Strusprawa1 Opublikowano 9 Listopada 2020 Udostępnij Opublikowano 9 Listopada 2020 Cześć. Mam takie przemyślenia, którymi chciałbym z wami się podzielić. Myślami śledząc swoje najprzyjemniejsze - najlepiej wspominane, najbardziej urokliwe chwile w życiu - spostrzegłem, że jest to zazwyczaj w godzinach 2:00 -5:00. Gdy słońce dopiero ma wstać, księżyc i gwiazdy jeszcze świecą... Pamiętam, jak wracając rowerem od koleżanki o 2:00 ze wsi do miasta, miałem poczucie, że o tej godzinie wiatr jest bardziej wyraźny, powietrze czystsze, a cisza przez brak samochodów na drogach niesamowita. Mój kolega ze wsi, gdzie wiele legend i mitów jeszcze drąży z przekazań ustnych, zawsze mówił, że przed wschodem słońca najczęściej ludzie duchy widzą. Ja sam w takie rzeczy nie wierzę - zapewne jest to spowodowane najczęściej zmęczeniem, ale nie mogę zaprzeczyć, że powiedzmy, podróż rowerem samotnie w dłuższą podróż zawsze pozostawia długi ślad w pamięci ze względu na przemyślenia jakie się wtedy pojawiają. U mnie tak bywa dziwnie, że zazwyczaj moją ulubioną częścią podróży czy to do kolegi, czy do koleżanki/dziewczyny zawsze jest samotna podróż - najlepiej rowerem, gdyż samochodem nie nacieszę się naturą [jakkolwiek to idiotycznie nie zabrzmi]. Macie podobnie może? 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek Kotoński Opublikowano 9 Listopada 2020 Udostępnij Opublikowano 9 Listopada 2020 Wielu ludzi kocha godziny nocne, na co ma wpływ wiele czynników - brak ludzi, brak hałasu generowanego przez pojazdy, emocje związane z nocą, magia mroku, ciemności. Jako małolat lubiłem bardziej ciche poranki, brak jeszcze ludzi, człowiek wyspany, podjadł, energia i jest cudownie. A teraz rano tylko chcę spać, gdzieś zniknęła magia młodości... 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser179 Opublikowano 9 Listopada 2020 Udostępnij Opublikowano 9 Listopada 2020 (edytowane) Chyba rozumiem, co masz na myśli. Albo wyjście na spacer w pole o 4:30 rano - wiosną, w maju. Coś pięknego. A teraz? Pobudka o 6:30, kupa, kawa i do roboty. Ech... Edytowane 9 Listopada 2020 przez zychu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mac Opublikowano 9 Listopada 2020 Udostępnij Opublikowano 9 Listopada 2020 Kiedyś biegałem o 2-3 w nocy zimą. Mocna muza, jakieś ufoludki na ulicach, dziwni ludzie najczęściej, albo wracający z imprez. Robiłem trasy po 10-15 km. Piękna sprawa. Inne powietrze i zupełnie inna rzeczywistość. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser81 Opublikowano 9 Listopada 2020 Udostępnij Opublikowano 9 Listopada 2020 17 minut temu, Marek Kotoński napisał: Wielu ludzi kocha godziny nocne, na co ma wpływ wiele czynników - brak ludzi, brak hałasu generowanego przez pojazdy, emocje związane z nocą, magia mroku, ciemności. Jako małolat lubiłem bardziej ciche poranki, brak jeszcze ludzi, człowiek wyspany, podjadł, energia i jest cudownie. A teraz rano tylko chcę spać, gdzieś zniknęła magia młodości... Ja pamiętam jak w mojej rodzinnej wsi wyszedłem w nocy i paliło się ognisko gdzieś dalej u sąsiadów. Ceglany budynek był wtedy oświetlony światłem ognia, to wyglądało niesamowicie, nawet nie potrafię tego dobrze opisać. Ja np. w nocy zmieniam się w filozofa i nad wszystkim rozmyślam, uwielbiam tak robić w godzinach nocnych. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Quo Vadis? Opublikowano 9 Listopada 2020 Udostępnij Opublikowano 9 Listopada 2020 Swego czasu, gdy aktywnie wędkowałem to lubiłem tę pore. Godzina 4-5, lato, Słońce wstaje, wszystko wokół ożywa, ryby biorą.. Słychać krzyki żurawii, widać jakieś łabedzie czy kaczki. Sam najczęściej spałem tylko we śpiworze tuż nad brzegiem rzeki. Do tego ta mgła wokół, cisza i rechotanie żab. W nocy też pięknie, bo leżąc pod gołym niebiem nad rzeką widać niebo jak na dłoni i dopiero w takich momentach człowiek zdaje sobie sprawę jak bardzo jest mały i kruchy i zupełnie nieistotny, ziarnko piasku w mechanizmie zegara. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser179 Opublikowano 9 Listopada 2020 Udostępnij Opublikowano 9 Listopada 2020 13 minut temu, mac napisał: Kiedyś biegałem o 2-3 w nocy zimą. Mocna muza, jakieś ufoludki na ulicach, dziwni ludzie najczęściej, albo wracający z imprez. Robiłem trasy po 10-15 km. Piękna sprawa. Inne powietrze i zupełnie inna rzeczywistość. O to to! Miałem podobnie - oczywiście za młodziaka. W słuchawkach Doorsi albo Pink Floyd i biegałem po obwodnicy. Czyste niebo, gwiazdy, w oddali łuna światła, bo impreza, wakacje (2018/19 rok). Teraz bym w życiu tak nie pobiegł, bo albo ktoś w łeb przyłoży, albo dziki wyskoczą. Tak przynajmniej sobie mówię. 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ksanti Opublikowano 9 Listopada 2020 Udostępnij Opublikowano 9 Listopada 2020 W ciągu tego roku często zdarzało mi się, że chodziłem na siłownie w godzinach 00:00 - 4:00. Głównie w celu komfortu psychicznego i bezpieczeństwa bo prawie nikt w takich godzinach nie chadza. Najlepiej założyć słuchawki i puścić muzykę by strach przed potencjalnymi zbirami się nie pojawił w drodze. Jest coś w tym fajnego zwłaszcza jak deszcz pada i niebo jasne - uczucie odrealnienia. Jednak raz złapałem schiza, że mnie kosmici porwą bo takie ogromne niebo i ja sam pośrodku tego wszystkiego a miasto śpi. Wcześniej naoglądałem się różnych filmików na yt i może przez to mi psychika zaczęła płatać figle. Też ciekawa kwestia, że widywałem 2-3 bardzo jasne punkty na niebie, zastanawia mnie czy to nie starlinki bo wydawały sie zbyt oczojebne na gwiazdy. Jeśli chodzi o magię to odczuwam ją w lato ok. 6:00 jak wschodzi słońce, ale koniecznie trzeba być wyspanym. Ciężkie do osiągnięcia dla nocnych Marków. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi