Skocz do zawartości

Dobra kobieta czy przebiegła baba?


Rekomendowane odpowiedzi

56 minut temu, Angel_Sue napisał:

A co do tego czy straci wszystko- niekoniecznie, połowa majątku się jej należy i  skoro obca baba będzie walczyć o swoje pół, dlaczego córka ma zrezygnować w przyszłości z tego co jej się prawnie należy?

 

Tamta liczy na to, że córka jest taka sama jak ojciec i odpuści.

 

29 minut temu, horseman napisał:

Jakim prawem córka rości sobie prawo chociażby do złotówki ze spadku? Bo więzy krwi? Tak się przyjęło? To nie są pieniądze, na które zapracowała.

To on zapracował wychowując ją, dbając by nie wpadła w nałogi, była oszczędna i przedsiębiorcza. Chyba, że to zaniedbywał i nawet jej dobrze nie zna, to wtedy faktycznie wszystko jedno komu przekaże swój dorobek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, CrazyWitch napisał:

Kiedy zakomunikowała to swojemu ojcu usłyszała, że wchodzi z butami w jego życie, chce dysponować majątkiem, którego nie ma, zachowuje się jak jej matka, jest roszczeniowa itp.

I ma racje, to JEGO pieniądze i może dysponować według swojej woli. A córeczke zachowek i tak jak coś będzie się należał, więc o co szum. Żył z tą kobietą nieformalnie kilka lat (?) Wiec dla niego jest rodziną. Skoro córka przekazała mu swoje zdanie to więcej nic nie zrobi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Córka, to zawsze jest mimo wszystko córka. Krew z krwi. Osoba, którą wychował, która kochała go od dziecka. A to jest kobieta w starszym już  wieku, o niejasnych intencjach. Mój facet też ma dzieci bo i jest sporo starszy ode mnie, więc już mają po naście lat, ale nie przyszłoby mi do głowy żeby chcieć im wszystko zabrać.

Średnio mi się chce wierzyć, że kobieta w tym wieku naciskająca na ślub ma dobre intencje. Bo po co jej ten ślub w tym wieku, skoro nie dla pieniędzy, przecież mogą żyć bez ślubu, prawda?

10 minut temu, MalVina napisał:

I ma racje, to JEGO pieniądze i może dysponować według swojej woli. A córeczke zachowek i tak jak coś będzie się należał, więc o co szum. Żył z tą kobietą nieformalnie kilka lat (?) Wiec dla niego jest rodziną. Skoro córka przekazała mu swoje zdanie to więcej nic nie zrobi. 

Zachowek w przypadku przepisania wszystkiego na żonę, a w innym wypadku należy jej się dokładnie połowa spadku. Może jeszcze powinna swoją połowę przepisać jej?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Angel_Sue napisał:

Ale tak jak pisałam- uważam, że odradzanie tego ślubu wprost nic nie da, a wręcz może spowodować odwrotny efekt.


Raczej nie da. Na 90%. Nawet z tego względu, że on to postrzega jak ułożenie sobie życia z kimś na nowo kogo gdzieś darzy uczuciem. Zreszta większość pewnie chciałaby sobie ułożyć życie na nowo. 
 

2 godziny temu, Angel_Sue napisał:

A co do tego czy straci wszystko- niekoniecznie, połowa majątku się jej należy i  skoro obca baba będzie walczyć o swoje pół, dlaczego córka ma zrezygnować w przyszłości z tego co jej się prawnie należy? Ja bym walczyła tak czy tak. Tak samo jak o dobre relacje z ojcem jeśli autorce na nim zależy oprócz pieniędzy.


Puki nie ma testamentu to jasne, że może ?. Może tez zrzec się spadku (w razie np. długów, lepiej wiedzieć niż nie). To już jej decyzja. Życzę jak najlepszych rozwiązań. Każdy sam musi zdecydować jak postąpić. Moim zdaniem tu nie ma złych decyzji. Tak to jakoś postrzegam. 
Relacje też warto, w końcu to jednak jej tata ?

Edytowane przez Lalkaa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 robi się tu jakaś łzawa historia zaborczej zachłannej córki, która chce zagarnąć ojcowe majątki. Po pierwsze ta Pani nie ma wspólnych dzieci z tym panem, ale inne z dwóch poprzednich małżeństw, a w grę spadkową wchodzi majątek po dziadkach, którzy raczej woleliby, aby ich dorobek poszedł w prostej linii do prawowitych wnuków.   O ile zrozumiałam w tym przypadku, nie chodzi o to, aby grodzic ojcu drogę do szczęścia, ale uregulować wcześniej prawnie sytuację na tyle, żeby to miało ręce i nogi. Niech dzieci tej pani dziedziczą po swoich dziadkach, a dzieci tego pana po swoich, a ich wspólny majątek to inna kwestia. Co to za ojciec, że o takie kwestie nie dba?

 

Nawet w obrębie rodziny te kwestie są przykre, dla mnie było by wspaniałą rzeczą, która bardzo ułatwiłaby mi start gdybym otrzymała choćby mieszkanie po babci. Jako, że mój ojciec o takie rzeczy nie dbał, a jego siostra już tak to kuzynki zgarnęły wszystko, więc ja musiałam ciężko pracować na to, co one miały od razu. Ale dil za szlachetność i dobroduszne myślenie. A właśnie nie: żal pozostaje i jest naturalny. Ojciec zrobi jak chce, ale dobrze, że córka porusza otwarcie tą kwestie.

 

Uważam, że skoro ta pani związała się z żonatym i dzieciatym mężczyzną, to będąc uczciwą powinna uwzględnić, że ten pan ma swoje dzieci, którym należy się ojcowizna po prostej linni, no chyba ze ta pani jest równie bogata i córka tego gościa w razie w. odziedziczy majątki po rodzinie tej babki, a według wyliczeń tam chyba powinno być więcej dziadków do rozdzielania mieszkań.

 

Pyzatym, co to za zwyczaj prosić swoje dzieci na świadków ślubu z kobietą która była w pewnym sensie (przynajmniej dla dziecka) przyczyną rozpadu małżeństwa. No wszystko się kiedyś roz…bało, ale teraz już cieszmy się wspólnie z tatusiowego szczęścia. Ok. ludziom rożnie się losy układają, ale trochę subtelności i wyczucia należałoby mieć, tym bardziej, że z wpisu przebijają jeszcze niezagojone rany. Ok., weźcie sobie cichy ślub, poinformujcie bliskich, a tym którzy najbardziej na tym ucierpieli zostawcie wolną decyzję czy chcą w tym uczestniczyć a tu jeb od razu na świadków, he he he, bawmy się i gitara gra. I jeszcze nie miej bólu dupy, że ci drudzy zgarną połowę domu twojej babki.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, horseman said:

Kobiety. Software wszędzie ten sam... Dawno nie widziałem, by ktoś się tak sam zaorał. Zła baba chce zabrać pieniążki taty bo one są dla mnie! A może pójść do pracy, podnieść kwalifikacje? Te klimaty?

 

Kurde nie myślałam, ze kiedyś na tym forum się zgodzę z mężczyzną w 1000%. Słowem wstyd i kamieni kupa. Dajta mi bo mi się należy. Samozaoranie level hard i dalej w zaparte. I to młode dziewczęta, świat się kończy. Gdyby mi syn wyskoczył, że Jemu się należy, to bym go zabiła śmiechem. Jak to mawiał mój eks teściu: „twoje to jest to, co masz z majtach”.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze podejście to samemu robić takie hajsy, żeby żaden ewentualny spadek nie robił na nas wrażenia. Co kto robi ze swoimi pieniędzmi to już jego interes. A niech nawet sprzeda wszystko i jedzie na szaloną podróż dookoła świata, polać mu. Chce się podzielić z kimś innym? Jego wola.

 

Nie zliczę ile sytuacji widziałam, gdy rodzina wręcz mordowała o pieniądze po-kimś-tam. A jak przyszli spadkodawcy potrafią jeszcze za życia emocjonować rodzinkę, kto dostanie a kto nie dostanie. „A chu*, przepiszę wszystko sąsiadom”. xD


serio, najlepiej let it go i zająć sobą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Colemanka napisał:

 

Kurde nie myślałam, ze kiedyś na tym forum się zgodzę z mężczyzną w 1000%. Słowem wstyd i kamieni kupa. Dajta mi bo mi się należy. Samozaoranie level hard i dalej w zaparte. I to młode dziewczęta, świat się kończy. Gdyby mi syn wyskoczył, że Jemu się należy, to bym go zabiła śmiechem. Jak to mawiał mój eks teściu: „twoje to jest to, co masz z majtach”.

Całe szczęście jest prawo, które to reguluje. I tak, należy jej się, chyba, że zostałaby uznana za niegodną dziedziczenia np. popełniając jakieś przestępstwo przeciwko ojcu. Czy moralnie jej się należy? Myślę, że bardziej niż tej kobiecie, bo w większości przypadków jednak córka kocha szczerze ojca, a z takimi kobietami w starszym wieku to różnie bywa. Jego pieniądze, ale dzieci dziedziczą ustawowo po rodzicach i tak już jest. Nawet gdyby postąpił nie fair i zapisał wszystko żonie, w co wątpię z racji jej wieku, to i tak dziecku należy się zachowek. I tu nie ma nad czym dyskutować, takie jest prawo.

4 minuty temu, sol napisał:

Najlepsze podejście to samemu robić takie hajsy, żeby żaden ewentualny spadek nie robił na nas wrażenia. Co kto robi ze swoimi pieniędzmi to już jego interes. A niech nawet sprzeda wszystko i jedzie na szaloną podróż dookoła świata, polać mu. Chce się podzielić z kimś innym? Jego wola.

 

Nie zliczę ile sytuacji widziałam, gdy rodzina wręcz mordowała o pieniądze po-kimś-tam. A jak przyszli spadkodawcy potrafią jeszcze za życia emocjonować rodzinkę, kto dostanie a kto nie dostanie. „A chu*, przepiszę wszystko sąsiadom”. xD


serio, najlepiej let it go i zająć sobą.

Owszem, najlepiej, ale o swoje też trzeba zabiegać, bo inni ludzie zwykle są jacy są. Nie ma co wierzyć w dobre intencje innych, szczególnie w takich podejrzanych sytuacjach. Ja bym do niej bardzo sceptycznie podchodziła. Nawet jeśli sama zarabia nieźle to dlaczego ma odpuścić na rzecz kogoś, kto prawdopodobnie ucieszyłby się jakby tej córki w ogóle nie było? Tak, tacy są właśnie ludzie. Ja sama się już na różnych osobach tak przejechałam w życiu, że serio, nie uwierzyłabym jej za funta kłaków. 

Tacie nie może zabronić żenić się z kim chce, ale może egzekwować swoje prawa, czy to jak będzie chciał jej pomóc za życia, czy po jego śmierci tego co jej przypadnie w połownie spadku.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Natii napisał:

Nawet jeśli sama zarabia nieźle to dlaczego ma odpuścić na rzecz kogoś, kto prawdopodobnie ucieszyłby się jakby tej córki w ogóle nie było? Tak, tacy są właśnie ludzie.


Mówimy o majątku po dziadkach (gdzie babcia żyje). W tej sytuacji, aby ochronić (część majątku - wyłączając zachowek i udział po dziadku) musiałaby namówić babcię, żeby przepisała w testamencie wszystko na nią. Co jeśli się wydarzy, doprowadzi pewnie do konfliktu babcia-jej-syn i raczej nie pomoże w długim i szczęśliwym życiu obojga. Walka o kasę w rodzinie to zawsze ultra-silne emocje i nierzadko zgony z tego powodu (serio). Może też próbować wpływać na ojca, proponować intercyzy, odwodzić od ślubu, albo i grać różne role, żeby ojciec bardziej ufał jej a nie tej kobiecie.

 

Dla mnie gra kompletnie nie warta świeczki, ale co kto woli. Ostatecznie część i tak odziedziczy przecież.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, sol napisał:


Mówimy o majątku po dziadkach (gdzie babcia żyje). W tej sytuacji, aby ochronić (część majątku - wyłączając zachowek i udział po dziadku) musiałaby namówić babcię, żeby przepisała w testamencie wszystko na nią. Co jeśli się wydarzy, doprowadzi pewnie do konfliktu babcia-jej-syn i raczej nie pomoże w długim i szczęśliwym życiu obojga. Walka o kasę w rodzinie to zawsze ultra-silne emocje i nierzadko zgony z tego powodu (serio). Może też próbować wpływać na ojca, proponować intercyzy, odwodzić od ślubu, albo i grać różne role, żeby ojciec bardziej ufał jej a nie tej kobiecie.

 

Dla mnie gra kompletnie nie warta świeczki, ale co kto woli. Ostatecznie część i tak odziedziczy przecież.

Jeśli to niemały majątek, to dlaczego gra nie miałaby być warta świeczki, szczególnie, że nie znamy statusu materialnego autorki, czasy nie są łatwe i pewnie długo nie będą, więc tym bardziej.
A nawet jeśli miałaby mnóstwo pieniędzy, to i tak nie powinna rezygnować ze spadku dla kogoś w dodatku kto nie jest wart zaufania.

Jeszcze dla rodzeństwa, które by kochała i wiedziałaby, że kochają ją, to rozumiem, ale dla jakiejś obcej, starszej kobiety, która raczej nie życzy jej dobrze, to po co?

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W internecie powszechny hejt na facetów co nie chcą płacić na nie swoje dzieci bo w końcu nie jest ojcem ten co spłodził ale ten co wychował. Ale o kobietach robiących szwindle na ślubach że starymi dziadkami i wydziedziczaniu ich potomstwa kosztem swojego potomstwa to cichutko jak makiem zasiał. Czasami myślę że ludowe przysłowie o tym że jak straciłeś matkę to jesteś sierotą nie wzięło się znikąd. "Kochana" macocha już zadba o to aby wydymac dzieci faceta z poprzedniego związku po całości bo nagle okazuje że są dzieci lepsze i gorsze. Oczywiście ten podział nie dotyczy dzieci kobiety z poprzedniego związku. 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Tarnawa napisał:

"Kochana" macocha już zadba o to aby wydymac dzieci faceta z poprzedniego związku po całości bo nagle okazuje że są dzieci lepsze i gorsze. Oczywiście ten podział nie dotyczy dzieci kobiety z poprzedniego związku. 


Nie wiem czy to prawda co do ogółu. Ale u mnie jest ?. Są dzieci lepsze (jej) i gorsze (ja) ?, a wiadomo, że każde są tak samo ważne i dobre,  nie ma lepszych czy gorszych. Można się chociaż z tego uśmiechnąć ?

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Natii napisał:

to i tak nie powinna rezygnować ze spadku dla kogoś w dodatku kto nie jest wart zaufania.

Ale ona nie rezygnuje ze spadku przecież, jedyne co tu może zrobić to próbować uzyskać więcej w przyszłości, jeszcze za życia spadkodawczyni. A gdyby ta pani super opiekowałaby się ojcem to by coś zmieniło? Wątpię. 
 

Ja na miejscu tej babci przebimbałabym

całą kasę na Hawajach i problem z głowy ? tylko afery z tymi dziedzicami.

Edytowane przez sol
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Lalkaa napisał:

Puki

Stuki puki, póki ktoś się nie wkurwi, drzwi nie otworzy i nie wychędoży.

Godzinę temu, Anna napisał:

Jako, że mój ojciec o takie rzeczy nie dbał, a jego siostra już tak to kuzynki zgarnęły wszystko, więc ja musiałam ciężko pracować na to, co one miały od razu. Ale dil za szlachetność i dobroduszne myślenie. A właśnie nie: żal pozostaje i jest naturalny.

Może warto ten żal, jeśli już musi się pałętać, przekierować na właściwego adresata? 

Zły facet, który nie chciał się szarpać o majątki z siostrą licząc na uczciwość, czy ta która go wydymała? 

Miejmy właściwe spojrzenie, Waćpani.

 

Sprawa cuchnie na kilometr, jednak sposób jej przekazania mówi też wiele o autorce.

3 godziny temu, Angel_Sue napisał:

 także o jakiej miłości tu mowa, chyba że jednostronnej.

Jest to miłość w wersji kobiecej ?

Wiem, że teraz bez emitikonek ani rusz. Są jak czerwona lampka z napisem: ŻART, by młodzi mogli zrozumieć. 

Pozwól, by mój sarkazm pozostał bardziej dyskretny.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, nigdzie nie mam mowy o zabranianiu ślubu. Wręcz przeciwnie - jest, że nie będzie szantaży emocjonalnych i innych scen. Niech sobie robią, co chcą.

 

Po drugie, do tych, którzy uważają, że to córka jest ta zła: czyli Wy, gdybyście mieli 5 dzieci z jednego małżeństwa i brak dzieci z drugiego, wszystko byście oddali drugiej żonie, bo ona z Wami żyła przez X lat? A dzieci niech same się bogacą i liczą własne pieniążki. 

 

Po trzecie, tak, babcia żyje i powiedziała wprost, że ona chce, żeby do jej śmierci mieszkanie było tylko i wyłącznie na nią, bo ona za ciężko na nie pracowało i nie chce mieć żadnych problemów i kłótni. A działka, z tego, co mówił dziadek przed śmiercią, miała być kupiona w celu przekazania wnuczce. Przypominam, za pieniądze dziadków. Czyli teraz niejako prezent od dziadka ma być przekazany obcej kobiecie? 

 

Po czwarte, ojciec od zawsze wie, że córka co najwyżej akceptuje "nową żonę", na tyle ile to konieczne. I nic więcej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Natii said:

A to jest kobieta w starszym już  wieku, o niejasnych intencjach. Mój facet też ma dzieci bo i jest sporo starszy ode mnie, więc już mają po naście lat, ale nie przyszłoby mi do głowy żeby chcieć im wszystko zabrać.

Średnio mi się chce wierzyć, że kobieta w tym wieku naciskająca na ślub ma dobre intencje. Bo po co jej ten ślub w tym wieku, skoro nie dla pieniędzy, przecież mogą żyć bez ślubu, prawda?

 

W kontekście twoich wypowiedzi w tym temacie twoje niedawno przedstawiane na forum wybieranie sukienki do ślubu nabiera jakby wymowniejszego znaczenia ? Ciekawe po co Ci ten ślub, bo tamta to wiadomo zdzira na kasę leci. Twój chłop ma dzieci toteż bez ślubu nic nie skapnie. Wszystkiego nie zabierac jego dzieciom ale chociaż z 1/2 aż sie prosi :D

 

Po przeczytaniu niektórych wypowiedzi w tym wątku, jakby mi syn przyszedł z newsem, że się będzie żenić, to chyba bym mu przez łeb przylała :angry: Ale wątpię żeby przyszedł, mogę spać spokojnie, uff, ulga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Natii napisał:

Całe szczęście jest prawo, które to reguluje. I tak, należy jej się

 

Uff, całe szczęście, że mamy takie prawo bo pieniążki od innych ludzi się należą! Pytanie tylko za co? 

 

14 minut temu, CrazyWitch napisał:

Po drugie, do tych, którzy uważają, że to córka jest ta zła: czyli Wy, gdybyście mieli 5 dzieci z jednego małżeństwa i brak dzieci z drugiego, wszystko byście oddali drugiej żonie, bo ona z Wami żyła.

 

Wiesz co bym zrobił z moimi pieniędzmi? To co bym chciał. A wiesz czemu? Bo to moje pieniądze. Nawet jeśli mam je stracić na małżeństwie ze złą kobietą to i tak mam prawo to zrobić. Albo jeśli będę chciał przekazać je na lokalne schronisko, albo zrobić imprezę na Narodowym, przepić wszystko w jedną noc i żyć w biedzie. Mogę. To moje pieniądze. Dzieci, rodzina, kobiety, ludzie z pracy nikt nie ma prawa decydować za mnie. Ja wysiadam.  Może na forum jest ktoś, kto potrafi to jaśniej wytłumaczyć :)

 

Wiecie co jest najzabawniejsze? Że w męskim dziale nie ma takich dylematów. Faceci doradzają sobie jak WŁASNYMI SIŁAMI polepszyć swój los, nie wymagając i nie żerując na innych. 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, CrazyWitch napisał:

Po drugie, do tych, którzy uważają, że to córka jest ta zła: czyli Wy, gdybyście mieli 5 dzieci z jednego małżeństwa i brak dzieci z drugiego, wszystko byście oddali drugiej żonie, bo ona z Wami żyła przez X lat? A dzieci niech same się bogacą i liczą własne pieniążki.

Powiem tak. Moim osobistym zdaniem to jest sprawa rodziców. Mój też ma nową panią, dobrze im się wiedzie. Jeśli będzie chciał mi czy bratu coś zostawić to fajnie - jeśli nie to nic mi do tego. Kasa nie jest super istotna. W ten sposób to może nastawiać tylko roszczeniowa mamuśka, bo podejrzewam miała duże znaczenie w nastawieniu córeczki okoniem w stronę ojca  serio warto się szarpać o coś co tak naprawdę nie jest nasze? ?

2 godziny temu, Anna napisał:

Co to za ojciec, że o takie kwestie nie dba?

To już chyba zależy od dziecka również? Jak się miało kawał życia ojca w dupie czy nawet żyło w konflikcie to potem nie dziwota, że nie ma się udziału w tym na co on zapracował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, CrazyWitch napisał:

Po drugie, do tych, którzy uważają, że to córka jest ta zła: czyli Wy, gdybyście mieli 5 dzieci z jednego małżeństwa i brak dzieci z drugiego, wszystko byście oddali drugiej żonie, bo ona z Wami żyła przez X lat? A dzieci niech same się bogacą i liczą własne pieniążki. 

Jeśli druga żona byłaby dla mnie dobra a pierwsza nie to tak. Oddałbym jej wszystko. Dotyczy także roszczeniowych dzieci z pierwszą żoną które miałyby mnie generalnie w dupie. Utrzymywałem was. Dzięki mnie zdobyliście wykształcenie i pracę. Nic więcej nie jestem wam winien. Bozia rączki dała więc do roboty. Nie wszyscy dostają mieszkanie i samochód od rodziców. 

Edytowane przez Tarnawa
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy jaka sytuacja. Zawsze kością niezgody w rozmowie z moją teściową jest sytuacja mojego zmarłego już sąsiada (ja go nie znałam osobiście). Tuż za płotem mieszkał ze swoją pierwszą, a potem drugą żoną.

Był z żoną 30 lat, żona urodziła mu 3 dzieci, dbała o wszystkich, o rodzinę, jego, dzieci. Umierała na raka - a ten kutas, w tym czasie znalazł sobie niuńkę i z nią paradował wszem i wobec. Dzieci wiedziały, że ma kochankę, ale nie mówiły nic matce, żeby nie dokładać jej cierpienia. Matka zmarła, zmarł ojciec i została nowa pani.

I wszyscy się tutaj rozczulają nad tą nową panią, że dzieci mimo, że bogato sobie życie ułożyły, to jeszcze taki mały domek, w którym sielsko żyła ta nowa pani z tym ojcem chcą zabrać (domagają się zachowku z tego domku). I chlip, chlip - jakie te dzieci są zachłanne i zdradzieckie.

Ja to sobie przełożyłam w głowie na życie moich rodziców.

Moja matka całe życie robiła wszystko, żeby mnie i brata jak najlepiej wychować. Ojciec zarabiał duże pieniądze, ale to ona ogarniała mu rachunki, zlecenia. Była księgową, szoferką, panią domu, kucharką. Ona jest szyją, przedsiębiorczą babką, ona zarządzała realnie firmą, mimo że dochody oficjalnie na ojca. Ona szyła stroje, ona piekła ciasta, ona szła do pracy, ona robiła ojcu imieniny na 30 osób, żeby mógł się nabombić z rodziną.

I nagle, kiedy staje się starsza, nieurodziwa, chorowita... mój ojciec przychodzi z jakąś panią i wiedzie z nią sielskie życie.

Umiera i chce zostawić, jakiś ułamek tej pani, żeby sobie spokojnie dożyła starości.

Aż korciłoby mnie, żeby wydać grube pieniądze na najlepszego prawnika, żeby jej po prostu zabrał wszystko i te pieniądze w całości przelać na "pajacyka". Po prostu nie znoszę takich ciź, które zawsze muszą cwaniacko gdzieś wsadzić dupsko.

Oczywiście powiedziałam to na głos, jak większość rzeczy, które mam w głowie (muszę nad tym panować). W związku z moją wypowiedzią mam opinię zachłannej materialistki. Ale tu naprawdę nie chodzi o pieniądze. Tylko to poczucie, że przychodzi jakaś kobieta i upokarza moją matkę. Skoro łasi się na majątek zgromadzony wcześniej przez ojca, to znaczy że przez te kilkadziesiąt lat nie robiła nic innego poza myśleniem, jak znaleźć frajera.

Dlaczego taka pani nie uzna, że zaczynają od zera - dorabiają się, a wszystko co zgromadzili osobno do tej pory przechodzi na ich dzieci (z jej dorobku na jej dzieci, z jego na jego). Ja nie miałabym z tym problemu. Przekazałabym swoim dzieciom wszystkie nieruchomości, a sama od łyżeczki, z miłością dorabiałabym się z nowym panem. Ale ona nie wyszła z taką propozycją.... dziwne. Może dlatego, że nie ma w tym swojego interesu.

 

Na szczęście u rodziców nie zapowiada się na jakikolwiek rozpad. Żyją sobie szczęśliwie, pracując i już snując wizje, co kupią swoim wnukom na urodziny itd. Więc może, takie rzeczy nie dzieją się bez przyczyny i jak coś jest trwałe i obie strony się kochają, to nie ma miejsca na trzecie osoby. Sama nie wiem.

 

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Colemanka napisał:

 

W kontekście twoich wypowiedzi w tym temacie twoje niedawno przedstawiane na forum wybieranie sukienki do ślubu nabiera jakby wymowniejszego znaczenia ? Ciekawe po co Ci ten ślub, bo tamta to wiadomo zdzira na kasę leci. Twój chłop ma dzieci toteż bez ślubu nic nie skapnie. Wszystkiego nie zabierac jego dzieciom ale chociaż z 1/2 aż sie prosi :D

 

Po przeczytaniu niektórych wypowiedzi w tym wątku, jakby mi syn przyszedł z newsem, że się będzie żenić, to chyba bym mu przez łeb przylała :angry: Ale wątpię żeby przyszedł, mogę spać spokojnie, uff, ulga.

Nie lubię się z reguły nikomu tłumaczyć, ale skoro już się mnie przyczepiłaś, to wyjaśnię pewne delikatne różnice między mną, a panią z wątku:

 -po pierwsze primo, ona ma ok 60 lat, ja 30, więc chyba nie jest niczym dziwnym w moim przypadku, jeśli będę kiedyś chciała wyjść za mąż,  a ślub u takiej powiedzmy wprost starszej pani, z odchowanymi dziećmi, po co może innego być, jak nie dla pieniędzy, w tym wieku równie dobrze można ślubu nie brać właściwie i sobie razem żyć,

- po drugie primo, mój facet nie jest wiele zamożniejszy ode mnie jeśli, bo też coś mam od rodziców, pracę w której się rozwijam, więc nie chcę nikogo brzydko mówiąc oskubać,

- po trzecie, nie mam dzieci z poprzednich związków jak ona,

- po czwarte, nie zamierzam rywalizować w najmniejszym stopniu z jego dziećmi, nawet ewentualna intercyza by mi nie przeszkadzała, bo tak jak pisałam nie jest wiele zamożniejszy, o ile w ogóle,

- no i wreszcie po piąte- kiedy się poznaliśmy facet był już PO rozwodzie, więc nie byłam przyczyną rozpadu jego małżeństwa.

Także jak sama widzisz są delikatne różnice między tymi dwiema sytuacjami, życzę miłego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Natii napisał:

ślub u takiej powiedzmy wprost starszej pani, z odchowanymi dziećmi, po co może innego być, jak nie dla pieniędzy, w tym wieku równie dobrze można ślubu nie brać właściwie i sobie razem żyć,

Czyli według Ciebie ślub bierze się tylko dla pieniędzy? To już chyba nie ma znaczenia wiek prawda? Jakby miala 30+ z dziećmi pisałabyś to samo. Generalnie jakie są plusy ślubu poza ewentualnymi połączonymi finansami? Możliwość dostępu do wszelkich danych (kartoteka medyczna etc), decydowanie w sprawach istotnych, poczucie jedności ze swoim partnerem (przyjęcie nazwiska jako oznaka szacunku, choćby). Rozumiem, że w tym przypadku pewnie i chodzi o kasę skoro im się ta intercyza nie uśmiecha.. ale..być może córka - co prawdopodobne- nie wie o czymś o czym wie ojciec - np że ta kobieta jest bogata i to on bardziej korzystnie finansowo wyjdzie na tym wszystkim. Bo raczej dostępu do tej wiedzy nie zdobedzie, ta córka, nie wie ile ta kobieta ma nieruchomości, ruchomości, pieniędzy zgromadzonych. 

W skrócie - tylko oni wiedzą jak jest na pewno. I co jest dla mnie tutaj podstawową kwestia - to jest ojca wybór i ojca majątek.

Ja jakbym ojca olala i traktowała jak powietrze ileś lat (dojrzewanie to gowniana wymowka) to byłoby mi wstyd wyciagać po coś rękę. Żenada

1 godzinę temu, Natii napisał:

nawet ewentualna intercyza by mi nie przeszkadzała, bo tak jak pisałam nie jest wiele zamożniejszy, o ile w ogóle,

Tak to trochę wyglada - intercyza jest ok bo nie jest zamożniejszy, ale jakby był to już by nie była ok?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, MalVina napisał:

W skrócie - tylko oni wiedzą jak jest na pewno. I co jest dla mnie tutaj podstawową kwestia - to jest ojca wybór i ojca majątek.

Nie ojca - tylko babci.

Dlaczego ojciec nie zostawi w spokoju majątku swojej matki i nie dorobi się swoimi rękoma ze swoją panią - tak się przecież doradza autorce.

 

Ja widzę po nieruchomościach jak jeżdżę: najczęściej ugra kobieta. Brat vs siostra = kobieta wygra dla swoich dzieci. Były mąż vs była żona: kobieta zdobędzie dla swoich dzieci.

W tej sytuacji dziwię się matce autorki, że tego nie ogarnęła przed rozwodem, bo mężczyzna to wiadomo, że odpuści.

Szkoda po prostu dzieci tej męskiej strony sporów, bo często zostają na lodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.