Skocz do zawartości

Skandal - kobieta z Rady Konsultacyjnej Strajku Kobiet musiała pracować


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, Obliteraror napisał:

"Wydawało mi się, że właściciele mają wartości, którymi kierują się w życiu, okazało się zupełnie inaczej"

To taki mindfuck jaki masz gdy czytasz "Antymachiavella" i biografie autora.

A swoją drogą to częsty problem. Masz masę organizacji charytatywnych które robią na tym biznes. 
"Pomagamy dzieciom niepełnosprawnym w Indiach" i w realu "sami je takimi czynimy bo dzięki temu ładujecie w nas kasę" 

 

2 minuty temu, mac napisał:

@Libertyn ty pracujesz gdzieś, czy to jakaś twoja teoria? Masz w pracy zadania priorytetowe i poboczne. Żaden szef nie każe czyścić kibla, kiedy klienci przychodzą.

Problem jest gdy np. jesteś sam, szefa nie ma i szef wymaga tylko byś obsługiwał klientów i by kibel był czysty. 
To jak to zorganizujesz to już twoja sprawa. Ty podejmujesz decyzje. Czy będziesz robił to po pracy albo przed nią? A może w trakcie?

Miałem szefa który wpadł na cudowny pomysł płacenia prowizyjnego od sprzedaży. Szkopuł w tym że ja nie pozyskiwałem kupców a robił to on. Ale gdzieś wyczytał że to motywuje do lepszej pracy.

Ja tylko tworzyłem produkt według jego wytycznych.
A jego motto "Klienci to idioci" "Bazujemy na marketingu szeptanym" "Ilość , nie jakość"

2 minuty temu, mac napisał:

 

Jeżeli tak zrobisz to jesteś po prostu debilem.

Są też i tacy. Pracowałem w firemce która miała "magazyn" zawalony szmelcem którego nie można było sprzedać za normalną cenę "bo trochę nieaktualne". Nie dało się też tego wyrzucić "To kosztowało 2 k złotych" ani sprzedać za półdarmo jako towaru wybrakowanego. By uściślić, były to książki.

Zatem. Jest zamrożony pieniądz, zawalony magazyn, brak opcji magazynowania nowych rzeczy. Działanie Just in Time. Rozkładanie rąk przed klientem bo nie mamy tego co chce, rozkładanie rąk przed szefem bo nie przewidzieliśmy że dziś klienci będą chcieli 10 Y i 8X zamiast 8Y i 10 X jak zazwyczaj. Jakby był ten chrzaniony magazyn dostępny to dałoby się to jakoś optymalizować, a nie w połowie dnia nagle grzać do hurtowni bo dany produkt za szybko zszedł.

2 minuty temu, mac napisał:

Dwa, najczęściej szefa w barze nie ma, tylko po pewnym czasie dobrego pracownika się zostawia, ewentualnie delikatnie koryguje.

Nawet najgenialniejszy pracownik nie może nic przy debilnym zarządzaniu lub jego braku. Wielu przedsiębiorców  się do tego nadaje.

Masz nieraz świetnego specjalistę, który zupełnie nie ogarnia zarządzania zespołem, nie ma kompetencji liderskich, ale wszelkie sugestie traktuje jak atak

2 minuty temu, mac napisał:

Powiesz mi, pracujesz, czy nie?

W chwili obecnej uderzam w branże gdzie januszerii za wiele nie ma, kompetencje są jasne, a zespoły składają się z ludzi którzy się uzupełniają. Nie pracuje, przebranżawiam się
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Red exPUA napisał:

jest to piekło kobiet, one już nawet dupy nie muszą dawać, wystarczą foty i firmy sypią hajsem.

Dlatego pytam po raz kolejny - kto do tego się przyczynił? Panie same wymyśliły, rozkręciły ten biznes i utrzymują się na rynku jak perepetum mobile? Czy jednak mają odbiorców w postaci wielbicieli, którzy stymulują ten proceder?

 

A skoro uświadamiają sobie, że wystarczy kawałek mięsa rzucić na insta coś tam (nie mam, nie znam dokładnie mechanizmu działania) a będzie odzew rzeszy napalenców, a przy tym łechtanie ego i świetny zarobek to jak tu nie dostrzec winy mężczyzn???

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Redbad napisał:

Dlatego pytam po raz kolejny - kto do tego się przyczynił? Panie same wymyśliły, rozkręciły ten biznes i utrzymują się na rynku jak perepetum mobile? Czy jednak mają odbiorców w postaci wielbicieli, którzy stymulują ten proceder?

 

A skoro uświadamiają sobie, że wystarczy kawałek mięsa rzucić na insta coś tam (nie mam, nie znam dokładnie mechanizmu działania) a będzie odzew rzeszy napalenców, a przy tym łechtanie ego i świetny zarobek to jak tu nie dostrzec winy mężczyzn???

Nie wiem. Nie szukam winy, bo analizowac mozna kazde zjawisko spoleczne i zrobic na tym profesurę, ale jebać to. Trzeba zrobić swoje i żyć tak aby być przykładem dla innych. a mi to nie przeszkadza, ze laski dostaja kase za pokazanie czegos na instagramie. One tez chca godnie zyc. nikomu krzywdy nie robią, a nawet fajnie miec taka dupę co zarabia na insta. ładna, wypoczęta...a nie zatyrana staruszka z biedry.

5 minut temu, Perun82 napisał:

Moja ptaszyna jest za mała na takie latanie:)

oj tam oj tam

Edytowane przez Red exPUA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn dzięki za rozszerzenie. To już lepsze przykłady. Zgadzam się. Tak jest w istocie. Można wrócić do tej kobiety z wywiadu i dopytać, o co tam chodziło, bo może się zapętliła i mocno uprościła rzeczywistość. Zrobiła z siebie idiotkę, a może prawda to odcień szarości, jak zwykle. Prawda, prawda, trzeba mniej jechać, tylko określić, o co tam chodziło konkretnie w jej sytuacji. Na bazie jednej wypowiedzi nie można do końca ocenić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmywak, sala, kible - (prawie) normalka w gastronomii. W sumie rozumiem jej ból, niemniej sposób, w jaki o tym opowiada, świadczy, jak bardzo oderwana jest od rzeczywistości. A mowa tylko o gastronomii dla japiszonów. A magazyny? Fabryki? Oj, coś czuję, że jeszcze nie raz Julka uderzy w płacz, gdy przekona się, że życie to nie tylko manify i lajkowanie inicjatyw Kolektywu.

Edytowane przez zychu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Red exPUA napisał:

wiem. Nie szukam winy, bo analizowac mozna kazde zjawisko spoleczne i zrobic na tym profesurę, ale jebać to. Trzeba zrobić swoje i żyć tak aby być przykładem dla innych. a mi to nie przeszkadza, ze laski dostaja kase za pokazanie czegos na instagramie. One tez chca godnie zyc. nikomu krzywdy nie robią, a nawet fajnie miec taka dupę co zarabia na insta. ładna, wypoczęta...a nie zatyrana staruszka z biedry.

Ale ja właśnie analizuje powstawanie tego jak to nazwałeś - zjawiska. Staram się wykazać korelację między męska atencją a insta kobietami z ego i wymaganiami aż do księżyca. Nie winię tych dziewczyn, bo potrafią odnaleźć się w sytuacji i jeszcze na tym zarobić. Ale instagramowa sława uderza do głowy i ma negatywne objawy w relacjach z mężczyznami. Z tym, że to nie mój problem, bo takie kobiety to nie mój target.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Redbad napisał:

Ale ja właśnie analizuje powstawanie tego jak to nazwałeś - zjawiska. Staram się wykazać korelację między męska atencją a insta kobietami z ego i wymaganiami aż do księżyca. Nie winię tych dziewczyn, bo potrafią odnaleźć się w sytuacji i jeszcze na tym zarobić. Ale instagramowa sława uderza do głowy i ma negatywne objawy w relacjach z mężczyznami. Z tym, że to nie mój problem, bo takie kobiety to nie mój target.

Ej... weź Ty zluzuj i wymień tampon. Czy ja ci bronie analizować? Tylko napisałem, że ja tego nie robię.

15 minut temu, spacemarine napisał:

Tutaj pełny wywiad z Panią, niezłe jaja. Miejsce w radzie dostała od swojego chłopaka, czyli ten sukces również zapewnił jej facet, komedia.

Jej Chłopak to tak naprawdę jeden z naszych, specjalnie dał jej to miejsce, aby to wyszło i ośmieszyło ten lewacki ruch :)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odejdźmy od tej wojenki płciowej, bo już widzę takich co się smieją a sami niedawno narzekali na analogiczne sytuacje.

Jedną z przyczyn patologii na rynku pracy jest nasze podejście do niej.
"Szanuj pracę, wyciskaj 110% normy, okaż wdzięczność"  "Praca wyznacznikiem Twojej wartości jako człowieka". Czy jakikolwiek Niemiec by tak powiedział?
Powinno być "Rób swoje jak najlepiej możesz"
Mój kuzyn szefowi mieszkanie wymalował. W ramach "pomocy"
Wyobraźmy sobie że to facet i w ten sam sposób gada o swoim małżeństwie. Czy byśmy go krytykowali? Śmiali się że kornie nie siedzi pod pantoflem a się buntuje? Nie.

Mamy rynek pracy zdominowany w wielu przypadkach przez pantoflarzy i posiadaczy pantofla. Cierpi na tym innowacyjność (Większość innowacji to nie jest pan z dużym budżetem siedzący w centrum R&D, a raczej pan Hono Honoshita który siedząc przy produkcji wpadł na pomysł że można coś zoptymalizować) U nas pan Hono byłby często zgaszony. W Japonii pan Hono ma wpływ na realne zmiany.
Cierpi na tym nasza psychika. Cierpią na tym same firmy bo właściciele pantofli wydają tysiące na marketing w formie makulatury (ilu z Was wymieniło drzwi wejściowe dzięki obejrzanej ulotce?, ilu podpisało umowę w sprawie internetu?)
Pracodawca nie może być na ołtarzu, a pracownik w rynsztoku. Są sobie równi. Pracodawca ma pieniadze ale nie ma sił przerobowych. Pracownik mu swoje dostarcza i pozwala pozyskać więcej kapitału. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Red exPUA napisał:

Ej... weź Ty zluzuj i wymień tampon. Czy ja ci bronie analizować? Tylko napisałem, że ja tego nie robię.

Ale ja jestem wyluzowany, bez urazy. Chciałem wytłumaczyć o co mi chodziło, bo zarzucono mi nowomowę, a wydaje mi się, że poruszyłem rzeczy oczywiste.

 

Tyle ode mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn patologie rynku pracy sięgają znacznie głębiej niż podejście moim zdaniem. Przede wszystkim idea podatku dochodowego, brutto-brutto, ogromne koszty zatrudnienia, szczególnie przy uruchamianiu nowej działalności. Pracownik, który zarabia 3 koła na rękę musi wypracować minimum 6 koła, żeby to miało ręce i nogi, dlatego absolutnie nikt nie będzie się litował, tylko wyciskał wszystko, co się tylko da. Innowacyjność wprowadzasz tylko we własnym biznesie, jak sam robisz coś. Jeżeli nie ma wynagrodzenia, a w Polsce za poświęcenie nie ma to nie robisz, bo po co. Pracownik i pracodawca niestety nie są sobie równi. Można zaklinać rzeczywistość, ale to zupełnie inna bajka. Kapitał, know how, umiejętności, cała infrastruktura to zapewnia pracodawca. Poza tym pracownika można zastąpić najczęściej 1:1, a pracodawcy nie zastąpisz tak szybko, może w niektórych przypadkach w ogóle, jeżeli to wiedza unikalna, jakieś mocne podejście do zarządzania. Dopiero masa pracowników jest równa pracodawcy, ale nie 1:1. Pracownik nie zastąpi też pracodawcy w żadnych warunkach. Od razu się zesra.

 

W Japonii przestawili energię na korpo, to nie przynosi im dodatkowej cnoty. Im się wręcz kulturowo nakazuje poświęcenie w pracy. Czy to jest pozytywny przykład? Japonia ma mnóstwo problemów społecznych. Wielu byśmy nie chcieli u siebie. Jedna rzecz dobrze, druga źle, jak wszędzie.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, mac napisał:

@Libertyn patologie rynku pracy sięgają znacznie głębiej niż podejście moim zdaniem. Przede wszystkim idea podatku dochodowego, brutto-brutto, ogromne koszty zatrudnienia, szczególnie przy uruchamianiu nowej działalności.

Podatek dochodowy masz nawet w Hongkongu(jako mieszkaniec a nie spółka offshore)
Koszty zatrudnienia to pensja i podatki i składki. Podatki i składki nie są stałe a wyliczane od pensji.
Przy uruchamianiu nowej działalności zawsze było ciężko. Zawsze trzeba było żyłować albo wchodzić z dużym kapitałem. Nigdy nie było tak że z głupia frant otwierałeś firmę i kosztów nie było. Koszty nieraz generowałeś sam
 

2 minuty temu, mac napisał:

 

Pracownik, który zarabia 3 koła na rękę musi wypracować minimum 6 koła, żeby to miało ręce i nogi, dlatego absolutnie nikt nie będzie się litował, tylko wyciskał wszystko, co się tylko da.

Człowiek orkiestra zawsze jest gorszy od orkiestry umiejętnie dyrygowanej

2 minuty temu, mac napisał:

Innowacyjność wprowadzasz tylko we własnym biznesie, jak sam robisz coś.
 

Bajka. Przeważnie nie ma takiej opcji bo nie idziesz w nowym kierunku, tylko idziesz utartym szlakiem. Nie tworzysz sklepu tylko wykorzystujesz już utworzony. Innowatorów jest co kot napłakał

2 minuty temu, mac napisał:

Jeżeli nie ma wynagrodzenia, a w Polsce za poświęcenie nie ma to nie robisz, bo po co.

Dokładnie. Chyba ze jestes zakompleksionym frajerem który robi za półdarmo

2 minuty temu, mac napisał:

Pracownik i pracodawca niestety nie są sobie równi. Można zaklinać rzeczywistość, ale to zupełnie inna bajka.

Z punktu widzenia klienta mam inne wnioski. Co mi po tym ze wejdędo firmy X jak mnie nikt nie obsłuży?

2 minuty temu, mac napisał:

Kapitał, know how, umiejętności, cała infrastruktura to zapewnia pracodawca.

Linia produkcyjna przy której nikt nie siedzi jest guano warta. Bo przynosi straty

2 minuty temu, mac napisał:

Poza tym pracownika można zastąpić najczęściej 1:1

Oczywiscie. W najprostszych trywialnych pracach. Są tacy których nie zastąpisz albo będziesz błagał i płakał by znaleźć zastępstwo

2 minuty temu, mac napisał:

, a pracodawcy nie zastąpisz tak szybko, może w niektórych przypadkach w ogóle, jeżeli to wiedza unikalna, jakieś mocne podejście do zarządzania.

Przeważnie jednak tak nie jest. Przeważnie masz Pana od X który robi firmę robiącą XYZ. Za Y i Z odpowiadaja pracownicy. 

2 minuty temu, mac napisał:

Dopiero masa pracowników jest równa pracodawcy, ale nie 1:1. Pracownik nie zastąpi też pracodawcy w żadnych warunkach. Od razu się zesra.

Większość pracodawców to pracownicy którzy założyli firmę. Kogoś zatrudnili i próbują z lepszym lub mniejszym skutkiem nimi zarządzać. Jak masz "szefa wszystkich szefów" który jest idiotą w rzeczach do których Cię zatrudnił to to jest wręcz śmieszne. Co innego, jak masz płaską strukturę. I szef zamiast być alfą i omegą jest po prostu specjalistą dającym Ci przestrzeń do robienia Twojej roboty.

2 minuty temu, mac napisał:

W Japonii przestawili energię na korpo, to nie przynosi im dodatkowej cnoty. Im się wręcz kulturowo nakazuje poświęcenie w pracy. Czy to jest pozytywny przykład? Japonia ma mnóstwo problemów społecznych. Wielu byśmy nie chcieli u siebie. Jedna rzecz dobrze, druga źle, jak wszędzie.

A nie można brać samych dobrych rzeczy? Podejść jest wiele.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Libertyn napisał:

Koszty zatrudnienia to pensja i podatki i składki. Podatki i składki nie są stałe a wyliczane od pensji.
Przy uruchamianiu nowej działalności zawsze było ciężko. Zawsze trzeba było żyłować albo wchodzić z dużym kapitałem. Nigdy nie było tak że z głupia frant otwierałeś firmę i kosztów nie było.

Z punktu widzenia klienta mam inne wnioski. Co mi po tym ze wejdędo firmy X jak mnie nikt nie obsłuży?

A nie można brać samych dobrych rzeczy? Podejść jest wiele.

Jeżeli zatrudniasz to musisz zatrudnić na minimalną, a to 3100 zł około brutto-brutto, a pracownikowi spada 1900 zł około na rękę. To jest patologia, o tym mówię. Pracownik widzi 1900, pracodawca widzi 3100. Jeżeli twoja praca nie przekracza 3100 to nie opłaca się zatrudniać. Ty pracujesz na 1900 i ciągle masz konflikt interesów przez narzut systemowy.

Uruchamianie działalności to ryzyko i tu już nie ma równowagi pomiędzy pracownikiem, a pracodawcą, bo to pracodawca ponosi 100% ryzyka i musi wypłacać hajs w terminie.

Klient w tych czasach może zostawić zamówienie mailowo, ewentualnie na kartce rozpisać. Pracownik w wielu branżach jest całkowicie zbędny, promuje się automatyzację sprzedaży, a nawet boty do obsługi czatów. Przykład Orange na obsłudze klienta. Linię produkcyjną możesz sprzedać. Przedsiębiorca i tak wyjdzie na zero lub na plus. Pracownik bez linii produkcyjnej w niektórych województwach zostaje z ręką w nocniku. Kto tutaj komu robi straty tak naprawdę? Żyjemy w świecie powiązań ekonomicznych, to jasne, natomiast odgrywamy pewne role. Pracownik odgrywa rolę i pracodawca. Im lepiej zagrana, tym lepiej dla całokształtu. Niestety patologia w miejscu zatrudnienia to jedna sprawa, zmiany technologiczne, społeczne to kolejne, a polityka i prawo to jeszcze coś innego. Wszystko na siebie wpływa, ale idea pozostaje taka sama cały czas. Biznes prowadzisz, żeby zarobić, a nie tracić. Jeżeli system wymusza ogromne koszty zatrudnienia automatyzujesz, zwalniasz, zmieniasz strukturę. Jeżeli to nie wychodzi wychodzisz zupełnie z tej bajki i sam się gdzieś zatrudniasz zmęczony. Pracownik najczęściej nie ma możliwości wielkich negocjacji z pracodawcą i stąd wynika ogólna pozycja, tło pracownika. To pracodawca wystawia ogłoszenie, że kogoś szuka, a nie pracownik, że z wielką powagą zgłasza własne umiejętności. To jest margines.

 

Nie można brać tylko dobrych rzeczy, bo tak świat nie działa, chociaż pomarzyć można. Jeżeli coś zmieniasz to zawsze masz plus i minus. Tego nie przeskoczysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Personal Best napisał:

AHAHAHA właściciele wegańskich "restauracji" mają jakieś szczególne właściwości i jej się coś wydawało w związku z tym.
Jasne, że mają takie właściwości - wiedzą co chcą jeść ich klienci i na co jest dobra koniunktura.
No chuj, mnie już rozwala ten głos z pretensjami do całego świata.
Powinna się spiknąć z Bosakiem on też nigdy nie pracował tylko tańczył a później posłował. Moim zdaniem czeka ją taka sama ścieżka kariery.

No i tu się mylisz. 

1. Bosak nie narzeka, że go ktoś wykorzystywał. Kiedy jeszcze nie był posłem, mówił, że świadomie ogranicza potrzeby i konsumpcję. Zadowala się tym co ma.

Pracował jako poseł, jako naprawdę młody człowiek. 

Tańcował jak to napisałeś. Oczywiście to źle o nim świadczy, że jak wpadły mu pieniądze to nie wziął auta na kredyt i kawalerek we franku. Pieniądze jakie zarabia się w takich programach pozwalają na kilka lat(!) jeśli ktoś jest samotny i żyje jak przeciętny polak.

Jest instruktorem żeglarstwa i innych sportów. Pracował w wakacje w Chorwacji. Szkolił Polaków, którzy jeździli tam na wakacje. 

 

We mnie większe obrzydzenie budzi, ktoś kto ślizgał się od posady do posady zanim został posłem po różnych instytucjach państwowych niż osoba, która wykonywała takie sobie zajęcia.

 

@mac pracownik też może zgłaszać chęć pracy. To u nas jest takie siedzenie za szafą trochę. Ludzie się wstydzą, że chcą zarabiać, robić coś fajnego. Musi przyjść jakiś organizator i odgórnie przydzielić odcinek do pracy. Z zazdrością patrzę na targi w Niemczech. Tam jest normalne, że są ściany z płyty pilśniowej i wystawcy (nie każdy pracodawca) i zainteresowani pracą (tu może być odwiedzający albo pracownik firmy) wieszają ogłoszenia. Wszystko schludnie nikt nie zrywa, wiszą sobie kartki głównie a4, przypięte pinezkami (nawet tych głupich pinezek nikt nie ruszy). Ogłoszenia dotyczą konstruktorów, programistów, ale i managerów. Na jednej tablicy ogłoszenia pracodawców, na drugiej CV i obok list motywacyjny. Nikomu nie przeszkadza, a za chwilę rozpoczyna się hala z naprawdę imponującymi technologiami przemysłowymi. Nikt się nie krępuje napisać, że szuka pracy bo chciałby zarabiać więcej/ przeprowadzić się (widziałem nawet ogłoszenie, że ktoś rozważy dowolną pracę w miejscowości nad morzem, bo chciałby się przeprowadzić, bo odchował już dzieci. CV imponujące). 

 

Edytowane przez Piter_1982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im bardziej naciskanie, że kobiety bez facetów nie są w stanie zrobić kariery tym bardziej będą udowadniać wam, że się mylicie i tym samym będzie mniejsze zainteresowanie wami, a większe szefem firmy i jego marzeniami i celami.

Uważajcie na to co mówicie bo to dokłada się do sprzężeniu zwrotnego w postaci - nie chcę dzieci, nie chce faceta chce być królową życia i być niezależna.

 

Potem - "czemu mnie nikt nie chce", "gdzie te kobiety, które chcą ogniska domowego".

 

Nie ma, bo wmawiacie im, że same do niczego dość nie mogą. 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Piter_1982 napisał:

No i tu się mylisz. 

1. Bosak nie narzeka, że go ktoś wykorzystywał. Kiedy jeszcze nie był posłem, mówił, że świadomie ogranicza potrzeby i konsumpcję. Zadowala się tym co ma.

Pracował jako poseł, jako naprawdę młody człowiek. 

Tańcował jak to napisałeś. Oczywiście to źle o nim świadczy, że jak wpadły mu pieniądze to nie wziął auta na kredyt i kawalerek we franku. Pieniądze jakie zarabia się w takich programach pozwalają na kilka lat(!) jeśli ktoś jest samotny i żyje jak przeciętny polak.

Jest instruktorem żeglarstwa i innych sportów. Pracował w wakacje w Chorwacji. Szkolił Polaków, którzy jeździli tam na wakacje. 

 

We mnie większe obrzydzenie budzi, ktoś kto ślizgał się od posady do posady zanim został posłem po różnych instytucjach państwowych niż osoba, która wykonywała takie sobie zajęcia.

 

 

Ale ta lasia tez chce być jak Bosak, też chce tak pracować jako "młody poseł". Inny jest tylko kolor katapulty która ma ich tam wynieść.
Co znaczy że mówił, że świadomie ogranicza potrzeby i konsumpcje. Jakie w ogóle  to ma znaczenie co Bosak powiedział albo ktokolwiek inny. Liczy się to co zrobił.  Brał hajs , równiutko robiąc z siebie idyotę i małpę od tego "złego TVN" od "Gwiazdy Śmierci" a nie za to, że miał tam swój autorski program publicystyczny gdzie "miadżył lewactwo" lub chociażby żelaznologikował. 
Fajnie, że jest instruktorem żeglarstwa . Może ta kwoka jest instruktorem tańca na rurze. To niewiele zmienia. Nadal wstyd że tacy ludzie znajdują się w polityce.
Oczywiście że ludzie którzy ślizgają się po róznych instytucjach państwowych też są obciachowe. 

Szanuję ludzi jak Sławomir Mentzen. On naprawdę idąc do polityki więcej może stracić niż zyskać i to jest ideowa postawa która budzi mój podziw. Czy takich ludzi jest więcej w Konfie , Lewicy czy gdziekolwiek indziej? Czy jest jakaś partia która się na tym tle chlubnie wyróżnia?
Lasia jest produktem naszych czasów tak jak kiedyś byli nim Bosak , Sławku Nowaku i wielu innych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.