Skocz do zawartości

Czy "poziom trudności" życia w Polsce sukcesywnie rośnie?


Januszek852

Rekomendowane odpowiedzi

Przynajmniej w ramach pewnej ery. Weźmy Polskę od okresu transformacji. Na podstawie własnych doświadczeń sprzed 10 lat i teraz, a także obserwacji znajomych, opowieści rodziców - uznałem, że w życiu jest po prostu coraz trudniej, każdy kolejny rocznik ma coraz gorzej w wielu aspektach życia.

 

1. Stały wzrost cen mieszkań, działek budowlanych i domów, jak również ich ilość. Szczególnie widoczne w kontekście zabudowy jednorodzinnej. Działki w dogodnych lokalizacjach są sukcesywnie zabudowywane domami, spychając kolejne pokolenia na coraz większe peryferia (na ogół pobawione mediów, brakiem komunikacji miejskiej, z uciążliwościami) przy stale rosnącej cenie.

2. Coraz wyższy próg wejścia w biznes. W 1990 konkurowało się.... z nikim, bo nie było w ogóle konkurencji. Ba, dopiero ludzie w TV zobaczyli... pierwsze kolorowe reklamy. Dziś młody człowiek musi mierzyć się nie tylko z rodzimymi firmami, które przebyły 30 lat drogi, ale także z podmiotami zagranicznymi.

3. Coraz większe obostrzenia odnośnie uprawnień, np. od jakiegoś czasu już nie możesz zrobić uprawnień budowlanych o specjalności "telekomunikacja" gdy skończyłeś studia o pokrewnej tematyce. Musisz być po studiach o tym profilu. oczywiście ci, którzy zrobili sobie te uprawnienia po.. bardzo liberalnie interpretowanej linii "pokrewności" zachowują je i dalej żyją ze "sprzedaży pieczątek", nawet lepiej, gdyż zdecydowanie spadła podaż projektantów.

4. Wyrównuje się różnica między nami a "Zachodem", co jest oczywiście na minus dla emigrantów... kiedyś z trzech lat czyszczenia kibli w USA budowało się dom w Polsce, dziś ledwo starcza na garaż z blachy falistej. Coraz trudniej "oszukać system" zarabiając za granicą.

5. Nawet coś takiego jak prawo jazdy jest konsekwentnie coraz trudniejsze do zdobycia. Odkąd pamiętam, co jakiś czas wprowadzane są dodatkowe utrudnienia, a zdawalność sukcesywnie spada.

 

Co Wy na to? Czy naturalnym jest, że do kolejnego przewrotu systemowego kolejne roczniki będą miały coraz bardziej pod górkę? Dane nie kłamią - wystarczy popatrzeć na zwiększającą się ilość mężczyzn po 25 roku życia, którzy nadal mieszkają z rodzicami. Uważam, że to wyznacznik tego, że samodzielne życie jest po prostu coraz trudniejsze, coraz trudniej się wybić.

 

 

Edytowane przez Januszek852
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcześniej było prościej z wieloam rzeczami, ale było biedniej. wiec każdy kij ma dwa końce, racja z tym prawem jady, znajomy zdaje teraz na c, ma do nauczenia się kilka tysięcy pytań, z której duża cześć to totalny absurd, na pamięć się uczy.

Kolejna rzecz wyrównywanie poziomu życia, jak masz wyrównać zarabiając te 3000 złotych góra 4000 złotych, kup mieszkanie na kredyt, samochód, 4000 zarabiasz kuuuuurła bogacz jesteś.

Uważam, że będą miały trudniej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy spojrzeć na demografię. Dlaczego jest tak cienko, nie ma zastępowalności pokoleń? Przez warunki. Jak chcemy coś wyhodować, to nie rzucamy nasion na chodnik by ptaki wydziobały, tylko zakopujemy w żyznej glebie, podlewamy i doglądamy.

 

Jak ludzie mają się rozmnażać, za 500zł nie wiadomo na jak długo przy pędzącej inflacji? Przy podatkach 83%? To już za pańszczyzny była jedynie dziesięcina, nie tak wcale mało według niektórych. 

 

Dodajmy do tego obyczajowe spierdolenie udzielające się po równo kobietom i mężczyznom. Produktem tego są pantoflane misie albo głupie suki, świetny grunt pod tworzenie nowego społeczeństwa.

 

Kobieta i mężczyzna 5 dni w tygodniu do roboty, 200h/mies z nadgodzinami albo i lepiej i jeszcze dzieci? Auta nie ma za co naprawić i kredytu nie chcą dać ;)

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, Boromir said:

Wcześniej było prościej z wieloam rzeczami, ale było biedniej. wiec każdy kij ma dwa końce, racja z tym prawem jady, znajomy zdaje teraz na c, ma do nauczenia się kilka tysięcy pytań, z której duża cześć to totalny absurd, na pamięć się uczy.

Nie wygląda to tak źle. Choć jak czytałem na slajdach wzory fizyczne to mnie pusty śmiech ogarniał. Kierowca to dzisiaj musi być matematyk, fizyk, mechanik itp. według tych testów. A jak robiłem kursy ze slajdów to przychodzili kolesie co przeklikiwali wszystko do testów i tylko te robili żeby wkuć na pamięć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Imiennik napisał:

Wystarczy spojrzeć na demografię. Dlaczego jest tak cienko, nie ma zastępowalności pokoleń?

Nierówne prawo podatki tez ma na to wpływ. Ale ludzie tego nie rozumieją, wola głosować przy urnach na tych samych, zamiast na kogoś nowego, jak przekonywałem, ze PiS i Po to samo o mało co w twarz nie dostałem.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ps. pamiętajcie, "bezrobocie" podawane przez GUS to fikcja "od rządzących dla ciemnego ludu".

 

Ten sam GUS publikuje inne statystyki, z których wychodzi nieco bardziej... rzeczywisty obraz:

 

S2p0ptv.png

 

https://www.money.pl/gospodarka/nie-pracuje-blisko-45-proc-polakow-mimo-rekordowo-niskiego-bezrobocia-nie-zmienilo-sie-to-od-dekady-6398360703572097a.htmlhttps://www.money.pl/gospodarka/nie-pracuje-blisko-45-proc-polakow-mimo-rekordowo-niskiego-bezrobocia-nie-zmienilo-sie-to-od-dekady-6398360703572097a.html

 

Któryś z braci napisał tutaj posta w którym m.in. wspominał o bezrobociu, ale chyba usunął, bo nie widzę.

 

Oczywiście powyższe nie uwzględnia pracy na czarno, ale z pewnością niepracujących nie jest 6%, tylko znacznie więcej. 6% to jest zarejestrowanych w urzędzie pracy, w którym skreślają szybko, chętnie i za dowolne "przewinienie", bo na to jest presja polityczna.

 

Powyższe artykuły są z czasów "przedkoronowych", więc teraz będzie gorzej, a nie lepiej.

 

 

 

Z problemem z działkami spotykam się na codzień, bo od ponad roku próbuję takową kupić. I nie jest tak, że ofert nie ma: są po prostu tragiczne. A jakie mają być, gdy już wszystko przez ostatnie 30 lat zabudowano? A przecież to nie będzie się poprawiać, bo domów przybywa co rok. Ci, którzy się "załapali" żyją sobie w komfortowych willach, dobrze skomunikowanych z centrami miast, na uzbrojonych działkach, a reszta przepłaca za kawałki nieuzbrojonego pola na zadupiu, gdzie bez samochodu nie ma życia. I będzie coraz gorzej, bo linii kolejowych nie dobudują przecież, korki zrobią się tylko większe, a gminy nie są chętne przeprowadzać przetargów na kanalizację czy wodociąg na jakichś dawnych polach, interesują je w zasadzie tylko centra miejscowości czy wsi.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wielu niepracujących ma wygodne życie, czy nie - nie wiesz i ja też nie, to tylko Twoje przemyślenia, bo nikt nie przeprowadził rzetelnych badań w temacie i nie da się tego zweryfikować. Wiemy jedynie, że jest tyle pracujących i tyle niepracujących. Ja zresztą celowo nie pisałem o tym bezrobociu w pierwszym poście, bo to nie ma znaczenia, chodzi właśnie o młodego człowieka, który ma pieniądze, ma pracę i próbuje przejść na własną działalność, wybudować dom, albo uzyskać specjalistyczne uprawnienia. W takich przypadkach jest moim zdaniem z roku na rok coraz trudniej, zgodnie z argumentacją przytoczoną w pierwszym poście.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klin podatkowy rośnie, a zatem masz coraz mniej szans na zbudowanie porządnej poduszki bezpieczeństwa. Upodabniamy się pewnie powoli do hamburgerów, gdzie pracujesz, żeby mieć w ogóle zdolność kredytową. Niskie stopy procentowe, skrzywienie mentalności konsumenckiej, 10 mln emerytów, bardzo złe prawo, zjebane instytucje, zero zaufania do działań politycznych, brak wartościowych inwestycji infrastrukturalnych i wiele innych rzeczy.

 

Mentalność ludzi dzisiaj, a 10-15 lat temu, gdzie i tak rewelacyjna nie była teraz to skrajność. Masz polaryzację na takim poziomie, że nie wiesz, do kogo się odezwać.

 

Internet - zmienił psychikę. Dwa, dał wizję życia, którego nikt nigdy mieć nie będzie, bo zostało wykreowane przez marketing.

 

Pieniądz nową religią. Konsumpcja nowym kościołem. Religia, jako idea mi się podoba, natomiast nie w wydaniu kościoła. Kościół pokazał prawdziwe oblicze.

 

Widzę własny rozwój, zmiany przez ostatnie 20 lat. Startowałem z pozycji ekstrawertyka, albo kogoś bardzo bliskiego. Mnóstwo znajomych, koleżanki, FB dojebany, nasza klasa wcześniej grono, jeździłem na imprezy autobusami po 45 osób. Non stop chlanie, imprezy, dobra zabawa. Doświadczenia z kobietami, związki, to wszystko, ten pęd za mrzonką, aż dostałem obuchem, stop. Boże, co ja robię. Kim jestem, czego chcę, człowieku ogarnij się, nie jestem tym, kim powinienem być sam dla siebie. I z ekstrawertycznej duszy poleciałem w siebie, MGTOW, w pustelnicze życie bez nałogów, wręcz jako strajk dla tego, co widzę, co widziałem, co przeżyłem. Nie chcę żyć tak, jak inni, nie chcę żyć hajsem, konsumpcją, tylko lasem, świeżym powietrzem, spacerem. Zapłaciłem za spokój samotnością, ale to dobrze. Wiem, że obrałem dobrą drogę, bo nie mam wyrzutów sumienia, nie mam tęsknoty.

 

I tak to pewnie u wielu tych wolnościowych jednostek wygląda. Ten świat, rzeczywistość, ludzie po prostu męczą. Szukasz ucieczki. Łezka mi się w oku czasami kręci, że wielu uciec nie może, albo się nie odważy. Że samo marzenie o oddychaniu świeżym powietrzem i wstanie z łóżka o 10 to już wręcz poziom premium marzenia.

 

Wpędzanie w poczucie winy na każdym kroku, można oszaleć.

 

Poziom trudności jest spory, natomiast jest też ogrom możliwości, potencjału, układów, których nigdy nie było, jak mówię praca zdalna. To jest ultra nowość. Internet.

 

A z drugiej strony brakuje cnoty, wychowania w duchu zasad uniwersalnych, nie promowanych przez kościół, religię, tylko prawo naturalne.

 

Z jednej strony widzę wiele, wiele dobrego, jestem kurewsko wdzięczny, a z drugiej strony widzę po sobie, że kobiety nie, prawo zjebane, system zjebany, nie wejdę już w to gówno. Nie założę rodziny, nie wezmę odpowiedzialności, a mógłbym. Teraz żyjemy w świecie wygrywających jednostek, może zawsze tak było, a przegrywających mas. Trzeba, jak zwykle stanąć na własnych nogach. Znam historie z dawnych lat, jak ludzie uciekali z PRL za granicę, z pierwszej ręki to jednak było znacznie, znacznie gorzej. Znam wiele pojebanych historii, kiedy chleba brakowało ludziom, kiedy bieda, aż piszczała, do lasu trzeba było chodzić zbierać jakieś jagody, nawet pułapki zastawiać u niektórych. Mój pradziadek chodził 10 km do pracy po torach w zniszczonych butach. Nie miał wyjścia.

 

Cywilizacja, dobrostan, wygoda wykuwa się w cierpieniu, często ogromnym, na przełamaniu. Człowiek musi stawać się coraz lepszy, wydajniejszy, postępowy do granic możliwości. Nie może cierpieć, nie może chorować, nie może umrzeć. To jest nowy model życia. Zwierzęce prawa przemieszane z hominizacją, z rozwojem duchowym, z cywilizacyjnymi wygodami, z rozwarstwieniem społecznym. Było zawsze, ale nie każdy to widział, rozumiał. Tyle wiedzy, że nie ogarniesz, a ludzie siedzą w gierkach, w pustej rozrywce, na tinderach i ciągle im mało.

 

Wychowanie w wiecznej konsumpcji, niezadowoleniu ze stanu faktycznego. Czyli rezygnacja ze szczęścia na rzecz poszukiwania nieustannej wizji marketingowej. Konsument, tym jesteśmy, konsumentami, nie ludźmi już od dawna. Konsumujemy kulturę, siebie, wszystko. Zmienił się paradygmat życia, życia bez śmierci, życia sukcesu, nie możesz mieć gorszego okresu, bo wszyscy cię opuszczą. Konsument, jako przedmiot, uprzedmiotowienie człowieka, wyrzucenie lub wzięcie, kiedy się podoba. Nie akceptacja natury, jako takiej, tylko użyteczność w danej chwili. Mnóstwo tego. Ciągle o tym myślę i kwestia użyteczności ludzkiej, jak produktu jest wręcz 100% prawdą. I w oczach polityków i w oczach samego społeczeństwa. Dajesz wskaźnik zarobków netto nad głową i tak oceniasz, widzisz tylko ten element, nic więcej nie obchodzi. Religia, życie, codzienność oparta na pieniądzu, konsumpcji, bez żadnych wartości poza zwiększaniem użyteczności produktu-człowieka.

Edytowane przez mac
  • Like 21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o pracę dziś jest dużo łatwiej niż 20 lat temu. Sprawdziłem dane bezrobocia w 2003,2004 wynosiła ona 19,7% gdzie dziś wynosi 6,1%. Oczywiście dane jak to dane trzeba brać z przymrużeniem oka, ale Ci starsi wiedzą, że kiedyś były dużo cięższe czasy jeśli chodzi o pracę. Teraz mamy internet, kupę wiedzy praktycznie za darmo z tym, że internet spowodował bałagan u wielu osób i nie potrafią z niego korzystać. Gdzie człowiek miał dostęp do takiej wiedzy 20 lat temu? Nigdzie. Wtedy internet raczkował. 

 

Jeśli chodzi o własne biznesy jest dużo dotacji, pomocy i darmowej wiedzy. Jeśli chodzi o mieszkania i własny kąt jest gorzej. Ludzie się zadłużają na 20 lat biorąc kredyt i żyjąc w stresie. Widzę problem gdzie indziej. Powszechny konsumpcjonizm który panuje wyżera ludzi od środka. Nie stać mnie, ale muszę to mieć. 

 

Ja zawsze wychodziłem z założenia, że kupuje rzeczy na które mnie stać. Nic na pokaz w imię czego? No właśnie niech każdy odpowie sobie sam. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kolega ostatnio był na rozmowie o prace i dostał ofertę 120zł za 10 godzin dowozu jedzenia.

 

Ja się poważnie zastanawiam, czy za jakiś nie będę miał problemu, żeby cokolwiek kupić do żarcia. Paradoksalnie pracuje dużo, a pieniędzy nie ma, bo uczelnia za naukę mi nie płaci, a wpierdala praktycznie cały czas wolny. Dzisiaj dziewczyna miała przyjść na korki, ale sanepid wpieprzył jej kwarantanne na chacie. Dodatkowo zapotrzebowanie na takie usługi mocno spadło. Jeśli długo utrzyma się obecna sytuacja, która bardzo utrudnia mi zarabianie i jednocześnie nie zwalnia ani trochę z kosztów życia, bo cały czas muszę przebywać w innym mieście, to pewnie popłynę. 

 

Człowiek idzie do sklepu i przeraża go wydatek kilkunastu złotych. Dobrze, że zostały mi jeszcze jakieś oszczędności, bo nie wiem, czy bym się wybrał na studia w tym roku. 

 

Ogólnie jest przepierdolone i nikomu nie polecam.

  • Like 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bogdan napisał:

Cały ambaras w tym, że milenialsi i nowe pokolenie chce w Warszawce czy takim Wrocławiu, najlepiej 20 minut od centrum.

Cały ambaras w tym, że nie każdy chce lub może pracować w IT tak jak Ty. I dla takich ludzi pozostaje klita w Warszawie za 600 000 lub dom pod Warszawą/Wrocławiem za 700 000... jeśli w ogóle znajdą działkę. Ja od roku nie daję rady :) Zrozum, #programiści15k wzięli się z tego, że pracują zdalnie dla USA, a mieszkają i wydają w Polsce. Ja jestem inżynierem t-k, zresztą z wieloma osiągnięciami w branży i ja nie mogę tak jak Ty klepać CRUD-ów za 20k miesięcznie na zlecenie jankeskiej firmy, bo w mojej branży pracuje się na miejscu. Więc albo Polska i zarobki 4-5k, albo USA i tamtejsze koszty życia, nic pomiędzy.

 

To tak abstrahując, bo byłem niemal pewien, że Twoje przemyślenia biorą się ze świata IT, który jest kompletnie inny od reszty, i potwierdziłeś to. Ja poszedłem "za powołaniem", klepać nie chcę i nie zamierzam - moja rzeczywistość będzie taka, Twoja inna.

 

Stąd uważam, że wszelkie teksty o "roszczeniowych młodych" są nie na miejscu, bo jeśli ktoś chce realizować się jako elektronik czy automatyk a z różnego powodu nie chce wyjeżdżać z kraju, to na 99% zostanie zatrudniony w dużym mieście, gdzie napotka stale rosnące ceny (lub stale rosnące braki w działkach) i rzeszę już ustawionych, którzy po prostu mieli ten przywilej, że... wcześniej osiągnęli pełnoletność ;) Nie ma co porównywać jakichś wielodzietnych rodzin sprzed 50 lat z Podkarpacia do sytuacji np. wokół Warszawy, bo tutaj jak było, tak jest... tylko drożej, ciaśniej i trudniej. Nawet porównując sytuację z roku na rok - ceny nieruchomości rosną znacznie szybciej, niż pensje w nie-IT.

 

Przy okazji, bardzo mądry post @mac z którym się w pełni zgadzam.

 

 

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Januszek852 napisał:

Przy okazji, bardzo mądry post @mac z którym się w pełni zgadzam.

20 punktów mądrości, wszystko odjąłem z siły, zręczności, inteligencji. Siła, kondycja, zręczność na 3. Charyzma 14, żeby po taniości w sklepach mieć. Specjalizacja druid pustelnik xD W międzyczasie znalazłem księgę mądrości w lochu po byłej. Rozbroiłem pułapki i jakoś wyszedłem z tego cało. Lata medytacji dały boską wiedzę, znowu +1 i tak doszło do 20. Dobrze, że to widać. Skill nie poszedł na marne.

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, bogdan napisał:

I Ty mi mówisz, jak to dziś źle jest w Polsce i trudno? Nie, jest łatwiej, tylko ludzie są bardzo roszczeniowi, jak Ty.

Czy do Ciebie nie dociera, że ktoś taki jak ja NIE MOŻE - w przeciwieństwie do Ciebie - pracować zdalnie we wsi na podkarpaciu, bo tam nie znajdzie pracy?

Prezentujesz postawę wybiórczego ignoranta i zarzucasz mi roszczeniowość. Śmieszne.

 

Pokaż mi mieszkanie za 250 000, w którym mogę zamieszkać i jednocześnie nie dojeżdżać 3h do jedynego miasta, które oferuje mi pracę na z zarobkami na tyle wysokimi, bym to mieszkanie w ogóle mógł kupić, zapraszam.

 

  

15 minut temu, bogdan napisał:

Mój wykładowca elektroniki to mieszkał w zwykłym mieszkaniu 50 metrów z żoną w Warszawie, ni wielkie mecyje.


Czy w ogóle zdajesz sobie sprawę, że dziś to mieszkanie kosztuje porównywalnie z domem pod Warszawą?

Ignorant, ale pierwszy do wyzywania. Niebywałe.

 

  

15 minut temu, bogdan napisał:

Tyle, że Tobie się marzy forteca, pałac pod Warszawą za bańkę

A to już jest zwykła bezczelność.

 

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, Januszek852 said:

1. Stały wzrost cen mieszkań, działek budowlanych i domów, jak również ich ilość. Szczególnie widoczne w kontekście zabudowy jednorodzinnej. Działki w dogodnych lokalizacjach są sukcesywnie zabudowywane domami, spychając kolejne pokolenia na coraz większe peryferia (na ogół pobawione mediów, brakiem komunikacji miejskiej, z uciążliwościami) przy stale rosnącej cenie.

2. Coraz wyższy próg wejścia w biznes. W 1990 konkurowało się.... z nikim, bo nie było w ogóle konkurencji. Ba, dopiero ludzie w TV zobaczyli... pierwsze kolorowe reklamy. Dziś młody człowiek musi mierzyć się nie tylko z rodzimymi firmami, które przebyły 30 lat drogi, ale także z podmiotami zagranicznymi.

3. Coraz większe obostrzenia odnośnie uprawnień, np. od jakiegoś czasu już nie możesz zrobić uprawnień budowlanych o specjalności "telekomunikacja" gdy skończyłeś studia o pokrewnej tematyce. Musisz być po studiach o tym profilu. oczywiście ci, którzy zrobili sobie te uprawnienia po.. bardzo liberalnie interpretowanej linii "pokrewności" zachowują je i dalej żyją ze "sprzedaży pieczątek", nawet lepiej, gdyż zdecydowanie spadła podaż projektantów.

4. Wyrównuje się różnica między nami a "Zachodem", co jest oczywiście na minus dla emigrantów... kiedyś z trzech lat czyszczenia kibli w USA budowało się dom w Polsce, dziś ledwo starcza na garaż z blachy falistej. Coraz trudniej "oszukać system" zarabiając za granicą.

5. Nawet coś takiego jak prawo jazdy jest konsekwentnie coraz trudniejsze do zdobycia. Odkąd pamiętam, co jakiś czas wprowadzane są dodatkowe utrudnienia, a zdawalność sukcesywnie spada.

1: No niestety to fakt. Ale za to masz znacznie bardziej dostępny kredyt - 20 lat temu nie kredytów hipotecznych praktycznie nie było. Tylko gotówka

2.  Sytuacja związana z przejściem z systemu centralnie planowanego do wolnorynkowego była rzeczywiście wyjatkową anomalią dzięki której trochę osób zbudowało fortuny. Ale w 2020 masz z kolei nieograniczone możliwości sprzedaży online, jak również brak barier w rozwijaniu biznesu na terenie EU.

3. Wolałbyś żeby mosty projektował ktoś po bootcampie z projektowania mostów?

4. Pełna zgoda Polska zrobiła w ostatnich 15 latach niesamowity postęp i to widać

5. Czy ja wiem? jak zdawałem w 2006 to w samochodach egzaminacyjnych nawet nie było kamer co sprzyjało najdużyciom ze strony egzaminatorów.

Reasumując: ciągle  nie jest idealnie ale przestańmy narzekać :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, bogdan napisał:

Kiedyś, w tych czasach które opisujesz jako łatwiejsze, było większe bezrobocie, bo inżynierowie jak TY budowali chałupy na wsi np. na podkarpaciu i tam gdzieś znajdowali np. w okolicznym Rzeszowie pracę i tyle. Dało się. Ale jak chcesz Warszawy, czy innej ogromnej aglomeracji, to jest jak jest, tylko nie wciskaj mi kitów, że się nie da.

Co Ty pleciesz w ogóle....?

 

Gdzie na podkarpaciu na wsi znajdują się firmy z branży telekomunikacyjej? Nie każdy inżynier "buduje chałupy". Znów popisałeś się niewiedzą. Nie mam bladego pojęcia o budowaniu chałup.

 

Jak myślisz, dlaczego młodzi ludzie ZOSTAWIAJĄ to podkarpacie i pchają się jednak do Warszawy, a nie "budują chałupy na wsi" ? Może dlatego, że jednak nie mają innego wyjścia? ? Ciekawe prezentujesz poglądy, ale życie pokazuje coś innego.

 

Masz świadomość, ile w ciągu 2015-2020 rdr drożał metr mieszkania w Warszawie? czy pensje rosły w tym samym tempie? Nie. Więc dlaczego piszesz nieprawdę?

 

16 minut temu, bogdan napisał:

Mieszkanie za 250 tys.? A co to za problem:

 

? Ty w ogóle wiesz, co to za okolica jest?

 

Tak się składa, że ja właśnie szukam działek w okolicach Legionowa. Wiesz dlaczego jesteś osobą bezczelną? Ponieważ wygłaszasz takie zdania, jak:

16 minut temu, bogdan napisał:

No, ale Ty koniecznie musisz mieć w centrum Warszawy, ewentualnie dom pod Warszawą.

I wydaje CI się, że cokolwiek wiesz o tym, co ja chcę lub pragnę, bo tak Ci "intuicja powiada".

 

To nie jest żadna intuicja. Po prostu popisujesz się tutaj bezczelnością, jaką jest kwalifikowanie osób do określonej grupy, wrzucanie do pudełka, generalizując, że ona myśli w sposób X, bo jest "roszczeniowym milienialsem".

 

Prawda: Nie chcę żadnego centrum.  Nie stać mnie na żaden "pałac za milion", który w swojej bezczelności próbujesz mi wcisnąć w usta, chociaż nigdy nie napisałem niczego podobnego. W najlepszym wypadku marzyło mi się mieszkanie na Gocławku, które obecnie kosztuje 8000 PLN za m^2 za stan surowy i co oczywiście nie ma sensu, bo wydałbym 400 000 za 40m po wykończeniu. Przestań mi wmawiać nieprawdziwe rzeczy. Dom pod Warszawą nie zrodził się z żadnej "roszczeniowosci". Koszt budowy małego (80m^2) domu w budżetowym standardzie to 3000-3500 PLN za m^2. Pod klucz. Jak to się ma do 8000m^2+wykończenie z przykładu powyżej? Ano nijak. Mieszkania są nieopłacalne. Kwestia rozbija się wyłącznie o działkę. Jeszcze 20 lat temu było ich pełno. Teraz ich prawie nie ma, wszystko ZABUDOWANE. Przywilej ludzi, którzy osiągnęli pełnoletność w czasie transformacji, czego oczywiście nie dotrzegasz. O tym założyłem temat.

 

Tak więc Twoje "zarzuty" są chybione i niestety bezczelne, ponieważ cały mój plan zrodził się właśnie z chęci odnalezienia rozwiązania optymalnego - budżetowego, a Ty od razu wrzuciłeś mnie do szufladki z napisem "roszczeniowy millenials, chce pałac za bańkę w Warszawie".

 

 

 

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co wam daje roztrząsanie tego jak ciężko żyje się PL ? Urośnie wam od tego portfel ?

 

Mam taki czalendż dla was. Niech każdy zastanowi się/wypisze sobie na kartce 3 rzeczy które dziś zrobił by żyło mu się lepiej niż wczoraj.

 

A no i dla ludzi mądrych każde czasy są dobre.

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, bogdan napisał:

i tam też jest praca, w telekomunikacji też jest, nie za te pieniądze ale JEST!

No to może Ci trochę rozjaśnię, bo nadal nie rozumiesz.

 

Zarobki w Rzeszowie minus koszt życia pod Rzeszowem, uwzględniając ratę za tę "willę 300k", o której piszesz = suma - uwaga - mniejsza, niż to samo w Warszawie.

Pracuję w tej branży od 10 lat i znam doskonale zarówno stawki, jak i możliwości zatrudnienia w różnych częściach Polski.

Na tym właśnie polega bezczelność. Przychodzi mi random z netu, bez pojęcia o sytuacji, która jest moim chlebem powszednim (no chyba, że po pracy maniakalnie przerzucasz ogłoszenia o pracę w branży telekomunikacja w Rzeszowie, chodzisz na rozmowy kwalifikacyjne znasz sytuację od podszewki - wtedy przepraszam) - i mówi mi, że się da.

 

No przepraszam - ja w tym środowisku żyję, mam stały kontakt z większością firm i powiem Ci, że nie, "nie da się". Ludzie z Lublina emigrują do Warszawy, bo podnosi to standard ich życia, a nie opuszcza. Nie mam pojęcia, skąd bierzesz te mądrości, ale to nieprawda dla mojej branży. Kropka.

 

27 minut temu, bogdan napisał:

Bzdura totalna, mam zbyt wielu znajomych z tych okolic którzy tam się pobudowali i jakoś żyją. Ci co emigrują do stolicy chcą po prostu jeszcze lepszego życia, tyle.

 Nie dawaj mi jakichś dowodów anegdotycznych, bo to jest bez wartości. Ja znam dwóch bogatych Somalijczyków. Czy oznacza to, że każdy Somalijczyk jest bogaty? no właśnie. Czytasz ze zrozumiem raporty z różnych województw? Jak Ci się wydaje, czemu ludzie uciekają ze wsi do miast? Bo są idiotami? ? Nie - praca w większości skupia się na dużych miastach.  Sam wyjechałeś z podkarpackiej wsi, by mieszkać pod Warszawą.

 

27 minut temu, bogdan napisał:

Mam i jak poszukasz danych to zobaczysz, że pensje urosły bardziej.

To je PRZYTOCZ a nie pisz mi,żebym "sobie znalazł". Wiesz, że nieuprzejme jest zrzucać na rozmówcę ciężar udowadniania TWOICH postulatów? Sam to zrób.

 

27 minut temu, bogdan napisał:

Powtarzam: to czego Ty chcesz, to jest bracie luksus!

80m^2 szopy w standardzie budżetowym za 3k PLN z metra = luksus?

 

Okej

 

27 minut temu, bogdan napisał:

Aaaa no tak. Mieszkanie w takim Legionowie nieopłacalne.

Mieszkania w ogóle są nieopłacalne. Płacisz wielokrotnie więcej za metr kwadratowy.

 

Wszystko rozbija się o działki.

27 minut temu, bogdan napisał:

 

A skoro w Legionowie pobudowane, to myślałeś o jakimś Chotomowie, Janówku, albo w drugą stronę, gdzieś Grodzisk Mazowiecki?

Napisałem OKOLICE Legionowa. Tak, Chotomów w to się wlicza i te okoliczne wsie to mój cel. Niestety, Przeciętnie chcą tam 300 PLN za metr działki. Działek 400-600m jest jak na lekarstwo. Ale jeśli znajdziesz mi działkę za 150k w Chotomowie, która nie jest na ulicach,gdzie znajdują się "polskie fawele" z blachy falistej - to kupię ją z miejsca, dawaj.

27 minut temu, bogdan napisał:

Jeśli ja zarabiam 10 koła miesięcznie na rękę a uznałem, że mnie zwyczajnie nie stać na nowy dom w Legionowie, a Ciebie za te 4-5 k stać, no to wyjaśnij mi, że nie jesteś roszczeniowy, bo jakoś widzę, że jesteś.

Nie. Ty coś uznajesz a następnie robisz projekcję tych "uznań" na innych. I obrażasz ich, gdy ich nie przyjmują.

 

Per analogiam, gdyby podszedł do Ciebie żul i powiedział, że jesteś roszczeniowy, bo chciałeś mieszkanie i brać prysznic codziennie, a on żyje w kartonowym pudle i myje się na raz na miesiąc, to co byś zrobił? Spuścił wzrok i przyznał "tak jest, panie żulu, święta prawda" ? Przecież to śmieszne. Każdy ma swój poziom komfortu życiowego. jeden człowiek zadowoli się mieszkaniem w pięcioosobowym pokoju, inny dostanie nerwicy z powodu tego, że sąsiad ciągle słucha disco polo i nie daje mu się wyspać. Mój siostrzeniec, lekko autystyczne dziecko, wpada w histerię, gdy słyszy przez ścianę krzyki i piski z imprezy. Jest ROSZCZENIOWY, bo nie potrafi żyć w hałasie? Taką ma psychikę, sam sobie tego nie wybierał. Różni ludzie mają różną psychikę, poziom wrażliwości oraz poziom, poniżej którego ich egzystencja przestaje sprawiać im przyjemnośc, a zamienia się w udrękę. To, że Twój prapradziadek w jednych butach zasuwał 40 km do szkoły i z powrotem nie oznacza, że człowiek o zupełnie innej mentalności, psychice i potrzebach też tak będzie robił i czerpał radość z życia. Gdzieś w tych wszystkich "naukach o roszczeniowości i ich braku" nabytych w swojej rodzimej wsi zgubiłeś czynnik ludzki.

 

Natomiast nawiązując - ponownie - do Twojego obraźliwego określenia "roszczeniowy" - odpowiadam, że zadowolą mnie nawet gołe ściany i materac na podłodze, bo tak dokładnie żyłem za młodu. Siedziałem przy szafce na buty (bo nie było nas stać na biurko), spałem na przegniłym materacu na gołej ziemi. Mój ojciec alkoholik przepijał każdy grosz. Całe życie moi znajomi dziwili się, w jaki sposób jestem w stanie tak żyć, a potem - w czasach studenckich i wczesnej dorosłości - jakim cudem jestem w stanie żyć aż tak oszczędnie. Doprowadziłem do tego, że w wieku 30 lat mimo niskich zarobków (zgodnie z powołaniem) osiągnąłem 300 000 PLN oszczędności, z różnych źródeł, w tym grze na giełdzie i uczestnictwie w dodatkowych projektach. Dziś zadowoli mnie blaszana buda z biurkiem, a że nie chcę wydawać 10-14k PLN na metr? Bo nie chcę, gdy mogę ten metr mieć za 3000.

 

Postaw się teraz w mojej sytuacji. Jesteś taki jak ja, przychodzi Ci na forum jakiś "bogdan" i pisze, że jesteś roszczeniowy. Śmieszne i bezczelne, kolego. Nic o mnie nie wiesz, a wydajesz na mój temat jakieś osądy. Czy nie nauczyłeś się nigdy, że generalizowanie to raczej oznaka niskiej inteligencji, a nie światłości umysłowej? Przestań generalizować, to możemy porozmawiać. Nie każdy, kto chce dom pod Warszawą jest "roszczeniowym millenialsem", a takie właśnie poglądy próbujesz tu sprzedać.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bogdan  już się @radziu  znudził? Passy zgubiłeś to konta? Już się rzygać chce słuchania tych głupot, nie mówiąc już kompletnie o tym jak psujesz wątki. Nie masz ludzkiej przyzwoitości za grosz.

 

Masz te swoje kawalerki i pracę w IT, ale godności ludzkiej już nie. Nikt cię tu od dawna nie chce, ale nie wiesz kiedy ze sceny zejść. Bardzo przykre.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Januszek852 napisał:

Przynajmniej w ramach pewnej ery. Weźmy Polskę od okresu transformacji. Na podstawie własnych doświadczeń sprzed 10 lat i teraz, a także obserwacji znajomych, opowieści rodziców - uznałem, że w życiu jest po prostu coraz trudniej, każdy kolejny rocznik ma coraz gorzej w wielu aspektach życia.

Jest trudniej i łatwiej. 

Cytat

1. Stały wzrost cen mieszkań, działek budowlanych i domów, jak również ich ilość. Szczególnie widoczne w kontekście zabudowy jednorodzinnej. Działki w dogodnych lokalizacjach są sukcesywnie zabudowywane domami, spychając kolejne pokolenia na coraz większe peryferia (na ogół pobawione mediów, brakiem komunikacji miejskiej, z uciążliwościami) przy stale rosnącej cenie.

Zapraszam na głęboką prowincje lubelską. Wsie pod Hrubieszowem. Tam dom czy zimię nabędziesz tanio. Bo ludzie po prostu się chcą jej pozbyć. 

Cytat

2. Coraz wyższy próg wejścia w biznes. W 1990 konkurowało się.... z nikim, bo nie było w ogóle konkurencji. Ba, dopiero ludzie w TV zobaczyli... pierwsze kolorowe reklamy. Dziś młody człowiek musi mierzyć się nie tylko z rodzimymi firmami, które przebyły 30 lat drogi, ale także z podmiotami zagranicznymi.

Z drugiej strony bywali "ochroniarze". Wały i widziały gały co brały

Cytat

3. Coraz większe obostrzenia odnośnie uprawnień, np. od jakiegoś czasu już nie możesz zrobić uprawnień budowlanych o specjalności "telekomunikacja" gdy skończyłeś studia o pokrewnej tematyce. Musisz być po studiach o tym profilu. oczywiście ci, którzy zrobili sobie te uprawnienia po.. bardzo liberalnie interpretowanej linii "pokrewności" zachowują je i dalej żyją ze "sprzedaży pieczątek", nawet lepiej, gdyż zdecydowanie spadła podaż projektantów.

I jednocześnie masa uwolnionych zawodów. Nie mniej mimo tego, wymagane są uprawnienia przez pracodawców (certyfikaty, studia kierunkowe). Nieraz musisz mieć kierunkowe na fuchę którą rodzic by zdobył ze średnim. Ale tu działa hipergamia. 

Cytat

4. Wyrównuje się różnica między nami a "Zachodem", co jest oczywiście na minus dla emigrantów... kiedyś z trzech lat czyszczenia kibli w USA budowało się dom w Polsce, dziś ledwo starcza na garaż z blachy falistej. Coraz trudniej "oszukać system" zarabiając za granicą.

Wiesz czemu tak jest? Bo mamy silną złotówkę i ekonomie. Dolar kosztuje ~3.5 a nie kilka tysięcy

Cytat

5. Nawet coś takiego jak prawo jazdy jest konsekwentnie coraz trudniejsze do zdobycia. Odkąd pamiętam, co jakiś czas wprowadzane są dodatkowe utrudnienia, a zdawalność sukcesywnie spada.

Kiedyś to kupowałeś na bazarze. Kiedyś to mogłeś pójść do np. Ginekologa po zawodówce. Nikt nie kontrolował. Tylko najwyżej było W i ginekolog mechanik spartolił

Cytat

Co Wy na to? Czy naturalnym jest, że do kolejnego przewrotu systemowego kolejne roczniki będą miały coraz bardziej pod górkę?

Oczywiście. Tak było zawsze że pewne kręgi skupiały u siebie majątek i władze niepojętą dla innych. 

Cytat

Dane nie kłamią - wystarczy popatrzeć na zwiększającą się ilość mężczyzn po 25 roku życia, którzy nadal mieszkają z rodzicami.

A myślisz że kiedyś było lepiej? Mężczyzna o ile nie wyjeżdżał na studia czy nie kończył zawodówki i nie zaiwaniał od 18 i się nie żenił, to mieszkał z rodzicami dla wygody. 

Cytat

Uważam, że to wyznacznik tego, że samodzielne życie jest po prostu coraz trudniejsze, coraz trudniej się wybić.

Albo mamy coraz wyższe oczekiwania by się wybić

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.