Skocz do zawartości

Co opowiesz wnukom, kiedy zapytają


Rekomendowane odpowiedzi

Opowiem im o drodze która potrafi dać w kość, kosztuje sporo wysiłku i czasem powoduje niezłe zjazdy. Ale potrafi hartować, daje satysfakcję i wymierne korzyści, nietuzinkowe wspomnienia i piękny finał w postaci zasłuchanych wnuków.

 

Smierć Vita Corleone, piękna sprawa. Spełniony człowiek. 

 

Tak, smierć w wersji Tyrona- z brzuchem pełnym wina i kutasem w ustach dziwki to też jakieś rozwiazanie. Nie bądźmy drobiazgowi.

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym w to wierzyć ale mając trójkę z przodu patrząc na ten świat to nie wiem czy majstrować bobo na tej świat, który jak widzimy nie do końca chyba jest taki jakim był gdy stworzył go stwórca. Pomijając to. Wnusiu gdy chłopaki w gimnazjum latali za dziewczynkami dziadzio składał silnik ogara 200 w piwnicy :Dps. ale się nawkurwiałem z tymi sprężynkami od sprzęgła.

Edytowane przez CzarnyR
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wnusiu, popełniłem jedyny, ale jak bardzo kosztowny błąd w moim życiu.., nie zdążyłem wyjąć..wybacz. Nie popełnij tego błędu co ja. Zobacz, co dziadek Marek pisze na forum - mam tutaj zapisaną bazę danych bo obecnie jest w Indeksie stron zakazanych.  Opowiem Tobie historie o pewnym Zakonie Braciosamców....

Edytowane przez Perun82
  • Like 1
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O całym kurestwie, które spotkało mnie na studiach.

 

A z pozytywnych rzeczy, to sporo by się znalazło, ale przed okresem studiowania. 

 

Np jak w gimnazjum upiłem się o 7 rano przed lekcjami, żeby zagadać do laski. Musiałem pić przed pierwszą lekcją, bo chciałem do niej podbić jak będziemy wychodzić z sali. Co ja za pomysły miałem.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liczyłem na jakieś odjazdowe historie, a tu szmal i gry komputerowe. Wnuczek powie, ale dziadku, lipa... to ludzie 40 lat przed tobą byli na księżycu z 32 MB RAMu, a ty??

 

I co, będziesz tłumaczył, że nigdzie nie byli? :D  Wyjdziesz na frajera i jeszcze hejtera.

 

Więc panowie, nie ple, ple, ple, tylko do rzeczy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasach największej covidozy w marcu, przejechałem granicę DE - PL w bagażniku, żeby uniknąć kwarantanny i uziemienia na dwa tygodnie bo miałem biznes do zrobienia. Niestety trafiłem na korek i spędziłem w bagażniku hatchbacka jakieś 10h, ale się udało ?

 

 

P. S

To był tylko sen ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Boromir said:

Battlefield 4

 

Ja w Bad Company 2 i BF3. W BF3 grałem na starym sprzęcie i nigdy nie zdążyłem kogoś zastrzelić 1v1 więc biegałem za ludźmi z nożem. W czasach świetności BF3 byłem w pierwszej setce ludzi z największa ilością skradzionych dog tagów. Trzeba było jabłka sprzedawać a nie xD https://battlelog.battlefield.com/bf3/soldier/SpectronS/iteminfo/knife/357156914/pc/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

A ty, dziadku, co fajnego robiłeś, jak byłeś młody?

 

Wieszanie kondonów z zawartością na drzewie

 

Spanie na klatce schodowej , jak mieszkałem z dziewczyną w klatkach kubota i skarpetkach do kolan po nocce.

 

Spanie z psem , z kotem w łóżku, jak dziewczyna chciała wejść do pokoju, wyłączyć telewizor to pies pogonił, bo opieprzyła Pana, za to, ze zwierzęta przyprowadzam z domu do mieszkania od rodziców, pies wszystko widział.

 

Obcinanie koledze włosów na wagarach, popiłem z kolegami jabcoków, chciałem mu zrobić schodki na głowie, coś a'la prodigy i niechcąca bo mi zeszło, uciąłem mu nożyczkami kawałek ucha, miał przyszywane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robiłem kontrakcje przeciw uroszczeniom 447 w Warszawie oraz swoim mieście. Podpisałem się przeciw ACTA 2 i uświadamiałem gojów z mizernym skutkiem o tych zagrożeniach. Jeździłem motocyklem gdzie i kiedy chciałem, byłem kierowcą w towarzystwie. Jeździłem do kumpli, w góry, na dyskoteki. Trenowałem wiele razy autem na torze dopóki fałszywa pandemia tego nie ukróciła.

 

Pływałem i nurkowałem w wielu akwenach, morsowałem. 

Jeździłem na różne eventy i spotkania, występowałem publicznie przed ponad 300ma ludźmi. Zawsze byłem honorowy dla przyjaciół, mówiłem i robiłem jedno, w relacjach z innymi nie wykręcałem się. Starałem się nie spóźniać, nie wystawiałem nikogo. Woziłem kumpli na divy, a gdy wróciłem zza granicy pierwsze co do auta i robiłem kilometry. Poznawałem okolicę i dobrze orientowałem się w mieście, w bliższych i dalszych rejonach oraz w terenie. Jednego roku z kumplami zjeździliśmy niemal wszystkie festyny, święta i jarmarki w okolicy, nie tylko tej najbliższej.

 

Poznałem pana który widział na własne oczy Adolfa Hitlera, znalazłem dowódcę drużyny partyzanckiej o moim nazwisku działający w obszarze moich dziadków, najprawdopodobniej to bliski kuzyn był więc walkę mamy we krwi. 

 

Strzelałem w domu amatorsko a potem na prawdziwej strzelnicy szło mi dobrze i niekiedy bardzo dobrze waląc z 9mm i AK47 czy broni sportowej. 

 

Przenosząc się w czasy szkolne cóż, grało się w piłkę, wychodziło latem wieczorem nad wodę całą grupą. Robiliśmy sobie boiska, "bazy", wiecie co to teraz "baza"? Noo kurła, kiedyś to było. Organizowałem swoje urodziny oraz bywałem na urodzinach kumpli. 

 

Mimo braku telefonów, a później w erze pierwszych aparatów telefonicznych i kilku złotych za minutę rozmowy zawsze mogłem się odnaleźć z grupą. 

 

Relacje z koleżankami były zupełnie inne, było więcej uśmiechniętych ludzi. Nie miałem nic oprócz telefonu i dychy w kieszeni, a miałem większe szanse u nich niż później z Mercedesem czy drogim motocyklem. Praktycznie z każdą pomijając wadliwe egzemplarze dało się poprowadzić miłą rozmowę, i gdyby nie moja miejscowość na prowincji, nieśmiałość i błędy młodości to miałem całkiem całkiem powodzenie.

 

Poza tych jeszcze chodziliśmy wspólnie z kolegami do opuszczonych budynków, jeździliśmy bardzo dużo rowerkami, później zmieniło się to na samochody oraz motocykle których miałem sporo.

 

Miałem też sporo zwierzaków które kochałem i bawiłem się z nimi jak to na prowincji, do tego stopnia że chciałem być weterynarzem. 

 

Im dłużej żyję tym szybciej mi czas leci, i bardziej żałuję braku pewności siebie i nie zrobienia czegoś niż zrobienie jakiejś głupoty. 

 

A gdybym mógł cofnąć czas to bym żył tak samo, z tym że zwiększył bym samoocenę i pewność siebie, uczył się angielskiego oraz przedmiotów które mnie interesują zamiast PKB Mozambiku itd, ćwiczył na siłowni, drążku oraz boksowanie w worek żeby każdy śmieć który miał coś do mnie gorzko pożałował. Do tego żył w przekonaniu, że bogactwo i dostatek do naturalny stan i do niego dążył, nie słuchając ultra katolickiego prania mózgu że to coś złego, po zdrowiu to druga najważniejsza rzecz.

  • Like 8
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.