Skocz do zawartości

Białe małżeństwo z przymusu


Rekomendowane odpowiedzi

Ktoś tu napisał, chyba nawet więcej osób - że za mało myślę o sobie, brakuje mi egoizmu. To prawda. Od zawsze tak miałem, w każdej relacji międzyludzkiej, że najpierw dbałem o czyjeś dobro, a dopiero potem o swoje. Tak mam również w małżeństwie. Co gorsza - jestem tego świadomy, próbuję od kilku lat nauczyć się zdrowego egoizmu ale nie na wszystkich płaszczyznach, na których bym chciał to osiągnąć mi się to udaje. Żona mnie wyczuła, że najpewniej  dla dobra syna nie odejdę.  Faktycznie tak jest, bo nie chcę chłopakowi robić pod górę bo właśnie skończył podstawówkę i jest 2 pierwszej liceum. Przez COVID już wystarczająco te dzieci mają zamieszania.

 

Nie zmienia to jednak faktu, że się rozwiodę za rok czy dwa lata. Dużą rolę odgrywa tu tez kwestia alimentów, bo przy moich dochodach i pomysłach mojej małżonki myślę, że zawnioskowałaby o co najmniej 2,000zł. Stać by mnie było, sęk w tym, że ta kasa szłaby do niej, gdyż syna mamy od 15 lat i w żadnym momencie życia nie kosztował nas 2,000zł. miesięcznie. 

 

Ja nawet nie muszę tu specjalnie podejmować decyzji, moja natura ją za mnie podjęła już decyzję. Boję się dziś powrotu do domu, bo nie jest łatwo wrócić do domu i traktować żonę z dnia na dzień jak koleżankę i nic ponadto. Coś w stylu masz ochotę na cukierka, masz go w ręce ale nie masz prawa go zjeść ani nawet dotknąć. Nie znam kogoś kto by to wytrzymał, no chyba, że mój każdy powrót z pracy wiązałby się z zahaczeniem o monopolowy i pół litra wódki, które bym wypijał popołudniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam starszego znajomego, któremu żona po urodzeniu syna oznajmiła to samo-białe małżeństwo. Dostała jakiegoś pierdolca na punkcie kościoła i wiecznie tam siedziała. Przed ślubem oczywiście nie wychodzili z łóżka.

 

Facet nie rozwiódł się z nią, po prostu odszedł i nigdy nie wrócił. Całe życie na lewiźnie, dziwkach. Mógł od razu się rozwieść, ale chyba nie miał odwagi, z resztą to były inne czasy, prawie nikt się wtedy nie rozwodził.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Leniwiec said:

Mam starszego znajomego, któremu żona po urodzeniu syna oznajmiła to samo-białe małżeństwo. Dostała jakiegoś pierdolca na punkcie kościoła i wiecznie tam siedziała. Przed ślubem oczywiście nie wychodzili z łóżka.

 

Facet nie rozwiódł się z nią, po prostu odszedł i nigdy nie wrócił. Całe życie na lewiźnie, dziwkach. Mógł od razu się rozwieść, ale chyba nie miał odwagi, z resztą to były inne czasy, prawie nikt się wtedy nie rozwodził.

Mam dokładnie taki sam przykład wśród moich znajomych. Kobieta po drugim dziecku zablokowała całkowicie seks... Powód to również Kościół. Facet był na różnych wizytach u psychologów i księży, sam i z żoną... nie ruszyło jej absolutnie nic. Zrobił dokładnie tak samo jak piszesz - wyprowadził się z domu, utrzymuje kontakty z dziećmi i żoną ale jedzie na lewiznach. Nie rozwiódł się. To już chyba z 6 lat tak wygląda. Nie mnie oceniać ale chyba nie tędy droga.

 

Przykro mi, że tak się Twoje życie potoczylo. Trzymam kciuki kolego!

Edytowane przez Pablo85
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Leniwiec napisał:

Mam starszego znajomego, któremu żona po urodzeniu syna oznajmiła to samo-białe małżeństwo. Dostała jakiegoś pierdolca na punkcie kościoła i wiecznie tam siedziała. Przed ślubem oczywiście nie wychodzili z łóżka.

 

Facet nie rozwiódł się z nią, po prostu odszedł i nigdy nie wrócił. Całe życie na lewiźnie, dziwkach. Mógł od razu się rozwieść, ale chyba nie miał odwagi, z resztą to były inne czasy, prawie nikt się wtedy 

Miałem podobnie, ale u mnie się poprawiło po ostrych słowach i reakcjach z mojej strony.

Edytowane przez Rafał80
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Pablo85 napisał:

Mam dokładnie taki sam przykład wśród moich znajomych. Kobieta po drugim dziecku zablokowała całkowicie seks... Powód to również Kościół. Facet był na różnych wizytach u psychologów i księży, sam i z żoną... nie ruszyło jej absolutnie nic. Zrobił dokładnie tak samo jak piszesz - wyprowadził się z domu, utrzymuje kontakty z dziećmi i żoną ale jedzie na lewiznach. Nie rozwiódł się. To już chyba z 6 lat tak wygląda. Nie mnie oceniać ale chyba nie tędy droga.

 

Przykro mi, że tak się Twoje życie potoczylo. Trzymam kciuki kolego!

A jeśli można wiedzieć wcześniej były symptomy jakiejś nadmiernej świętojebliwości z jej strony czy wyjechała z tym znienacka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się wydaje, że jedyna możliwość to dobrać się do niej od strony wiary. Może znajdź jakiegoś kapelana, który prowadzi związki niesakramentalne. Pytanie też jak do sprawy podchodzi jej były mąż. Może udałoby się jednak unieważnić pierwsze małżeństwo.

Edytowane przez Piter_1982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Piter_1982 napisał:

Mnie się wydaje, że jedyna możliwość to dobrać się do niej od strony wiary. Może znajdź jakiegoś kapelana, który prowadzi związki niesakramentalne. 

Szczerze? Któremu facetowi, który od wielu miesięcy nie miał seksu starczy siły i determinacji na takie psychogierki? W dodatku bez żadnej gwarancji sukcesu. Powiem więcej-udanie się do księdza w tej sprawie to od ręki sprawa przegrana, bo ksiądz pochwali małżonkę za trud wiary. Jak już to tylko świecki ale to też IMO bez sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj zdziwiłbyś się co potrafią księża powiedzieć mniej oficjalnie. Znam przypadek kapelana wojskowego, co daje zaświadczenia na rodziców chrzestnych, i to bez kasy(żeby nie było!), ludziom po ślubie cywilnym, a bez kościelnego. Całe miasteczko do niego chodzi. Więc to różnie z tym bywa. Prosi tylko by przyszli na jego pogrzeb i pomodlili się. Zawsze się śmieje, że pogrzeb będzie miał piękniejszy niż biskup, a bóg i tak mu wybaczy, bo co dzieci winne. Nie wiem jak podszedłby do takiego przypadku. Więc różnie z tym bywa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Piter_1982 napisał:

Oj zdziwiłbyś się co potrafią księża powiedzieć mniej oficjalnie. Znam przypadek kapelana wojskowego, co daje zaświadczenia na rodziców chrzestnych, i to bez kasy(żeby nie było!), ludziom po ślubie cywilnym, a bez kościelnego. Całe miasteczko do niego chodzi. Więc to różnie z tym bywa. Prosi tylko by przyszli na jego pogrzeb i pomodlili się. Zawsze się śmieje, że pogrzeb będzie miał piękniejszy niż biskup, a bóg i tak mu wybaczy, bo co dzieci winne. Nie wiem jak podszedłby do takiego przypadku. Więc różnie z tym bywa. 

Wiesz co- weź się tak dobrze zastanów czy jako facet przed 40tką czyli nie szczaw, po 16 latach małżeństwa chciałbyś się klechom spowiadać z waszego pożycia małżeńskiego, gdzie dodajmy notabene,że to właśnie dzięki kościołowi babie odbiło. Kościół jest ostatnim miejsce do szukania pomocy w takiej sytuacji.

3 godziny temu, Diogenes napisał:

Sam jestem po rozwodzie. Oto porady:

- absolutnie nie chodź na żadne dziwki

- jeśli masz doła z powodu braku seksu to zacznij chodzić do psychologa/psychiatry. to można potem spróbować wykorzystać przy rozwodzie

- przygotowuj się do rozwodu. Przemyśl wszystko 10 razy

- jeśli chcesz to czekaj rok. ale idź do prawnika i upewnij się że z alimentami jest faktycznie tak jak opisałeś

- zajmuj się synem

- myslę, że warto w pewnym momencie z synem porozmawiać o tym że małzeństwo się sypie. nie chodzi mi o nastawianie go negatywnie do matki ale żeby po prostu wiedział. on przeciez jest prawie dorosły. będzie widział że coś nie gra. dobrze jest mu to wytłumaczyć.

- idealnie byłoby gdybyście z żona poszli do notariusza i podzielili majątek przed rozwodem. wtedy rozwód bez orzekania o winie to formalność

- ktoś powyżej zaproponował żeby spróbować uratować jeszcze to małżeństwo. jeśli masz na to siłe można spróbować. podszedłbym do tego od strony kościoła - skoro ona taka wierząca to może dyskretnie poszukaj czy jest jakiś sensowny ksiądz albo ktoś z kościołem powiązany kto specjalizuje się w takich tematach. może udałoby się spotkać we trójkę, a jeśli żona nie będzie chciałą to początkowo idź sam i zobacz czy uda się coś zdziałać. w sumie jesteście razem 16 lat, więc po raz ostatni spróbować chyba można? w niczym to przeciez nie przeszkadza. możesz przygotowywać się do rozwodu itp

 

Co do krytyki, którą niektórzy tu głoszą że wziąłeś rozwódkę albo że z tamtym też mało seksu uprawiała to jest bez sensu. Skąd niby miałeś wiedzieć jaki był powód ich rozwodu. Powiedziała Ci co innego i wziąłeś to za dobrą monetę. A co do małżeństwa z rozwódką to jak dla mnie o niczym nie świadczy. Nawet wydaje mi się, że rozwódka może mieć mniejszy przebieg niż kobieta 'wolna' która zmieniała partnerów co miesiąc.

 

I na koniec: nie żeń się już więcej. Doceń fakt bycia wolnym mężczyzną :)

 

Na pewno ponownie się nie ożenię. Już dziś czuję odrazę i lęk przed kolejnym związkiem a nie opuściłem bieżącego jeszcze. Jedynie lewizny wchodzą w grę i mam wrażenie,żd to za chwilę nastąpi zwlaszcza,że tzw. okazji mam sporo z racji zawodu. Co do pozostałych rad to są bardzo celne i przydatne, na pewno zapamiętam. W ogóle to spisuję sobie najtrafniejsze z waszych rad, bym miał pod ręką zawsze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, romi99 napisał:

Ty a nie możesz jej zgwalcic kto ci uwierzy ze zone zgwalviles

Policja, sąd, prokurator i zapewne parę innych instytucji ?‍♂️

Na 100% tego nie rób, muszę cię poinformować, że działanie zaproponowane przez @romi99 skończy się najpewniej twoim pobytem w zakładzie karnym.

Edytowane przez Reflux
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, romi99 napisał:

Ty a nie możesz jej zgwalcic kto ci uwierzy ze zone zgwalviles

Załóż jej kajdanki na ręce albo przywiązanie do łóżka Buzię zalep taśma izolacyjna i rób to co chcesz

od razu wezwana by była policja i jeśli nie nazwałaby tego po imieniu to nazwałaby to pobiciem, wszak żeby dokonać gwaltu na kobiecie , która się będzie bronić to należy użyć sporej siły do chociażby przytrzymania jej w miejscu. Od razu ma wtedy since na ramionach, dloniach, jakieś slady na szyi czy nogach. Obdukcja też wykaze obcowanie płciowe i wówczas mogę pożegnać się z pracą i dość prestiżowym stanowiskiem. Ale żeby totalnie nie odrzucać Twojej porady to powiem Ci,że jak mi zakomunikowała , że przystąpiła do komunii i od teraz białe małżeństwo to byłem w takim amoku psychicznym ( dolicz do tego,że od pół roku jestem na czczo) że przeszla mi taka myśl przez głowę. Wydaje mi się,że kazdemu samcowi na moim miejscu by przeszła taka myśl. Jednak szybko otrzeźwiałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Reflux napisał:

Policja, sąd, prokurator i zapewne parę innych instytucji ?‍♂️

Na 100% tego nie rób, muszę cię poinformować, że działanie zaproponowane przez @romi99 skończy się najpewniej twoim pobytem w zakładzie karnym.

Coś Ty, pewnie że nie zrobię. Wolę iść na dziwki, 200zl i po sprawie. Szpara to szpara, dostępne od ręki i bez żadnych gierek. Teraz mam zielone światło bo nie ukrywam,ze poki to jej pieprzenie o czystości bylo tylko gadaniem to mialem blokadę przed pojściem na dziwki. Teraz wdrożyła plan w życie i mam praktycznie wolną drogę. Zwlaszcza,ze odmowiła udziałubw terapii, a na moje pytanie co mak teraz zrobic z moimi potrzebami uzyskałem odpowiedź, że to moj problem. Czego więcej potrzeba facetowi, ktory do tej pory się wahał czy skorzystać z uslug divy

1 minutę temu, romi99 napisał:

Zawsze możesz jej coś do sypać a jak się obudzi to zabrać się do roboty. To ty pewnie w jakichś służbach pracujesz.

Nie stary, ja nie jestem przestępcą, takie rady daj komuś innemu. Rozumiem Twój tok myślenia, bo jest typowo męski. Ja też w szale potrafię na coś takiego wpaść ale natychmkast wciskam hamulec z całej sily jak sobie zrobię projekcję w myślach jakie straty dla mnie, dla syna by to za sobą pociagnęło. Najprościej przyszykować 200zl i wycieczka do innego miasta, tak z 70km dalej wprost w ramiona pachnącej 20paro latki. Na prawdę, już to analizowałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolumen Pomijam kwestie tego co doprowadziło do stanu obecnego (za dużo zmiennych można "gdybać" tylko).

Jeśli nie jesteś gotowy na rozwód, ja bym poszedł w inną stronę. Na początek wziąłbym żonę na taką samą poważną rozmowę (jak tak gdy zakomunikowała Ci swoje jednostronne plany) i w ten sam sposób zakomunikował jej, że skoro ustaje pożycie fizyczne, nie widzisz powodu dla którego miałoby nie ustać także więź gospodarcza. Proponujesz wprowadzenie u notariusza rozdzielności majątkowej. W ten sposób od tej chwili pracujesz na siebie. Jeśli się zgodzi  ( tutaj marchewka), to będziesz łożył na rodzinę więcej niż w przypadku nr 2 - czyli gdy się nie zgodzi.

Jeśli małżonka się nie zgodzi (a pewnie tak będzie), mówisz jej, że w takim razie Ty jednostronnie (analogicznie do jej jednostronnej decyzji) odcinasz finansowanie. Będziesz tylko pokrywał połowę rachunków i połowę kosztów utrzymania dziecka.

 

P.S. Czekanie do 18-tki dzieciaka nic Ci nie da. Obecnie prawie każde dziecko idzie na studia (choćby to były przysłowiowe studia "Tego i Owego" w Pcimiu Dolnym). w tym momencie obowiązek alimentacyjny trwa do ukończenia studiów! Może Cię więc czekać kolejne kilka lat życia w takim bagnie.

Poczytaj: 

https://www.money.pl/gospodarka/do-kiedy-obowiazuja-alimenty-obalamy-popularny-mit-6347902252762753a.html

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Zdzichu_Wawa napisał:

@Wolumen Pomijam kwestie tego co doprowadziło do stanu obecnego (za dużo zmiennych można "gdybać" tylko).

Jeśli nie jesteś gotowy na rozwód, ja bym poszedł w inną stronę. Na początek wziąłbym żonę na taką samą poważną rozmowę (jak tak gdy zakomunikowała Ci swoje jednostronne plany) i w ten sam sposób zakomunikował jej, że skoro ustaje pożycie fizyczne, nie widzisz powodu dla którego miałoby nie ustać także więź gospodarcza. Proponujesz wprowadzenie u notariusza rozdzielności majątkowej. W ten sposób od tej chwili pracujesz na siebie. Jeśli się zgodzi  ( tutaj marchewka), to będziesz łożył na rodzinę więcej niż w przypadku nr 2 - czyli gdy się nie zgodzi.

Jeśli małżonka się nie zgodzi (a pewnie tak będzie), mówisz jej, że w takim razie Ty jednostronnie (analogicznie do jej jednostronnej decyzji) odcinasz finansowanie. Będziesz tylko pokrywał połowę rachunków i połowę kosztów utrzymania dziecka.

 

P.S. Czekanie do 18-tki dzieciaka nic Ci nie da. Obecnie prawie każde dziecko idzie na studia (choćby to były przysłowiowe studia "Tego i Owego" w Pcimiu Dolnym). w tym momencie obowiązek alimentacyjny trwa do ukończenia studiów! Może Cię więc czekać kolejne kilka lat życia w takim bagnie.

Poczytaj: 

https://www.money.pl/gospodarka/do-kiedy-obowiazuja-alimenty-obalamy-popularny-mit-6347902252762753a.html

 

napisałem w pierwszym poście, że po 18 r.ż. o alimenty musi wnioskować syn na siebie, jesli będzie chciał. Do ukończenia 18 r.z. matka. Mój syn nie będzie chciał żadnych alimentów, a ja będę mu płacił co miesiąc nawet jak by  nie chciał.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jest aseksualna to powinna to leczyć i tyle, a wymówki, że wybiera celibat dla wiary jest śmieszny. Może niech odrazu do zakonu wstąpi? Swoją drogą to dziwne, że wcześniej był sex a teraz nagle celibat, lepiej sprawdź czy aby Ci rogów nie dostawia gdzieś po cichu. Kobiety chcą sexu bardziej niż my, znałem wiele takich cnotek a jak zostały dobrze przeorane to dopiero budził się w nich demon. Może wasz sex nie daje jej satysfakcji? Może wypaliło się uczucie?

 

Bo skoro mówi Ci, że to Twój problem, to ma na Ciebie wyjebane, gdyby Cię kochała nie zamiatała by pod dywan takich spraw. Nie ma sensu mówić takich rzeczy, że pójdziesz na prostytutki, bo pokazujesz tylko słabość, ja na Twoim miejscu umówił się z jakąś kobietą na randkę tak aby żona zobaczyła, że masz branie, nie ma silniejszej broni niż atrakcyjność w oczach innej kobiety. Jak by mnie kobieta nie szanowała to za okno, a co dopiero zakazy na sex, facet nigdy nie prosi o sex, to laska ma go chcieć, a my mamy tak robić, żeby chciała tylko więcej. Być może też problemy ze zdrowiem i śmierć matki przeraziły ją na tyle iż uważa, że przez sex może dostać raka, jeśli tak, to polecam się jej dokształcić, a nie się zakorkować i cześć. Sex to ponad połowa udanego związku, bez sfery intymnej  ( udanej ) żaden związek nie przetrwa niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Kilerek7 napisał:

Jeśli jest aseksualna to powinna to leczyć i tyle, a wymówki, że wybiera celibat dla wiary jest śmieszny. Może niech odrazu do zakonu wstąpi? Swoją drogą to dziwne, że wcześniej był sex a teraz nagle celibat, lepiej sprawdź czy aby Ci rogów nie dostawia gdzieś po cichu. Kobiety chcą sexu bardziej niż my, znałem wiele takich cnotek a jak zostały dobrze przeorane to dopiero budził się w nich demon. Może wasz sex nie daje jej satysfakcji? Może wypaliło się uczucie? Bo skoro mówi Ci, że to Twój problem, to ma na Ciebie wyjebane, gdyby Cię kochała nie zamiatała by pod dywan takich spraw. Nie ma sensu mówić takich rzeczy, że pójdziesz na prostytutki, bo pokazujesz tylko słabość, ja na Twoim miejscu umówił się z jakąś kobietą na randkę tak aby żona zobaczyła, że masz branie, nie ma silniejszej broni niż atrakcyjność w oczach innej kobiety. Jak by mnie kobieta nie szanowała to za okno, a co dopiero zakazy na sex, facet nigdy nie prosi o sex, to laska ma go chcieć, a my mamy tak robić, żeby chciała tylko więcej. Być może też problemy ze zdrowiem i śmierć matki przeraziły ją na tyle iż uważa, że przez sex może dostać raka, jeśli tak, to polecam się jej dokształcić, a nie się zakorkować i cześć. Sex to ponad połowa udanego związku, bez sfery intymnej  ( udanej ) żaden związek nie przetrwa niestety.

W pełni się z Tobą zgadzam i w zasadzie identyczną argumentację jej przedstawiłem w odpowiedzi na jej "coming out". Jak grochem o ścianę. W ogóle moja zona należy do osób, które są tak dalece niepokorne, że nigdy nie przyzna się do błędu nawet jeśli on byłby ewidentny i zauważony przez 10 osób. Potrafi tak wywinąć kota ogonem, że z ofiary stajesz się katem. Miałem takich sytuacji tysiące przez t 16 lat (oczywiście sporo mniejszego kalibru, niż sytuacja obecna). Po prostu jak coś sobie postanowi, albo raczej ubzdura to nie ma takiej siły, która by ją od tego odwiodła. Dlatego ja już wiem, że nie ma sensu żadna terapia czy mediacja. Prościej znaleźć babę na boku na rok czy 2, by móc normalnie egzystować w międzyczasie, a potem rozwód. Nie będę całe życie utrzymywał podwójnego życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Wolumen napisał:

ja 39 lat, żona 41

Ja bym się cieszył, że bezproblemowo uda się pozbyć starszej ode mnie żony.

7 godzin temu, Wolumen napisał:

białym małżeństwie

Ona spełniła swoją biologiczną rolę matki, a Ty byłeś tylko narzędziem do tego, dlatego w łóżku było "średnio".

Teraz jako wierząca  chce zadbać o "życie wieczne".

49 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

wprowadzenie u notariusza rozdzielności majątkowej.

Jako 1 krok przedrozwodowy.

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadne zagrywki wiarą.

Jak już napisałem powyżej - wiara to jedna z wymówek, jakie stosują kobiety. Może być nieświadoma racjonalizacja.

Racjonalizacja tego, że biologicznie nie pociągasz, z opisanych w moim poprzednim poście powodów.

 

Masz mieć życie poza domem, i w miarę możliwości angażuj w to życie syna.

 

Nie wiem, co tam robisz - sport, rower, żagle, strzelnica, stolarstwo, modelarstwo, wspinaczka, elektronika, gry planszowe, brydż - od chuja tego jest - każdy porządny facet ma jakieś hobby, które go jara.

 

Kobieta/małżeństwo z reguły zabijają to hobby.

 

Czasem facet odżywa, i zaczyna mieć wywalone na babskie fochy i robi swoje, to co lubi - i to kobiety nazywają "kryzysem wieku średniego".

 

Tym się zajmij. Nie można mieć życia tylko skakanie buzi dupci wokół kobiety i domu.

 

Ty tu jakieś lęki i że musisz się napić, żeby móc wrócić do domu bez lęku....nosz kurwa ! To Twój dom !

 

Weź sobie testosteron zbadaj na początek. W tym wieku zaczyna spadać, i faceci pizdowacieją przez to.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Wolumen napisał:

W pełni się z Tobą zgadzam i w zasadzie identyczną argumentację jej przedstawiłem w odpowiedzi na jej "coming out". Jak grochem o ścianę. W ogóle moja zona należy do osób, które są tak dalece niepokorne, że nigdy nie przyzna się do błędu nawet jeśli on byłby ewidentny i zauważony przez 10 osób. Potrafi tak wywinąć kota ogonem, że z ofiary stajesz się katem. Miałem takich sytuacji tysiące przez t 16 lat (oczywiście sporo mniejszego kalibru, niż sytuacja obecna). Po prostu jak coś sobie postanowi, albo raczej ubzdura to nie ma takiej siły, która by ją od tego odwiodła. Dlatego ja już wiem, że nie ma sensu żadna terapia czy mediacja. Prościej znaleźć babę na boku na rok czy 2, by móc normalnie egzystować w międzyczasie, a potem rozwód. Nie będę całe życie utrzymywał podwójnego życia.

Byłem kiedyś z kobietą typu borderline, więc podobnie jej słowo było święte, wszystko wiedziała lepiej i jej argumenty były nie do przebicia. Jednego dnia szacunek i uczucie a drugiego fochy, zmiany nastroju, krytyka. Być może w Twoim przypadku nie jest to typowa borderka, ale wykazuje takie symptomy. Kobiety trzeba traktować i prowadzić jak dzieci, dajesz lizaka i zabierasz lizaka, nie ma sensu z nimi logicznie rozmawiać bo równie dobrze możesz pogadać z drzewem w lesie i tyle samo się dowiesz.

 

Niestety wydaje mi się iż tutaj już nie ma uczucia od dawna, nie wiem czy może jest ktoś inny czy wasz sex był słaby, ale raczej obstawiam wypalenie, bo nawet jeśli sex byłby kiepski, ale kobieta zakochana, to w łożku można wiele poprawić jak się chce! Aczkolwiek dobre oranko sprawia, że kobieta nigdy się Tobą nie znudzi, oj ciężko im opuścić kolesia co zna się na rzeczy. Wracając jednak do tematu, sądzę, że równowaga uczuć została zachwiana, jeśli kobieta inwestuje dużo mniej niż Ty i przekroczy czerwoną linie 50% w dół to często nie ma już co ratować, a powinno być na początku 70 -30 dla Ciebie a później 50-50 przy zachowaniu kontroli na Twoją korzyść.

 

Na pewno na początku bardziej ona Cie ganiała niż Ty ją, sztuką jest aby w związku cały czas utrzymywać ten stan, tajemniczość, wyzwanie, kobieta musi czuć, że może Cię stracić, a co robią faceci? Po dobrym sexie już się zakochują i robią się potrzebujący, a po ślubie kobieta zyskuje same profity kosztem faceta, dlatego ja nigdy nie dam się zaobrączkować i żadnych podziałów majątku. W Twoim przypadku popełniłeś tylko jeden błąd, a mianowicie byłeś za bardzo potrzebujący. Im bardziej czegoś chcesz od kobiety to tym bardziej będzie od tego uciekać. Oczywiście rozumiem, że o problemach trzeba rozmawiać i powinno nawet, ale nie z kobietą. Rozmowy z kobietą to tak jakbyś spotkał Chińczyka i za cholerę byście się nie dogadali.

 

Ona wie teraz, że chcesz sexu i że Jesteś needy, a mówiąc o prostytutkach pokazałeś jej tylko desperacje, co w jej oczach nie dość, że mocniej pozamykało kłódki to jeszcze straciła więcej szacunku do Ciebie i być może resztę uczuć. Powinieneś bez żadnych słów i jakichkolwiek dyskusji na ten temat schłodzić relacje ze swojej strony, mniej bywać w domu, częściej wychodzić, jakby się pytała gdzie idziesz, to mówisz, że Jesteś umówiony ze znajomymi. Swoich zachowaniem, ale nie mega drastycznym się dystansujesz, częściej Cię nie ma, mniej się odzywasz, a jak już to sporadycznie. Kobieta wtedy wyczuje momentalnie, że coś jest nie tak, że coś się zmieniło, że przestałeś się interesować.

 

Ona myślała, że jak powie o braku sexu to się wkurzysz i tak zrobiłeś co dało jej pełnie kontroli nad Tobą, a tak była by zaskoczona Twoim podejściem, że nawet nie poruszasz tego tematu, w końcu zaczęła by panikować, że więcej Cię nie ma niż Jesteś, że już się nią nie interesujesz, zaczęła by się pytać co się dzieje, a Ty byś odwracał kota ogonem, z czasem być może próbowała by Cię znowu usidlić sexem, a Ty żeby ją nakręcić od nowa, odmawiałbyś, załatwiłbyś ją własną bronią. To wszystko oczywiście jeśli nadal by coś czuła, a tak jak już wie, że chcesz sexu i straszysz ją prostytutkami to ona ma wyjebane, jeszcze w sądzie będzie mieć asy w rękawie.

 

Tak więc na przyszłość lepiej działać a nie wdawać się w rozmowy z babami. Być może da to się jeszcze uratować, jak zastosujesz to podejście, bo ona może nie wierzyć, że byłbyś do tego zdolny, być może poczucie straty i świadomość, że bujasz się już z inną laską, obudziło by w niej chęć do zaangażowania się ponownie, ale to są tylko dywagacje, w każdym razie, nie masz już nic do stracenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Wolumen napisał:

Wiesz co- weź się tak dobrze zastanów czy jako facet przed 40tką czyli nie szczaw, po 16 latach małżeństwa chciałbyś się klechom spowiadać z waszego pożycia małżeńskiego, gdzie dodajmy notabene,że to właśnie dzięki kościołowi babie odbiło.

Nie zrozumiałeś mnie. Ja bym poszukał księdza, który uzna, że życie bez sakramentu to ludzka rzecz nie ma co rwać szat i będzie po twojej stronie w przekonywaniu białogłowy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Piter_1982 napisał:

Nie zrozumiałeś mnie. Ja bym poszukał księdza, który uzna, że życie bez sakramentu to ludzka rzecz nie ma co rwać szat i będzie po twojej stronie w przekonywaniu białogłowy. 

to jeszcze podpowiedz jak i gdzie takiego znaleźć, bo oni tego na czole nie mają wypisanego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Wolumen napisał:

to jeszcze podpowiedz jak i gdzie takiego znaleźć, bo oni tego na czole nie mają wypisanego

Stary daj se siana .Twoja baba w sprawie seksu juz jest spisana na straty .Z tego co tu pisales wnioskuje ze czuje do ciebie pogarde .Nie baw sie w jakies czary mary dla dobra dziecka bo tylko bardziej zryjesz swoj beret.Jak masz jakies srodki organizuj juz sobie nowe zycie .Pozdrawiam i zycze powodzenia 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Wolumen napisał:

to jeszcze podpowiedz jak i gdzie takiego znaleźć, bo oni tego na czole nie mają wypisanego

Poszukaj w swojej okolicy, kapelan związków niesakramentalnych, dla osób LGBT. Poczytaj opinie o nim w sieci. Jak ktoś się podejmuje czegoś takiego, to albo żeby nawracać na siłę albo ze zrozumieniem pomóc. Na tyle ciężki kawałek posługi, że raczej nie ma tam miejsca dla "ciepłej wody'.

 

ps. nie odpisałeś, albo nie zauważyłem. Nie ma żadnych szans, żeby były mąż mocniej postarał się o unieważnienie małżeństwa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Wolumen napisał:

to jeszcze podpowiedz jak i gdzie takiego znaleźć, bo oni tego na czole nie mają wypisanego

Jak chcesz, podeślę Ci parę konferencji na temat. Bujam się w podobnych klimatach, choć do Twojej ślicznotki mi daleko.

 

Tyle, że to prawdopodobnie na nic. Twoja żona nie jest wierząca, tylko religijna. 

Jej zachowanie jest mocno dyskusyjne z punktu widzenia religii, bo rozwala rodzinę dla zaspokojenia własnych potrzeb. Nawet jeśli to się klei z punktu widzenia przepisów, robi to w sposób daleki od wiary.

 

Zastanów się najpierw, czy chcesz na nią wpłynąć i kontynuować związek, czy czekasz na dobry moment do rozwodu. 

Ja nie umiem Ci powiedzieć co lepsze. Pewnie spróbowałbym jeszcze od strony kościelnej, dla takich jak ona ksiądz potrafi być wyrocznią. 

Wbrew pozorom, ogarniętych księży wcale nie brakuje. Tyle że najpierw trzeba takiego znaleźć.

W jakich okolicach mieszkasz?

 

Jeśli będzie obstawać przy swoim, sprawa jasna. Ona skończyła ten związek. Zajmij się sobą i dzieckiem, przedmówcy już to swietnie opisali.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.