Skocz do zawartości

Jak odsiać 199 na 200 - poradnik absolutarianina


Rekomendowane odpowiedzi

Ten poradnik pomoże Wam szybko i skutecznie odsiać ziarno od plew, a dokładniej pozwoli nie tracić czasu na mielenie tej mąki, z której i tak chleba nie będzie.

 

Jak wiecie z innego wątku w obszarze nad Wisłą tylko 1 na 200 kobiet tamże nadaje się na materiał na żonę (materiał, bo jeszcze taką żoną musi się stać w procesie samorozwoju) natomiast 199 nie nadaje się, a 150 nie nadaje się bardzo bardzo, więc tym opracowaniem chcę Wam pomóc

 

szybko i ze zminimalizowanym błędem I rodzaju

 

dokonać na własne potrzeby takiej szybkiej i niskokosztowej oceny jakości.

 

Otóż wspomniane 150 niewiast i kobiet czyli około 3/4 populacji ma ZDEGENEROWANĄ FIGURĘ MĘSKĄ w swojej macierzystej rodzinie, a co za tym idzie brak możliwości odtworzenia i uszanowania takiej figury w swojej. Skąd ta teza? Otóż praca z psychologiem i osiągnięcie wymiernych rezultatów to w Polsce jest fikcja i nie należy na to liczyć w swoich szacunkach. Za biedny kraj, który tylko przepisuje prochy na deprechę, nie łudźcie się że któraś pani z tego powodu pójdzie na kosztowną terapię. Prędzej sama was na taką wyśle za rzekomą przemoc wobec niej, agresję słowną, alkohol itp. A zatem nikt tu się nie poprawia i nie leczy, a wspomniane w temacie spierdolenie jest PERMANENTNE. To pierwszy fakt, który należy przyjąć bez złudzeń i różowych okularów do wiadomości. Towar jest spierdolony - należy go odrzucić. Niestety. Ale nie martwcie się. On wcale się za takiego nie uważa i szybko znajdzie sobie stado kukoldów oraz jeszcze odniesie 'sukces' zawodowy. Wy jednak - spierdalajcie i ratujcie swoje życie i zasoby. W najlepszym razie spędzicie z nią 5-8 lat i się posypie. Wasz prelegent miał takie 4, w tym dwie żony, z pierwszą był w ciężkim szoku, co tu się w ogóle dzieje, z ostatnią miał już wiedzę i fachowe doradztwo nawet, co z tego, skoro nie dało się tego naprawić... Teraz zastanów się, wolisz ryzykować dekadę ze swojego życia i majątek, czy mieć tą dekadę na odchowanie niepatologicznych dzieci, które mogą cię kiedyś uratować w realiach bezemeryturowych z niezepsutą dziewczyną?  

 

Co z tymi 49cioma niewiastami, które mają niezdegenerowaną figurę męską? Czemu się nie nadają? Otóż są to najczęściej kobiety, które wychowały się w rodzinach, gdzie figura męska była i jakoś nawet dawała radę, ale figura żeńska była już spierdolona. Poprawna hierarchia to: mąż, żona, dzieci. Jeżeli małżeństwo było dwojga 'mężczyzn', to znaczy facet był silny, ale kobieta chciała również nosić spodnie to były tam kłótnie, przepychanki, zabieranie sobie wzajemnie terytorium, podkopywanie autorytetu. Znam dużo takich rodzin. Dzieci z tych rodzin są wyautowane i prezentują najczęściej apatyczną postawę 'dajcie mi wszyscy święty spokój' i wycofują się w swój świat. To nie wróży nic dobrego. Biorąc sobie taką dziewczynę - albo dziewczyna was oleje, albo sama rozpocznie walkę o terytorium, albo zrobi jedno i drugie nawet (sic!) czyli wymusi swoje po cichu, na swoje konto. Idealny materiał dla niewolnika korporacji. Ktoś kto panicznie i odruchowo potrzebuje zasobów, by odizolować się we własnym świecie. 

 

Pamiętajcie, że dzieci przesiąkają wzorcem rodzica i jest to najprostsza, automatyczna droga ich rozwoju, w którą 99,9% popadnie, nie włożywszy pracy w zmianę tych archetypów. Także i wasza pani.

 

Wśród tych 49 znajdują się w jakimś niewielkim odsetku, może 10 osoby pośrednie nazwijmy je DSS, czyli dziewczyny słabo spierdolone. Można je spróbować odfiltrować, jak ktoś chce sobie zadać trud, niewyobraża sobie poszukiwań za granicą, w obcym języku, lub nie ma żadnego innego wyboru.

 

Zaznaczam, że wszędzie, literalnie w każdym kraju dookoła Polski to spierdolenie jest w mniejszym odsetku, wasz prelegent był we wszystkich tych krajach, poza Ukrainą, ale ma w sąsiedztwie wiele kobiet z obwodu Łuckiego, nawet poznał dziewczyny z Kaliningradu i zawsze było LEPIEJ. Wynika to prawdopodobnie z faktu, że Polska jest kluczowa z racji swojego położenia w podbiciu tych terenów i atak ideologiczny, który tu poszedł, był najsilniejszy ze wszystkich, podobnie jak na Ukrainę. Ale nie o tym jest ten tekst.

 

1) ojciec

 

Wróćmy do dziewczyn spierdolonych (DS), ze zbioru 150. To córki samotnych matek przeważnie, gdzie tatuś dał nogę lub został z relacji wykopany, albo uczyniony bankomatem. Oczywiście można zapytać, jak ci się układa z ojcem? Jak kiedyś wam już radziłem, ale nie zawsze to jest rozwiązanie, bo:

 

- dziewczyna może być z DSS i odpowie 'dobrze', a to jeszcze nie znaczy, że nie zrobi z waszego wspólnego życia piekła. Uczymy się tu znaleźć DNS (dziewczynę niespierdoloną), a jeżeli to jest niemożliwe to chociaż DSS i z całą pewnością nie popełnić błędu II rodzaju, czyli związania się z dziewczyną spierdoloną (DS)

 

- może upłynąć dużo czasu zanim poznacie jej rodziców, a o rodzicach może wam nakłamać, jeżeli się wstydzi relacji rodzinnych, a która w dzisiejszych czasach się nie wstydzi? Mnie wystarczy rzut oka na obojga rodziców i spędzenie z nimi 5 minut by dostrzec jakie tam jest wzajemne odnoszenie i zasilanie. Ale to was może ominąć, więc musicie te wnioski poprawnie wyciągać z JEJ SYMPTOMÓW, które sama zdradzi 

 

- wreszcie odnoszenie wzajemne obojga rodziców może być z grubsza poprawne, a dziewczyna będzie DS z różnych innych powodów, własnego profilu psychologiczno-charakterologicznego, z powodu demolki czynników trzecich, bad-boya lub maminsynka/gracza komputerowego czy innego piwniczaka bojącego się wyjść na światło dzienne, czy stanąć w konfrontacji z innymi mężczyznami w poprzednim własnym związku, wpływu szkoły, uczelni, pracy, religii itp. Wtedy jest to najczęściej DSS, bo rola rodziców i przekazanego przez nich wzorca jest KLUCZOWA. Niemniej szukamy DNS.

 

2) ułożenie 

 

Dobrym testem będzie wydanie dziewczynie kilku poleceń, które nie będą jej wiele kosztować, ale pokażą, że jest wam posłuszna. JKM napisał świetną pozycję książkową 'vademecum ojca', jak należy ten szacunek i pozycję budować. Książka spotkała się z niesamowitą histerią różnych wyzwolonych macic ze środowiska GW, kafeterii i innych feministek. Szybko przepadła w zawierusze dziejów, zmanipulowane społeczeństwo polskie tematu nie podchwyciło, a wyśmiało i odrzuciło. To pokazuje, że gościu po raz kolejny miał rację. Dziewczyna, która miała ojca, jest nawykła do męskiego komederowania, znajome Ukrainki często mówią w rozmowie: on haraszo komandirował, a ten płocho... Dla Polki wychowanej z samotną matką lub z ojcem pantoflarzem to science-fiction. Ona bardzo szybko zacznie protestować, będzie foch, albo nawet oburzenie i szybka zlewka. Materiał - do przemiału.  
 

3) relacje rodzinne 


Błogosławieństwiem dla was jest, jeżeli przez zrządzenie losu macie szansę okazać się zawczasu w domu tej dziewczyny na tzw. nieustawionym obiadku. Jeżeli obiadek był nieustawiony, a wszystko wyglądało miło i poprawnie - jest to praktycznie z prawdopodobieństwem 1 DNS, więc należy jak najlepiej wypaść samemu :) Ale przeważnie będzie miała miejsce jedna z dwóch sytuacji. Atmosfera będzie napięta, a obiadek raczej ustawiony, podobnie jak jego plan, wynika to z tego, że rodzice chcą pokazać wagę tych wartości, ale nie zawsze się to im samym udaje. To i tak nieźle. Druga sytuacja to taka, że nikt się wami nie będzie przejmował i życie będzie się toczyć swoim własnym trybem pełnym różnych zgrzytów, które szybko zauważycie. Stary z pilotem na kanapie, kłótnie rodzeństwa, lamentacje matki, demolujący wszystko pies itp. Czyli rozpiździel krótko mówiąc, acz bez spiny. To nienajlepiej wróży. Niemniej sam fakt, że ten chłop tam na tej kanapie leżał jest w dzisiejszym świecie formą pewnej wartości, bo najcześciej będzie tak, że rodziny panny NIGDY na jednym pejzażu nie zobaczycie. O ile w ogóle. Ktoś jednak pani, zanim się pojawiliście przeważnie musi zapewniać doładowanie finansowe, jeżeli oczywiście bierzecie wg. moich zaleceń kandydatki 25-. Zwykle jest to MOJA MAMA.


4) odnoszenie się do Was

 

Najczęstszą toksyczną postawą prezentowaną przez DS jest wzorzec silnej i niezależnej matki, która przecież 'musiała dawać radę sama', więc objawi się już na etapie wymiany komunikatów z Wami i jest to:

- nadużywanie zaimka dzierżawczego pierwszoosobowego (moja szkoła, mój związek, mój dom, moja kariera)  prosty skutek pierdolnięcia tatusia przez mamusię z bólem dupy: a gdzie jest w tym MOJE ŻYCIE? I powtarzanie tego non stop przy córce w formie niewyleczonego bólu, żalu itp. Córka przesiąka i myśli tak samo. Nie da się tego ukryć, a wprawne oko szybko to dostrzeże.

- brak szacunku w rozmowie. Pamiętajcie, że brak szacunku teraz, to brak seksu później, BO KOBIETA NIGDY NIE SYPIA Z MĘŻCZYZNAMI, KTÓRYCH NIE SZANUJE, więc rozpad w niedalekiej przyszłości, w ogóle nie warto w taki temat wchodzić licząc, że coś się kiedyś zmieni. To jest sprawdzić trudniej, więc trzeba odwołać się do prostego tricku. Na szacunek zarówno DNS, DSS, lub DS może odpowiedzieć szacunkiem z racji choćby manier, czy wpływu szkoły oraz wpojonej przez matkę kindersztuby, dlatego trzeba spróbować odnieść się testowo bez szacunku, lub z OGRANICZONYM szacunkiem. Z reguły każdy jest miły, jak ktoś jest dla niego miły, ale prawdziwa natura człowieka wychodzi dopiero, gdy lekko go zadraśniesz. To widać zresztą świetnie po tym forum. Wychodzi przeszłe skrzywdzenie i traumy.
DNS bez traum i kija w dupie odpowie mimo wszystko z szacunkiem, lub zaśmieje się i zbagatelizuje sprawę. Rzadko będzie to powód do zerwania komunikacji, dlatego należy to zrobić lekko, zaznaczam. DS najczęściej urwie komunikację jakimś chamskim docinkiem pokazującym swoją 'wyższość' typu 'co cię obchodzą moje własne wybory?', 'przestań się czepiać, to moja sprawa' itp.

- traktowanie faceta jako dodatku - to dobitnie pokazuje bycie DS, bo dla DNS facet jest kluczowy do założenia, a nie jej plany, kariera, pasje, czy nawet rozwój. To jest łatwo sprawdzić po nieodpisywaniu na komunikaty. Jeżeli dziewczyna nie odpisze chociaż szybko cześć, a na zakończenie dobranoc, czy 'muszę lecieć' to znaczy, że jesteście w jej smartfonie tylko kolejnym zasobiem - należy spierdalać.

 

Cżłowieka gubią jego własne złudzenia, nadzieje, że świat nie jest taki zły i 'wszystko jakoś się ułoży', to nienajlepsza postawa, przy słabej postawie własnej, co pogarsza jeszcze fakt, że wyrwać kogokolwiek dziś nie jest łatwo, więc człowiek nie chce się jeszcze podłamywać, że wszystko, co wyrwał jest do bani, ale niestety tak jest. Dlatego lepiej naprawdę wcześniej zadbać samemu o to, by się 'ułożyło, bo nie miało możliwości być inaczej' odrzucając kilka płonnych nadziei wcześniej. A zatem: 1:200 to oznacza, że CO CHWILĘ BĘDZIE WERYFIKACJA DYSKWALIFIKUJĄCA bo tak być musi, o tym świadczy ten sam odsetek. Nawet na tym forum, gdzie też siedzą panie z ciekawości, nie każda wyznaje te prawidła, wreszcie może i wyznaje, jakoś tam rozumie, ale wychodzą stare dysfunkcje co raz i odsetek jest może trochę wyższy w dalszym ciągu będzie to tylko 1 z 30, albo 1 z 50ciu. To oznacza, że może nawet jej awatara nie kojarzycie za dobrze.

 

  • Like 12
  • Dzięki 19
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, olisadebe napisał:

Dzięki za ten poradnik, jednak problem jest taki, że ja już sporo takich poradników tu czytałem, a brakuje poradnika - jak ZNALEŹĆ tą 1 na 200? Jak znaleźć i jeszcze sobą zainteresować? To byłby prawdziwy poradnik!

Prawda jest taka, że nie ma tutaj recepty na sukces i po prostu musisz przerzucić kupę gnoju i tą pracę wykonać. To bardziej jest coś, do czego się wspinasz, a nie coś, co leży pod kamieniem, gdyż bez koniecznych umiejętności, cech charakteru i wiedzy nabytych w trakcie procesu nie byłbyś w stanie tego rozpoznać/utrzymać nawet znajdując pod kamieniem. A później widzisz, że te poszukiwania to przy okazji wyścig ;). Taki wyścig szczurów, tylko że nie w wersji finansowej a związkowej.

Pomocne przy poszukiwaniach są znaki zodiaku, które w pewnym stopniu warunkują usposobienie i charakter danej osoby (jako, że układ ciał niebieskich zachodzący w czasie naszych narodzin w pewnym stopniu nas warunkuje - jedynie znaczenie ma horoskop urodzeniowy, z grubsza). 

 

 

Edytowane przez Xin
  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, olisadebe said:

jak ZNALEŹĆ tą 1 na 200? Jak znaleźć i jeszcze sobą zainteresować? To byłby prawdziwy poradnik!

Nie ma w tym momencie jakiegoś cudownego algorytmu AI, który Ci sam znajdzie tą 1 na 200. Natomiast sam i tak możesz wiele.

 

1. Nie szukać tam gdzie prawdpodobieństwo jest minimalne.

2. Robić swoje: zarabiać pieniądze, budować pozycję zawodową, nabierać przydatnych umiejętności, zawierać znajomości z ogarniętymi ludźmi. Budując swoją pozycję, kobiety automatycznie będą ciągnąć do Ciebie i będziesz sobie mógł wybierać te najbardziej rokujące.

3. Wziąć pod uwagę, że być może będziesz musiał wyjechać z Polski. Zapoznać się z innymi krajami, kulturami, gdzie łatwiej będzie Ci dostać to, czego chcesz. Poznać zasady gry w tych krajach odnośnie kobiet, budowania relacji, pracy, biznesu, mentalności, plusy i minusy tego miejsca, perspektywy i ograniczenia etc.

4. Podobieństwa się przyciągają, więc praca nad sobą, czym emanujesz, to będziesz dostawać.

5. Spotykać się z wieloma kobietami, randki, pisanie etc. Dzięki temu po jakimś czasie będzie automatycznie wiedział, czego się spodziewać już po kilku pierwszych minutach spotkania, albo po przeczytaniu opisu. 

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, olisadebe napisał:

Masz na myśli, że dostosowujesz swoją psychikę i zachowanie po to, aby mieć kobietę? Co jeszcze robisz aby mieć kobietę?

Gdybym miał odpowiedzieć jednym zdaniem, to staram się być oryginalny i wyróżniać, jednocześnie będąc tajemniczym - otwarty w rozmowie ogólnej, jednak nie zdradzający szybko informacji o sobie. Zauważyłem, że bardzo kręci dziewczyny, gdy zapytany o coś osobistego robię tajemniczą minę i mówię "wszystkiego się dowiesz w swoim czasie" itp.

I przede wszystkim luz we wszystkim co robisz. Jeśli będziesz udawał kogoś, kim nie jesteś, to one to wyczują jak rekin kroplę krwi w basenie. Dlatego musisz to ćwiczyć aż wejdzie Ci w krew. Początki są trudne - przed samą akcją zalewa cię gorąco, denerwujesz się ale to jest tak jak mówił Marek - im więcej razy na dany bodziec się wystawiamy, tym bardziej postępuje habituacja i przechodzimy z tym do porządku dziennego. Opanowanie swoich reakcji, wychodzenie z strefy komfortu, stawianie samego siebie pod ścianą, rzucanie sobie wyzwań - to jest droga. Moja rada to zagaduj wszędzie, gdy tylko poczujesz chuć na widok pięknej dzierlatki - jeśli wymyślisz jakiś żart sytuacyjny lub masz do czego aktualnie nawiązać to zajebiście, jeśli nie to lepiej daruj sobie teksty i tekściki tylko normalne "Cześć, fajnie wyglądasz, chciałbym cię poznać, daj mi swój numer" i po bólu. Do tego lekki uśmiech, lekko przymrużony wzrok - lekko lubieżnie, ale nie obleśnie :D. To wszystko kwestia praktyki i tyle. Im cięższe wyzwania będziesz sobie rzucał, tym większe postępy będziesz robił i zdobywał wiekszą pewność siebie. 

Ja np. Jakiś czas temu byłem z znajomymi w kinie i tuż przed rozpoczęciem filmu, zdyszane do mojego rzędu wpadły dwie małolatki i usiadły po prawej ode mnie a między nami jeszcze jedna osoba. Wiedząc, że mam jeszcze chwilę zanim rozpocznie się seans przesiadłem się obok nich (sporo ludzi dookoła z tyłu i z przodu, z rechotem obserwowali mój podryw wpierdalając popcorn :D) i na spontanie zacząłem gadkę, mniej więcej:

- cześć dziewczyny (spojrzenie w oczy jednej a potem drugiej)

Tutaj z ich strony cisza, ciągnę dalej:

- skąd jesteście ?

- z X (lokalne)

- no to chyba punktualność nie jest waszą najmocniejszą stroną, skoro macie tak blisko i się spóźniacie ;)

No i tutaj już zaczęły chichotać, już było z górki. Chwila gadki-szmatki, pytam tą fajniejszą o numer (w tym momencie wszyscy obserwatorzy mojego podrywu zaparli dech w piersiach i zapadła cisza), jednak stwierdziła, że jestem dla niej za stary, gdyż mam ponad 20 lat (sic!) po czym powiedziała, że może koleżanka da swój, na co ja odparłem, że "koleżanka nie jest w moim typie a to nie jest film dla dzieci" i wróciłem z uśmiechem na swoje miejsce. Wszyscy w koło jebnęli beką, moi znajomi również, jedynie jedna kobieta, która z nami była uznała, że to nie na miejscu - dziwne, co nie ;)

Dobra zmierzam do tego, że przykład, który podałem jest gdy się przyjrzysz dość hardkorowy - nie ma gdzie spierdolić w razie porażki, tylko wiesz, że spędzisz obok tych ludzi następne 2h i mogą mieć z Ciebie bekę itd. 

Gdy zdasz sobie sprawę z tego, że ludzie to egoiści i ci ludzie mają Cię w piździe a zapomną o tobie sekundę po tym jak znikniesz z ich życia i najprawdopodobniej nigdy już ich nie spotkasz to powoli nauczysz się czerpać przyjemność z wychodzenia z strefy komfortu. Olej ludzi, nikt za Ciebie życia nie przeżyje. Im częściej i na bardziej hardkorowe sytuacje będziesz się wystawiał, tym lepsze efekty osiągniesz.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

11 minut temu, olisadebe napisał:

Zaprzeczyłeś sam sobie. Najpierw piszesz, że udajesz oryginalnego i tajemniczego, a potem przestrzegasz przed udawaniem kogoś kim nie jesteś. Zdecyduj się.

No chyba, że urodziłeś się oryginalny i tajemniczy to zwracam honor.

Chodziło mi o zrozumienie na głębszym poziomie - możesz znać, nazwijmy to, skuteczne postawy i rozumieć mechanizm ich działania, jednak nie mając praktyki będzie to jedynie udawanie, kopiowanie - panie to odczytają raz-dwa.

W miarę praktykowania i doświadczania różnych, ekstremalnych sytuacji "wchodzi to w krew" i przechodzi się z tym do porządku dziennego - wtedy na siłę wciąż można nazwać to udawaniem, jednak zsyntezowanym z naszą osobą, zaadaptowanym w nasz unikalny sposób, wyćwiczonym (lub doprowadzonym do perfekcji).

Bycie urodzonym z predyspozycjami, do którego mam wrażenie nawiązałeś, to inna sprawa. 

 

#edit

A dobra, teraz się skapnąłem z kim ja piszę xD.

Edytowane przez Xin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin fajny poradnik, nie da się nie zgodzić z tym co piszesz. Bardzo ciekawią mnie Twoje doświadczenia, czy szukasz żony, i jeśli tak, jak Ci idzie po tym jak pojąłeś całą kompletną wiedzę na ten temat? Nie ironizuje, żebyśmy się źle nie zrozumieli.

 

Na forum był podobny poradnik przez @Mosze Red i oba są super ale praktycznie nie wykonalne. Gdyby normalny, przeciętny+ mężczyzna z nich korzystał to musi się liczyć, że nie założy rodziny. To są poradniki dla mniej niż 1% populacji męskiej. Dla mężczyzn, których stać na takie kobiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z poradnika jasno wynika, że bardziej opłaca się zostać poszukiwaczem złota, gdyż szanse powodzenia są znacznie wyższe, niż tracić czas na szukanie tej jedynej, na której znalezienie, większości nie starczy życia, nawet nie wspominając, że w międzyczasie wypadłoby w jakimś stopniu ogarnąć swoje życie.

 

Morgan Freeman Good Luck GIF

 

 

Edytowane przez Pancernik
  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, olisadebe napisał:

No czyli takie tam udawanie kogoś kim nie jesteś. A potem się dziwicie, że kobieta okazała się taka i owaka w związku. Jeśli poznasz się z kobietą na zasadzie udawania tak, aby się pod nią dopasować, to co Cię potem dziwi, jak w związku wychodzą problemy, że jest taka i owaka, a Ty o tym nie wiedziałeś. Gdybyś od początku był sobą, najpewniej posprzeczalibyście się już na starcie jakiejkolwiek interakcji, a tak, udajesz kogoś kim nie jesteś, dopasowujesz się elastycznie pod kobietę żeby ją poderwać, no ale w końcu trzeba być sobą i wtedy wychodzą problemy.

 

Jakim trzeba być tak w ogóle desperatem, żeby udawać kogoś takiego jak to opisałeś, żeby wyrwać kobietę? 

Hahah no cóż, prawda jest taka, że nikt nie rodzi się idealny ;). Poszedłbym nawet dalej - rodzimy się maksymalnie nieidealni na ile to możliwe i mamy spory wpływ na kształtowanie własnych cech, umiejętności, zdobywanie wiedzy - to nie udawanie a kształtowanie. Łatwo zatrzeć granicę, Ty jej w ogóle nie dostrzegłeś i krzyczysz, że jej nie ma, a różnica jest mniej-więcej taka jak między braniem sterydów a sumiennym treningiem przez 10 lat. Na pierwszy rzut oka efekt może wyglądać tak samo, droga zupełnie inna. Analogicznie w tym przykładzie kobieta to doświadczony profesjonalista świetnie rozpoznający, czy mięśnie zbudowało 10 lat treningu (do którego zachęcam) czy miesiąc na sterydach (i to jest udawanie). Mam nadzieję, że teraz zrozumiałeś różnicę.

  Od Ciebie natomiast bije mix frustracji z agresją skierowany w moim kierunku, chociaż się nie znamy. To bardzo zły sygnał amigo, ciekawe czy udajesz czy naprawdę jesteś tak zgorzkniały w środku. Pamiętaj, stres to cichy zabójca ;). Pozdrawiam cieplutko.

 

Edytowane przez Xin
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin No dobra, wszystko super. Załóżmy, że to wszystko ma jakieś podstawy i sens. alee...

Zadał sobie ktoś pytanie ilu facetów "nadaje się" na dłuższe relacje? Nie są wkurwiającymi, roszczeniowymi, narzekającymi na wszystko i wszystkich bezradnymi gnojkami? 

Bo z tego co widzę, np w moim środowisku, to chyba nie ma żadnego takiego gościa, który daje radę na każdym polu. Najczęściej to słabe charaktery, które dają sobie wchodzić na głowę i to nie tylko kobietom, bo i współpracownikom, urzędom i na wielu innych polach. Mają znikomą wiedzę, gówniane priorytety, a ich głównym motywatorem jest strach przed tym co powie ich rodzina/żona/koledzy/szef. 

Brak w nich asertywności, stawiania na swoim, chęci do życia, ciekawości świata. Najzwyczajniej w świecie, gdyby któryś z nich trafił na jakąś himalajkę, to i tak prędzej czy później by ją "zepsuł" .  

 

 

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, olisadebe napisał:

Ode mnie nie bije żaden mix frustracji, jeśli piszesz głupoty to wiń siebie nie mnie. To nie jest moja wina, że piszesz bzdury, doradzając braciom udawanie kogoś innego, żeby desperacko zdobyć kobietę.

Chyba mnie z kimś pomyliłeś kolego, ja już mam własną kawalerkę na wynajem, także jestem poza matrixem, zero desperacji ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem z zaciekawieniem i stwierdzam, ze to pomocny wpis.

Jestem w związku z kobietą, która ma bardzo słabe relacje z ojcem. Została wychowana przez matkę, mnóstwo żalu do ojca, w wielkim skrócie nie szanuje go. @absolutarianin opisał tutaj charakter takiej osoby, poglądy kobiety, która ma takie doświadczenia i moja kobieta wpisuje się w to co autor tematu pisze. 
W jej zachowaniu widzę problem braku wychowania przez ojca, przez wspólnych rodziców. 

 

Jesteśmy w związku od około 2 lat i czasami zapala mi się czerwona lampka.
Mówię sobie, ze  jej zachowanie poniekąd wynika z braku zdrowych wzorców których niemiała w dzieciństwie. 


Mam ochotę jej to powiedzieć i naprostować, ale czy jest sens? 

Czy to się może udać ?? 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, prod1gybmx napisał:

a ich głównym motywatorem jest strach przed tym co powie ich rodzina/żona/koledzy/szef. 

Nie tego się boją. Temat jest znacznie głębszy i chodzi o skutki, które wynikają z wrogości grupy społecznej względem jednostki, będącej w ów grupie. Często podstawa na, której się opiera taki strach jest wyssana z palca, co nie zmienia faktu, że jej skutki są prawdziwe.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kobietą typ matka dominująca i ojciec uległy, do tego pijak nie da się żyć niestety. Może być najpiękniejsza, inteligentna i co tylko chcesz, a nie poradzisz sobie z tym. Straszny układ. Nie wiem, czy jest gość, który coś takiego przetrwał. Żadna terapia tutaj nie pomoże. Ten wzorzec spierdolony jest za mocny.

 

U mojej byłej ojciec rządził w domu, matka uległa, natomiast i tak się zjebało, chociaż przez kilka lat jakoś to funkcjonowało. Może za młody byłem, za mało doświadczony. Niby kobieta z dobrego domu, takiego normalnego, natomiast w trakcie edukacji, na studiach, po studiach już w głowie się pierdoli mocno od popkultury, lewactwa, feminizmu i filozofii nie chce mi się, ty rób. Ona by tylko pachniała, spała i najlepiej bardzo mało robiła, dołożyła się 200 zł, przecież to dużo do rachunków wszystkich ?

 

@absolutarianin, a co myślisz o "nawróconych", uległych samotnych matkach, które godzą się na uległość, okazywanie szacunku, prowadzenie domu i granie roli idealnej żony, kochanki, matki? ? Widziałem takie scenariusze. Wychowanie cudzego bombelka mnie akurat odrzuca, ale kolesie godzą się w zamian za taki układ. Coś za coś. Droga optymalna, a może bzdura?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Lucjusz napisał:

Nie tego się boją. Temat jest znacznie głębszy i chodzi o skutki, które wynikają z wrogości grupy społecznej względem jednostki, będącej w ów grupie. Często podstawa na, której się opiera taki strach jest wyssana z palca, co nie zmienia faktu, że jej skutki są prawdziwe.

Nawet jeśli miałby się ktoś z tych osób odwrócić, bo robię inaczej niż głosi główny nurt, albo tak "jak należy", to na grzyba mi takie osoby? A jeśli ta osoba, która ocenia moją postawę i nie potrafi jej znieść na tyle, że robi mi jeszcze pod górkę, to mam na tyle jaj i pewności siebie, że ja dojeżdżam tak, że już nigdy nie wpadnie na pomysł, żeby robić mi pod górkę. To jest charakter, jedynie w taki sposób możesz zyskać szacunek i to tylko u osób, u których taki szacunek warto mieć. Cała reszta to nic nie znaczący statyści. 

Edytowane przez prod1gybmx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, olisadebe said:

Dzięki za ten poradnik, jednak problem jest taki, że ja już sporo takich poradników tu czytałem, a brakuje poradnika - jak ZNALEŹĆ tą 1 na 200? Jak znaleźć i jeszcze sobą zainteresować? To byłby prawdziwy poradnik!

To tak jakbyś obserwował gotowego poradnika, "jak założyć biznes?" Z opisem w jakiej branży i co, jak zrobić. Nie da się tak. Szczególnie w relacjach międzyludzkich. To co komuś się sprawdziło nie musi się sprawdzić w twoim przypadku.

Testuj, próbuj, baw się, a z czasem będzie lepiej. I nie nastawiaj się, bo jak na siłę się próbuje to raczej nie wyjdzie. Jak z biznesem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, olisadebe said:

ZNALEŹĆ tą 1 na 200? Jak znaleźć i jeszcze sobą zainteresować? To byłby prawdziwy poradnik!

 

Mam taki poradnik w zanadrzu, ale jeszcze jest niegotowy, za mało rodziałów dopiero zostało napisanych i na pewne wody nie było jeszcze możliwości się nawet wypuścić.

 

Możesz wszak zacząć od tej serii filmów na początek, tam jest około 20 części z różnymi didaskaliami poszukiwań:

 

 

Ja powtarzam, że żeby móc osiągać rezultaty, należy najpierw poznać rzeczywistość, a to oznacza często - przestać ją wypierać. Jeżeli powiesz leszczykowi spoza tego forum, że polki to w połowie odsetku jak w temacie bezczelne bicze nie okazujące odrobiny respektu, to zapluje cię, że jesteś szowinistycznym, patriarchalnym chamem, starym dziadem, przegrywem, dopóki sam nie wpadnie pyskiem w błoto.

 

Musicie uświadomić sobie mocno i głęboko, że żyjecie w piekle matrymonialnym, związkowym Afganistanie, gdzie wasz koniec czyha na każdym zakręcie, a teren jest usiany minami od ośnieżonych Tatr aż po siwe fale Bałtyku. Jak wielkie, czarne i głębokie jest to piekło, niech Wam poświadczą słowa, które wypowiedziała moja ex. już żona z Białorusi, już po ucieczce do ONW (gdzie oczywiście teraz jest rozchwytywana):

 

-------------------------------------------------

Jest mi wstyd, że nie umiałam być dobrą żoną.

-------------------------------------------------

 

Powiedziane szczerze, w chwili załamania, bez żadnego fałszu, czy szydery. Rozumiesz, co to znaczy? Znasz choć jedną Polkę, której by to przez myśl, a co dopiero przez usta przeszło?  Dodam, że ona była z tych, które uciekły z BY do zepsutego zachodniego świata we wiadomym celu, ale mimo to daj jej, boże, odrobinę szczęścia i spełnienia w tym umęczonym kraju, w którym żyjecie. Ona była, uściślając terminologię - DSS.

 

Kilka dni temu Łukaszenko otworzył pierwszą elektrownię atomową na Białorusi. Mają już wszystkie kraje dookoła ONW.

 

Wracając do tematu, inna historia, którą już przytaczałem kiedyś, ale warto wspomnieć i w tym wątku, dziewczyna z Indii, którą spotkałem w Italii z okazji lekcji języka, zagadałem ją przed szkołą, jak siedziała na ławce. Po moich słowach dziewczyna natychmiast wstała i dalszą cześć rozmowy prowadziła ze mną już na stojąco. To jest wychowanie w systemie wartości, szacunku dla mężczyzny i jego trudu.  

 

Reasumuąc wątek napisałem jako kontynuację poradniku @Mosze Red O żon wyborze. Byście mieli szybkie i dobre testy, bo jest dużo do weryfikacji. Oczywiście jeżeli zamierzasz łowić w ONW, co jest moim zdaniem słabym i ryzykownym pomysłem. A także też na pociechę @spacemarine by się nie załamywał.

 

Najtrudniejsze w życiu mężczyzny jest zawsze te pierwsze 40 lat... 

 

Co zaś do wyselekcjonowania i zainteresowania sobą tej 1 na 200, to jest prawdziwa misja na Marsa. Nie wystarczą znajomości, jaja, wiedza, wykształcenie, doświadczenie, szczęście, wiara, sława, władza i pieniądze.   Trzeba jeszcze mieć to coś ;) 

 

Dlatego polecam ćwiczyć się za granicą, będzie trudniej o pierwsze kontakty, ale łatwiej później.

 

Tam, gdzie jesteście odwrotnie, szczęście początkującego spotka was relatywnie szybko, jak sieć pająka, ale potem przyjdzie pobicie doświadczonego, równie prędko.

 

Aha! To w sumie dość logiczne, choć dla wielu może być nieoczywiste. Jeżeli masz w zasięgu swoich kontaktów towarzyskich tylko 50 dziewczyn, albo co gorsza, 20 to możesz spotkać DNS tylko 1/4 lub 1/10,  czyli statystycznie ramię i kawałek lewego cycka ;) Na pewno nie głowę, czy c... A jeszcze masz konkurencję innych mężczyzn, którzy też tam przecież chcą coś dobrego wyrwać. Ale nie martw się, jak czytasz te słowa to już zdystansowałeś ten peleton naiwnych leszczyków, więc JEST DOBRZE.

 

Najważniejsza jest Wiedza, pamiętaj, nie światopogląd. Ten nic nie znaczy w realnym życiu.

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Pacman said:

Bardzo ciekawią mnie Twoje doświadczenia, czy szukasz żony, i jeśli tak, jak Ci idzie

 

Bracie, ja jestem w lesie, dosłownie i w przenośni! Ale jestem już w lesie po właściwej stronie zbocza ;) Nie mogę się tu zanadto odsłaniać, bo jak widzisz nie występuję tu anonimowo, więc użyję kilku metafor.

 

Moja sytuacja przypomina alpinistę, który po zdobyciu doświadczenia w Beskidach ruszył na Monte Bianco, ogólnie przygotował się, nawet kompleksowo, wiedział jak, bo był i na Pilsku i na Babiej. Ale też nie jest ani pierwszej kondycji, ani też majętności. Ma też nie do końca zaleczone kontuzje. Ogólnie ruszył z kopyta, ale samotnie, opłacił dostanie się pod właściwą ścianę, od północy, ktoś mu tam pomógł, widział też parę trupów i znajduje się na ostatniej półce tylko z niezbędnym ekwipunkiem i niedużymi zapasami żywności. Ale zjebała się pogoda i szaleństwem byłoby się teraz porywać na szczyt! W dodatku złapał go katar... Musi czekać. Czekać na poprawę pogody, lub na przedarcie się na południową stronę, zostawienie Monte Bianco i ruszenie na Kaukaz i Elbrus, a może i jeżeli pogoda i stan zdrowia się poprawi oraz w międzyczasie gdzieś dotankuje czego trzeba - gdzieś pod Himalaje. Przypomina trochę pływaka na tratwie po wyrzuceniu z macierzystego okrętu w trakcie jego katastrofy, doświadczonego, ale do brzegu jest zbyt wiele mil.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Libertyn napisał:

Oho. Szukamy świętego Graala.

To samo miałem napisać. To jest takie pieprzenie, które nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Nawet gdyby jakimś cudem znaleźć tą 1/XXX to i tak niczego nie gwarantuje, bo nie wszystko działa na logikę. Życie jest zbyt nieprzewidywalne.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Leniwiec napisał:

To samo miałem napisać. To jest takie pieprzenie, które nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Nawet gdyby jakimś cudem znaleźć tą 1/XXX to i tak niczego nie gwarantuje, bo nie wszystko działa na logikę. Życie jest zbyt nieprzewidywalne.

świetne podsumowanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Leniwiec napisał:

Życie jest zbyt nieprzewidywalne

Dokładnie, Brat Absoluto ma dużo racji, powinniśmy uwzględniać tendencje, ale nikt eliksiru na życie nie wynalazł, nie wynajdzie i my tez tego tutaj w tym watku nie zrobimy. 

 

Mój wujek ma trójkę dzieci z żoną ktorej wypity ojciec napierdalał wszystko co się ruszało w domu. Jest z żony bardzo zadowolony i mówi że na pierwszym miejscu trzeba pamiętać nie o miłości ale o poczuciu tej niewielkiej wspólnoty ktora jest rodziną, a rodzina to fundament. 

I obydwie strony muszą o tym pamiętać. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.