Skocz do zawartości

Burzenie obrazu osoby


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie w ten mroźny poranek (u mnie -1 st).


 

Chciałbym podzielić się z Wami pewną myślą, a i też przez przeczytanie potencjalnych komentarzy, które być może się pojawią, zweryfikować jej słuszność/niesłuszność. I być może ktoś zobaczy w tym pewien psychologiczny mechanizm, który stoi za zachowaniem niektórych ludzi i mi go wytłumaczy.

Przyczynkiem do napisania tego była moja odpowiedź dla Użytkownika @ds1 jak i moje własne doświadczenia w tej kwestii, stąd umieszczam post w tym dziale.

 

Kilka faktów jako baza do rozważań:

 

1. Moja siostra jest po rozwodzie. Gdy się rozwodziła, ja byłem na studiach, ona już zaczynała swoją karierę. "Long story short": cała moja rodzina znienawidziła gościa, który odszedł od mojej siostry. Nie dziwiłem im się wtedy, nie dziwię im się teraz, bo facet był bucem i to dosłownie (wiele "gałęzi", imprezowy typ, zdrady itd.). Dlaczego siostra go wybrała jako życiowego partnera? Nie wiem, ale przypuszczam, że zegarek zaczął jej za głośno tykać (plus niskie poczucie własnej wartości. Rodzinne). Dzieci z tego związku nie było. Do sedna: jak jeden mąż każdy w jej otoczeniu zaczął dosłownie robić z faceta demona, nawet wyolbrzymiając pewne fakty.

 

2. Gdy eks mnie zostawiała, obrobiła mnie przed znajomymi tak, że łapałem się za głowę, jak tak można. Okazuje się, że można. Gdy drążyłem temat eks nie potrafiła mi podać powodu dla którego 10-letni związek z dwójką małych dzieci jej nie odpowiada. Nie jestem typem imprezowicza, dbam o dzeci bardziej niż o siebie samego (dla mnie naturalne), starałem się być troskliwy i opiekuńczy (typowy miś). Nie dałem jej nigdy powodu dla którego mogłaby mnie zostawić. Kłótnie były, ale nie z rodzaju tych «patologicznych»: bardziej dyskusje niż rzucanie talerzami.

Mimo braku poważnego powodu (teraz już wiem, że hipergamia zakiełkowała w jej głowie) takiego jak bicie, picie, zdrady i kłamstwa, obsmarowała mnie przed znajomymi tak, że naprawdę nie wiedziałem, dlaczego ktoś miałby coś takiego robić. Bolało mnie to bardzo (moje ego dostało lewy sierpowy i K.O.) i cierpiałem niemiłosiernie.

 

3. W końcu moja sytuacja. Gdyby eks powiedziała jasno i bez ogródek: «Słuchaj, przepraszam Cię, ale ten związek mi nie odpowiada. Jesteś ok facetem, dbasz o rodzinę, ale ja nie czuję się z Tobą dobrze. Chcę odejść», to uwierzcie mi: za takie postawienie sprawy, szczere i uczciwe, naprawdę byłbym jej wdzięczny i oszczędzona by mi była masa nerwów i niepotrzebnych myśli. Ale tak się nie stało. Nie dostałem jasnego powodu co zrobiłem źle, a moja opinia wśród wspólnych znajomych została zdeptana tak, że w końcu sam zacząłem się zastanawiać czy leży w tym choćby ziarnko prawdy. Nie leży. Mimo to wszyscy jak jeden mąż przestali z dnia na dzień utrzymywać ze mną jakiekolwiek stosunki i to nawet ludzie, których miałem za przyjaciół. I za to ją (wówczas) znienawidziłem.


Moja opinia o niej, dlatego że postąpiła nieuczciwie i krzywdząco wobec mnie, zaczęła być z mojej strony dosłownie BOMBARDOWANA negatywnymi myślami o niej, myślami, które uznawałem za fakty. Nie było dnia żebym nie przeklinał jej w głowie życząc wszystkiego najgorszego. Powoli budowałem w swojej głowie obraz eks jako osoby chorej, złej, kłamliwej i co tam jeszcze chcecie. Broniłem swojego ego. Po okresie żałoby po związku zapaliła mi się lampka.


Konkluzja.Mechanizm obronny.


Zastanawia mnie czy deprecjonowanie wizerunku, wyolbrzmianie negatywnych myśli o jakiejś osobie i w końcu «wrzucenie jej do jednego worka» wraz z innymi ludźmi tej samej płci, ludźmi o określonych poglądach, ludzi, którzy nam zaleźli za skórę (niepotrzebne skreślić) jest mechanizmem obronnym i sposobem na radzenie sobie z odejściem/rozpadem związku. Ilu z nas tak ma, że bronimy naszego wyobrażenia o sobie samym, które właśnie zostało zaatakowane tak przykrą sytuacją, przez «oddanie negatywności» ze zdwojoną siłą?

 

Dziś patrzę na eks jak na osobę zagubioną, z problemami. Trochę jej nawet współczuję. Dalej mam do niej żal o to, że nasze dzieci wychowują się w dwóch domach a starsza córka pyta czy jeszcze kiedyś zamieszkamy razem. Nie mam natomiast żalu o (jak to ładnie zostało ujęte w nazwie jednego działu tu na forum) «dupoobrabianie». Wydaje mi się, że był to czysty mechanizm obronny na poradzenie sobie z odejściem. Mimo, że nie miała poważnego powodu by odejść, musiała (?) zniszczyć mój obraz w swojej głowie i w to uwierzyć. Żeby psychicznie przetrwać. Moralny aspekt takiego zachowania pominę, bo nie chcę się bawić w sędziego. Zresztą ja zrobiłem dokładnie to samo.


Wydaje mi się również, że cały ten mechanizm jest nieco powiązany z myśleniem stereotypowym. Jeśli doznaliśmy krzywdy od jakiejś starszej pani w autobusie, która zwyzywała nas od nie-wychowanych-chamów (bo coś jej się uroiło w głowie), to tworzymy w głowie stereotyp: «Stare baby w autobusach są nienormalne», lub dalej «Wszystkim starym babom brakuje piątej klepki». Tak jest prościej, czyż nie? W naszym umyśle w którym katalogujemy rzeczywistość mamy wiele przegródek i wiele szuflad. Tu leżą «dobre doznania», tu wsadziłem «ludzi o takich-i-takich-poglądach» a w tamtym dziale mamy «stare baby w autobusach». Wszystko opatrzone odpowiednimi etykietkami. Dzieci z ADHD? Leniwe. Sąsiad z passatem? Jeden z wielu «Januszów». Pizza z ananasem? Dział: «Niecierpię». Itd, itp.


Nie twierdzę, że robią tak wszyscy. Chodzi mi tylko o zapytanie samego siebie gdzie kończy się rzeczywistość a zaczynają wkraczać mechanizmy obronne?


Ktoś odnajduje siebie w tym co napisałem? Chętnie poznam Wasze opinie.


 

Miłego czwartku!

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy temat. Około 10 lat temu miałem podobne rozważania i od tego czasu je pielęgnuję i regularnie odświeżam. 

12 minut temu, Monk napisał:

Chodzi mi tylko o zapytanie samego siebie gdzie kończy się rzeczywistość a zaczynają wkraczać mechanizmy obronne?

Doszedłem do wniosku, że póki rzeczywistość oceniamy sami, zawsze będziemy mieli jej wypaczony obraz. Obiektywna rzeczywistość (a bardziej jej fragmenty) może kryć się w doświadczeniu, opiniach osób trzecich albo kolektywu (np. forum). Im mniej ktoś ma emocji dotyczących danego tematu, tym bardziej jest w stanie obiektywnie zareagować. 

 

Ex twojej siostry zniszczył jej małżeństwo. Twoja ex zniszczyła twoje. To normalne, że w związku odczuwasz emocje względem swojej partnerki. To niekoniecznie mechanizm wyparcia (fragment), ile radzenie sobie ze swoimi emocjami (całość). Twoja była mogła nastawiać przeciwko tobie wspólnych znajomych nie przez rozpacz (czego można by współczuć), a wyrachowanie - przepracowała emocje wcześniej i "na zimno" doszła do konkluzji, że korzystniej będzie zachować otoczenie po swojej stronie. W pierwszym przypadku wybaczysz szybciej, w drugim przed wybaczeniem przyda się jeszcze jakaś zemsta. Identyfikacja tego i odpowiednia reakcja pomaga oczyścić twoją głowę z emocji. 

 

Mechanizm, który opisujesz występuje codziennie, a bardziej lokalnie - w większości tematów na forum, a szczególnie w Świeżakowni. Kwestia tkwi w emocjach odczuwanych przez każdego, a przez to kreującego swoją własny wariant rzeczywistości (np. otaczają mnie wyjątkowe jednostki, moja myszka jest inna, mam lepszą pozycję itp.).  Pierwszym krokiem jest nauczenie się zakwestionowania tego wariantu. Następnie uczysz się sposobów weryfikacji poszczególnych zachowań. Ostatecznie tworzysz zdywersyfikowany krąg zaufania, który pomaga ci weryfikować poszczególne emocje, albo sytuacje i w razie potrzeby powtarzasz te trzy punkty. 

 

W moim przypadku stworzyłem sobie krąg zewnętrzny do spraw bardziej błahych i wewnętrzny - do poważnych. 

 

Emocje są łatwe. To tylko i aż zautomatyzowana reakcja naszego ciała na bodziec. 

Musisz potrafić przyznać się do błędów.

Podsumowując: Opisujesz niekończącą się drogę do samoświadomości, wiedzy, oświecenia.  

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/15/2020 at 8:13 AM, Monk said:

Ktoś odnajduje siebie w tym co napisałem? Chętnie poznam Wasze opinie.

 

Ciekawy wątek poruszyłeś.

 

Jeśli chodzi o opisane zachowanie kobiet to one obrzucając błotem byłego partnera (nieważne czy prawdziwie czy też nie) walczą o przeciągnięcie znajomych na swoją stronę. Chodzi także o uzasadnienie przed samą sobą jak i światem czemu odeszły. Wcześniej często przedstawiały byłego partnera w pozytywnym świetle, więc teraz muszą jakoś uzasadnić co się zmieniło.

 

Druga sprawa - kobiety są, w dużo większym stopniu niż mężczyźni, zwierzętami stadnymi. Bardziej zależy im na pozycji w grupie. I są dużo sprawniejsze w iterakcjach z innymi ludźmi. Dlatego w wielu przypadkach przeprowadzają takie kampanie negatywne odnośnie swoich byłych partnerów.

 

A to co opisujesz "od wewnątrz",od środka swojej głowy nazywa się dysonans poznawczy. Naszemu mózgowi "taniej jest" uogólniać różne kwestie niż przeprowadzać pełną analizę sytuacji każdego detalu za każdym razem.

 

 

Edytowane przez Diogenes
skrócenie cytatu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dobrze Cię zrozumiałem Bracie opisanych zachowań nie doszukiwałbym się tylko w mechanizmach obronnych. Zresztą i te są mocno powiązane o ile nie wprost pochodne od naszych wzorców wpojonych w procesie wychowania. Głównie rodzinnych i społecznych.

 

Kierują Nami leki, emocje a one są produktami również naszych wzorców. Stąd ludzie często kłamią, oszukują, lawirują aby oszukać siebie i innych. Aby czuć się dobrze. Samousprawiedliwienie, racjonalizacja. Nie liczy się prawda, liczy się tylko efekt końcowy oceniany z perspektywy tylko naszego ego.

 

Prosty przykład, czysto teoretyczny ale jak życiowy w nawiązaniu do powyższego:

 

Pani X (oczywiście równie dobrze Pan X) będzie kłamać, oczerniać, budować jakiś fałszywy obraz tylko po to aby utrzymać w środowisku swoją "dobrą" opinię, swój "porządny" wizerunek. Z moich obserwacji częściej dotyczy to Pań bo one dużo częściej i bardzo dużo mocniej są wrażliwe na ocenę środowiska względem własnej osoby.

 

Nasuwa się więc prosty konsensus. Świat nie jest zero jedynkowy. Nie jest czarno biały. To gra ludzi, kłamstw, manipulacji, egoizmu. Taki jest i taka jest natura ludzka mimo że, wpajają Nam idealistyczne wzorce o niemal czystości intencji i nieskazitelności zamiarów człowieka.....

 

.... i wiecie co? To gówno prawda. Relacje ludzkie to bagno, szambo pomieszanych ścieków ego i zjebanych wzorców, które są czysta manipulacją dla korzyści innych, społecznych, konsumpcyjnych i innych. Ludzie czyści z honorem i twarzą to ułamek społeczeństwa.

 

Nie ma się co frustrować czy denerwować. Tak jest i tak to działa. Trzeba zdać sobie z tego sprawę i zrozumieć mechanizmy tym kierujące. Wiedza i zrozumienie. Wszystko się wtedy zmienia.... z owcy stajesz się wilkiem. Wilkiem dobrym, silnym, z kręgosłupem moralnym. Wszystko zależy od Ciebie.

 

 

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, SennaRot napisał:

Jeżeli dobrze Cię zrozumiałem Bracie opisanych zachowań nie doszukiwałbym się tylko w mechanizmach obronnych

No właśnie pewnie masz rację. Ale nie uwierzę też, że motywem naszych działań jest po prostu czysta chęć sprawienia komuś bólu i cierpienia (chyba, że mówimy o psychopatach, sadystach i innych odchyłach od statystycznej normy). Bo nikt nie chce się uważac za tego złego. Nasze ego broni nas przed tym. Ego nie jest odporne na presję społeczną, a ta feruje etykietami "ZŁY"/"DOBRY" niemal bez przerwy.

 

Zostaje więc to co napisał @Diogenes

28 minut temu, Diogenes napisał:

Chodzi także o uzasadnienie przed samą sobą jak i światem czemu odeszły.

a dla mnie wygląda to na mechanizm obronny. Broni ego przed nadaniem sobie etykiety "ZŁA"/"ZŁY".

 

8 minut temu, SennaRot napisał:

Nie liczy się prawda, liczy się tylko efekt końcowy oceniany z perspektywy tylko naszego ego.

Tu się z kolei zgadzam w 100%.

 

9 minut temu, SennaRot napisał:

mimo że, wpajają Nam idealistyczne wzorce o niemal czystości intencji i nieskazitelności zamiarów człowieka.....

Rozwiń proszę. Ciekawi mnie to.

 

9 minut temu, SennaRot napisał:

Relacje ludzkie to bagno, szambo pomieszanych ścieków ego i zjebanych wzorców, które są czysta manipulacją dla korzyści innych, społecznych, konsumpcyjnych i innych.

Rety, skąd taki pesymizm? Rozumiem, bo żyjemy w XXI wieku, i trochę się nagrabiło, jest też bardziej widoczne dzięki mediom, ale żeby aż tak pesymistycznie? Dlaczego aż tak, Bracie?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Monk napisał:
14 minut temu, SennaRot napisał:

mimo że, wpajają Nam idealistyczne wzorce o niemal czystości intencji i nieskazitelności zamiarów człowieka.....

Rozwiń proszę. Ciekawi mnie to.

 

Programowanie społeczne, religijne i rodzinne.

3 minuty temu, Monk napisał:
15 minut temu, SennaRot napisał:

Relacje ludzkie to bagno, szambo pomieszanych ścieków ego i zjebanych wzorców, które są czysta manipulacją dla korzyści innych, społecznych, konsumpcyjnych i innych.

Rety, skąd taki pesymizm? Rozumiem, bo żyjemy w XXI wieku, i trochę się nagrabiło, jest też bardziej widoczne dzięki mediom, ale żeby aż tak pesymistycznie? Dlaczego aż tak, Bracie?

 

Nic innego jak obserwacja życia. Może brzmi to pesymistycznie ale bardziej to realizm, krytycyzm.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.10.2020 o 08:13, Monk napisał:

Wydaje mi się również, że cały ten mechanizm jest nieco powiązany z myśleniem stereotypowym. Jeśli doznaliśmy krzywdy od jakiejś starszej pani w autobusie, która zwyzywała nas od nie-wychowanych-chamów (bo coś jej się uroiło w głowie), to tworzymy w głowie stereotyp: «Stare baby w autobusach są nienormalne», lub dalej «Wszystkim starym babom brakuje piątej klepki». Tak jest prościej, czyż nie? W naszym umyśle w którym katalogujemy rzeczywistość mamy wiele przegródek i wiele szuflad. Tu leżą «dobre doznania», tu wsadziłem «ludzi o takich-i-takich-poglądach» a w tamtym dziale mamy «stare baby w autobusach». Wszystko opatrzone odpowiednimi etykietkami. Dzieci z ADHD? Leniwe. Sąsiad z passatem? Jeden z wielu «Januszów». Pizza z ananasem? Dział: «Niecierpię». Itd, itp.

To nie jest prawdą. Ty po prostu byłeś z osobą zaburzoną i toksyczną. A czemu? Bo też byłem w takim związku. Rozpowiadała że ją gwałce!!!!! Że śledzę, że jestem zaburzony itd. Ale znowu dwie moje byłe ex złego słowa do innych na mnie nie powiedzą. Mówią że nam nie wyszło, że byłem spoko, że było fajnie itd...

 

Dlatego nigdy nikt mi nie powie że każda kobieta która kończy związek zrobi z Ciebie potwora!

Edytowane przez trop
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, trop napisał:

Dlatego nigdy nikt mi nie powie że każda kobieta która kończy związek zrobi z Ciebie potwora!

Nie zawsze tak jest, ale w większości przypadków. 

 

Są konkretne uwarunkowania, kiedy nie zrobi z ciebie potwora, nie będzie obrabiała ci dupy za plecami.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U kobiet to normalny mechanizm - konfabulacje na temat Byłych - jacy to paskudni, chamscy, agresywni itd, ja często i gęsto słuchałem opowieści pt. "krypto alkoholik" czyli, że Były był alkoholikiem ale się z tym umiejętnie i sprytnie krył przez pierwsze lata związku a ona bidulka tego nie zauważyła itd. Kobiety robią to żeby zracjonalizować odejście od mężczyzny, żeby w środowisku, w którym żyją uchodzić za tą porządną a Były za skurwiela, że jej decyzja o odejściu była uzasadniona itd

Nie zawsze się tak dzieje, nie wszystkie kobiety tak robią ale w większości przypadków niestety tak. 

Dlatego Arch założył na ten temat wątek :)

Edytowane przez Ace of Spades
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pułapki ego. 

Też to obserwuję. U innych i u siebie.

Trzeba mieć mocny wgląd żeby je kontrolować, nie pozwalać się wodzić za nos, a to nie jest łatwe i nie zawsze się udaje.

 

Czasem wrzucę komuś słowa- klucze i czekam na reakcję. Po niej widać, co tam w środku siedzi. 

Czasem sam w sobie szukam powodu, czy i czemu czyjeś uwagi coś we mnie poruszają. Dobra metoda poznania siebie.

Ale komu w dzisiejszych czasach się chce bawić w takie głupoty? 

Łatwiej obrzucić innych błotem, uzyskać z zewnątrz potwierdzenie i już sumienie spokojne;)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mechanizmy obronne powiadasz?

Moim zdaniem właśnie u ciebie aktualnie działają.

Najpierw ta nienawiść która przekształca się u niektórych w takie "uduchowienie" które wyrzuca cię ponad wszystkie jednostki i czujesz się oświeconym pasterzem zagubionych dusz.

Później to mija i zaczynasz trzeźwo patrzeć na świat i masz wyjebane.

Aczkolwiek sam temat faktycznie ciekawy. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Ace of Spades napisał:

Nie zawsze się tak dzieje, nie wszystkie kobiety tak robią ale w większości przypadków niestety tak. 

Zresztą to pół biedy. Gorzej jak jesteś w związku a wtedy pannisko obrabia Ci dupe. I to konkretnie z grubej rury.

 

Ja tak miałem ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, ja miałem/mam sytuację gdy jakaś przedziwnie zaburzona Pani, rozpowiada wszem i wobec że niby byłem jej ex, i oczywiście same negatywne wysrywy - sytuacja ciągnie się chyba z 10lat i Pani się nie poddaje najwyraźniej - nie wiem skąd takie popierdolenie się bierze ? ;( 

Taka niedojebana zakonnica(religijnie lekko mówiąc pokurwiona z matką - letko mówiąc *fanatyczki), a na pokaz kurwa -> powinno być trochę na odwrót  ;( 

 

*W brew pozorom nie mam nic do osób wierzących w cokolwiek, tacy zwykle sobie normalnie żyją i nie ma cudów, ale jak ktoś Ci do domu przychodzi z jakimiś papierkami do podpisania petycji o radiu maryja, no to trochę jest inaczej i znam takie przypadki w najbliższym otoczeniu, oprócz pańci o której wspomniałem ;( 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Furby napisał:

Mechanizmy obronne powiadasz?

Moim zdaniem właśnie u ciebie aktualnie działają.

Może masz rację. Tylko przed czum ja się bronię? Zrozumienie tego bardzo by mi pomogło, więc jeśli dałbyś mi jakieś wskazówki, to byłbym wdzięczny,

 

17 godzin temu, Ace of Spades napisał:

Kobiety robią to żeby zracjonalizować odejście od mężczyzny, żeby w środowisku, w którym żyją uchodzić za tą porządną a Były za skurwiela, że jej decyzja o odejściu była uzasadniona itd

A więc jest to jakiś mechanizm obronny.

 

I teraz w mojej głowie rodzi się pytanie i jest ono bazą i sednem całego założonego tematu:

Czy jest to mechanizm świadomy czy nieświadomy? Z tego co pamiętam, tego typu implikacje psychologiczne (czy jak to tam zwał) stanowią wytwór podświadomości. Czy da się wskazać winnego w tego typu przypadkach, gdy nie jest on świadomy swoich amoralnych zachowań?

 

Sam też się na tym złapałem, że obrzucałem ją syfem, bo broniłem swojego nadszarpniętego ego: "Jak to?Ja zły!?" (mimo, że do dziś wydaje mi się, że sprawiedliwość jest po mojej stronie-zalatuje Pawlakiem;).   

 

16 godzin temu, Bohun napisał:

sytuacja ciągnie się chyba z 10lat

To chyba jakiś rekord. Ale jeśli jest fanatyczką, to pewnie używa Twojego przykładu do tłumaczenia różnych religijnych niuansów, w które wierzy. Stąd taki czas. Tak bajdełej: skąd wiesz, że wciąż ma o Tobie tak negatywne zdanie?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Monk napisał:

Czy jest to mechanizm świadomy czy nieświadomy? 

Nieświadomy, choć przebłyski miedzy wybuchami emocji mogą się pojawiać.

 

Kiedy uświadamiamy sobie że kierujemy się mechanizmem, wtedy ego puszcza. Samo uświadomienie sobie tego to sygnał, że przeszliśmy na wyższy level, mamy dobry wgląd w siebie.

Ludzie nie są w stanie 'na chłodno' zaakceptować swojej mrocznej strony, dlatego się bronią, chcą czuć się z sobą dobrze. 

Kiedy przychodzi taki moment, że zyskujesz świadomość tego zachowania, nie musisz się już bronić, ta potrzeba przemija, wyparowuje.

 

Ale to rzadko, najczęściej ludzie odpuszczają bo wypaliły się emocje, wyparli je albo znaleźli sobie nowe zajęcie, np. nową osobę do latania dziur emocjonalnych. 

 

I też to nie jest tak, że odpuszczając w jednym, stajemy się oświeconymi bytami. Życie ciagle coś przynosi, daje pole do rozwoju.

Zrobisz sobie w czymś porządek, następne wyzwanie czai się już za węgłem :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Yolo napisał:

Kiedy uświadamiamy sobie że kierujemy się mechanizmem, wtedy ego puszcza. Samo uświadomienie sobie tego to sygnał, że przeszliśmy na wyższy level, mamy dobry wgląd w siebie.

Ludzie nie są w stanie 'na chłodno' zaakceptować swojej mrocznej strony, dlatego się bronią, chcą czuć się z sobą dobrze. 

Kiedy przychodzi taki moment, że zyskujesz świadomość tego zachowania, nie musisz się już bronić, ta potrzeba przemija, wyparowuje.

Właśnie uświadomiłeś mi bardzo ważną rzecz, a'propos tej "mrocznej strony". Dziękuję.

 

3 godziny temu, Yolo napisał:

Zrobisz sobie w czymś porządek, następne wyzwanie czai się już za węgłem

Absolutnie się zgadzam :)  Życie jest ciągłą zmianą. Chcielibyśmy, żeby było coś trwałego, coś na czym możemy polegać, ale tego naprawdę nie ma. Dlatego zostałem buddystą :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.