Skocz do zawartości

Nic mnie nie cieszy...


Adam_pogadam

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Od kilku lat mam prawdopodobnie depresje; brałem kilka miesięcy antydepresanty ale nie widziałem poprawy. Mam 25 lat, moja sytuacja jest względnie dobra, mam własny dom i ziemie po rodzicach, niby nie jestem jakiś szpetny, mam pracę ( której nienawidzę, ale jeszcze trpchę jestem w stanie się w niej pomęczyć),  i oszczędności na otworzenie własnego biznesu. W teorii powinienem być zadowolony w miarę z życia, a mimo to czuję wewnętrzną pustkę, świadomość beznadzieji ludzkiej egzystencji...

 

Nie pamiętam kiedy ostatnio czułem zafacynowanie, radość czy satysfakcję z czegokolwiek, wiem że to brzmi jak anhedonia ale to chyba jednak problem z psychiką. Kiedyś cieszył mnie spacer po lesie, smaczne danie czy inny pierdół; dzisiaj każdy dzień jest dla mnie tak samo nudny i szary, bez wyrazu. Nie wiem, może to kwestia wieku? Jako dorośli tracimy wrażliwość na bodźce, na piękno, zafascynowanie światem?

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choroby psychiki często wiążą się z zaburzeniem postrzegania rzeczywistości. Koniecznie idź do innego specjalisty. Tym bardziej, jeśli przerwałeś terapię lekową na własną rękę. Może miałeś nieprawidłowo dobrany lek lub diagnoza była nietrafna? Czy lekoterapii towarzyszyła psychoterapia? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwyżej jeszcze raz będziesz musiał się przejść do specjalisty.

 

Do tego są inne czynniki, jak tryb życia, żarcie, obecna sytuacja z covidem, może jesteś na jakimś etapie życiowym, np. wychodzenia z matrixa, może podświadomie jeszcze coś przeżywasz z przeszłości, masz jakieś niespełnione rzeczy. Trudno powiedzieć w ciemno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie chyba duzo ludzi tak ma. Ja tez mam podobnie :) do tego jeszcze dziewczyna ktorej mam juz dość a ona o ślubie zaczyna gadac haha a idz pan w hu.... :) życie przeciętnego czlowieka to udręka tak uważam.  Jednak juz sie tym nie przejmuje. Jest jak jest trzeba zaakceptować tą rutyne i powtarzalność...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, sleepwalking napisał:

Masz jakąś osobę z którą możesz porozmawiać? Nie koniecznie o problemie z którym się zmagasz, chodzi mi o ogół. Jakieś pierdoły, spotkać się, wypić piwo czy popisać.

Czy ogólnie prowadzisz samotne życie

 

Nie mam nikogo, sam mieszkam odkąd zmarła mi matka; znajomych niby mam ale to tylko tak dla ,,pozy" żeby nie wyjść na dziwaka.

2 godziny temu, JAL napisał:

Choroby psychiki często wiążą się z zaburzeniem postrzegania rzeczywistości. Koniecznie idź do innego specjalisty. Tym bardziej, jeśli przerwałeś terapię lekową na własną rękę. Może miałeś nieprawidłowo dobrany lek lub diagnoza była nietrafna? Czy lekoterapii towarzyszyła psychoterapia? 

Brałem tylko leki bez psuchoterapii

 

Godzinę temu, Adrianoob napisał:

W sumie chyba duzo ludzi tak ma. Ja tez mam podobnie :) do tego jeszcze dziewczyna ktorej mam juz dość a ona o ślubie zaczyna gadac haha a idz pan w hu.... :) życie przeciętnego czlowieka to udręka tak uważam.  Jednak juz sie tym nie przejmuje. Jest jak jest trzeba zaakceptować tą rutyne i powtarzalność...

W sumie chyba racja, trzeba się pogodzić z tym, że dorosłe życie jest nudne i bezbarwne...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adam_pogadam Myślę, że problem może właśnie leżeć w tym, że nie masz też nikogo bliskiego z kim mógłbyś pogadać. Kwestia tutaj samotności i krążenia wokół swoich własnych myśli. Cholernie lipna sprawa ale trzeba coś na to poradzić/wymyślić.

 

Jeżeli byłbym na Twoim miejscu, to jakoś poszukałbym osoby z którą mógłbym mieć jakoś częściej kontakt. Wychodzić na jakieś piwo, czy być w kontakcie na telefonie. Tylko tu wchodzi kolejna kwestia, czy Ty sam ze sobą jesteś szczęśliwy? Wydaje mi się, że w tym może leżeć również problem. I gdyby jednak udało Ci się znaleźć jakąś osobę z którą miałbyś często kontakt, czy to kobieta czy mężczyzna, i Twój nastrój by się mocno polepszył,  to czy gdyby ta osoba zniknęła, nie dostałbyś podwójnego kopa na psychę. Bo tak niestety jest, bardzo często ludzie pojawiają się w naszym życiu i z niego znikają, niekoniecznie z naszej woli.

 

Myślę, że warto popracować z terapeuta, masz kasę, możesz w siebie inwestować najlepszymi dostępnymi środkami. Teraz już przecież terapeuci nawet prowadza sesje na skype, więc problemu nie ma żadnego :)

 

Pozdrawiam i trzymaj sie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Adrianoob napisał:

 :) życie przeciętnego człowieka to udręka tak uważam.  Jednak juz sie tym nie przejmuje. Jest jak jest trzeba zaakceptować tą rutyne i powtarzalność...

Życie jest takiem jaki sobie stworzysz, nie oczekujmy że los sam Nam coś przyniesie.

 

Dodam tylko że wbrew pozorom dziedziczenie majątku przez osoby mało aktywne sprawia że popadaj w jeszcze większy marazm. 

Edytowane przez Staś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Adam_pogadam said:

mam pracę ( której nienawidzę, ale jeszcze trpchę jestem w stanie się w niej pomęczyć)

Zmień to. Praca w której czujesz się dobrze to podstawa. Ja tak zrobiłem i nigdy nie będę żałował. Moje życie się bardzo poprawiło odkąd przestałem robić coś czego nie chcę robić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.