Skocz do zawartości

Długotrwały brak sexu a zdrada


Rekomendowane odpowiedzi

Witam bracia 

 

Mam nadzieję, że wszyscy jesteście zdrowi w tym trudnym okresie ?. Naszła mnie taka myśl dzisiaj jak dobrze wiecie, bo dość często się wypowiadałem w tym temacie zdrady nigdy nie powinno się wybaczać. Natomiast co w sytuacji gdzie nasza druga połówka niezależnie czy jest to mężczyzna, kobieta długo trwałe odmawia sexu my z nią rozmawiamy o naszych potrzebach i niestety dalej nic. Potem przy byle okazji jakiś flirt z koleżanką z pracy dochodzi do sexu, zbliżenia czy chodzby w małym stopniu można waszym zdaniem taką zdradę usprawiedliwić ? Bo jednak zdrady nie powinno się wybaczać, ale jednak informujemy partnera o naszych potrzebach i nic z tego nie wynika. Jesteśmy tylko ludźmi i na prawde jestem w stanie w miarę zrozumieć faceta, któremu kobieta od lat odnawia sexu z różnych powodów i przy byle okazji on dopuszcza się zdrady.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróbel w garści i kanarek na dachu? 

Brak seksu wynikający z decyzji jednej strony to zaburzenie relacji i inaczej się podchodzi do tego braku z poważnych przyczyn, a inaczej 'nie bo nie'. 

 

Tak czy owak, jeśli spojrzenie na seks jest różne i nie da się tego przeskoczyć, to zamiast zdradzać lepiej się rozstać i żyć po swojemu. Z seksem albo bez, jak komu pasuje.

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest to usprawiedliwienie do zdrady.

Ani małe, ani trochę. Żadne. Typowe usprawiedliwienie się aby zracjonalizować swój czyn.

 

Nie jestem święty w tym temacie ale może dzięki temu  nawet wyraźniej na to patrzę. Jedyne rozsądne wyjście w takiej sytuacji to się rozstać. Wiem, to trudniejsze niż zdrada ale to jedyna słuszna droga. 

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorabianie ideologi... Wyobraź sobie sytuację odwrotną, że Ty odmawiasz seksu kobiecie z tylko tobie wiadomych przyczyn (np zaburzenia, stres w pracy etc) ale nie mówisz tego partnerce tylko odbijasz piłeczkę. Potem w pracy twoja kobieta flirtuje to z jednym to z drugim i tak to trwa jakiś czas. Aż w końcu dochodzi do zbliżenia na kilkanaście centymetrów w głąb niej. Jak byś się czuł - czekałbyś na usprawiedliwienie? 

 

Ludzie to się nazywa hipokryzja. Mówisz o potrzebach, ale może tak jak taka ciamciaramcia, a nie jak chłop z ciężkimi jajami względem partnerki. A koleżanka z twojej pracy pewno zaraz jakoś zakapuje twojej kobiecie i tak się skończy. W robocie będziesz miał przejebane i w domu tak samo. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak pani odmawia seksu to po co z nią być. Myślę, że nie ma usprawiedliwienia na zdradę. Jeżeli ktoś, że tak powiem, zrobił to raz, to i następnym razem też to zrobi, jeżeli znowu coś będzie nie grać :)

Wydaje mi się, że to jest kwestia własnego honoru, swoich zasad i godności. Jeżeli ktoś nie ma tych 3 rzeczy, to również nie ma dla niego problemu w zdradzie, bo go nie widzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, sleepwalking said:

To jak pani odmawia seksu to po co z nią być

 

Alimenty, kredyt hipoteczny, piekło rozwodu, odwrócenie się rodziny i znajomych, alienacja rodzicielska. To są pewne racjonalne powody. Nie twierdzę, że to powody wystarczające ale dla mnie zrozumiałe. 

Edytowane przez RealLife
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Kimas87 napisał:

ale jednak informujemy partnera o naszych potrzebach i nic z tego nie wynika.

To według mnie stajemy na wysokości zadania i kończymy taka relacje, jeżeli nic z tego nie wynika, czekamy jakiś czas, nic się nie zmienia, nie ma z drugiej strony jakiejś chęci poprawy, jesteśmy zobowiązani do zerwania takiej relacji i ułożenia sobie życia z kimś innym, każda inna decyzja to toskyczne reakcje (sam je mam i walczę, pomimo, że wiem co mam zrobić). 

 

 

Łatwo się mówi, pewnie, gdyby doszło do takiej zdrady z mojej strony, odszedł bym sam od kobiety. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reguł dotrzymujesz dla siebie, nie dla innych ludzi, to trzeba zaznaczyć. Mnie tam jebie honor u innych ludzi, zasady u innych ludzi. Potrzebuję dotrzymania pewnych norm życiowych dla lepszego myślenia o sobie, do pewności siebie, zaufania. Zawsze trudniejsza, nie łatwiejsza droga jebanego hipokryty. Po to nie zdradzasz, po to się pilnujesz z nałogami i innymi kwestiami, żeby żyć lepiej, mocniej ze sobą.

 

Jak się rozumie zależność to wszystko staje się prostsze.

  • Like 4
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Notoryczne uchylanie się od współżycia w 9 przypadkach na 10 oznacza tkwienie z braku laku i lepszej opcji na horyzoncie. 

Brakujące 1 to przypadki, o których przynajmniej ja nie słyszałem. 

Jak w związku wszystko gra i buczy, to i bzykanko jest na zawołanko. Jak zaczyna się grymaszenie, wydziwianie i pierdolenie

 

- Może nie czuję się odpowiednio zachęcona...

 

to zapraszam wypierdalać tam są drzwi i niech ją inny jełop zachęca, bo tu i tak jest już po zawodach, a pani się zmyje

z pierwszym lepszym menelem z gitarą albo innym napotkanym gdzieś frajerem, więc na chuj się męczyć, błaźnić i poniżać.

 

A potem hulaj dusza piekła nie ma ?

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, RealLife napisał:

 

Alimenty, kredyt hipoteczny, piekło rozwodu, odwrócenie się rodziny i znajomych, alienacja rodzicielska. To są pewne racjonalne powody. Nie twierdzę, że to powody wystarczające ale dla mnie zrozumiałe. 

Oczywiście zrobi z ciebie potwora jak powiesz że nie chcesz z nią być bo nie ma ochoty na żadne igraszki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kimas87 napisał:

Jesteśmy tylko ludźmi i na prawde jestem w stanie w miarę zrozumieć faceta, któremu kobieta od lat odnawia sexu z różnych powodów i przy byle okazji on dopuszcza się zdrady.  

Zależy jeszcze jakiego sexu? Bo jeśli mam tłuc ją jak kłodę to wolę wypolerować torpedę.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Turop napisał:

To według mnie stajemy na wysokości zadania i kończymy taka relacje, jeżeli nic z tego nie wynika, czekamy jakiś czas, nic się nie zmienia, nie ma z drugiej strony jakiejś chęci poprawy, jesteśmy zobowiązani do zerwania takiej relacji i ułożenia sobie życia z kimś innym, każda inna decyzja to toskyczne reakcje (sam je mam i walczę, pomimo, że wiem co mam zrobić). 

 

 

Łatwo się mówi, pewnie, gdyby doszło do takiej zdrady z mojej strony, odszedł bym sam od kobiety. 

Jak tam z Twoją panią? Rozstaliście się na dobre czy kontaktuje się i przeprasza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Morskiczlowiek napisał:

Ludzie to się nazywa hipokryzja. Mówisz o potrzebach, ale może tak jak taka ciamciaramcia, a nie jak chłop z ciężkimi jajami względem partnerki. A koleżanka z twojej pracy pewno zaraz jakoś zakapuje twojej kobiecie i tak się skończy. W robocie będziesz miał przejebane i w domu tak samo. 

Przykład z pracą był przypadkowy więc nie dopisuj do tego ideologii :). 

 

Zgadzam się z wami bracia, ale w brew pozorom to są trudne decyzje, bo jeśli kochamy tą kobietę to nie jest tak łatwo się rozstać. Do tego może dojść podział domu, majątku i robi się nieciekawie. 

 

Dla mnie brak sexu w związku jest nie do akceptacji, chyba że totalnie obniżyłby mi się testosteron, mojej kobiecie libido i to by była nasza wspólna decyzja o braku współżycia. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Adrianoob napisał:

Rozstaliście się na dobre czy kontaktuje się i przeprasza?

Kontaktuję się, ale zawsze doda, że moja wina wszystko to nic nie odpisuje, narazie ogarnę siebie do końca bo jestem na dobrej drodze do spokoju psychicznego, jeszcze rodzinę przepracowuje i to jak mnie traktowali dlatego kobieta narazie nie wskazana żadna. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Kimas87 napisał:

Zgadzam się z wami bracia, ale w brew pozorom to są trudne decyzje, bo jeśli kochamy tą kobietę to nie jest tak łatwo się rozstać.

Potwierdzam, to jest w chuj gorzka pigułka która stoi w gardle i nie da rady jej przełknąć. Moją byłą panią kochałem w chuj, stawiając od razu jako 3 na miejscu, za sobą i za swoją rodziną. W głowie setki wspomnień, rozmów, momentów, na przyszły rok chciałem wjechać z pierścionkiem (tylko z pierścionkiem, jak ślub, to jedynie cywilny, za kolejne kilka lat,  z intercyzami i innymi papierami nie pozwalającymi mnie spuścić w kiblu) . Poleciała zdrada z jej strony, ale mimo to, czułem, że byłbym w stanie wrócić. Prosiła mnie o to, nawet kilka dni powalczyła. Na szczęście cały pomysł wybili mi z głowy bracia z forum, oraz moja własna świadomość, i godność. Temat zamknięty, cały czas go układam w głowie.

 

Trzeba sobie wbić do głowy jedno - jeżeli osoba która teoretycznie żywi do Ciebie jakieś duże uczucia, a robi Ci coś takiego, to nie żywi do Ciebie żadnych uczuć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Kimas87 said:

Zgadzam się z wami bracia, ale w brew pozorom to są trudne decyzje, bo jeśli kochamy tą kobietę to nie jest tak łatwo się rozstać. Do tego może dojść podział domu, majątku i robi się nieciekawie. 

 

Dla mnie brak sexu w związku jest nie do akceptacji, chyba że totalnie obniżyłby mi się testosteron, mojej kobiecie libido i to by była nasza wspólna decyzja o braku współżycia. 

O ile materialno-organizacyjne problemy można zrozumieć, o tyle "kochanie" to mgła na oczach.

Jakoś tak przez wiele lat nie słyszałem o wspólnej decyzji o zaprzestaniu współżycia.

Jedyna opcja to była "on zgodził się jej nie bzykać bo ona nie chciała a on ją kochał".

Tak mi to przedstawiła moja obecnie była.

Gdy ją spytałem co tamta myślała o JEGO potrzebach i czy ONA JEGO kocha więc mu jednak będzie dawać - wyszło że to po prostu sytuacja, że tak też się zdarza.

NIE MA takiej opcji, że kobieta, pomijając względy zdrowotne, ma prawo wymagać od mężczyzny celibatu.

Ani ona nie da ani on nie ma prawa iść gdzie indziej.

Moja była powiedziała mi kiedyś żebym znalazł sobie dupę do sexu.

To było fair i ukłon szacunku dla niej, chyba że miała ukryte zamiary o których nie wiem, ale że to sex wiąże związek - związek się rozleciał.

Ja miałem inne dupy, to zabiera czas więc nie miałem go dla niej, bo i po co, i zostałem skreślony bo się nią nie zajmowałem. Bo i po co?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok jeśli ktoś akceptuje taką sytuację to jest indywidualna sprawa. Są ludzie dla których w późniejszym wieku sex nie ma znaczenia, spada im ochota. Ma to też związek z naszym partnerem, bo jeżeli kobieta przestała dbać o siebie i wygląda jak kostka smalcu to nie dziwię się. Jeżeli jednak wszystko jest ok a moja partnerka z jakiegoś powodu przestała by uprawiać sex to bym odszedł. 

 

Godzinę temu, RENGERS napisał:

To mało męskie trwać w takiej relacji.

 

Mało męskie raz, dwa pachnie mocno desperacko. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.