Skocz do zawartości

Mam covid, przemyślenia i obserwacje


Rekomendowane odpowiedzi

20 godzin temu, yrl napisał:

Zdrowia życzę. Ja w lutym miałem najgorsze przeziębienie w historii. Ciekawe czy był to covid

 

Całkiem możliwe. Mnie złapało w połowie lutego. Wysoka gorączka powyżej 39 stopni i suchy uporczywy kaszel. Lekarz stwierdził zapalenie oskrzeli. Po 5 dniach było po wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miesiąc temu, miałem kij wie co bo leczenie przez teleporady. Co dzień sprawdzałem smaki. Smak czułem cały czas, znajomy z którym miałem styczność zachorował. Podejrzewamy, że go zaraziłem. Bo on był pierwszy, a potem reszta rodziny. On stracił smak, ale rodzice już nie. Testy zrobili rodzicom tylko dla tego, że on był pozytywny.

 

Ja wcinałem dużo kiszonek i się wysypiałem. Potliwość na maksa. Łącznie z pościelą wszystko mokre,również napadowe cieknięcie z nosa, 

 

ps. Polecam "Gambit królowej", na Netflixie i oczywiście zdrowia życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Natii napisał:

więc nadal to obowiązuje, to nie jest tak, że masz kwarantanne ileś dni i możesz sobie wyjść.

Wczoraj rozmawiałem z miłą panią z sanepidu i mówiła odwrotnie, 10 dni nie kwarantanny tylko izolacji, bo mam wynik pozytywny, w ostatnim dniu dzwonię do przychodni, bez badania jak nie mam objawów wypuszczają mnie do ludzi. 

 

 

 

Dużo osób pisało tak jak ja, to skąd masz ten dziwny sanepid u siebie? ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Turop napisał:

Wczoraj rozmawiałem z miłą panią z sanepidu i mówiła odwrotnie, 10 dni nie kwarantanny tylko izolacji, bo mam wynik pozytywny, w ostatnim dniu dzwonię do przychodni, bez badania jak nie mam objawów wypuszczają mnie do ludzi. 

Ciekawe ile cwaniaków dostanie "covido perpetuo" i dożywotnie L4 :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Turop napisał:

Dużo osób pisało tak jak ja, to skąd masz ten dziwny sanepid u siebie? ?

Tak było jakiś czas temu. Albo info stare, albo pani w sanepidzie nie jest na bieżąco (co wcale nie jest dziwne, a raczej notorycznie spotykane w różnych instytucjach).

 

Mam kolegę w policji i akurat czasami jeździ sprawdzać ludzi na kwarantannie, jest dokładnie jak mówisz. Poza tym schodzeniem w nocy ze śmieciami. Jakby cię ktoś przydybał to miałbyś nieprzyjemności. Masz nagrana ta rozmowę?

 

Siedzieć to mus. On mówił, że właśnie jakiejś babce wyrzucili śmieci i robili zakupy. Bo rodzina cała dostała też bana na wychodzenie. 

8 minut temu, BumTrarara napisał:

Ciekawe ile cwaniaków dostanie "covido perpetuo" i dożywotnie L4 :D

 

 

Nie ma dożywotnich L4 co najwyżej renta. Ale zanim to się stanie to szaman uzdrowiciel wszystko naprostuje. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Natii napisał:

Sanepid mnie poinformował, że koniec kwarantanny jest dopiero po teście negatywnym, więc nadal to obowiązuje, to nie jest tak, że masz kwarantanne ileś dni i możesz sobie wyjść.

Aha i to też nie wygląda w ten sposób, że sanepid "zleca" mi testy, ale mam dostać telefon, kiedy przyjedzie do mnie do domu osoba w celu pobrania wymazu.

No chyba, że byłeś na kwarantannie, ale nie miałeś robionego testu, który wyszedł pozytywnie, to może wygląda to inaczej.

Nie wiem o co tutaj chodzi, ale Twój sanepid chyba Cię nieźle wkręca, bo na koniec izolacji, czy kwarantanny nie ma już żadnych testów. Albo mają wielki burdel, albo działają bezprawnie. Nowe przepisy obowiązują już od ponad 2 miesięcy. Tak jak opisałem wyżej mnie wypuściło nowe rozporządzenie. I na tej podstawie dostałem pismo z Sanepidu, że mnie zwalniają, bez konieczności kolejnego testu. Więc tam dzwoń i zjeb ich za to. Powinnaś być już dawno po.

 

Teraz chyba lekarz rodzinny decyduję o przedłużaniu izolacji? Czy coś pomyliłem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, zychu napisał:

O Boże... No dobra, na spokojnie.

 

Żeby nie było - jeżeli uważasz, że masz Covid i lżej ci z tą świadomością na sercu - okej, niech ci będzie.

 

Ja powiem tylko tyle, że utrata powonienia, smaku, przemęczenie, katar, drapanie w gardle, ból mięśni, a także problemy z oddychaniem i nadmierna potliwość - to wszystko są objawy, które mogą występować np. przy grypie czy zapaleniu oskrzeli.

 

Miałem bardzo podobną przypadłość rok temu - wypisz wymaluj Covid. Tyle że na covid nie było jeszcze mody (jesień 2019), więc pani doktor zdiagnozowała ostre zapalenie oskrzeli. Dziś jak nic miałbym Covid.

 

 

 

Mnie chwyciło rok temu jakieś naprawdę ostre świństwo na jakieś 6 dni przed Świętami Bożego Narodzenia . Podejrzewam, że Covid. Zresztą pojawiały się informacje, że  prawdopodobnie koronawirus jest w Polsce od końcówki listopada 2019 roku a nie jak widnieje oficjalnie ,że w marcu . Choroba utrzymywała się u mnie przez jakieś 2,5 tygodnia. Ostatni raz byłem przeziębiony w 1 klasie liceum. W okresie gimnazjum czy w podstawówce często byłem przeziębiony, ale nigdy tak mocno. 

 

Objawy jakie miałem to : 

 

- naprawdę ostry ból gardła, w ogóle prawie nie mogłem mówić bo miałem jakby mocną chrypę i mówiłem tak cicho i nie wyraźnie, że rodzina już chciała dać mi kartkę ,żebym na niej pisał czego potrzebuję.  Musiałem jeść dużo miodu i pić wodę zmieszaną również z miodem. Dzięki temu mogłem mówić normalnie po 5 dniach. 

- niesamowite zmęczenie i rozbicie. Oprócz siedzenia i gapienia się w telewizor nic nie byłem w stanie więcej robić. 

- Bóle głowy i taka jakby migrena.  Nie byłem w stanie siedzieć w miejscu, gdzie jest trochę hałaśliwie bo głowa nie wytrzymywała. 

- gorzej słyszałem chociaż uszy mnie raczej nie bolały.  Nie było żadnej przyjemności ze słuchania muzyki 

- gardło i tak jakby cała klatka piersiowa mnie mocno łaskotała , w dodatku jeszcze przy tym duszności. Przez to cały czas chciało mi się tylko kaszleć.. Musiałem gardło i klatkę piersiową smarować co 3-4 godziny VapoRubem . To jako jedyne pomagało i dzięki temu przestawało mnie łaskotać. Jak maść na ciele wyschła to łaskotanie wracało.  Te łaskotanie ze wszystkich objawów było najgorsze. 

- Mocny katar , taki wodnisty raczej. 

- Węch oraz smak też niemal prawie straciłem. W sensie, że węchu w ogóle nie miałem a smak też jakiś dziwny, iinny niż zawsze. Wszystko smakowało jakbym jadł troszeczkę przyprawiony papier

- miałem płuca zawalone wydzieliną. To się chyba nazywa flegma. Wypluwałem ją z gardła dużymi ilościami. 

- pociłem się. Najgorzej podczas snu. Kiedy wstawałem rano to cała piżama mokra. Nawet pościel na której spałem wilgotna. Podczas dnia potliwość na pewno mniejsza, ale też była obecna

- gorączki akurat chyba nie miałem.  Ale chyba Covid nie zawsze daje taki objaw.  Jednak czułem się jakbym miał ze 39 stopni gorączki 

 

 

Edytowane przez Everson
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turop Dzisiaj uczucie zatkanego nosa ale bez kataru, ogólne zmęczenie, ból mięśni, jeju i tak mi się spać od 18 chce... usnęłam na godzinę, szykuję małej mleko na noc i idę dalej spać. Zawsze szłam spać koło 23.

I drapanie w gardle miałam po południu.

Zobaczymy co to...

 

Chorowałam z 2razy w życiu na anginę, raz jakieś przeziębienje większe, a tak to jakieś osłabienie na dzień.

 

Ale spać mi się tak, że szok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, JudgeMe napisał:

A czy odczuwałeś jakieś mdłości?

W późniejszym okresie krótko rano, zaraz jak wstanę. 

 

15 godzin temu, Lalka napisał:

Ale spać mi się tak, że szok.

Zasnąłem koło 24, obudziłem się o 12 , coś jest z tym zmęczeniem, bo spania po 12 godzin nigdy nie miałem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siostrze pielęgniarce test wykazał (bezobjawowego) covida. Kwarantanne, która już się kończy,  odbyła z matka 60+/+ nadciśnienie, koniec kwarantanny a ta pozostaje "rześka i zdrowa jak panienka chlebowa". Policja była tylko raz, aplikacji nie ściągały. Albo testy maja wadliwe albo to nie jest aż tak zaraźliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.11.2020 o 14:06, Piter_1982 napisał:

Tak było jakiś czas temu. Albo info stare, albo pani w sanepidzie nie jest na bieżąco (co wcale nie jest dziwne, a raczej notorycznie spotykane w różnych instytucjach).

 

Nie miałam ostatnio czasu pisać, ale wielkie dzięki za info. Jak się okazało faktycznie przekazano mi złą ( jak się okazało przestarzałą) informację w sanepidzie, choć pani z którą gadałam teraz powiedziała, że to oczywiście  niemożliwe, że ktoś mi tak powiedział, także tego już nie skomentuje...

Ale w każdym razie już się kilka dni temu ostatecznie wszystko wyjaśniło i nie muszę robić powtórnego testu.

Swoją drogą się wkurzyłam bo bajzel w tym sanepidzie to mają niezły jak się okazuje i  nieaktualne informacje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

U mnie od początku listopada zaczęła się niewielka gorączka.ot 37.5 i b.szybko zbijana paracetamolem.Po 6 h od nowa.37.5. Dwie noce kaszel. Spacyfikowany syropem. Łeb nie bolał.Zatoki też nie. Węchu nie straciłem.lekko może był upośledzony.na alkohol brak ochoty.Dość poważne osłabienie. Jednej nocy "mroczki" ( oba dwa) przed oczami. Prawie spłynąłem po ścianie.

Około 2 tyg. zmęczenie. Tylko bym spał. Z tych 2 tyg.pamiętam, że co sie nie obudzilem to na Fox-ie "Gwiezdne wojny" leciały.

Nie byłem kierowany na testy.Ale księgowa i sekretarka wynik pozyt. Plus kilka innych osób z otoczenia.

cholera wie czy to u mnie byl covid...

Pozostała silna "mgła"(text sekretarki: "u mnie tego nie zauważyłam, ale ja zawsze przyjebana byłam troche").problemy z koncentracją i ból w klatce piersiowej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba mam i ja. 
Zaczęło się w minioną sobotę obudziłem się połamany z obolałym i zmęczonym ciałem, gorączką i delikatnym kaszelkiem z gardła. Temp 37,8 no i ogólnie leżałem cały dzień taki zblazowany. Nie brałem żadnych przeciwbólowych/gorączkowych aby organizm jak najlepiej zwalczał wirusa czy co tam we mnie było. 

 

W niedzielę nadal to samo zblazowanie, temp 37,5 już mocniejszy kaszel z głębi gardła nadal nic nie brałem 

 

W poniedziałek nadal rozbicie, zmęczenie temp 37,2 i już takie nie miłe uczucie w piersi i mocniejszy kaszel przy którym czułem jak by mi ktoś od środka szczotką drucianą przeciągał podczas kaszlu. 

Straciłem też węch, czosnek, ocet, kawa i nic nie czuję. 

Ale ogólnie temp po południu mi spadłą na 37 więc myślę sobie już lepiej nie byłem też już tak obolały. 

Jednak ten kaszel mnie trochę martwił do tego w nocy temp wzrosła mi do 37,7. 

W nocy nie mogłem spać, było mi raz gorąco raz zimno nie spałem do wtorku 7 rano więc zadzwoniłem do przychodni i umówiłem się na "wizytę" Po czasie zadzwonił lekarz i mówię co jest "5" 
Więc zapisał mi lek przeciw wirusowy, antybiotyk, suplement na gardło, syrop p/kaszlowy, oraz Polopiryne C jako przeciwgotączkowe i, że można zbić. 

 

Wziąłem dziś tę polopirynę to od razu się lepiej czuję, gorączka zeszła zmęczenie obolenie już i tak było małe więc tym bardziej. Kaszel też rzadszy i bez takiego drapania w rurze. Ale sporo kicham i katar się pojawił. 

 

No i dostałem skierowanie na test z czego próbowałem się wykpić ale lekarz usilnie nalegał abym zrobił. 
Po ok 2h automat z sanepidu z info o kwarantannie. 

 

Najpewniej zaraził mnie kolega z którym "świętowaliśmy" dwa dni z rzędu a on po trzech dniach się wysypał i miał pozytywny test a ja tydzień po nim. Wysypali się też w podobnym czasie ludzie u niego w pracy. 

 

Jakieś niespełna 3 tyg wcześniej zachorowała też moja mama i kilka osób od niej z pracy. Kiedy miała 1 dzień wolny po kwarantannie to ja zachorowałem mój kumpel już się czuje dobrze. 

 

Ogólnie to miałem się nie zgłaszać do lekarza ale troszkę się wystraszyłem jakiegoś zapalenia płuc czy coś. 

 

U mnie w mieście sporo osób choruje widać policję jak jeździ po osiedlach na kontrolę. 

Kumpla kolega z pracy leży w szpitalu pod tlenem, umierają też młode osoby 30+ 
Więc śmiechu nie ma. 

 

Ktoś pytał co bym pomyślał, jak bym nie słyszał o Covid ? Że jestem zdrowo przeziębiony lub mam jakąś grypę której chyba nigdy nie miałem. 
 

Jutro jadę na test. 
Co dalej to się okaże. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 11/10/2020 at 12:37 PM, Turop said:

W późniejszym okresie krótko rano, zaraz jak wstanę. 

 

Zasnąłem koło 24, obudziłem się o 12 , coś jest z tym zmęczeniem, bo spania po 12 godzin nigdy nie miałem ?

 

Mnie się raz zdarzyło 20 godzin przespać po 4 dniach bez snu. Że pracowałem na nocki a przechodziłem w weekend całkowicie nie wiedziałem jaki jest dzień i zacząłem się do pracy zbierać a była sobota wieczór jak wstałem. Crazy shit. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...

Minął chyba rok od mojego wpisu w tym temacie i poniekąd mogę powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Poniekąd, bo co prawda znowu przyjechałam do siostry, akurat wtedy gdy po raz drugi przyniosła koronawirusa ze swojego miejsca pracy.

Różnica jest taka, że ona jest zaszczepiona dwukrotnie Pfizerem podczas gdy ja jestem szurem.

 

Uczciwie: Złapało ją przeziębienie (niezbyt duże na szczęście) i ma większe problemy z tarczycą niż wcześniej.

Mnie pomimo braku szczepionki i przebywania z nią 24 na dobę w tym okresie, nie złapało nic. 

Obie jesteśmy zeszłorocznymi ozdrowieńcami.

 

Tym razem osobą, która niechcący podarowała pracownikom szkoły koronawirusa była zaszczepiona nauczycielka. Odesłana do szpitala.

Sytuacja miała miejsce ponad 2 tygodnie temu.

 

Jakiś (niedługi) czas po pierwszym zachorowaniu zrobiłam sobie test na przeciwciała. Zamierzam go powtórzyć i porównać wyniki. Spróbuję namówić siostrę, ale wątpię by się zgodziła.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Brat Jan napisał:
22 minuty temu, Wielokropek napisał:

ona jest zaszczepiona dwukrotnie Pfizerem

Jaki czas dzieli od dostania 2 dawki do zarażenia się covidem?

Trochę przerażające. Drugą dawkę wzięła 14.10, czyli coś troszkę ponad dwa tygodnie różnicy między tymi wydarzeniami.

Ona nie połączyła tych faktów. Twierdzi, że Pfizer coś tam jednak pomógł, bo gdyby nie szczepionka przechodziłaby to gorzej.

Jak ją pytałam, co sądzi o mnie i tym, że mi nic nie jest pomimo przebywania z nią, to stwierdziła, że mi tego po prostu "nie sprzedała". Wiesz, zasługa szczepionki.

 

Ja wiem, że logiczne myślenie się kłania ;) , ale ona się po prostu przestraszyła, bo pierwsze zakażenie Covidem przechodziła dość ciężko a pracę ma pod tym względem wybitnie nieciekawą.

Po szczepieniu jedynie bolała ją ręka.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życzę wszystkim zdrowia!

Ja, mąż, najbliższa rodzina nieszczepiona, nie przechodziliśmy covid (być może bezobjawowo)...

Od tamtego roku mam ciągle styczność z dużą ilością ludzi. Nie byłam na L4, na urlopie, na kwarantannie, więc mogę być nieobiektywna. 

Moje subiektywne spostrzeżenie - u mnie i u męża w firmie osoby zaszczepione częściej chodziły na L4 w porównaniu z rokiem 2019. Jakie przyczyny świadczenia L4 u nich były? Nie powinnam się wypowiadać w tej materii, bo nie mam konkretnych danych do prowadzenia konkretnych statystyk. 

Mogę dywagować, że pracownikom z poszczególnych sektorów/branż/stanowisk po prostu nie opłaca się pracować, być dyspozycyjnym, stąd u nich regularne korzystanie z L4. 

 

Życzę Nam zdrowia i pomyślności w tych ciekawych czasach...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Baca1980 napisał:

Według mnie ilość L4 wyraźnie wzrosła. Kiedyś ludzie chodzili przeziębieni do pracy. Bo co to za choroba przeziębienie? Teraz miesiąc w miesiąc można chodzić na L4 i nikt nawet krzywo nie spojrzy.

Błąd. W wielu miejscach przyjdziesz do pracy zakatarzony to od razu Cię wystawiają za drzwii z dyspozycja byś nie roznosił zarazy. U mnie kierowniczka też powiedziala wprost, że mamy brać L4, bo nie ma co ryzykować. A normalnie przeziębieni chodziliśmy zawsze do pracy, tyle tylko, że u nas wtedy chorowało po kolei całe biuro 🤷🏼‍♀️ Taką serię mieliśmy na koniec 2019. Od początku pandemii są L4 i tyle. 

Podobnie jest w przedszkolach, z katarem dziecka nie wpuszczą, gdzie wcześniej przymykali oko. I kolejne zwolnienia wtedy. 

Ja w tym roku już zaliczyłam kwarantannę z dzieckiem, bo kolega z przedszkola był pozytywny. I caly tydzień siedzenia bez sensu w chacie. 

Kwarantanna to powinna być tylko dla tych co są pozytywni, i zamiast zamykania ludzi, powinni robić test, jak negatywny to narka, bez kwarantanny

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Wielokropek napisał:

Ona nie połączyła tych faktów. Twierdzi, że Pfizer coś tam jednak pomógł, bo gdyby nie szczepionka przechodziłaby to gorzej.

Ciekawe skąd może to wiedzieć :)

 

23 minuty temu, maggienovak napisał:

Życzę wszystkim zdrowia!

Ja, mąż, najbliższa rodzina nieszczepiona, nie przechodziliśmy covid (być może bezobjawowo)...

Od tamtego roku mam ciągle styczność z dużą ilością ludzi. Nie byłam na L4, na urlopie, na kwarantannie, więc mogę być nieobiektywna. 

Moje subiektywne spostrzeżenie - u mnie i u męża w firmie osoby zaszczepione częściej chodziły na L4 w porównaniu z rokiem 2019.

 

 

Od jesieni 2019 ani ja, ani nikt z najbliższej rodziny nie chorował (grypka, przeziębienie itd.). Nikt się też nie szczepił. Znam w sumie tylko kilka zaszczepionych osób i niektóre tak jakby były przewlekle przeziębione. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w roku bumu na covidozę miałam okrutne infekcje zatok. To był maj jakoś. W dodatku byłam slaba i czułam jakbym miała gorączkę, łamało mnie w kościach, a miałam 35 st. Testu robionego nie miałam, mimo, że kaszlalam praktycznie ponad miesiąc. Ale przeciwciał nie mam 🤷🏼‍♀️ Także myślę, że to po prostu jakiś dziwaczny wirus był. W tym roku, odpukać, jeszcze nie chorowałam. Szczepiłam się Pfizerem w lato. Nie czuję się po tym zmutowana ani nie odbieram 5G 😎😅

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.