ktoś poprawi lub potwierdzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mroczek dobrze jest czytać Twoje posty. Dzięki za nie.

Mnie tylko zastanawia to czy da się zmieniać swoją psychikę i na ile ta psychika jest już w nas wryta poprzez kombinację genetyczną oraz poprzez ukształtowanie mózgu etc.

To znaczy: czy jak miałem wryty nawyk, że muszę się przymilać silniejszych facetom i oddawać im sprzęt na siłowni, to na ile organizm jest w stanie sobie zmodyfikować te połączenia neuronów etc.

 

W moim przypadku (nice guy jak chuj) sobą jestem tylko przy znajomych, a chciałbym się zachowywać tak wśród nieznajomych i wtedy byłbym zadowolony z życia. Tylko tyle. 

Czyli pokłócić się z kasjerką kiedy trzeba, a nie odchodzić i udając, że nie ma problemu, odmówić jak ktoś mi na siłowni każe przejść na inną ławeczkę, bo on tu woli etc.

 

Ale już nawet szukać mi się nie chce, bo porady nie dają nic. Jedynie można podpatrzeć jak ktoś coś robi i próbować to w siebie zaimplementować. 

Każda zmiana siebie, przypomina mi tapetowanie pokoju któryś już raz, bez zrywania poprzedniej warstwy. Kończy się tak, że masz najebane na ścianie 2 centymetry samej tapety i bardzo łatwo ją zniszczyć, tylko dotkniesz i już odpada cała ściana. 

 

@RENGERS też mam swój taki wzór jakim człowiekiem bym chciał być.

Chciałbym być jak Negan z The Walking Dead i tu chodzi mi o poczucie humoru w każdej sytuacji i brak strachu lub całkowita umiejętność zapanowania nad nim. Totalne wyjebanie na przeciwności losu, totalny luz.

Ale to mi się nie uda już na poziomie fizycznym, bo większość dnia zwykle nie jestem w dobrym nastroju, dopiero po powrocie z siłowni moje ciało i umysł zaczynają żyć, zupełnie nowy człowiek. 

 

Za bardzo się boję wszystkiego, za dużo patrzę na opinię innych ludzi. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie każdy miły i grający według zasad jest frajerem, który nie potrafi bronić swoich interesów. A dobroć to nie słabość - wielu alfa cwaniaków popełnia ten błąd, nie doceniając swoich przeciwników. Często w starciu z alfą zwycięzcą jest właśnie ten "słabszy", który rozgrywa wg swoich zasad i nie zniża się do poziomu przeciwnika.

Również uwagi archa dotyczące omeg przejmujących świat są na wyrost (choć nie bezpodstawne).

 

A poza tym, spójrzmy prawdzie w oczy - dla skurwysynów trzeba być skurwysynem.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Carl93m napisał:

Czyli pokłócić się z kasjerką kiedy trzeba, a nie odchodzić i udając, że nie ma problemu, odmówić jak ktoś mi na siłowni każe przejść na inną ławeczkę, bo on tu woli etc.

Mogę Ci powiedzieć, że moja ex żona w pewnym momencie unikała wspólnego ze mną pójścia do sklepu ze względu na to, że niejednokrotnie zdarzało mi się pokłócić w kolejce do kasy itp, także nie zawsze to działa na kobiety pozytywnie ;DDDD

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, self-aware napisał:

kilka wyjątków do mnie nie przemawia.

Te wyjątki są w większości przekoloryzowane.

Przykład: Jest sobie gość niski, chudy ale twarz jak z okładki.

Towarzystwo myśli że to taki wyjątek a tu wyjątku nie ma bo gość brzydki nie jest.


I tak z każdą cechą pożądaną przez płeć przeciwną.

30 minut temu, Carl93m napisał:

Mnie tylko zastanawia to czy da się zmieniać swoją psychikę i na ile ta psychika jest już w nas wryta poprzez kombinację genetyczną oraz poprzez ukształtowanie mózgu

Jestem żywym dowodem że się da. Dzieciak z fobią społeczną, w szkole zawsze przy ścianie, taki stres w rozmowie zachowaniu że mało kto może doświadczyć. 

Teraz kurwa, daj mnie tą 10-tkę a podbije jak do siostry.?

Zero pozostałości z tamtego wystraszonego chłopaka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, BlacKnight napisał:

Teraz kurwa, daj mnie tą 10-tkę a podbije jak do siostry.?

Zero pozostałości z tamtego wystraszonego chłopaka.

Mam raczej wyjebane na laski, bo to tylko jakaś część tego całokształtu. 

Udało Ci się ogarnąć w innych częściach życia? Nie dajesz sobie w kaszę na pluć, nie boisz się byle kogo, nie przymilasz się do kogoś tylko dlatego, żeby nie dostać "wpierdolu"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.