Skocz do zawartości

Emocje jedynym kluczem do wielkiej miłości?


Rekomendowane odpowiedzi

Bo taką zauważyłam w moim otoczeniu, na własnych przykładach i tym co czytałam w necie dziwną zależność.

Jeśli jest stabilizacja przez dłuższy czas, para wydaje się być idealna, to sprawiają oni wrażenie bardziej przyjaciół. I tak każdy z ich otoczenia sobie myśli, że to para, czy tam małżeństwo idealne.

A tu nagle bach- rozstają się. Bo on zdradził ją, albo ona jego. Bo coś się zepsuło. Rozwód.

Znam kilka takich par, gdzie myślałam, że są super zgrani nigdy się nie kłócili, a jednak to nie wystarczyło.

Jeszcze więcej znam krótkich związków/ relacji, gdzie taka beztroska sielanka skończyła się po max 3 miesiącach, choc wszystko szło w dobrym kierunku.

Za to znam też kilka takich przykładów, gdzie teoretycznie ciągle jest jakiś problem. Np. jedna strona olewa drugą. Przeważnie ta olewana strona jest w tej drugiej zakochana do szaleństwa- nie wiem czy aż tak silnie działa tu reguła niedostępności, czy o co chodzi?

W każdym razie są emocje, jest wielka miłość, płacz za tą drugą osobą, burzliwe rozstania i powroty ciagnące się całymi latami i paradoksalnie wychodzą z tego wszystkiego najtrwalsze związki. 

Serio takie negatywne emocje są niezbędne do takiej miłości romantycznej, pełnej pożądania miłości, bo inaczej prędzej czy później przerodzi się to w przyjaźń, a w efekcie końcowym zdradę lub rozstanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Natii napisał:

Serio takie negatywne emocje są niezbędne do takiej miłości romantycznej, pełnej pożądania miłości, bo inaczej prędzej czy później przerodzi się to w przyjaźń, a w efekcie końcowym zdradę lub rozstanie?

Ludzie lubią się zniewalać bodźcami czy emocjami, bo mają nieciekawą codzienność. Nie umieją w niej odnaleźć niczego pociągającego. 

 

Ci, którzy mają czym żyć i znają swoją wartość, nie oczekują od partnera że ten im pokoloruje świat. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NatiiNo raczej nawet na pewno tak jest jest. Młody jestem i miałem kilka dziewczyn. Jedną z nich traktowałem tak można powiedzieć ,,na wyjebce''. W sensie takim, żę było mi obojętne kiedy się zobaczymy, mało pisaliśmy nawet ją zdradziłem z koleżanką. Kłociliśmy się chyba co 2 dni haha. Zerwaliśmy kilka razy tak samo. Ostatecznie nie wiem co mi przyszło do głowy, ale zacząłem się starać a ona mnie wtedy ustawiać i gorzej o wiele traktować. Ba nawet kopneła mnie w dupe. Powiedziałem sobie, że od tamtej pory będzie wszystko na wyjebce. Byłej udawałem, że nie znam. Nie pisałem, nie pytałem o nią. Nic a nic z tych rzeczy. I teraz zabawne, bo niedawno się sama odezwała. XDDDD Oczywiście nawet nie odpowiedziałem, tylko ją zablokowałem. 

U młodych dziewczyn nawet to widać. Ziomek mój podbijał do mojej znajomej, bo koleżanki jej nazwać nie mogę. Taki miły był bardzo, na dzień kobiet kwiatki,czekoladki i ciągle za nią latał. Raz skomentował jej zdjęcie to usunęła ten wpis i napisała do mnie, że jest ciotą i po co w ogóle ten frajer jej zdjęcie komentuję. ;) Jednocześnie w tamtym czasię wspominała do mnie, że ciekawa jest, jak tam u jej koleszki z którym nie ma od dawna kontaktu. Gość patola niesamowita, a ona mało co na głowie nie staneła żeby mieć z nim znów kontakt. Miej wyjebanę a będzie ci dane. :D 

  • Like 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Natii napisał:

W każdym razie są emocje, jest wielka miłość, płacz za tą drugą osobą, burzliwe rozstania i powroty ciagnące się całymi latami i paradoksalnie wychodzą z tego wszystkiego najtrwalsze związki. 

Gdy dodamy do tego taki błahy element jak, cykliczne spuszczanie jedno drugiemu porządnego wpierdolu to uzyskamy efekt miłości do grobowej deski :)

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Natii said:

jest wielka miłość, płacz za tą drugą osobą, burzliwe rozstania i powroty ciagnące się całymi latami i paradoksalnie wychodzą z tego wszystkiego najtrwalsze związki. 

Nie od dziś wiadomo, że najtrwalsze związki wychodzą ze syndromu sztokholmskiego. Czyli współuzależnienia. Tylko nie wiadomo, czy najlepsze.

 

Kiedy się trochę porozwijasz, popracujesz nad sobą z minimalnym chociaż rezultatem, to szybko pojmiesz, że każdego i każdą można zastąpić, wystarczy się samemu wznieść na lepszy poziom bycia i ktokolwiek przestaje być konieczny, a nawet potrzebny, a już szczególnie ta osoba, co była wcześniej.

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele osób ma wgrany taki schemat,że miłość równa się cierpienie. Po prostu ludzie chcą się poczuć jak w filmie. Każdym prawie związku następuje habituacja oprócz jak tu wspominał @absolutarianin współuzależnionych. Jeśli ktoś chcę zbudować trwały związek,nie patologiczny musi wziąć pod uwagę, że w pewnym momencie dopada codzienność. To też może być fajne, tylko trzeba zmienić nastawienie, ludzie przez netflix, insta chcą niemożliwego. Spokojne życie można polubić ale nie jest to dla każdego. Emocji szukać w innych czynnościach jak hobby, podróże, rozwój a nie w związku. Większość ludzi zaraz powie, że jesteście z przyzwyczajenia, że to coś złego. Mylne myślenie, przywiązanie to według mnie coś co odróżnia stały związek od jakiś krótkoterminowych. Wiesz,że może to nie jest szaleństwo ale możecie na siebie liczyć w razie potrzeby. Tylko problem w tym, że ludzie są przyzwyczajeni do dram, tego im brak, takiej sztucznej stymulacji która zaprowadzi na manowce. Ludzie nie potrafią być wdzięczni za to, że jest dobrze i szukają sobie problemów na siłę. Tym bardziej, że rzadko kto jest szczęśliwy sam ze sobą, mamy kraj wiecznej depresji i narzekania. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, _oliv2407 napisał:

 Emocji szukać w innych czynnościach jak hobby, podróże, rozwój a nie w związku. 

Rzecz w tym , że te trwałe powstają także wtedy kiedy łączy je np. wspólne hobby. Ludzie zwyczajnie mają wtedy z sobą o czym pogadać po kilku latach bycia razem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Natii napisał:

Serio takie negatywne emocje są niezbędne do takiej miłości romantycznej, pełnej pożądania miłości,

Nie muszą być negatywne, ważne żeby były silne. A ponieważ nie da się bez końca eskalować emocji pozytywnych, to w trosce o dobrze rozumianą trwałość związku trzeba od czasu do czasu jakiś numer odjebać.

 

No chyba że ci już nie zależy. Wtedy można tę drugą osobę traktować jak dorosłego człowieka, nie manipulować i powolutku to się samo posypie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minutes ago, _oliv2407 said:

Jeśli ktoś chcę zbudować trwały związek,nie patologiczny musi wziąć pod uwagę, że w pewnym momencie dopada codzienność. To też może być fajne, tylko trzeba zmienić nastawienie, ludzie przez netflix, insta chcą niemożliwego. Spokojne życie można polubić ale nie jest to dla każdego.

Ecco qua!

 

Najlepszy związek, jaki sobie potrafię na dzień dzisiejszy wyobrazić, to dobry, praktyczny, codzienny deal z osobą, która mniej więcej pasuje do cb klimatem, zespołem feromonów/wielkością cycków  i systemem wartości, byś się rano nie musiał zbytnio martwić, czym skończy się bieżący dzień. Reszta to już jest praca z własną niesubordynacją. Emocje, to jest rumak, na którym się jedzie trzymając go za lejce, a nie daje mu się ponosić, bo wtedy to sobie można co najwyżej własne życie rozpierdolić. Możesz sobie chwilę pocwałować, ale nie wypuszczając uzdy z ręki.

 

Z reszty 'okazji' to sobie można zrobić krótką przejażdżkę, lub wieczorną przekąskę przed jutrzejszą podróżą, a nie by to od razu do stajni siodłać, zresztą i tak poleciłbym to tylko facetom 35+, bo wcześniej własne nadzieje i złudzenia oraz napalenie na kiepski towar was zgubią, a jak przekroczycie ten wiek, to i ciśnienie wam na takie płonne (i najczęściej nie prowadzące do niczego) rozrywki, zejdzie. 

 

Jest taki świetny film CRP 'treat woman like a nerd', jeżeli ona ma coś ciekawego do powiedzenia, czy zaoferowania, to można jej posłuchać, zgodzić się, a jak nie to do widzenia, nie psuj rynku. Po paru latach i tak stwierdzisz, że naprawdę mało która/który coś w sobie ma, co jest warte uwagi. Dokładnie tak samo jak w biznesie, mało kto ma coś sensownego do zaoferowania, cała reszta zaś - stojąca przeważnie w niekończącej się kolejce - wyłącznie zmarnowanie twojego czasu.

  

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Libertyn napisał:

Najbardziej spaja przyjaźń. Nie hormony

Tylko jak zostaje sama przyjaźń, to i pożądania nie ma. Czyli romantyczna miłość przeradza się w platoniczną. Pytanie czy o to chodzi. Idealnie jest połączyc jedno i drugie i nieraz się to udaje na pewnym etapie związku, jednak bez emocji od czasu do czasu, że się taką osobę może stracić, uważa się, że się już ją ma na zawsze. I dlatego może zacząć powszednieć, można po iluś tam latach zacząć ją bardziej traktować jako brata/ siostrę, przyjaciela, niż kochanka.

A seks jeśli jest to już taki często z obowiązku, albo w ogóle zanika, nierzadko tak bywa.  A do czego to prowadzi? Często do frustracji i zdrad, pomimo, że się męża lub żonę szanuje i lubi, ale jak siostrę czy brata, więc czegoś zaczyna brakować, tej namiętności.

Może dlatego czasem ludzie oddalają sie od siebie,miewają kryzysy, bo podświadomie nie chcą stagnacji?

Jak czujemy, że możemy kogoś zaraz stracić, jest kryzys, ta osoba się oddala, to jeśli udaje sie wszystko naprawić, a ta osoba nie odpierdzieliła czegoś niewybaczalnego typu zdrada, to wydaje mi się, że czujemy przypływ pozytywnych uczuć kiedy do siebie wracamy.
Kiedy jest cały czas dobrze, zaczyna wiać nudą. 
Chodzi o to, że jeśli czujemy, że mamy coś na stale i na zawsze często podświadomie traci dla nas wartość, bo nie budzi już takich emocji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Diogenes napisał:

Jeśli jest bardzo stabilnie to dla niektórych może być zbyt nudno i wtedy ryzyko, że się rozleci.

Jeśli zaś wieczne rozstania i powroty to ciężko o szczęście w takim układzie.

Najlepiej chyba poszukać złotego środka. Łatwiej powiedzieć niż zrobić?

Człowieku nie jesteśmy błaznami kobiet żeby ich non stop pompować emocjami
Należy siebie i partnerkę traktować poważnie chyba , że chodzi o jednorazową przygodę ale wtedy musisz być ultra przystojny żeby laska na ciebie poleciała. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Natii napisał:

Tylko jak zostaje sama przyjaźń, to i pożądania nie ma. Czyli romantyczna miłość przeradza się w platoniczną.

Albo inny typ. Miłość Eros umiera ale Agape trwa

13 minut temu, Natii napisał:

Pytanie czy o to chodzi. Idealnie jest połączyc jedno i drugie i nieraz się to udaje na pewnym etapie związku, jednak bez emocji od czasu do czasu, że się taką osobę może stracić, uważa się, że się już ją ma na zawsze.

Owszem. Wychodzi więc że jeśli chce się mieć długą relacje trzeba być toksycznym. I stale podkopywać stabilność. Tak by on/ona bała się zerwania. Tylko czy kochając albo zwyczajnie darząc sympatią  kogoś można być aż tak wyrachowanym? 

13 minut temu, Natii napisał:

I dlatego może zacząć powszednieć, można po iluś tam latach zacząć ją bardziej traktować jako brata/ siostrę, przyjaciela, niż kochanka.

A Ty myślisz że jak będziesz miała te 64 lata to realnie będziesz traktowała tego 70 latka obok jak kochanka? 

13 minut temu, Natii napisał:

A seks jeśli jest to już taki często z obowiązku, albo w ogóle zanika, nierzadko tak bywa. 

Albo wręcz na odwrót. Wchodzą dziwactwa i swing. 

13 minut temu, Natii napisał:

A do czego to prowadzi? Często do frustracji i zdrad, pomimo, że się męża lub żonę szanuje i lubi, ale jak siostrę czy brata, więc czegoś zaczyna brakować, tej namiętności.

Można ją pobudzać. Do czasu. 

13 minut temu, Natii napisał:

Może dlatego czasem ludzie oddalają sie od siebie,miewają kryzysy, bo podświadomie nie chcą stagnacji?

A może są obcy sobie od samego początku? Są tacy co związek postrzegają jako robienie czegoś z kimś.  Poznają się w klubie. Jest cacy. Zaczynają spędzać czas. Wchodzą w związek, mieszkają razem, biorą ślub. 

Idą do pracy. Okazuje się że ona czyta Harlequiny a on ogląda seriale. To co ich spajało znika. 

On pracuje, ona pracuje. Po pracy siedzą razem ale osobno. Zróbmy dziecko by robić coś razem

13 minut temu, Natii napisał:

Jak czujemy, że możemy kogoś zaraz stracić, jest kryzys, ta osoba się oddala, to jeśli udaje sie wszystko naprawić, a ta osoba nie odpierdzieliła czegoś niewybaczalnego typu zdrada, to wydaje mi się, że czujemy przypływ pozytywnych uczuć kiedy do siebie wracamy.

Oj tak. Rak spaja mocno lub zupełnie dzieli

13 minut temu, Natii napisał:

Kiedy jest cały czas dobrze, zaczyna wiać nudą. 

Owszem. Ale to już kłopot danej osoby że robi dramy z nudów zamiast skoczyć na bungee

13 minut temu, Natii napisał:


Chodzi o to, że jeśli czujemy, że mamy coś na stale i na zawsze często podświadomie traci dla nas wartość, bo nie budzi już takich emocji.

Ale to świadczy jedynie o nas. O naszej roszczeniowości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn- a pewnie zdziwiłbyś się ilu starszych ludzi uprawia jeszcze seks, szczególnie poznanych w sanatoriach ;) Tobie może wydawać się to obrzydliwe, ale im niekoniecznie i co w tym złego, poza tym mineły czasy gdzie 70-latkowie to ludzie siedzący tylko w domu, chodzący tylko w bamboszach i dziergający na drutach, już nie mówiąc, że wyglądają coraz częściej młodziej jeśli o siebie dbają.

Poza tym każdy manipulację kojarzy jako coś bardzo negatywnego, a tym czasem nie zawsze jest ona w złej wierze, czasem w celu uratowania związku- ok pewnie teraz wszyscy mnie zjadą, ale tak uważam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W trwałości związków pomaga, wiecznie niedoceniony, niski przebieg. Ludziom z niskim przebiegiem rozstanie przychodzi ciężej, bo tego nie przerabiali. Bardziej sobie cenią partnera, bo nie trafił się jako kolejny przypadkowy. Dalej już chyba nie muszę tłumaczyć. Więź jest większa, nikt nie szuka lepszej opcji, bo nie wykształcił takich nawyków.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Natii said:

Znam kilka takich par, gdzie myślałam, że są super zgrani nigdy się nie kłócili, a jednak to nie wystarczyło.

Najlepszy przykład na to że jakikolwiek związek budowany na emocjach to porażka. Życie nie jest cały czas piękne, i cudowne. Trzeba zdjąć różowe okulary, i wejść w ta orkę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.