Skocz do zawartości

Czy okazujecie na zewnątrz, wśród ludzi, w swoim otoczeniu swoje podejście do relacji damsko-męskich (BraciaSamcy, MGTOW Red Pill)?


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, mac napisał:

Od lat staram się nie wywyższać nad innych ludzi, tylko stoję równo z każdym.

Pięknie napisane. Odmowa bycia kimś "ważnym" to jedna z najbardziej rozwijających człowieka praktyk.

Świadomość, że na pewnym poziomie wszyscy jesteśmy sobie równi (nie mylić z komunizmem), a wszelkie różnice między nami (w szczególności tzw. "status") to jedna, wielka iluzja, zwyczajne oszustwo.

Nawet prosty, nieskomplikowany człowiek może nas wiele nauczyć, jeśli tylko przełamiemy opór przed wysłuchaniem go.

Nie zamykać się na żadnego człowieka - coś bardzo trudnego dla naszego ego, które każe nam lgnąć wyłącznie do osób, które mogą nam coś "dać".

Odrzucenie strachu przed "ważnymi" osobami i traktowanie ich jak każdego innego człowieka to druga strona tego samego medalu.

 

2 godziny temu, mac napisał:

Red pill, black pill, mgtow to ściany, po których nie ma już nic praktycznie. Albo się z tym godzisz, albo wracasz do matrixa. Nie dziwię się, że ludzie nie chcą objąć nowych pojęć, szczególnie negatywnych umysłem i wolą cierpieć zawód miłosny kolejny raz niż się pogodzić ze zjebaną rzeczywistością.

Pozostaje jeszcze opcja, którą swego czasu wybrałem ja - traktowanie tego jako pewnego rodzaju gry i akceptacja możliwości porażki, tj. zostania na lodzie. Brak pełnego zaangażowania, drzwi zawsze w połowie uchylone.

Jeśli podchodzimy do związków zawsze serio i zakładamy, że będzie to źródło naszego szczęścia to nie ma bata - doznamy srogiego zawodu.

 

2 godziny temu, mac napisał:

Ja zrozumiałem, że mnie nic nie czeka w świecie damsko-męskim i temat porzuciłem wchodząc w skrajność. Kobiet nie lubię, po prostu. Ale wyobrażam sobie, że jest gość, który kobiety uwielbia, lubi z nimi rozmawiać, przebywać, nie ma powodzenia, ale jak ma się przekonać do red pilla i black pilla? Przecież dla takiego to samobójstwo, a dla mnie wybawienie.

Podziwiam, bo to naprawdę trudna droga, szczególnie w obecnych czasach.

Odnoszę wrażenie, że red pill (którego wiele założeń nie wytrzymuje jak dla mnie zderzenia z rzeczywistością) w wielu przypadkach bywa zwyczajną wymówką. Nie wierzę, że dla facetów, o których piszesz (tj. nie mających powodzenia u kobiet) red pill jest jakimkolwiek rozwiązaniem - przeciwnie, to wyłącznie nieudolna próba racjonalizacji własnych niepowodzeń.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.11.2020 o 18:11, jankowalski1727 napisał:

Jak to wygląda u Was?

Ja polecam kanał radio samiec 2 swoim znajomym bez spiny, kiedy pytają o hejterów, wówczas wysuwam, wysyłam kontrargumenty, że mają sprawy sądowe, są hipokrytami, psychopatami, skurwysynami.

W dniu 16.11.2020 o 18:25, radeq napisał:

Nie.

Czemu ?

W dniu 16.11.2020 o 18:36, Akadyjczyk napisał:

pillowców chociaż bazuje na dowodach i statystykach

Podesłałbyś coś :) ?

W dniu 16.11.2020 o 19:14, Bullitt napisał:

Współczuję. 

Ło chłopie tego nie mów, ale polecaj audycje, które o tym nie mówią, jest ich całą masa :)

W dniu 16.11.2020 o 22:11, mati248 napisał:

Tak się kończy uświadamianie ludzi na fb.

Czyli 0 argumentów i lżenie, trzeba pokazać w takim wypadku klasę,  zero lżenia, tylko merytoryczne argumenty, będzie lżył, wyjdzie na większego głąba i to publicznie.

W dniu 18.11.2020 o 09:37, Leniwiec napisał:

"gdzie kupić obrączki" ?

To mogłeś polecić pierścień mocy Erecto, takie jak na penisa się zakłada, wiele gejów , jak się żeni ma obrączki na falusie a nie na palcu.

W dniu 18.11.2020 o 10:48, Imiennik napisał:

zapyta kiedy ślub, rodzina to odpowiadam, że jeszcze na łeb nie upadłem i życie mi miłe, komu to potrzebne.

Ale tym tekstem , to możesz sobie narobić wrogów wbrew pozorom.

10 godzin temu, Armengar napisał:

Ja nie okazuję, o ile nie znam kogoś dobrze. To jest proszenie się o kłopoty. 

To jest podstawa przystojniaku, ja wyjechałem z tekstem krytykującym jedyną słuszna partię  PiS, tak samo PO  PSL i LEWICE cisnąłem i to równo, jedyna opcją na dzień dzisiejszy na Polskiej scenie politycznej wartej uwagi jest tylko KONFEDERACJA o mało co z jakimś gościem nie pobiłem się, sam wystartował że śmiałem porównać PiS do PO, ze z kilkoma rzeczami są nawet gorsi od platformersów czy do pozostałych partii okrągłostołowych, które sprzedały Polskę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.11.2020 o 18:11, jankowalski1727 napisał:

Jak to jest u Was Panowie? Afiszujecie się z tym w pracy, wśród znajomych?

Wśród znajomych tak, afiszuje się i jestem powszechnie uważany za mizogina oraz prawaka przez to ale nie przeszkadza mi to. W pracy kieruje się zasadą, że "w pracy nie ma kolegów" wiec nie rozmawiam na tematy takie jak: pieniądze, kobiety, religia, polityka, światopogląd więc nie - w pracy nie afiszuje się choć przyznam, że czasem coś mi się wymknie mimochodem.

Edytowane przez Dassler89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, johnnygoodboy napisał:

red pill jest jakimkolwiek rozwiązaniem - przeciwnie, to wyłącznie nieudolna próba racjonalizacji własnych niepowodzeń.

Coś w tym jest, bo red pill to jakaś forma narzędzia. Narzędzia mogą dać przewagę, ale mogą też zrobić krzywdę - jeśli nie potrafi się ich obsługiwać jak trzeba. Chodzi np. o to, że w ramach wiary w red pilla można wpaść w skrajność i za bardzo iść w stronę negowania pewnych kobiecych zachowań. Można wpaść w pułapkę doszukiwania się/analizowania/rozkładania na czynniki pierwsze, w efekcie "karząc" je za to, że swoje własne ego nie potrafi zrozumieć tej "kobiecej inności"i i tego, że należy brać na to poprawkę.

Red pill nie jest narzędziem do poprawy mindsetu, powiedziałbym - jakimś uzupełnieniem, ale rdzeń każdy musi we własnym zakresie zbudować/naprostować. I wybrać właściwą drogę, która ani nie będzie "karała" kobiet, ani nie będzie dawała im zbyt szerokiego pola do działania przeciwko interesom faceta.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, johnnygoodboy napisał:

Pozostaje jeszcze opcja, którą swego czasu wybrałem ja - traktowanie tego jako pewnego rodzaju gry i akceptacja możliwości porażki, tj. zostania na lodzie. Brak pełnego zaangażowania, drzwi zawsze w połowie uchylone.

Przez wiele lat tak działałem, ale uchylone drzwi to tak, jakbyś wychodził, tylko szukasz odpowiedniego pretekstu. Dokładnie mój scenariusz. Strategia braku pełnego zaangażowania. Z drugiej strony raz w życiu się mocno zaangażowałem, a i tak nic z tego nie wyszło. Żadnego objawienia nie zaznałem. Problem w tym, żeby zostać na lodzie to trzeba się minimalnie, emocjonalnie zaangażować. U mnie nierealne od lat. W ostatnich relacjach patrzyłem na kobiety, jak przez mgłę, zero znaczenia. Drzwi w połowie uchylone to znaczy, że nie jesteś już obecny w danym scenariuszu. 

 

Daj znać, może coś sprostujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ludźmi o pewnym doświadczeniu życiowym, czy to w roli świadków czy uczestników pewnych zawiłych relacji damskomęskich, śmiało rozmawiam i właściwie...nie prowadzę dyskusji. Oni widzieli, przeżyli. Niezależnie od płci. Sporo ludzi po prostu przytakuje, słysząc o orbiterach, beciakach, księżniczkach itd. Unikam jednak uogólnień i walenia na oślep w kobitki. Teraz to mam taki wewnętrzny luz jak patrzę na związki i swoje małżeństwo, a co mnie najbardziej cieszy, żona sama dostrzega bylejakość swoich "koleżanek". Natomiast kilkanaście lat temu no nie pasowałbym do dyskoteki ze swoim redpillowym słowniczkiem pod pachą :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, mac napisał:

Przez wiele lat tak działałem, ale uchylone drzwi to tak, jakbyś wychodził, tylko szukasz odpowiedniego pretekstu. Dokładnie mój scenariusz. Strategia braku pełnego zaangażowania. Z drugiej strony raz w życiu się mocno zaangażowałem, a i tak nic z tego nie wyszło. Żadnego objawienia nie zaznałem. Problem w tym, żeby zostać na lodzie to trzeba się minimalnie, emocjonalnie zaangażować. U mnie nierealne od lat. W ostatnich relacjach patrzyłem na kobiety, jak przez mgłę, zero znaczenia. Drzwi w połowie uchylone to znaczy, że nie jesteś już obecny w danym scenariuszu. 

Być może zwrot "uchylone drzwi" jest tu nieco mylący.

Chodzi mi bardziej o określenie tego na co mamy wpływ, a co jest od nas całkowicie niezależne.

Nigdy nie wiesz czy Twojej partnerce coś nie strzeli do łba - nikt w tym zakresie nie da Ci nawet cienia gwarancji. Musisz o tym stale pamiętać, mieć to "z tyłu głowy". Bez tego wchodzenie w związki to proszenie się o ból.

Wbrew pozorom dystans jest właśnie warunkiem zaangażowania - z jednej strony odpuszczasz to, na co nie masz wpływu (decyzje i postawy Twojego partnera), z drugiej angażujesz się w to, na co masz realny wpływ (to, jakim sam jesteś człowiekiem i jak funkcjonujesz w danej relacji).

Można dbać o jakość relacji jednocześnie pamiętając, że nasz partner jest w niej elementem wymiennym - może w każdej chwili sobie pójść i możemy go zastąpić innym awatarem albo wręcz zaniechać dalszej zabawy w związki.

Dlatego właśnie lubię porównywać związki damsko -męskie do gry - nadaje to im element trywialności, nie są już tak bardzo na serio. W żadnej grze nie masz gwarancji wygranej - gdyby zresztą było inaczej w ogóle nie chciałbyś w nie grać.

Ostatecznie w naszym życiu i tak będziemy jedyną osobą, która będzie z nami od początku do końca. Inni będą przychodzić i odchodzić, nawet własne dzieci - nie wychowujemy ich przecież dla samych siebie.

Przyjęcie powyższej strategii możliwe jest wyłącznie wtedy, gdy spojrzymy rzeczywistości prosto w oczy - gdy okryjemy, że wszelkie bajki o romantycznej, bezwarunkowej miłości, dwóch połówkach jabłka, miłości na całe życie były...bajkami, niczym więcej. Związek to maksymalnie przyjaźń z seksem, naiwnym jest myślenie, że będzie coś więcej, szczególnie po zakończeniu haju hormonalnego.

Samotność jest bardzo rozwijająca, ale i związki mają w tym zakresie bardzo duży potencjał - wiele się o sobie dzięki nim nauczyłem.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Nigdy nie wiesz czy Twojej partnerce coś nie strzeli do łba - nikt w tym zakresie nie da Ci nawet cienia gwarancji. Musisz o tym stale pamiętać, mieć to "z tyłu głowy". Bez tego wchodzenie w związki to proszenie się o ból.

Wbrew pozorom dystans jest właśnie warunkiem zaangażowania - z jednej strony odpuszczasz to, na co nie masz wpływu (decyzje i postawy Twojego partnera), z drugiej angażujesz się w to, na co masz realny wpływ (to, jakim sam jesteś człowiekiem i jak funkcjonujesz w danej relacji).

Co sprowadza się do sytuacji, w której sam siebie zmuszasz do jakiegoś poziomu wyostrzenia, uważności.

Kobieta ma z reguły dobre sensory, zdaje sobie z tego sprawę. To samo w biznesie - uważność (okazywana w postaci ostrożności, trzymania się własnych zasad i reguł, dotrzymywanie umów) daje podobne korzyści - mniej szansy na oszukanie (w związku: zranienie), świadomość, że związek to jakaś forma inwestycji obu stron.

 

Z kolei brak uważności w związku daje drugiej stronie odpowiedni znak zachęty i wtedy pojawiają się shittesty (podobnie jak dziecko testuje rodziców, na ile jest w stanie sobie pozwolić). Oczywiście dobrze wychowana osoba nie powinna zbyt często odpalać shittestów w takiej sytuacji, ale ten brak uważności wydaje się często początkiem równi pochyłej w dół, zaproszeniem do czerpania nadmiernych korzyści z osoby, która tą uważność "wyłączyła".

 

Pisząc to zdaję sobie sprawę, a co z nadmierna podejrzliwością? Pomimo iż wydaje się to uważnością w skali max, moim zdaniem jest to bardziej brak uważności (brak świadomości, że zjechało się z opcji "balans" na opcję skrajność). W związku z tym taki związek, czy prowadzenie biznesu zmusza niejako człowieka do bycia uważnym, być może jest to stres, ale być może również element szlifowania, które pozwala człowiekowi wyciągać z siebie i więcej i lepsze rzeczy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.01.2021 o 21:30, Boromir napisał:

Ale tym tekstem , to możesz sobie narobić wrogów wbrew pozorom.

A czy da się z potencjalnych wrogów zrobić przyjaciół? Wątpię. Szczerze po takim tekście gadka jest ucięta i mało kto ma ochotę wracać do tematu.

 

Raz jednej kobiecie wywaliło errora, jak powiedziałem że tylko debil się zwiąże z samotną matką, oczywiście były próby jakichś fochów które wyśmiewałem na zmianę z oblewaniem hektolitrami ciepłego moczu. Efekt? Święty spokój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie afiszuje się z tą wiedzą nigdzie, mogę powiedzieć, że bardzo subtelnie wdrożyłem ją w życie.

Ostatnio fajna rozmowa, obserwacja w pracy w kuchni przy kawiarce. Siedzą dwie kobiety, jedna ~35+ druga koło 50 i rozmawiają. Ja odwrócony plecami bo robię kawę.
"A wiesz xxxx bo ten mój to taka ciapa, nic nie zrobi póki mu nie powiesz ,że ma zrobić"
"No bo wiesz, mężczyznom trzeba mówić co mają robić, blabla" "My tu gadamy a Trust stoi i nas słucha blablabla"
Odrwacam się i pytam z uśmiechem, "dobrze się składa bo chciałem zapytać pań co sądzicie o mężczyznach ,którym trzeba mówić co mają robić?" Nie chciałem odpowiedzi werbalnej ,chciałem odpowiedź mową ciała (ta liczy się najbardziej). Zobaczyłem zrezygnowanie i pogardę i to mi wystarczyło.

Ta historyjka przedstawia moje "okazywanie" wiedzy redpillowej, zadawanie odpowiednich pytań i obserwacja.

Edytowane przez TruthInPlainSight
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najczęściej to uświadamiam panienkę z którą nie mam już zamiaru utrzymywać znajomości w jaki sposób próbuje mnie urobić, wpędzić w poczucie winy, wzbudzić sobą litość, przetestować i co ma test na celu. Wszystko od razu na bieżąco. Oczywiście w następnej kolejności z jej strony jest odwracanie kota ogonem albo następuje głucha cisza.

Tak typiaro. Już umiem w to grać. Dowiedziałem się jak poruszać figurami na szachownicy relacji aby wygrać. I co? Chcesz teraz ze mną zagrać? Gdy obydwoje znamy zasady gry? Gdy mamy czarno na białym ile warty jest Twój wkład w relację a ile mój? Och musisz już iść? No szkoda, szkoda. Do zobaczenia nigdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę razy wśród najbliższej rodziny wspomniałem o swoich poglądach (zlepek hipergamii, redpillu i blackpillu, itd). Zbiegło się to z kilkoma rozwodami w bliższym/ dalszym otoczeniu. Efekt jest taki, że liczba pytań o mój ślub spadła prawie do zera. I te standardowe teksty  :" Jakaś Cie skrzywdziła..." , " dla Ciebie każda kobieta to k**wa" , " Racjonalizujesz sobie niepowodzenia z kobietami", itd -,-.

 

 

Raz podczas melanżu, przy bracie, poleciłem koledze to forum podając nazwę. Mieliśmy pow.2,5%% w wydychanym. Kolega rozpaczał, bo po kilku latach kopnęła go  w d**ę jego "inna niż wszystkie" . Brat mógł  zapamiętać nazwę forum, myślę, że nawet czasem podczytuje je. Co do kolegi, nie wiem , czy wyniósł  z tego jakiś  pożytek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.01.2021 o 21:30, Boromir napisał:

To jest podstawa przystojniaku, ja wyjechałem z tekstem krytykującym jedyną słuszna partię  PiS, tak samo PO  PSL i LEWICE cisnąłem i to równo, jedyna opcją na dzień dzisiejszy na Polskiej scenie politycznej wartej uwagi jest tylko KONFEDERACJA o mało co z jakimś gościem nie pobiłem się, sam wystartował że śmiałem porównać PiS do PO, ze z kilkoma rzeczami są nawet gorsi od platformersów czy do pozostałych partii okrągłostołowych, które sprzedały Polskę.

 

Ja też jestem za Konfederacją, choć nie każda osoba tam mi pasuje. 

 

W życiu mam często do czynienia z tumanami platformerskimi, według których PO to fajna parta, a jeżeli uważasz inaczej, to jesteś złym pisiorem i ciemnogrodem. Z tego powodu muszę ukrywać swoje poglądy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Armengar napisał:

choć nie każda osoba tam mi pasuje. 

Mi np. Korwin . wiele rzeczy mówi dobrze, jest mega, ale jeśli chodzi o co niektóre, np. to jak wypowiada się o kobietach, niepełnosprawnych, czy wolność gospodarcza, słynna fabryka paróweczek, to już jest odlot, połowy wyborców to kobiety, większość ludzi to tępaki nie mający o polityce najmniejszego pojęcia, przez takie wypowiedzi  traci dużo głosów, elektoratu, z drugiej strony w konfederacji jest masa innych wartościowych polityków, sam zauważyłem, że wielu już odcina się od Korwina, kiedy są pytania w stylu, czy kobiety są głupsze, lubią być gwałcone etc... to jest tekst proszę pytać Pana Janusza Korwina Mikke, przejdźmy do meritum dyskusji, a jeśli chodzi o Korwina postawę , jak obalano rząd Olszewskiego należny mu się szacun, czy za niezmienność poglądów, albo trafne spostrzeżenia odnośnie gospodarki czy polityki, geopolityki.

 

 

5 minut temu, Armengar napisał:

W pracy szczególnie, ale nie tylko.

W pracy nie rozmawiam. Zostawiam to dla siebie.

Tak samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Boromir napisał:

Mi np. Korwin . wiele rzeczy mówi dobrze, jest mega, ale jeśli chodzi o co niektóre, np. to jak wypowiada się o kobietach, niepełnosprawnych, czy wolność gospodarcza, słynna fabryka paróweczek, to już jest odlot, połowy wyborców to kobiety, większość ludzi to tępaki nie mający o polityce najmniejszego pojęcia, przez takie wypowiedzi  traci dużo głosów, elektoratu,

 

Tak, on nie walczy o wygraną. Jeżeli jest taki inteligentny, to dlaczego zachowuje się głupio? Choruje na autyzm, czy też ma to gdzieś? 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.01.2021 o 12:02, Tadamichi Kuribayashi napisał:

Tak typiaro. Już umiem w to grać. 

Jedyna zasada gry, wieczna to wpędzanie w poczucie winy. Wystarczy odwrócić na kobiety i wszystko się zmienia. Nie tłumacz tylko zacznij dla eksperymentu wpędzać w poczucie winy, np. dlaczego gary nie pozmywane, dlaczego taki syf w domu, co ty w chlewie mieszkałaś? Takimi tekstami się zwycięża z kobietami. Ich celem wtedy staje się wyjście z paradygmatu winy, a ich pierdolenie momentalnie traci na znaczeniu. Przekonałem się o tym już na wyjściu ze świata związkowego. 

 

Panna robi chujowy obiad to pytasz po prostu, to na więcej Cię nie stać? Popłacze, ale później lepszy zrobi. U większości kobiet wpędzanie w poczucie winy maskuje niskie poczucie własnej wartości. Takie luźne rozkminy. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, mac napisał:

Takimi tekstami się zwycięża z kobietami. Ich celem wtedy staje się wyjście z paradygmatu winy, a ich pierdolenie momentalnie traci na znaczeniu. Przekonałem się o tym już na wyjściu ze świata związkowego.

Wg mnie to i tak element manipulowania. W relacji powinno być się z osobą, do której motywowania nie trzeba korzystać z takiego negatywnego "arsenału".

 

W zasadzie to te teksty co zaproponowałeś to wbijają je docelowo we wstyd, najniższą wibrację. Ponieważ babki sobie cenią reputację, to ich organizm starać się wybić wibrację na wyższy poziom i ruszają tyłek, aby się ogarnąć. Ale też nie zawsze. Warunek jest taki, że musi w miarę normalnie funkcjonować i Ty jako facet musisz mieć przewagę nad nią. Reputacja bowiem jest ściśle powiązana z szacunkiem (a jak jakiś czas temu wspomniałem, jest to powiązane z przewagą).

To nie przejdzie w przypadku układów "beciaków", gdzie kobieta już się jako tako ustawiła i przewagi nie ma. Wtedy stosowanie przez faceta takich odzywek będzie potraktowane jako niespójność i mało co da.

 

3 minuty temu, mac napisał:

Takimi tekstami się zwycięża z kobietami.

Pani powie, że zmaga się z depresją / ma załamanie nerwowe i/lub oleje temat (potraktuje Cię jak powietrze) i tyle zwyciężysz. 

A później Ci wytknie, że działasz na nią poczuciem winy i będzie dobra wymówka, aby nie robić i abyś to Ty robił :P 

 

W sumie jak tak teraz myślę - to dobry sygnał - jak widzisz, że panna ma niskie stany energetyczne (deprecha, apatia, netfliksuje, generalnie olewka..itd), gdy nie dajesz jej atencji - to wiesz kto z kogo czerpie energię i na jakich wibracjach operuje. No chyba, że normalnym trybem kobiety jest podpięcie się pod faceta, wtedy ... hmm trzeba mieć energię za 2 osoby ?

 

Zabawne, że to właśnie one potrafią zrzucać na nas winę za to, że my czerpiemy energię od nich, więc powinniśmy doceniać to, że dają nam swoją obecność - czyli następuje wbijanie w model providerski - wg procedury jaką opisałeś. I to najlepsze w wykonaniu lasek, które "cenią model partnerski".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.