Skocz do zawartości

Białe małżeństwo z przymusu


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

chwilę temu się zarejestrowałem, mam nadzieję, że avatar i post powitalny to wszystkie formalności na start, dlatego przechodzę do meritum - problemu, który mnie toczy od środka, liczę na jakieś porady, co dalej z tym robić.

 

To będzie długi post, dlatego postaram się trochę po dziennikarsku, najpierw wyłuszczę sam problem, podam pewne elementarne informacje, a potem przejdę do opisu szczegółowego

 

No to tak:

 

1) Jestem żonaty od 16 lat

2) jedno dziecko 15 letnie

3) ja 39 lat, żona 41

4) żona jest rozwódką, jestem jej drugim mężem (rozwód miała rok przed Poznaniem mnie, tamto małżeństwo trwało 4 lata, bez dzieci)

5) żona ma silne poczucie niezależności, jest bardzo niepokorna, nie umie przyznawać się do błędu, bardzo często bywa drażliwa, czepialska

6) żona jest SILNIE WIEŻĄCA, rzekłbym, że dla przeciętnego Kowalskiego są to rejony nieosiągalne (codziennie różaniec w domu, parę razy do kościoła w tygodniu, cały pażdziernik jako miesiąc różańcowy do kościoła wieczorem

7) 5 lat temu żona przeszła histerektomię z uwagi na guzy, natomiast zostawiono jajniki (istotne z punktu widzenia gospodarki hormonalnej dlatego to piszę)

8 ) 4 lata temu żonie zmarła matka, nowotwór. Ma to wg. mnie spory wpływ na obecny kształt naszego życia.

9) zona pracuje, dba o dom, o dziecko, jest bardzo obowiązkowa w sprawach codziennych

10 ) nigdy mnie nie zdradziła, nie dała żadnego powodu ku temu, a był czas, że dyskretnie to kontrolowałem (bilingi, historia w komputerze, w komórce). Z resztą nawet nie było trzeba, bo w zasadzie nigdzie nie wychodziła po pracy, a telefon zawsze leżał na środku pokoju, nawet jak szła do ogrodu.

 

 

Zatem przejdźmy do rzeczy....

 

Kilka lat temu (jakieś 5-6) w naszym związku zaczęła szwankować sfera intymna - częstotliwość seksu spadła do na raz na 14 dni, potem nawet rzadziej, raz w miesiącu. Oczywiście podjąłem taką rozmowę z żoną, natomiast zaczęły się teksty w stylu klasycznym czyli ból głowy, ona nie ma takich potrzeb jak ja - OK pomyślałem, klasyka gatunku, wszystkie artykuły o tym piszą, a nawet jest to przedmiotem kawałów, że po ślubie seks zanika. Biorąc pod uwagę, że dobre 8-9 lat po ślubie on był to nawet jakoś mnie to strasznie nie załamało. Wszak nie mam jakiegoś astronomicznego libido, generalnie raz na 10-14 dni mi wystarczało, więc nie protestowałem jakoś specjalnie aczkolwiek zwróciłem żonie uwagę, że chyba coś się dzieje. Nastepne lata to już była równia pochyła, coraz mniej, coraz rzadziej.

Potem przyszła diagnoza, mięśniaki macicy, operacja, wycięcie macicy. 3 miesiące poźniej seks wrócił, wszystko było w porządku, bez żadnych uciążliwości czy bólu, zupełnie jak przed operacją. Trwało to do zeszłego roku (czyt. seks był, rzadko bo rzadko ale był). Pod koniec ubiegłego roku żona zaczęła coś przebąkiwać o białym małżeństwie, bo chce chodzić do komunii i spowiedzi (z pierwszym mężem ślub kościelny, była próba stwierdzenia nieważności, nieudana).

Ta informacja zbiegła się w czasie z drastycznym ograniczeniem seksu, w tym roku ostatni seks mieliśmy w marcu tego roku, wcześniej był w styczniu. W ubiegłym tygodniu żona przyszła, oznajmiła, że przystąpiła do spowiedzi, przyjęła komunię i od teraz żyje w czystości. Nie jest to żadne kłamstwo, bo w tę niedzielę byliśmy w kościele i na moich oczach poszła do komunii.

 

Brak mi słów, by opisać jak się poczułem i nadal czuję. W wieku 38 lat zostałem skazany na celibat. Najpierw zrobiłem awanturę, że co to ma znaczyć, żadnej konsultacji ze mną, żadnej rozmowy, a jedynie jakieś szczątkowe przebąkiwania od czasu do czasu. Od początku moja żona wiedziała, że NIE GODZĘ się na taki wariant i wyraźnie jej to zakomunikowałem już jak mi to w zeszłym roku powiedziała, rozwiałem jej wszelkie wątpliwości. Powiedziałem również, że jeśli tak postawi sprawę to ja oficjalnie będę chodził do agencji i nie będę tego ukrywał ani przed nią ani przed rodziną, gdyż zakomunikuję otwarcie wszystkim w około. Jestem do tego zdolny, bo nie jestem żadną miękką fają, na pewno żony nie poproszę już o współżycie, bo raz, że znam odpowiedź, dwa, że mam godność, na którą ona napluła.

 

Powiedziałem wczoraj żonie, że czuję się oszukany, gdyż po 16 latach małżeństwa nie robi się takich numerów partnerowi. Zadałem pytanie, co mam teraz zrobić? Jej odpowiedź - nie wiem, to Twój problem. Po tym tekście wyszedłem z domu i nie wróciłem na noc, przenocowałem w hotelu, dziś wstałem i poszedłem prosto do pracy. 

Czuję, że walka o to nie ma sensu, żona jest tak przesiąknięta kościołem, że tu psychiatra jest potrzebny, a ja nim nie jestem. 

Rozważam rozwód, o czym już mówiłem żonie w zeszłym roku, jak tylko wspomniała po raz pierszy o białym małżeństwie, tylko chcę zaczekać chociaż z rok, może 2 aż syn osiągnie te 17 lat, to wtedy rok z alimentami jakoś wytrzymam. Po 18 r.ż. jak osiągnie pełnoletniość owszem będzie mieć nadal prawo  do alimentów jak się będzie uczył natomiast wówczas wniosek może złożyć on sam, a nie matka. Słowo klucz MOŻE, nie musi. Biorąc pod uwagę bardzo silną więź z synem (wychowywałem go do 5 r.ż. bo nie pracowałem, zona pracowała, do dziś spędzam z nim więcej czasu, niż żona) syn tego nie zrobi, a ja oczywiście pieniądze mu co miesiąc bym dawał, bo nawet dziś mu daję po te 200-300 sł kieszonkowego co miesiac.

 

Co do żony - wiem, że pierwsze małżeństwo rozpadło się również w dużej mierze z powodu ograniczenia seksu - w ostatnich 2 latach jego trwania żona zeszła do częstotliwości raz na miesiąc, jej były mąż też jej mówił, że jak tak to on pójdzie do prostytutki - no jak bym widział moją sytuację dziś. Co istotne - żona jest bardzo skrytą osobą i szczere rozmowy raczej nie mają miejsca, więcej dowiaduję się o niej samej z analizy hostorii Chrome w jej komputerze. No i np. w zeszłym roku napotkałem na wyszukiwaną frazę " aseksualizm jak leczyć". To by pasowało, bo rzeczywiście ona spełnia te kryteria aseksualizmu, o seks przeważnie ja zabiegałem i go inicjowałem, a ona w łóżku często bywała bierna. Ok, zdarzało się, że coś wymyśliła ale to pojedyncze przypadki.

 

Nie wiem teraz co mam o tym wszystkim myśleć, że ten powrót do Boga to ucieczka od problemu jej aseksualności? Wstyd przede mną, że ma z tym problem? Dodam, że dziesiątki razy jej mówiłem, że jesli ma jakikolwiek problem natury intymnej do siadamy i rozmawiamy, jesli dowiem się, że ma problem z podnieceniem czy ogólnie ze współżyciem do odstapię od nacisku, przystąpimy do jakiejś terapii. Nic nie dało, nie było rozmów na ten temat.

 

 

Uważam jej krok dot. białego małżeństwa za skrajny egoizm, brak dojrzałości i odpowiedzialności. Przykładowo - Moja żona zawsze lubiła/wolała iść np. na spacer sama niż ze mną i dzieckiem. Oczywiście razem też chodzilismy, na spacery natomiast wyraźnie wolała być sama na spacerze.

 

Czuję, że problem mnie przerósł, nie wiem co robić dalej. Nie kłócimy się o żadne inne życiowe sprawy ani nie kłóciliśmy. Natomiast teraz sytuacja wyglada tak, że odcięła wszelką bliskość -ani pocałunków ani przytuleń ani tym bardziej seksu. Tak się nie da życ pod jednym dachem. To nie jest już żona tylko koleżanka albo współlokatorka. Dodam, że jest dość zgrabną kobietą i nie potrafię prostu na nią patrzeć bez pożądania.

 

 

 

Zapytałem żony kilka dni temu - czy wyraża zgodę na moje pójście do dziwki wyłącznie w celu zaspokojenia potrzeb o które ona sama nie dba - odpowiedziała mi, że ona nie chce wiedzieć. Zabrzmiało jak ciche przyzwolenie natomiast mimo wszystko jest to upadlające dla obu stron. 

Przypomnę, że od pół roku nie miałem seksu, są takie wieczory, że mam jestem tak nabuzowany, że najchętniej wziąłbym siekierę i coś rozwalił. Niestety jest to normalne u każdego normalnego faceta - frustracja wobec braku seksu narasta i bedzie narastała. Żona ma to w dupie.

 

Proszę o jakieś konstruktywne porady, ponieważ, na tym etapie wiem, że tak nie wytrzymam dłużej, jedynie mogę wytrzymać ten rok czy 2 z myślą , że czekam tylko i wyłącznie aż syn dobije do 18 r.z. lub chociaż do tych 17 lat, bo obawiam się, że mogłaby mnie wykończyć alimentami, zwłaszcza, że zarabiam dość dobrze. Potem rozwód, bez orzekania o winie, nie chcę prać brudów. Kredytu nie mamy mieszkaniowego, mamy 2 mieszkania (drugie wynajmujemy) więc podział majątku prosty - jedno ona, drugie ja. Dziecko prawie dorosłe.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mów o chodzenia na prostytutki, bo zostanie to wykorzystane przy rozwodzie na Twoją niekorzyść. Odczekaj rok jak chcesz, i natychmiast rozwód.

 

Żonie powiedz że to co robi jest grzechem, Bóg powołał ją do związku z wszelkimi tego konsekwencjami, a nie do roli zakonnicy.

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Marek Kotoński napisał:

Nie mów o chodzenia na prostytutki, bo zostanie to wykorzystane przy rozwodzie na Twoją niekorzyść. Odczekaj rok jak chcesz, i natychmiast rozwód.

 

Żonie powiedz że to co robi jest grzechem, Bóg powołał ją do związku z wszelkimi tego konsekwencjami, a nie do roli zakonnicy.

Taka argumentacja do niej nie dotrze, bo odpowie mi, że ona cały czas tkwi sakramentalnie w pierwszym małżeństwie i sypianie ze mną jest cudzołóstwem. Ciekawe, że nie przeszkadzało jej to przez te wszystkie lata, nawet dziecko mamy. Teraz nagle zaczęło jej przeszkadzać.

Ja wiem, że rozwód jest jedynym wyjściem. Przygotowywałem się na to już od roku, od czasu jak współżycie praktycznie zanikło. Teraz tylko postawiła kropkę nad "i" w tych moich przygotowaniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Orybazy napisał:

Wierząca ale zdecydowała się na rozwód?! Wyszła ponownie za mąż?

Jej mąż złożył pozew i miała wybór albo za porozumieniem stron bez prania brudów albo on jej udowodni winę i będą prane brudy. Niestety o tym dowiedziałem się przypadkiem kilka lat temu po naszym ślubie. Oficjalnie jak ją poznałem to za powód rozwodu podała niezgodność charakterów, a ja nie drążyłem dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, Wolumen said:

Zapytałem żony kilka dni temu - czy wyraża zgodę na moje pójście do dziwki wyłącznie w celu zaspokojenia potrzeb o które ona sama nie dba - odpowiedziała mi, że ona nie chce wiedzieć. Zabrzmiało jak ciche przyzwolenie natomiast mimo wszystko jest to upadlające dla obu stron. 

Nie rób tego, wykorzysta to jako zdradę i zrobi ci rozwód z twojej winy.

1 minute ago, Wolumen said:

a ja nie drążyłem dalej.

Wszystko niestety do człowieka wcześniej czy później wraca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Orybazy napisał:

Nie rób tego, wykorzysta to jako zdradę i zrobi ci rozwód z twojej winy.

Wszystko niestety do człowieka wcześniej czy później wraca.

Mam nagraną całą rozmowę z zeszłego tygodnia, podczas której oznajmiła mi, że poszła do spowiedzi i komunii i koniec ze współżyciem. To jest moje zabezpieczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Wolumen said:

Mam nagraną całą rozmowę z zeszłego tygodnia, podczas której oznajmiła mi, że poszła do spowiedzi i komunii i koniec ze współżyciem. To jest moje zabezpieczenie.

Czy to bedzię dowód w sądzie? Co jeśli powie że nie mówiła tego poważnie ale chciała sprawdzić twoją reakcje jeśli się zgodzi itd. Cienki lód mam wrażenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Wolumen napisał:

Cześć,

 

chwilę temu się zarejestrowałem, mam nadzieję, że avatar i post powitalny to wszystkie formalności na start, dlatego przechodzę do meritum - problemu, który mnie toczy od środka, liczę na jakieś porady, co dalej z tym robić.

 

To będzie długi post, dlatego postaram się trochę po dziennikarsku, najpierw wyłuszczę sam problem, podam pewne elementarne informacje, a potem przejdę do opisu szczegółowego

 

No to tak:

 

1) Jestem żonaty od 16 lat

2) jedno dziecko 15 letnie

3) ja 39 lat, żona 41

4) żona jest rozwódką, jestem jej drugim mężem (rozwód miała rok przed Poznaniem mnie, tamto małżeństwo trwało 4 lata, bez dzieci)

5) żona ma silne poczucie niezależności, jest bardzo niepokorna, nie umie przyznawać się do błędu, bardzo często bywa drażliwa, czepialska

to po coś się żenił?!

Cytat

6) żona jest SILNIE WIEŻĄCA, rzekłbym, że dla przeciętnego Kowalskiego są to rejony nieosiągalne (codziennie różaniec w domu, parę razy do kościoła w tygodniu, cały pażdziernik jako miesiąc różańcowy do kościoła wieczorem

7) 5 lat temu żona przeszła histerektomię z uwagi na guzy, natomiast zostawiono jajniki (istotne z punktu widzenia gospodarki hormonalnej dlatego to piszę)

Spoko. Mi kiedyś prawie ucieli penisa...a dziecko zrobiłem.

Cytat

8 ) 4 lata temu żonie zmarła matka, nowotwór. Ma to wg. mnie spory wpływ na obecny kształt naszego życia.

a co? zaskoczyło ją, że ludzie umierają?

Cytat

9) zona pracuje, dba o dom, o dziecko, jest bardzo obowiązkowa w sprawach codziennych

no bo jej osobowość jest związana mocno z obrazem dobrej gospodynii

Cytat

10 ) nigdy mnie nie zdradziła, nie dała żadnego powodu ku temu, a był czas, że dyskretnie to kontrolowałem (bilingi, historia w komputerze, w komórce). Z resztą nawet nie było trzeba, bo w zasadzie nigdzie nie wychodziła po pracy, a telefon zawsze leżał na środku pokoju, nawet jak szła do ogrodu.

tego nie wiesz

Cytat

 

 

Zatem przejdźmy do rzeczy....

 

Kilka lat temu (jakieś 5-6) w naszym związku zaczęła szwankować sfera intymna - częstotliwość seksu spadła do na raz na 14 dni, potem nawet rzadziej, raz w miesiącu. Oczywiście podjąłem taką rozmowę z żoną, natomiast zaczęły się teksty w stylu klasycznym czyli ból głowy, ona nie ma takich potrzeb jak ja - OK pomyślałem, klasyka gatunku, wszystkie artykuły o tym piszą, a nawet jest to przedmiotem kawałów, że po ślubie seks zanika. Biorąc pod uwagę, że dobre 8-9 lat po ślubie on był to nawet jakoś mnie to strasznie nie załamało. Wszak nie mam jakiegoś astronomicznego libido, generalnie raz na 10-14 dni mi wystarczało, więc nie protestowałem jakoś specjalnie aczkolwiek zwróciłem żonie uwagę, że chyba coś się dzieje. Nastepne lata to już była równia pochyła, coraz mniej, coraz rzadziej.

Potem przyszła diagnoza, mięśniaki macicy, operacja, wycięcie macicy. 3 miesiące poźniej seks wrócił, wszystko było w porządku, bez żadnych uciążliwości czy bólu, zupełnie jak przed operacją. Trwało to do zeszłego roku (czyt. seks był, rzadko bo rzadko ale był). Pod koniec ubiegłego roku żona zaczęła coś przebąkiwać o białym małżeństwie, bo chce chodzić do komunii i spowiedzi (z pierwszym mężem ślub kościelny, była próba stwierdzenia nieważności, nieudana).

Ta informacja zbiegła się w czasie z drastycznym ograniczeniem seksu, w tym roku ostatni seks mieliśmy w marcu tego roku, wcześniej był w styczniu. W ubiegłym tygodniu żona przyszła, oznajmiła, że przystąpiła do spowiedzi, przyjęła komunię i od teraz żyje w czystości. Nie jest to żadne kłamstwo, bo w tę niedzielę byliśmy w kościele i na moich oczach poszła do komunii.

może i poszła do komunii na Twoich oczach, to kłamstwem nie jest, ale intencje jakie za tym idą mogą być inne... jak już miesza Boga w te rzeczy to coś z banią jest? A może Ty przyjdź i powiedz, że Bóg Ci powiedział, że musisz sprzedać cały swój majątek i przekazać go biednym, bo idziesz do zakonu braci kamedułów

Cytat

 

Brak mi słów, by opisać jak się poczułem i nadal czuję. W wieku 38 lat zostałem skazany na celibat. Najpierw zrobiłem awanturę, że co to ma znaczyć, żadnej konsultacji ze mną, żadnej rozmowy, a jedynie jakieś szczątkowe przebąkiwania od czasu do czasu. Od początku moja żona wiedziała, że NIE GODZĘ się na taki wariant i wyraźnie jej to zakomunikowałem już jak mi to w zeszłym roku powiedziała, rozwiałem jej wszelkie wątpliwości. Powiedziałem również, że jeśli tak postawi sprawę to ja oficjalnie będę chodził do agencji i nie będę tego ukrywał ani przed nią ani przed rodziną, gdyż zakomunikuję otwarcie wszystkim w około. Jestem do tego zdolny, bo nie jestem żadną miękką fają, na pewno żony nie poproszę już o współżycie, bo raz, że znam odpowiedź, dwa, że mam godność, na którą ona napluła.

gdybys był twardy tak jak myślisz, że jesteś to nigdy byś tego nie napisał. spokojnie, tu sami swoi, nie musisz udawać. ale reakcja taka jak Twoja to woda na jej młyn.

Cytat

 

Powiedziałem wczoraj żonie, że czuję się oszukany, gdyż po 16 latach małżeństwa nie robi się takich numerów partnerowi. Zadałem pytanie, co mam teraz zrobić? Jej odpowiedź - nie wiem, to Twój problem. Po tym tekście wyszedłem z domu i nie wróciłem na noc, przenocowałem w hotelu, dziś wstałem i poszedłem prosto do pracy. 

Czuję, że walka o to nie ma sensu, żona jest tak przesiąknięta kościołem, że tu psychiatra jest potrzebny, a ja nim nie jestem. 

psychiatra ci nie naprawi żony.... kościół zablokował jej cipkę, ale jakoś nie zablokował jej rączki po pieniążki. Nie daje Ci to do myślenia?

Cytat

Rozważam rozwód, o czym już mówiłem żonie w zeszłym roku, jak tylko wspomniała po raz pierszy o białym małżeństwie, tylko chcę zaczekać chociaż z rok, może 2 aż syn osiągnie te 17 lat, to wtedy rok z alimentami jakoś wytrzymam. Po 18 r.ż. jak osiągnie pełnoletniość owszem będzie mieć nadal prawo  do alimentów jak się będzie uczył natomiast wówczas wniosek może złożyć on sam, a nie matka. Słowo klucz MOŻE, nie musi. Biorąc pod uwagę bardzo silną więź z synem (wychowywałem go do 5 r.ż. bo nie pracowałem, zona pracowała, do dziś spędzam z nim więcej czasu, niż żona) syn tego nie zrobi, a ja oczywiście pieniądze mu co miesiąc bym dawał, bo nawet dziś mu daję po te 200-300 sł kieszonkowego co miesiac.

no sprawy majątkowe to najważniejsze co trzeba będzie ogarnać

Cytat

 

Co do żony - wiem, że pierwsze małżeństwo rozpadło się również w dużej mierze z powodu ograniczenia seksu - w ostatnich 2 latach jego trwania żona zeszła do częstotliwości raz na miesiąc, jej były mąż też jej mówił, że jak tak to on pójdzie do prostytutki - no jak bym widział moją sytuację dziś.

ach ten Jezus...co małżeństwo nawiedza. Skoro o tym wiedziałeś to po co się pchałeś? Myślałeś, że jesteś lepszy, a on to frajer? No cóż ...lekcja pokory bracie! Pokory!!!

Cytat

Co istotne - żona jest bardzo skrytą osobą i szczere rozmowy raczej nie mają miejsca, więcej dowiaduję się o niej samej z analizy hostorii Chrome w jej komputerze. No i np. w zeszłym roku napotkałem na wyszukiwaną frazę " aseksualizm jak leczyć". To by pasowało, bo rzeczywiście ona spełnia te kryteria aseksualizmu, o seks przeważnie ja zabiegałem i go inicjowałem, a ona w łóżku często bywała bierna. Ok, zdarzało się, że coś wymyśliła ale to pojedyncze przypadki.

Sranie w bani... jest duża szansa, że ona wie, że ją podglądasz... laski zostawiają takie pułapki, aby przepchać swoją wersję wydarzeń. Prawda może być zupełnie inna... no ale frajer znalazł w historii "aseksualizm" to się uspokoi.

Cytat

 

Nie wiem teraz co mam o tym wszystkim myśleć, że ten powrót do Boga to ucieczka od problemu jej aseksualności? Wstyd przede mną, że ma z tym problem? Dodam, że dziesiątki razy jej mówiłem, że jesli ma jakikolwiek problem natury intymnej do siadamy i rozmawiamy, jesli dowiem się, że ma problem z podnieceniem czy ogólnie ze współżyciem do odstapię od nacisku, przystąpimy do jakiejś terapii. Nic nie dało, nie było rozmów na ten temat.

Powiedz jej ze ty odnalazłeś boga i musisz pobzyc sie majątku.. ona wyśle Cię do psychiatry szybciej niż myślisz...no ale jak coś dotyczy cipki to niestety musi być to nawiedzenie łaską ducha świętego.

Cytat

 

Uważam jej krok dot. białego małżeństwa za skrajny egoizm, brak dojrzałości i odpowiedzialności.

ale na "białe konto bankowe" się nie zgodzi... spróbuje wprowadzić "biały kurek z pieniędzmi"
dupka? be
hajs? cacy

Cytat

Przykładowo - Moja żona zawsze lubiła/wolała iść np. na spacer sama niż ze mną i dzieckiem. Oczywiście razem też chodzilismy, na spacery natomiast wyraźnie wolała być sama na spacerze.

spoko, ja też tak mam

Cytat

 

Czuję, że problem mnie przerósł, nie wiem co robić dalej. Nie kłócimy się o żadne inne życiowe sprawy ani nie kłóciliśmy. Natomiast teraz sytuacja wyglada tak, że odcięła wszelką bliskość -ani pocałunków ani przytuleń ani tym bardziej seksu. Tak się nie da życ pod jednym dachem. To nie jest już żona tylko koleżanka albo współlokatorka. Dodam, że jest dość zgrabną kobietą i nie potrafię prostu na nią patrzeć bez pożądania.

To się nie poprawi. Nie tylko ty masz taki problem 

 

--------tego youtubera nie wklejamy na forum, ponieważ wielokrotnie negatywnie się o nas wypowiadał--------------- MODERACJA

 

Cytat

Zapytałem żony kilka dni temu - czy wyraża zgodę na moje pójście do dziwki wyłącznie w celu zaspokojenia potrzeb o które ona sama nie dba - odpowiedziała mi, że ona nie chce wiedzieć. Zabrzmiało jak ciche przyzwolenie natomiast mimo wszystko jest to upadlające dla obu stron. 

Przypomnę, że od pół roku nie miałem seksu, są takie wieczory, że mam jestem tak nabuzowany, że najchętniej wziąłbym siekierę i coś rozwalił. Niestety jest to normalne u każdego normalnego faceta - frustracja wobec braku seksu narasta i bedzie narastała. Żona ma to w dupie.

Oczywiście, że ona Ci powie - idź na dziwki, oczywiście... a za Tobą pójdzie detektyw i to, że nawet się zgodziłą, nawet jak to nagrasz to ona powie, że żartowała i nie pomyślała, że to na poważnie  i cyk rozwód z Twojej winy

Cytat

 

Proszę o jakieś konstruktywne porady, ponieważ, na tym etapie wiem, że tak nie wytrzymam dłużej, jedynie mogę wytrzymać ten rok czy 2 z myślą , że czekam tylko i wyłącznie aż syn dobije do 18 r.z. lub chociaż do tych 17 lat, bo obawiam się, że mogłaby mnie wykończyć alimentami, zwłaszcza, że zarabiam dość dobrze. Potem rozwód, bez orzekania o winie, nie chcę prać brudów. Kredytu nie mamy mieszkaniowego, mamy 2 mieszkania (drugie wynajmujemy) więc podział majątku prosty - jedno ona, drugie ja. Dziecko prawie dorosłe.

Sam sobie odpowiedziałeś w tym poście. Sam podałeś rozwiązanie, które znasz. Wiesz, że to jedyne słuszne rozwiązanie, ale boisz się go użyć. Czujesz ogrom poczucia winy, bo czujesz się jak ostatnie bydle co myśli o rozbiciu rodziny, bo nie może poruchać. Tak ... znam ten ciężar poczucia winy, wiem jak to jest trudne. Co mogę powiedzieć - profilaktycznie kup Poradnika Rozwodnika od Marka, bo niestety w sądzie facet to śmieć i nikt Cię nie będzie słuchać. Kup poradnik Marka i lepiej idź do prawnika. Nagrywaj wszystko i patrz czy nie jesteś nagrywany. Nie daj się sprowokować.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, Marek Kotoński said:

Bóg powołał ją do związku z wszelkimi tego konsekwencjami, a nie do roli zakonnicy.

Biblia wiele mówi o roli kobiety w małżeństwie, uległości wobec męża, bycia jednym ciałem.

@Wolumen Próbowałeś rozmów teologicznych? Może nie mieć ochoty ale w/g Biblii to jej obowiązek jako żony. Lepszy chyba seks z obowiązku niż totalny brak?

Znajomy miał taką sytuację po urodzeniu dziecka, niestety skończyło się jego zdradzaniem i rozwodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Wolumen napisał:

Mam nagraną całą rozmowę z zeszłego tygodnia, podczas której oznajmiła mi, że poszła do spowiedzi i komunii i koniec ze współżyciem. To jest moje zabezpieczenie.

Nic nie warte to zabezpieczenie. Jeszcze w sądzie dostaniesz zarzut o obrażanie uczuć religijnych. Ta laska jest ultra sprytna, ale Tobie się wydaje, że jej odbiło. Nie odbiło. wspomnisz moje słowa.  Wytrawna graczka. Wiara blokuje Cipkę, ale jakoś nie zablokuje jej konta na pieniążki od Ciebie. To się nie stanie. Nie bój się, czy jezus tego chce czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Orybazy napisał:

Biblia wiele mówi o roli kobiety w małżeństwie, uległości wobec męża, bycia jednym ciałem.

@Wolumen Próbowałeś rozmów teologicznych? Może nie mieć ochoty ale w/g Biblii to jej obowiązek jako żony. Lepszy chyba seks z obowiązku niż totalny brak?

Znajomy miał taką sytuację po urodzeniu dziecka, niestety skończyło się jego zdradzaniem i rozwodem.

Ja mam z nią cywilny ślub, tutaj Biblia nie działa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwiązanie jest proste uzbrój się w dowody i rozwód. Przykro mi to mówić, ale twoja żona jest zwyczajnie pierdolnięta i tyle, nie ma co tutaj drążyć tematu. 
Ona nie zmieni zdania, ty się swoich potrzeb seksualnych nie pozbędziesz a masz prawo do normalnego życia seksualnego. Pożądania się nie wynegocjuje, zatem jedynym wyjściem jest rozwód.

Mógłbym ci pisać, że widziały gały co brały, ale to nie ma sensu. Natomiast masz tu na talerzu parę lekcji: 
1) Nie każdy człowiek nadaje się do stałego związku.
2) Warto wybadać sobie przeszłość partnera/partnerki.

3) Fanatyzm polityczny/religijny to wielka czerwona flaga.
4) Ślub to beznadziejny interes dla faceta.

I jeszcze wiele innych. Nie gadaj jej nic o zdradzie czy też pójściu na divy, sam sobie strzelasz tym w kolano może to zostać wykorzystane przeciwko tobie.
Powodzenia z rozwodem,

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Wolumen napisał:

Ja mam z nią cywilny ślub, tutaj Biblia nie działa

Ale Jezus był tak silny, że zagościł w jej sercu mimo ślubu cywilnego. Wielka Wola Pana jest! To niesamowite, że syn stwórcy wszechświatów nawiedza Twoją starą, aby nie używała cipki. Szok! Ty weż ustaw wydarzenie na fb, niech ją odwiedzają i płacą bilety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, ʎʇuǝɔuᴉʍ napisał:

Spróbuj rzutem na taśmę zaproponować jej jakąś terapię, żeby przywrócić radość z seksu. Skoro sama szukała rozwiązania problemu w internecie, to jakieś tam dobre intencje ma, po prostu oboje macie problem. Oczywiście, jest to trochę egoistyczne z jej strony, że tak postawiła sprawę bez dyskusji z Tobą, ale z tego co piszesz, to ona sama na siebie zarabia, więc w związku jesteście pełnoprawnymi partnerami, którzy dają od siebie po równo. Jeżeli więc to Ty masz potrzebę seksu, a ona nie ma, to trochę faktycznie ją rozumiem, musi dawać więcej.

 

Spróbuj ją z tego wyleczyć, a jak nie, to może daj jej coś za ten seks, jakieś dobre wino, różę itd. Nie chcę rozwalać Twojego małżeństwa więc daję rady jak jeszcze można je uratować.

Zaproponwałem pójście do seksuaologa, terapeuty, poradni dla małzeństw - wspólne pójście. Odmówiła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Wolumen napisał:

4) żona jest rozwódką, jestem jej drugim mężem (rozwód miała rok przed Poznaniem mnie, tamto małżeństwo trwało 4 lata, bez dzieci)

To pierwsze i ostatnie, do którego się odniosę. Byłeś kawalerem? Bez obciążeń w postaci byłej żony czy dziecka? 

Jeśli tak, to masz odpowiedź. Dlaczego zdrowy, zakładam, że normalny mężczyzna bierze kobietę z "drugiego sortu", po kimś, rozwódkę?

Sorry, ale osobiście pisałem parokrotnie, o tym, że mężczyźni słabi, mało pewni siebie biorą takie kobiety i to do ślubu!!

A potem płacz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie, jesteś facetem w kwiecie wieku. Przed Tobą wiele pięknych chwil w życiu. Twoja żona jest egoistką, a związek to kompromisy. Przysłowiowe "rozchylenie ud" to nie jest jakieś poświęcenie. Faceci godzą się na obiady raz w tygodniu z teściową i to jest dopiero tortura! "Wiara" Twojej żony nie przeszkodziła jej w rozwodzie, nie będzie także przeszkodą w zniszczeniu Ci życia. Pamiętaj o tym. Mimo to, jest nawet w kościele wiele wspólnot małżeńskich, które leczą problemy seksualne. Może to jest kierunek? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, NiesamowitySzymi napisał:

To pierwsze i ostatnie, do którego się odniosę. Byłeś kawalerem? Bez obciążeń w postaci byłej żony czy dziecka? 

Jeśli tak, to masz odpowiedź. Dlaczego zdrowy, zakładam, że normalny mężczyzna bierze kobietę z "drugiego sortu", po kimś, rozwódkę?

Sorry, ale osobiście pisałem parokrotnie, o tym, że mężczyźni słabi, mało pewni siebie biorą takie kobiety i to do ślubu!!

A potem płacz. 

Poznałem ją, bardzo mi odpowiadała. Bylismy z sobą rok prawie, zanim się pobraliśmy. Nie miałem żadnych podejrzeń ani negatywnych obserwacji. Ja nie jestem żadnym dewotem, moja rodzina też nie. Dlatego jej fakt bycia już w jednym związku małżeńskim potraktowałem jako po prostu zwykły związek. Wszak niczym się dla mnie nie różni czy pieprzyła się przede mną z mężem czy tuzinem innych facetów , nie mężów. Miała 26 lat wówczas i nawet gdyby nie była mężatką to nie byłaby już i tak dziewicą. Dal mnie jedynym kryterium był brak dzieci - cudzego dziecka bym nie umiał wychowywac.

3 minuty temu, Red exPUA napisał:

przegrałeś z jezusem... a odetnij ją od kasy to zobaczysz. zreszta napisalem Ci taki dlugo post

 

ona zarabia wystarczająco, by sie sama utrzymać. Co prawda mniej ode mnie natomiast nie wyciąga ręki po kasę. Ja płacę rachunki, naprzemiennie robię z nią zakupy ale na swoje potrzeby ręki nie wyciąga do mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Wolumen napisał:

Poznałem ją, bardzo mi odpowiadała. Bylismy z sobą rok prawie, zanim się pobraliśmy. Nie miałem żadnych podejrzeń ani negatywnych obserwacji. Ja nie jestem żadnym dewotem, moja rodzina też nie. Dlatego jej fakt bycia już w jednym związku małżeńskim potraktowałem jako po prostu zwykły związek. Wszak niczym się dla mnie nie różni czy pieprzyła się przede mną z mężem czy tuzinem innych facetów , nie mężów. Miała 26 lat wówczas i nawet gdyby nie była mężatką to nie byłaby już i tak dziewicą. Dal mnie jedynym kryterium był brak dzieci - cudzego dziecka bym nie umiał wychowywac.

sluchaj... a jak kupujesz auto to które predzej kupisz takie co miało 1 właściciela, czy 40 ? nie ma znaczenia, nie ma znaczenia ilość partnerów a potem płaczecie. Tak ma znaczenie, dlatego taksówek się nie kupuje . Proste.
z ślub to nie jest zwykły związek to finansowo - prawna współodpowiedzialność.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te gadanie o czystości to pewnie informacja wyłącznie dla Ciebie, radziłbym założyć monitoring w mieszkaniu, bo na pewno się przyda przy rozwodzie. Niestety to już norma, ona znudzona chłopem i idzie w tango, szuka siebie i inne bzdety, uważaj na siebie, uważaj co jej mówisz, teraz walczysz o to by nie stracić majątek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Red exPUA napisał:

sluchaj... a jak kupujesz auto to które predzej kupisz takie co miało 1 właściciela, czy 40 ? nie ma znaczenia, nie ma znaczenia ilość partnerów a potem płaczecie. Tak ma znaczenie, dlatego taksówek się nie kupuje . Proste.
z ślub to nie jest zwykły związek to finansowo - prawna współodpowiedzialność.

 

Ok, porównanie do samochodu jest trafne. Masz sporo racji w tym. W zasadzie dziś z perspektywy męża od 16 lat chyba bym rzeczywiście nie ożenił się z rozwódką. Wtedy byłem idealistą, wszystko mi w niej pasowało. Fakt bycia rozwódką mi w niej nie przeszkadzał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Wolumen napisał:

Poznałem ją, bardzo mi odpowiadała.

Osławiona wersja demo, rozumiem, mieszkaliście ze sobą? 

1 minutę temu, Wolumen napisał:

Bylismy z sobą rok prawie, zanim się pobraliśmy.

Po roku brać ślub? Nieźle. 

2 minuty temu, Wolumen napisał:

Dlatego jej fakt bycia już w jednym związku małżeńskim potraktowałem jako po prostu zwykły związek

Nie dobrze.

 

2 minuty temu, Wolumen napisał:

Wszak niczym się dla mnie nie różni czy pieprzyła się przede mną z mężem czy tuzinem innych facetów , nie mężów.

Ok, nie wnikam, ale pewne mechanizmy są arcy-ważne i w 2020 mamy, jako mężczyźni wystarczającą ilość wiedzy, dzięki odwadze innych mężczyzn jawnie mówiących następstwach pewnych zachować, czy to mężczyzn, czy kobiet.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.