Skocz do zawartości

Wasze niecne uczynki i błędne przekonania z dzieciństwa


Rekomendowane odpowiedzi

Założyłem ten temat, ponieważ chciałbym się dowiedzieć co przeskrobaliście będąc dzieckiem i jak postrzegaliście świat - chodzi o błędne przekonania, które później okazały się nieprawdziwe.

 

Co się pośmiejemy to nasze ?

 

 

Ja dla przykładu oglądając czarno-białe fotografie byłem przekonany że kiedyś faktycznie świat był czarno biały. 

Albo zanim jeszcze zacząłem interesować się geografią i mapami, myślałem że granice państw od zawsze były takie same. 

 

Z grubszego kalibru, to będąc u babci położyłem na rozpalonej blasze pieca znalezione ślepe naboje(przynajmniej tak mi się wydaje że ślepe), które kilka chwil później eksplodowały robiąc dziury w ściance działowej :D Dobrze że nikogo nie było wtedy w pomieszczeniu.

 

A jak było z Wami?

  • Like 1
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oooo takie tematy to ja lubię. :D 

 

Mając 6 lat chciałam pomóc mamie w prasowaniu, bo miała jeszcze coś innego do ogarnięcia a czas gonił do wyjścia. Zaczęłam prasować jej ulubioną spódnicę... jak skończyłam... zamiast odstawić w pozycji pionowej żelazko ewentualnie na przeznaczonym dla niego stojaku... zostawiłam na spódnicy i poszłam do mamy pochwalić się, że wyprasowałam i może ją sobie założyć...

No, ale nie założyła.?

 

Jak byłam w podobnym wieku, mój starszy brat wciskał mi kit, że jedząc pestki arbuza, muszę uważać, bo mi może ich parę wyrosnąć w żołądku. Dlatego po tym skrupulatnie wypluwałam wszystkie.  Bałam się jeść jakiś czas ten owoc...

 

Miałam swego czasu zajawkę na wyrzucanie zabawek z balkonu ( mieszkałam na 7 piętrze).  Mój najstarszy brat, który nie potrafił się denerwować na mnie i mi mówić, że tak robić nie powinnam, co jakiś czas schodził na dół i je zbierał.  Później stwierdziłam, że rzucanie kamieniami jest bardziej ekscytujące... dopóki nie trafiłam w auto na parkingu i nie włączył się alarm... a i usłyszałam też głos sąsiada: "Co za gówniarz rzuca kamieniami w moje auto!". A ja siup, do domu by mnie nie zobaczył! ?

 

 

Dużo tego generalnie, to pierwsze historie, które przyszły mi do głowy. :D 

 

 

 

 

  • Like 2
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem że jedzenie w żołądku zmniejsza pistoletem ufoludek, dlatego wszystko się tam mieści, a każdy człowiek ma w tyłku nieograniczone ilości gówna. Nie wiedziałem, że jedzenie i sranie jest powiązane.

 

Kiedyś zrzuciłem kota z dachu, bo myślałem że spadnie na cztery łapy i nic mu się nie stanie.

 

Starsi koledzy wkręcili mi, że w okolicy jest portal do nieba i cały czas tego szukałem. Pokazywali mi ślady po imprezowaniu z laskami, które wychodzą z portalu i byłem przekonany, że to prawda.

 

Rozpaliłem ognisko na butlach do spawania z odkręconym gazem.

 

Notorycznie podglądałem jak ciotka się kąpie. Miałem wywalone i zaglądałem przez szparę nawet jak cała rodzina, to widziała.

 

Zatrzasnąłem się w tym samym kiblu i rodzina mi wcisnęła kita, że spędzę tam resztę życia. Jedzenie będą mi podawać przez wentylacje w dole drzwi, a dziadek już leci mi wrzucać kołdrę do spania przez okno. Strasznie byłem wtedy wystraszony.

 

Łapałem owady, żeby przypalać je lupą, a muchy grzebałem żywcem w pustych pudełkach po zapałkach.

 

Jak rodzice spali, to już w wieku 3-4 lat oglądałem erotyki w nocy na telewizorze. Pamiętam, że nawet nie byłem jeszcze w przedszkolu, czyli miałem 4-5 lat, a nie mogłem wytrzymać widoku aktorek w gazetach do TV. Wyobrażałem sobie, że faceci co są z nimi na zdjęciach zdzierają z nich ubrania wbrew ich woli. Jak dobrze pamiętam to nawet do większych lalek się dobierałem. Nie mam pojęcia, czym był spowodowany tak wczesny popęd seksualny.

Miałem elektryczną lokomotywę, którą dało się sterować za pomocą pada, połączonego z nią kablem. Ja chciałem mieć zdalnie sterowaną, więc przeciąłem kabel.

  • Like 1
  • Haha 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Hippie napisał:

Jak byłam w podobnym wieku, mój starszy brat wciskał mi kit, że jedząc pestki arbuza, muszę uważać, bo mi może ich parę wyrosnąć w żołądku.

Hah, przypomniałaś mi sytuację jak kiedyś mój wujek kopnął piłeczkę tenisową, ja straciłem ją z oczu i przez kilka minut stałem z mordą wywaloną w niebo oczekując że zaraz spadnie :D

Dodatkowo mnie wkręcał, że poleciała do nieba.

 

18 minut temu, SławomirP napisał:

Kiedyś zrzuciłem kota z dachu, bo myślałem że spadnie na cztery łapy i nic mu się nie stanie.

Ja zrzucałem z pierwszego piętra (lądowanie na trawie)  i nigdy mu nic nie było :D 

 

20 minut temu, SławomirP napisał:

a muchy grzebałem żywcem w pustych pudełkach po zapałkach.

Hah, przypomniałeś mi jak zdechłego ptaka wsadziłem do słoika i pochowałem. Nawet krzyż mu zrobiłem.

 

Po jakimś czasie odkopałem go, by zobaczyć co się z nim stało..

 

---

 

Oprócz tego było też zatykanie rury wydechowej ziemniakiem i wciskanie małych kamyczków do zamka w drzwiach samochodu gacha swojej matki.

 

 

 

 

5 minut temu, DuchAnalityk napisał:

Fantazja, w którą kiedyś wierzył prawie każdy facet.

Gdy miałem 12 lat i będąc na wsi zobaczyłem u sąsiada dziewczynę w swoim wieku to czaiłem się w... kukurydzy i obrzucałem ją ziemniakami. Kurde, znowu te ziemniaki. Później wysłałem swojego mniej rozgarniętego kolegę na 'podryw', po kilku minutach stania jak ten głupi ciul obok niej, wypadła nie wiadomo skąd jego matka z kijem i było po podrywie :D 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, cst9191 napisał:

Oprócz tego było też zatykanie rury wydechowej ziemniakiem i wciskanie małych kamyczków do zamka w drzwiach samochodu gacha swojej matki.

 

Słyszałem jak rodzice gadają, że szwagier wylewa szambo przez nasze pole i że to bydlak. Wziąłem rurę która wyprowadzała ścieki i zagiąłem w drugą stronę, żeby wszystko lało się na jego podwórko. Chyba nie muszę mówić co się stało, kiedy uruchomił pompę.

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Połknąłem monetę, żeby sprawdzić, czy wysram i wysrałem, ale o mały włos mogło się skończyć tragicznie.

 

Wybiłem drzwi na koleżankę w szkole, bo mnie wkurwiła, a poza tym chciałem zobaczyć, jak wygląda szatnia dziewczyn. Zamiast zapukać to wykurwiłem z bara, żeby się popisać i rozjebałem drzwi. Nie wiem, jakim cudem, drzwi z jebanego kartonu. Była imba na całą szkołę, wzywanie rodziców i to wszystkich, dyskusja, co ze mną zrobić. Wszystko się rozeszło po kościach, bo nikt nie chciał brać odpowiedzialności, a dziewczynie nic się nie stało xD

 

Wydałem dużo hajsów na futurystyczny piórnik i jakiś gówno długopis z gumką, a to była kasa przeznaczona na remont. Dostałem za to w dupsko i to ostro xD Rodzinka hajs odzyskała od krętacza, który mi sprzedał.

 

Strzeliłem kuzynowi w oko, żeby przetestować pistolet na takie strzałki. Pizdę miał chyba miesiąc, a ja opierdol kosmiczny.

 

Łapałem motyle z kumplem do torebki foliowej, a później schodził z nich kolor i wypuszczaliśmy komuś w ryjec takie bez koloru xD Jakby pył z nich schodził. Latały później, ja jakieś takie blade chuje. Zawsze było z tego gnicie.

 

Myślałem, że kot, zwierzęta to zabawki i jednego kota mało nie zabiłem ściskaniem. Powstrzymano mnie w ostatniej chwili i wytłumaczono. Nie rozumiałem różnicy pomiędzy zabawką, a zwierzęciem.

 

Myślałem, że jak się przeprowadzasz to na zawsze i nie można się już kumplować xD

 

Wierzyłem w lustrzaną rzeczywistość. Człowiek z lustra to nie ja i musi być sposób na przedostanie się za barierę tej rzeczywistości.

 

Jak jechałem kiedyś pociągiem to całowałem się przy oknie z dziewczynką. Ja też byłem dzieckiem, w ogóle wyznaliśmy sobie miłość, rozdzielili nas rodzice, a był taki tłok, że nie mogli wyjść, więc patrzyliśmy sobie na ryjce. Ja i ona w miłości, oni w zażenowaniu, ale to wiem dopiero po latach xD

 

Długo mylono mnie z dziewczynką, bo miałem bardzo długie loki i dziewczęcą twarz. Wystawiano mnie na szkolne uroczystości, na pokaz. Stałem i się gapiłem, nie rozumiałem, co się dzieje, albo musiałem się uczyć czegoś na recytację i nienawidziłem tego. Miałem kryzys tożsamości, babcia mnie ubierała w stylu dziewczęcym, straszna tragedia mogła z tego być, ale się wyrobiłem napierdalając się na podwórku. Chyba wujek powstrzymał babcię, bo jakieś krzyki o to były, ale nie pamiętam dokładnie.

 

Jak mi pokazano zdjęcie ojca to myślałem, że jestem klonem, bo identycznie wyglądaliśmy. Myślałem, że jestem swoim ojcem, który się cofnął w rozwoju do lat dzieciństwa i stracił pamięć. Miałem taką fazę po obejrzeniu tego filmu z Sigalem, co zapadł w śpiączkę, po kilku latach się obudził i rozkurwił wrogów akurat idealnie w ten dzień, jak się wybudził ze śpiączki xD

  • Like 4
  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zielonej szkole mieliśmy za zadanie, żeby każdy dzień opisać w pamiętniku. Jakoś pod koniec wyjazdu kolega, będący współlokatorem zamknął się w kiblu, podczas brania prysznica i nie chciał mnie wpuścić. Prosiłem go kilka minut, żeby otworzył bo zesram się gacie. Kiedy nie otwierał mimo wszystko, wziąłem jego pamiętnik, wyszedłem na balkon i tam się wysrałem, a dupę podtarłem jego pamiętnikiem. Musiał wszystko pisać od początku, a inny znajomy przyprowadzał całe wycieczki pod nasz balkon, żeby pokazać co tu się stało. 

 

 

 

  • Like 2
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki sobie niecny uczynek, podstawówka, lat temu czterdzieści...

 

Wchodząc do toalety (pamiętam tamte drewniane drzwi pomalowane na zielono, bez zamków),

rozglądam się i patrzę, a tam ktoś siedzi na klopie i butem podtrzymuje drzwi.

 

Przypomniałem sobie tarzana z biało-czarnej telewizji, nagle dostałem super siły i skoczyłem tak,

aby opaść stopami na tego buta ofiary, która podtrzymywała drzwi.

 

Plaśnięcie gołej dupy na podłogę pewnie poniosło się na całym korytarzu (cicho było, bo lekcje trwały).

A ja, zamiast po cichu się oddalić to zerknąłem na swoją ofiarę. 

Tak, to była gruba pani z fizyki...

 

No... działo się potem Panowie, oj działo...

Edytowane przez GriTo
  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, mac napisał:

Zrobiłeś ten okrzyk?

To był mikro-krzyk, bo lot był krótki. Ot, klozetowa trajektoria.

 

Cisza, która potem zapadła pogrążyła wszelkie moje plany.

Miałem dostać na koniec roku resoraka fajnego. Dupa. 

Czas zatrzymał się.  Nic mi przez gardło nie przeszło.

 

A trzeba było spierdolić...

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem mały to miałem zajawkę na spidermana i tym oto sposobem w przedpokoju mieliśmy pion od ogrzewania, a ja znalazłem się przy samym suficie i nie mogłem zejść.

Mając ok 9-10 lat cały dostępny hajs przwalaliśmy z kolegami na petardy. Bardzo bawiło nas kupowanie tzw korsarzy/window maker i wrzucanie komuś do mieszkania :D

Idąc dalej, pewnie to było nawet tego samego lata. Wykosili trawę i wszystkie krzaki na terenie szkoły i zostawili to przy ścianie sali gimnastycznej nie wiem po co.  
Bawiliśmy się tam z kolegami, robiliśmy salta bo tego była naprawdę ogromna fura. Ale bawiliśmy się też zapałkami. No i tak się stało że to wszystko się zapaliło, a myśmy spierdolili :D Nie złapali nas, a sala gimnastyczna mało nie poszła z dymem.

Też gdzieś z podobnym wieku, wyleźliśmy na dach pawilonów handlowych i kolega napluł babie na głowę. Uciekaliśmy ale mnie złapała i to ja miałem przejebane :D 


Jako że moje podwórko było bardzo "wojskowe" każdy miał pistolety na kulki, petardy etc. Nawet w camo chodziliśmy ubrani. Ubzduraliśmy sobie misję napad na sklep. No więc ja otwierałem drzwi, a kolega rzucał "granat" w postaci kamienia o rozmiarze pięści dorosłego faceta. Cała wewnętrzna witryna poszła w pył haha a mojego kolegę złapali i mi kazali iść po jego mamę. Jak już z nią wróciłem, okazało się że kolega im spierdolił :D:D:D

W gimnazjum mieliśmy karty uwag z zachowania. Kurwa ile ja bym dał żeby dostać kopię tej karty. To były hity po prostu. Do tej pory jak sobie przypomnę treści tych uwag to polewam strasznie.
Oto kilka z nich:
- Śpiewa na lekcji muzyki(babka byla tepa i nie napisala nic wiecej),
- Skacze po ławkach i udaje motyla,
- Nazwał kolege chujem,
- Wyrzucił ławkę przez okno(na korytarzu mieliśmy takie do siedzenia, szkolna ławka by się nie zmieściła).

Pamiętam jeszcze parę uwag kolegów, ja to aż tak pojebany nie byłem:
- podpalił koledze włosy podczas lekcji(tak jakby poza lekcja to było ok XDD)
- pali papierosy na lekcji
- wyskoczył przez okno i nie wrócił

Raz pamiętam mieliśmy zajęcia z takim pojebanym księdzem. Gość potrafił dłubać w nosie, robić z tego kulki i strzelać w naszą stronę xD. Raz ktoś rzucił w niego nożyczkami, i przeleciały mu obok głowy. Wszyscy wtedy już byli bladzi, ale nic nie zrobił. Chwilę później pisał coś w dzienniku i miał otwartą japę, ktoś rzucił w niego kredką czy tam ołówkiem, który odbił się od jego łysiny i spowodował taki pusty dźwięk jak po uderzeniu w pustą puszkę haha. Wszyscy wtedy ryczeli ze śmiechu że księżu nic w głowie niema a gość dostał furii i poleciał po dyrektorkę.

Ah młodość :D 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się jeszcze przypomniało jak w wieku 10 lat postanowiłam sobie zrobić samej grzywkę po czym jak zobaczyłam, że wyglądam w niej zbyt pulchnie... rozmyśliłam się i przycięłam bardziej, zaraz u nasady by całkowicie się jej pozbyć ... nie przewidziałam jednak faktu, że te włosy z czubka głowy i tak mi odrosną a ten kogut wyglądał wcale nie lepiej... :P Przez parę miesięcy wyglądałam więc komicznie :P Później jak nie chciałam tej grzywki widzieć na oczy to po prostu ją sobie wsuwkami przypinałam z tyłu. :P 

Dalej mam zdjęcia z tego okresu i za każdym razem jak je widzę to mam napad śmiechawki. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było tego trochę ?

1. 5-7l pocięłam wszystkie rajtuzki moje i siostry jakie były( a ojciec wówczas pracował za granica i były niektóre ładne:)) tworząc z nich spódnice i bluzki dla lalek.

2.7/8 l zrobiłam skrzydła z jakiejś tektury, wiem, że były spore, wymknęłam się do sąsiada na budowę, weszłam na cegły, które pokładane na dwa metry na pewno i spróbowałam polecieć...Nic nie złamałam, ale pamiętam, że to była niedziele i nowy sweterek miałam na sobie.

3. 10-12? Namówiłam koleżankę, przebrałyśmy się w ubrania mojej mamy, jakieś sukienki, wzięłyśmy parasolki i paradowałyśmy po miejscowości udając, że jesteśmy Anią i Dianą. 

4.Notorycznie chowałam się za krzakami w sadzie, trzymając na nitce portfel wypchany kasą (liście leszczyny) i gdy ktoś się schylał po niego( w określonej godzinie kiedy wracali ludzie  z pracy), portfel w nogi. Potem ja.

5.11-12 Zainicjowałam będąc u sąsiadki grę w hokeja, pamiętam, że jakimś krążkiem od maszyny do szycia takiej przemysłowej, po moim zamachu pękły płytki, to było w kuchni, mama tej koleżanki bardzo wtedy się zdenerwowała. Wtedy dostałam karę, nie mogłam wychodzić jakiś czas na dwór bawić się z dziećmi.

6. Oglądałam Niewolnicę Isaurę i inne filmy zakazane ( na tamte czasy nie było ich dużo, ale całowanie na ekranie już powodowało rumieńce) w obrazie zawieszonym nad łóżkiem u babci udając, że śpię.

Więcej grzechów nie pamiętam ;):D

 

Z "wydawanek", to ponieważ mieszkam w dolinie otoczonej lasami, kiedyś we wczesnej młodości byłam przekonana, że tuż za tym lasem jest tajemnicza i niedostępna "za granica", zawsze rozbijałam pestki ze śliwek węgierek i je zjadałam, bo byłam przekonana, że to część dalsza śliwki tylko większości nie chce się jej rozbijać. Chyba dlatego, że odkąd pamiętam dziadek mnie raczył orzechami laskowymi, może dlatego wszystko mi się z nimi kojarzyło.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha a to mistrzostwo świata...choć byłam w tej historii raczej postacią drugoplanową.

Hippie i Przyjaciółka: lat 16 ( to już w sumie nie taki dzieciak, ale dalej ciamajdowatość mocno dawała się we znaki)

Przyszłam do mojej najlepszej psiapsi w odwiedzinach. Ona w ramach gościnności zaproponowała mi herbatę. Ja z chęcią powiedziałam" poproszę". Poszła więc na chwilę do kuchni, postawić wodę na tę herbatę. Przyszła z powrotem i zaczęłyśmy swoje głębokie dyskusje, przeglądać internety czy nawet brzdękolić razem na gitarkach... minęły jakieś 2, albo i nawet 3 godziny. Po tym czasie zadałam błyskotliwe pytanie mojej kochanej M... " Gdzie moja herbata?"

Ona niczym błyskawica do kuchni i nagle słyszę soczyste " o ku%wa" a zaraz po tym plask w czoło i głośny śmiech.

Wchodząc do kuchni z wymownym WTF na twarzy... ujrzałam widok przyspawanego metalowego czajnika do kratki. Woda.... no kurczę... wyparowała! :P M trzymała na wysokości klatki czajnik z kratką i mówi do mnie " proszę, to herbata dla Ciebie" :D 

Koleżanka gotowała tę wodę w klasycznym czajniku na starej kuchence z kratką. Nie przytknęła również gwizdka do dziubka, więc woda gotowała się po cichu, 

Także tak... udowodniłyśmy, że da się przypalić wodę na herbatę. :D 

 

Kolejna historia...

Z tą samą osóbką, często spotykałyśmy się u niej albo u mnie na noc. Tym razem byłyśmy u niej. Postanowiłyśmy obejrzeć bodajże noc żywych trupów czy coś podobnego w tym klimacie. Generalnie miałyśmy zajawkę na jakiś horror. Miałyśmy jednak większą bekę z tego filmu, i generalnie to za mało poczułyśmy adrenaliny, więc postanowiłyśmy iść na spacer o północy po cmentarzu. Miałyśmy przy tym różne rozkminy na temat duchów i wzajemnie się nakręcałyśmy... w dodatku miałyśmy obydwie w głowie Slendera i wkręcałyśmy sobie, że ktoś się na nas czai za drzewem. 

  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dzieciaka mieszkałam jakiś czas w kamienicy w centrum miasta. To dawało pole do różnych głupot. Np.  miałyśmy z siorą wydrukowany z drukarki banknot 100 zł, przykleiłyśmy go do przezroczystej żyłki taśmą i wyrzucałyśmy przez okno w oczekiwaniu na chętnego „znalazcę” a potem ziuuu do góry :D Tak samo w prima aprilis, oblewałyśmy  ludzi z okna, a raz centralnie jakąś parę na randce z wiadra :D Kiedyś ktoś się zczaił z którego to mieszkania i zaczął dzwonić domofonem, co za stres xD

 

Byłam na wakacjach u rodziny na wsi, miałam jakieś 11 lat. Obudziłam się w nocy i zobaczyłam ducha przy oknie!!! (Tak mi się wydawało przynajmniej :D). Kilka godzin leżałam jak sparaliżowana, kiedy nagle przeprowadziłam błyskotliwy (serio tak myślę) eksperyment myślowy, że jeśli ten duch do mnie przyjdzie, to zapytam się go: EJ DUCH, CHCESZ CZIPSY??? i że to będzie tak absurdalne, że nie ma czego się bać! Stosuję to do dziś, jak się czegoś boję, polecam :D 


(Uwaga obleśne) W podstawówce mieliśmy w klasie chłopaka, który notorycznie zjadał swoje babole. Założyłyśmy z koleżanką zeszyt o nazwie „Obserwacje Darka” i pisałyśmy w nim ile razy i o jakich godzinach się delektował swoimi wyrobami. Dołączałyśmy do tego rysunki. Pewnego dnia wychowawczyni zabrała nam nasz dziennik widząc, że nie uważamy na lekcji, a ja się tak stresowałam że powie to moim rodzicom na wywiadówce, że sama im wszystko wyśpiewałam :D 

Edytowane przez sol
  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, sol napisał:

Tak samo w prima aprilis, oblewałyśmy  ludzi z okna, a raz centralnie jakąś parę na randce z wiadra

Grubo, u nas takie rzeczy to w śmingus- dyngus.

 

Fajne te Wasze wpisy. Czytam sobie i mnie nostalgia naszła za tamtymi czasami, kiedy niemal całe wakacje nocowaliśmy z kuzynostwem w stodole na sianie, mieliśmy tam swoje kryjówki i tajemne przejścia. Nocą schodziliśmy po linie i wszystkie sady w okolicy były nasze. 

Mialem kiedyś fazę na samotne wędrówki, jeszcze do niedawna mi to przypominali w rodzinie. Jadą sobie gdzieś, są już dobre kilka km od domu, a tu nagle widzą mnie jak przechodzę przez drogę i znikam gdzieś w zaroślach. To nie były rzadkie sytuacje, a byłem wtedy małym łepkiem.

Nie zazdroszczę dzieciakom współczesnych czasów. Tego, że coraz ich mniej, że świat wirtualny dominuje coraz bardziej.

Włączam moim czasem 'Dzieci z Bullerbyn' i chyba sam mam z tego filmu największą frajdę. Polecam, jeśli ktoś lubi obrazy malowane kamerą. Świetne pejzaże.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzuciłem kiedyś kamyczek z wiaduktu na jadący samochód pode mną - przez kolejne kilka lat mnie gryzło prze cholernie sumienie, czy czasem nie spowodowałem śmiertelnego wypadku i jeśli tak, to co ja teraz zrobię. 

(Miałem wtedy nie wiem z 9 lat czy coś)

 

Ależ mnie to cholera męczyło, że kogoś zabiłem - głupim kamyczkiem. Wstydziłem się powiedzieć o tym rodzicom, żebyśmy nie mieli kłopotów przeze mnie. Racjonowałem sobie, że "chyba nic się nie stało - ale co jeśli? "

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja słuchałam "jedzie pociąg z daleka" i tam była fraza "i na łóżku z baldachimem robić coś niejeden raz" - a ja cały czas myślałam, że Baldachim to narodowość, coś jak Syryjczyk. Chyba jestem zboczkiem.

 

A z takich innych rzeczy to sporo spraw - byłam chłopczycą i miałam samych kolegów za smarka.

- wyścigi znalezionych ślimaków, łowienie i sprzedawanie raków, ustawianie korków strzelających na drodze w czasie zaćmienia słońca (wiem głupota), wbijanie flag zrobionych z jakichś majtek na takie wysepki na środku dużego akwenu (woda była zamarznięta, szliśmy po lodzie - kolejna głupota), budowanie domków na drzewach, podkopywanie się do garaży ojców kolegów i wyciąganie pustych butelek, po czym sprzedawanie ich za 30 gr i mnóstwo innych.

Z koleżanką rozpoczynałam produkcję perfum. Nazbierałyśmy ogrom płatków kwiatów, wyciągnęłyśmy wódkę z barku i zalewałyśmy te zgniecione płatki - po czym przelewałyśmy do flakoników. Chciałyśmy tym handlować.

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.