Skocz do zawartości

Laski nie chcą gadać


SławomirP

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 15.10.2020 o 23:33, SławomirP napisał:

Ja też od nich nic nie chciałem.

 

I tutaj, Padawanie, nieświadomie jesteś w błędzie.

Mniejszym czy większym.

 

Zasadniczo zagadując do kobiet "ruchable" w wieku reprodukcyjnym robisz jedną rzecz.

Próbujesz zwrócić na siebie uwagę.

Zachęcić je do wejścia w interakcję z Tobą.

Od zwykłej sześćdziesięciosekundowej pogawędki o pogodzie po zawarcie długoterminowego związku z płodzeniem dzieci (w zależności od okoliczności i jak się potoczy interakcja).

Ja też poznałem swoją aktualną małżonkę od niezobowiązującego 'zagadnięcia'.

 

Zagadujesz grube, brzydkie, stare, zdeformowane kobiety z równą chęcią?

Odpowiedz sobie proszę na powyższe pytanie.

I czemu, bo to oczywista oczywistość, o niebo chętniej zagadujesz młodsze i atrakcyjniejsze niż starsze i zwyczajnie brzydkie.

Więc chcesz coś od nich. Choć głośno i wprost tego nie oświadczasz.

A one to wiedzą. Instynktownie i podświadomie.

 

Teraz druga uwaga Padawanie.

Powtórzę się.

Kobiety i ich poziom zainteresowanie to najlepszy indykator (wybaczcie zapożyczenie ze slangu analizy technicznej rynków kapitałowych) jak jesteś postrzegany w hierarchii stada ludzkiego.

Zero lub małe zainteresowanie = wyglądasz na przeciętniaka i poniżej.

Wyraźne zainteresowanie = wyglądasz na gościa z topki.

Różnej topki. Ale generalnie z górnych pięter danej piramidy hierarchicznej.

Urody. Statusu. Poważania i popularności (tzw. fejm). Itd.

Widziałeś kiedyś jak wchodzi do pomieszczenia prezes dużej spółki akcyjnej?

Jak nagle wszyscy prężą się na baczność i wykwitają uśmiechy na ustach?

Jak każdy nagle jest chętny do pomocy, służenia wyjaśnieniami itp.

Jak nagle wszyscy uważnie i z zaanagażowaniem pracują?

Byle tylko móc wejść w interakcję z prezesem i móc zostać zauważonym czy zapamiętanym?

 

Byłeś kiedyś na spotkaniu pracującym nad pewną koncepcją które to spotkanie nagle odwiedza preses?

Gdy pół menedżmentu chce 'pomalować na zielono" a drugie pół" forsuje "pomalowanie na niebiesko".

I wchodzi prezes i stwierdza, że on uważa że najlepiej pomalować "na różowo w fioletowe ciapki".

I nagle, eureka, menedżment stwierdza że to genialna koncepcja! No czemuż to wcześniej na to nie wpadli ! ;)

 

@Lucjuszz resztą temat już Ci przybliżył (zasłużony pucharek!).

 

Nie ma korzyści.

Nie ma zasadniczo interakcji !!!

Zapamiętaj to.

Nawet jeśli korzyścią jest błahe poprawienie sobie nastroju na pięć minut czy trywialne trzydziestosekundowe zabicie nudy.

Bo nie zawsze musi rozchodzić się o kasę, seks czy wyłudzenie przysług (choć zwykle to o to właśnie chodzi).

 

Deal with it, homo economicus !

 

PS. Pomijam zagadnienie, że w Polsce podstawą jest postawa zamknięta a nie otwarta jeśli chodzi o relacje między nieznanymi i mało znanymi nam ludźmi.

 

28 minut temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

 

I tutaj, Padawanie, nieświadomie jesteś w błędzie.

Mniejszym czy większym.

 

Zasadniczo zagadując do kobiet "ruchable" w wieku reprodukcyjnym robisz jedną rzecz.

Próbujesz zwrócić na siebie uwagę.

Zachęcić je do wejścia w interakcję z Tobą.

Od zwykłej sześćdziesięciosekundowej pogawędki o pogodzie po zawarcie długoterminowego związku z płodzeniem dzieci (w zależności od okoliczności i jak się potoczy interakcja).

Ja też poznałem swoją aktualną małżonkę od niezobowiązującego 'zagadnięcia'.

 

Zagadujesz grube, brzydkie, stare, zdeformowane kobiety z równą chęcią?

Odpowiedz sobie proszę na powyższe pytanie.

I czemu, bo to oczywista oczywistość, o niebo chętniej zagadujesz młodsze i atrakcyjniejsze niż starsze i zwyczajnie brzydkie.

Więc chcesz coś od nich. Choć głośno i wprost tego nie oświadczasz.

A one to wiedzą. Instynktownie i podświadomie.

 

Teraz druga uwaga Padawanie.

Powtórzę się.

Kobiety i ich poziom zainteresowanie to najlepszy indykator (wybaczcie zapożyczenie ze slangu analizy technicznej rynków kapitałowych) jak jesteś postrzegany w hierarchii stada ludzkiego.

Zero lub małe zainteresowanie = wyglądasz na przeciętniaka i poniżej.

Wyraźne zainteresowanie = wyglądasz na gościa z topki.

Różnej topki. Ale generalnie z górnych pięter danej piramidy hierarchicznej.

Urody. Statusu. Poważania i popularności (tzw. fejm). Itd.

Widziałeś kiedyś jak wchodzi do pomieszczenia prezes dużej spółki akcyjnej?

Jak nagle wszyscy prężą się na baczność i wykwitają uśmiechy na ustach?

Jak każdy nagle jest chętny do pomocy, służenia wyjaśnieniami itp.

Jak nagle wszyscy uważnie i z zaanagażowaniem pracują?

Byle tylko móc wejść w interakcję z prezesem i móc zostać zauważonym czy zapamiętanym?

 

Byłeś kiedyś na spotkaniu pracującym nad pewną koncepcją które to spotkanie nagle odwiedza preses?

Gdy pół menedżmentu chce 'pomalować na zielono" a drugie pół" forsuje "pomalowanie na niebiesko".

I wchodzi prezes i stwierdza, że on uważa że najlepiej pomalować "na różowo w fioletowe ciapki".

I nagle, eureka, menedżment stwierdza że to genialna koncepcja! No czemuż to wcześniej na to nie wpadli ! ;)

 

@Lucjuszz resztą temat już Ci przybliżył (zasłużony pucharek!).

 

Nie ma korzyści.

Nie ma zasadniczo interakcji !!!

Zapamiętaj to.

Nawet jeśli korzyścią jest błahe poprawienie sobie nastroju na pięć minut czy trywialne trzydziestosekundowe zabicie nudy.

Bo nie zawsze musi rozchodzić się o kasę, seks czy wyłudzenie przysług (choć zwykle to o to właśnie chodzi).

 

Deal with it, homo economicus !

 

PS. Pomijam zagadnienie, że w Polsce podstawą jest postawa zamknięta a nie otwarta jeśli chodzi o relacje między nieznanymi i mało znanymi nam ludźmi. Koledzy o proweniencji bardziej południowej już to zasygnalizowali we wcześniejszych postach.

 

 

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.10.2020 o 23:52, Messer napisał:

Gdy bywałem w innych krajach, otwartość ludzi jest zupełnie inna, uśmiech jest czymś normalnym,

Pytanie, ile kryje się za tym szczerości? Taki ciągły uśmiech, zaczyna tracić na wartości, a zaczyna wręcz tracić fałszem. Nawet jankesi, którzy z jakiś względów osiedlają się w krajach, w których nie występuje to na porządku dziennym (np. Polska), wskazują to jako różnicę, ale nie w kontekście negatywnym.

 

Ciągły uśmiech, powoduje spore utrudnienie w poprawnym odczytywaniu emocji swojego rozmówcy. Co wyczytasz z mimiki twarzy osoby, która ciągle się uśmiecha, no nie wiele, a chyba nie muszę mówić jak bardzo może się zmienić sposób prowadzenia rozmowy, jej efektywność, dynamika, gdy tylko poprawnie odczytamy emocje, które w danym momencie towarzyszą danej osobie.  Nie zrozum mnie źle, nie jestem uśmiechaniu się przeciwny, ale jego nadmiar nie uważam za nic dobrego.

 

Poza tym, to nie jakiś problem, aby poprowadzić rozmowę w taki sposób, aby ten "ciężar" naszej mentalności delikatnie powiedzmy zmniejszyć, zwłaszcza dla takiej świadomej osoby, którą wydajesz się być, i która doskonale zdaje sobie sprawę z powyższych procesów.

 

Ogarnięta osoba może sobie dowolnie kształtować ton w jakim dana rozmowa bądź relacja będzie przebiegać, tak w dużym skrócie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 hours ago, absolutarianin said:

Co cię tam trzyma, w tym smutnym jak pizda kraju?

@absolutarianinTo ja może będę trochę adwokatem diabła. Mieszkałem za granicą i trochę zwiedzałem więc nieco różnych kultur liznąłem. Polska zmieniła się na lepsze przez ostatnie kilkanaście lat. Wielu ludzi odniosło/odnosi sukces finansowy. Podchwytujemy też wzorce z zachodu w tym słynne 'miłego dnia!'. Gdy wyjeżdżałem stąd w 2004 było dużo więcej osób nieradzących sobie z twardymi realiami. Mało ludzi uśmiechniętych. Jest poprawa pod tym względem.

 

Dla porównania - byłem w Szwecji dwa lata temu. Kraj piękny. Jeśli ktoś kocha przyrodę ideał. Jednak ludzie bardzo w sobie zamknięci. Nawet gdy na kempingu zagadywałem do osób prowadzących dany kemping to w większości wypadków dość drętwy kontakt. Nie czuło się, że chcą pomóc. Sam musiałem dopytywać żeby uzyskać potrzebną informację. A to przecież sytuacja kiedy jestem ich klientem. Dla porównania jeśli wynajmowałem pokój/domek w Polsce to osoby prowadzące dany biznes zachowują się bardzo dobrze. Często same zagadują czy mogą jakoś służyć pomocą.

 

Idąc tam po chodniku mijaliśmy głównie smutne twarze. Wbrew pozorom w Polsce jest dużo lepiej pod tym względem. Oczywiście ciężko nas porównywać z krajami południa Europy czy Anglosasami bo tam ludzie są dużo życzliwsi jeśli chodzi o pierwszy kontakt.

 

@PancernikMasz dużo racji. Anglosasi uśmiechają się i zagadują nawet jeśli kogoś nie lubią. Dopiero potem obrabiają dupę jak dana osoba opuści towarzystwo. W Polsce jest mniej uśmiechów lecz są bardziej szczere. Pytanie co kto lubi..

Edytowane przez Diogenes
dodanie nowej tresci
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.10.2020 o 00:19, mac napisał:

Kobieta nigdy nic mądrego ci nie powie, ani nie doda energii, wręcz przeciwnie. To mrzonki.

Z tym się akurat nie zgodzę. Możesz to otrzymać od kobiety, ale równie dobrze może Ci to zostać przez nią zabrane. Kwestia odpowiedniego doboru ludzi w sowim otoczeniu. Zgubne jest tylko myślenie mężczyzny, która zaczyna na to liczyć i traktuje to jako swego rodzaju pewnik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Sundance Kid napisał:

No nie wiem, jakbym miał szansę pogadania z tymi babeczkami, które właśnie dostały Nobla za CRISPR, to bym jednak skorzystał. :D

Jeżeli się z założenia uważa rozmówcę za przygłupa, to zwykle kończy się to tym, że niewielu rozgarniętych ludzi chce z tobą w ogóle gadać.

O boże.

To teraz popatrz sobie na te wszystkie klubowe gąski i inne trzpiotki z gatunku "shoty za pół ceny i poprawki we wrześniu". Zazwyczaj są to wyniosłe pustaki. Warto być otwartym, z ludźmi trzeba rozmawiać etc., etc. - tak, tak, wiemy.

Noble, CRISPR... Z przeciętną polską studentką o niczym sensownym nie porozmawiasz. A od tych 'mundrych' humanistek możesz się jeszcze dowiedzieć, że świat w skali subatomowej jest niedeterministyczny a Schrödinger dręczył koty... Taki to "intelektualny ferment" w ich wykonaniu.

Edytowane przez zychu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbijcie sobie w końcu do głów, że nie jesteście partnerami dla Polek, że w ich oczach Wasze miejsce jest na wysypisku, a nie w ich kręgach znajomych i przestańcie angażować się w relacje z nimi. Czego Wy kurwa oczekujecie od panienek, które od małego maja wpajane, że Polacy są zerem. Myślicie, że taka wielkomiejska postępowa cizia nie ma co robić tylko czekać, aż łaskawie się do niej odezwiecie? Baa, szkoda na Was czasu, szkoda gestu w postaci doznania przyjemności przeprowadzenia rozmowy z Polką małomiejską/wiejską (chociaż na wsi wygląda to lepiej). Uzmysłówcie sobie, że Wasza atrakcyjność jest dla nich żadna, więc nie warto nawet z Wami rozmawiać.

Czy ktoś z Was był świadkiem sceny, gdy twarz smutnej panny nagle została zalana falą radości na widok obcokrajowca, manleta z Południa? Tak wygląda mentalność polskich dziewuch. Tutaj chodzi o Waszą atrakcyjność. Moglibyście być o głowę wyżsi, lepiej zbudowani, mądrzejsi, ale to nie ma znaczenia skoro w głowach polskich panienek jesteście na poziomie szczoty do mycia podłóg, a o głowę niższy od Was manlet jest wzorem cnót wszelakich i to z nim one chcą rozmawiać, a nie z Wami.

 

Porzućcie nadzieję. Do @Messer się garną, bo jest przystojny. To jest furtka, dają mu szansę. Gość szanse wykorzystuje, bo jest inteligentny. Wykorzystuje szanse, więc rośnie jego pewność siebie. Rośnie jego pewność siebie, lepiej się czuje, ma więcej energii, więc wychodzi z założenia, że to kwestia jego nastawienia, a skoro tak, to wystarczy, że sami zmienicie swoje nastawienie i cipki Poleczek są do Waszej dyspozycji. Nie są i nie będą, ponieważ macie - w rozumieniu polskich Jagódek - niewyjściowe gęby i chujowe paszporty.

 

Skończcie z zagadywaniem i poświęcaniem im czasu, po co Wam to?

 

I wylogujcie się z rezerwatu, bo rzygać się chce od tych desperackich prób poszukiwania uwagi u panienek.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Zagadujesz grube, brzydkie, stare, zdeformowane kobiety z równą chęcią?

 

Zagaduje każdego do kogo pasowałoby się odezwać, a jak mam dobry humor i pomysł na gadkę, to obcych też.

 

40 minut temu, Mapogo napisał:

Czy ktoś z Was był świadkiem sceny, gdy twarz smutnej panny nagle została zalana falą radości na widok obcokrajowca, manleta z Południa? Tak wygląda mentalność polskich dziewuch. Tutaj chodzi o Waszą atrakcyjność.

Czasem mam okazje porozmawiać z taką topową laską, z bitch face, jakbym jej nie znał to w życiu bym nie podszedł, bo pogardą wali z twarzy. Zawsze jak do niej coś gadam, to cieszy się jakbym dał jej zabawkę. Jak do mnie coś mówi, to też twarz jej się zmienia na uśmiech. Może leci na średniaków? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SławomirP napisał:

Zagaduje każdego do kogo pasowałoby się odezwać, a jak mam dobry humor i pomysł na gadkę, to obcych też.

 

Stawiam złotówkę.

Nową, świeżo wybitą w mennicy złotówkę.

Że inaczej podchodzisz/zagadujesz/emanujesz do płodnych Julek a jeszcze inaczej do Grażyn.

Być może nawet sam tego nie zauważasz.

 

Z resztą nieważne.

Zdrówka życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś pół roku temu zrzuciłem swoją lśniącą zbroję i przestałem nadskakiwać koleżankom w pracy. Byłem przygotowany na ograniczenie interakcji z nimi do absolutnego minimum. Zauważyłem że mimo tego często mnie odwiedzają. I nie są to jakieś interesowne wizyty tylko takie biurowe pogaduchy. Wniosek jest taki że są też takie które odzywają się pierwsze. Oczywiście wiem że niektóre liczą na coś więcej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

Witam, powodem problemu może tez być.... przesycenie atencją u kobiet. Młode dziewczyny są bardzo często zaczepiane i zagadywane w świecie rzeczywistym jak i wirtualnym. Wiec jeśli jesteś średniakiem, to sorry ale dziewczyny rozmawiać nie będą. Podziękujmy simpom i spermiarzom. jeśli nie chcesz być potem osobistym tamponem to tylko się cieszyć. Na problem jeszcze wpływa nasza kultura ,,wiecznego niezadowolenia” i wiecznie kijowej pogody w pl. Nie wspominając jeszcze o COVID. Ja osobiście byłem tak traktowany przez kobiety przez całe życie (no chyba ze interes miały) więc dałem sobie spokój z dziewczynami (zarówno w strefie czysto koleżeńskiej jak i związkowej) Jak one tylko są miłe dla garstki ludzi, to niech sobie w tej bańce siedzą, a potem płacz gdzie ci mężczyźni ?

Oj Bracie zgadam się. Z podobnego wózka jesteśmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zbieram myśli

Ja bym rozdzielił to na dwie części:
1. czy kobiety często same zagadują do obcych facetów ?

Z moich obserwacji wynika, że kobiety zagadują do facetów, ale rzadko. Prawie nigdy nie zagadują do faceta, jeżeli ten jej się nie podoba. Kobiety nie szukają kolegów bo mają ich dziesiątki. Kobiety zagadują tylko do "ofiary", którą sobie wypatrzą w kontekście seksualnym lub związkowym. A jako że podryw nie istnieje - to kobieta wybiera samca do kopulacji. Jeżeli już zagadują to tylko do faceta, który:

- jest w jej ocenie lepszy od jej aktualnych orbiterów (żadna gruba ryba wokół niej się nie kręci, sami przeciętniacy, więc trzeba zaatakować)

- nie jest we wszystkim przeciętny (jeżeli np: jest gruba koszykarzy to mała szansa na to, że ta kobieta prędzej zagada do przeciętniaka, zawsze będzie celować w lidera/najlepszego strzelca)

- ma dobrą pozycję w stadzie - popularność lub silna pozycja lub sława 

- wygląd/kasa/charakter - tutaj jest różnie. Jak będzie szukała bzykania to wiadomo wysoki/przystojny. Jak będzie zdesperowana na związek to bardziej będzie szukała faceta ala zaradny, ale łatwy do zmanipulowania. Oczywiście nie jest tutaj 0-1 podejście, ale jakieś podstawowe schematy zachodzą.

2. czy kobiety inicjują rozmowę ze znajomymi
Generalnie tak - aczkolwiek tutaj jest inna zasada, o której bracia już mówili. Po pierwsze kobiety nie lubią rozmawiać z gośćmi, którzy są nieatrakcyjni fizycznie. Nawet jeżeli są tylko kolegami. To samo działa w drugą stronę - jeżeli mamy brzydkie koleżanki to niechętnie podchodzimy do rozmowy. Natomiast w przypadku kobiet jest od tej reguły wyjątek. Kobiety lubią bowiem rozmawiać z gośćmi typu - luzak, zabawiacz, pajac, bawidamek. Taki koleś, który nie porusza trudnych, życiowych, filozoficznych tematów, na które można pogadać z interesującymi osobami (najczęściej płci męskiej). Taki bawidamek potrafi rozmawiać z kobietami na ich poziomie emocjonalnym-zabawowym, czyli rozmowy o niczym, small talki o imprezach, plotkowanie, związki, seks, prymitywne żarty z podtekstami. Czyli tematy, które dla zwykłego, wykształconego faceta z pasjami są ciężkimi tematy do rozmowy ze względu na ich prymitywny ton. Im bardziej prymitywny i nacechowany emocjami język, tym chętniej kobieta do takiego kumpla zagada. Zwykli faceci o bardziej introwertycznym charakterze i o ambitniejszych zainteresowaniach mają po kilku minutach dość słuchania takich rzeczy, bo mają wrażenie, że tracą czas na pierdoły i taka rozmowa nie ma sensu. Zwykłych facetów takie gadanie po prostu nudzi.

Dlaczego kobiety lubią z takimi facetami rozmawiać? Albo nie mają wystarczającej liczby przyjaciółek/koleżanek, które chcą jej słuchać więc biorą takiego męskiego bawidamka, który ma robić za koleżankę.
Ma zapewniać zabawę, rozrywkę, emocje i wprawiać w dobry humor. Czyli taki facet daje kobiecie dużo pozytywnej energii, którą ona może wchłonąć. Tu nie ma nic bezinteresownego, gdy tylko taki bawidamek przechodzi gorszy okres to idzie w odstawkę. Co ciekawe - panie nawet w związku lubią mieć takich kolegów przy boku na imprezach, a jak jeszcze usługują oprócz zabawiania to już w ogóle bajer.

Kolejny typ, do którego kobieta regularnie zagada to jakiś obiekt westchnień. Ale tu podobnie jak w punkcie pierwszym - kobieta pierwsza nie zagada do przeciętniaka. Ten facet musi mieć silną pozycję społeczną w swoim wąskim gronie, być podziwiany, najlepiej pożądany przez inne koleżanki. Wtedy rozpoczyna się rywalizacja łowców, czyli samic o najlepszego samca z grupy. No i tutaj nie chodzi o to, że kobieta szuka drugiego Ronaldo czy Messiego, nie. Jeżeli jest powiedzmy grupa przeciętnych kolegów, którzy coś tam dbają o siebie, mają przeciętne zarobki i generalnie są spoko orbiterami, ale w tej grupie pojawi się jeden gość, który ma własny biznes i zarabia lepiej od pozostałych, albo ma jakieś osiągnięcia w sporcie, w swojej dziedzinie zawodowej, wygrywa jakieś zawody, albo ma taki szacunek w grupie, że jest osobą "decydującą" czyli gość mówi - robimy to i reszta samców się z nim zgadza - to kobiety same będą zagadywać bez najmniejszych oporów, podtrzymywać rozmowę, podrywać, flirtować itd.

Czyli podsumowując.
- kobiety zagadują do obcych facetów lub znajomego faceta, jeżeli ten ma wysoką wartość, jest ponadprzeciętnym samcem i nadaje się do kopulacji/związku, a kobieta ma aktualnie za orbiterów samych przeciętniaków.
- kobiety zagadują do znajomego faceta, jeżeli facet jest bawidamkiem, zabawiaczem

W każdym wypadku kobieta zagaduje do gościa, który może jej coś dać. Jeżeli np: jest facet, który jest inteligentny, potrafi ciekawie mówić o fizyce, astronomii, matematyce to nie ma na co liczyć, że kobieta do niego zagada, bo taki facet nic jej nie da. Kobiety takie rozmowy nudzą. Z drugiej strony taki bawidamek-imprezowicz potrafiący godzinami emocjonalnie rozmawiać o niczym, o imprezkach, związkach, ploteczkach to facet, do którego kobieta często zagada, żeby poprawił jej humor czy zabił (czyli dał coś dla kobiety cennego - energie)
 
Generalnie pomimo to, co mówi wielu redpillowców, puasowców itd. o tym, że facet to zdobywca, bierze co chce itd. to powielany przez wielu mit. Od setek lat to kobieta w grze relacji damsko męskich była zdobywcą, to zawsze kobieta wybiera na kogo poluje, rolą samca jeszcze kilkaset lat temu było zapewnienie przetrwania dla grupy, zdobywanie, rywalizacja z innymi samcami, ryzykowanie itd. Czyli generalnie jedyną rolą faceta było budowanie silnej pozycji w stadzie, hierarchii, pozycji społecznej, a rolą kobiety było zwrócić na siebie uwagę i upolować samca - kobiety są naturalnymi łowczyniami (w kontekście relacji damsko męskich, nie chodzi o siłę fizyczną). Teraz panują dokładnie te same mechanizmy, kobiety generalnie robią wszystko by zwrócić na siebie uwagę wybranego samca, wybierają sobie samca i wysyłają mu sygnały "wybrałam cię - teraz ty działaj". Nie wybierają nigdy przeciętniaka, tylko celują wysoko. Taki facet jedyne co ma zrobić to podejść i zagadać (bo nie zawsze kobieta zagaduje), a ona zajmuje się całą resztą. Taki związek, w którym kobieta od początku upoluje sobie samca ma największą szansę na przetrwanie. Tak więc kobieta jak już zagaduje, to głównie żeby upolować topowego samca (ale najczęściej nawet nie zagaduje, tylko wysyła różne sygnały żeby to facet odwalił robotę - oczka, uśmieszki, machanie i inne)

Gdy ktoś zagadał do kobiety, która na początku go nie chciała a potem ją "poderwał", "zdobył" jest oczywiście mylnie odbierane przez facetów. Najczęściej w takim przypadku po prostu kobieta nie miała innych opcji i nie chciało jej się czekać na wymarzonego chada. Albo nie udało jej się upolować dobrego samca i postanowiła zadowolić się przeciętnym. Bądź po prostu od początku bardzo się spodobał, ale nie chciała wyjść na łatwą więc udawała niezainteresowaną, kłamała i podświadomie liczyła, że facet nie kupi jej sztucznego "oporu" i pomimo niego będzie działał.

Edytowane przez Zbychu
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SławomirP - Takie jest życie brachu. Kobiety generalnie są chujowe w komunikacji, bardzo często trzeba robić wszystko za nie. To wynika chyba z tego, że dla kobiety jak koleś nie daje korzyści to jest po prostu stratą czasu. Ponadto ciągle ktoś do niej zagaduje (ponownie pozdrawiam zjebane portale randkowe, wszelkie facebooki i inne gówna) i się nad nią spuszcza to po co ona ma w ogóle się starać? Z jej punktu widzenia jej się to należy, że to Ty się dwoisz i troisz w rozmowie. Ona ma wyjebane i tak jest dobrze.

 

Jestem osobą wygadaną, uchodzę wśród niektórych ludzi za, cytuję, "hiper-ekstrawertyka". Niektórzy mówili mi, że powinienem być kabareciarzem albo walić stand-upy. Jestem przy tym bardzo bezpośredni w rozmowie i można ze mną pogadać dosłownie o wszystkim. Możesz mi w rozmowie powiedzieć, że ruchałeś właśnie w dupę zdechłego kota i usłyszysz "aha". Żadnej oceny. Krótko mówiąc, rozmowa ze mną powinna być łatwa i przyjemna a zatem nic kobiet blokować nie powinno. Mimo to całe życie w relacjach z kobietami to głównie ja musiałem dawać.

 

Pewnego dnia się wkurwiłem i uznałem, że nie mówię żadnej kobiecie pierwszy "cześć". Dopiero jak one powiedzą to coś tam zagadam. Problem z komunikacją jednostronną się rozwiązał, straciłem prawie wszystkie koleżanki. Serdecznie polecam.

 

One się uaktywnią jak będziesz miał dobry wygląd i forsę, krótko mówiąc będziesz rokował. Z tym, że tu mogą nie zagadać bo będą się cykały jeśli ziomek zbyt przystojny. Wiadomo, że kobiety to nieśmiałe boidudki. Zgrywają twarde bo są społecznie uprzywilejowane i to każdy do nich zagaduje, ale jakby one miały to robić to poczułbyś smród sraki w gaciach.

 

Podsumowując: nie zagadują bo prawdopodobnie mają Cię w dupie.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.