Skocz do zawartości

O tym nie powiedzą Ci: matka, siostra, przyjaciółka


Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Hippie napisał:

Możesz mi nie wierzyć ale jestem dość mocno świadoma własnych, kobiecych mechanizmów. Ale istnieje też możliwość, że inaczej je odbieram niż Ty i jakikolwiek inny mężczyzna. ;) 

Wiesz jaki jest nasz największy tragizm? Nikt nie zna motywów swoich działań, uprawiamy tylko racjonalizacje. Odkryto to przy okazji ludzi z przeciętymi półkulami mózgowymi, jak mózg ulegał desynchronizacji.
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MrSadGuy Nie do końca rozumiem co ma na celu ta dyskusja? Nie mam nastroju na licytacje kto wie lepiej i czyja prawda jest prawdziwsza. 

Ty masz tam jakieś swoje przeżycia i wykreowane zdanie na podstawie własnych przeżyć i ja tak samo. 

 

Racjonalizacji jak się jest wyjątkowo upartym można doszukać się we wszystkim. Jakby tak rozpatrywać wszystko przez ten pryzmat to się okaże, że 90 % naszego życia to jedno wielkie kłamstwo. Co to ma na celu? Mam się czuć jak kupa gówna? Powodzenia - to na mnie nie podziała :) 

 

Z prorokami, co niby wiedzieli lepiej co mnie spotka i co lepsze - wiedzą lepiej co mi w głowie siedzi miałam do czynienia nie raz. Przez jedną taką proroczkę byłam wychowywana i żyłam z nią pod jednym dachem i tym samym miałam zrobioną sieczkę z mózgu. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hippie Temat ogólnie taki jest przygnębiający. Ale dzieciaki to radość :)

I żebyś nie myślała, że ja to z tych co się zawsze zachwycały małymi bączkami.

W ogóle ukłułam teorię, że za słodkość odpowiadają dwa atrybuty - uszy sterczące i FUTERKO!!!!

I zadajmy sobie pytanie - jakie maleństwa uznajemy z gruntu za słodkie.

Odpowiedź: Te, które mają futerka!!!! Małych kotów egipskich (te bez sierści) nie uznajemy za słodkie, a małe kaczuszki już tak!!!

Przełomowe odkrycie.

I tak rozumując uważałam, że małe zwierzątka są słodkie, a małe dzieci to tak średnio ;)

Ale naprawdę są urocze te dzieciaki.

Czasami jest taka dziwna świadomość, że przez 18 lat już ktoś Ci się będzie zawsze krzątał w domu - że już jesteś wzorcotwórczy i trzeba myśleć, co robisz - do tej pory nie musiałam. U mnie dzieciaki są jeszcze małe - ale już chłoną.

Wiec batoniki poza obiadem wcinam w ukryciu, z mężem się nie kłócę - bo syn potem płacze całe noce, zawsze ładnie myję rączki i sprzątam po sobie elegancko - bo przecież tego będę oczekiwała od dzieci.

I tak podsumowując to jest to bardzo duża próba charakteru dla mnie - szczególnie syn. Niestety czasami ulegam emocjom. Mąż jest spokojny, wyważony - a ja chodzące emocje. Potem żałuję, ale co zrobić.

 

Powiem Ci, że miałam też wiele dni takiej załamki. Nie czułam się dorosła, odpowiedzialna za swoje życie.  Wszyscy mi się wbijali z buciorami, doradzali, krytykowali moje podejście do dzieci - to mi odbierało poczucie niezależności. A ja miałam swój pomysł na swoje życie i swój dom, swoje podejście do dzieci.

I normalnie zrobiłam totalne przemeblowanie - wszystkim powiedziałam, czego oczekuję i czego sobie nie życzę.

Mówię Ci, była awantura na cztery fajerki. Ja tu jestem sama, moja rodzina jest 300 km stąd, ale jakbym dała sobie wejść na głowę, to byłabym nieszczęśliwa do końca życia.

Usłyszałam "dziecko, ale Ty musisz wiedzieć, że życie to kompromis",

Na co ja "ale ja nie chcę kompromisu jeżeli chodzi o moje szczęście i szczęście mojej rodziny, ja chcę rozbić bank".

I tego się trzymam.

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 1 rok później...

Nie rozumiem czemu miał służyć ten temat.... Zastraszeniu matek? Jakby podczas całej ciąży niewiele miały zmartwień? Żenujące. 

Potem są takie matki, które ledwo mogą ruszyć się z fotela w drugim trymestrze, bo naczytają  się albo  naoglądaja jaka to ciąża jest trudnym okresem, podczas gdy przed ciążą prowadziły niezdrowy, pozbawiony sportu tryb życia... 

 

To o czym piszesz nie jest czymś NORMALNYM, to patologie ciąży.

 

Ja przez całą ciążę czułam się w miarę dobrze, brzuch zaczął być u mnie widoczny dość późno ze względu na sylwetkę i wyćwiczone wcześniej mięśnie brzucha. Cała ciążę byłam aktywna. 

Ile bzdur można się naczytać w Internecie, że nie można długo stać w ciąży, w kolejkach, że trzeba leżeć. I potem są problemy z całą ciąża i porodem. Problemy z poruszaniem się, wykonywaniem codziennych czynności. 

Współczuję kobietom oczywiście, lecz myślę, że w większości przypadków, to wszystko mają na własne życzenie... 

Co do porodu, urodziłam naturalnie. Szybko, byłam pod bardzo dobrą opieką położnej. Późniejszy okres opieki nad dzieckiem do dnia dzisiejszego nie sprawił mi dotychczas żadnych problemów. 

Czemu kobiety tak dramatyzują? Nie wiem. Potem tworzą się mity, że macierzyństwo to coś strasznego, że owłosione nogi, tłuste włosy, rozciągnięte ubrania. Ja do swoich wcześniejszych spodni przed porodem zmieściłam się już w miesiąc po porodzie. Ale to też dlatego, że w trakcie ciąży niewiele przytyłam. Oprócz brzuszka nie miałam grama zbędnych kilogramów, w postaci masywnych rąk, trzeciego podbródka, itp. 

Kobiety, ogarnijcie się. 

Zdrowa (fizycznie i psychicznie) matka, to zdrowy bobas.

 

 

 

  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.09.2022 o 10:40, JudgeMe napisał:

 

Czemu kobiety tak dramatyzują? Nie wiem. 

 

Bo marksistowska propaganda robi z nich yolo-hedonistyczne-kurewki w miejsce białych ściągając do Europy brudasów a to najlepszy elektorat wszystkich lewoskrzydłowy opcji obiecujących równość dlatego to oni mają się mnożyć.

 

Dla białej baby dzisiaj każda wymówka jest dobra aby nie rodzic.

 

Większość opisanych przez autorkę powikłań jest typowa dla ludzi, którzy o siebie słabo dbają - są zakwaszeni , mają pasożyty, niedobory wszelakie, wywalają na włosy i cerę tony chemii + pigułki antykoncepcyjne (kobiety).

 

Pokażcie mi dzisiaj osobę, która ma pH organizmu w normie.....

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Król Jarosław I napisał:

Większość opisanych przez autorkę powikłań jest typowa dla ludzi, którzy o siebie słabo dbają - są zakwaszeni , mają pasożyty, niedobory wszelakie, wywalają na włosy i cerę tony chemii + pigułki antykoncepcyjne (kobiety).

To też wina lekarzy, którzy sami proponują L4, choć ciąża przebiega prawidłowo. Koleżanki, które znam,  miały potem problemy z dodatkowymi kilogramami. Powikłaniami w ciąży i właśnie stanowiły typowy przykład grubych, zaniedbanych kobiet, którym wszystko się należy. 

Rozstępy, opuchnięte nogi, ociężałość. Problemy z porodem, gdzie wszystkie praktycznie kończyły się cesarskim cięciem. Czemu kobietom aktywnym w trakcie ciąży to się nie przytrafia? 

Ciąża dosłownie zdominowała ich życie przez te 9 miesięcy. 

Wszystko kręciło się wokół niej. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, JudgeMe napisał:

To też wina lekarzy, którzy sami proponują L4, choć ciąża przebiega prawidłowo.

 

4 godziny temu, JudgeMe napisał:

Czemu kobietom aktywnym w trakcie ciąży to się nie przytrafia

@JudgeMe Proszkę SKŁAM, że użyłaś tych zwrotów świadomie. Przynajmniej będę miał pretekst, żeby napisać, że prowokujesz.

 

Bo wcześniej napisałaś:

 

W dniu 4.09.2022 o 10:40, JudgeMe napisał:

Kobiety, ogarnijcie się. 

Zdrowa (fizycznie i psychicznie) matka, to zdrowy bobas.

 

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JudgeMe ale to Ty odkopujesz temat po latach, żeby już któryś raz podkreślać, jak to Ty cudownie nosiłaś i urodziłaś dziecko w porównaniu do tych swoich tłustych ,,koleżanek".  

Zawsze się zastanawiałam kim są te kobiety, ktore czują sie życiowo lepsze, bo urodziły naturalnie, a nie przez cesarkę. Też mi osiągnięcie.

P.S. Ja też rodziłam naturlanie, bez znieczuleń, żeby nie było że się wytrzasam, bo mnie coś osobiście dotknęło. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie, to co myślę, dało mi to forum najbardziej, to otworzenie własnej głowy i rozszerzenie empatii. Trafiłam tu kiedyś zupełnym przypadkiem z pozycji "beka z typów". Kiedy zaczełam się wczytywać w te wszystkie historie, te wszystkie postawy, ten cały męski świat, dokonała się we mnie ogromna zmiana. Do tej pory znałam świat kobiecy od tej strony "trudów i wyzwań", co jest naturalne, bo sama je przechodziłam i to głównie z koleżankami, kobietami się sobie zwierzamy. Forum pokazało mi, że również mężczyźni cierpią, że mają ciężko i że mają przed sobą wyzwania. Nie patrzę na nich "skoro nie narzeka to ma lekko" i tak dalej. 

 

empatia! empatia! empatia! To jest to, czego musimy się nauczyć w kolejnych pokoleniach. I tak idzie już do przodu. 

Jako płcie, patrzymy na siebie schematycznie, wywyższając swoją na zasadzie "mamy ciężej" - to naturalne, WIEMY przez co przechodzimy bo to przechodziliśmy sami. I wiemy, że te doświadczenia, emocje, są prawdziwe. Porównujemy do "wymysłów" drugiej strony i nasze są oczywiście "trudniejsze", "bardziej wymagające" i tak dalej, NO BO SAMI JE PRZESZLISMY. Wydają nam się przez to REALNE, a nie wymyślone. 

 

I wracając do tematu - nawet w obrębie własnej płci można coś umniejszać albo gloryfikować w zależności od swoich doświadczeń. To sugeruje tylko jedno - wąskie horyzonty i dość zamkniętą głowę. To, że się czegoś samemu nie przeżyło, nie znaczy że to nie istnieje albo ktoś inny "wymyśla". Powód może być jeszcze bardziej prozaiczny: nie lubi i nie akceptuje się siebie i na siłę niszczy to, co się samemu doświadczyło/doświadcza (chociażby banalny przykład: niektórzy ukryci homoseksualiści którzy na pokaz walczą z gejostwem).

 

Szczęście to jest pełna akceptacja siebie i głęboka empatia w stosunku do innych. Mocno wierzę, że świat idzie w tym kierunku, idźmy i my.    

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, sol napisał:

Szczęście to jest pełna akceptacja siebie i głęboka empatia w stosunku do innych

 

Plus kilka innych, jak np. znajomość i realizacja swoich potrzeb, dbanie o dobrostan psychiczny i fizyczny, itp. 

Co do empatii, zgoda. Ona sie przydaje m.in. do tego, by zrozumieć motywy czyjegoś postępowania. 

 Jednak ostrożność też zalecana, ludzie lubią wykorzystywać empatow. 

Świetny wpis! 

Edytowane przez Yolo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Amperka napisał:

@JudgeMe ale to Ty odkopujesz temat po latach, żeby już któryś raz podkreślać, jak to Ty cudownie nosiłaś i urodziłaś dziecko w porównaniu do tych swoich tłustych ,,koleżanek".  

Zawsze się zastanawiałam kim są te kobiety, ktore czują sie życiowo lepsze, bo urodziły naturalnie, a nie przez cesarkę. Też mi osiągnięcie.

P.S. Ja też rodziłam naturlanie, bez znieczuleń, żeby nie było że się wytrzasam, bo mnie coś osobiście dotknęło. 

 

Nie bądź hipokrytką, Ty również piszesz tu o swojej "cudownej rodzinie" i o swoich "cudownych" zawodowych osiągnięciach. Więc przestań lepiej syczeć. 

Bo nigdzie nie napisałam, że jestem lepsza, bo urodziłam naturalnie. 

Czuję się lepsza pod innymi względami, nie przez naturalny poród. 

To, że udało mi się być aktywną przez całą ciążę. To, że nie traktowałam ciąży jak chorobę. To, że udało mi się wrócić do figury sprzed ciąży w dość krótkim czasie. 

To, że nie obżerałam się jak świnia w ciąży, bo "jestem w ciąży i mam zachcianki". To, że nie wpierdalałam się nikomu w kolejkę, bo "jestem w ciąży i mi się należy". 

To, że nie poszłam na L4, bo "to jest okres w którym powinnam przygotować się do porodu i więcej takich szans nie będzie, bo to czas dla mnie". 

Tak z tego jestem zdecydowanie dumna, że nie zwariowałam na punkcie ciąży jak większość kobiet, o których wiem z grup dla kobiet w ciąży. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, JudgeMe napisał:

To, że udało mi się być aktywną przez całą ciążę. To, że nie traktowałam ciąży jak chorobę. To, że udało mi się wrócić do figury sprzed ciąży w dość krótkim czasie. 

To, że nie obżerałam się jak świnia w ciąży, bo "jestem w ciąży i mam zachcianki". To, że nie wpierdalałam się nikomu w kolejkę, bo "jestem w ciąży i mi się należy". 

To, że nie poszłam na L4, bo "to jest okres w którym powinnam przygotować się do porodu i więcej takich szans nie będzie, bo to czas dla mnie". 

Tak z tego jestem zdecydowanie dumna, że nie zwariowałam na punkcie ciąży jak większość kobiet, o których wiem z grup dla kobiet w ciąży. 

Piszesz z uprzywilejowanej pozycji i się wywyższasz. Kobieta, która pracuje cały dzień w biedrze na nogach może ten problem postrzegać inaczej.  Ja nie mam problemu żeby ciężarnej ustąpić w kolejce.  Patrzenie tylko przez własny pryzmat to błąd, reszta to kwestia kultury i szerszego zrozumienia rzeczywistości.

Edytowane przez Anna
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, JudgeMe napisał:

 

Nie bądź hipokrytką, Ty również piszesz tu o swojej "cudownej rodzinie" i o swoich "cudownych" zawodowych osiągnięciach. Więc przestań lepiej syczeć. 

Bo nigdzie nie napisałam, że jestem lepsza, bo urodziłam naturalnie. 

Czuję się lepsza pod innymi względami, nie przez naturalny poród. 

To, że udało mi się być aktywną przez całą ciążę. To, że nie traktowałam ciąży jak chorobę. To, że udało mi się wrócić do figury sprzed ciąży w dość krótkim czasie. 

To, że nie obżerałam się jak świnia w ciąży, bo "jestem w ciąży i mam zachcianki". To, że nie wpierdalałam się nikomu w kolejkę, bo "jestem w ciąży i mi się należy". 

To, że nie poszłam na L4, bo "to jest okres w którym powinnam przygotować się do porodu i więcej takich szans nie będzie, bo to czas dla mnie". 

Tak z tego jestem zdecydowanie dumna, że nie zwariowałam na punkcie ciąży jak większość kobiet, o których wiem z grup dla kobiet w ciąży. 

Teraz to lepiej brzmi. Jak się mały chowa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, JudgeMe napisał:

Tak z tego jestem zdecydowanie dumna, że nie zwariowałam na punkcie ciąży

Wiesz... myślę, że możesz być z tego dumna i... cieszę się, że tak się czujesz.

 

 

Godzinę temu, Amperka napisał:

Teraz to lepiej brzmi. Jak się mały chowa?

Jak go wsadzi pod szafę albo za firankę, to się chowa... a jak nie to nie. Gorzej jak już podrośnie. Wtedy z pewnością będzie gorzej się chował...

 

PS.

Uwielbiam to sformułowanie.

Edytowane przez Miszka
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Miszka napisał:
6 godzin temu, Amperka napisał:

Teraz to lepiej brzmi. Jak się mały chowa?

Jak go wsadzi pod szafę albo za firankę, to się chowa... a jak nie to nie. Gorzej jak już podrośnie.

Wtedy mały będzie chował- urazy ;)

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Wielokropek napisał:

Wtedy mały będzie chował- urazy ;)

A ja myślę, że wtedy to on raz schowa uraz a raz nie. Jeśli raz ktoś go czymś zrazi to urazu nie schowa a jak nie urazi, to schowa. Tak to już jest z chowanymi urazami... 

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Miszka napisał:
2 godziny temu, Amperka napisał:

@Wielokropek i @Miszka Ale z was kawalarze :D

Chowamy bobasa?

Nie wiem jak @Amperka ale ja chowam głowę w piasek :P 

 

2 godziny temu, Miszka napisał:

Hasło główne w 20sek jest... hm... 😆

"i po ostatniej samicy" to imo najlepsza sekwencja z całej Epoki Lodowcowej 😆

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.