Skocz do zawartości

Trener personalny, psycholog, dietetyk, szkoła języka - nie warto


deleteduser91

Rekomendowane odpowiedzi

Pytam o to, jaki macie stosunek do wymienionych rzeczy. Czy warto? 

Ja uważam, że jeśli jesteś kawalerem, masz na "wszystko" czas, dostęp do wiedzy jest ogromny. Właśnie, czym jest wiedza? Wszyscy tutaj obecni wiemy więcej, niż zapewne jesteśmy w stanie wprowadzić, więc dlaczego ja osobiście miałbym płacić, umawiać się ( a wiadomo, teraz to umawianie się z ludźmi, to tragedia, odwołują (randki, spotkania, umówiona wizyta fachowca). 

 

Korzystałem z psychologa, za namową wydałem łącznie około tysiąc złotych, oczywiście gówno pomogło, gówno się dowiedziałem jeśli chodzi o coś nowego, czego nie wyczytałem w dziesiątkach publikacji, o ludzi z większą wiedzą i rozmachem, niż pseudo-specjalista po studyjkach, gdzie jest to wiedza z przeważającej ilości tylko teoretyczna, więc uważam to za stratę czasu i pieniędzy, jeśli chcesz "coś" zmienić, to masz wiedzę. 

 

Odpowiedzi typu szukaj "dobrego lekarza", są tak samo gówno wartę, bo to określenie "dobry" zwalnia z odpowiedzialności, bo ten dający rady zawsze może powiedzieć: no ten, to jednak był, tym "złym". Osobiście znam trzy osoby, które chodziły na terapie jedna z NFZ, inna bo rodzice zapłacili, efektów zero, jedna osoba od prochów chodzi lekko zamulona. 

 

Sam, sobie nie pomożesz jak zerwanie nałogów, zmiana pracy, miejsca to od gadania nic się nie zmieni, a mówienie o ciężkich przypadkach, to dostaniesz mocne leki i tak dalej. 

Ja po "lekach" nawet nie cieszył mnie trening do którego musiałem się strasznie zmuszać, prze leki i na skutek ich brania robiłem się obojętny. 

 

To samo trener, masz wiedzę, techniki, możesz się nagrać i na komputerze porównać technikę, dietę tak, samo jak skorzystałem z raz z jednego, który miał być dobry, prowadził, szkolenia miał podopiecznych, miał mi wysłać porady po "konsultacji", konsultacją tylko gadanie, oraz wszystko, to co wiedziałem z internetu, zero ciekawostek, innowacyjnego spojrzenia, na problemu z którymi przyszedłem - poliński doktorant. 

 

150 - wyrzucone, tak, wiem mogłem iść do "dobrego". 

 

Szkoła językowa, przed wyjazdem do Niemiec miałem, mały kurs językowy, miałem wyłożyć kasę, a jak popracuję z firmą dwa miesiące, to mi oddadzą, tak się stało.

Jeśli chodzi o kurs, to były podstawy, podstaw kurs trwał z 5 godzin lekcyjnych raz w tygodniu, jako, że się przykładałem, to dużo pracowałem samemu, w domu, w odróżnieniu od pozostałem części grupy. Wiec na lekcjach zadawałem pytanie wykraczające poza obecne zagadnienia, nie mniej jednak był czas na odpowiedź, gdyby paniusia nie wolała plotkować, pitolić o pierdołach z jakimś Januszem życia. 

 

Po roku nauki, od czasami 15 minut do 5 godzin dziennie, po roku czasu, w listopadzie minie rok od nauki, dużo osób zauważa postępy, oraz dostałem podwyżkę za język i teraz będę podchodził pod drugą. Podczas biegania, spacerów jazdy na rowerze słuchanie i powtarzanie rozmówek, w ciągu dnia odmiana czasowników, proste zdania w trzech czasach, na wieczór nowe słówka, zwroty.

 

Płacić można na umiejętności, jak płacę budowlańcom za stawianie domu, hydraulikowi, za pracę, gdy na działce wylała woda. 

Tak samo myślę, jak bym wrócił do grania na gitarze, czy muzycznych zainteresowań, wirtuozem nie będę a też mam doświadczenia z tymi, co brali siano za lekcję, pytli jakie mają przygotować, piosenki, a potem i tak uczyli się dopiero podczas lekcji eheh. 

 

Ja do jednej się lekko sprułem, gdy kolejny raz odwołała zajęcia dosłownie 20 minut przed, to jeszcze damulka, wielka "piosenkarka", która gdzieś, tam występowała, napisała, że jak płacę, to mi powinno zależeć na dostosowaniu się!!

 

Ehhh a jak wy panowie robicie jaki macie stosunek, do tego typów rzeczy, chodzicie na jakieś lekcję, uczycie się gry na instrumencie, czegoś takiego? Czy już tylko robota :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam osobiście gitarę opanowaną w stopniu niezłym, wszystkiego nauczyłem się sam, choć też w kilku zespołach się grało ale nie jestem jeszcze pewien czy mi się chcę dalej brnąć w zespoliki czy iść 100 % na własną rękę, miałem nawet już dograny zespół zarobkowy ale przez koronę się trochę wysypało. Uczyłem się głównie na słuch, aczkolwiek cały czas poszerzam wiedzę teoretyczną tzn. skale, nowe akordy, jeszcze na basie coś tam też potrafię zagrać, nowy bas też muszę sobie niedługo sprawić. Teraz jeszcze dołożyłem sobie naukę na keyboardzie i syntezatorze oraz wiedzę produkcyjną tak, aby móc w 100 % samemu produkować własne utwory, tzn własne bity, melodie, własny wokal i obróbka tego poprzez różne wtyczki, efekty, to jest nauka i praca na lata. Nie wiem nie korzystałem za bardzo z korepetytorów, chociaż kiedyś jak chciałem się dostać do państwowej szkoły realizacji dźwięku to dwa razy skorzystałem, jedną babką byłem bardzo zawiedziony, a z drugim gościem mam kontakt do dzisiaj zakumplowaliśmy się, trochę mnie nauczył, szczególnie poszerzył mój gust muzyczny choć ostatecznie i tak nie poszedłem do tej szkoły, z perspektywy czasu widzę że dobrze się stało. 

Edytowane przez BrightStar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez urazy dla wszystkich korzystających z trenerów personalnych, ale ja uważam, że korzystają z nich lenie umysłowi. Wszystko jest w internecie, dosłownie wszystko, ale im się nie chce czytać tego tylko wolą zapłacić i mieć wszystko podane na pod nos.  Ja jakoś ogarnąłem to wszystko sam. Teraz już 6 i pół roku  trenuję sam. Z 55kg doszedłem do 90 kg (głownie mięśnia) przy 175cm. Jak patrzę na tych wszystkich januszy nad którymi stoi trener i mówi co robić to mi ich po prostu żal. Sami bez problemu mogli by to zrobić jak widzę jakie ćwiczenia każe im robić trener. 

 

Nie uważam, że trener jest totalnie do niczego, bo np. startującym kulturystom czy zawodnikom jest on potrzebny albo kolesiowi, który 1 raz przyszedł na siłownie 1 raz i nie zna prawidłowej techniki ćwiczeń, żeby się nie połamał.

Ale takiemu kolesiowi, który ćwiczy amatorsko uważam, że nie trzeba i jest to kasa w błoto, bo wszystko to ma w internecie. Są miliony artykułów o dietach i treningach.

 

To samo z językami. Na youtubie pełno filmików do nauki języka, aplikacji, blogów itd. Dla chcącego nic trudnego. Jak się chcę to się samemu można nauczyć języka.

 

Tak się właśnie robi biznes, na głupocie ludzkiej i lenistwie. Wystarczy trochę pomyśleć i ruszyć dupsko i można wszystko.

1 godzinę temu, NiesamowitySzymi napisał:

Pytam o to, jaki macie stosunek do wymienionych rzeczy. Czy warto? 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, NiesamowitySzymi napisał:

Korzystałem z psychologa, za namową wydałem łącznie około tysiąc złotych, oczywiście gówno pomogło, gówno się dowiedziałem jeśli chodzi o coś nowego, czego nie wyczytałem w dziesiątkach publikacji, o ludzi z większą wiedzą i rozmachem, niż pseudo-specjalista po studyjkach, gdzie jest to wiedza z przeważającej ilości tylko teoretyczna, więc uważam to za stratę czasu i pieniędzy, jeśli chcesz "coś" zmienić, to masz wiedzę. 

Praca psychologa jest nie policzalna zatem ciężko określić skuteczność. W sumie po dzisiejszych studiach to wg. mnie większość ludzi po wizycie u psychologa wyjdzie nie tylko biedniejsza, ale i w jeszcze gorszym stanie.

 

A co do szkół językowych i trenerów osobistych to masz rację, ale z nimi i tak porządek zrobi kryzys finansowy, który mamy obecnie. Po prostu ludzie nie będą już mieli kasę na takie głupoty, a książka do nauki języka dużo tańsza od godziny (max 2) korepetycji.

Co do video z technikami treningowymi to nie ma sensu dużo na to czasu tracić, jak ktoś nie jest sportowcem to najlepiej niech sam sobie ogarnie kilkanaście ćwiczeń maksymalnie i je poprawnie wykonuje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, fikakowo napisał:

Nie uważam, że trener jest totalnie do niczego, bo np. startującym kulturystom czy zawodnikom jest on potrzebny

Nie, no jasne, ale zauważ jeśli chodzi o zawody, to obojgu zależy, trener przez efekty podopiecznego sam będzie w pewnym sensie na podium, to tak jak szkoły ( w sensie od dziecka) muzyczne, czy sekcje gimnastyczne itp, tam wszyscy są rozliczani za efekty, więc się starają. W przypadku amatorki, uważam, że w wymienionych przeze mnie dziedzinach i zaznaczając dorosły wiek, 90% jak nie więcej, to własna praca. Po prostu mam wrażenie, że u nas nawet jak płacisz, to ludzie mają Cię w dupie. 

 

1 godzinę temu, fikakowo napisał:

Wystarczy trochę pomyśleć i ruszyć dupsko i można wszystko.

Hmm, no tutaj muszę się nie zgodzić, bo to "wszystko" brzmi jak kołczing, ale na pewno nie o to, Ci chodziło. Uważam, że można bardzo dużo, to ciężki temat, ale samouctwo popłaca, rozumiem, ludzi, którzy poprzez trenerów, itp chcą mieć towarzystwo, bo teraz kompana do czego-kolwiek, to ze świecą szukać. 

 

2 godziny temu, BrightStar napisał:

Uczyłem się głównie na słuch

Osobiście gratuluję, ja uczyłem się głównie z tabulatur, tańczę na wysokim poziomie, ale nie przelewa się to np, na wokal, czy granie ze słuchu, a dostawałem informacje, ze to trochę jak dobra komplementarne. 

2 godziny temu, BrightStar napisał:

tak nie poszedłem do tej szkoły

No ja bym dużo dał aby pójść do szkoły muzycznej, co brzmi trochę żałośnie ze względu na wiek, ale po szkole muzycznej masz "jakieś" umiejętności, a po podstawówce, średniej gówno umiesz. Takie moje zdanie.

 

2 godziny temu, BrightStar napisał:

tak, aby móc w 100 % samemu produkować własne utwory, tzn własne bity, melodie, własny wokal i obróbka tego poprzez różne wtyczki, efekty, to jest nauka i praca na lata.

No jest obecnie jedyna droga, nie trzeb umieć śpiewać jak Whitney, czy robić bity jaka The Neptunes, wydaje się że pomysł, kreatywność wydają się mieć dzisiaj duże pole do popisu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, NiesamowitySzymi napisał:

No ja bym dużo dał aby pójść do szkoły muzycznej, co brzmi trochę żałośnie ze względu na wiek, ale po szkole muzycznej masz "jakieś" umiejętności, a po podstawówce, średniej gówno umiesz. Takie moje zdanie.

 

Niby tak ale na wcześniejszym etapie. Ja się obudziłem po 20 roku życia, że chcę studiować realizację, nie mając większego pomysłu na siebie, bo jedyne co mnie jakoś bardziej interesowało to była muzyka. A to była stricte szkoła realizacji dźwięku dodatkowo dzienna czyli musiałbym przeprowadzać sie do innego miasta, dodatkowo studiować dziennie co by mi ograniczyło możliwości zarobkowania, a dodatkowo praca po tym bardzo, bardzo niepewna, trzeba się naprawdę wyróżniać aby mieć pewny etat jako realizator i teraz przez koronę branża dźwiękowa i ogólnie koncertowa jest zaorana i nie wiadomo kiedy się odbuduję. Finalnie dobrze się stało bo zarabiam w innej pewniejszej branży (IT), a muzyka to w sumie hobby, być może kiedyś przyniesie jakieś dochody zobaczymy. Dzienne studia na kierunku gdzie jest mega niepewność znalezienia pracy to porażka.

 

15 minut temu, NiesamowitySzymi napisał:

No jest obecnie jedyna droga, nie trzeb umieć śpiewać jak Whitney, czy robić bity jaka The Neptunes, wydaje się że pomysł, kreatywność wydają się mieć dzisiaj duże pole do popisu.

Właśnie o to chodzi, że technologia daję teraz mega możliwości i wszystko praktycznie jesteś zrobić w stanie sam. Po zakupie klawiatury midi, interfejsu. monitorów głośnikówych, DAW. Kwestia tylko Twojego czasu i edukowania się w temacie. Ogranicza nas tylko nasza kreatywność, a w kwestiach technicznych jest masa kursów online i materiałów. Choć u mnie z wokalem też raczej słabo i planuję znaleźć sobie jakąś korepetytorke, aby na zywo mnie instruowała co robię nie tak. Słuch mam dość dobry i nie mam problemu np z improwizacją na gitarze ale struny głosowe już często nie dają rady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Lukas3k napisał:

Praca psychologa jest nie policzalna zatem ciężko określić skuteczność.

Tak, jasne ale będzie ALE, weźmy np celebryckich trenerów, to oni pokazują zmiany swoich podopiecznych i Ci podopieczni to potwierdzają, taka forma wiarygodności. Wisz o co chodzi. 

Ktoś, murarz, kafelkarz robi zdjęcia prac których wykonał, czy fryzjer w ramach portfolio. Oczywiście rozumiem, że żaden podopieczny, "psychologa" nie przyzna się na fejsie, że np był szmacony przez żonkę itp, a teraz prowadzi cudowne życie u boku pięknej dwudziestolatki - no wiem, trochę odjechałem, ale kumasz baze. 

 

Więc, tym, samym psychologia stanowi pole do wszelkiego rodzaju nadużyć, niedomówień, niedoprecyzowanych efektów, zmian itp. I dlatego skłaniałbym się, ku temu, co napisałęś:

37 minut temu, Lukas3k napisał:

. W sumie po dzisiejszych studiach to wg. mnie większość ludzi po wizycie u psychologa wyjdzie nie tylko biedniejsza, ale i w jeszcze gorszym stanie.

 

38 minut temu, Lukas3k napisał:

A co do szkół językowych i trenerów osobistych to masz rację, ale z nimi i tak porządek zrobi kryzys finansowy, który mamy obecnie

Ja oczywiście, nikomu nie życzę źle. Chodzi mi również o absurdy, gdzie od tej "propagandy" trener, dietetyk, ludzie boją się zrobić pompki, czy przysiadu, bo sobie zniszczą kolana!!

Dochodzi do absurdu, gdzie Ido Porta jeden z trenerów Conora McGregora, mówił na jednym z filmików, że np tenisiści, co robią ze swoimi nogami, jak je wyginają. Nie chodzi mi "o poziom zawodowców", ale czy do wszystkiego trzeba mieć materac, do fikołka, do stania na rękach?

 

43 minuty temu, Lukas3k napisał:

nauki języka dużo tańsza od godziny (max 2) korepetycji.

Oczywiście, poza tym taki nauczyciel, to nie jest zazwyczaj żadnym nativ speakerem, czyli rozmowa z nim oczywiście szczątkowa też nie przybliży Cię do nie wiadomo, jakich efektów. Każdy kto był, uczył się języka wie, że rozmowa z rodakiem np po angielsku będzie zdecydowanie prostsza niż z rodowitym Angolem, który będzie mówił szybko, niewyraźnie, slangiem itp.

 

45 minut temu, Lukas3k napisał:

Co do video z technikami treningowymi to nie ma sensu dużo na to czasu tracić,

Dokładnie tak, W mojej jednej z ulubionych książek jest zajebiste hasło: "nadmiar wiedzy, hamuje potencjał", czyli siedzisz, oglądasz filmiki, słuchasz poradników a trening się odkłada na "idealny dzień", nie trzeba robić idealnych pompek, szczególnie jak chcesz pobić rekord w serii.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie prawda, nie ma sensu chodzić do specjalisty - nauczyciela i mu płacić, jeśli możesz nauczyć się tego samego sam za darmo. ALE (duże ale), nauczyciel ułatwia i przyspiesza proces i za to płacisz. 

 

- Nauczyciel języka mówi Ci po kolei czego masz się uczyć, odpowiada w czasie rzeczywistym na pytania i jest szybszy niż słownik w podawaniu definicji słówek. Upewnia Cię także, że uczysz się poprawnie, co jest ważne.

- Trener personalny przede wszystkim motywuje Cię do wykonywania ćwiczeń, ale także sprawia, że nie musisz się uczyć całego ogromu wiedzy o ludzkim ciele, oraz zmniejsza szansę kontuzji na siłowni poprzez upewnienie się, że robisz poprawnie ćwiczenia.

- Dietetyk z kolei oszczędza Ci nauki o diecie, jeśli tylko ślepo się trzymasz tego, co powie, masz pewność, że osiągniesz swój cel bez negatywnych konsekwencji (możesz sobie schudnąć dietą z Auschwitz, ale zdrowe to nie jest).

- A psycholog chuj. 

 

Generalnie wszyscy specjaliści oprócz psychologa oszczędzają Ci wysiłku. Jeśli ich nie potrzebujesz, bo chcesz wiedzieć wszystko o wszystkim i masz za dużo czasu wolnego, to spoko, nie przychodź do nich. Ale jeśli chcesz mieć łatwiej, to możesz to sobie kupić. Prosty deal. Wiele osób wybiera specjalistów z takiego banalnego powodu, że mają pieniądze, a nie mają czasu.

 

Policz sobie co Ci się bardziej opłaca zainwestować w sukces: czas, czy pieniądze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Pankoneser napisał:

A wpadliście na to, że inni (każdy) też potrzebują z czegoś żyć?

Brzmi jak szyld na pomocy społecznej ;) Rozumiem, że jak słyszysz: "kierowniku, dychę do pierwszego", to dajesz stówę? 

 

2 godziny temu, Pankoneser napisał:

Czy na ten temat nie było akurat artykułów i video na YT?

Przecież teraz cała wszechwiedza tylko zdalnie;) 

 

1 godzinę temu, Grzesiek napisał:

- Nauczyciel języka mówi Ci po kolei czego masz się uczyć, odpowiada w czasie rzeczywistym na pytania i jest szybszy niż słownik w podawaniu definicji słówek. Upewnia Cię także, że uczysz się poprawnie, co jest ważne.

Jasne, nie upieram się przy "swoim" na siłę, ale ja używa również translatora, do którego mówię od pojedynczych słów do zdań i uważam, że to jest całkiem spoko rozwiązanie. Do tego piszę wiadomości do sklepów i dzwonię pytając się o pierdoły hehe. 

 

1 godzinę temu, Grzesiek napisał:

ale także sprawia, że nie musisz się uczyć całego ogromu wiedzy o ludzkim ciele

Jak wyżej, nie chcę się upierać, ale tu uważam, że zdecydowanie przeceniasz trenerów jeśli chodzi o wiedzę i zaangażowanie. Chodząc na różnego typu zajęcia sportowe, nie tylko ja uważam, że często trener nie chcę cię "pchnąć" do przodu, bo działa zachowawczo, nader "bezpiecznie", czyli faworyzując młodych, lżejszych, którzy są łatwiejsi do asekurcji, np przy salcie. 

Jeśli chodzi o trenera z siłowni, to ok płacisz, umawiasz się będziesz ćwiczył, poniekąd płacisz, za towarzystwo, partnera, ale sam widziałem jak osoby, które miały przerwę, wypadły z rytmu/systemu (bo koniec zajęć, z powodu za małej grupy) i zarzucają treningi. 

O to,

też mi chodzi, że ważna jest umiejętność odbycia treningu samemu, w różnych porach.

 

2 godziny temu, Grzesiek napisał:

- Dietetyk z kolei oszczędza Ci nauki o diecie, jeśli tylko ślepo się trzymasz tego, co powie, masz pewność, że osiągniesz swój cel bez negatywnych konsekwencji (możesz sobie schudnąć dietą z Auschwitz, ale zdrowe to nie jest).

Jesteśmy, z tego, co mi wiadomo na 6 miejscu jeśli chodzi o otyłość, w Radiu Gdańsk mówili, że co drugie dziecko ma nadwagę. 

Więc z tą "nauką", to też jest duża przesada, nie uwierzę że aż tyle osób/dzieci ma jakieś "poważne" zaburzenia wagi, hormonów, czy układu trawiennego, cukrzyce typu I. Ludzie jedzą za dużo w stosunku to zapotrzebowania, lub jedzą tzw "emocjonalnie", są wkurzeni, sfrustrowani walą cukier, aby podnieść sobie samopoczucie itp, diagnoza tego, nie wymaga studiowania dietetyki. Wracamy do punktu cechują Cię tzw. "zachowania kompulsywne", walczysz sam ze sobą, zrezygnowanie z ciastek, piwa, energetyków jest samotną walką niestety, często wymaga nawet zrezygnowania z towarzystwa lub przeprogramowania swojego dotychczasowego życia. 

 

Często owi dietetycy, mówią o cheat-day'u/ male'u, co często wywołuje efekt ponownego cyklu jedzenia, ciastek itp. 

Poza tym, kiedy ludzie mnie pytają o sylwetkę, odpowiadam im, nie palę, nie piję nie wpierdzielam mac'ów, uprawiam dużo sportu, to nagle są zawiedzeni.

 

3 godziny temu, Grzesiek napisał:

Wiele osób wybiera specjalistów z takiego banalnego powodu, że mają pieniądze, a nie mają czasu.

 

No jasne, to nie chodzi że jakoś, w zatrważający sposób hejtuję owe zawody, po prostu wiedza zostaje na dłużej oraz zainteresowanie się tematem. 

Zaznaczałem, że też chodzi jak się jest kawalerem i w dorosłym życiu, nie neguję "specjalistów", każda pomoc ułatwienie, nowe spojrzenie na sprawe, jest ważne w szczególności kiedy ktoś jest młody, trenuje bardziej po zawodowstwo, sukcesu się nie osiągnie w pojedynkę, jak głosi hasło z książki "Kopalnia talentów";)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, NiesamowitySzymi napisał:

Brzmi jak szyld na pomocy społecznej ;) Rozumiem, że jak słyszysz: "kierowniku, dychę do pierwszego", to dajesz stówę? 

Nie, ale ja rozumiem rzeczy, ktorych Ty najwyrazniej nie pojmujesz. Ciekawe jakby Ciebie tak wymienili na artykul lub video to bylbys taki madry. 

 

Po co isc do restauracji, mozna se samemu ugotowac. Do fryzjera tez nie musisz isc, sam sie mozesz ostrzyc. Woz sam se naprawisz. Jak masz duza wanne to prawie jak basen...

Edytowane przez Pankoneser
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Pankoneser napisał:

Nie, ale ja rozumiem rzeczy, ktorych Ty najwyrazniej nie pojmujesz.

Najwyraźniej, o tym, za chwilę. 

 

19 minut temu, Pankoneser napisał:

Po co isc do restauracji, mozna se samemu ugotowac.

Oczywiście, jeśli ktoś, Ty lub ja, albo jeszcze inny użytkownik, nie lubi jeść na mieście, woli domowe jedzenie, lubi sam gotować, pobliskie restaurację nie serwują dań w jego guście, to tak, wówczas nie idź do restauracji. 

 

21 minut temu, Pankoneser napisał:

Do fryzjera tez nie musisz isc, sam sie mozesz ostrzyc.

Tak jak goliłem się na łyso albo na jedną długość, to tak, nie chodziłem do fryzjera, teraz jak próbuje być bą-tą, to chodzę, do fryzjera. 

22 minuty temu, Pankoneser napisał:

Woz sam se naprawisz.

Obecnie nie mam samochodu, jak miałem to chodziłem do mechanika, gazownika oraz korzystałem z  innych specjalistów w obrębie konserwacji. 

 

25 minut temu, Pankoneser napisał:

Jak masz duza wanne to prawie jak basen...

Nie rozumiem Twojego stanowiska oraz tego, co próbujesz udowodnić.

Zapewne nie zauważyłeś, że napisałem tutaj swoje stanowisko w oparciu o doświadczenia, a nie robiłem ogólnopolskiej kampanii przeciwko, trenerom, dietetykom i psychologom. 

Również wydaje mi się nie zauważyłeś, że pomimo, mojego stosunku do psychologów, dietetyków, trenerów personalnych, to owe branże, wciąż mają się dobrze. 

Więc chyba nie mam krwi na rękach, czy odbieram im, od ust ostatniego tosta z serem. 

 

Idąc Twoim tokiem rozumowania, spytam się Ciebie teraz, czy chodzisz na lekcję break dance? Co! Nie chodzisz? Morderca, masz krew na rękach, przez Ciebie Bboy'e muszą brać dodatkowe godziny, albo tańczyć w weekendy ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie dobry temat @NiesamowitySzymi zgadzam się z większością punktów z małymi poprawkami:

- Trener personalny - warto wziąć na początek z jedną dwie sesje żeby pokazał i ocenił technikę wykonywanych ćwiczeń aby nie zrobić sobie krzywdy np. w martwym ciągu. Na nagraniu nie zawsze wszystko dobrze widać.

- Dietetyk - ułożyć dietę każdy sobie powinień umieć, warto przeczytać z jedną lub dwie książki i tyle

- Psycholog/psychoterapeuta - na ogólny kryzys egzystencjalny i brak celu nie pomoże, ale w wąskich dziedzinach może naprowadzić na odpowiednią ścieżkę lecznie np. w przypadku uzależnień, stresu pourazowego itd. Może też pomóc ocenić z boku naszą sytuację.

- Szkoła języka - warto na początek aby poznać zasady wymowy i tyle.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 @somsiad

Jak wspomniałem, ja nie walczę z owymi branżami. Nie robię też, z siebie złotówy, jak może wynikać. Bardziej chodzi mi o stereotypy, jakoby do zmian człowiek potrzebował sztabu ludzi. 

Polecam siebie nakręcić podczas danego ćwiczenia i włączyć w okienku z jednej strony Ty a z drugiej osoba pokazująca właściwą techniką, o tej metodzie pisał Dawid Piątkowski w jednej ze swoich książek, chyba "Obsesja doskonałości". Chociaż wiem, że oglądanie samego siebie może być irytujące.

 

12 minut temu, somsiad napisał:

wąskich dziedzinach może naprowadzić na odpowiednią ścieżkę lecznie np. w przypadku uzależnień, stresu pourazowego

Mi też, nie chodzi o to, że jak np małe dziecko w szkole, ma jakąś lipę, próby samobójcze,to żeby mu dawać do przeczytanie mój post :) 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NiesamowitySzymi Ziomeczku, to skoro nie wsiadasz na te zawody, nie atakujesz ich ani nic, to temat zamknięty. Korzystają Ci którzy chcą, a Ci co nie chcą bawią się sami. A wygląda to trochę tak, że Ci co chcą to korzystają, a ten co nie chce pisze na forum. 

 

Nie widzę problemu, o którym piszesz. Liczy się efekt, nie metoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grzesiek  Weź, bo już sam się pogubiłem :). 

Był temat o np. poduszce finansowej, też byśmy mogli go zamknąć w tym, że albo ktoś chcę ją mieć, albo nie i kropka. Kumasz bazę. 

Często swojego czasu, na forum, użytkownicy wysyłali innych do psychologa, więc z mojego doświadczenia to jak wspominałem wybuliłem około tysiaka, co jest równowartością fajnego sprzętu do domowej siłowni, który byłby na lata. 

 

Więc chodzi mi też o oszczędności kasy i czasu i o wzięcie odpowiedzialności za trening, zdrowie, mentalność niż uleganiu obecnej modzie na wizyty u psychologów i wcinanie antydepresantów do każdego posiłku. 

Też nie widzę postów w tej dyskusji chwalących trenerów, dietetyków, psychologów. Z drugiej strony było dużo postów właśnie jak użytkownicy sami dokonywali zmian i wiedza, którą nabyli wprowadzili w życie i została z nimi na dłużej, niż tylko do zbicia parę kilogramów. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat o szukaniu dziury w dupie.

 

Prawdziwi specjaliści pomogą ci z tym z czym sam sobie rady nie dasz. Mają siedzę z praktyki. 

 

Po co trener? Po to że możesz nawet nie widzieć iż do przysiadu powinieneś zrotowac kolana i spiąć pośladki już kiedy schodzisz s dół. I bam, tym oto sposobem dźwigasz 10kg więcej bo żeś kurwa nie widział jak zrotowac kolana.

 

Jedziecie po szkole językowej. A ja wam powiem po prawie 5 latach w UK i angielskim na poziomie prawie C1 że są rzeczy których nie zrobisz sam za chuja. Co z tego że rozumiem 99% tego co do mnie mowia, kiedy mam braki w innych obszarach jak np mówienie. Samemu można perfekcyjnie nauczyć się pasywnych aspektów języka, ale nie nauczysz się mówić jak będziesz rozmawiać sam ze sobą. Nie na zaawansowanym poziomie.

 

Mechanik samochodowy? No tak też jak mi coś puka w prawym kole to sobie wygogluje objawy i dopasuje. Ale kurwa nie będę sam naprawiać bo nie wiem jak.

 

Specjaliści są bardzo potrzebni. I na samym początku i podczas procesu i na samym końcu także. Dlatego że oni są mistrzami w swoich dziedzinach i mają całościowy obraz oraz doświadczenie z praktyki. 

 

Jak to w tym kawale. Gość uderzył młotkiem i wziął 500zl. Panie 500zl za uderzenie młotkiem? Kurwa ludzie.

 

Wszystko można samemu, ale nie warto.

 

Korzystając ze specjalisty warto się też uczyć samemu. Np nauka w szkole językowej bez dodatkowej nauki w domu nie ma wgl sensu.

Lekcję w szkole to poligon doświadczalny a całe przygotowanie odbywa się poprzez trening samemu.

 

Poza tym chciałbym zauważyć że autor wątku prezentuje typowy

Efekt Dunninga-Krugera – zjawisko psychologiczne polegające na tym, że osoby niewykwalifikowane w jakiejś dziedzinie życia mają tendencję do przeceniania swoich umiejętności w tej dziedzinie, podczas gdy osoby wysoko wykwalifikowane mają tendencję do zaniżania oceny swoich umiejętności.

 

Serdecznie pozdrawiam i życzę więcej pokory w życiu.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Pankoneser napisał:

A wpadliście na to, że inni (każdy) też potrzebują z czegoś żyć? Czy na ten temat nie było akurat artykułów i video na YT? ;)

Właśnie po to są lenie/głąby(większość ludzi), które zasilają dochód w tych zawodów. Więc nie ma się o co martwić, oni nie znikną. Tak samo biali rycerze, choćby nie wiem jak bardzo popularne były kanały w stylu Marka to frajerów, którzy dla kobiety zrobią wszystko będzie  nadal masa.

Edytowane przez fikakowo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, UncleSam napisał:

Temat o szukaniu dziury w dupie.

Czyli w Twoje gusta jak widać. 

25 minut temu, UncleSam napisał:

Samemu można perfekcyjnie nauczyć się pasywnych aspektów języka, ale nie nauczysz się mówić jak będziesz rozmawiać sam ze sobą

Nikt o tym, w wyżej wymienionych postach nie mówił. Trochę naciągasz. 

26 minut temu, UncleSam napisał:

A ja wam powiem po prawie 5 latach w UK i angielskim na poziomie prawie C1 że są rzeczy których nie zrobisz sam za chuja. Co z tego że rozumiem 99% tego co do mnie mowia, kiedy mam braki w innych obszarach jak np mówienie

Czyli rozumiem, że brałeś lekcję prywatne, czy chodziłeś na kursy. 

 

27 minut temu, UncleSam napisał:

Dlatego że oni są mistrzami w swoich dziedzinach i mają całościowy obraz oraz doświadczenie z praktyki. 

Mówiłem nauce w dorosłym życiu i o sporcie amatorskim, czyli rozumiem, że brałeś lekcję, nauki od "mistrzów" danych dziedzin, tak, masz do nich dostęp. 

 

28 minut temu, UncleSam napisał:

Poza tym chciałbym zauważyć że autor wątku prezentuje typowy

Prosiłbym o nie sporządzanie mojego portretu psychologicznego, jest tak somo nie trafiony, jak nieproszony. :) I o takiej psychologii też wspominałem, takiej z fejsa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, NiesamowitySzymi said:

Szkoła językowa, przed wyjazdem do Niemiec miałem, mały kurs językowy, miałem wyłożyć kasę, a jak popracuję z firmą dwa miesiące, to mi oddadzą, tak się stało.

Jeśli chodzi o kurs, to były podstawy, podstaw kurs trwał z 5 godzin lekcyjnych raz w tygodniu, jako, że się przykładałem, to dużo pracowałem samemu, w domu, w odróżnieniu od pozostałem części grupy. Wiec na lekcjach zadawałem pytanie wykraczające poza obecne zagadnienia, nie mniej jednak był czas na odpowiedź, gdyby paniusia nie wolała plotkować, pitolić o pierdołach z jakimś Januszem życia. 

Źle trafiłeś, chodziłem do szkoły językowej od podstawówki. W liceum mówiłem płynniej od mojej anglistki tam. Śmiali się że ja powinienem prowadzić zajęcia taka kiepska państwowa nauczycielka była.

Na egzaminie na studia szefem komisji egzaminu z angola był tada mój lektor z prywatnej szkoły, zdałem :).

W późniejszym życiu poszedłem do szkoły niemieckiego ale mi się nie wydawało to efektywne i znalazłem prywatną lektorkę.

Masz czas i mniej kasy szkoła językowa OK, masz kasę i chcesz szybkich wyników 1:1 z lektorem/ką. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Orybazy napisał:

Źle trafiłeś, chodziłem do szkoły językowej od podstawówki. W liceum mówiłem płynniej od mojej anglistki tam. Śmiali się że ja powinienem prowadzić zajęcia taka kiepska państwowa nauczycielka była.

Źle trafiłem i owszem, ale jak wspominałem kurs był organizowany, przez firmę, więc nie miałem nic do gadania, taki był wymóg przyszłej pracy, podejrzewam, że w innych agencjach poziom był podobny. Wymieniłem też inne branże jak dietetyka, czy lekcję, muzyki, psycholog, gdzie też się okazuje, że "źle trafiłem", stąd mój post. 

 

Ja również w przypadku sportu zaznaczałem, że chodzi mi o amatorskie uprawianie, a np hmm amatorskie posługiwanie się językiem, to poziom komunikatywny, który będę się upierał, że nie trzeba wydawać ani grosza :) , no oprócz neta. 

Ewentualne certyfikaty, praca gdzieś, gdzie wymagane jest posiadanie certyfikatu, to jasne, że zapewne nie obędzie się z jakimiś szkołami, przygotowującymi pod dane poziom. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.