Skocz do zawartości

Przemyślenie na temat inceli


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, wybaczcie jeżeli nieodpowiedni dział lub przemyślenie już znajome/wałkowane.

 

Sam jestem incelem (dziwi mnie to, ale ok). I przez chwilę rzeczywiście zwalałem winę na kobiety, "że mnie nie chcą takim jakim jestem".

Ostatnio jednak po długich przemyśleniach zauważyłem, że przecież niczym się od nich taki incel nie różni.

Mógłby mieć kobietę, którą go pokocha takim jakim jest jeżeli tylko zdecyduje się wziąć tę którą nikt inny nie chce czyt. nieatrakcyjna.

Patrząc na to z boku, taki facet może dać takiej kobiecie wielkie szczęście którego sam nie zaznał. Ale wiadomo, nie weźmie bo fuj.

 

Sam zastanawiam się nad takim rozwiązaniem.

Natomiast dziele się przede wszystkim gdyż takie wzięcie odpowiedzialności za "niesprawiedliwość" tego świata na siebie może pokonać myśli samobójcze (przynajmniej w moim przypadki).

Może dla dobra tych ludzi warto by to rozpowszechniać. Wielu terapeutów mówi o tym by szukać partnera na swoim poziomie (atrakcyjności).

 

Wybaczcie jeżeli temat był już wałkowany.

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, JanKowalski223 napisał:

Natomiast dziele się przede wszystkim gdyż takie wzięcie odpowiedzialności za "niesprawiedliwość" tego świata na siebie może pokonać myśli samobójcze (przynajmniej w moim przypadki).

Może dla dobra tych ludzi warto by to rozpowszechniać. 

Serio ? Zamiast udoskonalania siebie proponujesz "wzięcie odpowiedzialności za "niesprawiedliwość" tego świata". To jest już poziom jakiegoś robienie z siebie męczennika. Mój mózg tego nie ogarnie ...   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JanKowalski223 To trochę jak z kupnem tymczasowej fury np. na dojazdy do jakiejś roboty, gdy się jest w gorszej sytuacji i trzeba się odkuć.

Często nawet taki "incel" tą panią "nieatrakcyjną" trochę zasili (pieniężnie, energetycznie, atencyjnie), ona się przy nim lekko ogarnie i... hyc na wyższe pięterko. A "incel" wraca na początek planszy.
No bo ile można do tej roboty dojeżdżać starym Seicento...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.10.2020 o 23:46, JanKowalski223 napisał:

Natomiast dziele się przede wszystkim gdyż takie wzięcie odpowiedzialności za "niesprawiedliwość" tego świata na siebie może pokonać myśli samobójcze (przynajmniej w moim przypadki).

Myśli samobójcze z powodu braku powodzenia u kobiet... Nie wiem, śmiać się czy płakać nad głupotą. Tak jakby świat=cycki i cipy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, JanKowalski223 napisał:

Tak się dzieje gdy miłość jest od dzieciństwa utożsamiana z największym dobrem.

Miłość czy seks i pragnienie dowartościowania się tym, że podoba się kobietom. Bezpieczniej darzyć miłością (oczywiście nie fizyczną)  zwierzęta niż kobietę. Chyba, że chodzi o spłodzenie potomstwa na czego punkcie 90-99% populacji ma nasrane we łbie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 14.10.2020 o 23:46, JanKowalski223 napisał:

Ale wiadomo, nie weźmie bo fuj.

Nie dlatego że się brzydzi ale że zwyczajnie nie będzie zadowolony z kogoś kto mu nie odpowiada.

Wiążąc się z taką osobą incel spełniony nigdy nie będzie. Wymagania obu płci co do partnerów mają akurat tę wspólną cechę, że da się je z łatwością zawyżyć ale obniżyć się absolutnie nie da. Z czasem dowiadując się nt. rynku matrymonialnego coraz więcej i coraz większego nie tyle doświadczenia co "obycia" w sprawach relacji damsko męskich te wymagania co do partnerów zaczynają rosnąć. Różnice zachodzą dopiero jak zorientujemy się u której z płci mogą te wymagania się zwiększać szybciej. Ja bym rzekł, że u tej płci o większej inteligencji emocjonalnej, dzięki której niepisane zasady emocjonalnej płaszczyzny stają się lepiej przyswajalne.

W dniu 15.10.2020 o 00:09, Templariusz napisał:

To jest już poziom jakiegoś robienie z siebie męczennika.

Jakiego męczennika? Ktoś musi przegrywać żeby ktoś mógł wygrywać. Po prostu autor posta jest świadom w jakiej pozycji się znajduje. Wcale tutaj nie lamentuje tylko stwierdza swoją pozycję.

W dniu 16.10.2020 o 15:23, Peckerwood napisał:

Myśli samobójcze z powodu braku powodzenia u kobiet...

Możesz się rozwijać na wielu płaszczyznach życia. Być człowiekiem renesansu, być szanowanym w swoim miejscu pracy, wydawać książki, które staną na półce klasyków w bibliotekach, dokonywać jakichś odkryć naukowych wartych nobla i co za tym idzie manipulować rozwojem cywilizacji. Zapisać się na kartach historii w inny sposób, może nawet doznać oświecenia i po prostu zostać buddopodobnym ascetą, który swoją boską mądrością będzie nawracał ludzi na satysfakcjonującą ich ścieżkę życia a miłości bym nie miał, stałbyś się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Poczytaj sobie https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=298

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.10.2020 o 23:46, JanKowalski223 napisał:

Ostatnio jednak po długich przemyśleniach zauważyłem, że przecież niczym się od nich taki incel nie różni

A widzisz różnicę pomiędzy incelem z potencjałem (sam kreuje sobie niedostatek), a incelem z problemami społecznymi/wizerunkowymi (niedostatek wynika z owych problemów)?

W dniu 14.10.2020 o 23:46, JanKowalski223 napisał:

Mógłby mieć kobietę, którą go pokocha takim jakim jest jeżeli tylko zdecyduje się wziąć tę którą nikt inny nie chce czyt. nieatrakcyjna.

No tak, mamy różne typy urody, ale te same wbudowane mechanizmy biologiczne. Natura, młodość, atrakcyjność = mniej problemów z ciążą, utrzymaniem dzieci..itd

W dniu 14.10.2020 o 23:46, JanKowalski223 napisał:

Patrząc na to z boku, taki facet może dać takiej kobiecie wielkie szczęście którego sam nie zaznał. Ale wiadomo, nie weźmie bo fuj.

Może dać wielkie szczęście, albo wielki dramat. Albo zwykłą codzienność, nie przeceniaj roli SMV i roli facetów.

 

Tyle, że jak wyjaśnić różne typy urody, jakie nęcą np. facetów?

Jak to wygląda, że w cywilizacji takiej jak nasza jest jakiś obraz atrakcyjnych kobiet, a w innej cywilizacji buszmenów już jest inaczej.

Zobaczysz najpiękniejszą buszmenkę powiesz "fuj!", oni zobaczą naszą i powiedzą "blee".

 

W skrócie: jest typ, który Ci się podoba. On powoduje w Tobie wzbudzenie pożądania.

Osobniczki o typie różnym nie działają na Ciebie w określony sposób.

Logiczne. Dlatego preferujesz takie, a nie inne.

 

Typ zależny i od programu biologicznego i od różnych doświadczeń, kreowanych na bazie własnych doświadczeń i bodźców z zewnątrz.

Oglądasz dużo porno i określonego typu urody - masz pozytywne wzmocnienie, dopamina i utrwalasz sobie jakiś własny typ.

Jakaś laska wywarła na Tobie w młodości pozytywny efekt? leci do Twojego ulubionego typu.

Nieświadomie.

 

Popatrz na takie PUA. Uczą facetów, aby nie przejmowali się, że kobieta mówi, że facet nie jest w jej typie.

Bo typ u kobiety się zmienia i zależy on od tego, jak facet na nią działa. Coś na zasadzie - szansy.  Czy tak jest zawsze, trudno ocenić, ale jest coś na rzeczy.

Czemu u facetów miałoby to działać inaczej?

 

Po pierwsze: jeśli będziesz próbował na siłę "przezwyciężyć" swoje upodobania, to prędzej czy później - spadniesz na dno frustracji.

Zdasz sobie sprawę, że się oszukujesz lub podchodzisz w sposób wyrachowany.

W dniu 14.10.2020 o 23:46, JanKowalski223 napisał:

Natomiast dziele się przede wszystkim gdyż takie wzięcie odpowiedzialności za "niesprawiedliwość" tego świata na siebie może pokonać myśli samobójcze (przynajmniej w moim przypadki).

Racjonalizacja Bracie.

Droga donikąd.

Świat ma w gruncie rzeczy w dupie Twoje starania, Twoje myśli samobójcze, Twoje aspiracje.

Dopóki chodzisz po świecie, masz szasnę w sobie coś zmienić. Doświadczyć. I rzeczy pozytywnych i negatywnych.

Nie robisz tego dla świata, tylko dla siebie i co najwyżej dla garstki innych (poświęcenie w końcu jest modne i jest podstawą chociażby miłości).

 

Jedyny "medal" jaki dostaniesz za to, że "weźmiesz brzydką" (czyli taką, która jest zdecydowanie nie w Twoim typie) to medal frustracji, będziesz odznaczany regularnie, chcesz tego? A potem będziesz tę biedną dziewczynę kolejnymi medalami okładał.

 

Czy to znaczy, że należy Ci się "ładna" (taka idealna w Twoim typie)?

Cóż...jedna jaskółka wiosny nie czyni, być może na taką trafisz, być może uda Ci się utrzymać ramę, ale różnie może być - może Ci tak życie obrzydzić, że ten typ Ci się zmieni.

Będzie się kojarzył z horrorem. Wtedy być może zdasz sobie sprawę, że pociąga Cię inny typ kobiet.

Kiedyś zrozumiesz, że typ jest plastyczny (w jakimś określonym zakresie).

 

Istotą jest to co cenisz. W sobie, w innych.

Popatrz na to jak na obraz. Obraz Ci się podoba, bo coś Cię w nim przyciąga.

Możesz mieć obraz namalowany jednym czy dwoma kolorami.

Owszem, może być ładny - dla jednych może to być mega piękne, dla innych - takie sobie.

Atrakcyjność drugiej osoby tak naprawdę siedzi w głowie.

W Twojej głowie.

Pomiędzy Twoimi uszami.

 

Jeśli cenisz tylko urodę lub świadomość "pozowania" przed innymi, że prowadzisz się z laską, która dla Twojego otoczenia jest "oceniana wysoko" - to w istocie, musisz celować w laski, które oceniasz jako "ładne"/w Twoim typie. Bo masz wtedy filtr (okulary), które pozwalają Ci widzieć tylko ten jeden kolor.

 

Jeśli nie uda Ci się poprawić swojego SMV, zdobyć jakiegoś prestiżu, jakichkolwiek umiejętności, które sprawią, że będziesz atrakcyjny dla tego typu kobiet - zostaną CI tylko płatne panie do towarzystwa. Ale przynajmniej wtedy będziesz realizował przyjemności z obcowania z tym typem. Będziesz pół-happy.

 

Jeśli jednak cenisz także inne rzeczy, jesteś w stanie dostrzec coś więcej (Twój filtr pozwala na dostrzeżenie większej liczby kolorów) - to wpływa to również na Twoje postrzeganie atrakcyjności. I wtedy masz szansę nieświadomie zmodyfikować swój typ i nawet ta, która kiedyś wydawała Ci się mniej urodziwa dostanie takiego "atrakcyjnego kopa" do wizerunku w Twojej głowie.

Masz wtedy szansę być szczęśliwy, o ile będziecie do siebie pasować na innych poziomach.

 

Oczywiście dużo też zależy od Ciebie. Jak będziesz miał kumpli, którzy będą Ci gadać, jaką masz brzydką partnerkę, to będziesz mocno shittestowany - a wtedy dostaniesz negatywne wzmocnienia, które sprawią, że partnerka przestanie być dla Ciebie atrakcyjna. Oczywiście oni w dużej mierze będą tak mówić, bo podświadomie będą czuć, że robisz coś przeciwko sobie, ale na razie to zostawmy, nie róbmy offtopa. Wspomniałem o tym na dole, bądź cierpliwy.

 

Kwestia atrakcyjności - jak wspomniałem, siedzi w głowie.

Gdybyś chciał zbudować uniwersalny model atrakcyjności i każdej osobie na świecie przypisać jedną wartość atrakcyjności, która będzie uznawana przez wszystkich (np. w skali 0-100%) - to po latach badań zdasz sobie sprawę, że jest to NIEWYKONALNE.

 

Atrakcyjność to taka antena, która jest ustawiona w określony sposób i zależnie od sygnału, daje Ci prosty sygnał zwrotny "podoba się, nie podoba się" (na jakiejś liniowej skali typu 0-100%, 0=fuj, 100%=ślub,dzieci,zalanie w trybie natychmiastowym,na piedestał "dam Ci gwiazdkę z nieba"[jak typowy bluepillowiec by powiedział]). :D

 

Już wspomniałem - opcja związania się "na siłę" z dużym prawdopodobieństwem nie wyjdzie Tobie i takiej partnerce na dobre.

 

Co więc możesz zrobić, jeśli chciałbyś się związać z partnerką CI odpowiadającą?

 

1) szukać partnerki w swoim typie, nie tutaj to gdzie indziej

lub

2) zmienić typ i dostosować go do obecnej sytuacji

 

W przypadku #1 jest to oczywiste, jak się to robi. Robisz odsiew i tyle. Uderzasz do tych, które Ci się podobają. Tu nie ma wielkiej filozofii.

Jeśli masz problem, drukujesz sobie zdjęcie laski w ulubionym typie, idziesz ulicą i włączasz komparator: (porównujesz patrząc to na zdjęcie to na przechodzące laski)..."ta nie, ta taka sobie, o ta! ta pasuje!" podchodzisz, zagadujesz, no wiadomo ;)

 

W przypadku #2 robi się ciężej.

Umysł nie lubi, jak mu się coś narzuca.

To nie jest tak, że popatrzysz na wizerunek kobiety w innym typie, powiesz sobie "lubię takie!" i nagle cyk! magia i się zmienia.

 

Próba świadomej zmiany typu może Cię narazić na wejście w sytuacje podobną do tej, w której związujesz się z osobą, która nie jest w Twoim typie.

Dodatkowo dojdzie świadomość oszukiwania siebie i manipulowania sobą. Dostaniesz za to mocno po głowie od podświadomości.

Mam kontynuować i mówić, że negatywne myśli mogą Ci się podwoić? Nieważne, nie idźmy typ tropem.

 

Przecież Twój generyczny/domyślny typ powstał w wyniku różnych nieświadomych sytuacji, które Cię dotknęły.

Zmieniając go świadomie, nawet jak będziesz miał już "zapisany" ten drugi typ - będziesz miał pamięć o tym, że kiedyś myślałeś inaczej.

Może się w Tobie zrodzić nostalgia, smutek, świadomość, że zdegradowałeś się w określonym celu - dla kobiety. Poczujesz się gorszy.

W efekcie drugi typ będzie Ci się dalej kojarzył z porażką, a kto wie czy i pierwszy trochę też. Też bez sensu.

 

Wyobraź sobie tak:

Jak masz kurczaka surowego (w marynacie) i wrzucasz go na patelnię to docelowo wyjmujesz smacznego kurczaka, którego sobie tam zjadasz i jesteś happy (najedzony).

Ale gdyby ktoś Ci przyszedł, wziął to surowe mięso, dotknął i magicznie się umarynowało i zmieniło się ono w upieczone - to będziesz miał zagwozdkę, prawda?

Spróbujesz?

Może Ci posmakuje...ale będziesz miał wątpliwości!

Polecisz do kibla wypluć, bo może coś z nim nie tak.

Przecież nie było pieczenia!

 

Bo nie stało się to tak, jak miało.

 

Odnieś to do sytuacji.

 

Jedyna opcja na zmianę typu musi odbyć się na poziomie nieświadomym, niedostrzegalnym, subtelnym. Płynnym dla Twojej logiki i podświadomości.

 

Co oznacza, że musisz mieć inny punkt zaczepienia*.

Jeśli celujesz tylko w urodę lub ona jest dla Ciebie znacząca...dobra nie będę się powtarzał.

 

Jeśli masz inny punkt zaczepienia, to możesz patrzyć na laskę nie przez pryzmat samej urody, lecz czegoś głębiej.

Nikt Ci nie każe się wiązać, nawiązujesz kontakt nie pozwalając mechanizmowi atrakcyjności działać i klasyfikować dziewczyny "jako potencjalna do związku".

Podchodzisz, jak do kumpeli. Paradoksalnie może Ci to pomóc. Bez spiny.

 

Ważne - na wysokiej wibracji. Im wyższa, tym lepiej.

Wtedy masz szansę złapać jakieś porozumienie na innym poziomie, które wywinduje jej atrakcyjność w górę.

A później sprawy pójdą naturalnym tropem i może pojawić pożądanie.

 

Jeśli podejdziesz na niższej (wstręt, podświadomie porównywanie do pierwotnego typu) to gwarantuję Cię porażkę.

Tu musisz wykazać się odwagą.

Nie ma bata. Musisz zrobić krok jak Indiana Jones:

 

Jak nie orientujesz się w wibracjach - lektura Techniki Uwalniania Hawkinsa na początek.

 

Oczywiście dla większości facetów będzie to mur nie do przebicia, bo uroda przecież jest najważniejsza, a przed kolegami/znajomymi przecież trzeba się popisać.?

Drugi problem to taki, że zawsze znajdą się faceci, którzy są ograniczeni i kierują się tylko urodą. Tacy będą Cię shittestować (pogarda, podśmiechujki), więc istotne jest, aby Twoje podejście było ugruntowane i silniejsze, niż ich podejście. Musisz mieć ich po prostu w dupie. I musisz sprawić, aby nie dotykało to także Twojej partnerki.

 

Należy pamiętać, że pogarda czy wyśmiewanie ze strony innych może być impulsem do działania (bo nic innego już nie działa), ale może też wynikać z tego, że ktoś nie radzi sobie sam z sobą i to będzie zdecydowanie częstszy przypadek.

Szczęśliwy człowiek nie dokopuje drugiemu - proste.

Nie wyśmiewa jego wyborów, nie rzuca złośliwych aluzji. Takie zachowania to domena frustratów, ludzi niedojrzałych i na jakimś poziomie - nieszczęśliwych.

 

Jeśli ktoś Ci wrzuca negatywne wibracje to na bank sam ma z sobą problem, nie jest szczęśliwy (i próbuje narzucać innym swoją wizję świata), więc próbuje na Ciebie przerzucić te wibracje, aby się poczuć lepiej przez taki zabieg. I podświadomie przekonać się, że skoro Ty przyjmiesz jego punkt widzenia - to on ma rację (bo jest nieugruntowany i myśli, że się taki stanie po takiej uszczypliwości).

Taka próba sił. Shittestowanie przecież.

 

*ktoś napisze: fajnie, napisałeś, jak można zwiększyć atrakcyjność typu drugiego, ale co z pierwszym?

W otoczeniu pojawi się laska o typie pierwszym, to straci dla niej głowę.

Fakt - to słaby punkt. Musiałby sobie obrzydzić sobie typ pierwszy. Brawo za spostrzegawczość ;)

 

Ktoś inny napisze: ale przecież nie można zmienić typu w sposób drastyczny.

Intuicja mówi mi, że można wszystko, tylko trzeba wiedzieć jak i mieć do tego warunki/możliwości.

Dlatego stawiam na to, że w większości przypadków zmiana może być realizowana w zakresie jakiejś tolerancji, zależnej także od psychiki danej osoby.

Co oznacza, że jeśli masz SMV na poziomie 4 to nie musisz od razu kalibrować do kobiet z levelem 1.

Edytowane przez lync
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
W dniu 28.10.2020 o 21:31, Diabeł_Rokita napisał:

Możesz się rozwijać na wielu płaszczyznach życia. Być człowiekiem renesansu, być szanowanym w swoim miejscu pracy, wydawać książki, które staną na półce klasyków w bibliotekach, dokonywać jakichś odkryć naukowych wartych nobla i co za tym idzie manipulować rozwojem cywilizacji. Zapisać się na kartach historii w inny sposób, może nawet doznać oświecenia i po prostu zostać buddopodobnym ascetą, który swoją boską mądrością będzie nawracał ludzi na satysfakcjonującą ich ścieżkę życia a miłości bym nie miał, stałbyś się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Poczytaj sobie https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=298

Według mnie miłość ze strony kobiet (bo o tym mowa) a raczej powodzenie, ma się do prawdziwie wyższych uczuć jak Żyd do Gestapo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.