Skocz do zawartości

Monogamia


Rekomendowane odpowiedzi

Czołem, 

 

Czy będąc w relacji z kobietą, która jest dla was atrakcyjna fizycznie, intelektualnie i tak macie ochotę (ale tak szczerze, bez zakrywania się moralnością) podrywać inne laski i zaciągać je do łóżek? 

Załóżmy, że to związek 

a) roczny

b) kilkuletni

c) stare dobre małżeństwo

 

Czy właściwie gdybyście mogli (jest chętna i nie boicie się), poszlibyście w tango? Nie mam takiej sytuacji, ale ostatnio zaprząta to moją głowę, że jak dobrze się stało, że nie żeniłem się mając dwadzieścia kilka lat z "dawną miłością". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, że kilka razy sam się nad tym zastanawiałem?

 

Będąc w związku, po opadnięciu tego całego haju hormonalnego wywołanego nowo poznaną osobą, poznania jej ciała bardzo dokładnie dochodziły do mnie pewne myśli. W sensie miałem ochotę na spróbowanie czegoś nowego, wiadomo, jak człowiek widzi laske w leginsach, obcisłym stroju, czy po prostu jest swojego rodzaju urokliwa to coś tam się w tej bani rodzi. Mimo, że nie kierowałem się podrywaniem lasek będąc w związku to i tak na nieświadomce czasem coś potrafiłem powiedzieć, czy w jakiś flirtujący sposób zagadać. I o dziwo często w moją stronę szła odpowiedź, mimo że przykładowo ta druga babka wiedziała, że kogoś mam. I mimo wszystko kobieta z którą byłem w związku była dla mnie atrakcyjna i uderzała w to co lubię najbardziej.

 

Gdybym mógł pójść w tango, to generalnie najpierw zakończył bym związek, a potem bym leciał. Jakoś wbiłem sobie dawno temu do głowy pewne zasady którymi się kieruje w życiu, nie tylko ze sfery seksu, związków ale i też ogólne, że takie rzeczy jak zdrada mnie obrzydzają. Miałem sytuację, że byłem z jedną panną, druga się wokół mnie zakręciła, to skończyłem temat z pierwszą i kontynuowałem z drugą - ale dzięki temu miałem czyste sumienie.

 

Zastanawiałem się też kilka razy czy takie zasady moralne istnieją u kobiet i mogę to całym sercem potwierdzić - nie istnieją. Była panna, na początku ltr mówiła,  że w związku nigdy by nie wybaczyła zdrady - co sama niestety poczyniła w moją stronę, haha. Więc tu się potwierdza kolejny fakt tego, że to co kobieta gada a robi to są dwa odmienne stany świadomości, ale nie o tym temat.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak.

To znaczy podrywać może nie, ale zaciągnąć do łóżka jak najbardziej!

Jest to objaw prawidłowego działania męskiego organizmu. Jeśli ktoś ma inaczej to albo ściemnia, albo powinien sobie zrobić badania na hormony.

 

Dla tych bardziej świętych: jest różnica między ochotą na ciastko i konsumpcją ciastka. I tu właśnie jest miejsce na wolną wolą, rozum, wartości tak dalej, i tak dalej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Bullitt napisał:

Nie mówię, że to zrobisz i masz zamiar zrobić. Pragnienie w środku ciebie. Czysto fizyczne. 

Z całą pewnością tak. W szczycie haju zakochania natomiast nie odczuwałem takiej chęci i chciałem to robić jedynie z moją myszką, jednak tylko raz w życiu byłem tak zakochany. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bullitt napisał:

Czy właściwie gdybyście mogli (jest chętna i nie boicie się), poszlibyście w tango?

Miałem okazję (dwa razy) ale nie skorzystałem. Zależy jak na to patrzysz. Typowe redpillowe podejście to zawsze obracać wiele talerzy bo jak twoja szara myszka zacznie odwalać dziwne akcje to nie przejmujesz się o co jej chodziło a mówisz tylko nara, ale sam nie wiem. W sensie i to jest dylemat moralny nad którym dużo ostatnio myślę. Z jednej strony warto być uczciwy wobec drugiej strony i nie robić jej w chuja, tu nawet chodzi o kwestie zdrowotne bo zdradzając ją możesz ją czymś zarazić. Z drugiej strony żyjemy w skurwiałych czasach gdzie bycie moralnym w ogóle nie jest opłacalne i zostajesz ostatnim frajerem wyruchanym przez wszystkich. Wiem, że moja myszka, przyszła/przeszła nie miałaby takich dylematów a zdradę by sobie zracjonalizowała tekstami w stylu "zaniedbywał mnie", "był dla mnie niedobry" etc. Nie wiem.

 

Wiem jedno, nigdy więcej nie walę się bez gumy (nie ma znaczenia czy stała partnerka czy nie), a w przypływie pożądania zdarzało mi się. Jakbym miał pecha to miałbym przejebane bo teraz niewiadomo czy laski nie mają jakiś weneryków, pomijając już zapłodnienie bo wiem, że potrafię się opanować i "nie wtrysnę" bez zabezpieczenia.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, MrSadGuy napisał:

i to jest dylemat moralny

Ale pytanie nie jest o rozkminy na temat "dylematów moralnych", ale o prostą biologię.

 

Jesteś ze swoją "myszką inną niż wszystkie 100%", a obok pojawia się "dupa fajna i gorąca". Odpali ci maszyna? Pojawią się jakieś myśli, że "ehhh, zawieszam ten mój związek na pół godziny i zaraz wracam"?

 

Czysta biologia. Jak jest?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, KolegiKolega napisał:

Ale pytanie nie jest o rozkminy na temat "dylematów moralnych", ale o prostą biologię.

 

Jesteś ze swoją "myszką inną niż wszystkie 100%", a obok pojawia się "dupa fajna i gorąca". Odpali ci maszyna? Pojawią się jakieś myśli, że "ehhh, zawieszam ten mój związek na pół godziny i zaraz wracam"?

 

Czysta biologia. Jak jest?

Wiadomo jaka jest, ale nie jesteśmy psami :) Mamy popędy ale one nas nie definiują, to że chcesz puknąć koleżankę z pracy czy jakąś dziewczynę w klubie mając żonę/dziewczynę nie znaczy, że to zrobisz bo wystarczy sobie zwalić i już wracasz do normy ? Ja szczerze mówiąc nie ufam kobietom pod tym względem bardziej niż sobie. Ich skłonność do racjonalizacji każdego czynu bez poczucia winy mnie przeraziło nieraz. 

 

Edytowane przez MrSadGuy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, dyletant napisał:

Jak ktoś jest chujem, to myśli chujem, jak jest człowiekiem to wie, że wcześniej czy później będą tego konsekwencje.

 

Jakie niby? Jak jesteś "chadem" to walisz inne a żona przymyka oko bo boi się ciebie stracić, a jak jesteś bluepillem to masz rzut monetą czy żona cię nie wydyma i nieważne czy będziesz dla niej miły/zły etc. Trafi się ktoś lepszy, jej się odwidzi i będzie cię próbowała zniszczyć. Jak nie masz dzieci to luz, tracisz trochę majątku, ale jak masz dzieci to zaczyna się prawdziwy dramat

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem z związkach to zupełnie nie zaprzątałem sobie tym głowy. Byłem typowym monogamistą. Dziś jestem w zupełnie innym miejscu i odarty z tych wszystkich matriksowych bajeczek zupełnie nie przejmowałbym się i gdybym wszedł w związek, czego nie przewiduję, flirtowałbym z innymi tak zupełnie i zwyczajnie żeby, powiedzmy, nie wypaść z wprawy. Wiedząc dodatkowo, że istnieje coś takiego jak hipergamia i że kobieta jest ze mną tylko dlatego, że jestem aktualnie najlepszą dla niej opcją nie miałbym żadnych skrupułów. Gdy kobieta widzi, że jej facet może mieć inne opcje i czuje na swym ramieniu oddech konkurencji, zachowuje się zupełnie inaczej. Nie twierdzę, że od razu zaciągnąłbym taką do łóżka. Uczmy się od najlepszych i szykujmy sobie plany awaryjne. Dziekuję wam za to drogie panie:)

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Squarex2321 napisał:

A tak dzisiaj jakby jakaś w ogóle kobieta mnie zechciała i zaakceptowałaby dar w postaci mojego spierdolenia, pokochała i była wierna to nie zdradziłbym

Dużo osób tak mówi dopóki związek nie stanie się rutyną, a potem jest inaczej. Nie, żebym cie oceniał :) 
Mam czasami takie myśli, ale mam jeszcze jakąś "moralność". Czy podrywam ? Bardzo rzadko. Ale jak jest jakieś pierdolamento z innymi dziewczynami to tylko, żeby się pośmiać. Z drugiej strony dla osoby z niską samooceną jest to fajne, bo ego rośnie i pewność siebie oraz myśl, że można i stać nas na więcej. Ale tylko głupia gadka, nie żeby lecieć do innego otworu.
Tylko niby mówi się nie, a jak dojdzie co do czego, nadarzy się "okazja" to jest inna gadka, więc niewiadomo co by było, gdyby...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Krugerrand napisał:

Gdy kobieta widzi, że jej facet może mieć inne opcje, zachowuje się zupełnie inaczej. Nie twierdzę, że od razu zaciągnałbym taką do łóżka. Uczmy się od najlepszych i szykujmy sobie plany awaryjne. Dziekuję wam za to drogie panie:)

WIDZI!!!

DZIAŁA zazdrość. Akcje samca rosną.

Fakt do łóżka powinno się ciągnąć potencjalne matki swoich dzieci. 

To pije do poprawiających sobie samopoczucie ZALICZANIEM.

 

FAKT @Krugerrand jak teraz analizuje czasem to większość 'myków' doświadczyłem za 'wypływem kobiecej logiki sytuacyjnej'.

 

Poskładanie do kupy trochę zajęło!!!

?

 Nawet polska komedia 'wyjście awaryjne' pokazuje co to hipergamia i jak 'ONE' są wobec siebie uczciwe/wspierające,.....  ble ble.

 

Osocze pytania zawiera ważną kwestię.

Jeśli Ci się nie chce flirtować to:

ZRAMOLAŁEŚ/JESTEŚ GŁĘBOKO POD PANTOFLEM.

 

CO INNE ciągnąć do łużka będąć w związku?

Znaczy, że dupa nie facet skoro kobieta sama nie pcha się pod kołdrę, lub jest zbyt pewna swego misia(przytulaka).

 

ŚLINIENIE SIĘ i ociekanie po brodzie jak najbardziej wskazane.

Nawet w sporzywczaku, gdy kredki atakują ekspedienkę spisującą braki w towarze.

Zawsze możesz się stać 'towarem NAGŁEJ potrzeby'. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasada jest prosta: kobieta musi być tobą odurzona, musisz ją czymś urzec, ma biegać za tobą. Bo kiedy to ty będziesz za nią biegał, to jebniesz na zawał - nie z samego biegania, ale dojdą jeszcze problemy współistniejące.

  

2 minuty temu, Tornado napisał:

łużka?

?

Edytowane przez dyletant
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.