Skocz do zawartości

Mirror Syndrom


Rekomendowane odpowiedzi

15 godzin temu, sol napisał:

przeciętna kobieta w czasie całego życia traci ileś tam zarodków - najczęściej nawet o tym nie wiedząc, bo jest to na bardzo wczesnym etapie ciąży. Dlaczego?

 

Otóż generalnie w ogromnej większości organizm  szybko sam usuwa genetycznie nieprawidłowy, źle rozwijający się zarodek. I to jest norma, natura. 
 

Czy w takim razie (wiedząc o tym) i mając dostęp do najnowszej medycyny,  kobiety powinny co miesiąc biegać na testy krwi i sprawdzać czy nie są przypadkiem w ciąży i jeśli tak, to zrobić wszystko, żeby ten (genetycznie nieprawidłowy) zarodek utrzymać? Leki, hormony itd. Ja uważam, że z ich argumentów można wysnuć taki wniosek - że tak. Inaczej to byłoby świadome ZANIECHANIE.

Nie. 

To się dzieje naturalnie, bez ingerencji człowieka. Między tymi dwoma przypadkami istnieje przeogromna przepaść. 

Ostatnie przypadki z mojego życia, dwie moje koleżanki, które bardzo chciały posiadać dzieci, w końcu w nią zaszły. 

Oczywiście regularnie wykonywały testy w dniu spodziewanej miesiączki.  Udało się. Badania, płód rozwijał się prawidłowo, do czasu, gdzieś do czwartego/piątego, kiedy serduszko przestało bić.  

Nie udało się uratować dzieci. Podobna sytuacja miała miejsce, kiedy jedna moja dalsza znajoma też była w ciąży, jednak właśnie w tym 6/7 tygodniu zaczęła odczuwać ból brzucha, udała się do lekarza, i otrzymała zastrzyk. Takim sposobem udało się uratować Kacperka i Olę.  

W dwóch poprzednich przypadkach, stało się to bez jakichkolwiek objawów. Czasami się da, czasami się nie da.  Jest to naturalne zjawisko.  

Też słyszałam, że w 50-60% przypadkach dochodzi do poronienia. 

Sama zawsze wykonuję test, na wszelki wypadek. Np. kiedy ostatnio przyjmowałam dość silne antybiotyki, a uprawiałam seks bez zabezpieczenia. 

Albo, kiedy idę na imprezę, a okres mi się spóźnia.

Wolę zapobiegać takim nieszczęśliwym wypadkom. Uważam, że to jest odpowiedzialna postawa, kiedy kobieta wykonuje test ciążowy, bo wtedy całkowicie zmienia się tryb życia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy od przypadku. Jeśli płód nie ma np. ręki, czy nogi, to taka osoba będzie miała w przyszłości szansę na normalne życie. Albo jeśli ma wadę serca, którą jest szansa skutecznie leczyć.

Ale są też przypadki, kiedy takie dzieci rodzą się choćby z przepuklin mózgową, czy innymi chorobami, które pozwolą im przeżyć np. tylko kilka godzin. Prawdopodobnie w wielkich męczarniach.

A to już jest okrutne, a nie ochrona życia. To raczej przyzwolenie na cierpienie rodziców i dziecka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Livka to prawda, wiele zależy od skali wady. Braki danych kończyn są podobno rzadkie, ale tak popularny zespół Downa w mojej prywatnej ocenie zalicza się do tych chorób, z których powodu ja bym ciąży nie usunęła, gdyż w 2020 da się dziecko dobrze rehabilitować (o ile ma się na to środki). Natomiast wiele kobiet by to zrobiło i... Ok, powinny mieć wybór. Tylko o to chodzi, wolność w tej sprawie.

 

Sama postrzegam aborcje jako dość niemoralną, ale jednak chciałabym, aby pozostałe osoby mogły ją zrobić. Ustalenia czwartkowe uderzają przede wszystkim w uboższe kobiety, gdyż osoby, które będzie stać na zabieg, to go po prostu zrobią za granicą lub 'dadzą w łapę' odpowiednią sumę lekarzowi. Gdyby okazało się, że moje dziecko byłoby naprawdę bardzo cieżko chore, to pewnie wybrałabym którą z tych opcji. Problem nie zniknie, będzie po prostu w szarej strefie i mniej bezpieczny oraz kontrolowalny.

 

Zmuszanie noworodka do przeżycia tylko kilku dni w cierpieniu jest okrucieństwem większym niż farmakologiczna terminacja przed 12 tygodniem. Sama zrobiłabym to jak najwcześniej po dowiedzeniu się. Jestem też za opcją eutanazji za zgodą osoby dorosłej, umierającej w ogromnym bólu. Pewnie niektórzy zwolennicy prolife stwierdziliby, że tym samym nie nadaję się na miano kobiety i kiedyś matki, cóż. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, JudgeMe napisał:

To się dzieje naturalnie, bez ingerencji człowieka. Między tymi dwoma przypadkami istnieje przeogromna przepaść

No właśnie nie ma przepaści, bo jedyną różnicą jest tu nieświadomość (którą można by nazwać zaniedbaniem) i zaniechanie kobiety.
 

Moim zdaniem, jeśli idzie się w argumentację pro-life, to jedynym wnioskiem jest ochrona życia poczętego za wszelką cenę. Bo życie poczęte jest > od całej reszty co nie jest innym życiem, a więc jak dla mnie oczywiste wnioski to:
 

- usunięcie wszystkich przesłanek eugenicznych (całkowity zakaz aborcji) - ewentualnie przy 100% zagrożeniu życiu matki

 

- nakaz comiesięcznych testów ciążowych (z krwi, bo płytkowe dają często na wczesnym etapie fałszywie negatywny wynik) dla każdej dziewczyny, która już miesiączkuje
 

- Te testy wyżej to po to, żeby jak najszybciej wykryć już także te nieprawidłowe zarodki, które organizm sam by oczyścił i lecimy z lekami, a w przyszłości być może nawet sztuczna maszyna-macica utrzymująca taki zarodek

 

To są tylko logiczne wnioski fundamentalistycznych założeń.
 

Życie i nasze istnienie wymyka się czarno-białemu podziałowi jak chcieliby niektórzy. Ten kompromis aborcyjny był próbą swego rodzaju złotego środka, którego powinniśmy szukać we wszystkim. Natomiast skrajność zawsze rodzi drugą skrajność.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, sol napisał:

No właśnie nie ma przepaści, bo jedyną różnicą jest tu nieświadomość (którą można by nazwać zaniedbaniem) i zaniechanie kobiety.

Tylko czyny świadome można oceniam w kategorii moralnie dobrych/złych. 

Gdyby przyjąć, że ponosimy odpowiedzialność za czyny, których konsekwencji nie jesteśmy w stanie przewidzieć, prowadziłoby to do absurdów. 

Zakładając, że potencjalnie kobieta może być w ciąży, jej działanie powinno być podporządkowane życiu (tego w niej). 

Ku temu może być szereg przesłanek: 

a) uprawiała seks

b) seks był z dniach płodnych kobiety

c) seks był bez zabezpieczenia 

d) doszło do wytrysku nasienia

e) kobiecie spóźnia się okres 

 

Owszem, testy nie dają pewności na 100 procent. Dlatego wykonuje się je zazwyczaj w dniu spodziewanej miesiączki albo w kolejnych dniach. 

Natomiast na testach wyraźnie jest napisane, że w sytuacji, kiedy okres nadal się nie pojawia, a wynik testu jest negatywny, należy udać się do lekarza, albo powtórzyć test. 

Dla mnie jest to całkowicie jasne i zrozumiałe

2 godziny temu, sol napisał:

ewentualnie przy 100% zagrożeniu życiu matki

Przy zagrożeniu życia matki, mamy już do czynienia z tak zwanym dylematem moralnym. W takich sytuacjach, sytuacja nigdy nie jest w pełni jasna, gdyż trzeba dokonać pewnego rodzaju wartościowania

Nad tym rozmyślają całe rzesze bioetyków.  Polecam się zapoznać. 

2 godziny temu, sol napisał:

żeby jak najszybciej wykryć już także te nieprawidłowe zarodki, które organizm sam by oczyścił i lecimy z lekami, a w przyszłości być może

Lekarze zawsze powinni ratować życie ludzkie za wszelką cenę. I tak dotychczas robili. 

W ramach ciekawostki dodam, że inaczej jest w przypadku świadków Jehowy, którzy mają zakaz przetaczana krwi. W takich przypadkach lekarz (niestety) ma obowiązek posłuchać się chorego. Jakkolwiek przesłanki przemawiające za zakazem przetaczania krwi byłyby idiotyczne. 

Problem pojawia się wtedy, kiedy chodzi o przetoczenie krwi dziecku rodzica, które należy do świadków. W takich sytuacjach orzeka specjalnie powołana komisja. Ważą się w takich przypadkach (aborcji, kiedy zagrożone jest życie matki, przetaczania krwi), losy drugiego człowieka. To nie są błahe sprawy. Wszyscy zdają sobie z tego sprawę.  

To są dylematy moralne tak, jak osławiony dylemat wagonika w etyce. 

Natomiast dylematem moralnym nie jest i nigdy nie będzie sytuacja, w której kobieta ma decydować o zabiciu dziecka, gdyż posiada ono pewne wady. 

2 godziny temu, sol napisał:

Ten kompromis aborcyjny był próbą swego rodzaju złotego środka, którego powinniśmy szukać we wszystkim. Natomiast skrajność zawsze rodzi drugą skrajność.

Złotym środkiem by było, gdyby kobiety zaczęły walczyć o dofinansowywanie leczenia osób z niepełnosprawnością. 

A nie pomnażać zło (zabijanie).  

Gdyby jeszcze czyniły to z takim samym zapałem, kto wie, może by coś zdziałały.  

Ja, nigdy nie stanę po ich stronie, ta walka przybrała cechy patologiczne: wulgaryzmy, opluwanie środowisk prolife. Wystarczy sobie porównać dwa filmiki. Jeden, na którym wypowiada się środowisko prolife, pełne dobroci, aż napawa optymizmem, i rzeczywiście ma się przeświadczenie, że coś dobrego w końcu zadziało się na tym świecie.  

W przeciwieństwie do strajku kobiet. Oglądałam całą relację, do późnych godzin nocnych, pomimo nadmiaru negatywnych emocji.  

I poniżające dla kobiet nie jest to, że muszą rodzić dzieci z wadami, bo nie od jakości życia zależy godność życia, lecz od tego, w jaki sposób się postępuje, i co reprezentuje swoim zachowaniem. A one dają przykład tylko tego, jak nisko kobieta może upaść. Przecież ich teksty: zachowaj dystans od mojej cipki, są poniżające. 

Podobnie używane przez nie wulgaryzmy i patologiczne zachowania. Jak można to w ogóle popierać? 

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostrzegam, dosyć drastyczne zdjęcie:

https://www.wykop.pl/cdn/c3201142/comment_jkwyXSF2L8uNFapANbArb6fxJkMhUigz.jpg

 

Mój ulubiony tekst o aborcji to ten, który stwierdza że wszyscy zwolennicy narodzin zdążyli się już urodzić. Aborcja to sprawa indywidualna, nie da się słusznie wybrać za wszystkich. Pisałem to wielokrotnie i napiszę jeszcze raz: gdybym miał urodzić się kaleką i męczyć siebie i innych przez całe życie, lub urodzić się w jakiejś patologii, to wolałbym tego świata (który nie jest jakimś wyjątkowym miejscem) nie ujrzeć. 

 

Ilość niewolników musi się zgadzać i tyle. Kto będzie chciał tej usunie i żaden kaczorek mu w tym nie przeszkodzi.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, JudgeMe napisał:

Dla mnie jest to całkowicie jasne i zrozumiałe.

Zauważ, że cały czas piszesz z pozycji siebie, własnych wyborów i własnej moralności (nomen omen).
 

Jednak jeśli życie poczęte ma prymat nad wszystkim innym, dlaczego pozwolić wszystkim tym kobietom dla których nie jest to zrozumiałe na tracenie zarodków poprzez własną ignorancję i zaniedbanie.

 

Załóżmy, że państwo ma aparat i możliwości żeby jednak te zarodki przeżywały, wymagałoby to jednak szczegółowej kontroli przez państwo o której wspomniałam, bo nie będziemy wierzyć przecież każdej dziewczynce/kobiecie na słowo czy uprawiała seks czy nie, a można uratować życie poczęte.


Jakiekolwiek zaprzeczenie aby tego nie robić świadczy o tym, że zaprzeczający głęboko w sobie uznaje jednak prymat innej wartości nad życiem poczętym.

 

Jaka to wartość? Myślę, że łatwo to wydedukować, moim zdaniem nadrzędna.
 

2 godziny temu, JudgeMe napisał:

Nad tym rozmyślają całe rzesze bioetyków. 

Dokładnie, dlatego napisałam „ewentualnym”.

 

2 godziny temu, JudgeMe napisał:

Natomiast dylematem moralnym nie jest i nigdy nie będzie sytuacja, w której kobieta ma decydować o zabiciu dziecka, gdyż posiada ono pewne wady. 

Zawsze, jeśli dochodzi do konfliktu podstawowych wartości mamy swego rodzaju dylemat. Tu jest konflikt pomiędzy podstawowymi  wartościami - prawa do życia i prawa do szeroko rozumianej wolności. IMHO nie zawsze pierwsze pochłania drugie, co min. dowodziłam w pierwszym akapicie.


 

2 godziny temu, JudgeMe napisał:

Ja, nigdy nie stanę po ich stronie, ta walka przybrała cechy patologiczne: wulgaryzmy, opluwanie środowisk prolife. Wystarczy sobie porównać dwa filmiki. Jeden, na którym wypowiada się środowisko prolife, pełne dobroci, aż napawa optymizmem, i rzeczywiście ma się przeświadczenie, że coś dobrego w końcu zadziało się na tym świecie.


Zazwyczaj coś, co ma zachęcić jest podawane na złotej tacy.  Każda sekta tak działa.
 

Ja kompletnie nie utożsamiam się z tego typu czarnoparasolowymi hasłami, natomiast obiektywnie rozumiem rozgoryczenie po tym co się stało. Nie można potępiać reakcji ofiary jakakolwiek by nie była po tym jak oprawca robi coś z uśmiechem w białych rękawiczkach.
 


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Imiennik napisał:

Widziałam gorsze zdjęcia. 

Teraz krążą takie po Internecie, żeby nakręcać ludzi.

Godzinę temu, sol napisał:

Zauważ, że cały czas piszesz z pozycji siebie, własnych wyborów i własnej moralności (nomen omen).

Piszę o obiektywnym stanie rzeczy. 

Przeczytaj jeszcze raz, co napisałam, a potem odpowiadaj, bo widzę, że czytasz z niezrozumieniem.  A ja takiej dyskusji prowadzić nie będę. 

Godzinę temu, sol napisał:

Jednak jeśli życie poczęte ma prymat nad wszystkim innym, dlaczego pozwolić wszystkim tym kobietom dla których nie jest to zrozumiałe na tracenie zarodków poprzez własną ignorancję i zaniedbanie.

Nie rozumiem pytania. Wyjaśnij.

 

Godzinę temu, sol napisał:

eby jednak te zarodki przeżywały, wymagałoby to jednak szczegółowej kontroli przez państwo o której wspomniałam, bo nie będziemy wierzyć przecież każdej dziewczynce/kobiecie na słowo czy uprawiała seks czy nie, a można uratować życie poczęte.

 

Popadasz w skrajność. 

Godzinę temu, sol napisał:

Jakiekolwiek zaprzeczenie aby tego nie robić świadczy o tym, że zaprzeczający głęboko w sobie uznaje jednak prymat innej wartości nad życiem poczętym.

 

Jaka to wartość? Myślę, że łatwo to wydedukować, moim zdaniem nadrzędna.

Pisz jaśniej, nie wiem do czego się w tym momencie odnosisz. 

Zbyt chaotycznie napisane. 

Godzinę temu, sol napisał:

Tu jest konflikt pomiędzy podstawowymi  wartościami - prawa do życia i prawa do szeroko rozumianej wolności.

Każdy ma wolność, niezbywalną. Sartre pisał o lęku wobec wolności. 

Trochę egzystencjalizmu by Ci się przydało. 

Godzinę temu, sol napisał:

Nie można potępiać reakcji ofiary jakakolwiek by nie była po tym jak oprawca robi coś z uśmiechem w białych rękawiczkach.

Ja się zastanawiam, kto tu jest ofiarą, i o czyj interes się walczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/23/2020 at 9:16 PM, deomi said:

Wbrew naturze je ratuje, by najpierw zupełnie nieświadome niczego, cierpiały mocno fizycznie by później dotrwać do wieku świadomego i cierpieć dodatkowo psychicznie bez zaspokojenia takich potrzeb jak pożadanie, miłosć i seks.

Z tym psychicznym to sobie już mogłaś darować xD Ludzie o przeciętnym lub niskim SMV też nie mają w życiu pożądania, seks raczej chujowy (jeśli w ogóle) a miłość to zwykły układ, ale raczej żyć chcą :P

 

A z resztą się z gadzam.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, JudgeMe napisał:

Złotym środkiem by było, gdyby kobiety zaczęły walczyć o dofinansowywanie leczenia osób z niepełnosprawnością. 

Walczą. Tylko wszyscy mają to w dupie. Bo w tym chlewie trzeba palić opony 

Dofinansowanie jest. Często niewystarczające. Często ustaje jak dziecko przestaje mieć 18 lat. 

Tyle z leczeniem. A co z jedzeniem, ubraniami, dostępem do kultury? Gówno. Masz dzieciaka więc wyglądaj jak biedaczka. Cierp. Inni niech jeżdżą na Malediwy. Ty nawet do Władysławowa nie masz prawa. Bo już będą traktować to jak marnotrawstwo. 

Jak to małe dziecko to masz szanse na 1%. Jak ma 30 lat i musisz karmić je łyżeczką to ludzi to odpycha. A co jak sama masz 60? I nie domagasz? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.10.2020 o 13:00, JudgeMe napisał:

udała się do lekarza, i otrzymała zastrzyk. Takim sposobem udało się uratować Kacperka i Olę.  

No właśnie. Nie powinna dostać zastrzyku - powinno się stać, to co by się stało w XVIII wieku. Przecież do tego dążymy.

I ja rozumiem - natura. Moja babcia miała 15 dzieci, dwoje po urodzeniu zmarło. Tak się po prostu działo. A teraz mówimy - trzeba urodzić chore i... podtrzymywać przy życiu, podczas gdy będzie brakowało sprzętu dla dzieci, którym realnie można pomóc.

Trzeba to sobie jasno powiedzieć - mamy pewną ograniczoność sprzętu, personelu medycznego, pieniędzy. Rodzą się te dzieci, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu po prostu by zmarły i są podtrzymywane sztucznie przy życiu potem przez kilka lat w beznadziei i poczuciu, że nigdy i tak nie będą normalnie funkcjonować.

Ktoś mówi "a bo wy kobiety współczesne, boicie się odpowiedzialności i wysiłku". Byłam w Prokocimiu na oddziale dziecięcym. Te dzieci jadły przez sondę, wydalały przez jakieś sprzęty... nic nie trzeba było przy nich robić, tylko patrzeć jak z każdym dniem powoli odpływają. Ja - która czytałam książkę przy swojej śpiącej córce - byłam okrzyknięta przez wszystkie matki tych bardzo chorych dzieci "współczesna, młoda, nieinteresująca się mama".

Te kobiety spędzały miesiące w szpitalach - mężowie tylko dowozili im sevendaysy, a te siedziały koło łóżeczek i rozmawiały o chorobach - i tak całymi dniami. Przy dzieciach zbytnio nie miały roboty (bo były podpięte pod setki sprzętów), ale trzeba było czuwać 24 na dobę, czy się dziecko nie zachłyśnie własnymi wymiocinami.

 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Amperka napisał:

Te kobiety spędzały miesiące w szpitalach - mężowie tylko dowozili im sevendaysy, a te siedziały koło łóżeczek i rozmawiały o chorobach - i tak całymi dniami. Przy dzieciach zbytnio nie miały roboty (bo były podpięte pod setki sprzętów), ale trzeba było czuwać 24 na dobę, czy się dziecko nie zachłyśnie własnymi wymiocinami.

?

Dodaj jeszcze zdjęcia wadliwych płodów, żeby zabrzmiało bardziej tragicznie. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, JudgeMe napisał:

?

Dodaj jeszcze zdjęcia wadliwych płodów, żeby zabrzmiało bardziej tragicznie.

Tam był taki dzień jak co dzień. Matki się licytowały, które dziecko ma więcej wad wrodzonych. Patrysia miała po 6 palców u ręki, jadła przez sondę, zespół jakiś, zespół inny a Tośce się zapadały narządy wewnętrzne od ciągłego leżenia.

Ja byłam ta trzecia z córką, która robiła czarne kupy... bo się najadła krwi z mojej piersi, jak miałam zapalenie.

Byłam tam 3 dni i 3 noce i naprawdę taka lekcja pokory przydałaby się każdemu.

Jak masz inne doświadczenia z takich miejsc - to śmiało pisz, czegoś się dowiem.

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Amperka napisał:

Jak masz inne doświadczenia z takich miejsc - to śmiało pisz, czegoś się dowiem.

Mam. 

Wspominałam wcześniej, że w liceum byłam w kilku organizacjach pomagającym osobom z niepełnosprawnością.  

Organizowaliśmy ogólnopolskie zjazdy dla takich osób, może Cię to zdziwi, ale nigdzie nie spotkałam się z taką radością z życia.Były to dla mnie niesamowite przeżycia. 

Na studiach natomiast byłam wolontariuszką w Hospicjum Małego Księcia. W pierwszym i drugim przypadku miałam tak zwanych małych podopiecznych, którymi się zajmowałam. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/23/2020 at 11:56 AM, Lalka said:

Prezydent mówi, że każde dziecko ma prawo do życia.

Wszystko się rozbija o to czy zygota i zarodek to już dziecko. 

Jeśli są na stanowisku że od poczęcia jest to dziecko, to co z 500+?

Nie powinno się liczyć od zapłodnienia?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Orybazy napisał:

Wszystko się rozbija o to czy zygota i zarodek to już dziecko. 

Jeśli są na stanowisku że od poczęcia jest to dziecko, to co z 500+?

Nie powinno się liczyć od zapłodnienia?

500+ naliczane jest od dnia porodu.

W sumie ma to sens to co zasugerowałeś, jeżeli tak jest uznawane to 500+ powinno być wypłacane od momentu zapłodnienia. ?

Kiedy poród? ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, JudgeMe napisał:

Organizowaliśmy ogólnopolskie zjazdy dla takich osób, może Cię to zdziwi, ale nigdzie nie spotkałam się z taką radością z życia.

Nie dziwi mnie wcale.

Dla mnie w tym ośrodku - też była jedna sprawa swojego rodzaju szokiem.

Miałam wrażenie, że te matki bardzo polubiły swoją rolę. Ta mała Patrycja miała 2 latka, a matka od urodzenia była z nią w szpitalu. Ona już w szpitalach mieszkała - znała cały personel. Druga to samo. Mężowie tylko przywozili im prowiant, a one mieszkały w szpitalu. Ta druga matka urodziła późno (przed 40-tką) córkę i to było jej jedyne dziecko. Ta pierwsza miała 5 innych dzieci, które widywała tylko, jak ją odwiedzali w szpitalu.

Ja miałam więcej zamieszania z córką, bo karmiłam, kąpałam, przewijałam - tamte dziewczynki tylko leżały.

One (te matki) naprawdę wydawały się bardzo szczęśliwe i spełnione - dzieci po prostu leżały, nie musiały ich karmić, ani podnosić, ani kąpać same. Więc tutaj o żadnej radości życia ze strony dzieci mowy być nie mogło - bo te dzieci po prostu wegetowały - oprócz jakichś kompulsywnych ruchów nie dawały znaków życia. 

Natomiast te kobiety żyły i mieszkały w szpitalach. Były dumne ze swoich pociech. Denerwowały się, jak przychodziło jakieś dziecko bardziej dotknięte przez los od ich. W pewnym momencie to był taki dialog "a my mamy po 6 paluszków i ręki i zespół Edwarda i odruchy wymiotne (jakieś terminy medyczne), na co druga "co? To nic? My mamy zapaść narządów, brak możliwości przełykania, zespół jelita... (jakieś terminy też)". "eee, to wy zdrowe jesteście, bo my to nawet nie możemy...".

A jak ja coś mówiłam to było "e, Ty masz zdrowe dziecko, co Ty możesz wiedzieć".

I miały rację. Co ja mogłam wiedzieć. Dla mnie to był szok. Na korytarzach smutne dzieci, na salach naprawdę nieszczęśliwe dzieciaki.

Tak jak piszę - te matki odnalazły się w tej roli. Nie wiem czy to kwestia wyparcia, czy przyzwyczajenia. Ale nie dopuszczały do siebie myśli, że mogłyby usunąć te dzieci. One z pogardą wypowiadały się o kobietach, które mogłyby o tym chociaż pomyśleć.

 

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Amperka napisał:

Co ja mogłam wiedzieć. Dla mnie to był szok. Na korytarzach smutne dzieci, na salach naprawdę nieszczęśliwe dzieciaki.

Tak jak piszę - te matki odnalazły się w tej roli. Nie wiem czy to kwestia wyparcia, czy przyzwyczajenia. Ale nie dopuszczały do siebie myśli, że mogłyby usunąć te dzieci. One z pogardą wypowiadały się o kobietach, które mogłyby o tym chociaż pomyśleć.

Wydaje mi się, że największy problem z niepełnosprawnością innych  mają osoby, których sprawa w ogóle nie dotyczy. ?‍♀️

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.