Skocz do zawartości

Czy zamieszkać u niej?


Rekomendowane odpowiedzi

@17nataku Nie zdążyłem jeszcze przedstawić partnerce mojego stanowiska, bo mnie zaskoczyła wczoraj swoim zachowaniem... Byłem u niej i rano pojechałem na zakupy. Po powrocie, gdy sięgałem do mojej torby z komputerem, zauważyłem, że jest jakoś dziwnie niedomknięta... wzbudziło to moje wątpliwości, po otwarciu stwierdziłem, że pewne rzeczy w niej są inaczej ułożone... Pierwsza myśl - czy przeszukiwała moją torbę? W domu było jeszcze jej dziecko, więc albo ona albo ono.

 

Wieczorem zapytałem ją wprost, czy grzebała w mojej torbie, bo zauważyłem, że była ruszana. Powiedziała, że ją tylko przestawiała podczas sprzątania i zaprzeczyła, że otwierała. Powtórzyłem pytanie i ta sama odpowiedź. 

 

Nie dawało mi to jednak spokoju, więc poszedłem po torbę, otworzyłem ją przy niej i zacząłem wykładać z niej wszystkie moje rzeczy, jakie tam były - pytając, co ją z tego interesuje i jeśli ma jakieś pytania, to niech je teraz zadaje. Jej mina - zmieszanie i nic nie mówiła, za chwilę w oczach łzy. Pytam, czy grzebała w mojej torbie, odpowiedziała, że tak...

 

Potem zaczęło się tłumaczenie, że to dlatego, że nic jej nie mówię, że nie chcę się do niej wprowadzić, że ona ma wątpliwości i że to ją popchnęło do takiego czynu - ogólnie zaczęła sobie to racjonalizować. Powiedziałem jej, że zawiodła moje zaufanie i po takiej akcji to nie wiem jak dalej ma wyglądać ta relacja.

 

W dniu 22.01.2021 o 12:48, horseman napisał:

Tylko właśnie to są te wojny, na które marnujemy energię. Przez robienie takich uników, zabawę w odbijanie piłeczki i sondowanie. A nie lepiej załatwić to jednym komunikatem?

 

@horseman Tak, to kosztuje mnie energię, a taka akcja jak wczoraj już niemal zupełnie. Po tej rozmowie siedziała sama w drugim pokoju, po czym przyszła i przeprosiła mnie, mówiąc również że wie, że nawaliła i to jej wina.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

Związek około roczny, obecnie mieszkamy osobno, każde z nas w swoim własnym mieszkaniu.

 

Bardzo dobrze i niech tak pozostanie?

 

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

Sendo - moja partnerka chciałaby, abym się do niej wprowadził, a moje mieszkanie wynajął. Zaproponowała, że zrobimy pokój dla mojego dziecka (mam regularne kontakty, na co dzień mieszka ze swoją matką) - możliwości są, bo ma większe mieszkanie. Mówi, że to byłby dla niej kolejny, naturalny etap w związku. Ja jednak jestem sceptyczny, bo:

- mieszkając u niej, nie czułbym się jak właściciel - bo nim nie będę

- obawiam się reakcji mojego dziecka, które ma u mnie swoje miejsce (własny pokój), który bardzo lubi

- nasze dzieci są w podobnym wieku (7 i 8 lat) i trochę ze sobą rywalizują - jej dziecko będzie wówczas w lepszej pozycji niż moje, bo pozostaje u siebie

 

Absolutnie wspólne mieszkanie z kobitą i wynajęcie twojego nie wchodzi w grę bo przy byle kłótni, rozstaniu gdzie będziesz wracał.

Dodatkowo jak byś wynajął to podpisujesz umowę z najemcami i co wyrzucisz ich bo jednak ci nie wyszło z kobietą i chcesz wrócić na swoje.

Własne lokum to podstawa zabezpieczenia.

Dodatkowo jeszcze mieszkał byś z jej mamusią czyli na obcym dla ciebie terytorium gdzie dwa drapieżniki każdego dnia polowały by na ciebie.

Rywalizacja między dzieciakami może skończyć się niezgodą, zatargami, agresją jak myślisz jak zareaguje twoja luba? tak samo potraktuje

twoje dziecko czy raczej będzie bronić swoich? co w konsekwencji może prowadzić do poważnych awantur.

 

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

- kwestia finansowa - partnerka twierdzi, że nie będzie oczekiwać ode mnie dokładania się do jej nieruchomości w większych kwestiach, jak remonty itp., a jedynie oczekuje udziału w bieżących kosztach życia (dotychczas wszystko finansowane mniej więcej po połowie) - ale jestem sceptyczny co do takich deklaracji.

 

Jasne bo kobiety przecież nie lecą na pieniądze tylko mistyczne wnętrze???

Zacznie się od wspólnego życia i opłacania wszystkiego po połowie po czym 

zaczną się większe wydatki i usłyszysz miś może byś kupił laptopa, tv, smartfona,

zafundował wycieczki, samochód z salonu, zrobił kapitalny remont mieszkania

gdzie kobieta statystycznie zmienia kolory ścian co rok.

Jak będziesz się stawiał raptem skończy się seks i będzie zakaz na dupkę,

będziesz słyszał, że boli ja głowa i nie czuję się bezpiecznie a na końcu skończysz z oskarżeniami o przemoc finansową po co ci to chłopie?

 

W dniu 12.10.2020 o 11:37, Roland napisał:

Co myślicie? Obecnie jestem na swoim i czuje się tu panem. Wprowadzając się do niej, obawiam się, że stracę to poczucie, a wynajmując moje mieszkanie, pomimo korzyści w postaci dochodu pasywnego, zacznę się frustrować, że ktoś korzysta z mojego mieszkania, w które włożyłem sporo serca i naprawdę je lubię... Z drugiej strony widzę, że partnerka na dłuższą metę nie zaakceptuje takiego układu życia...

 

Myślę ,że jesteś rozsądnym mężczyzną i tak trzymaj nie daj się przekonać.

Dokładnie na dłuższą metę kobiecie będzie przeszkadzał ten stan rzeczy

bo ona chce dobrobytu, bezpieczeństwa i darmowego niewolnika

i najprawdopodobniej będzie rozstanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.01.2021 o 08:44, Roland napisał:

zacząłem wykładać z niej wszystkie moje rzeczy, jakie tam były - pytając, co ją z tego interesuje i jeśli ma jakieś pytania

Bardzo dobrze rozegrane, ze spokojem, bez emocji.

 

  

W dniu 24.01.2021 o 08:44, Roland napisał:

Pytam, czy grzebała w mojej torbie, odpowiedziała, że tak...

Ciekawe czy znalazła w historii forum :P używasz okna incognito? usuwasz historie? masz hasło na komputerze?

 

W dniu 24.01.2021 o 08:44, Roland napisał:

Powiedziałem jej, że zawiodła moje zaufanie i po takiej akcji to nie wiem jak dalej ma wyglądać ta relacja.

Nie dziwie Ci się, jej tłumaczenie tutaj nic nie zmieni.

Zawiodła Twoje zaufanie, a to trudno wypracować ponownie.

 

Pytanie co zamierzasz dalej @Roland?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.01.2021 o 08:51, 17nataku napisał:

używasz okna incognito? usuwasz historie? masz hasło na komputerze?

 

@17nataku Nie ma dostępu do moich urządzeń, także nie ma takiej opcji.

 

Co zamierzam? Powiem jej, że wprowadzać się nie będę i aby na to nie liczyła. Kontynuujemy relację w obecnym modelu, a jeśli jej to nie będzie odpowiadać i zacznie coś odwalać albo szukać nowej gałęzi - to trudno, odejdę wtedy od niej.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

W miniony weekend partnerka sama zainicjowała rozmowę w temacie. Spytała, czy zamierzam się do niej wprowadzić. Odpowiedziałem, że nie zamierzam i żeby na to nie liczyła. Dalej zapytała, jak sobie wyobrażam dalszą relację. Odpowiedziałem, że tak jak dotychczas, tj. związek LAT, przy czym ja mogę dalej u niej pomieszkiwać i dokładać się do wspólnego życia itd. oraz że moje dziecko dobrze czuje się w moim domu i nie zamierzam mu tego zmieniać. Jej reakcja i dalszy przebieg rozmowy był następujący:

 

- stwierdziła, że skoro takie jest moje stanowisko, to nie mogę u niej dalej pomieszkiwać, tylko "będziemy się umawiać na bieżąco, na godzinę lub dwie w tygodniu", "jeśli będę mieć czas, to się spotkamy, ale uprzedzam, że mogę mieć już inne plany" itd. - odebrałem to jako zapowiedź działań odwetowych z jej strony

 

- powiedziała, że w takim razie nie spełniam jej oczekiwań, skoro nie chcę tworzyć z nią "normalnej relacji i wprowadzić się do niej z moim dzieckiem, tzn. zrobić mu pokój w jej mieszkaniu oraz być zaangażowanym jak to powinno być w stałym związku"

 

- na pytanie co rozumie przez zaangażowanie odpowiedziała, że "chciałaby relacji, gdzie wie że może na mnie liczyć, że z nią mieszkam i gdzie ma moje wsparcie" - ja spytałem, czy chodzi jej o wsparcie finansowe, odpowiedziała, "tak, również" - odpowiedziałem, że ja nie inwestuję moich pieniędzy w nie swoje nieruchomości i że możemy coś większego wspólnie wynająć, a nasze mieszkania wynająć na rynku

 

- stwierdziła, że "związek jaki mi proponujesz, to dla mnie marnowanie czasu i nie mam z tego żadnych korzyści" - to już było dla mnie za dużo...

 

Spytałem ją wprost: Skoro marnujesz ze mną czas, to możesz ze mną zerwać. Zrywasz ze mną?

Ona: Nie wiem.

Ja: Jak nie wiesz? Jeśli nie odpowiada ci ten model, to możesz poszukać sobie innego faceta, który spełni twoje oczekiwania. To po co chcesz ze mną być, skoro ja ich nie spełniam?

Ona: Nie wiem, wydawało mi się, że tobie na na mnie zależy i że będziesz chciał tworzyć normalny związek ze mną. A ty tylko chcesz, żebym ja się do ciebie dostosowała, bo zawsze być jak ty chcesz, a ja się mam dopasowywać.

Ja: Nie odpowiedziałaś mi konkretnie - zrywasz ze mną czy nie? Określ się tu i teraz.

Ona: Nie wiem... Ty podejmij decyzję, przynajmniej będę wiedziała, czy ci na mnie zależy.

Ja: Widzę, że nie umiesz podjąć decyzji i wziąć odpowiedzialności za swoje słowa. Ja chcę z tobą być, ale w sytuacji, gdy ty uważasz, że marnujesz ze mną czas, zastanawiam się nad sensem tej relacji. Dam ci trochę czasu na przemyślenie sprawy i podjęcie decyzji - wrócę dziś do siebie, a ty się odezwij jak będziesz gotowa.

 

Po czym zacząłem się zbierać do wyjścia. Poleciała za mną i zaczęła prosić, abym nie wychodził i usiadł, żebyśmy dokończyli rozmowę. Opierałem się chwilę, ale wróciłem na kanapę i rozmawiamy dalej:

 

Ja: Słuchaj, to nie ma sensu, żebym dziś został u ciebie, przemyśl na spokojnie i jak przyjadę w tygodniu, to mi powiesz, jaką decyzję podjęłaś. Jeżeli ja nie spełniam twoich oczekiwań, bo chcesz mieć faceta, który się do ciebie wprowadzi i będzie ci pomagał finansowo w nie swoim domu oraz cię w ten sposób wspierał, to sobie go poszukaj. Ja nie będę cię trzymać przy sobie na siłę - chcesz szukać kogoś nowego?

Ona: Wiesz, że sobie znajdę bez problemu.

Ja: No to szukaj, droga wolna. Czyli rozumiem, że ze mną zrywasz i chcesz szukać nowej relacji. W takim razie wychodzę dziś, a jak przemyślisz temat, to daj znać.

Ona: Czekaj... Nie wiem... Zależy mi na nas i na związku z tobą... Dobrze, niech będzie tak jak ty chcesz, spróbuję się dostosować.

 

Ostatecznie zostałem, ale po tych jej słowach, mam totalny bałagan w głowie. Jak dla mnie to wygląda tak, że ona nie ma lepszej opcji, więc jest ze mną z braku laku, a jak się pojawi na horyzoncie kandydat do urobienia, to bez wahania zerwie. Zastanawiam się czy tego nie zakończyć definitywnie już teraz i oszczędzić sobie takiego możliwego scenariusza i kosztów emocjonalnych, czy jednak ciągnąć to ile się jeszcze da, aż walnie...

 

Bracia, co myślicie?

 

@17nataku @horseman @Iceman84PL @Taboo @Diogenes @lync - będę wdzięczny za wasze porady.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Roland napisał:

nie mogę u niej dalej pomieszkiwać, tylko "będziemy się umawiać na bieżąco, na godzinę lub dwie w tygodniu", "jeśli będę mieć czas, to się spotkamy, ale uprzedzam, że mogę mieć już inne plany" itd. - 

"związek jaki mi proponujesz, to dla mnie marnowanie czasu i nie mam z tego żadnych korzyści" 

 

Tzw; Damski kompromis. Będzie po jej myśli albo wcale. Pokazała Ci Twoją pozycję, masz zapewniać jej określone korzyści. 

 

35 minut temu, Roland napisał:

Ona: Wiesz, że sobie znajdę bez problemu.

 

Szantaż emocjonalny. 

 

36 minut temu, Roland napisał:

Ona: Czekaj... Nie wiem... Zależy mi na nas i na związku z tobą... Dobrze, niech będzie tak jak ty chcesz, spróbuję się dostosować.

 

Nie ma inne gałęzi. Będzie jej szukać albo zacznie kupcyć dupą.

 

 

Pokazałeś jasno swoje cele i zamiary. Zgodziłeś się na kompromis w postaci wspólnego wynajęcia innej nieruchomości. Cóż, w tej relacji jesteś od zapewniania określonych potrzeb. To czysta kalkulacja z jej strony. 

 

Co powinieneś robić? Pogodzić się z tym, że "Twoja kolej" mija. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Roland

 

Zanim zaczniesz stosować się do kogokolwiek rad pamiętaj że to jest internet i musisz wszystko filtrować przez swoją głową i Twoją ocenę sytuacji. Dla mnie jedna rzecz tutaj wyszłą na przód - to jak się czujesz:

49 minut temu, Roland napisał:

Ostatecznie zostałem, ale po tych jej słowach, mam totalny bałagan w głowie

Ja wychodzę z założenia że jeżeli ktoś powoduje u mnie taki stan, staram się rozłożyć to na czynniki pierwsze, zobaczyć ile jest w tym mojego wpływu (moje toksyczne zachowanie jeśli występuje, moja zła ocena sytuacji, obszar nad którym muszę popracową itp), a ile jest niedogodności z drugiej strony. 

 

Teraz masz stawiane warunki, które musisz spełnić aby było wszystko ok - not cool. Dlatego też występuje u Ciebie reakcja obronna, wiesz że to nie jest dobre i przeciwko tego co Ty czujesz w środku - a dobrze mieć kogoś obok siebie, kto czuje podobnie. Tutaj tak nie jest. Postawiłeś się i ona się złamała - ale czy to będzie działać dalej czy tylko jest ugaszenie ogniska które i tak zapłonie ponownie? Wg mnie może tak być.

 

49 minut temu, Roland napisał:

Wiesz, że sobie znajdę bez problemu.

Próba manipulacji  - czy w Waszym związku było takich zachowań więcej?

Edytowane przez Taboo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Roland napisał:

- stwierdziła, że "związek jaki mi proponujesz, to dla mnie marnowanie czasu i nie mam z tego żadnych korzyści" - to już było dla mnie za dużo...

 

Eee, co Ty gadasz, widać wcale nie tak dużo, inaczej nie byłoby dalszej części rozmowy

 

58 minut temu, Roland napisał:

Ja: Widzę, że nie umiesz podjąć decyzji i wziąć odpowiedzialności za swoje słowa. Ja chcę z tobą być, ale w sytuacji, gdy ty uważasz, że marnujesz ze mną czas, zastanawiam się nad sensem tej relacji. Dam ci trochę czasu na przemyślenie sprawy i podjęcie decyzji - wrócę dziś do siebie, a ty się odezwij jak będziesz gotowa.

 

Po czym zacząłem się zbierać do wyjścia. Poleciała za mną i zaczęła prosić, abym nie wychodził i usiadł, żebyśmy dokończyli rozmowę. Opierałem się chwilę, ale wróciłem na kanapę i rozmawiamy dalej:

 

Ja: Słuchaj, to nie ma sensu, żebym dziś został u ciebie, przemyśl na spokojnie i jak przyjadę w tygodniu, to mi powiesz, jaką decyzję podjęłaś. Jeżeli ja nie spełniam twoich oczekiwań, bo chcesz mieć faceta, który się do ciebie wprowadzi i będzie ci pomagał finansowo w nie swoim domu oraz cię w ten sposób wspierał, to sobie go poszukaj. Ja nie będę cię trzymać przy sobie na siłę - chcesz szukać kogoś nowego?

Ona: Wiesz, że sobie znajdę bez problemu.

Ja: No to szukaj, droga wolna. Czyli rozumiem, że ze mną zrywasz i chcesz szukać nowej relacji. W takim razie wychodzę dziś, a jak przemyślisz temat, to daj znać.

Ona: Czekaj... Nie wiem... Zależy mi na nas i na związku z tobą... Dobrze, niech będzie tak jak ty chcesz, spróbuję się dostosować.

 

Ostatecznie zostałem

 

Wychodzi na to, że to w sumie Ty nie potrafisz podjąć decyzji, a już na pewno brakuje Ci konsekwencji w działaniu.

 

Laska daje Ci jasno do zrozumienia, że nie jesteś dla niej nikim wyjątkowym, a Ty dalej próbujesz iść w kierunku, zastanów się kochanie i daj mi znać, ponieważ nie akceptuję tego co właśnie do mnie powiedziałaś.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Roland napisał:

Bracia, co myślicie?

Wywołałeś mnie do tablicy więc powiem Ci moje zdanie :)

 

Godzinę temu, Roland napisał:

"jeśli będę mieć czas, to się spotkamy, ale uprzedzam, że mogę mieć już inne plany"

straszy, bada Twoją reakcję oraz granice na ile może sobie pozwolić

 

Godzinę temu, Roland napisał:

"związek jaki mi proponujesz, to dla mnie marnowanie czasu i nie mam z tego żadnych korzyści"

dostałeś informacje wprost, bardziej się nie da, to jest to o czym piszą bracia w innych tematach, Twoja kobieta chce korzyści w związku, lecz tylko jednostronnie.

 

Nie liczy się to co ona wnosi do związku, to jak oboje wymieniacie się korzyściami, liczy się tylko to, że Ty nie spełniasz jej oczekiwań.

 

Godzinę temu, Roland napisał:

Ona: Nie wiem, wydawało mi się, że tobie na na mnie zależy i że będziesz chciał tworzyć normalny związek ze mną. A ty tylko chcesz, żebym ja się do ciebie dostosowała, bo zawsze być jak ty chcesz, a ja się mam dopasowywać.

 

Według jej myślenia:

 

Zależy Ci = postępujesz według jej widzi mi się, spełniasz zachcianki, nie masz własnego zdania

 

Normalny związek = taki jak mają koleżanki, taki jak w filmach, taki jaki ona sobie wyobraża

 

Tutaj mogłeś powiedzieć, że to nie jest tak, że ona ma się dopasować do Ciebie - po prostu Ty nie możesz sobie pozwolić na dostosowanie do niej, a ona nie widzi opcji na kompromis, ma być tak jak ona chce albo w ogóle, bo jak nie to:

 

Godzinę temu, Roland napisał:

Ona: Wiesz, że sobie znajdę bez problemu.

 

Niech szuka, na pewno ktoś się znajdzie. Jednak pojawiła się lampka nad jej głową w momencie gdy Ty:

 

Godzinę temu, Roland napisał:

Ja: No to szukaj, droga wolna. Czyli rozumiem, że ze mną zrywasz i chcesz szukać nowej relacji. W takim razie wychodzę dziś, a jak przemyślisz temat, to daj znać.

Ona: Czekaj... Nie wiem... Zależy mi na nas i na związku z tobą... Dobrze, niech będzie tak jak ty chcesz, spróbuję się dostosować.

Shit test zdany, brawo Ty.

 

Ona wie, że może sobie pozwolić na beciaka, jednak Ty jako ktoś z własnym zdaniem, jasno komunikujący jej, że nie będziesz się bawić w jej gierki i nie godzisz się na jej plany stajesz się w jej oczach porządany, nie może Cie mieć więc jednak Cie chce, nawet mimo braku potulności.

 

Godzinę temu, Roland napisał:

Ostatecznie zostałem, ale po tych jej słowach, mam totalny bałagan w głowie. Jak dla mnie to wygląda tak, że ona nie ma lepszej opcji, więc jest ze mną z braku laku, a jak się pojawi na horyzoncie kandydat do urobienia, to bez wahania zerwie. Zastanawiam się czy tego nie zakończyć definitywnie już teraz i oszczędzić sobie takiego możliwego scenariusza i kosztów emocjonalnych, czy jednak ciągnąć to ile się jeszcze da, aż walnie...

 

Decyzje musisz podjąć sam.

 

Według mnie dobrze to rozegrałeś, Pani odkryła swoje karty i w ogóle mnie to nie dziwi.

 

Ona mysli o sobie i swoim dziecku. 

 

Ty masz być dodatkiem, wsparciem finansowym i nie tylko. Ma Ci zależeć i masz ją wspierać.

 

Nie dziwi Cie, że w tej całej rozmowie nie padło ani jedno zdanie wskazujące na to, co ona "przynosi do stołu"? 

 

Ja bym odpuścił, teraz co kolwiek się wydarzy nie potrafiłbym wyprzeć z głowy jej słów i prawdziwych zamiarów.

 

Powodzenia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Roland napisał:

W miniony weekend partnerka sama zainicjowała rozmowę w temacie. Spytała, czy zamierzam się do niej wprowadzić. Odpowiedziałem, że nie zamierzam i żeby na to nie liczyła. Dalej zapytała, jak sobie wyobrażam dalszą relację. Odpowiedziałem, że tak jak dotychczas, tj. związek LAT, przy czym ja mogę dalej u niej pomieszkiwać i dokładać się do wspólnego życia itd. oraz że moje dziecko dobrze czuje się w moim domu i nie zamierzam mu tego zmieniać.

 

Brawo brachu  bardzo dobra, stanowcza, zdecydowana decyzja?

 

1 godzinę temu, Roland napisał:

- stwierdziła, że skoro takie jest moje stanowisko, to nie mogę u niej dalej pomieszkiwać, tylko "będziemy się umawiać na bieżąco, na godzinę lub dwie w tygodniu", "jeśli będę mieć czas, to się spotkamy, ale uprzedzam, że mogę mieć już inne plany" itd. - odebrałem to jako zapowiedź działań odwetowych z jej strony

 

Kobiecie ewidentnie nie spodobało się twoje stanowisko w tej sprawie dodatkowo zaczęła stawiać warunki i wpędzać w manipulacje

to czerwona lampka ostrzegawcza dla ciebie.

Skoro nie pasuje jej obecna sytuacja to droga wolna, bo gdybyś uległ i poszedł na jej warunki dalej mogło być tylko gorzej z ponowną

próbą przekonania do jej decyzji i uczenia cię ,że za dobre traktowanie jest nagroda np. seks a za złe to zakaz na spotkania i dupkę.

 

1 godzinę temu, Roland napisał:

- powiedziała, że w takim razie nie spełniam jej oczekiwań, skoro nie chcę tworzyć z nią "normalnej relacji i wprowadzić się do niej z moim dzieckiem, tzn. zrobić mu pokój w jej mieszkaniu oraz być zaangażowanym jak to powinno być w stałym związku"

 

Tutaj to już ewidentnie standardowe zachowanie typowej  kobiety wywołanie u ciebie poczucia winy.

Dodatkowo kobieta jawnie się określiła tak jak to bywa z samotnymi matkami z potomstwem chce spełniania

oczekiwań i zaangażowania czyli ogarnianie bytu, bezpieczeństwa, przynoszenia pieniędzy, organizowania dóbr.

 

1 godzinę temu, Roland napisał:

- na pytanie co rozumie przez zaangażowanie odpowiedziała, że "chciałaby relacji, gdzie wie że może na mnie liczyć, że z nią mieszkam i gdzie ma moje wsparcie" - ja spytałem, czy chodzi jej o wsparcie finansowe, odpowiedziała, "tak, również" - odpowiedziałem, że ja nie inwestuję moich pieniędzy w nie swoje nieruchomości i że możemy coś większego wspólnie wynająć, a nasze mieszkania wynająć na rynku

 

Tu masz potwierdzenie tego co napisałem wyżej?

 

1 godzinę temu, Roland napisał:

- stwierdziła, że "związek jaki mi proponujesz, to dla mnie marnowanie czasu i nie mam z tego żadnych korzyści" - to już było dla mnie za dużo...

 

Po takim wyznaniu na twoim miejscu powiedział bym kobiecie do widzenia.

Dla kobiet związek to zaspokajanie potrzeb i ugranie jak największej korzyści

dla siebie i dzieci kosztem czasu, pieniędzy, energii, zdrowia, wyrzeczeń mężczyzny.

Widzisz już na czym polega związek z kobietą?

 

1 godzinę temu, Roland napisał:

Ostatecznie zostałem, ale po tych jej słowach, mam totalny bałagan w głowie. Jak dla mnie to wygląda tak, że ona nie ma lepszej opcji, więc jest ze mną z braku laku, a jak się pojawi na horyzoncie kandydat do urobienia, to bez wahania zerwie. Zastanawiam się czy tego nie zakończyć definitywnie już teraz i oszczędzić sobie takiego możliwego scenariusza i kosztów emocjonalnych, czy jednak ciągnąć to ile się jeszcze da, aż walnie...

 

Kobieta z dwójka dzieci ma niewielkie szanse na zdobycie atrakcyjnego samca dlatego jeszcze z tobą jest

jeżeli takowy się znajdzie bez wahania zamieni cię na lepszy model.

U kobiet nie ma czegoś takiego jak moralność, współczucie tylko przyziemność ,egoizm.

Powtarzam jeszcze raz uciekaj póki możesz ona nie pójdzie na twoje warunki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, horseman napisał:

Co powinieneś robić? Pogodzić się z tym, że "Twoja kolej" mija. 

 

@horseman Godzę się z tym, ta relacja długoterminowo nie rokuje. Natomiast zastanawiam się, czy to jeszcze pociągnąć czy jednak jest to już najlepszy moment na jej zakończenie? Tak jak mówiłem, moja największa obawa to zostanie rogaczem.

 

Godzinę temu, Taboo napisał:

Zanim zaczniesz stosować się do kogokolwiek rad pamiętaj że to jest internet i musisz wszystko filtrować przez swoją głową i Twoją ocenę sytuacji.

 

@Taboo Racja, to jest właśnie czynnik, który powoduje, że zastanawiam się nad kontynuowaniem relacji przez jakiś czas i obserwowaniem partnerki - jak będzie się zachowywać itd. 

 

Godzinę temu, Taboo napisał:

Próba manipulacji  - czy w Waszym związku było takich zachowań więcej?

 

Nie, do tej pory nie użyła takiego argumentu, aczkolwiek raz się nakarmiła atencją kolegi z pracy, który chciał ją zaprosić do siebie na kawę - pisała z nim, ale ostatecznie nie poszła, wymawiając się tym, że nie ma z kim dziecka zostawić.

 

Godzinę temu, Pancernik napisał:

Wychodzi na to, że to w sumie Ty nie potrafisz podjąć decyzji, a już na pewno brakuje Ci konsekwencji w działaniu.

 

Laska daje Ci jasno do zrozumienia, że nie jesteś dla niej nikim wyjątkowym, a Ty dalej próbujesz iść w kierunku, zastanów się kochanie i daj mi znać, ponieważ nie akceptuję tego co właśnie do mnie powiedziałaś.

 

@Pancernik Racja, brakuje mi. Ale z drugiej strony staram się nie podejmować decyzji pod wpływem emocji, a te jednak były (tylko ukrywane z mojej strony). Dlatego dziś piszę o tym na forum. Z takich smaczków, które padły z ust partnerki w trakcie rozmowy, przywołam jeszcze to:

 

Ja: Jesteś ze mną szczęśliwa? Obecnie, w takim modelu związku jaki realizujemy?

Ona: Nie jestem z szczęśliwa. Byłabym, gdyby to był normalny związek, tak jak ci mówiłam.

Ja: Zależy Ci na mnie?

Ona: Zależy mi na nas.

Ja: Ale pytam, czy zależy Ci na mnie, na mojej osobie?

Ona: Mi zależy na związku z Tobą.

 

Godzinę temu, 17nataku napisał:

Ona mysli o sobie i swoim dziecku. 

 

Ty masz być dodatkiem, wsparciem finansowym i nie tylko. Ma Ci zależeć i masz ją wspierać.

 

Nie dziwi Cie, że w tej całej rozmowie nie padło ani jedno zdanie wskazujące na to, co ona "przynosi do stołu"? 

 

@17nataku Celnie ująłeś, dziękuję. Kusi mnie jeszcze, żeby ją spytać, co ona, jej zdaniem, wnosi do tej relacji. Ciekawe, co odpowie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Iceman84PL napisał:

Kobieta z dwójka dzieci ma niewielkie szanse na zdobycie atrakcyjnego samca dlatego jeszcze z tobą jest

jeżeli takowy się znajdzie bez wahania zamieni cię na lepszy model.

U kobiet nie ma czegoś takiego jak moralność, współczucie tylko przyziemność ,egoizm.

Powtarzam jeszcze raz uciekaj póki możesz ona nie pójdzie na twoje warunki.

 

@Iceman84PL Ona ma jedno dziecko, a ja mam swoje z poprzedniego związku? Gdybym nie był w takiej sytuacji, nie wchodziłbym w relację z samotną matką. Tutaj zaważył także fakt, że jej mąż zmarł, więc nie muszę się ewentualnie użerać z jej byłym. Do tego jest atrakcyjna, dałbym jej 6-7/10, więc sądzę, że jelenia znajdzie.

 

Myślę o tym, co napisał brat @17nataku, że ona nic nie wspomniała o swoim wkładzie w związek, a tylko wyłożyła swoje oczekiwania...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Roland napisał:

że ona nic nie wspomniała o swoim wkładzie w związek, a tylko wyłożyła swoje oczekiwania...

 

Kobiety wnoszą w związek siebie, opiekuńczość i troskliwość tak zawsze odpowiadają i na więcej to nie ma co liczyć?

Od dziecka socjalizowane, że wszystko im się należy i nie można od nich wymagać bo są kobietami.

Tutaj mi się przypomniał mem, który niedawno wstawiałem w innym temacie.

 

Tinder - znaleziska i wpisy o #tinder w Wykop.pl - od wpisu 37732075

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, Roland said:

- stwierdziła, że skoro takie jest moje stanowisko, to nie mogę u niej dalej pomieszkiwać, tylko "będziemy się umawiać na bieżąco, na godzinę lub dwie w tygodniu", "jeśli będę mieć czas, to się spotkamy, ale uprzedzam, że mogę mieć już inne plany" itd. - odebrałem to jako zapowiedź działań odwetowych z jej strony

ROTFL, to nie jest żadna zapowiedź działań odwetowych, ona po prostu uczciwie ci powiedziała, że potrzebuje więcej czasu dla siebie na randkowanie i znalezienie kogoś na twoje miejsce. Bo to już nie jest "twoje" miejsce. Powiedziała "sprawdzam", teraz zna twoje karty i nie widzi dla siebie korzystnego finału w tej grze. Jeszcze unika postawienia sprawy na ostrzu noża, bo nie ma jeszcze frajera na twoje miejsce, ale już jest w trybie szukania.

 

Nie bardzo rozumiem twój problem w tej całej historyjce, baba chce czegoś zupełnie innego niż ty, więc na co niby liczysz? Że jesteś tak zajebisty, że warto dla ciebie poświęcić swoje marzenie o słodkiej Grażynkowej rodzince? To jest dorosła baba z bombelkiem, nie ma w tym nic dziwnego, że jej się marzy tradycyjna rodzinka, a nie jakieś takie dawanie dupy za darmo jakiemuś leszczowi.

 

Tak jak ty nie chcesz tradycyjnej rodzinki, tak ona jej chce. Nie ma tu żadnego pola do kompromisu.

Edytowane przez Sundance Kid
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Roland napisał:

Ostatecznie zostałem, ale po tych jej słowach, mam totalny bałagan w głowie. Jak dla mnie to wygląda tak, że ona nie ma lepszej opcji, więc jest ze mną z braku laku, a jak się pojawi na horyzoncie kandydat do urobienia, to bez wahania zerwie. Zastanawiam się czy tego nie zakończyć definitywnie już teraz i oszczędzić sobie takiego możliwego scenariusza i kosztów emocjonalnych, czy jednak ciągnąć to ile się jeszcze da, aż walnie...

 

Bracia, co myślicie?

Jak czytam Twoje kwestie wypowiadane w jej stronę to się zastanawiam ile wtedy energii Cię to kosztowało.

Bardzo ładnie się opanowałeś, mógłbym powiedzieć, że wzorowo.?

Zdaję sobie sprawę, że jeśli facetowi zależy i coś czuje to pojawia się duży konflikt pomiędzy elementem bluepillowym (dbanie o związek) a elementem redpillowym (zadbanie o równowagę dla faceta). To generuje emocje, których przy kobiecie nie można okazywać.

 

W mojej ocenie wygląda to tak, iż panna realizuje pewien program, mając jednocześnie sporo "hardości" (która może wynikać z tego, że próbuje Cię wcisnąć w swoją ramę - czyli masz etap shittestowania) i/lub jest rzeczywiście nieodpowiednią partią, która wykręci Ci numer jak będziesz miał chwilę słabości. Tak jak piszesz - jak pojawi się kandydat, który daje się lepiej kształtować. Narzekanie, że musi się do Ciebie dostosować pokazuje, że nie macie zbieżnych kierunków, a ona czuje, że wkłada zbyt dużo energii w tą relację.

Skoro wkłada zbyt dużo energii, nie będzie stanu "flow", więc nie będzie mega zauroczenia czy "słodkiego miłego życia".

 

Być może ona potrzebuje silniejszej ramy niż masz aktualnie, ale na silniejszą prawdopodobnie nie wejdziesz, bo np. tym temacie żyjesz w niedostatku:

5 godzin temu, Roland napisał:

moja największa obawa to zostanie rogaczem.

Ona może to pośrednio wyczuwać - ten strach może rzutować na Twoją ramę. Strach osłabia wibrację,  a i są osoby, które twierdzą, że "strach zabija duszę". Osoba, która się obawia, ale czuje się dostatecznie mocna - mocno prawdopodobnie będzie rzucać warunkami i doprowadzaniem do tego, aby druga osoba się kwalifikowała (pokazała, że jej zależy). Zarówno ona, jak i Ty macie podejście "jak jest" (Tobie się podoba i spełnia pewne warunki). Zastanów się, czy nie jesteś przy niej właśnie ze względu na to. Uroda w końcu też kiedyś przeminie. 

 

Słyszałem kiedyś, że intuicja czasem podpowiada dobre rozwiązania już na samym starcie.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Roland napisał:

możemy coś większego wspólnie wynająć, a nasze mieszkania wynająć na rynku

Jak ta propozycja jest odbierana? Bo ciężko mi znaleźć argument żeby nie przyjąć takiej propozycji w normalnej relacji.

 

Ogólnie to po tych polemikach widać, że to żaden związek. Jeśli się musisz dopytywać czy ona chce związku.

Nie inwestowałbym nic więcej od paru godzin w tygodniu miłego wspólnego czasu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Sundance Kid napisał:

Nie bardzo rozumiem twój problem w tej całej historyjce, baba chce czegoś zupełnie innego niż ty, więc na co niby liczysz?


@Sundance Kid Liczę na to, że zejdzie ze swoich oczekiwań i doceni to, co marże mną obecnie? Czyżbym za dużo wymagał?

 

@lync Cały czas mnie to kosztuje energię, dziś większość dnia nad tym rozmyślam, zamiast skupiać się na robocie. Mam poczucie, że to strata dla mnie, bo jest to bezproduktywne.

 

@Pacman Uznała, że to nierozsądne, bo mogą być problemy z najemcami, płaceniem itd.

 

Panowie, jeszcze mały update. Rozmawiałem dziś z nią po południu i złożyła mi taką propozycję - weź ze mną ślub, to po nim przepiszę ci połowę mojego domu w formie darowizny, będziesz wtedy współwłaścicielem. Odrzuciłem, bo jestem po rozwodzie i nie mam ochoty ponownie ponosić ryzyka.


Jednak zaskoczyła mnie tym, stwierdziła, że to z jej strony byłby kompromis. Co o tym sądzicie?

Edytowane przez Roland
Literówki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Roland napisał:

będziemy się umawiać na bieżąco, na godzinę lub dwie w tygodniu", "jeśli będę mieć czas, to się spotkamy, ale uprzedzam, że mogę mieć już inne plany" itd. - odebrałem to jako zapowiedź działań odwetowych z jej strony

Turu ru ru.

 

Jest to zalążek 'desperacjobiznesu'.

Pani podjęła decyzję o szukaniu szwagrów na godziny za kasę.

Widocznie liczy się z tym iż ciężko będzie jej dojść z kimś do takiego jak z Tobą ale to i tak za mało.....więc powiela dopływ gotówki.

 

SYSTEM PRZETESTOWANY.

DZIAŁA.

.....czas się żegnać.

26 minut temu, Roland napisał:

Jednak zaskoczyła mnie tym,

WIDOCZNIE anonse nie mają dużo polubień.

27 minut temu, Roland napisał:

Cały czas mnie to kosztuje energię, dziś większość dnia nad tym rozmyślam

NAPRAVVVDE diVy wychodzą całkiem ekonomicznie w takich sytuacjach.

 

.....a że jesteś taki 'pierdziel' to ci to pomoże jak siekierą po napięciem CIĘCIE. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Roland napisał:

Jednak zaskoczyła mnie tym, stwierdziła, że to z jej strony byłby kompromis. Co o tym sądzicie?


Bez urazy, ale czy ty potrafisz jakieś decyzje sam podejmować? 

Można zrozumieć, że ktoś szuka porady, ale po prześledzeniu tego wątku rysujesz się jako postać, która sama nie wie czego chce i inni mu mają mówić co ma zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Roland napisał:

weź ze mną ślub, to po nim przepiszę ci połowę mojego domu w formie darowizny, będziesz wtedy współwłaścicielem.

Dziwny blef. Jak już jest gotowa oddać połowę mieszkania to na serio taniej jest wynajmować wspólnie inne, nawet jak tamto będzie przez rok stało puste.

 

Ogólnie wiadomo, że głupie gadanie. Dzisiaj chce się rozstać, jutro ślub itp. Na wspólne inne mieszkanie nie chce przystać i tak dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Roland napisał:

Cały czas mnie to kosztuje energię, dziś większość dnia nad tym rozmyślam, zamiast skupiać się na robocie. Mam poczucie, że to strata dla mnie, bo jest to bezproduktywne.

Chłopie! O to właśnie chodzi! O zachowanie tej energii!

Ujmując rzecz najprościej możesz działać lub analizować ew. uciekać od działania. Pół biedy, jeśli jest to analiza, z której wynikają jakieś konkrety. Jeśli jednak rozmyślasz cały czas i nic z tego nie wynika (wpadasz w pętlę) - to robisz coś, co psychologia ocenia jako ruminacje czyli zamartwianie się,  a raczej wzmacnianie obsesji, która obniża wibracje i przyciska mindset do ziemi. Wpadłeś więc w neuralną koleinę, co pokazuje, że Twój mindset nadaje się do szlifowania. A szlifuje właśnie mądra (niezbyt długa) analiza oraz efektywne działanie. Nawet jeśli będzie to zmuszanie do działania.

 

Mówię Ci to z perspektywy osoby, która sama w taką koleinę wpadła i również obserwuję jak to na mnie działa. Nawet jeśli nie będziesz karmił tej koleiny niepotrzebnymi myślami, to umysł przyzwyczajony do dawnego trybu działania będzie miał skłonność do popadania w coś co nazywam "holizmem" (od np. alko-holizmu, sexo-holizmu), gdzie poświęcasz dużo energii i myślenia nad konkretami, ale jest to myślenie, które bardziej może służyć innym niż Tobie i działaniu, które w zamyśle ma Cię uwolnić od nieodpowiedniego myślenia. Albo też będziesz miał problemy z działaniem, więc np. ciężko Ci będzie zasnąć, ale nie będziesz w stanie od razu wstać. Tak jakby ten proces "myślenia" dział się niezależnie w tle, ukryty. Efektem bywa wtedy apatia, mała ilość energii. Tego nie chcesz.

 

Im dłużej będziesz na to pozwalać, tym silniej będzie Cię to trzymać i tym dłużej Ci zajmie zmiana sytuacji na lepszą.

 

37 minut temu, Roland napisał:

Panowie, jeszcze mały update. Rozmawiałem dziś z nią po południu i złożyła mi taką propozycję - weź ze mną ślub, to po nim przepiszę ci połowę mojego domu w formie darowizny, będziesz wtedy współwłaścicielem. Odrzuciłem, bo jestem po rozwodzie i nie mam ochoty ponownie ponosić ryzyka.

To mi to przypomina jak kontrahent mówił, że zapłaci mi całą zaległą należność z góry, jak tylko dostanie kasę od swojego zleceniodawcy, co będzie już niedługo, a tymczasem prosi o dalsze prace. Z reguły kończy się wiadomo jak - nie ma (całej lub części) kasy i wkurw na włożone bezpłatnie prace.

To jest granie na zwłokę i na niekorzyść faceta.

 

Chcesz ocenić czy jej intencja jest dobra to spytaj czy jest w stanie podejść do notariusza, aby spisać umowę przedwstępną, w której najpierw daje Ci darowiznę, a Ty potem zawierasz z nią ślub. Nie wiem czy dobrze "prawnie" myślę (niech się @Mosze Red wypowie), ale darowizna po ślubie bez intercyzy sprawi, że ona odda Ci 1/2 mieszkania, ale że trafi ono w ramach "ślubu" to się "rozwodni" do 1/4 wartości (bo te 1/2 jest wspólne, a nie tylko Twoje bo bez intercyzy to co nabędziesz przy ślubie jest "wspólne").

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Roland napisał:

weź ze mną ślub,

"... I zróbmy sobie dziecko, wtedy nasza relacja będzie najlepsza". 

 

Aż się przeraziłem, za taki "kompromis" bym podziękował. Ty chcesz spokoju i dobrych warunków dla swego dziecka, a ona cały czas stawia wymagania.

 

Jak wyżej było powiedziane, nie walczysz o swoje, czekasz aż ktoś "zrozumie" - tak to będziesz czekał do usranej śmierci. Wiesz co jest dla Ciebie dobre, wiesz co sprawia że czujesz się komfortowo bez ciśnienia - to to utrzymuj. Jak wpakujesz się w sytuację która będzie Cię emocjonalnie zżerała to stres Cię dojedzie.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym co tu napisales kolego sprawa nie wyglada najlepiej .Tak jak przedstawil ci ja @Sundance Kid kompromisu nie bedzie.Ta oferta ktora ci teraz przedstawila wyglada na haczyk na ktorym mozesz byc tylko stratny .Szczegolnie po tym co uslyszales wczesniej propozycja malzenstwa brzmi jak sen paranoika , nie sadzisz ?Ale takie to sa nasze relacje z kobietami ktore nie wiedza co mowia , robia i czuja.Jedynie co im wychodzi to dbanie o wlasna doope.

Edytowane przez thyr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.