Skocz do zawartości

Dobra kobieta czy przebiegła baba?


Rekomendowane odpowiedzi

Dawno mnie tu nie było :) Jednak życie zaskakuje i jestem niesamowicie ciekawa męskiego punktu widzenia. Jeśli Panie chciałyby konstruktywnie skomentować historię, to oczywiście zapraszam :)

 

Kilkanaście lat temu pewien jegomość postanowił zostawić żonę po blisko 20 latach małżeństwa oraz wówczas kilkunastoletnią córkę dla starszej od niego kochanki. Ówczesna żona nie zgodziła się wówczas na rozwód (o kochance dowiedziała się kilka miesięcy później), ponieważ miała jeszcze nadzieję na zejście się,  i sąd orzekł separację. Wspólne mieszkanie sprzedane, kasa na pół. Resztki kredytu podzielone na pół i spłacone. Córka oczywiście z matką. Burza hormonów (i pewnie coś jeszcze) spowodowała, że przez pewien czas miała trochę gorsze relację zarówno z ojcem i dziadkami. Jednak kilka lat temu relacje wróciły do normy.

Kilka lat temu ów jegomość stwierdził, że separacja mu nie wystarcza i chce rozwodu bez orzekania o winie. Żona trochę się wkurzyła, wzięła adwokata i powiedziała, że albo żadnego rozwodu, ewentualnie wyłącznie z jego winy. Mąż też się wkurzył i stwierdził, że jak tak to niech będzie z jej winy. Ostatecznie dla dobra córki stwierdzili, że biorą ten rozwód bez orzekania o winie i dodatkowo podpisują oświadczenie, że żadne z nich w przyszłości nie będzie domagało się od drugiej strony jakichkolwiek alimentów lub innych roszczeń.

 

Kilka dni temu dorosła już córka dostała regularny telefon od ojca 50+. Pod koniec rozmowy otrzymała wspaniałą wiadomość - tata się żeni, z kobietą dla której kilkanaście lat temu zostawił rodzinę. Obecnie będzie ona miała 60 lat, jest po dwóch rozwodach, z każdego małżeństwa ma po jednym, dorosłym już dziecku. Dodatkowo padła propozycja nie do odrzucenia - ojciec chciałby, aby córka była jego świadkiem. Data ślubu - 12.12.2020. Na tym ta rozmowa się skończyła, umówili się na dłuższą rozmowę telefoniczną następnego dnia. 

Następnego dnia córka wykonała kontrolny telefon do babci, matki jegomościa. Chciała tradycyjnie zapytać o zdrowie, umówić się na odwiedziny i wspólne pójście na cmentarz do dziadka, który zmarł w wakacje. Przy okazji zapytała, czy babcia wie o imprezie rodzinnej w grudniu. Okazało się, że nie. UPS... No cóż... Nie jej wina. 

Popołudniu rozmawiała z ojcem. Wyraziła swoje niezadowolenie ze ślubu, ale podkreśliła, że nie będzie ojca obrażać, szantażować i mu zabraniać, bo wie, że to nie ma sensu. Jednocześnie odmówiła świadkowania, bo nie podpisze się pod czymś, czego nie uznaje. Tak, córka nadal nie lubi tej kobiety. Czemu ślub już teraz? W erze koronawirusa? Kilka miesięcy po śmierci ojca "młodego"? Chodzi o kasę! Teraz nie muszą robić przyjęcia - oszczędzają. Chcą jak najszybciej móc się wspólnie rozliczać - oszczędność. Poza tym zaręczyli się już 2 lata temu. Postanowiła zapytać też o kwestie majątkowe. Ów jegomość odparł, że to sprawdzali i stwierdzili, że intercyza się nie opłaca, gdyż dotyczy tylko majątku wspólnie nabytego. Ale, oczywiście jeśli córka przedstawi logiczne argumenty, to jak najbardziej mogą potrzebne dokumenty sporządzić. 

Córce coś nie pasowało, więc postanowiła poszperać w Internecie oraz skonsultować to ze znajomym prawnikiem. Okazało się, że przyszła małżonka jej ojca i tak będzie dziedziczyć połowę majątku. Chyba że zrzecze się prawa do dziedziczenia, które i tak w przyszłości można zmienić. Oznaczałoby to, że mieszkanie po dziadkach, mieszkanie kupione po rozwodzie oraz działka budowlana (obecnie bez domu) kupiona za pieniądze dziadków przypadną w połowie córce i połowie tej kobiecie. Czyli de facto obcej osobie. A następnie jej synom, jeszcze bardziej obcym ludziom. 

Kiedy zakomunikowała to swojemu ojcu usłyszała, że wchodzi z butami w jego życie, chce dysponować majątkiem, którego nie ma, zachowuje się jak jej matka, jest roszczeniowa itp. Przecież jego wybranka jest dobra, nie będzie nikomu robiła żadnych problemów itp itd. Poza tym nie wiadomo, kto umrze pierwszy - może ojciec przeżyje swoją córkę. 

 

Babci - matce jegomościa - pomysł ślubu  też się nie podoba. Jak na razie wyraziła przede wszystkim swoje niezadowolenie terminem w trakcie żałoby oraz faktem, że syn nadal nic jej nie powiedział. Poza tym ewidentnie nie przepada za przyszłą synową, o której mówi, że "ciągnęła, ciągnie i teraz tym bardziej będzie ciągnąć." 

 

W weekend mają odbyć spotkanie - jegomość, jego matka i córka. Jegomość nie wie, że na niedzielnym obiedzie będzie też córka.

 

Panowie, czy on myśli nie tą częścią ciała? A może jego zachowanie jest OK? Może ta kobieta faktycznie jest dobra? A może jest przebiegła? Czy to córka przesadza i jest roszczeniowa?

Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste, że chce wyjebać naiwnego tatusia na hajs dla siebie i swoich synków. 

 

Jakiej kobiecie w wieku 60+ lat zależałoby na ślubie z innych powodów? ?

 

Boże, co za dzbany po tym świecie chodzą...

 

EDIT:

Zapewne jesteś tą córką, więc pokaż ten post tacie: JEBNIJ SIĘ W ŁEB, CZŁOWIEKU.

 

Edytowane przez Ważniak
  • Like 15
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nie ma grabi, które nie ciągnęły by do siebie" - jeśli nie zamierzają tego regulować to pewnie o to chodzi.

45 minut temu, CrazyWitch napisał:

Dodatkowo padła propozycja nie do odrzucenia - ojciec chciałby, aby córka była jego świadkiem.

Mocne przegięcie, ludzie nie mają za grosz jakiegoś wyczucia co wypada a co nie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@CrazyWitch

A czy nie przypadkiem Ty napisałas że loda z połykiem to byś zrobiła nieznajomemu przystojnemu,a mężowi to już nie, bo nie wypada czy co tam jeszcze... ;) 

W brew pozorom ta cała sytuacja się o to rozbija - f sensie facet musi mieć coś z życia opróóócz wydawania kasy:) 

Pozdro

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę ci tylko coś napisać od siebie jako córka osoby która postępuje/postąpiła podobnie. Z tym, że tu żadnej zdrady nie było. Po prostu ułożenie na nowo życia z osobą, która ma dzieci z poprzedniego małżeństwa. 

Postępowanie jest sprytne. Trudno się też dziwić, że u mnie nowa żona dba o zabezpieczenie własnych dzieci. Ogólnie każda matka dba o swoje. Wyżej, nie wiadomo jak będzie. Ale na pewno połowa należy do niej jak nie sporządzą testamentu. U mnie skończyło się tak: nowa żona chce dom wiec sprzedali mieszkanie mojego ojca, wiec ja nic nie dziedziczę ?. Jej zostało. On nie ma do niego praw. Ma ona i jej dzieci. Samochód (miał kilka) dał jej dziecku. Reszta wspólne ich. 
Dom dla żony buduje, działkę kupił, żona też coś się dołożyła. I postanowili spisać testament bym nie dziedziczyła połowy domu bym nie zagroziła jej dzieciom. Więc ogólnie wszystko ma ona i jej dzieci. Mi to szczerze już wisi.
Radzę tej córce się odciąć, zarabiać sama na siebie. Wątpię, że coś uzyska, chodź zawsze warto próbować. Niektórzy mężczyźni jak maja nowe żony są po prostu lekko ślepi. Nie widzą co robią i uważają, że robią dobrze. 
Obojętnie jak robią, ich decyzja. Lepiej liczyć na siebie i mieć to już gdzieś. 

  • Like 6
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Bohun napisał:

@CrazyWitch

A czy nie przypadkiem Ty napisałas że loda z połykiem to byś zrobiła nieznajomemu przystojnemu,a mężowi to już nie, bo nie wypada czy co tam jeszcze... ;) 

W brew pozorom ta cała sytuacja się o to rozbija - f sensie facet musi mieć coś z życia opróóócz wydawania kasy:) 

Pozdro

Pamięć bywa zawodna, a ludzie zmieniają poglądy, ale... Nie wydaje mi się, żeby to były moje słowa ;)

Rozumiem, co masz na myśli. Niemniej, czy kilkanaście lat dobrego seksu (zakładam, bo nie wiem) jest warte tego, żeby oddać dorobek życia swojego i swoich rodziców obcej (z biologicznego punktu widzenia) osobie i tym samym zrobić własne jedyne dziecko w bambuko? Poza tym, kto wie, czy to się nie zmieni? Ile to historii na forum, że po ślubie jest ban na seks? ;)

 

@LalkaaTwoja historia nie napawa optymizmem :( Bardzo mi przykro. Pamiętaj, że zawsze można walczyć o zachowek :) Tylko po co skazywać własne dzieci na potencjalne lata walki w sądzie? I potencjalne ucięcie kontaktu?

 

Rozumiem, że matka walczy o dobro swoich dzieci, ale kosztem innych? Rozumiem, że facet jest zaślepiony, ale żeby aż tak? Wiem, jeszcze za mało w życiu widziałam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moj ojciec mial podobnie .Dziadka ( ok 60ki)  dopadla samotnosc i przykleila sie taka bidulinka tez w podobnym wieku .Urobila go na slub w 1 rok taka byla dobra w te klocki.?.Kilka lat pozniej jak juz lezal w szpitalu umierajacy mogl wtedy liczyc tylko na najblizsza rodzine.Jego  zona zapyta dlaczego go nie odwiedza odpowiadala lakonicznie ze to juz nie ma sensu ,  z niego juz i tak nic nie bedzie .Te jej slowa wciaz brzecza mi w glowie jak pomysle o tym glupcu .Caly dom poszedl w piz..du , ojciec wywalil jajca na spadek .Nawet go teraz rozumiem .

Edytowane przez thyr
  • Dzięki 2
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

LalkaaTwoja historia nie napawa optymizmem :( Bardzo mi przykro. Pamiętaj, że zawsze można walczyć o zachowek :) Tylko po co skazywać własne dzieci na potencjalne lata walki w sądzie? I potencjalne ucięcie kontaktu?

 

Rozumiem, że matka walczy o dobro swoich dzieci, ale kosztem innych? Rozumiem, że facet jest zaślepiony, ale żeby aż tak? Wiem, jeszcze za mało w życiu widziałam. 


To są tego typu kobiety, które są bardzo inteligentne, nie maja empatii i robią wszystko dla siebie i swoich dzieci. Co ciekawe kobieta bardziej faworyzuje syna niż córkę. I córce też (ale w ramach własnych tam czterech ścian) jakoś pod górkę robiła w porównaniu do syna. Syn od niej ma wszystko postawione na tacy wręcz. Na wszystko ma pozwalane i wszystko ma dane. Czasami odnosiłam wrażenie, wtedy gdy miałam okazje mieć kontakt z dziećmi drugiej strony czy zobaczyć relacje, że traktuje ją czasami jak rywalkę. Nie wnikałam i nie wnikam. Po prostu niektóre zachowania mnie dziwiły w porównaniu do innego dziecka. Kontakt z tatą mam mimo wszystko i myśle, że będę mieć. On sam chce też mieć kontakt więc ja tego nie utrudniam.  Jednak jasno stawiam swoje granice. 
Ja bym tak nie zdobiła jak ona. Ale różne są kobiety. Już dużo widziałam w życiu postaw matek wobec dzieci. 
Daje mi to tylko możliwość wyciągania pewnych wniosków dla siebie. Czasami zastanawiają mnie motywacje takich a nie innych działań (nie chodzi mi to o dobro dzieci tylko dlaczego np. kosztem innych), zastanawiam się nad tym z ciekawości. 
 

W moim wypadku mój tata jest bardzo ślepy i naiwny. Niestety tak bardzo naiwny a ja i ona obie wiemy, że to jest bardzo inteligentne działanie (a może on chce być tak manipulowany kto wie). Kiedyś miałam taką rozmowę wprost z obojgiem, która otworzyła mi oczy. Ona tez wprost mówiła, że to ona decyduje komu co daje. Zobacz „ona”. To była raz taka rozmowa z ciekawości. Chyba czasami muszę zapytać bo mnie ciekawość ponosi ?. Potrafi tak z nim rozmawiać, że on myśli, że to jego decyzja. Więc kobiecie można przyznać, że jest super manipulantką i jest cholernie inteligentna. Ale myśle, że na to też ma wpływ jego jego charakter, nastawienie na siebie i własne potrzeby. Bo gdyby tak nie było możliwe, że by gdzieś tam się opamiętał. Jest jak jest. Sytuacja jest nad wyraz ciekawa jeśli czasami sobie spojrzę na jej zachowania, ich relacje itd. Czasami jak tutejsi mężczyźni mówią o występującej w społeczeństwie, relacjach manipulacji kobiet przypomina mi się ona. Takie kobiety się zdarzają, nie zawsze ale się zdarzają. 
 

Co do zachowku, właśnie nie wiem czy w ogóle chce i czy jest sens. Czy nie lepiej mieć po prostu spokój.  Pogodziłam się z daną sytuacją, skupiłam na sobie, na swoich celach i swoim życiu. Zobaczymy co czas i życie pokaże ?. Przynamniej jest szczęśliwy ?
 

Czasami mnie tylko zastanawia (nie martwi) jedna rzecz, czy jak ona umrze, a może się tak zdarzyć to czy jej dzieci go nie „wydymają”, a też miałam ku temu pewne przesłanki. Ale nie moja sprawa. Ja tylko sobie jestem obok i obserwuje. Nigdy o to nie zapytałam i nie zapytam. 

Edytowane przez Lalkaa
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem zwolennikiem ślubów ale uważam, że każdy ma prawo dysponować swoim majątkiem wedle uznania. Jeśli opisany ojciec chce go przeznaczyć na ‘nową’ babkę i jej dzieci to jego wybór, jego wola, a przede wszystkim jego kasa. Narzeczona na pewno nie większa cwaniara niż córcia. Ta sporządzona lista nieruchomości co to przepadną czy tam będą dzielone hehe wymowna. Córunia siedzi i liczy, prawnik już uruchomiony w tle. Dla mnie obie panie są po jednych pieniądzach.

 

A może by się tak skupić na gromadzeniu własnego majątku zdobytemu ‘tymi ręcyma’, a nie oglądaniu na cudzy, bo mi się należy.

  • Like 5
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Colemanka napisał:

 

 

A może by się tak skupić na gromadzeniu własnego majątku zdobytemu ‘tymi ręcyma’, a nie oglądaniu na cudzy, bo mi się należy.

Wiekszosc narodu tak wlasnie mysli , dlatego min. jestesmy zebrakami bo nie dbamy o "swoje " .Pozniej przychodza takie harpie i zgarniaja latwa pule .Glupota nie boli.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, CrazyWitch napisał:

mieszkanie po dziadkach

 

4 godziny temu, CrazyWitch napisał:

wspólne pójście na cmentarz do dziadka, który zmarł w wakacje. Przy okazji zapytała, czy babcia wie o imprezie rodzinnej w grudniu.

Mieszkanie po dziadkach, ale babcia jeszcze żyje?

31 minut temu, Lalkaa napisał:

Czasami mnie tylko zastanawia (nie martwi) jedna rzecz, czy jak ona umrze, a może się tak zdarzyć to czy jej dzieci go nie „wydymają”, a też miałam ku temu pewne przesłanki. Ale nie moja sprawa. Ja tylko sobie jestem obok i obserwuje. Nigdy o to nie zapytałam i nie zapytam. 

Jak najbardziej prawdopodobne, należałoby się jakoś uchronić przed płaceniem alimentów ojcowi, gdy już będzie na dnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Brat Jan napisał:

Jak najbardziej prawdopodobne, należałoby się jakoś uchronić przed płaceniem alimentów ojcowi, gdy już będzie na dnie.


A jak? Czy ktoś ma jakiś pomysł?

Chyba udowodnieniem testamentu oraz niestety szarpaniem się z jej częścią rodziny. To będzie bardzo trudne myśle w mojej sytuacji, bo jest na tyle sprytny, że płacił alimenty tyle, że zrobił wszystko by były bardzo niskie w porwaniu do tego co mógłby, ale tu nie o to chodzi, o wyrzucanie czy coś, tylko to to, że chyba z tego względu będzie to trudne. Zaś z drugiej strony pomimo żalu za inne rzeczy mam takie poczucie, że byłoby mi go szkoda. Gdzieś tam tli się te wspólczucie. Czasami się sama sobie dziwie, że pomimo wielu krzywd, ja nadal gdzieś tam mam coś takiego „to jednak mój tata”. Ze jako dziecko gdzieś tam wewnątrz jest mi go szkoda. 
Ale może to tylko na tak mam. 
 

Zawsze można wyjechać za granice ostatecznie ?
 

Też żyje poniekąd nadzieją (możliwe że złudną), że ona jednak zostanie z nim do końca, że go nie „wydyma” nikt, że pomimo takiego a nie innego zachowania go kocha.

Edytowane przez Lalkaa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety taka jest ludzka natura, że im bardziej córka będzie nalegać żeby ślubu nie było, tym bardziej ojciec będzie za tym żeby właśnie się ożenić.

A agresją w stronę nowej kobiety pogarsza tylko swoją sytuację.
Dlatego ja bym jej nie robiła tej przyjemności ze swojej strony, że będę jakimś wrogiem tego związku, bo to i tak nic by nie dało. Ale również bym się z nią nie przyjaźniła.

Powiedziałabym tylko ojcu, że się z nią nie zaprzyjaźnię, bo ta osoba nie wydaje mi się szczera,  ale będę uprzejma i jeśli chcą brać ślub proszę bardzo, mogę nawet zostać świadkiem, ale tylko ze względu na niego.

I tak by było, trzymałabym ją na dystans, ale była uprzejma, nie trzymała zbyt bliskiego kontaktu, ale z ojcem za to jak najlepszy, o ile by na to zasługiwał oczywiście, ale w wątku nie widzę kwestii żeby był generalnie złym ojcem, więc tym bardziej.

Odmowa bycia świadkiem i takie dąsy ąsy wcale nie działają na korzyść tej dziewczyny, a wręcz robi przyjemność tym tej nowej kobiecie, bo tym samym oddala się od ojca.

"Głupi ludzie szukają zemsty, mądrzy przebaczają, a inteligentni ignorują". I to najlepsze w takiej sytuacji będzie ignorowanie tej kobiety, a to że trzymając pewną klasę, będzie trzymała jednocześnie tą partnerkę na dystans, też pewnie da ojcu do myślenia.

 

Dla tej kobiety też najgorszą karą ze strony córki będzie własnie kompletne ignorowanie jej i jednocześnie utrzymywanie bliskich relacji z ojcem. Jeśli coś może ja wkurzyć, sądzę, że najbardziej właśnie to.

Jeśli będzie wrogiem tej kobiety, to ojciec prawdopodobnie stanie po jej stronie, bo to ona będzie tą atakowaną. I wtedy ona wygra, poza tym będzie atencja w okół niej, której im mniej tym lepiej w tym przypadku.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, CrazyWitch napisał:

wspaniałą wiadomość - tata się żeni

Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia! ❤️

 

Powinnaś się cieszyć szczęściem tatusia zamiast wyliczać o ile zmniejszy się Twój udział po jego śmierci;)

Przyślij ojca na forum, pogadamy. A Ty się ogarnij, bo Twoja postawa do chlubnych nie należy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Yolo napisał:

 

 

Powinnaś się cieszyć szczęściem tatusia zamiast wyliczać o ile zmniejszy się Twój udział po jego śmierci;)

Przyślij ojca na forum, pogadamy. A Ty się ogarnij, bo Twoja postawa do chlubnych nie należy.

O ile faktycznie będzie to dla niego szczęście, czego mu życzę, ale ciężko wierzyć w dobre intencje kobiety po 60-tce, która wychodzi za dzianego faceta, sorry...

Poza tym, tu nie chodzi tylko o pieniadze (choć też i powinna walczyć o swoje w przyszłym spadku, bo dlaczego by nie), ale też o samego ojca, którego może teoretycznie stracić na rzecz nowej rodziny.

Za wiele się nasłuchałam o takich jak ona- także w mojej dalszej rodzinie- żeby wierzyć w jej dobre intencje.

Ale tak jak pisałam- uważam, że odradzanie tego ślubu wprost nic nie da, a wręcz może spowodować odwrotny efekt.

@Gigi Rita Hayworth ;)

A co do tego czy straci wszystko- niekoniecznie, połowa majątku się jej należy i  skoro obca baba będzie walczyć o swoje pół, dlaczego córka ma zrezygnować w przyszłości z tego co jej się prawnie należy? Ja bym walczyła tak czy tak. Tak samo jak o dobre relacje z ojcem jeśli autorce na nim zależy oprócz pieniędzy.

 

Edytowane przez Angel_Sue
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Angel_Sue napisał:

ciężko wierzyć w dobre intencje kobiety po 60-tce

Miłość nie zna wieku i domaga się wielkich czynów ?❤️

 

Roszczeniowa córka wylicza nie swoje pieniądze, które może zgarnąć inna roszczeniowa baba.

Współczuję temu gościowi, choć białorycerz max;)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, CrazyWitch napisał:

Panowie, czy on myśli nie tą częścią ciała?

 

Tym zdaniem wyraziłaś więcej niż chciałaś powiedzieć. Uszczupliłaś kilkadziesiąt lat życia do seksu i pokazałaś, że masz facetów za istoty kierujące się wyłącznie niższymi instynktami. Widzisz, prawda jest zgoła inna. Facet był przez wiele lat niedoceniany przez trzy kobiety, dla których podporządkował swoje życie. Matka, żona i córka robiły z niego "dostawcę" bodźców, statusu, pieniędzy. Znalazła się taka, co zaczęła się śmiać z jego żartów, mówić mu, że jest przystojny i ma na niego ochotę. To wystarczy.  

 

7 godzin temu, CrazyWitch napisał:

chce dysponować majątkiem, którego nie ma, zachowuje się jak jej matka, jest roszczeniowa itp.

Na logikę. Jakim prawem córka rości sobie prawo chociażby do złotówki ze spadku? Bo więzy krwi? Tak się przyjęło? To nie są pieniądze, na które zapracowała. Nie ma do nich prawa. Córka jest roszczeniowa.  

 

Połowa majątku to nie dużo jak za kilkanaście lat życia z kobietą, która o niego dba. Choć na 90% urabia go na kasę.

 

PS: Nie wiemy ile ta starsza Pani ma $$$. Może to Pan urabia Panią :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Yolo napisał:

inna roszczeniowa baba.

Współczuję temu gościowi, choć białorycerz max;)

więc sam przyznałeś, że jest roszczeniowa, także o jakiej miłości tu mowa, chyba że jednostronnej.

5 minut temu, Yolo napisał:

Roszczeniowa córka wylicza nie swoje pieniądze,

Z drugiej strony fakt, że córka ma zbyt agresywne zagrania i może to się obrócić przeciwko niej, bo właśnie ona wyjdzie na taką, co jej zależy tylko na kasie.

Powinna się moim zdaniem zachować tak jak opisałam wyżej, lepiej w tej sytuacji nie może zrobić. Zakładając oczywiście, że ojciec nie jest toksyczny, ale z opisu wynika, że nie.

A nawet gdyby był toksyczny i mieli złe relacje i tak o swoją część spadku bym walczyła i co w tym niby złego? Ano nic, jej prawo, życie jest ciężkie i wiele ludzi (większość) jest niestety chytrych, więc inaczej się nie da.

5 minut temu, horseman napisał:

Na logikę. Jakim prawem córka rości sobie prawo chociażby do złotówki ze spadku? Bo więzy krwi? Tak się przyjęło? To nie są pieniądze, na które zapracowała. Nie ma do nich prawa. Córka jest roszczeniowa.  

 

Prawem wynikającym z prawa spadkowego. I nie tak się przyjęło, tak prawo przyjmuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Angel_Sue napisał:

O ile faktycznie będzie to dla niego szczęście, czego mu życzę, ale ciężko wierzyć w dobre intencje kobiety po 60-tce, która wychodzi za dzianego faceta, sorry...

Poza tym, tu nie chodzi tylko o pieniadze (choć też i powinna walczyć o swoje w przyszłym spadku, bo dlaczego by nie), ale też o samego ojca, którego może teoretycznie stracić na rzecz nowej rodziny.

Za wiele się nasłuchałam o takich jak ona- także w mojej dalszej rodzinie- żeby wierzyć w jej dobre intencje.

Ale tak jak pisałam- uważam, że odradzanie tego ślubu wprost nic nie da, a wręcz może spowodować odwrotny efekt.

@Gigi Rita Hayworth ;)

A co do tego czy straci wszystko- niekoniecznie, połowa majątku się jej należy i  skoro obca baba będzie walczyć o swoje pół, dlaczego córka ma zrezygnować w przyszłości z tego co jej się prawnie należy? Ja bym walczyła tak czy tak. Tak samo jak o dobre relacje z ojcem jeśli autorce na nim zależy oprócz pieniędzy.

 

 

34 minuty temu, Angel_Sue napisał:

A co do tego czy straci wszystko- niekoniecznie, połowa majątku się jej należy i  skoro obca baba będzie walczyć o swoje pół, dlaczego córka ma zrezygnować w przyszłości z tego co jej się prawnie należy? Ja bym walczyła tak czy tak. Tak samo jak o dobre relacje z ojcem jeśli autorce na nim zależy oprócz pieniędzy.

 

Kobiety. Software wszędzie ten sam... Dawno nie widziałem, by ktoś się tak sam zaorał. Zła baba chce zabrać pieniążki taty bo one są dla mnie! A może pójść do pracy, podnieść kwalifikacje? Te klimaty?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, horseman napisał:

Połowa majątku to nie dużo jak za kilkanaście lat życia z kobietą, która o niego dba. Choć na 90% urabia go na kasę.

 

No i właśnie, sam to zauwazyłeś, a 90% to sam przyznasz dużo prawda? A intuicja zazwyczaj nie myli, więc...

Z drugiej strony szczęście w nieszczęściu, że nie wziął sobie jakiejś młodej w wieku jej córki i nie zrobił jej dziecka... Ona by się pewnie wypięła na zakochanego w niej (albo raczej pewnych częściach jej ciała) ojca, z majątek by zgarnęła. Także byłoby delikatnie mówiąc jeszcze bardziej przerąbane..

Swoją drogą ojciec mega naiwny, ale sam sie na tym przejedzie kiedyś- już po ślubie niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.