Skocz do zawartości

Czy zamieszkać u niej?


Rekomendowane odpowiedzi

52 minuty temu, Roland napisał:

Stwierdziła, że chciałaby więcej czasu spędzać razem i wiedzieć, że codziennie widzimy się w tym samym domu (czytaj jej mieszkaniu).

Innymi słowy - chce planować ci czas. Wspólne zamieszkanie stawia większość rzeczy na głowie nawet gdy oboje startowalibyście na nowym domu. A teraz ona ma przewagę, bo to jej miejsce. Nie wiesz gdzie co jest i jaką przestrzeń możesz zajmować w jakim czasie. Gdzie staną twoje sprzęty? Ile szaf ci przydzieli? 

52 minuty temu, Roland napisał:

A żyjąc na dwa domy - "każdy z nas będzie miał swoje plany, przez co będzie nam trudno się zgrać" - mniej więcej tak powiedziała.

Bzdura. Do zgrania się wystarczają chęci, a kwestia gdzie kto mieszka, jest drugorzędna. Jedyne zgranie, które ma na myśli to wspólne obowiązki domowe i wygodny skok do kanapy na Netflixa. Innymi słowy - chce dopasować twój czas w jej grafik. Z tego co opisujesz, dla ciebie graniczy to od  średnio wygodnego do niewygodnego. 

 

52 minuty temu, Roland napisał:

- jak się wprowadzę, to będzie mieć nade mną większą kontrolę niż teraz, gdy jak nie mam ochoty się spotykać, to się nie spotykam po prostu

Zdecydowanie. Takie ruchy chwieją równowagą związku. 

52 minuty temu, Roland napisał:

- zacznie szukać nowej gałęzi na boku, widząc, że się nie decyduję na przeprowadzkę - czyli że nie jestem dla niej rokujący w tym kontekście.

 

52 minuty temu, Roland napisał:

W świetle powyższego - zastanawiam się, czy gdy poinformuję ją, że nie chcę się wprowadzać, to kontynuować relację w obecnym kształcie i ryzykować zostanie rogaczem czy jeśli ona dalej będzie negatywnie nastawiona, to ją zakończyć...

To już jest kwestia indywidualna. Zależy od tego, jak oboje definiujecie w tej chwili swój związek. Równie dobrze ona może uważać, że w tej chwili jesteście tylko luźno związani i już ma jakiegoś gościa na boku i wymaga deklaracji od was obu. Martwienie się o rogi nie jest dla ciebie korzystne. Prawda jest taka, że jak pani ma chęć walenia na boku, to żadna forma związku cię nie uchroni - przy wspólnym zamieszkaniu możesz tylko zwiększać zakres kontroli i obserwacji, żeby dostrzec objawy. Inna sprawa, że jak będzie wystarczająco zdeterminowana to i tego nie dostrzeżesz. 

 

Jak masz takie myśli, tym bardziej nie poświęcaj twojego majątku na jej rzecz. 

 

Pomijając ciebie: zastanów się, czy chcesz to zrobić swojemu dziecku. Masz wyremontowane mieszkanie, które twoje dziecko zna i lubi. W zamian wrzucisz je do innej osoby, gdzie ty sam będziesz podległy, gdzie dłużej mieszka już inne dziecko (inny profil wychowania i rywalizacja). Załóżmy, że nawet dostanie swój pokój: kto go wyremontuje i w jakim czasie? Czy będzie mogło się czuć jak u ciebie? Nie chłopie. Kolejność dziobania już jest ustalona.

 

Matka z dzieckiem mają już ustalony rytm, wypracowany z facetem, o którym nie pisałeś zbyt wiele. Ich dziecko może po prostu nie zaakceptować twojej "uzurpacyjnej" roli przyszywanego tatusia. Wrzuć w to jeszcze twoje dziecko. Kwestia rozbija się już nawet nie o to, czy ty wynajmiesz swoje mieszkanie, tylko czy ty w ogóle chcesz z tą kobietą mieszkać. Po tym, jak ją i jej sytuację opisujesz, ja bym nie chciał. Szkoda całej waszej czwórki na takie pomysły. Działających rzeczy się nie zmienia. Jeśli dla niej to nie działa, zastanów (zapytaj) się dlaczego. 

 

Jesteś sumą, kompletem  (100%), z którego zaoferowałeś jej powiedzmy 30% - obecnie ona chce więcej. Czasu nie pomnożycie. Co się zmieniło od początku waszej relacji, że już jej nie wystarcza ilość godzin w dobie które oferujesz? Co niby znaczy "naturalna" kolej rzeczy. Czy przypadkiem kolejnym punktem nie będzie małżeństwo? 

 

Czas, który miałeś dla siebie, skurczy się. Jeśli chcesz sobie wrzucać takie warunki, zastanów się, co poświęcić najpierw i pamiętaj, że ona zawsze będzie chciała kolejny procent. Nawet jeśli nie nie przez złe intencje, a przez konstrukcję umysłu. 

 

 

 

 

Edytowane przez JAL
  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Roland napisał:

drugiej strony takie stawianie sprawy w formie ultimatum też świadczy o jej celach... Co myślicie?

....akurat wpadłem to się wypowiem.

 

Z mechaniki kwantowej wynika,  co nie jest OCZYWISTYM DLA WSZYSKICH/niestety prawo zachowania momętu energii LOKALNEJ.

 

UKŁAD POMIAROWY jest constans 'tedy i tylko tedy' gdy suma energi wchodzącej jest równa wychodzącej.

 

ENTROPIA ENERGII.

 

KOŃCZĄC  pierdolloLamentino.

 

Każdy układ jest 2 stronny.

Jeśli chcesz to jeszcze pociągnąć jakiś czas OBRÓĆ BIEG przepływu energii.

 

TAK na pstryknięcie palcem.

 

Jak to ma WYGLĄDAĆ(plan ramowy)

 

Przy pierwszej rozmowie o przeprowadzce (ona musi zacząć) przez zęby wstępnie wyraź zgodę.

 

Zacznij WYPRAWY/PRZYGOTOWANIA po KARTONY(DARMOWE!!!) .....tylko i wyłącznie kartony/ batdzo ważne.

 

Najlepiej całą gromadą(Ty ona jej dziecko) OBOWIĄZKOWY BRAK w tym teatrze TWOJEGO dziecka!!!

 

Owe KARTONY SKŁADUJ U NIEJ!!!!!!!

....W uj ważny motyw.

Przeciągaj zbieranie do 'po świętach' odnosząc oraz robiąc wyprawy z nią cały czas.

(te teatrum da Ci czas na dodatkowe przemyślenia/przestaniesz nam tu płakać ;)/ oraz umocni jej pewność, że ma Cię w gsrści) DYWERSJApo uju fest!?!

 

W okolicach święta-Sylwester  temat wróci z racji już dużego ZAJEBANIA STAFEM MAGAZYNU(jej domu/mieszkania)

 

WTEDY OZNAJMISZ JEJ, że już jesteś gotowy i może SIĘ PAKOWAĆ I POWOLI wprowadzać do Ciebie.

 

MINA BEZCENNA!!!

JAK JEJ zależy to masz jeszcze kilka miesięcy na poruchanie.

Oczywiks ona nie zdecyduje się!!!

.....Ale teatr i emocje które jej zapodasz, dadzą możliwość do pokiszenia ogóra   przez jakiś czas.

 

 

TAK CZY SIAK ta relacja jest na torze instalowania zasobnika dóbr na WYŁĄCZNOŚĆ.

 

.....OSRAJ SIĘ A nie daj się.

 

.....scenariusz TEATRU masz od mieNIA zupełnie gratis w prezencie na nową drogę życia(taki zamiennik prezentu ślubnego/weselnego).

 

 

buhhhahaa

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, jaro670 napisał:

Z czym do ludzi ? Jak ona ma 34 lata i dziecioka to se może poszukać co najwyżej promocji w biedrze.

Stój twardo przy swoim bo to Ty jesteś na wygranej pozycji, ona za bardzo wyboru nie ma bo o ile na szybkie pukanko nie miałaby problemu kogoś złapać (jak jest w miarę ładna) to na związek z mamuśką chętnych zdecydowanie mniej. 

@jaro670 Niby tak, ale stulejarzy nie brakuje. Jest atrakcyjna, szczupła i zadbana. Do tego w miarę niezależna (zarobki ok 4k, własne mieszkanie, samochód).

 

54 minuty temu, JAL napisał:

Co się zmieniło od początku waszej relacji, że już jej nie wystarcza ilość godzin w dobie które oferujesz? Co niby znaczy "naturalna" kolej rzeczy. Czy przypadkiem kolejnym punktem nie będzie małżeństwo? 

@JAL Jej rodzice uważają, że powinna sobie znaleźć drugiego męża. Ale wiedzą, że ja odrzucam taki scenariusz, więc też nie do końca mnie akceptują. Także partnerka jest między młotem a kowadłem trochę - co jakiś czas kłóci się o to z rodzicami, którzy się na nią obrażają o byle g..., a w niej rodzi się poczucie winy. Do mnie są też bardzo chłodni i raczej się unikamy.

Edytowane przez Roland
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Roland napisał:

 Jej rodzice uważają, że powinna sobie znaleźć drugiego męża. Ale wiedzą, że ja odrzucam taki scenariusz, więc też nie do końca mnie akceptują. Także partnerka jest między młotem a kowadłem trochę - co jakiś czas kłóci się o to z rodzicami, którzy się na nią obrażają o byle g..., a w niej rodzi się poczucie winy. Do mnie są też bardzo chłodni i raczej się unikamy.

Łojezu. Dojrzała kobieta kłócąca się z rodzicami o wybory życiowe. Dodatkowej miny na twojej ścieżce nie zauważyłeś. Jak myślisz - gdy się wprowadzisz, rodzice będą mocniej, mniej czy tak samo naciskać? 

 

12 minut temu, Roland napisał:

Niby tak, ale stulejarzy nie brakuje. Jest atrakcyjna, szczupła i zadbana. Do tego w miarę niezależna (zarobki ok 4k, własne mieszkanie, samochód).

Jesli o tym wie to albo się do niej dostosujesz, albo tupniesz nogą i zobaczysz, kto jest dla niej ważniejszy - potulny stulejarz, którego zaakceptują rodzice, albo ty. 

 

Nie rozumiem - po co chcesz robić, coś czego nie chcesz? Szukasz argumentów jak ten ślepy na wyprzedaży w nielubianym sklepie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, JAL napisał:

Łojezu. Dojrzała kobieta kłócąca się z rodzicami o wybory życiowe. Dodatkowej miny na twojej ścieżce nie zauważyłeś. Jak myślisz - gdy się wprowadzisz, rodzice będą mocniej, mniej czy tak samo naciskać? 

@JAL Przypuszczam, że oni woleliby, abym się nie wprowadzał i w ogóle zniknął. Kiedyś na jakimś spotkaniu rodzinnym, gdy pytali mnie wprost jakie mam zamiary wobec ich córki i czy zamierzam się w jakiejś perspektywie oświadczyć, odpowiedziałem, że nie i do tego coś tam zażartowałem nt. małżeństwa - odebrali to bardzo negatywnie. Z kolei na innym powiedzieli córce, w mojej obecności, że nie podobam im się jako partner życiowy i żeby to przemyślała. Także, jeśli bym się wprowadził, to jej rodzice zapewne się obrażą na nią, a ona będzie trawiona przez poczucie winy itp. Co zapewnie wpłynie na naszą relację...

 

35 minut temu, JAL napisał:

Jesli o tym wie to albo się do niej dostosujesz, albo tupniesz nogą i zobaczysz, kto jest dla niej ważniejszy - potulny stulejarz, którego zaakceptują rodzice, albo ty. 

 Masz rację, tak jej to trzeba przedstawić - albo kontynuacja relacji w obecnym modelu (LAT), czyli wybierasz mnie, albo wolisz zadowalać rodziców - to szukaj sobie jelenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Roland napisał:

Masz rację, tak jej to trzeba przedstawić - albo kontynuacja relacji w obecnym modelu (LAT), czyli wybierasz mnie, albo wolisz zadowalać rodziców - to szukaj sobie jelenia...

Jeśli ona nie żyje dla siebie, to wydoi ciebie i twojego następcę i nawet kilku kolejnych, a i tak nie będzie zadowolona. 

 

5 minut temu, Roland napisał:

Kiedyś na jakimś spotkaniu rodzinnym, gdy pytali mnie wprost jakie mam zamiary wobec ich córki i czy zamierzam się w jakiejś perspektywie oświadczyć, odpowiedziałem, że nie i do tego coś tam zażartowałem nt. małżeństwa - odebrali to bardzo negatywnie. Z kolei na innym powiedzieli córce, w mojej obecności, że nie podobam im się jako partner życiowy i żeby to przemyślała.

To już jest otwarta niechęć, a sam fakt, że to pokazali otwarcie, świadczy o przyzwyczajeniu i dominacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Roland napisał:

czyli wybierasz mnie, albo wolisz zadowalać rodziców - to szukaj sobie jelenia.

O ooo to jest dobre.

Co prawda nie znamy dokładnie słów 'teściów' oraz nie widzimy Moniki twarzy ależ coooż taaaam.

 

Razem zadowolony rodziców(odjebiemy NUMER UNO)

 

....W NIEDALEKIEJ przyszłości, kołując gdzieś na pasie świąt(jak już ciśnienie wzrośnie/opadnie) trzeba poinformować teściów osobiście(przy świecach I kawiorze) iż zamieżacie się pobrać.

 

Jako prezent ślubny "oczekujesz"  zasponsorowania 'balangi' bo przecierz fanty macie a CÓRCIA jest z demobilu.

 

Jak już przełknąć ten nie do obejścia prezent wtedy.

 

!!!

Przedstawienie zacząć czas.

No BO PRZECIE OCZYWISTE JEST!!

.....że trzeba zrobić próbę!?

 

....taką wstępną ZANENCAJĄCĄ impre PROMUJĄCĄ pannę(już nie) młodą.

 

.....a WYBORY to ciężka rzecz.

 

 

Mają wybór?

Mają.

....za widzimisię się płaci.

 

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, czechowicz napisał:

Ja chyba nie rozumiem, mógłbyś mi coś wyjaśnić. Jesteś w małżeństwie i mieszkasz z kobietą, a innemu bratu odradzasz mieszkanie z kobietą i małżeństwo?

Yup.

52 minuty temu, czechowicz napisał:

Czyli, że jesteś masochistą? 

Nope.

 

Różnice zachowań. U kobiety i jej rodziców.

Edytowane przez JAL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, czechowicz napisał:

A jakie to zachowania ma kobieta autora tematu? Ona chce tylko zamieszkać z nim, a wszystko inne jak to, że chce go pochłonąć, kontrolować, itd. sobie przecież dopisaliście. Nigdzie  nic takiego do niego nie mówiła.

Próba manipulacji, że albo zamieszkają razem albo relacja będzie się rozjeżdżać dużo już mówi. Lepiej reagować przed a nie po, nie uważasz? Przy czymś takim wolałbym się z kobietą rozstać niż brnąć w to i czekać na rozwój wydarzeń.

 

Coś typu "misiu zróbmy sobie dziecko, będzie lepiej między nami" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, czechowicz napisał:

Ale ocena tego rozjeżdżania jako szantaż czy manipulacja, to tylko Twoja interpretacja.

 

"Pieniądzę albo życie!"

"Nieee, to tylko taka interpretacja że mnie zabiję jak mu nie dam pieniędzy, przecież można dużo łatwiej czy inaczej kogoś obrabować!"

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, czechowicz napisał:

A jakie to zachowania ma kobieta autora tematu? Ona chce tylko zamieszkać z nim, a wszystko inne jak to, że chce go pochłonąć, kontrolować, itd. sobie przecież dopisaliście. 

Przeczytaj dokładniej. Choćby o szantażu. I jak bardzo zaplanowane ma już kolejne kroki.  I o tym, jak bardzo kochają go potencjalni "teściowie".

 

Bronisz kobiety, która wykazuje niebezpieczne zachowania. Której rodzice są jedną wielką czerwoną flagą i wciąż mają na nią wpływ mimo wieku.  I sam autor nie chce się wprowadzić. 

27 minut temu, czechowicz napisał:

Przecież jak ludzie razem nie mieszkają i nic ich ze sobą nie wiąże, to znacznie łatwiej im zdradzić, nagle zakończyć relację, etc. Nie jest tak? No jasne, że jest.

Niestety nie. Tylko technikalia zdrady zależą od kontroli. Możesz próbować kogoś kontrolować (z bliska skuteczniej), ale jak chce zdradzić, to i tak zdradzi. Pisałem o tym wyżej. 

 

29 minut temu, czechowicz napisał:

 

Może ona tego właśnie nie chce, ma już swój wiek i chce stabilizacji i rodziny. A Ty to nazywasz "kontrolowaniem" jakby była jakimś kapo który tylko marzy aby go kontrolować i zamknąć w więzieniu.

Niepotrzebnie nadinterpretujesz. Potrzeba kontroli może być nieuświadomiona, ale jej objawy nie będą przez to mniej dotkliwe dla autora. Nie chodzi o szermowanie winą tylko uświadomienie konsekwencji. 

 

30 minut temu, czechowicz napisał:

To tylko Twoja i autora moim zdaniem chora i nad wyraz interpretacja.

To @Roland podejmuje decyzję i przyjmuje za nią odpowiedzialność. 

 

32 minuty temu, czechowicz napisał:

Większość facetów ma rodziny i mieszka z kobietami i dziećmi, to tylko tutaj widzę takie dziwaczne rady aby robić jakiś związek LAT bo inaczej kobieta Cię pochłonie, zakontroluje i "usidli".

Większość małżonków dostaje z zaskoczenia papiery rozwodowe od "kobiety swego życia". Sugerowanie się opinią większości niekoniecznie prowadzi do prawdy. Autor był już w związku długoterminowym.  

36 minut temu, czechowicz napisał:

Polecam autorowi i Tobie poważnie zastanowić się nad samym sobą, nie tą kobietą, bo ja u niej nie widzę nic nienormalnego. Zwykła kobitka która chce mieć rodzinę i pewność i stabilizację, a nie faceta z doskoku.

 

Dążenia ma normalne, to prawda. Jak każdy człowiek dąży do powiększenia kontroli, przewagi i bezpieczeństwa. W przytoczonym przypadku kosztem tych samych wartości u @Rolanda i jego dziecka. Jak dorzucisz tu jej rodziców, schemat wygląda jeszcze bardziej niekorzystnie. 

 

Autor musi się zastanowić, czy chce brać sobie na łeb dodatkowe cztery osoby na głowę (w tym co najmniej dwie go nie znoszą, jedna toleruje, a jedna chce z nim być). Kiepskie równanie jak dla mnie. 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, czechowicz napisał:

Polecam autorowi i Tobie poważnie zastanowić się nad samym sobą

Arch, to Ty jesteś tym kto powinien się nad sobą zastanowić.

 

Jak zaważyłeś to nie jest normalna sielankowa rodzinka, tylko kobieta z dziećmi i mężczyzna z dziećmi. Innymi, nie wiem czy doczytałeś. Ok, idziemy dalej. Autor wątku ma swoje przemyślenia i chce dobrze dla swego dziecka, czego jego partnerka nie rozumie, wręcz ma w dupie to co on uważa i szantażuje go że jak nie zrobi jak ona chce, to związek się rozleci. To jest już nakurwiająca latarnia po oczach.

 

Wiem Arch że diwy tak nie manipulują i nie masz pojęcia o co chodzi tutaj, może kiedyś się nauczysz, życzę Ci tego :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minutes ago, czechowicz said:

Ale ocena tego rozjeżdżania jako szantaż czy manipulacja, to tylko Twoja interpretacja.

Przecież jak ludzie razem nie mieszkają i nic ich ze sobą nie wiąże, to znacznie łatwiej im zdradzić, nagle zakończyć relację, etc. Nie jest tak? No jasne, że jest.

I nierzadko tego żałują, czyli nie jest tak, że podejmują przemyślaną decyzję. Po prostu związek LAT znacznie to ułatwia.

 

Może ona tego właśnie nie chce, ma już swój wiek i chce stabilizacji i rodziny. A Ty to nazywasz "kontrolowaniem" jakby była jakimś kapo który tylko marzy aby go kontrolować i zamknąć w więzieniu.

 

To tylko Twoja i autora moim zdaniem chora i nad wyraz interpretacja. Nie wiem skąd te fobie, że kobieta tylko marzy aby Cię kontrolować i zamknąć w domowym więzieniu, ale na moje to są jakieś fobie a nie normalność. 

 

Większość facetów ma rodziny i mieszka z kobietami i dziećmi, to tylko tutaj widzę takie dziwaczne rady aby robić jakiś związek LAT bo inaczej kobieta Cię pochłonie, zakontroluje i "usidli".

 

Polecam autorowi i Tobie poważnie zastanowić się nad samym sobą, nie tą kobietą, bo ja u niej nie widzę nic nienormalnego. Zwykła kobitka która chce mieć rodzinę i pewność i stabilizację, a nie faceta z doskoku.

Masz rację, że ton dyskusji poszedł w kierunku negatywnym dla kobiety autora. Nie wiemy jakie ona ma intencje, więc brak danych by ją odmalowywać w tak ciemnych barwach.

 

Natomiast są dwa czynniki, które zalecają co najmniej rozwagę w kwestii wspólnego zamieszkania.

 

1. Dzieci. Wytłumaczę to może na własnym przykładzie. Niedawno zakończyłem związek z kobietą z którą byliśmy razem 1,5 roku. Początkowo był to związek LAT. Natomiast ostatnie 3 miesiące mieszkała ze mną i moją córką. Dogadywały się bardzo dobrze. Polubiły się. Tymczasem relacje między mną a kobietą pogarszały się podczas mieszkania ze soba non stop. Ostatecznie przemyślałem całość na spokojnie i zdecydowałem, że trzeba zakończyć ten związek. I nagle okazało się, że głowny problem jaki miałem był jak moja córka zareaguje? Jak mocno to przeżyje itp. W momencie gdy się żegnały płakały obie. Był spory stres.

 

Zmierzam do tego, że w ocenie sensowności zamieszkania wspólnego powinno się patrzeć na interes wszystkich zaangażowanych w to stron. U autora postu są to 4 osoby. I mocno się zastanowić jakie są szanse na harmonijne życie zamieszkaniu razem. Jeśli jest prawdopodobne, że któreś dziecko ucierpi to jest mocny argument przeciwko mieszkaniu razem.

 

A paradoksalnie gdyby np. chłopcy się mocno polubili to też mocno przeżyją sytuację rozstania.

 

2. Teściowie. Dużo mniej istotny argument niż powyższy. Ale mimo wszystko na pewno postawa rodziców tej kobiety będzie rzutować negatywnie na relację. Wyraźnie zakomunikowali, że nie podoba im się autor tego postu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, czechowicz napisał:

Może ona tego właśnie nie chce, ma już swój wiek i chce stabilizacji i rodziny. A Ty to nazywasz "kontrolowaniem" jakby była jakimś kapo który tylko marzy aby go kontrolować i zamknąć w więzieniu.

A nie pomyślałeś o tym, że autor wątku tego nie chce? Wyremontował swoje mieszkanie, włożył w to za pewne dużo kasy i czasu. Jego dziecko się dobrze tam czuję, ma własny pokój. To nagle ma się przeprowadzić do kobiety, bo ona sobie tak zażyczyła. Jego zdanie w tym momencie się nie liczy. Co jasno określiła tym, że jak się nie wprowadzi to związek się rozleci. Dobitnie pokazuje, że jego zdanie, odczucia ma w dupie. Albo będzie po mojemu, albo spierdalaj.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, piti napisał:

Albo będzie po mojemu, albo spierdalaj

....ach zapomniałem dodać.

 

 

Mam w bliskiej rodzinie odwrotność OWEGO WĄTKA!

 

Co rozumiem ona wprowadziłą się do niego, posiadając własne mieszkanie.

 

Czy wynajął własne?

Jasne 4 razy po dwa razy i o zmroku jeszcze raz.

TAK JUŻ licząc to będzie 5 rok jak sobie PUSTOstan zabezpiecza TYŁY samiczki.

 

 

Zatem z mojej strony dalsze dywagacje uważam za zbyteczne.

 

Właściwie cały dylemat moralny autora wątku opiera się pomiędzy określeniami TANIO/RUCHAĆ.

 

.....niestety w 'ZWIĄZKU' te tanio jest niczym promocja, pierwsza działka gratis/raty ZERO PROCENT przez pół roku.

Jak już nie możesz oddać towaru to ZACZYNA SIĘ BULENIE/SYPANIE DUKATAMI w studnię bez dna.

 

 

@Roland teraz my pożartowali lecz najważniejsze SYPIE TERAZ!!!

 

 

W opisywanym przykładzie było wszystko dobrze do momentu jakieś 2 tygodnie po wprowadzeniu się do misia.

POTEM ZACZĘŁA SIĘ WIELKA WOJNA pomiędzy nowomisiową A jego córką.

 

Jeżeli natomiast nasz SYNA, jej zawsze będzie faworyzowany.

 

W przypadku twój syn jej córka TO BĘDZIE MUSIAŁ USTĘPYWAĆ bo kult MATKI BOSKIEJ DZIEWCZYNKOM się ustępuje.

 

PROPOZYCJA doświadczalna na szybko:

jebnij z banki w papierowe drzwi i obserwuj rezonans szyby w południowym oknie 2 godziny później.

 

Taki sam wynik dostaniesz z wprowadzki do 'misiowej'.

POMIAR BEZ SENSU!

 

 

....kto bogatemu zabroni?!

 

 

      

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.10.2020 o 08:34, Roland napisał:

A ja się nie chcę przeprowadzać do niej, tym bardziej, że na początku roku zrobiłem większy remont i dobrze mi się mieszka, poza tym jest też moje dziecko, które ma u mnie swój pokój. Z drugiej strony takie stawianie sprawy w formie ultimatum też świadczy o jej celach... Co myślicie?

Bardzo fajnie, że się z nami podzieliłeś tym dylematem i obawami.

Twoje obawy nie są bezpodstawne, ale popatrz tak:

 

1) ona wskazuje swoje obawy i proponuje Ci rozwiązanie, które czujesz, że jest słabe.

Patrzeć się tylko przez pryzmat "szantażu" to ograniczenie; to że proponuje rozwiązanie, które mogłaby użyć osoba, które stosuje szantaż, nie znaczy, że ona ten szantaż faktycznie stosuje. Wystarczy, że jest przekonana, że to właściwa opcja i nie widzi innej (czyli ma ograniczony punkt widzenia).

 

2) Ty jesteś facetem, więc jeśli Ci zależy na związku to wchodzisz głębiej - ustalasz co jest dokładnie problemem i go rozwiązujesz, a nie próbujesz rozwiązać "pochodną problemu" (to co ona zaproponowała).  Być może problemem jest logistyka - jeśli możesz coś usprawnić niedużym kosztem, tak aby się nie "rozjeżdżało" to możesz to rozkminić i zaproponować rozwiązanie. To jest właśnie forma kompromisu.

Jeśli ona będzie na Ciebie naciskać na jedyną właściwą opcję - to wtedy będziesz miał wyraźny sygnał, co jest jej prawdziwym celem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, RealLife said:

Bardzo ciekawy temat dla wszystkich zwolenników LAT. Podejrzewałem, że tak to właśnie się kończy. 

 

LAT brzmi zbyt dobrze, żeby działał na dłużej. 

Ciężko powiedzieć. Na pewno argumentem za tym, żeby pozostać w LAT jest sytuacja gdy obie strony mają po kilka dzieci. Ciężko wówczas znaleźć tak duże lokum żeby wszystkich pomieścić :)

 

Natomiast czy LAT może działać dłużej? U mnie trwał nieco ponad rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/14/2020 at 11:28 AM, rarek2 said:

Wtedy ONA i ON powinni swoje mieszkania wynająć komuś - i wtedy wspólnie wynająć inne większe albo nawet wynająć dom. Finansowo powinno wyjść neutralnie.

Chyba nie widzisz różnicy między byciem u siebie a u kogoś.

Na wynajętym w każdym momencie ktoś przychodzi, mówi ci żebyś się wynosił i znowu szukasz ciężarówki i ekipy.

Można tak żyć jeśli się musi, ale jeśli chodzi o mnie - nigdy z dobrej woli.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to ja mam nieco podobny, ale jednak innych przypadek ponieważ też do partnerki się już przeprowadziłem. Mamy wspólne dziecko, za nami był kryzys i 6 miesięcy separacji. Wcześniej było wspólne mieszkanie i każdy się zna od tej najgorszej strony. Wprowadziłem się do jej mieszkania, które ma we współwłasności z matką i siostrą. Matka mieszka w swoim domu, siostra tymczasowo u mnie.  

Od początku ustalone jest, że jeśli chodzi o remonty, wyposażenie mieszkania i sprzęty stałe w mieszkaniu, to ona sobie to kupuje za własne i niech urządza sobie jak chce, ponieważ to jej mieszkanie. Ja się jej dokładam do większości czynszu oraz w większości pokrywam koszty jedzenia oraz koszty dziecka. Tylko tyle. Ona obecnie nie pracuje i zajmuje się córką. Ja pracuje głównie w domu przez pandemię, ale w miarę możliwości też jej pomagam z dzieckiem i w domu.

Mam backup w postaci swojego mieszkania (2 pokoje), tymczasowo tam mieszka jej siostra z narzeczonym, ale do końca roku się wyprowadzają ponieważ ów narzeczony (dobrze zarabiający) kupuje własne mieszkanie i już wpłacił na nie zaliczkę. 

Po separacji, dzięki m.in. temu forum nauczyłem się trzymać ramę, być asertywny względem kobiet. Ogólnie wyszedłem z białorycerstwa i stałem się pewniejszym siebie, bardziej wysportowanym facetem. Dziewczyna jak to zobaczyła momentalnie o dziwo złapała większy szacunek do mnie, odbijam jej shit-testy oraz zacząłem olewać jej dziwne niektóre zachowania i mam też swoje zajęcia. Co ciekawe zacząłem ją cisnąć, motywować do robienia czegoś w domu np. sprzątania, uporządkowania czegoś itd. Sam też to robie, słucha mnie i widzi, że nie wejdzie mi na głowę. Relacja póki co się układa i dobrze mi się tam u niej mieszka. Ale uważam, że to zasługa tego, że stałem się bardziej konkretny i więcej działam. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.10.2020 o 09:12, JoeBlue napisał:

Chyba nie widzisz różnicy między byciem u siebie a u kogoś.

Na wynajętym w każdym momencie ktoś przychodzi, mówi ci żebyś się wynosił i znowu szukasz ciężarówki i ekipy.

Można tak żyć jeśli się musi, ale jeśli chodzi o mnie - nigdy z dobrej woli.

 

Niedawno weszło prawo, że jak fikniesz i będziesz próbował postawić na swoim albo nie dasz pańci kasy na wczasy na GranCanaria - to ona stuknie głową w ścianę, albo przyjdzie jej koleżanka i ją trochę potłucze aby siniaków narobić - jak wiesz u kobiet siniaki powstają naprawdę na pstryk.

 

I wtedy gdy nawet nie będzie Cię w domu pańcia najpierw pobiega po sąsiadach, pokrzyczy na korytarzu "nie bij mnie Przemek!!", puści głośno na głośnikach jakieś wyzwiska z Youtube i teksty "zapier... cię" "zamknijsie suko" itd itp. tak aby sąsiedzi dobrze słyszeli - nawet nie musisz być wtedy w domu. Potem rano w sobotę np kiedy będziesz smacznie spał po ciężkim tygodniu - zadzwoni na policję i płaczącym głosem powie że znów się nad nią znęcasz. Przyjedzie Patrol rozpyta sąsiadów - i oni powiedzą że krzyczała na korytarzu żebyś jej nie bił, że słyszeli jak wyzywałeś w domu i że ją zapier.... itd itp.  Więc Panowie wystawią cię z Twojego mieszkania i dostaniesz zakaz zbliżania i won. I tak pańcia zostanie na TWOJEJ chacie np ze swoimi dzieciakami. Jak chata będzie w kredycie to będziesz do tego musiał płacić kredyt, za prąd, wodę, gaz, ogrzewanie - a tu sobie pofolgują bo i tak Ty płacisz.

 

Jak Ex się wyprowadziła ze "wspólnego" mieszkania (kupionego za moje kawalerskie pieniądze i spłacanego z mojej pracy. To się okazało, że nagle rachunki za prąd spadły ze 180 zł w 2013 roku przy płatności raz na dwa miesiące do kwoty 74 zł w cyklu dwumiesięcznym. Przy rozliczeniu kosztów ogrzewania w pierwszych 2 latach po wyprowadzce pańci miałem raz 1600 zwrotu z zaliczki w kolejnym roku 1200 zł itd.  Także widzisz jak facet opłaca rachunki i pańcie to nic nie obchodzi to potrafi dogrzewać się kaloryferem odkręconym na MAKS, prądu nie oszczędza wcale itd itp. 

 

A na wynajętym mieszkaniu po takiej akcji - wypowiadasz umowę najmu i nara...... ? - Czy rozumiesz o co chodzi?

 

Wiem wiem zaraz ktoś napisze, że nie wszystkie takie są.... do czasu kiedy nie spotkają psiapsiułki feministki samotnej z kotem albo rozwodniczki, która będzie dążyła żeby wasza pańcia miała tak źle jak ona sama ma.

Rozmawiam z kobietami - wiele żałuje po latach podjęcia decyzji o rozwodzie i przyznają, że psiapsiułki je do tego namówiły i zrobiły krecią robotę.

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minutes ago, rarek2 said:

 

Niedawno weszło prawo, że jak fikniesz i będziesz próbował postawić na swoim albo nie dasz pańci kasy na wczasy na GranCanaria - to ona stuknie głową w ścianę, albo przyjdzie jej koleżanka i ją trochę potłucze aby siniaków narobić - jak wiesz u kobiet siniaki powstają naprawdę na pstryk.

Jesteś pewien, że to prawo już weszło? Słyszałem wcześniej coś o projekcie zmian idących w tą stronę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

Cześć wszystkim,

 

Związek około roczny, obecnie mieszkamy osobno, każde z nas w swoim własnym mieszkaniu. Background:

- ja 39, ona 34

- obydwoje mamy dzieci z poprzednich związków (ja po rozwodzie, ona wdowa - mąż umarł tragicznie)

jej dzieci zawsze będą najważniejsze

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

- na ten moment realizujemy związku typu LAT - raz ja pomieszkuję u niej, raz ona u mnie, zaangażowane są w to także dzieci; każde z nas ma swoje własne mieszkanie, a odległość między nimi to kilka km (jedno miasto)

idealnie

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

- za nami 2 wspólne wyjazdy wakacyjne oraz 3-4 kilkudniowe (również z dziećmi).

za mało

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

 

Sendo - moja partnerka chciałaby, abym się do niej wprowadził, a moje mieszkanie wynajął.

aaaa co ona taka chętna do rozporządzania cudzym mieszkaniem? stary, czy Ty jesteś ślepy, czy ta dziurka jest tyle warta... ona już wie, że po co masz mieszkać sam u siebie, skoro możesz wynająć mieszkanie, dokładać się do jej mieszkania i w ten sposób ona ma seks, niewolnika, pomagacza i czarnucha do zasuwania, a ty co dostaniesz? miejsce w szafie, łóżka, które wkrótce zamarznie i pokój "teściowej" dzielony z Twoim dzieckiem.. no naprawdę... serio...????

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

Zaproponowała, że zrobimy pokój dla mojego dziecka (mam regularne kontakty, na co dzień mieszka ze swoją matką)

mieszka z mamusią ... kolejna czerwona flaga. Myślisz, że córeczka tak łatwo wysadzi mamusięm aby wsadzić cudzego bachora? 

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

- możliwości są, bo ma większe mieszkanie. Mówi, że to byłby dla niej kolejny, naturalny etap w związku.

a Ty co chcesz?

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

Ja jednak jestem sceptyczny, bo:

- mieszkając u niej, nie czułbym się jak właściciel - bo nim nie będę

no bo nie będziesz... ona Ci powie to wypi..j do siebie, a co zrobisz z osobami, które u Ciebie wynajmują? sam fakt ze jestes sceptyczny to znaczy ze podswiadomosc Ci mówi aby tego nie robić

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

- obawiam się reakcji mojego dziecka, które ma u mnie swoje miejsce (własny pokój), który bardzo lubi

serio? ta dziurka jest aż tyle warta aby dziecku życie niszczyć?

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

- nasze dzieci są w podobnym wieku (7 i 8 lat) i trochę ze sobą rywalizują - jej dziecko będzie wówczas w lepszej pozycji niż moje, bo pozostaje u siebie

czerwona flaga

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

- kwestia finansowa - partnerka twierdzi, że nie będzie oczekiwać ode mnie dokładania się do jej nieruchomości w większych kwestiach, jak remonty itp., a jedynie oczekuje udziału w bieżących kosztach życia (dotychczas wszystko finansowane mniej więcej po połowie) - ale jestem sceptyczny co do takich deklaracji.

hahahaha nie powiedziała nigdy żadna kobieta... hahaha nawet pół roku nie minię jak zobaczysz , że może za czynsz nie zapłacisz...ale ile rzeczy się zepsuje! plagi egipskie to przy tym pikuś. laska robi klasyczny numer. W większych kwestiach to nie... ale zawsze może coś odpaść, coś się zepsuć... sprawdziłeś historię kredytową tej kobiety??? na bank trup w szafie jest tam,,, czuje to w kościach....

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

Co myślicie? Obecnie jestem na swoim i czuje się tu panem. Wprowadzając się do niej, obawiam się, że stracę to poczucie, a wynajmując moje mieszkanie, pomimo korzyści w postaci dochodu pasywnego, zacznę się frustrować, że ktoś korzysta z mojego mieszkania, w które włożyłem sporo serca i naprawdę je lubię... Z drugiej strony widzę, że partnerka na dłuższą metę nie zaakceptuje takiego układu życia...

Sam podejmujesz decyzję.
jak nie zaakceptuje to trudno znajdziesz sobie inną... ona nie jest Twoja partnerką... ona jest samotną matką i gra zawsze na swoją stronę. To przykre, że chcesz rozwalić życie własnemu dziecku i pozbawić go ostatniego przyczółka, bo się boi że Ci dziurka ucieknie. Nie pozdrawiam. 

W dniu 12.10.2020 o 14:02, Tornado napisał:

 

@Mosze Red raczył zapomnieć o jednym ważnym szczególe.

DEFINICJI WSPÓLNYCH KOSZTÓW ŻYCIA.(w związku)

!!!

Mianowicie prawie nikt tego nie robi, co mam na myśli?

Sprawdzaniem  rachunków/paragonów z tak zwanych 'zakupów DOMOWYCH'!!!

 

Po dogłębnej analizie okazuje się 30/50% zakupu jest widzimisiem pańci OSTRO PODCIĄGNIĘTYM pod rzeczy pierwszej potrzeby w domu!

 

PRZYKŁADY(zakupiszcze w przedziale 100/150 PLN):

-lakier do włosów

-kosmetyki

-chemia gospodarcza gdy ona używa innej niż Ty

-durnostojki do pracy/biura

-upominki(drobne)niby dla koleżanek[potencjalni orbiterzy]

-gadżety to karocy panci(jeśli każdy jeździ swoim autem

-mycie/odkurzanie jej karocy na myjni

-pończochy, rajstopy, cyconosze, drobne części ubioru itp.....

 

TO TYLKO tak z grubsza, zazwyczaj akcja rozgrywa się w markecie STOJĄCYM blisko 'ciasto plamy'.

Częstym maskowaniem jest ILOŚĆ REKKAMÓWEK, które pani WYBIURCZO rozpakowuje SAMA, a tobie pozwala cieszyć się EKSPLORACJĄ KARTOFYLÓW na potencjalny obiad!    

;)

 

Zrobienie wglądu/AWANTURY/ w paragon jest niczym sypanie soli w ranę.

Można lecz to kiepska metoda leczenia.

Co pozostaje?

 

....utrzymywać potencjalne pole siłowe DIPOLA!....wtedy PANIE SIĘ starają i tylko pierdolą, że tak tego nie widzą dalej!

....A prawda jest taka iż 2 lata to już po haju, więc pańcia gra ZNACZONYMI KARTAMI.

 

 

Lepiej bym tego nie nazwał. To powinni też młodzi faceci przeczytać. 

To na jakie pierdoły kobieta potrafi wydać kasę to jest po prostu szok. Samemu to kupisz sobie świeczkę za 5 pln do kibla, aby metan spalić, wiadomo skąd. Ale ona? Ona musi mieć desingerską świeczkę za 40 pln z home and you. Zasłonki, ceratki, świeczniczki, słoniki, kwiatki, kubeczki, solniczki...a spróbuj coś powiedzieć, że po co to...to patrzy na Ciebie jak Ty na figury woskowe praludzi w muzeum historii naturalnej. Kobiety uwielbiają przemycać swoje wydatki i fanaberie do budżetu domowego. Ona musi mieć swój płyn do płukania, swój płyn do prania, swoje żele pod prysznic...gdzie na poziomie chemii to sie to rozni tylko stężeniem... odżywkę do tego, balsam do tego, bo przecież ona musi być piękna dla Ciebie...a potem tego dla Ciebie jest coraz mniej.

ja miałem taką sytuację - w domu obiad nie ugotowany, ale auto wygląda jak śmietnik pod McDonaldem i te tłumaczenia, że trasa, że dziecko, że to, że tamto... k... ale wiecie to ja miałem wyliczaną.

Ty kupisz sobie colę i wafelka w żabce to jest awantura! ze pieniadze wydajesz na głupoty.
Ona kupuje sobie cały zestaw w mcdonalds...gdzie za to mozna kupić miesa, kaszę sos i zrobić obiad dla 3 osobowej rodziny na dwa dni - on potrzebuje czasem dla siebie.

Przerabiałem to - ona nie gotuje, bo jest tak strasznie zajęta i urąga to Twojej godności.  Ona zostawia w knajpie 70 pln - no nie miala sily gotowac... garnki po 15 kg ważą i parzą! Nie ma problemu.... Tylko kobieta potrafi kupić szynkę po 200 pln / kg i potem płakać, że nie ma kasy. Tak 200 pln

ja juz zaczałem momentami stosować metodę szokową i czasem dociera

a spróbuj spojrzeć w paragon... to się nagle okazuje, że  bezpiecznie było otworzyć cyklon - B...efekt podobny, ale po cyklonie szybszy

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz mieszkanie kilkupokojowe, możesz wynająć jeden pokój.

W takim wypadku wynajmujący jedynie współużytkuje mieszkanie z Tobą, czyli możesz tam wpadać kiedy chcesz i korzystać do woli z pozostałej części mieszkania.

 

Robiłem tak kiedy wyjeżdżałem na dłużej do pracy za granicę. W zamkniętym pokoju trzymałem swoje rzeczy, co było wygodne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.