Skocz do zawartości

Gotowanie, zarabianie, sprzątanie, Panom się w głowach poprzewracało?


Rekomendowane odpowiedzi

@Dworzanin.Herzoga

Dodaj do tego to, że w ZSRR w czasie drugiej wojny światowej, było wiele kobiet które walczyły na froncie. A w dzisiejszych czasach, wymyślały by różne powody żeby tego nie robić, jak np, nie bo krew, wszy, bród smród itd.

 

Przykładowe dane o liczebności kobiet w armi czerwonej. 

https://pl.sputniknews.com/swiat/201802237419150-kobiety-armia-czerwona/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minutes ago, Amperka said:

Tylko ma pamiętać, żeby wracając z frontu do domu zamienić się z niewinną, uległą, brzydzącą się przemocą niewiastę :)

Bo jej chłopak, który właśnie gra na konsoli mógłby się poczuć zdominowany. O nie, nie, tylko nie to, on ma się czuć męsko.

 

 

 

 

 

Co za bzdury.

 

Jeśli nadejdą takie czasy, że kobieta będzie faktycznie musiała iść na front, to będzie znaczyć, że jej chłopak już od dawna tam jest albo już zginął. 

Jaka konsola....

 

Jak można wogóle taką szmatę intelektualną napisać. Weź, użyj mózgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, RealLife napisał:

Co za bzdury.

 

Jeśli nadejdą takie czasy, że kobieta będzie faktycznie musiała iść na front, to będzie znaczyć, że jej chłopak już od dawna tam jest albo już zginął. 

Jaka konsola....

 

Jak można wogóle taką szmatę intelektualną napisać. Weź, użyj mózgu.

Nie spinaj się. Masz rację, to była szmata intelektualna. Ale prawdą jest, że mężczyźni piszą tak, jakby tylko zakres poświęcenia i obowiązków kobiet uległ zmianie. A oni dalej po 15 godzin w fabryce, żeby utrzymać 7 dzieci, a te babska piłują pazurki całymi dniami.

 

Po co w ogóle to fantazjowanie o tym jak to wspaniale było jak kobiety po śmierci męża musiały ogarniać 5 dzieci i gospodarstwo. Skąd ta tęsknota za tym, żeby towarzysz życia padał na pysk od przepracowania.

Ja tam nie tęsknie za tym, żeby mój mąż musiał tyrać po 15 godzin, żeby utrzymać 5 dzieci i mnie.

 

P.S. - nie pisz do mnie tak chamsko. Naprawdę można inaczej mi wytłumaczyć, że błądzę w rozumowaniu.

 

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Amperka napisał:

 

Ja tam nie tęsknie za tym, żeby mój mąż musiał tyrać po 15 godzin, żeby utrzymać 5 dzieci i mnie.

 

U dzisiejszych bialych kobiet wizja posiadania juz 2ki dzieci powoduje niezle dreszcze ?.To nie wasza wina , taki program rozwojowy dominowal w tym pokoleniu i dokladnie takiej postawy od was oczekiwala  inzynieria spoleczna.To samo dotyczy facetow w leginsach walczacych na froncie w Cod'a .Czemu to ma sluzyc , zapewne przekonamy sie w niedalekiej przyszlosci .Niedalekiej gdyz scenariusz napisany kilka dekad wczesniej dosc gwaltownie  przyspieszyl i naprawde duzo sie dzieje .Nie szukajcie wrogow tam gdzie ich nie ma.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie ma nic piękniejszego niż wspierająca kobieta realizująca się poprzez dbanie o najbliższych i otoczenie, czerpiąca z tego przyjemność. 

 

Tyle, że bywa różnie.

 

Małżonka szanowna, która dała mi wiele szczęścia aż cztery razy w życiu- mówiąc 'tak', rodząc dwoje dzieci i w końcu uwalniając od siebie, z pobytu w domu zrobiła sobie sposób na przetrwanie. 

 

Przestała pracować w pierwszej ciąży i tak już zostało. Mnie to pasowało, chciała sama poświęcać czas małemu dziecku i miała do tego smykałkę. 

Kiedy córka skończyła 3 lara i poszła do szkoły, a żona zaczęła od jakiegoś czasu w domu 'dziadzieć', zacząłem najpierw motywować, potem naciskać na znalezienie sobie zajęcia poza domem.

Chociaż kilka godzin tygodniowo na początek, ruszyć tyłek i odczadzic mózg, nieważne nawet- praca czy wolontariat.

Baba się zwyczajnie w domu zakisiła.

Tym oto sposobem cztery lata po urodzeniu córki, nadeszła piękna nowina o kolejnej ciąży :) 

 

Scenariusz się powtórzył i w tych warunkach nie miałem z tym problemu.

Zacząłem mieć kiedy drugie dziecko poszło do szkoły, a ja codziennie musiałem wysłuchiwać jak jej cieżko bo musi codziennie sprzątać i wymyślać kolejny obiad na następny dzień.

Przy czym porządek był taki ok, ale bez błysków a kuchnia z tych tradycyjnych i raczej monotonnych.

Sam musiałem się nieźle wtedy uwijać żeby zapewnić czteroosobowej rodzinie dobre warunki. 

 

No więc, drugie dziecko w szkole, w domu zasiedziała i zakiszona matrona ktorej nic nie pasuje i wiecznie zmęczona. Takie fajne perspektywy :)

Zacząłem znowu coraz mocniej naciskać na ruszenie tyłka, wzięcie się w garść.

 

Efekty?

 

Szanowna małżonka upolowała sobie gościa, jeszcze większą ciapaję niż sam byłem, wyprowadziła i już po roku powiła piękne maleństwo.

Miłość :) 

 

Takżeten. @Ksantii inni, uważajcie na takie rzeczy, bo różnie z tym bywa.

 

Gdyby mi któraś teraz powiedziała jakie ciężkie jest życie polegające na utrzymaniu domu (bez małych dzieci uwieszonych non stop spódnicy) zabiłbym śmiechem.

 

Dom jest czysty, ogród nie przypomina dżungli, gotuję i mam z tego frajdę przygotowując zróżnicowane, smaczne i zdrowe posiłki (opinie z zewnątrz).

Do tego własny interes co absorbuje podwójnie i dwójka wciąż jeszcze dzieciaków przez dwa tygodnie w miesiącu.

 

Plus trochę czasu na hobby i żeby np. skrobnąć tego posta na forum, zanim zacznie się codzienny cyrk.

 

Kobieta w domu, chętnie. Jeśli tak chce i się w tym spełnia, dając radość sobie i innym.

Inaczej, do pracy i zmierzać się z życiem.

Obowiązki dzielimy w zgodzie z predyspozycjami, sprzątanie może ogarnąć miła pani z zewnątrz. Dwa razy w tygodniu po cztery godziny na dom jednorodzinny to w sam raz, przetestowałem kiedy nie wyrabiałem na początku sam.

 

Edytowane przez Yolo
  • Like 4
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Claudianne napisał:

W sumie dlatego też powstało konkurencyjne forum dla tego miejsca, bo na tym jest coraz gorzej pod tym względem. 

Jest to albo zwykła kobieca ignorancja albo typowo kobieca manipulacja.

 

Czy masz może na myśli forum złożone w dużej mierze z byłych użytkowników tego forum, którzy zostali zbanowani, ponieważ nie podobały im się zasady tu panujące lub też z innych lub odeszli sami z własnej woli i postanowili nie tracić ze sobą kontaktu?

 

Moje pytanie bazuje na wypowiedzi jednego z Braci, który jest tam także moderatorem. Także jaka to konkurencja;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Patton napisał:

A w dzisiejszych czasach, wymyślały by różne powody żeby tego nie robić, jak np, nie bo krew, wszy, bród smród itd.

 

Myslisz, że w "tamtych czasach" ktoś się liczył z jej zadaniem? Albo do woja, albo do cora. Mieli wyjebane w to, że będzie nieszczęśliwa. Paradoksalnie ten przymus i brak kompromisów sprawił, że średnio były bardziej szczęśliwe niż dzisiaj. ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.11.2020 o 21:31, deomi napisał:

Zauważyłam, że jest taka tendencja, iż Panowie oczekują, że kobieta będzie zarabiać i oferować full serwis związany z gotowaniem, podawaniem, sprzątaniem, zmywaniem i seksem.

Jak słyszę tego typu szowinistyczne przesłanki to faceta od razu skreślam, jeśli równouprawnienie to na każdym polu,

Czy w ramach tego równouprawnienia mężczyzna ma Ci się wypinać, a Ty go będziesz bzykać sztucznym członkiem?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Yolo napisał:

Scenariusz się powtórzył i w tych warunkach nie miałem z tym problemu.

Zacząłem mieć kiedy drugie dziecko poszło do szkoły, a ja codziennie musiałem wysłuchiwać jak jej cieżko bo musi codziennie sprzątać i wymyślać kolejny obiad na następny dzień.

Przy czym porządek był taki ok, ale bez błysków a kuchnia z tych tradycyjnych i raczej monotonnych.

Sam musiałem się nieźle wtedy uwijać żeby zapewnić czteroosobowej rodzinie dobre warunki. 

 

No więc, drugie dziecko w szkole, w domu zasiedziała i zakiszona matrona ktorej nic nie pasuje i wiecznie zmęczona. Takie fajne perspektywy :)

Zacząłem znowu coraz mocniej naciskać na ruszenie tyłka, wzięcie się w garść.

 

Efekty?

 

Szanowna małżonka upolowała sobie gościa, jeszcze większą ciapaję niż sam byłem, wyprowadziła i już po roku powiła piękne maleństwo.

Miłość

 

Klasyka gatunku. Tak to się odbywało we wszystkich mi znanych tzw. "tradycyjnych" modelach rodziny, gdzie kobieta siedziała bezproduktywnie "prowadząc dom", a jej chłop tyrał na to wszystko. Opisałeś powyżej dlaczego kobieta NIE MA PRAWA siedzieć w domu (poza sytuacjami koniecznymi).

 

I teraz wyobraż sobie, że mając na utrzymaniu czteroosobową rodzinę facet nagle straci, zdrowie lub pracę, ewentualnie odda ducha Panu mając w domu kobietę, która jedyne co potrafi robić to "być przy mężu" Co wtedy?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Stefan Batory napisał:

Tak to się odbywało we wszystkich mi znanych tzw. "tradycyjnych" modelach rodziny, gdzie kobieta siedziała bezproduktywnie "prowadząc dom

Mam inne spostrzeżenia, dawniej to funkcjonowało. Lepiej lub gorzej, ale słowo 'tradycyjny' z czegoś się wywodzi. 

W mojej rodzinie jako pierwszy brałem rozwód, wliczając kuzynostwo. 

20 minut temu, Stefan Batory napisał:

I teraz wyobraż sobie, że mając na utrzymaniu czteroosobową rodzinę facet nagle straci, zdrowie lub pracę, ewentualnie odda ducha Panu mając w domu kobietę, która jedyne co potrafi robić to "być przy mężu" Co wtedy?

Każdy coś potrafi, problem tylko by się zaktywizować. 

Rozumiem co masz na myśli, tym niemniej w opisanej sytuacji pobyt w domu był z jasno określonych przyczyn i na określony czas. 

Kiedy dotarło do mnie że sytuacja się przeciąga i przybiera patologiczny kształt, ja nie mam ochoty tak żyć i wciągać te toksyny i zacząłem wymagać- następna gałąź i szybkie scementowanie w postaci bombelka. 

 

Chyba nic lepszego nie mogło mnie od niej spotkać, taki chichot losu;)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Yolo said:

Małżonka szanowna, która dała mi wiele szczęścia aż cztery razy w życiu- mówiąc 'tak', rodząc dwoje dzieci i w końcu uwalniając od siebie, z pobytu w domu zrobiła sobie sposób na przetrwanie. 

 

Przestała pracować w pierwszej ciąży i tak już zostało.

 

No to nieźle. Jakże częsty wciąż scenariusz uwieszenia się na chłopie. Nie mam pomysłu na życie, to sie uwieszę. Typowa Polka na Zachodzie ? Przestroga dla miłośników domowego ogniska. Jak się w jednym domu kończy ognisko, to się rozpala w drugim i jedziemy z tym koksem. Nie chciałabym babska w domu z dziećmi choćby robiła obiady pięciodaniowe od startera do deseru i sprzątała na błysk.

Dziecko od trzeciego roku życia do szkoły? To w jakim jesteś kraju i czy przymierzasz się do powrotu do Polski? Pewnie nie, bo dzieci, tak?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Wielokropek napisał:

jego robota tego nie wymaga, trafiło mu się

Chciałem wcześniej to wyłapać, ale nie chciałem dawać dwóch postów pod sobą.

"Trafiło mu się" - czyli to nie jest zasługa, konsekwencja jego ciężkiej pracy, wyborów życiowych czy zdolności. Klasyka.

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Amperka said:

Tylko ma pamiętać, żeby wracając z frontu do domu zamienić się z niewinną, uległą, brzydzącą się przemocą niewiastę :)

Bo jej chłopak, który właśnie gra na konsoli mógłby się poczuć zdominowany. O nie, nie, tylko nie to, on ma się czuć męsko.

 

Hehe no, a jakby jeszcze wchodziła do domu z takimi łapami, jak z tego mema wyżej ?

 

Kurde chciałabym mieć takie ramiona. Chyba by mnie bawiło jakie wrażenie robię na mężczyznach ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Jak zobaczyłem ten mem, jakoś skojarzył mi się z tytułem wątku. ? 

 

comment_16058168089Nga6iAPlxJc1KnKXhRbyp

Hahaha. Tak tylko przypomne że kobiety poza wyższą klasą średnią wzwyż, zawsze ostro zaiwaniały. 

Przed feminizmem i socjalizmem zaiwaniały za połowę męskiej pensji. Kobiety od wyższej średniej klasy miały za zadanie leżeć i pachnieć a domem zajmowała się służba. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Colemanka napisał:

Nie chciałabym babska w domu z dziećmi choćby robiła obiady pięciodaniowe od startera do deseru i sprzątała na błysk.

Jest różnica między kimś, kto to lubi a kimś, kto kombinuje szukając łatwego życia. 

Sam, gdybym pracował na pół etatu miałbym ogród zupełnie inaczej zagospodarowany, piwniczkę pełną win, kury dla swojskich jaj, budki lęgowe dla dzikiego ptactwa i brony na maszcie, zaproszenie dla bociana.

 

2 godziny temu, Colemanka napisał:

Dziecko od trzeciego roku życia do szkoły?

Wtedy jeszcze opcja nieobowiązkowa, ale poszły żeby uczyć się języka. W domu tylko po polsku.

2 godziny temu, Colemanka napisał:

To w jakim jesteś kraju i czy przymierzasz się do powrotu do Polski? Pewnie nie, bo dzieci, tak?

Opisałem to w temacie 'uciekać do Polski' i 'agroturystyka, pensjonat'. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Yolo napisał:

 

Nie ma nic piękniejszego niż wspierająca kobieta realizująca się poprzez dbanie o najbliższych i otoczenie, czerpiąca z tego przyjemność. 

 

Tyle, że bywa różnie.

 

Małżonka szanowna, która dała mi wiele szczęścia aż cztery razy w życiu- mówiąc 'tak', rodząc dwoje dzieci i w końcu uwalniając od siebie, z pobytu w domu zrobiła sobie sposób na przetrwanie. 

 

Przestała pracować w pierwszej ciąży i tak już zostało. Mnie to pasowało, chciała sama poświęcać czas małemu dziecku i miała do tego smykałkę. 

Kiedy córka skończyła 3 lara i poszła do szkoły, a żona zaczęła od jakiegoś czasu w domu 'dziadzieć', zacząłem najpierw motywować, potem naciskać na znalezienie sobie zajęcia poza domem.

Chociaż kilka godzin tygodniowo na początek, ruszyć tyłek i odczadzic mózg, nieważne nawet- praca czy wolontariat.

Baba się zwyczajnie w domu zakisiła.

Tym oto sposobem cztery lata po urodzeniu córki, nadeszła piękna nowina o kolejnej ciąży :) 

 

Scenariusz się powtórzył i w tych warunkach nie miałem z tym problemu.

Zacząłem mieć kiedy drugie dziecko poszło do szkoły, a ja codziennie musiałem wysłuchiwać jak jej cieżko bo musi codziennie sprzątać i wymyślać kolejny obiad na następny dzień.

Przy czym porządek był taki ok, ale bez błysków a kuchnia z tych tradycyjnych i raczej monotonnych.

Sam musiałem się nieźle wtedy uwijać żeby zapewnić czteroosobowej rodzinie dobre warunki. 

 

No więc, drugie dziecko w szkole, w domu zasiedziała i zakiszona matrona ktorej nic nie pasuje i wiecznie zmęczona. Takie fajne perspektywy :)

Zacząłem znowu coraz mocniej naciskać na ruszenie tyłka, wzięcie się w garść.

 

Efekty?

 

Szanowna małżonka upolowała sobie gościa, jeszcze większą ciapaję niż sam byłem, wyprowadziła i już po roku powiła piękne maleństwo.

Miłość :) 

 

Takżeten. @Ksantii inni, uważajcie na takie rzeczy, bo różnie z tym bywa.

 

Gdyby mi któraś teraz powiedziała jakie ciężkie jest życie polegające na utrzymaniu domu (bez małych dzieci uwieszonych non stop spódnicy) zabiłbym śmiechem.

 

Dom jest czysty, ogród nie przypomina dżungli, gotuję i mam z tego frajdę przygotowując zróżnicowane, smaczne i zdrowe posiłki (opinie z zewnątrz).

Do tego własny interes co absorbuje podwójnie i dwójka wciąż jeszcze dzieciaków przez dwa tygodnie w miesiącu.

 

Plus trochę czasu na hobby i żeby np. skrobnąć tego posta na forum, zanim zacznie się codzienny cyrk.

 

Kobieta w domu, chętnie. Jeśli tak chce i się w tym spełnia, dając radość sobie i innym.

Inaczej, do pracy i zmierzać się z życiem.

Obowiązki dzielimy w zgodzie z predyspozycjami, sprzątanie może ogarnąć miła pani z zewnątrz. Dwa razy w tygodniu po cztery godziny na dom jednorodzinny to w sam raz, przetestowałem kiedy nie wyrabiałem na początku sam.

 

Masz rację, sama znam kobietę (młodą 36 lat) a tak zmęczoną życiem, siedzi w domu, dzieci już spore (nastolatki) i narzeka. "Chętnie poszłaby" do pracy, ale najlepiej tam gdzie dobrze płacą.  "Na początek idź gdziekolwiek, wyjdziesz z domu, powoli przyzwyczaisz się do innego rozkładu dnia, potem pomyślisz o czymś innym"...obraziła się, na "gdziekolwiek"." Łatwo ci mówić", mówi. "Tobie też może być łatwo, tylko trzeba działać"; "Nie każdy jest tak ogarnięty jak ty", mówi, a ja przez chwilę mam poczucie winy, że wzniecam olbrzymie idee w postaci...chęci; głosząc chcieć to móc, tylko trzeba się ruszyć. Na chwilę, bo potem uzmysławiam sobie by nie dać się wciągnąć w tryb myślenia męczennika. Cóż. Są takie kobiety, ale czy naprawdę jest ich tak wiele? W moim otoczeniu to niewielki procent i raczej wynikający z charakteru chyba i genów lub wzorca. A może to depresja albo wizja życia jako kwoki tylko?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.11.2020 o 21:31, deomi napisał:

Zauważyłam, że jest taka tendencja, iż Panowie oczekują, że kobieta będzie zarabiać i oferować full serwis związany z gotowaniem, podawaniem, sprzątaniem, zmywaniem i seksem.

Jak słyszę tego typu szowinistyczne przesłanki to faceta od razu skreślam, jeśli równouprawnienie to na każdym polu, a nie w ramach "pomagania", tak jakby faceta te obowiązki nie dotyczyły.

Piszę o zjawisku, i chce podyskutować o zjawisku, wszystkie chamskie personalne komentarze zgłaszam, a autora blokuje.

A Wy Panie jak się na to zaopatrujecie? Zgadzacie się na taki układ?

Ja tylko pełne partnerstwo, każdy przejaw "baba do garów" "zrobiłabyś obiad" działa na mnie jak płachta na byka.

Na ilu randkach w życiu byłam na tylu spotkałam się z tym, że mężczyzna chce w związku być mężczyzną, a kobieta kobietą. Nic skomplikowanego, jednak to kobiety usilnie próbują przejąć męskie obowiązki pokazując im wyższość stąd taka odpowiedź samców.

W praktyce po prostu nie pchaj się w męskie obowiązki, a będziesz mieć miejsce na kobiecość ale zasada jest jedna, niestety często zdarzają się kobiecy samcowie, których zalecam omijać bo nie ma nic gorszego jak mężczyzna pchający sie do kuchni np.

Przypuszczam, że każda kochająca kobieta pragnie otoczyć opieką swoje stado.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.11.2020 o 21:31, deomi napisał:

Zauważyłam, że jest taka tendencja, iż Panowie oczekują, że kobieta będzie zarabiać i oferować full serwis związany z gotowaniem, podawaniem, sprzątaniem, zmywaniem i seksem.

Jak słyszę tego typu szowinistyczne przesłanki to faceta od razu skreślam, jeśli równouprawnienie to na każdym polu, a nie w ramach "pomagania", tak jakby faceta te obowiązki nie dotyczyły.

 

Zapamiętajcie panowie, mężczyzna, który wymaga od kobiety tego samego co od siebie, jest opresyjnym i szowinistycznym samcem ? 

 

Droga @deomi coś ci wyjaśnię.

 

Mężczyzna będący singlem wykonuje następujące czynności:

 

- gotuje

- sprząta

- zmywa

- sam sobie podaje jedzenie

- zarabia 

- seks zazwyczaj też uprawia, zazwyczaj więcej i częściej niż żyjąc w LTR

 

Czyli mężczyzna, który jest singlem i wchodzi w związek przez długi okres czasu sam zaspakajał swoje potrzeby.

 

Przyrządzał jedzenie, ewentualnie zarabiał tyle, że mógł je sobie zamówić z restauracji, mam rację? Sam sobie też podstawia michę pod nos ....

 

Sprzątał i dbał o higienę, jakoś nie zauważyłem, żeby któryś z moich pracowników lub kolegów, chodził niedomyty, w brudnych ubraniach, czy miał wyjątkowo duży pierdolnik w domu, nawet gdy był odwiedzany z zaskoczenia. Natomiast za każdym razem gdy mieszkałem z kobietą w LTR walały się dziwne rzeczy w dziwnych miejscach, cały czas był nieład, brak organizacji otoczenia, a porządkowane to było jedynie wtedy gdy "goście przyjdą".

 

Singiel tak samo zmywa, co nie jest zbyt złożonym czy absorbującym  czas zajęciem, niezależnie czy robisz to manualnie czy zmywarką.

 

Mężczyzna będący singlem też na to wszystko zarabia, ba w kolosalnej większości przypadków zarabia znacznie więcej niż kobieta, która chce wejść z nim w związek. Społecznie też z reguły jest wyżej, tak to działa, że kobieta zawsze chce "lepszego" partnera niż ona sama.

 

Więc panom w głowach się poprzewracało, jeśli chcą żeby kobieta potrafiła zrobić w obrębie gospodarstwa domowego to co sami potrafią zrobić? Serio ? 

 

Dodatkowo, kobieta wchodząc w relację najczęściej jest niżej społecznie i finansowo, a związek jest trampoliną społeczną dla kobiety. 

 

Czyli ma to wyglądać tak: 

 

Ja jestem od ciebie słabsza finansowo, jestem słabsza socjalnie, a do tego oburzona, że trzeba w domu robić rzeczy, które i tak beze mnie potrafisz zrobić. 

 

Seksu będziesz z czasem miał mniej i słabszy niż gdy byłeś singlem. 

 

Jestem gigantyczną stratą twojego czasu i zasobów. 

 

Żadem wartościowy mężczyzna, który się szanuje nie pójdzie na taki układ. Z tej prostej przyczyny, że skoro kobieta nie odnajdujesz się w roli pani domu i kochanki to nie ma w większości przypadków kompletnie nic do zaoferowania.

 

Społecznie i finansowo stoi niżej, nie chce nadrobić wypełniając domowe obowiązki i zapewniając dobry sex = nie ma nic do zaoferowania.

 

Jest jakaś mała grupa kobiet, które mają inne walory, czy intelektualne, czy faktycznie zrobiły karierę i stać je na tzw. "partnerski związek", czy są naprawdę piękne i faktycznie mogą nic nie robić bo zostaną "trophy wife" kogoś ze świecznika, kto zapewni sprzątaczkę, kucharkę pokojówkę, opiekunkę do dziecka itp. 

 

Jednak 99,5% jest w sytuacji jaką opisałem, ma parcie na mężczyznę "lepszego" od siebie, a jednocześnie nie chce nic mu zaoferować. Żaden "lepszy" mężczyzna, który zna swoją wartość na to nie pójdzie jeśli nie będzie miał tego co daje od siebie pozycji/ zasobów wyrównanego obowiązkami domowymi i dobrym seksem. 

 

Owszem panie z lewymi do pracy rączkami, często wiążą się z mężczyznami którzy są wyżej społecznie i finansowo, tyle że dostają wtedy mężczyznę w jakimś stopniu wybrakowanego. Albo będzie spolegliwy beciak, albo mocno nieśmiały nerd, który ma problemy w kontaktach z ludźmi, albo gość z potrzebą seksualnej uległości. Z takimi mężczyznami mogą sobie wprowadzać jakieś podziały obowiązków, czy inne nowomodne fanaberie.

 

Ba, mogą nawet przerzucić na nich większość obowiązków. Tyle, że uległy facet bez charakteru na dłuższą metę będzie nieatrakcyjny, co z tego że jest kasa i jakaś pozycja, co z tego że niby gniazdo jest i można robić dzieci, jak nie ma chęci z takim"słabiakiem" tych dzieci robić.

 

No i zaczyna się szukanie dziury w całym (w relacji) i poszukiwanie zaginionej kutangi prawdziwego mężczyzny, takiego co da, to czego pani potrzebuje. 

 

  • Like 5
  • Dzięki 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ile sobie pozwolisz tak masz- obie strony mogą stać się w związku tzw. pantoflem jeśli od początku nie postawi się granic.

Istnieją zarówno kobiety, jak i faceci, które pozwoliły się tak wmanewrować, że mają o wiele więcej obowiązków od drugiej osoby.

Co innego zresztą jak jest taki podział ról, że jedna osoba zajmuje się domem, a druga pracuje. To jest w miarę ok układ, choć ja wolę być niezależna, wtedy nikt nie będzie mi robił wyrzutów, że nic nie przynoszę na wspólny stół.

Ale na taki układ, że oboje z mężem pracujemy tyle samo, a on po pracy otwiera piwko, kiedy ja mam zabierać się za obiad po moim trupie bym się zgodziła. Chyba, że jedna osoba pracuje np. 8 godzin, a druga 13, to oczywiste, że ma ona mniej czasu od tej pierwszej, więc i robi mniej w domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten cały kwik, gdy mężczyźni zaczynają wymagać od kobiet, gdy same oddychanie to za mało. Równouprawnienie i tyle. Moglibyśmy Was na rekach nosić, gdyby była gwarancja wierności, empatii i kobiecości wobec faceta, a tak mamy gwarancję fochów, brak seksu po urodzeniu dziecka, a później straszenia, zrzędzenia itd. Kto by się w to pchał... Te pisemka, ubrania, zdjęcia i całe bzdety mediów nie mają na celu uczynienia Was szczęśliwymi. Przykro mi, ale faceci powoli zaczęli rozumieć że małżeństwo to jedno z największych ryzyk jakie można podjąć, nie ma żadnych plusów. To wspólnota długów w dzisiejszych czasach i gwarancja strat. Takie są skutki, a będzie coraz gorzej i nie dlatego, że musimy dorosnąć tylko przez ryzyko długów, ograniczenia kontaktów z dziećmi, wyrzucenia z domu. Kto by się na to pisał? I ja się nie dziwię, że faceci zaczynają oczekiwać. Skoro kobieta narzeka że mieszkanie za małe to proszę iść do pracy, samo się nie zarobi itd.

Naprawdę Wam nie zazdroszczę. Jedyną szansę dla młodych kobiet to zgoda na konkubinat, mieszkanie w wynajmowanym mieszkaniu, jeśli jakimś cudem małżeństwo to z rozdzielnością/intercyzą itd.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że nawet w Polsce grupa docelowa mężczyzn o poglądach zbieżnych z Red pill, MGTOW, BS rośnie tak gwałtownie i jest na tyle zauważalna medialnie, że nawet media głównego nurtu zaczynają dawać tytuły clickbait pod tę grupę, żeby generować większy ruch na portalach:

 

74b70da111025fe1.png

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.