Skocz do zawartości

Ewakuacja gastronomii


deleteduser90

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawe info w temacie gastronomii (tutaj rynek warszawski), Widać, że zamykane są restauracje które miały jakąś znaną markę i często istniały po ładnych kilka(naście) lat.  

https://warszawa.naszemiasto.pl/kolejna-grupa-restauracji-do-zamkniecia-padly-kolejne/ar/c1-7711533

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

A pamiętasz ile kosztował Optimus?

Chyba poniżej złotówki, lub coś w okolicach.

A przez Optimusa na GPW wchodził CD Projekt.

To jeszcze lata 90-te, chyba dobrze kojarzę. Ja się zainteresowałem bardziej poważnie nimi właśnie po tym połączeniu. Najpierw czysto nerdowsko :) To był czas, kiedy wszystkie nadwyżki pakowałem najpierw w swoją firmę, potem w cedep.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minutes ago, Margrabia.von.Ansbach said:

A tego ktosia tworzącego - wybierają obywatele,

 

Większość przepisów piszą urzędnicy z ministerstw lub przepisują z EU. Nikt nie głosuje na ministrów, premiera czy na Komisje Europejską i jej 30k urzędników prostujących banany. Polska w 1989 miała 150k urzędników, teraz jest ich 3x tyle. Pracują głównie by utrudniać życie innym.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Ciekawe info w temacie gastronomii (tutaj rynek warszawski), Widać, że zamykane są restauracje które miały jakąś znaną markę i często istniały po ładnych kilka(naście) lat.  

https://warszawa.naszemiasto.pl/kolejna-grupa-restauracji-do-zamkniecia-padly-kolejne/ar/c1-7711533

 

Wszystko będzie padać oprócz fast foodów tak myślę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Imiennik napisał:

@Adrianoob

Ze wszystkich tych kanałów trzeba umieć odsiewać informacje. Dużo prawdy ale z jakiegoś powodu każdy próbuje po trochu przeforsować swoją prawdę objawioną. Suwerenny ma narrację katolicką, łaciński coś gada, że covid to groźna broń biologiczna, szkoda że w statystykach tego nie widać.

@Personal BestBest

Ale co rząd ma konkretnie finansować w tym bałaganie i po co? Okraść ludzi by oddać im pieniądze z powrotem? Brzmi logicznie.

 

Podatek który nas nie dotknie? A to dobre. Widzę, że jesteś wielkiej nadziei. To zwykli ludzie dostają najbardziej po dupie przez pomysły rządu.

Ta, na papierze :D

No i Ci rentierzy z pewnością zapłacą nowy podatek ze swojej kieszeni, tak samo jak sklepikarze płacą VAT.

 

Prędzej ceny mieszkań jeszcze bardziej poszybują, jeszcze więcej ludzi będzie musiało wynajmować za jeszcze większą kwotę. Chyba lubisz sobie strzelać w kolano.

 

"Prawo jest jak płot – żmija zawsze się prześliźnie, tygrys zawsze przeskoczy, a bydło przynajmniej się nie rozłazi, gdzie nie powinno".

Dziękuję, że mi 50 letniemu chłopowi tłumaczysz czy lubię i jak strzelać sobie w kolano.
Nie nie jestem "wielkiej nadziei". Sam fakt, że mam back up w postaci mieszkań (dla siebie i dla rodziców +jakieś działki )  i dywersyfikuję DOCHODY mając kilku klientów a ne liczę na  jakiś ETAT oznacza, że wiem, że mogę polegać tylko i wyłącznie na sobie i swojej pracy, nie na PiS, Konfe, PO czy Lewicę czy żadnej  inną partii.
Nie jest to żaden sukces ani wielkie odkrycie w wieku w którym jestem. Raczej roztropność. Życzę jej każdemu tutaj w miejsce tracenia czasu na tropienie neo-marksistów, teorii spiskowych czy porady wujków dobra rada dotyczących inwestowania w złoto i inne teoretyczne dobra których wielu i tak nie kupi lub co najbardziej żałosne ale przynajmniej tu pozamiatane i ogarnięte dobrze  "uganiania się za myszką".
Jacy rentierzy i co zapłacą? Czy Ty czytasz ze zrozumieniem ? Ja piszę o firmach które wykupują kamiennice/bloki. To sa podmioty które inwestują gruby hajs w to co się OPŁACA a część z tego hajsu inwestują w optymalizację podatkową, czyli w pracę tych wszystkich kancelarii podatkowych które przycupnęły sobie dyskretnie przy tych wszystkich Noble, Reiffeisenach  czy innych bankach w biurowcach na Woli, właśnie po to żeby doradzać grubym rybom jak najmniej płacić. Ale koniec końców jest taki, że państwo musi z kogoś ściągnąć ten hajs i to nie będą klienci tych kancelarii podatkowych.
Podatek katastralny nie jest lekiem na całe zło ale akurat należy do takiej daniny która bardzo dobrze sprawdza się w różnych państwach. Co więcej znaczna cześć tego podatku zostaje w gminie czyli w samorządzie, dzięki czemu możemy poprawić  na przykład  transport publiczny lub ogólnie może się poprawić życie wokół nas w najbliższym sąsiedztwie,  a nie jest to danina  przejadana przez państwową hydrę.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podam kilka przykładów ludzi, z którymi współpracowałem na przestrzeni ostatniego miesiąca i jakie biznesy ludzie robią, bo widzę mocno brakuje rozeznania.

 

- agencje interaktywne, tutaj od SEO po SEM, wsparcie przy uruchamianiu nowych stron, optymalizacja, utrzymanie domeny, serwera, pochodne,

- leasing komputerów, samochodów, pojazdy na abonament (zastępujesz samochód własny abonamentem, kiedy chcesz ci podstawiają, nowoczesna formuła wynajmu),

- materiały budowlane, całkowicie do neta (sklep stacjonarny przeniesiony 1:1 do internetu, rabaty za odbiór osobisty towarów, preferencje dla ekip remontowych, poradniki, bezpośrednia współpraca z producentami, żeby jeszcze lepiej dopasować zamówienie),

- producent mebli (wycofanie z funkcji stacjonarnej wystawienniczej na zamówienia online z opcją transportu, wyniesienia mebli, czego nie ma konkurencja),

- usługi DDD (cała masa, rozwinięcie pod ozonowanie, oczyszczanie nieruchomości, pomoc w zagospodarowaniu odpadów, poszerzenie podstawowej działalności), nawet wprowadzili usługę porządkowania nieruchomości po zmarłym, za co liczą kosmiczne pieniądze,

- gabinety psychologiczne (terapie dla dzieci, dorosłych) wysyp dosłownie,

- kancelarie prawne (wysyp).

 

Inne przykłady ewolucji biznesowej. Wynajem krótkoterminowy, turystyczny zamienił się pod wynajem na kwarantannę, często stawka dobowa pojebana, a i tak ludzie biorą. Nie mają wyjścia. Współpracowałem z siecią franczyzową, gastro, zamówienia telefon, online, taki sklepik, dużo promocji, nauka gotowania, zajebiste dania, dowóz pod drzwi, cieplutki, powiększyli strefy, zasięgi. Zamawiasz, pakują i jadą, dostajesz żarcie kurwa w kilka minut. A gastro jest inne, że nie, nie, nie dowieziemy tam, albo trzeba dopłacić 50 zł xD I mówię, takie gastro, z którym współpracowałem przetrwa, bo oni rozumieją, jak rynek działa i czego klienci potrzebują.

 

Niektórzy w kryzysie inwestują w wiedzę, robią analizy konkurencji, nowych scenariuszy rozwoju, kombinują, dopytują. Pytają ekspertów, jak optymalizować. Teraz jest niebywała szansa na stworzenie bazy pod e-mail marketing. Większa solidarność i chęć do internetowych zakupów. Masz nawet bazę 1000 osób i można na tym zarabiać. Jak się siedzi na etacie, nie czyta, nie współpracuje z masą ludzi to później panika wychodzi i nieznajomość realiów. Ludzie to kreatywne kurewsko postacie i sobie zawsze poradzą. Musieliby naprawdę odciąć neta, prąd, strzelać w tył głowy na ulicach i zerwać łańcuch dostaw żywności, żeby się wszystko zjebało. Dopóki jest opcja komunikacji w necie + opcja manipulacji strukturą biznesu to można ogarniać. Nie mówię, że wszyscy przetrwają, natomiast paradygmat pracy zdalnej już się pojawia, może perspektywa przekwalifikowania.

 

W mojej branży centralnie w tym chujowym momencie powstaje ogromny projekt łączący zleceniodawców z wykonawcami ? Przełamanie na kryzysie. Ja zapierdalam, dzisiaj też siedzę nad zleceniami. Dla pośrednika kredytowego tym razem robię.

 

Albo bawią mnie ludzie, jak pozyskują zlecenia. Narzekają pracodawcy centralnie w ryjec, że za mało płaci, ma gównostawki. A ja, jako specjalista na minimalnych zarabiam średnią krajową spokojnie. Na minimalnych, gównostawkach, najniższych, których praktycznie nikt nie bierze to potrafię wypracować średnią krajową, bo takie są realia. Jeżeli nie wytrzymasz na najgorszym ścierwie to nie możesz się mienić prawdziwym fachowcem. Szybko, tanio, jakościowo, wszystko da się zrobić. Mówię, ja mógłbym zejść do najgorszych stawek, wręcz do ultra niskich, a i tak bym zarobił. Jak nie masz elastyczności i nie rozumiesz rynku to chuja zdziałasz. Trzeba KAŻDY scenariusz zapełnić umysłem.

 

Ojej, pracę w galerii (czytaj jednego klienta, jeden etat) mi zabrali, nie mam alternatyw. Gościu kurwa, ja współpracuję jednorazowo z 5-6, w porywach z 7-8 klientami jednocześnie, a każdy klient to praktycznie pełen etat. Musisz robić szybciej, musisz się specjalizować, musisz zakurwiać, żeby stopniowo było lżej.

Edytowane przez mac
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, mac napisał:

Ojej, pracę w galerii (czytaj jednego klienta, jeden etat) mi zabrali, nie mam alternatyw. Gościu kurwa, ja współpracuję jednorazowo z 5-6, w porywach z 7-8 klientami jednocześnie, a każdy klient to praktycznie pełen etat. Musisz robić szybciej, musisz się specjalizować, musisz zakurwiać, żeby stopniowo było lżej.

Wierzę, że dobrze zarabiasz ale nie przeginaj też w druga stronę, naprawdę. Masę czasu spędzasz na forum, jeżeli jeden klient to jeden etat, etat = 8h pracy, to jakim cudem w ciągu doby śpiąc po nawet 6h dziennie niby obrabiasz 6 klientów. 

 

Szanuje @mac twoje zdanie ale czasami trochę Cię ponosi, fajnie, że masz taką mentalność ale nie szalej za bardzo. 

Edytowane przez Jonash
Literówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jonash dla mnie napisanie posta to niecała minuta roboty, nawet długiego. Oczywiście, że nie rozkłada się to na każdy dzień, tylko mieszam i przesuwam terminy, ale zachowuję kontakty, jak najwięcej. Podobnie, jak @Personal Best postawiłem na dywersyfikację. I siedzę do 3-4 codziennie praktycznie. U mnie życie miesza się z pracą. I nie siedzę na forum cały czas, tylko mam zakładkę odpaloną. Biorąc łącznie piszę może 25 minut dziennie odpowiedzi dla czystego fun.

 

Mówię, że etat dla jednego człowieka niewyspecjalizowanego, a dla specjalisty to godzina, dwie roboty. Czasami nawet krócej. To się nazywa konkurencyjność. Jeżeli jeden gość mówi, że zrobi to w 8 godzin, a ja mówię, że zrobię lepiej w godzinę to kogo wybierzesz? I to jest prawdziwe życie, a nie jakieś smuteczki. Jak zaczynałem naukę zawodu to siedziałem po 16 godzin dziennie przez 2-3 lata. Nie miałem życia. A teraz robotę z 16 godzin, robię w 4-5 godzin, bo rozumiem, co robię. Nie zarabiam kokosów, mam natomiast wysoką, elastyczną stawkę godzinową. Mogę, ale nie muszę podejmować się pracy. Mam natomiast wiele kontaktów, również doraźnych po zamówienia. Nie przesadzam, tylko nie rozwijam wszystkiego, bo nie widzę sensu. Tutaj tłumaczysz czasami, a i tak nie dociera. Ludzie nie wiedzą, co można i co da się zrobić. Skracam zatem myśli, a dopytać przecież można, jak kogoś interesuje. Niczym się nie chwalę, tylko tłumaczę, jak przetrwać trudny czas. I to jest reguła nie tylko na czasy kryzysu, ale kosztuje masę energii. Mi nikt nie rzuci socjalu, niczego nie rzuci. Nie mam pomocy, muszę sam stanowić pomoc dla siebie i myślę, co ogarnę i jak to zrobić, żeby się w miarę zabezpieczyć w tym pojebanym świecie. I tylko taki układ pasuje chwilowo. Maksymalna dywersyfikacja możliwości zarobkowych.

 

Wyliczasz mi czas na forum, to się podziel wnioskami. Mierzysz mnie własną miarą.

Zgadzam się, że z jednym etatem przesadziłem, powiedzmy pół etatu dla sprostowania @Jonash. Dlatego ciągle posty edytuję, bo się zastanawiam, czy nie wjebałem się w hipokryzję ?

Edytowane przez mac
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Personal Best said:

Podatek katastralny nie jest lekiem na całe zło ale akurat należy do takiej daniny która bardzo dobrze sprawdza się w różnych państwach. Co więcej znaczna cześć tego podatku zostaje w gminie czyli w samorządzie, dzięki czemu możemy poprawić  na przykład  transport publiczny lub ogólnie może się poprawić życie wokół nas w najbliższym sąsiedztwie,  a nie jest to danina  przejadana przez państwową hydrę.

Ogólnie sę chyba zgadamy, że jak najmniejsze wydatki państwa  i wiążące się z tym mniejsze podatki to najlepsza droga do rozwoju i dobrobytu.

Model wysokich podatków od nieruchomości i relatywnie niższych podatków od pracy funkcjonuje np. w krajach anglosaskich.

Taki system ma moim zdaniem większy sens - w takiej Polsce klin podatkowy na UoP to coś około 40% a ryczłtowany podatek od wynajmu nieruchomości  który można zresztą łatwo zoptymalizować to coś koło 8%.

 

@mac W tym co piszesz o dywersyfikacji jest oczywiście sporo sensu, natomiast warto jest spojrzeć na problem przedsiębiorców pokroju @Adrianoob  z ich perspektywy - nie każdy biznes da się tak łatwo wyskalować jak przedsięwzięcia w IT.

Oczywiście można kombinować z rozszerzeniem kanałów sprzedaży, ale fundamentalnie nic tu się nie zmienia - ludzie siedzą w domu, nie mogą wyjść coś zjeść na mieście ze znajomymi dodatkowo widmo niepewnej sytuacji zachęca do cięcia kosztów i gotowania samemu. A  koszty stałe prowadzenia gastronomii typu lokal, pensja kucharzy itd. są nie do zoptymalizowania.

Edytowane przez somsiad
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, somsiad napisał:

 

@mac W tym co piszesz o dywersyfikacji jest oczywiście sporo sensu, natomiast warto jest spojrzeć na problem przedsiębiorców pokroju @Adrianoob  z ich perspektywy - nie każdy biznes da się tak łatwo wyskalować jak przedsięwzięcia w IT.

Oczywiście można kombinować z rozszerzeniem kanałów sprzedaży, ale fundamentalnie nic tu się nie zmienia - ludzie siedzą w domu, nie mogą wyjść coś zjeść na mieście ze znajomymi dodatkowo widmo niepewnej sytuacji zachęca do cięcia kosztów i gotowania samemu. A  koszty stałe prowadzenia gastronomii typu lokal, pensja kucharzy itd. są nie do zoptymalizowania.

To prawda. Mamy również patologię systemową i brak elastyczności na wypadek kryzysów. Kolejne tarcze tylko powstają, które nikogo przed niczym nie bronią ? Zgadzam się, dużo zmiennych. To tylko moje podejście, w miarę bezpieczne. Nie wiem, czy będzie tak fajnie cały czas. Czy to źle pracować u jednego, dobrego pracodawcy? Dobrze. Każda formuła jest optymalna, jak system wydajny, a przynajmniej powinna być. Dzielę się doświadczeniem, jak planować na wypadek czasów kryzysowych. Albo się złamiesz sam, albo ciebie złamią.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minutes ago, mac said:

To tylko moje podejście, w miarę bezpieczne. Nie wiem, czy będzie tak fajnie cały czas. Czy to źle pracować u jednego, dobrego pracodawcy? Dobrze. Każda formuła jest optymalna, jak system wydajny, a przynajmniej powinna być. Dzielę się doświadczeniem, jak planować na wypadek czasów kryzysowych. Albo się złamiesz sam, albo ciebie złamią.

W Twoim przypadku taka dywersyfikacja może działać jeśli robisz  rozwiązania IT typu strony wizytówki,  integrujesz jakieś tam systemy do płatności marketingu itd. Po paru latach można uporządkować swoje produkty i np. utworzyć jakieś szablony  rozwiązań które można wielokrotnie używać tylko lekko je modyfikując dla poszczególnego klienta co pozwala rzeczywiście obsłużyć kilku klientów naraz mimo tego, że rzeczywiście na wykonywaniu usług spędzamy 8-10h a nie kilkadziesiąt. Taki biznesowy gangbang xD.

 

Ale to nie wszędzie tak działa. Mogłem niedawno zmienić formę współpracy z obecną firmą  na consulting. Stawka rzędu 550eur dziennie i możliwość pracy zdalnej z dowolnego kraju EU. Brzmi nieźle? Może i tak, ale ze względu na specyfikę mojej działalności nie mógłbym w łatwy sposób wyskalować biznesu w taki sposób aby mieć przynajmniej kilku klientów jednocześnie. A z kontraktu bardzo łatwo jest wylecieć jak coś się u klienta zacznie sypać.

 

Jedyny sposób to zatrudnienie pracowników którzy byliby w stanie wykonać robotę za mniej  moja wynegocjonowana stawka i skupić się na zarządzaniu podwykonawcami + na szukaniu innych zleceń co nie jest wcale takie proste. 

 

Pozostałem więc na 'bezpiecznym' etacie. Etat jest na tyle bezpieczny, na ile są warte nasze umięjetności na rynku. Nigdy nie można o tym zapominać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie mam update :)

Gastro siada mocno, więc tak jak mówiłem postanowiliśmy otworzyć ten sklep na allegro.

Pierwsza doba właśnie mija od aktywacji konta i powiem wam że było 5 klientów. Kupili za 200 coś złotych rzeczy więc po odliczeniu kosztów zostało 40kilka złotych. 

 

Wiem ,że to śmieszne pieniądze lecz jak na 1wszy dzień uważam że spoko i widzę w tym potencjał.

 

w końcu po kilku ładnych tygodniach nie jestem na minus ani na zero ( jak w gastronomii ostatnio ) więc widzę jakieś światełko w tunelu. Kurczę dobrze jest wychodzić  w końcu na lekki plus :)

 

Mam nadzieję że to fajnie ruszy i za kilka dni będą zarobki na czysto ze 100 zł.  Kurde super by było.  Bym w końcu się przebranżowił powoli i mógł patrzeć w przyszłość jakoś w końcu bardziej optymistycznie. Mówić  jakoś to będzie,  rozkręci się,  damy radę jakoś wyjść z tych długów z gastro.

 

Mam nadzieję że tak będzie i szukam pozytywów- dzisiejszy to w końcu cokolwiek na plus, nawet te śmieszne 40zl.

 

pozdrawiam :)

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.