Skocz do zawartości

Śmieszne godziny pracy i niespodziewane info od klienta


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Śmieszna historyjka z dnia roboczego.

 

Pewnie niektórzy zauważyli, ale na forum potrafię wejść czasami i o 3:30-4:00. Zdarzają się dni, że siedzę do 5:30, idę kimać, wstaję o 10:00 i zaczynam robotę o 12:00 xD

 

Przez lata pracy w domu bardzo mocno przestawiłem zegar biologiczny, a bywały dni, w których spałem tylko 2 godziny, później znowu 2 godziny i wychodził mi praktycznie tydzień na nogach, bez specjalnego zmęczenia.

 

No i jakiś dzień roboczy. Przypomniałem sobie, że trzeba projekt oddać. Wysłałem o 3:45, coś takiego, nawet nie spojrzałem na zegarek.

 

Kliento pisze później, panie mac imponujące godziny pracy z uśmiechniętą buźką ?

 

Inne motywy. Kliento pisze z priorytetem godzina 1:30 w nocy (sobota), żebym zrobił na poniedziałek. Podesłałem mu godzinę później, o 2:30 xD

 

Wszystko do mnie później przekierował. Poprawiam od tamtej pory po jego innych wykonawcach ?

 

Można zrobić wrażenie kogoś, kto zapierdala 24/7, a tak naprawdę ma taki styl życia i normalnie sobie siedzi. Praca zdalna otwiera zdecydowanie nowe możliwości budowania autorytetu.

 

Na wszystkie maile też odpisuję po dosłownie 30 sekundach od otrzymania, czasami jeszcze szybciej. Po latach wszyscy dziękują za błyskawiczną odpowiedź, niezależnie od godziny.

 

Wrzucam taki temat do dyskusji. Niedawno to mnie uderzyło, że mógłbym godziny pracy faktycznie ustawić 24/7 i spokojnie bym się wywiązał.

 

Trochę w ostatnich latach zmieniłem na korzyść. Jak coś ważnego przychodzi to kawa i od razu robię, od razu, bez zastanawiania się. Pyk i skończone, problem z głowy. Idealny bufor psychiczny.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, mac said:

Trochę w ostatnich latach zmieniłem na korzyść. Jak coś ważnego przychodzi to kawa i od razu robię, od razu, bez zastanawiania się. Pyk i skończone, problem z głowy. Idealny bufor psychiczny.

Mam taką strategię z mailami, czyszczę skrzynkę na bieżąco. Praca po nocy nie dla każdego. Ja bym nie potrafił się skupić o 3AM mózg potrzebuje odpoczynku. Miałem dostawców z Chin którzy potrafili odpisywać po nocy ichniego czasu. Szczerze mówiąc bardziej niż być im wdzięcznym współczułem życia dla pracy zamiast pracy dla życia (no chyba że chodzi o coś co jest twoją pasją nie pracą). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Orybazy napisał:

Szczerze mówiąc bardziej niż być im wdzięcznym współczułem życia dla pracy zamiast pracy dla życia (no chyba że chodzi o coś co jest twoją pasją nie pracą). 

Nie ma to dla mnie większego znaczenia już, po tylu latach. Praca to integralna część mojego życia. Wiem też, że od mojej pracy zależy praca innych ludzi, więc im szybciej dostarczam, tym mniej mają problemów, albo chociaż jeden problem mniej.

 

Dwa, przeżyłem taki hardkor kilka lat temu zdrowotny + musiałem pracować, że dla mnie teraz jakieś dodatkowe obowiązki to nic w porównaniu do tego, co przetrwałem. Zmiana poprzeczki i żyje się łatwiej.

 

Nie wiem, co ze mną jest, ale właśnie najlepiej robota idzie od 22 do 3 właśnie xD Z rana to czasami lubię sobie pograć, albo poczytać coś. Mówię, zupełnie przestawiony organizm. Nie liczę dni, godzin i lat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pancernik mam identyczny fryz, jak ten gość ze zdjęcia i kurwa dokładnie takie same spodnie ? Rozjebało mnie. Przez ułamek sekundy myślałem, że wstawiłeś moje zdjęcie xD

Edytowane przez mac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Staram się nie odpisywać na maile, po 30 sek., chyba że dotyczą rzeczy ściśle technicznych. Wychodzę z założenia, że lepiej odczekać 24 przy decyzjach. Pewnie zależy jakiego kalibru mogą być ich konsekwencje, ale kilka razy się sparzyłem i teraz wiem, że co nagle to ...

 

2. Godziny, to ja mam przeciwnie. Uważam, że odpisywanie o różnych dziwnych porach sprawia, że jesteśmy źle odbierani. Staram się zapisywać maile w roboczych nawet jeśli nocą je redaguje i wysyłać hurtowo w "normalnych godzinach". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak już poważnie, bo czasem zdarza mi się takim być :)  i nawiązując do tematu to, zazwyczaj gdy odpisuję komuś na maila po północy, to w głowie mam, że chyba coś jest nie halo, natomiast, gdy dostaję natychmiastową odp. wtedy w mojej głowie rodzi się pytanie, kto z nas dwóch jest bardziej popierdo.ony.

 

Druga sprawa, to jak u Ciebie, taki tryb funkcjonowania przekłada się chociażby na regenerację organizmu po wysiłku fizycznym? Czy przekłada się to u Ciebie na jakąś nerwowość, koncentracje, łatwiejsze poddawanie się działaniu stresu itp.? Po sobie wiem, że jeżeli ciężko trenuję i funkcjonuję w taki chory sposób to czuję, że moje działania są po prostu wyniszczające dla organizmu, czuję, że go zarzynam. Także na dłuższą, jak i nawet na krótszą metę wydaje mi się to słabe jako styl życia i staram się tego unikać, choć wiadomo, że czasami niektóre sprawy ciężko przeskoczyć.

 

Również kiedyś myślałem, że tworzysz w ten sposób fajny wizerunek swojej osoby, poprzez taką ciągłą gotowość i niezawodność, ale później mi się trochę odmieniło. Na początku wiadomo, jest wow, jaki gość, a później wszyscy się przyzwyczajają, tworzysz pewien schemat, a w konsekwencji ludzie przestają to doceniać i tyle. Czasami wiadomo, jest to silniejsze ode mnie i chce jakiś temat zakończyć, bo czuję wewnętrznie, że trzeba i chcę, aczkolwiek staram się to kontrolować i tego unikać.

 

Moje dni są wystarczająco napięte, aby wiedzieć, iż warto mieć z tyłu głowy to, że nawet jeżeli nie ma, jako tako widocznych symptomów ogólnego przemęczenia, to prędzej czy później organizm upomni się swoje, więc wskazane jest wcisnąć od czasu do czasu ten hamulec i odrobinę zwolnić.

 

(powiedział ten co się już od dłuższego czasu zarzyna, także kieruję ten wpis również do siebie :))

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Piter_1982 napisał:

1. Staram się nie odpisywać na maile, po 30 sek., chyba że dotyczą rzeczy ściśle technicznych. Wychodzę z założenia, że lepiej odczekać 24 przy decyzjach. Pewnie zależy jakiego kalibru mogą być ich konsekwencje, ale kilka razy się sparzyłem i teraz wiem, że co nagle to ...

Przy sprawach poważniejszych proszę o czas na zastanowienie, ale zawsze dam jakiś kontakt, że zrozumiałem wiadomość. Nie do końca o to mi chodzi.

 

Niektórzy klienci po prostu wiedzą, że można na mnie liczyć, tak mi się wydaje i to widzę. Nawet ci z doskoku się częściej odzywali po takich akcjach. Nie wiem, po prostu nie patrzę czasami, która godzina. Można też zrozumieć, że ktoś miał sprawy ważniejsze w dzień i dopiero nocą zasiada do kompa, a nie robi wolne, bo coś tam.

 

@Pancernik o to chodzi, że się nie spinam. Popracuję, pójdę na trening, pośpię godzinkę, zrobię obiad, wyjdę na spacer, znowu popracuję, coś poczytam i tak leci. Siedzę długo, żeby wydłużyć sobie komfort życia powiedzmy. Pracuję seriami, godzinka, dwie, przerwa na coś, później znowu i tak w kółko, żeby się psychicznie nie zajebać. Momentami czuję się tak, że dużo zrobiłem, ale w ogóle się nie zmęczyłem. Wszystkie systemy przerobiłem praktycznie dotyczące roboty i ten jest dopasowany najlepiej do mojego charakteru. Na wszystko mam czas i wszystko zrobione.

 

Nie staram się budować wizerunku na siłę. Taki po prostu jestem i pewnie zostanę. Nie jestem przemęczony, nawet weekendami pracuję dość często, głównie nad własnymi projektami. Nie ma dla mnie różnicy, czy poniedziałek, czy niedziela, ale wypracowałem to szczerze w ostatnich latach. Niedziela wybija, mam wyjebane. Poniedziałek, zero wpływu psychicznego. To po prostu płynie życie. Dni wolne ustawowo, święta, mam wyjebane. Świat nie stanie na jeden dzień nigdy. Im bardziej się angażuję w swoje sprawy, tym lepiej mam, co widzę wyraźnie.

 

Jestem po prostu zainteresowany podejściem innych, w końcu nastała era pracy zdalnej, więc wymiana wiedzy, doświadczeń, jak najbardziej wskazana.

Edytowane przez mac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext zdarza mi się wyłączyć zegarek w kompie i naprawdę nie wiem, co się dzieje z czasem ? Fajny eksperyment, niepokojący na początku, a później kurewsko wydłużający życie i zwiększający wydajność. Jeżeli nie wiesz, ile masz czasu to robisz najszybciej, jak się da. Tak jest u mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, mac napisał:

Na wszystkie maile też odpisuję po dosłownie 30 sekundach od otrzymania, czasami jeszcze szybciej. Po latach wszyscy dziękują za błyskawiczną odpowiedź, niezależnie od godziny.

Jest to jakiś sposób, ale ja bym osobiście oszalał. Sprawdzam maile dwa razy dziennie i odpisuję hurtem. Jak ktoś jest u mnie na prawach premium, czyli ma coś takiego jak usługa na standby, to (kiedyś mnie, teraz głównie z dyżurującymi, wybranymi chłopakami) kontaktuje się przez telefon. Ale to akurat usługa 24/7. W klasycznych przypadkach czasem trzeba nauczyć klienta, że jest dla Ciebie wyjątkowy, ale nie jest jednak osią Twego życia i nie ustawiasz dnia pod niego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mac napisał:

Popracuję, pójdę na trening, pośpię godzinkę, zrobię obiad, wyjdę na spacer, znowu popracuję, coś poczytam i tak leci. Siedzę długo, żeby wydłużyć sobie komfort życia powiedzmy. Pracuję seriami, godzinka, dwie, przerwa na coś, później znowu i tak w kółko, żeby się psychicznie nie zajebać. Momentami czuję się tak, że dużo zrobiłem, ale w ogóle się nie zmęczyłem. Wszystkie systemy przerobiłem praktycznie dotyczące roboty i ten jest dopasowany najlepiej do mojego charakteru. Na wszystko mam czas i wszystko zrobione.

Ja bym tak chyba nie potrafił, mam wrażenie, że zmniejszałoby to moją efektywność. Ponieważ muszę ciągle coś rozkminiać, to takie dłuższe przerwy powodują wybicie mnie ze swojego stanu skupienia, przez co muszę ponownie w niego wchodzić i tracić czas, aby ponownie wskoczyć na wysokie obroty.

 

Możliwe, że wynika to z racji tego, ze mamy inny charakter wykonywanych prac, aczkolwiek takie rozbicie, rozdrobnienie i pomieszanie wszystkich spraw w danym dniu, spowodowałoby u mnie małe zamieszanie.

 

Sama drzemka w ciągu dnia, jest dla mnie czymś nie do pomyślenia, mam wrażenie jakbym tracił bezsensownie czas :) Sen musi mieć u mnie ciągłość.

2 godziny temu, mac napisał:

Nie staram się budować wizerunku na siłę

Ja to rozumiem, to tak jak u mnie, tylko czasami to nasze "ja" potrafi być destruktywne, z czego często nie zdajemy sobie sprawy. Nie mówię, że u Ciebie tak jest, tylko bardziej tak wspominam o tym ogólnie, to coś co można czasami zaobserwować u innych, czy to u siebie.

 

2 godziny temu, mac napisał:

nawet weekendami pracuję dość często

W sumie praca w weekendy, pomijając kwestię, że to weekend :), tak na prawdę jest dość przyjemna, a to z racji tego, że większość osób wtedy nie pracuje, więc w konsekwencji, nikt dupy nie zawraca i możesz się skupić na tym co masz zrobienia. Wszystko nagle zwalnia, uspokaja się i można sobie działać ze swoimi tematami.
 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się nigdzie nie wychodzi, nie ma żadnych outdorowych zainteresowań i w ogóle zainteresowań, to oczywiście można 24/7 praca. Można też nawet na kiblu na maile odpisywać i telefony odbierać. Dla mnie to żaden powód do dumy, ale co kto lubi. Dodałbym jeszcze, że prawdziwy specjalista nie jest na każde skinienie. To raczej dotyczy ludzi na dorobku, niepewnych swoich umiejętności i pozycji, którzy ciągle starają się sobie coś udowodnić. Zasadniczo kiepsko się z takimi osobami współpracuje - zbyt duże ciśnienie generują. 

 

Jest wielka różnica między robieniem czegoś in a hurry, bo deadline, bo się zepsuło, a pracoholizmem. Poza tym to trochę kopanie dołka pod sobą, jak się przyzwyczaja ludzi, że jest się dostępnym na każde żądanie. Pomjam oczywiście zawody, które mają taką specyfikę, np. weterynarz, lekarz, strażak, itp. 

Edytowane przez maroon
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.10.2020 o 15:23, mac napisał:

Na wszystkie maile też odpisuję po dosłownie 30 sekundach od otrzymania, czasami jeszcze szybciej. Po latach wszyscy dziękują za błyskawiczną odpowiedź, niezależnie od godziny.

Też taki kiedyś miałem.

Do czasu, kiedy nawrzucano mi obowiązków w takiej ilości, że przestałem się wyrabiać na zakrętach, a nieodebranie telefonu bo - prozaicznie - kloca toczyłem kończyło się dywanem.

I wiesz co było na koniec? Nara-pa.

Obecnie moje obowiązki opierdala (chujowo) 3 ludzi.

 

Nie polecam. Nie warto.

Pracuję po to, żeby żyć. A nie żyję po to, żeby pracować.

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.