Skocz do zawartości

Dlaczego warto mieć poduszkę finansową?


Quo Vadis?

Rekomendowane odpowiedzi

19 hours ago, Quo Vadis? said:

, nie trzeba odkładać 200 tysięcy PLN, poduszkę finansową.

Ale bez fantastyki pls. 200k żeby rocznie oszczędzić to trzeba zarabiać 30-40k/m-c. Niejeden prezes dobrze obracającej firmy tyle nie zarabia. 

 

19 hours ago, Quo Vadis? said:

 

Zamknąłem w banku tzw. limit odnawialny, dzięki któremu miałem zawsze parę groszy, 

 

Limit, to nic innego jak kredyt obrotowy. Jak się umie z tego korzystać (z naciskiem na umie), to jest to bardzo przydatna rzecz, szczególnie jak owa zaoszczędzona "rezerwa" nie jest zbyt duża. 

13 hours ago, larry said:

Nie wiem skąd się ludzie biorą z kartami kredytowymi, kupującymi świecidełka

Jak młotka używasz do tłuczenia po palcach, to boli. A spróbuj bez karty wynająć samochód w wypozyczalni czy zarezerwować hotel za granicą. Problemem Janusza jest zazwyczaj brak mózgu, a nie dostęp do typowych, od lat używanych produktów. 

4 hours ago, Kimas87 said:

. Konsumpcjonizm, reklamy zrobiły sieczkę z mózgu większości ludzi. 

Tu masz odpowiedź na wiele zjawisk zachodzących we współczesnym świecie. Żeby było i smieszno i straszno, to konsumpcjonizm jest i tu na forum promowany. Wincyj hajsu, a wiadomo, że w kanapie tego trzymać nie będziesz, tylko przynajmniej częściowo wydasz na różne pierdy, typu nowa fura. 

 

4 hours ago, Kimas87 said:

. Lepiej skromniej, ale za swoje a jeżeli ,, udawać " bogacza. 

 

"A Pan, Panie Maroon nadal tymi motorkami jeździ? Oj nie przelewa się widzę, na benzynę do Subaru nie ma" (zagaił latem somsiad pucując nowe A5 w kredycie). Dowcipas taki niby miał być, ale pięknie pokazuje mentalność. 

 

Ujmę krótko, w chooj ciężko żyje się w kraju, w którym hajs na pokaz, to jedyny wyznacznik twojej wartości. Gdy bedziesz żył oszczędnie i miał więcej od Janusza, który wszystko rozpierdala na browar i utytą myszkę, zawsze będziesz obiektem zawiści. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, yrl said:

Chyba na kosmetyczkę raz w tygodniu. 

Dla nich to jest właśnie inwestycja, bez tipsów szejka naftowego nie wyhaczysz. 

1 hour ago, maroon said:

A spróbuj bez karty wynająć samochód w wypozyczalni czy zarezerwować hotel za granicą.

Wypukłe debetówki już przyjmują bez problemu. Może jeszcze w USA bez kredytówki będziesz miał problemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minutes ago, Orybazy said:

Wypukłe debetówki już przyjmują bez problemu. Może jeszcze w USA bez kredytówki będziesz miał problemy.

Seriously? Ale sprawdzałeś gdzieś, czy kolega opowiadał? Tak z ciekawości pytam, bo jak ostatnio w Hertz'u przyszło do kaucji, to pani z miłym uśmiechem powiedziała "Nein, nein, kredit karte bitte". 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poduszka finansowa daje poczucie bezpieczeństwa i komfortu. Zwłaszcza chodzi mi o poczucie bezpieczeństwa, które odbija się praktycznie bezpośrednio na naszą podświadomość, samopoczucie i zdrowie. Więcej pieniędzy to mniej stresu. Mniej stresu to lepsze samopoczucie i silniejsze zdrowie.  Klasyka. Niech nikt nawet nie ośmieli się powiedzieć że, pieniądze są złe i da się bez nich żyć :D

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, powrót z gwiazd napisał:

później zrób kolejny - zostań minimalistą

Panowie, święta prawda. Ale, ile razy usłyszałem że jestem sknerą, skrobidechą i inne pierdoły.

Bo nie żryłem czekoladek za stówkę, bo nie kupiłem sobie lat temu 30 forda Sierra itd...

 

Ta... Pańcie, które wyszły za gości przywożących BMW w latach dziewięćdziesiątych podchodzą

już pod pięćdziesiątkę. Goście, którzy kiedyś miewali super autka - zębów już nie mają wszystkich.

 

Cnota? Popierdolenie? Sami wiecie. Szkoda czasu na tłumaczenie innym.

Szanujmy siebie i własną kieszeń. 

Najlepszego! :) 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, maroon said:

Ale sprawdzałeś gdzieś, czy kolega opowiadał?

Na całym świecie to nie ale UK, Dania, Irlandia było OK. W Niemczech miałem problemy z kartą Maestro. 

Hertz'a w Irlandii używałem bez problemu brali brytyjskiego Switch'a, Enterprise też bezproblemowo w UK.

 

https://blog.rentcars.com/en/rent-a-car-debit-card

 

https://www.autoeurope.com/rent-a-car-with-a-debit-card/

Edytowane przez Orybazy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, powrót z gwiazd napisał:

później zrób kolejny - zostań minimalistą.

Święta racja.

9 minut temu, GriTo napisał:

Ale, ile razy usłyszałem że jestem sknerą, skrobidechą i inne pierdoły.

Bo nie żryłem czekoladek za stówkę, bo nie kupiłem sobie lat temu 30 forda Sierra itd...

Zgadzam się.

 

Może ktoś z Was czasem słucha radia w aucie czy obejrzy jakiś teleturniej w TV?

Wtedy często prowadzący pyta się "jak wygrasz, to co zrobisz z tymi pieniędzmi?"

I w odpowiedzi pada: kupie auto, dom, wyjade na wakacje, bla bla - zazwyczaj ludzie chcą natychmiastowej gratyfikacji jak w tym teście z piankami.

 

Z ciekawości sprawdziłem coś:

Cytat

Według raportu ING Banku, na który powołuje się "Rz",

ok. 30 proc. Polaków w 2019 r. nie miało żadnych oszczędności.

Z kolei 10,5 proc. odłożyło miesięczną pensję,

a 24 proc. - mniej niż 2-3 miesięczne zarobki.

Oszczędności pozwalające przetrwać ponad rok ma tylko 17 proc. Polaków.

Według badania ING przeprowadzonego w różnych krajach, w Polsce jest największy odsetek osób uznających swoje oszczędności za niewystarczające - 52 proc.

Dla Amerykanów te dane są zdaje się jeszcze gorsze, bo ok. 40 procent jeśli dobrze pamiętam nie ma nawet 1000 dolarów odłożonych.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oszczędzam jakieś 60-70% zarobków od dawien dawna. Jak wydaję to głównie w biznes pakuję i nowe możliwości zarobkowania, testuję różne rzeczy.

 

Zgadzam się z podejściem budowania coraz większych zarobków, żeby wybić się z pojebanego klina podatkowego i mieć po prostu więcej opcji do wyboru.

 

Nie chodzi o to, żeby te opcje wykorzystać od razu, ale po prostu mieć i rozumieć, że są.

 

Bawi mnie mocno podejście hamburgerów do życia, że pracują w celu zdobycia zdolności kredytowej ? A jak ktoś tam nie żyje na kredycie to nie ma zaufania pracodawcy xD

 

Oszczędności to spokój psychiczny, a spokój psychiczny to większa swoboda działania i zdrowie.

 

A zarządzanie hajsem przez kobiety to zupełnie oddzielny temat. W statystykach wszystkich kobiety nakręcają globalną konsumpcję. Kupują gówno, widzę po matce i przyjaciółce i kilku znajomych. Potrafią przepierdolić na chwilę luksusu dosłownie 70% zarobków. Albo bierze dwie pary butów pod rząd, bo pierwsze nie do końca trafione. Ale nie zwróci, tylko zostawi na wszelki wypadek. Ileż razy już to widziałem to nie zliczę.

 

 

Edytowane przez mac
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, maroon napisał:

A Pan, Panie Maroon nadal tymi motorkami jeździ? Oj nie przelewa się widzę, na benzynę do Subaru nie ma" (zagaił latem somsiad pucując nowe A5 w kredycie). Dowcipas taki niby miał być, ale pięknie pokazuje mentalność. 

 

Ujmę krótko, w chooj ciężko żyje się w kraju, w którym hajs na pokaz, to jedyny wyznacznik twojej wartości. Gdy bedziesz żył oszczędnie i miał więcej od Janusza, który wszystko rozpierdala na browar i utytą myszkę, zawsze będziesz obiektem zawiści. 

Idealny przykład typowego Janusza. A5 pod blokiem, aby każdy widział a w domu się modli by nic nie klękło bo kolejny kredyt ?. Ważne, że auto stoi i błyszczy a że będę zapierdalał na jego spłatę lata to mały pikuś. 

 

Trzeba mieć mózg jak orzeszek by tak postępować. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze smutkiem muszę, się z Wami zgodzić :) Ze smutkiem bo sam ostatnie parę lat niezbyt stosowałem się.  Słabe decyzje biznesowe i zbytnie skupienie się na realizacji swoich zachcianek (a duszę mam kolekcjonera i wiele rzeczy mi się wydawało potrzebne) spowodowały, że niestety oszczędności brak.

Na dłuższą metę takie comiesięczne balansowanie nad przepaścią jednak nie wychodzi na plus i nie polecam.
W moim przypadku liczę na fakt, że część zobowiązań (kredytów) niedługo się kończy a dodatkowo układam sobie w głowie, że w sumie to co chciałem mam i już kolejnych rzeczy nie potrzebuję. Myślę, że to dobry punkt startu i powoli, systematycznie uda się zbudować bezpieczny zapas $$.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja w tamtym miesiącu przehulałem ~10koła. Na restauracje, objadki, śniadanka i kolacje. Vodeczkę na lodzie i inne alkohole. Na dziewczynki, imprezki. Ciuchy, buty i klocki Lego. Paliwo do fury. Oplacilem se silke i treneiro. Bawilem sie nienajgorzej. O czymś pewnie zapomniałem.

 

Wcześniej 90% hajsu jaki wpadał odkładałem/inwestowałem. A co...należy mi się. Od czasu do czasu...Pracuje na to.

 

Polecam. ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tematem, oszczędzanie, minimalizm, wszystko super, ale głównym problemem jest raczej wysokość zarobków, a nie brak chęci. Bądźmy szczerzy - zarabiając tyle co większość Polaków, czyli 3000 - 4000 na rękę ile można oszczędzić? Zakładając, że komuś nie przeszkadza wynajem pokoju lub mieszkanie z rodzicami do 40 to pewnie sporo, ale spójrzmy realistycznie. Większość psychicznie z rodzicami nie wytrzyma - (mój przypadek) - różnica pokoleniowa jest zbyt ogromna. Nie każdy będzie w stanie mieszkać wynajmując pokój i czuć się z tym swobodnie. Zależy co kto stawia sobie na 1 miejscu. U mnie zdrowie psychiczne jest ważniejsze niż chęć oszczędzania, jeżeli u kogoś wygrywa chęć oszczędzania to i nie przeszkadza syfiący lokator, zero prywatności, czy toksyczni, niszczący samoocenę rodziców to super. Ale większość tak nie da rady.

Sorry, ale żyć za 1500 zł to może i da się na początku studiów i jakoś to psychice nie przeszkadza, ale z każdym rokiem jest gorzej. Pod koniec studiów rodzice lub lokatorzy szybko wbiją ci do głowy chęć wyprowadzki na swoje, a wtedy o wydawaniu 1500zł miesięcznie można pomarzyć.

Skromna kawalerka w dużym mieście + wszystkie opłaty - do 2000 zł. Fajnie byłoby wydawać połowę mniej, ale nie kosztem mocno ograniczonej prywatności w formie wynajmu samego pokoju. Jedzenie przyrządzane w domu - 800 zł. Opłaty za telefon, internet, siłownię, bilety itd. U mnie jest to max 200 zł, bo telefon kupiony za gotówkę, płacę tylko 30 zł miesięcznie za możliwość dzwonienia/sms i szybkiego Internetu mobilnego. Internet kosztuje mnie ok 70 zł. Siłownia 100 a z komunikacji póki co nie korzystam. Jeśli bym korzystał to dodatkowa 100zł. Wszelkie nieprzewidziane wydatki typu - nowy garnek, dentysta, ciuch itd. Od 400 do 900 zł. Tak to u mnie wygląda, maksymalnie ograniczone wydatki wraz z maksymalnym komfortem psychicznym i swobodą, że wszystkie moje podstawowe potrzeby są zaspokajane wynoszą mnie średnio 3500 zł miesięcznie, max 4000 zł. Gdybym chciał trochę bardziej przyoszczędzić kosztem komfortu to mógłbym zejść do 3000 zł.

Gdybym zarabiał przeciętnie to oszczędzałbym od 0 do 1000 zł miesięcznie. Czyli niewiele. I tak samo mają. Na szczęście nie zarabiam przeciętnie i jestem w stanie oszczędzać sporo ponad połowę pensji. Ale zacząłem sobie na spokojnie oszczędzać gdy przebiłem barierę 4000 zł netto. Wcześniej myślałem, myślałem i nic z tego nie wychodziło. Nie kupowałem nigdy drogich rzeczy, typu telefon za 5000zł, pralka za 3000zł czy samochód za 30.000 zł. Na telefon nie wydałem więcej niż 1000 zł bo już przy takiej cenie wszystko chodzi płynnie, super i telefon ma wiele bajerów. Nie chodziłem też na miasto do modnych restauracji, lokali, kawiarni, gdzie espresso kosztuje 30 zł. A mimo wszystko kasa leci - zwłaszcza jeżeli chce się człowiek w miarę zdrowo odżywiać, uprawiać sport, dobrze wyglądać. A nie żreć jakieś świństwa z promocji z biedronki. Podstawowe kosmetyki, suplementy swoje kosztują. Prawdziwym zagrożeniem nie są wydatki rzędu 1000, 2000, 3000 i więcej zł bo człowiek się zastanowi 50 razy zanim coś kupi. Problemem są raczej te drobne wydatki - tutaj 30 zł na krem, tutaj jakaś odżywka za 20 zł, pianka do golenia za 10zł, maszynki, płyn do prania, papier, chemia. Drobne wydatki kosztują kilka-kilkanaście złotych, ale jak się zsumuje to wyjdzie kilka dobrych stówek za podstawowe produkty. 

Wiem, że większość Polaków nie ma takiego komfortu więc z czego mają oszczędzać by jednocześnie żyć godnie, a nie jak robaki? Bardziej podziwiam osobę, która już ma te 4000 zł netto i potrafi oszczędzić 2000 zł mając super komfort życia niż osoba, co zarabia 10.000 zł netto i oszczędza 5000zł bo to żaden, absolutnie żaden problem.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Zbychu napisał:

Ale zacząłem sobie na spokojnie oszczędzać gdy przebiłem barierę 4000 zł netto. Wcześniej myślałem, myślałem i nic z tego nie wychodziło.

Miałem bardzo podobnie, w międzyczasie zdążyłem rozkręcić firmę aby po kilku latach zejść ze sceny pokonany. Po tym przyjąłem inną taktykę, czyli dywersyfikacja dochodów, stały spokojny etat pozwalający na prowadzenie pomniejszych działań które same nie są jakoś ekstra płatne ale razem dają całkiem ładną sumkę. Ponadto nie za bardzo boli  gdy coś z jakimś zleceniem nie wypali. Pozdrawiam. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.