Skocz do zawartości

Czego tak naprawdę chcecie, Drodzy Panowie?


Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, Colemanka napisał:

A jakie to cele? Zdradzisz chociaż jeden, dwa?

Tak, jeden z głównych to praca nad umysłem. Kształtowanie umysłu w oparciu o jasne wartości, które sobie postawiłem. Także jasno postawione cele zawodowe, których tutaj nie wymienię ze względu na stalking, które są bezpośrednio powiązane z wartościami.

 

11 minut temu, Colemanka napisał:

I vice versa? (Ona z takimi samymi celami też ma wybierać je nad Ciebie?)

Skoro mamy takie same wartości i cele, które wspólnie realizujemy to konsekwencją tego jest udany związek, ponieważ wspólne dążenie w określonym kierunku tylko pogłębi relacje. Ale żeby to nastąpiło potrzebna jest jasność co do wartości i celów. Ja wiem dokładnie co chce osiągnąć oraz w jaki sposób to zrobić, jeżeli ona chce tego samego co ja, to będziemy się tylko w tym umacniać.

 

Już miałem takie relacje i mogę powiedzieć, że wspólny cel jest w stanie tak przemienić charakter osoby, że to jest nie do opisania. Ludzie, którzy są tak różni potrafią się połączyć w imię realizacji określonych wartości i celów. 

 

Oczekuję od kobiety takich samych wartości jak moje oraz celów, którym wszystko będzie podporządkowane.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie nie pamiętasz jak kiedyś zagadałam do Ciebie (referując do komentu o głębokości kobiety odpowiadającej głębokości jej pochwy), to Panowie rzucili się z komentarzami, że lada moment zjawi się rezerwatka, która podsumuje twoją postawę ‘bo to zła kobieta była’. A co tu się poniżej wydarzyło?

17 minutes ago, Messer said:

Znajomości z podłożem seksualnym istnieją do momentu, kiedy kobieta widzi, że ma do czynienia z aż za bardzo ogarniętym zawodnikiem, wtedy znajomości się ucinają. Często jest tak, że próbuję kobietę uspokoić i wytłumaczyć jej (nie kłamię, właściwie nigdy), że nie nadaję się do związków, bo jestem uszkodzony zeszłymi dziewczynami i nie chcę, żeby się to na niej odbiło. Co jest po części prawdą. Ja byłem romantycznym Adonisem, zostałem wypluty z taką siłą, że musiałem się nożem zdrapywać ze ściany.

Czyżby Pani D.?

 

Zwykle pobieżnie skanuję twoje posty, bo lubię gdy mówisz o sobie, a zazwyczaj nie mówisz. A tu w wątku takie miłe zaskoczenie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer u mnie w jednym z ostatnich związków na zakończeniu objawiło się coś takiego. Najpierw płacz, po płaczu przepraszanie takie super szczere, idzie kanapki robić, czy coś polewać do kuchni na zgodę, ale zgody nie ma, przechodzi później do punktu poważnej rozmowy, po poważnej rozmowie do gnojenia i wpędzania w poczucie winy, później krzyk i ostatecznie zgrywanie ofiary, że jej nikt tak jeszcze nigdy chujowo nie potraktował. Jestem człowiekiem bez serca.

 

I to nie jest historia z kilku dni, tylko z mniej więcej niecałej godziny. Cały przegląd spierdolenia przez godzinkę.

 

Moja mina przez cały czas coś w stylu ?

 

A kłótnia przez coś, czego po prostu nie miałem ochoty zrobić i bym i tak nie zrobił. A ona chciała za wszelką cenę wymusić. I odsuwam rękę w tym momencie, odsuwam buziaczki, cofam całkowicie intymność i staję się obcym człowiekiem w mniej niż sekundę.

 

A moja ostatnia relacja seksualna z samotną matką to w ogóle odjazd, okres promocyjny kilka tygodni, później wręcz błagania o związek, żebym się poświęcił dla bombelka ? Jeszcze dziwne, że ze wszystkich pojebanych historii się wybroniłem ? Do tej pory się dziwię, jak leżę sam w cieplutkim łóżeczku xD

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MalVina napisał:

A zauważyłam, że te same osoby potrafią wymagać sprzecznych rzeczy, i chciałam dowiedzieć się z czego to wynika.

Dlaczego ludzie plątają się w zeznaniach? Powodów jest wiele, ale mogę ci wymienić dwa najczęstsze:

1) Sami nie widzą czego tak naprawdę chcą i nie potrafią tego nazwać ani ubrać w słowa, dlatego targają nimi sprzeczności. Nie ma w tym nic złego i zwykle wystarczy odrobina doświadczenia i introspekcji by to zniwelować.
2) Powtarzają jak mantrę frezesy, które usłyszeli musisz wiedzieć, że w większości wypadków ludzie nie mają pomysłów to pomysły mają ludzi.

Najczęściej jest to kombinacja tych dwóch czynników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Analconda, oczywiście, bardzo to "romantyczne" było i mega mnie "dowartościowujące" i oczywiście "zdrowe", gdy leżałam na neurologii i czekałam na przekierowanie na neurochirurgię, a były w tym czasie pukał znajomą, która oczywiście jest atrakcyjna z natruy. Jeśli nie widzisz w tym nic złego w jego zachowaniu, to znaczy, że otchłań goryczy już Cię pochłonęło i nie rozeznajesz, co jest zdrowe w relacji, a co nie. 
 

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, maggienovak napisał:

Analconda, oczywiście, bardzo to "romantyczne" było i mega mnie "dowartościowujące" i oczywiście "zdrowe", gdy leżałam na neurologii i czekałam na przekierowanie na neurochirurgię, a były w tym czasie pukał znajomą, która oczywiście jest atrakcyjna z natruy. Jeśli nie widzisz w tym nic złego w jego zachowaniu, to znaczy, że otchłań goryczy już Cię pochłonęło i nie rozeznajesz, co jest zdrowe w relacji, a co nie. 
 

To na "choj" za przeproszeniem się z nim związałaś ? Przecież tacy faceci są łatwi do prześwietlenia od razu, jeśli facet tak się zachowuje to  w większości przypadków jeszcze przed związkiem do widać. Najpierw kobieta bierze bad-boya, a potem płacz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Analconda napisał:

Ale Ty masz problemy...

Ja nie ruchałem od 8 miesięcy równo i żadna nie chce mi pomóc.

Kup sobie dmuchaną lalę. I tak żadna normalna kobieta nie chciałaby w otoczeniu takiego frustrata jakim jesteś Ty. Według mnie dla Ciebie już nie ma ratunku. ?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, skuti napisał:

Czego tak naprawdę chcecie

Wartość "tego" wyceniana jest na około150 zł/h. Proszę wybaczyć spłycenie tematu. Po prostu po nitce do kłębka.

Powiedz kobiecie że tyle kosztuje numerek z 20-stką, to osłupieje i spyta, "tak mało"? (autentyk)  hehlolXD

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Claudianne napisał:

Kup sobie dmuchaną lalę. I tak żadna normalna kobieta nie chciałaby w otoczeniu takiego frustrata jakim jesteś Ty. Według mnie dla Ciebie już nie ma ratunku. ?

Ta ale takie życie to nie jest moja wina, tylko kobiet właśnie.

 

12 minut temu, maggienovak napisał:

Analconda, oczywiście, bardzo to "romantyczne" było i mega mnie "dowartościowujące" i oczywiście "zdrowe", gdy leżałam na neurologii i czekałam na przekierowanie na neurochirurgię, a były w tym czasie pukał znajomą, która oczywiście jest atrakcyjna z natruy. Jeśli nie widzisz w tym nic złego w jego zachowaniu, to znaczy, że otchłań goryczy już Cię pochłonęło i nie rozeznajesz, co jest zdrowe w relacji, a co nie. 

Przecież to tylko sex...

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Teraz jest tak, że kiedy tylko w małżeństwie się nie układa, baba zaraz zabiera dzieci. Potem szybko znajduje sobie jakiegoś gacha, dzieci muszą się na to patrzeć, a ojciec bulić, żeby mogła z tamtym sobie uwić gniazdko. Każda żona to dziwką, a małżeństwo to zinstytucjonalizowana prostytucja. I koniec. I kropka - stwierdził w wywiadzie dla "Vivy" Maciej Maleńczuk :D

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Claudianne napisał:

Zrzucanie odpowiedzialności za swoje życie na innych jest jedną z najgorszych cech u człowieka. 'Wszyscy ujowi tylko nie ja'. 

Ja to przynajmniej jestem uczciwy - od razu mówię, że z relacji z kobietami to interesuje mnie tylko ruchanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, mac napisał:

Napisałaś babski komentarz, bez przemyślenia sprawy na wyższym poziomie

Ty masz to nieprzemyślane. 

Oczywiste jest, że jak się fascynujesz jakąś osobą, to chcesz z nią spędzać jak najwięcej czasu i dzielić się z nią swoimi doświadczeniami, wrażeniami, ogólnie swoim życiem. 

Gdy się nie odczuwa takiej potrzeby, to zwyczajnie oznacza, że do siebie osoby nie pasują. 

To jest naturalne, a tłumaczenie tego jakimś poczuciem wolności, stanowi tylko marną próbę usprawiedliwienia swojej niemożności zbudowania relacji na wyższym poziomie, i świadczy o problemach emocjonalnych. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Claudianne napisał:

Ale Ty żadnej relacji z kobietami nawet nie miałeś, więc o czym Ty mówisz. ?

Po pierwsze - to zamoczyłem już.

Po drugie - widzisz... tak się składa, że mam codziennie relacje bo siedzę w szpitalu gdzie większość personelu to kobiety :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, DuchAnalityk napisał:

To na "choj" za przeproszeniem się z nim związałaś ? Przecież tacy faceci są łatwi do prześwietlenia od razu, jeśli facet tak się zachowuje to  w większości przypadków jeszcze przed związkiem do widać. Najpierw kobieta bierze bad-boya, a potem płacz.

O jego planie na nasz związek dowiedziałam (czyli ja do garów, kto inny do ruchania) po 3 latach związku. 
Opisywałam już kiedyś ten związek. Ten związek zaczął się po prostu od tego, że chciałam mieć faceta (jestem żeńskim odpowiednikiem nice guya, co urodą nie grzeszy), chciałam w końcu się komuś podobać, a nie wkoło tylko kumple, koledzy. Odnajdziesz moje wątki, to się dowiesz, że poczucie bycia gorszą na rynku matrymonialnym (dziewica, która nie miała zainteresowania u płci przeciwnej) popchnęło mnie do tego, by znaleźć sobie kogoś, kto chociaż na mnie zwróci uwagę jak na kobietę. Będzie chciał pójść ze mną do łóżka.
Czwarty rok tego związku faktycznie polegał na tym, że uwierzyłam w to, że jestem brzydka, więc nic dziwnego, że żaden mężczyzny na mnie nie spojrzy jak na kobietę, tylko będzie chciał ode mnie obiadu, co najwyżej loda. 
Wyszłam za mąż za innego faceta. Ponoć mężowi się podobam. Przeszliśmy kryzys (też o tym był wątek). Przyczyną tego kryzysu była (również) moja niemalże obsesja, że znowu mi grozi przydział obowiązku matki, żony, a moje miejsce w sypialni inna baba zajmie. 

Myślę, że poczucie niskiej wartości, albo uzależnienie swojej wartości od wyglądu, który ma się wkomponować w dany kanon piękna - jest przyczyną wpakowania się w złe relacje. 

Na podstawie moich doświadczeń nie mam zamiaru pierdolić, że wszyscy mężczyźni są wyrachowani i wykorzystują kobiety : żony do garów, kochankom kwiaty. Jest to z resztą uwłaczające ludzkiej inteligencji i godności.
Nie mam ochoty już się żalić, że nie jestem z wyglądu jak jakieś Stacy, czy Nancy. Trzeba być qrwa odpowiedzialnym za swoje życie i rozumieć SWOJE NIEDOBORY EMOCJONALNE, TRAUMY I BIOLOGIĘ i się ogarniać.
Chodzę do psychologa, na ile mogę ogarniam aspekty wizualne i godzę się z tym, że marzeniem erotycznym mężczyzn to nie będę. Mam spoko męża, na nim się skupiam, na swojej robocie i tyle. Wojenki damsko-męskie zostawiam innym.

Myślę, że ruchy incelowskie czy feministyczne są szkodliwe. Niektórzy zapomnieli, że istnieje coś takiego jak "różnice indywidualne", "psychologia", a nie tylko "biologia". 

Czy ktoś ma ochotę na dalszy offtop? 
 

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.