Skocz do zawartości

Pułapka samorozwoju


deleteduser178

Rekomendowane odpowiedzi

Hejka, bracia, chyba popadłem w pułapkę samorozwoju, tak się w tym zagłębiłem, że nie wiem kiedy ma być "finisz". 

 

 

Praca mnie zaczęła nudzić, nowe wyzwania są dopiero w fazie planów, bo brak na nie kasy. Czytanie książek i nauka języka niby spoko, ale ile można? Gdy mam pooglądać tv bez celu, albo przeglądać You Tuba to dostaje ataku paniki z braku perspektyw na dalsze życie. 

 

 

 

 

Chyba zaczęło mi się zajebiscie nudzić, powiecie idź na studia, znajdź hobby, studia odpadają z powodu pracy, inne cele zawodowo zarobkowe muszą poczekać, aż będę miał kapitał, ćwiczyć ćwiczę, czytać czytam, co tu kurwa więcej robić? 

 

 

 

Z jednej strony pomału idę do przodu, z drugiej czuje, że mógł bym osiągnąć dużo więcej, ale właśnie co to jest to więcej i kiedy zwolnić, kiedy powiem sobie, że wystarczająco dużo w sobie poprawiłem? Nawet jebana terapia się już kończy bo przepracowuje bardzo szybko swoje problemy. 

 

 

 

 

Ogółem bardzo dawno nie byłem tak zadowolony z życia, z drugiej czegoś brakuje, znowu brak wyzwań celów itp, chciałbym coś więcej osiągnąć już teraz w tym momencie, mieć jakiś zajebisty plan,  ale co nie zrobię i skończę coś nowego to znowu czuje marazm w życiu. 

 

 

 

 

A przez dążenie to samorozwoju zwykle umilacze czasu jak relaks przed filmem wydają mi się stratą czasu. 

 

 

 

 

Macie jakieś pomysły, może ktoś coś podpowie, w wekendy dużo pracuje, a może bym z tych nudów podjął jakieś studia, ale czy są jakieś uczulenie, które przyjmują uczniów z rozjebanym systemem pracy? Bo ani na dzienne, ani na wieczorowe nie pójdę. 

 

 

 

 

Mieć ułożone życie i się w nim nudzić, trochę nie tego oczekiwałem, ale jak to mówią, wyjdź na swoją górkę to zawsze znajdzie się następną. I tak będę zapierdalal jak ten chomik nudząc się raz po raz kolejnymi spełnionymi celami, chwila euforii i znowu szukanie celu. 

 

 

 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko gra @Turop :) Nieważne co zrobisz i tak Ci to spowszednieje i okaże się, że "teraz nie wiem co dalej". Gdyby było inaczej to byśmy żyli w jaskiniach. Moim zdaniem pozostają 3 opcje:

 

1. Znaleźć nowy cel (tak, banalne :P).

2. Polubić codzienność i tą "nudę".

3. Jebnąć wszystko na tydzień-dwa (nie mam na myśli pracy ale inne rzeczy i nawyki i tak dalej) i może powróci chęć ogarniania tego wszystkiego.

 

Ja mam podobnie, czas leci i niby ciągle coś tam robię i dni mijają i mijają... I sam nie wiem co dalej czasami i czy iść dalej tą drogą czy zboczyć z kursu czy ki chuj.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, Turop said:

Mieć ułożone życie i się w nim nudzić, trochę nie tego oczekiwałem, ale jak to mówią, wyjdź na swoją górkę to zawsze znajdzie się następną. I tak będę zapierdalal jak ten chomik nudząc się raz po raz kolejnymi spełnionymi celami, chwila euforii i znowu szukanie celu. 

Usiądź wygodnie, daj sobie chwilę oddechu, wyjedź przejedź się do lasu. Spędź noc pod gwiazdami przy pykającym ognisku, porozmyślaj. Pociesz się tym co udało ci się zrobić. Odpocznij a potem z powrotem w orkę. Z chwil wytchnienia trzeba korzystać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukończ w nowym roku Ironmana, zapisz się na runmagedon, sztuki walki i zdecyduj zawalczyć jedną amatorską walkę, 100kg na klatę, naucz się medytować, składać origami, zapisz się na kurs trenera personalnego, zrób uprawnienia na koparkę.

 

Cokolwiek co Cię zaciekawi z nowym celem może dodać sporo smaku życia, szukaj ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Turop napisał:

Hejka, bracia, chyba popadłem w pułapkę samorozwoju, tak się w tym zagłębiłem, że nie wiem kiedy ma być "finisz". 

Kolego ale jaką funkcję pełni w Twoim życiu rozwój osobisty?  Robisz to sztuka dla sztuki czy oczekujesz realnego przełożenia?

Słuchaj generalnie cele i założenia mają pomóc nam osiągnąć sukces. Po czym poznać, ze osiągaliśmy sukces? Po tym, ze nas wzmacnia. W związku z tym pytanie do Ciebie: czy czujesz, ze aktualne Cele wzmacniają Twoja osobę? Jeśli tak to idziesz dobra droga. 

Edytowane przez Bartek2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Turop napisał:

Macie jakieś pomysły, może ktoś coś podpowie, w wekendy dużo pracuje, a może bym z tych nudów podjął jakieś studia,

Studia odpadają z racji DOGMATÓW na poszczególnych katedrach.

Szybko byś obaczył iż pierdolą farmazony mające ZERO z rzeczywistością.

Pozostaje 'budowa maszyn'  lecz to orka dla wybranych i nie każdemu przypasi liczenie przekładni/wytrzymałości/obróbki stali  itp.

 

Zmierzając do SEDNA, KIEDY SterowaŁeś ku rozwojowi WIDZIAŁEŚ SZCZYT na który musisz(!?)*wejść.  

 

* ten moment musisz w filmie jest opisany jako"niewiedza jest błogosławieństwem"

 

Kiedy się wspiołeś na tyyyn szczyt?

CURWA TO JEST PASMOOOO GÓR!!!

 

TRZEBA ZEJŚĆ na dół aby znowu włazić do góry.

EEEEEE. BEZ SENSU.

???

NIESTETY z każdego szczytu zejść trzeba aby wpełznąć na inny.

 

 

Obojętnie na którym szczycie będziesz siedział, TAM WIEJE ZIMNY SAMOTNY WIATR OŚWIECENIA.

 

CIEPEŁKO curwi dołka masz w dolinie, no i plebs.

 

aaaaa życie to WŁAŻENIE/ZŁAŻENIE Z górki na górkę jak już mocno zmarzniesz lub przejdziesz smrodkiem pospulstwa.

 

Teraz to chyba już nic skomplikowanego??!!  

 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Turop napisał:

Z jednej strony pomału idę do przodu, z drugiej czuje, że mógł bym osiągnąć dużo więcej, ale właśnie co to jest to więcej i kiedy zwolnić, kiedy powiem sobie, że wystarczająco dużo w sobie poprawiłem? Nawet jebana terapia się już kończy bo przepracowuje bardzo szybko swoje problemy. 

 

36 minut temu, Turop napisał:

A przez dążenie to samorozwoju zwykle umilacze czasu jak relaks przed filmem wydają mi się stratą czasu. 

 

 

Mam tak samo.

 

Może jest jakaś strefa, która wymaga poprawy?

Przynależności Społecznej
- Może warto zapisać się do jakiejś organizacji i działać w jej szeregach. 

 

Finansowa

- Może otwarcie jakiegoś biznesu, projektu. Zainteresowanie się inwestycjami itp.

 

Fizjologiczna

- Tworzenie nowych relacji seksualnych, związków

 

Kompetencji i umiejętności

- Ja ostatnio np. nauczyłem grać się w szachy. Zawsze chciałem umieć chociaż podstawy ale jakoś brakowało czasu i miałem jakiś opór. W końcu postanowiłem że przysiądę do tego i naprawdę jestem szczęśliwy że w końcu mam to w liście rzeczy, które potrafię robić :)

 

Psychologiczna

- Może warto nastawić się jakoś psychologicznie na cieszenie się z małych rzeczy i nic nie robienia (I wish ;p)

 

Rywalizacji

- Start w jakiś zawodach cyklicznych, progresowanie wyników, rywalizacji z innymi

 

Zdrowia
- Sport albo postanowienie sobie za cel utrzymywanie zdrowych wyników badan, wydolności organizmu, poziomu witamin itp.

 

Ogólnie to może być tak że co byś nie robił i tak będzie ten głód wewnętrzny że niby wszystko jest okej, jest postęp ale on Cię nie zadowala

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak swego czasu popularne zrobiło się NLP i pewien Mateusz stał się guru w tym kraju, wszyscy sprzedawcy, ludzie z problemami biegli do niego na kursy by poznać jak pomóc sobie i manipulować innymi. W praktyce gość opowiadał jak robił kupę nurkując za ciężkie pieniądze, a po latach na youtube rozliczył się z tym, że to był "wielki eksperyment". Uwaga nie mówię, że NLP nie działa, ale wydaje mi się że to cała kwintesencja samorozwoju i generalnie ładowanie sobie ego.
Ja na początku zainteresowałem się tematem, ale ponieważ byłem biednym studentem dorwałem się do nagrań Bandlera, które latały po sieci na różnych serwisach typu rapids$% i podobnych, przyznam to było ciekawe. Pewnego razu kumpel pożyczył mi  nagranie słynnego Pana Mateusza i toćka w toćkę te same żarty, zachowania, struktury opowieści itd, itp. Jak to oglądaliśmy to było śmiechu warte. Bandler sprzedawał te vhs-y za jakieś 100$ a w Polsce robili na tym szkolenia za kilka tysięcy.

Podkreślam, że nie mam nic do NLP czy Matiego, bo goście wstrzelili się w niszę i dobrze, że zarobili, może nawet komuś pomogli. Jedyne co był dla mnie złe, że pojawił się wysyp coachy znających się na każdy temat, nieomylni, wciskający kit i przede wszystkim z rozdmuchanym Ego. Po tym zresztą można poznać prawdziwego doradcę, bo sam Wam powie własne słabości, czego nie umie, że nie wie itd. Dla mnie słowo coach i samorozwój są już radioaktywne, powoli tak dzieje się z słowem trener, później jest wysyp takich dwudziestoletnich trenerów co chcą Was uczyć życia, śmiechu warte, wolę słowo doradca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turop mam tak samo od 3-4 miesięcy choć ostatnio było już trochę lepiej, ale znów się zesrało.

 

Siedzę w domu, pracuję zdalnie, kupiłem sobie ławeczkę i sztangę do ćwiczeń.

I tak pracuję, czytam książki, a Netflix mi niedługo chyba opłatę podniesie bo im za dużo zasobów serwerowych wykorzystuję ?

 

Filmów już mi się nie chce oglądać, książki już mi też trochę bokiem wychodzą, praca nad własnym projektem spoko, ale nie zbyt długo.

I potem już niiicccc, messanger i telefon milczą... nuda, nuda, nuda.

 

Chciałoby się coś zrobić, ale nie umiem działać, ale muszę się nauczyć działać po tym lockdownie na wiosnę.

 

Tak sobie myślałem, żeby wyjechać na południe Francji (tak jak @absolutarianin tylko nie do Włoch) i tam spróbować zacząć nowe życie, ale nie stać mnie chyba na to. Za dobrze tu kurwa mam w tym domu... Zbyt silna grawitacja ciepłego kurwidołka, a za słabe silniki rakiety, żeby wyjebać poza atmosferę w niezbadaną przestrzeń.

 

Coraz częściej ostatnio myślę, że chyba nawet lepiej gdzieś umrzeć, robić cokolwiek niż oglądać telewizor do siedemdziesiątki po pracy. Zgroza, pfuu.

 

I jeszcze ten brak nadziei. Bo kiedyś jak byłem w liceum to mówiłem sobie:

"Nudzi mnie to siedzenie w domu z dala od wszystkiego, ale będą studia, będzie praca, będzie dorosłe życie. Kiedyś to będzie. Jeszcze się coś z tego życia uszczknie."

A tu chuj. 10 lat później i to samo, tylko teraz z pracą i jakimiś oszczędnościami.

 

Przejebane jest bez przyjaciół. Nie ma gdzie nawet pójść na wodeczkę w sobotę wieczorem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może się mylę, ale odnoszę wrażenie, że nic nie robisz dla siebie, mam na myśli jakieś relaksujące zajęcie które nie ma większego celu poza przyjemnością. Można zbierać znaczki, sklejać modele, nawet na YT jest gościu co hobbystycznie otwiera różne zamki wytrychami, widzowie podsyłają mu kłódki i się chłop nie nudzi - kanał nazywa się LockTube (nie mylić z lockdown :) ).

 

O co chodzi? Moim zdaniem masz na sobie zbyt dużą presję, droga do celów jest długa, a Ciebie w tym biegu zwyczajnie złapała zadyszka. Nie napisałeś właśnie nic o spotkaniach towarzyskich, może wyrwij się na piwo z kimś z pracy. 

 

Jaki byłby według mnie cel nr1 dla Ciebie?

Godzinę temu, Turop napisał:

Gdy mam pooglądać tv bez celu, albo przeglądać You Tuba to dostaje ataku paniki z braku perspektyw na dalsze życie. 

Przestań panikować, obarczać się winą i pozwól sobie czasem wrzucić na luz. Człowiek to nie maszyna, a zniechęcić się łatwo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turop Chodzi o powielanie obecnej rutyny latami, dopiero wtedy można mówić o udanym samorozwoju :)

 

Pamiętaj również, że nie samą pracą i rozwojem człowiek żyje, zabaw się od czasu do czasu.

 

Ideałem jest rozwój, kiedy znajdziesz autentyczną pasję, wtedy robisz to latami i się nie nudzi.

 

Ty przedstawiasz trochę rozwój " Na siłę ".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego @Carl93m słyszałeś o 4 pułapkach dla mężczyzny?

 

Pierwsza to odczuwanie strachu, uczymy się ją omijać jako dzieci, ale też jako dorośli, bo jest tylko jedna negatywna emocja strach - on rodzi nienawiść, a nienawiść prowadzi do cierpienia. To pierwsza blokada na drodze każdego mężczyzny. Boisz się stracić coś, bo nie wiesz, że w istocie nic nie masz do stracenia i nigdy nie miałeś.

 

Druga to pułapka mocy, iluzja, że się jest silny i nikt nam nie podskoczy. W walce, biznesie, doświadczeniu. Podczas gdy

 

"Nawet małpa z drzewa spada, choć zna równowagę,

i stłuc może się nie lada, wtedy, kiedy z drzewa spada.

W tym odwieczna jest szarada, wklęta w życia sagę,

nawet małpa z drzewa spada, choć zna równowagę..."   

 

I w końcu znajduje się ktoś, kogo nie podejrzewaliśmy i obala nas jak Dawid Goliata.

 

Trzecia to iluzja wiedzy, że już wiesz, a to co wiesz, że już nie zostanie ci odebrane, podważone, że gówno w istocie wiesz i wiedziałeś. Bardzo trudno to ominąć i szczególnie, jak wszystkie z nich jest trudno dostrzec w późniejszym wieku. Bo człowiek chce sobie dodawać tym powagi, splendoru, poczucia iluzorycznej wartości, że nie zmarnował życia na głupstwa, podczas gdy zmarnował, bo w istocie nie wiedział i zamiast się do tego przed sobą przyznać, to się tego wstydził i wiecznie obklejał jakąś poważną maską.

 

Ostatnia, czwarta pułapka jest najgroźniejsza. To pułapka starości. Duchowo rzecz ujmując - wypalenie do reszty esencji, zabicie w sobie dziecka, tego, co cię pchało w ten szeroki świat z głupiego niby, młodzieńczego przeświadczenia, że gdzie indziej trawa jest zieleńsza. Jako stary pierdziel uważasz, że tak nie jest i siedzisz na stercie starych śmieci, wymądrzając się, że nic nie ma sensu, i już cię faktycznie wedle twojego życzenia nie spotka. Zastanawialiście się dlaczego tak trudno jest poderwać takim gościom, mimo ton szmalu, młodą dziewczynę? To bardzo proste, jej wartość na rynku matrymonialnym jest wysoka, to fakt, ale ona najczęściej i tak tego nie wie, albo nie wie, że tak bardzo, dlatego nie jest to przeszkodą, prawdziwą przeszkodą jest obumarcie waszej esencji, pułapka starości, która nie pozwala patrzeć wam na życie tak, jak patrzy ona, naiwnie, idealistycznie, dlatego będzie miała strach, że możecie ją wykorzystać, lub nie odnajdzie z wami wspólnego flow już na etapie pierwszych rozmów. Bardzo trudno jest odzyskać obumierającą esencję, bo wiąże się to z wypluciem, zniszczeniem osobowości, co mylnie brane jest za własny dorobek i jako coś, co ma jakąś wartość, szczególnie to się tyczy światopoglądu, dlatego napisałem, że światopogląd nie ma dla mnie żadnego znaczenia, tylko wiedza ma, a i tej nie można zbyt wiele pokazywać publicznie. Hłasko napisał o tej pułapce w jednym ze swoich dzieł:

 

" Jest to śmieszna maniera starych ludzi, że pragną ratować czas. [...] Potem gasną szybko i spokojnie, tchórze chwalą się bohaterstwem, impotenci sukcesami u kobiet, kretyni - mądrością życia"  

 

Esencję można odzyskać częściowo wycofując się na przyrodę, gdzie znaczenie osobowości i jej rozstrzygnięcia bledną. Tudzież przez podążenie za swoimi bardziej pierwotnymi instynktami. Dla człowieka, który uważa się za cywilizowanego to jest trudne, a człowieka, który się jeszcze w tym stanie starzeje, praktycznie niemożliwe. Obawiam się, że zbliżasz się do tej pułapki właśnie. Zwykle pokonuje się je w kolejności, pułapka mocy jest stymulująca do nauczenia się omijać pułapkę wiedzy, ale możesz wpaść również w całą ich kombinację.  Nawet z wiedzy zrobisz niewielki użytek, kiedy nie masz już sił, a otoczenie o tobie już zapomniało. Strach do starości większość przezwycięży, co widać po starych ludziach, którzy nie boją się policji, bo wiedzą, że jest im to już wszystko jedno, wisi im ich los, który uważają częściowo za niewykorzystany z dostateczną dozą ryzyka, brawury. O moc można sobie rozbić zęby, ale zauważcie, że z mocy nigdy nie spada się w zupełną nicość. Patrz historie hitlerowców, którzy w Argentynie szybko stworzyli sobie po wojnie państwo w państwie, patrz historia Jima Carreya, albo Mela Gibsona. Wiedza zaś jest potężną bronią tylko wtedy, kiedy masz młodość.  Starość jest najgroźniejsza ze wszystkich bo prowadzi bezpośrednio do... śmierci. I nie ważne, że przeżyjesz jeszcze 30 lat jako wegetująca skorupa. Jesteś DEAD, aren't you?

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, self-aware napisał:

2. Polubić codzienność i tą "nudę".

To jest klucz. Polubić codzienność o cieszyć się z małych rzeczy. Większość życia człowieka składa się z szarych leniwych dni. Nie jesteśmy w stanie dostarczać sobie na codzień emocji, wrażeń, adrenaliny jest to zwyczajnie nie możliwe. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, self-aware napisał:

Ja mam podobnie, czas leci i niby ciągle coś tam robię i dni mijają i mijają... I sam nie wiem co dalej czasami i czy iść dalej tą drogą czy zboczyć z kursu czy ki chuj.

No właśnie. 

2 godziny temu, Lucjusz napisał:

Co oznacza dla Ciebie brak perspektyw? Co się wtedy stanie?

Brak perspektyw na dalsze życie, zanurzenie się w Polskości i zaprzestanie na zwykłej pensjii, przyzwyczajenie do biedy itp. 

 

 

Co się stanie? 

 

 

Turop od środka umrze, to nie życie dla mnie, chce czegoś więcej, chociaż życie w skrajnie chuhowych warunkach raczej mi już nigdy nie grozi, jak przeskoczysz pewien etap to nie powrotu jak wszystko zrobisz z głową, to jednak strach przed normalnością mnie przeraża, z drugiej strony zazdroszczę tym ludzia, że żyją i nie przejmują się codziennością tak jak ja, takie pojebane coś. 

 

 

2 godziny temu, Bartek2 napisał:

Kolego ale jaką funkcję pełni w Twoim życiu rozwój osobisty?  

Już w zasadzie spełnił, polepszenie jakości życia i zrozumienie samego siebie na różnych etapach w tym właśnie życiu. Tylko czym więcej wiem, tym więcej wiem, że muszę się nauczyć, braknie mi czasu na dowiedzenie się wszystkiego co chciałbym wiedzieć w tym życiu. 

2 godziny temu, Tornado napisał:

CIEPEŁKO curwi dołka masz w dolinie, no i plebs.

 

Nawet się to łączy z moją wypowiedzą wyżej ?

2 godziny temu, karmazynowy napisał:

Ogólnie to może być tak że co byś nie robił i tak będzie ten głód wewnętrzny że niby wszystko jest okej, jest postęp ale on Cię nie zadowala

Dokładnie, czyli nie jestem sam, to jakiś etap jak tyle osób to teraz przerabia, jest ktoś kto już to przerobił, co jest wyżej? 

 

1 godzinę temu, Carl93m napisał:

Przejebane jest bez przyjaciół. Nie ma gdzie nawet pójść na wodeczkę w sobotę wieczorem.

Właśnie, też ich nie mam, w zasadzie wiem, że głębszej relacji nie stworzył bym z nikim, mam znajomych, ale kogoś kto by podzielał to co mam teraz w głowie to raczej nie znajdę, narazie to samotna podróż. 

1 godzinę temu, Imiennik napisał:

Przestań panikować, obarczać się winą i pozwól sobie czasem wrzucić na luz. Człowiek to nie maszyna, a zniechęcić się łatwo.

Mam takie dni, że robię wolne, ale szybciej to wolne mi się nudzi niż coś konstruktywnego, posiedzę na you tubie, pooglądam co chce, są godzinę już mnie nosi. 

1 godzinę temu, Ramzes napisał:

Idź na dziewczyny.

To narazie ostatnie Ci zrobiłbym z wolnym czasem ?

Godzinę temu, RENGERS napisał:

Ty przedstawiasz trochę rozwój " Na siłę ".

Dlaczego mówisz, że na siłę? ?

20 minut temu, Strusprawa1 napisał:

Masz charakter dopaminergiczny (po prostu potrzebujesz coraz nowszego stymulanta). 

Może i tak, ale jeżeli to prawda to teraz pora nad tym popracować ?

 

 

 

 

 

Nie wiem, może jesień tak na mnie działa, może to przemyślenia ostatnich miesięcy, ciekawe gdzie doprowadzi mnie to wszystko, narazie jest coraz lepiej, ale to nie ten etap "oświecenia", że wiem po co tu jestem. 

 

 

Ale cieszy mnie, że wiele osób ma podobnie. To może jakiś schemat, pewien etapów, który trzeba przejść żeby rozwinąć skrzydła dalej, zobaczymy jakie wnioski przyjdą przez najbliższe tygodnie, nawet nie dni bo tk za krótko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.