Skocz do zawartości

Zdegenerowane kobiety - doświadczenia bawidamka


Rekomendowane odpowiedzi

@Messer wiem o tym, taki tam macie klimat. Społeczeństwo niszczone przez wiele lat, w stanie totalnego rozkładu.

 

Edukacja leży, autorytety leżą, normy etyczne leżą, wszyscy prawie kradną, albo oszukują, zdradzają, podbierają sobie miodek, gonią za partykularnym interesem. Ci co nic nie mają - szerząca się jak pożar po buszu choroba psychiczna. Wyparcia, zaparcia i zwyczajne sraki. Jaskry i bóle analne.


Ja tu robię taką pracę u podstaw, orkę na tym ugorze. Albo jak lekarz na SORze - środek przeciwbólowy, zatamowanie krwi i na odpowiedni oddział, intensywną lub od razu na operacyjną. Zresztą, czyż nie o to chodziło na tym forum? Mosze jest takim dyrektorem szpitala, Marek ordynatorem, a ja anestezjologiem na wczesnoporannej zmianie. Na tych, co źle się karmili - siostry czekają z lewatywą. A Ty jesteś, jak sam nick sugeruje, skalpelem jak już nic nie pomogło :)  

 

Trochę z nudów, trochę ze szlachetnych pobudek, trochę z wdzięczności, bo jednak ciągle muszą tam męczyć się ludzie, którym sporo zawdzięczam.

 

Zauważcie, że każdy wątek, ma oprócz 70 odpowiedzi ma też 2 czy 3 tysiące odsłon. Jest jednak jakieś oddziaływanie. 

Edytowane przez absolutarianin
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Mosze Red napisał:

Rozwiązanie tego dylematu jest nadzwyczaj proste, ruchasz puszczalskie, a wiążesz się z porządnymi ?  

 

Cały problem polega na tym, że często trudno rozpoznać :D 

Jak sie ze mna ruchaja to juz na starcie maja status  porzadne ?.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

wycieczki prywatne w jego strone in public niedopuszczalne i świadczą jak niski stopień organizacji życia społecznego panuje także na tym forum

Ale dlaczego "wycieczki prywatne"? Messer stworzył pewien manifest, w którym zawarł obraz siebie jako faceta który posiadł prawdę, który zdaje się być mężczyzną wyzwolonym z matrixa, madafakerem. Opowiada o swoich postanowieniach, nawet na cele dyskysji opisał swoją fizyczność, więc jego osoba siłą rzeczy jest przedmiotem tematu. Jak jego postawa jest chwalona to ok, a skrytykowana to "personalna wycieczka"?

 

Ja po prostu zauważyłem inną stronę tego co pisze autor. Dostrzegam mocno zranionego goscia, z poszarpaną ambicją, zdeptanym niegdyś ego. To się często przydarza. Wielu z nas, w tym ja, tak miało. Ale system obronny schował to głęboko w podświadomość a wybuchleś dopiero gdy pojawił się głos krytyki i niecelowego rozdrapania tamtych ran, które uważasz za wielką słabość. Wydaje mi się że Twój "chadyzm" to psychiczna rekompensata za zadane przez kobiety ciosy. Twoje starty moralne wymagały adekwatnej ofiary, którą spełniło, jak sam wyznałeś - kompulsywne używanie kobiet ("kobiety są do ruchania"). Ten manifest to poniekąd szukanie zapewnienia, że dobrze robisz, że tak należy, że już wszystko ok. A to tak naprawdę na wskroś emocjonalny krzyk skrzywdzonego człowieka, który myśli że już w pełni przerobił traumy na motywujacą siłę i czyni z tego trochę coachingowy "moralitet". I to też są naturalne objawy. Problem w tym, że jak piszesz, "spotkałem kilka takich kobiet i już wiem jaka jest rzeczywistość". To typowa logika ofiary. Skrzywdzony przez księdza pedofila, najczęściej ma awersję duchowieństwa jako całości. Kobieta będąca ofiarą gwałtu często nie jest w stanie podjąć współżycia już z żadnym mężczyzną. Dziecko wychowane przez alkoholików w dorosłym życiu może nie akceptować tego że ktoś spożywa alkohol. Wielu młodych tu wchodzących, może przyjąć to jako prostą diagnozę - każda bez wyjątku nadaje się tylko do ruchania, bo zostało to udowodnione na podstawie kilku przypadków. To wysoce szkodliwe myślenie.

  • Like 7
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Redbad said:

Wielu młodych tu wchodzących, może przyjąć to jako prostą diagnozę - każda bez wyjątku nadaje się tylko do ruchania, bo zostało to udowodnione na podstawie kilku przypadków. To wysoce szkodliwe myślenie.

 

Nie każda, tylko 199/200 ile razy mam powtarzać?!

 

A tak bliżej tematu, a nie możesz odnieść się do procesów i mechanizmów, zamiast do osoby? Straciłby przekaz na sile?

 

To tu też jest powszechna bolączka. Każdy z nas ma jakieś życie, jakąś historię przebiegu, popełnił jakieś błędy, albo stał się też przedmiotem wydarzeń, na które nie miał większego wpływu jak całe procesy socjologiczne. Czy nie może tu być dyskusji abstrakcyjnej, zamiast obrabiania dup swoich adwersarzy "ty jesteś taki, siaki, czy owaki"? Wzbudza to niepotrzebne emocje, rozbija grupę i nie posuwa nas specjalnie naprzód w wypracowaniu dobrych praktyk.

 

Ja mówię: to się da naprawić, na to są terapie, rozwiązania. Zastosujmy je.

 

A potem przychodzi dyrektor szpitala w osobie Mosze i wiesza na gablotce nowe limity, na to nie ma pięniedzy, na terapię młodą dziewczęcą piersią, więc w tym przypadku będzie konwencjonalnie.... lewatywa :D A mogłoby być tak pięknie! Nie widzicie, że marnujecie swoją energię?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, absolutarianin napisał:

tak bliżej tematu, a nie możesz odnieść się do procesów i mechanizmów, zamiast do osoby? Straciłby przekaz na sile?

Mogę i robię to kolejny raz. Konkretna osoba jest tutaj właściwie tłem. Sednem jest problem pozornego przekucia traum pod wpływem silnych emocji, na nową siłę życiową, na energię, która zdaje się być jakimś katharsis, a może być destrukcyjna, bo daje krótkotrwałe poczucie odegrania się, to właściwie jak ja to nazywam - uczuciowy rewanżyzm, który owszem funduje emocjonalne spełnienie, satysfakcję, ale w praktyce to domyślny mechanizm obronny organizmu, bez znaczącego udziału racjonalnego przemyślenia. Dalej problem się pogłębia, bo na tym fundamencie tworzymy już gotowy filtr rzeczywistości, nie dopuszczając obiektywnych, racjonalnych przesłanek, gdyż silne jest poczucie "ja wiem!" "Ja przeżyłem!" "Nie pozwolę sobie wmówić że jest inaczej" "taka jest rzeczywistość!"

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Redbad No widzisz, jak chcesz, to potrafisz :) 

 

Ja rozumiem, o czym Ty piszesz, jest to ogólny dylemat poznawczy, jeszcze od klasyków duchowości i filozofii.

 

Czy życie jest takie, jak przeżyłem, czy może przeżyłem to, co i tak miało stać się moim udziałem, a życie w ogólności (a tym bardziej dla innych ludzi) takie wcale być nie musi i nie będzie? A może nawet przyciągnąłem swoją postawą pewne szczególne zjawiska?

 

Gurdżijew pisze w swoim nauczaniu, że w momencie, kiedy człowiek staje się osobowością z wykrystalizowanym zapatrywaniem na świat - umiera jego esencja i dalszy rozwój nie jest już możliwy. Musi się więc stać na powrót dzieckiem bez poglądu na świat a priori, by móc się dalej rozwijać, przynajmniej w jakimś zakresie, w konkretnej dziedzinie, bo świat jest zupełny i występuje tu wszystko pospołu, wszystkie możliwe scenariusze. Jeżeli nie potrafi już takim dzieckiem się stać (naiwnym trochę, bo dziecko jest naiwne), musi wymienić swoje ciało, nawet jeżeli to ciało chada ;)  

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer nie wiem, czy poruszyłeś już ten temat, ale czy próbowałeś z kobietami, powiedzmy, mniej urodziwymi?

 

Nie mam na myśli oczywiście pasztetów, grubasek, etc. Ale po prostu... nie takich w skali 7-10/10.

 

Jako atrakcyjny facet pewnie uderzałeś raczej do takich (bo niby czemu nie?).

Z moich obserwacji wynika, że kobiety atrakcyjne owszem, cieszą oko, ale w przerażającej ilości % są toksyczne, a lata doświadczeń z płaszczącymi się przed nimi manletami sprawiły, że one po prostu nie potrafią już szanować mężczyzny.

 

Wzdychają do ideału, ale mają tak spaczone widzenie, że nie są w stanie zobaczyć mężczyzny w nikim poza własnymi wyobrażeniami.

 

"Szare myszki" też są gromko zjebane, nie ukrywam, ale mimo wszystko poznałem o wiele sensowniej myślące "szare myszki". Pięknościom odpierdala od atencji, a dostają ją. Każda, zawsze, zwłaszcza w "czasach netu" (być może dlatego wskazujesz, że kobiety ok 20+, one są już z "pokolenia internetu od dziecka" gdzie są chwalone na fejsbuniak i insta od podstawówki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, MrSadGuy napisał:

Z dziewczyną to samo. Jak złamała mi serce to zacząłem ją traktować jak szmatę, a że była i jest chorą osobą to się we mnie zaczęła zakochiwać. Zerwałem z nią bo ona by mnie zniszczyła. Nie znam bardziej toksycznej osoby niż ona, i dobrze, że nie stałem się najgorszą wersją siebie a było blisko.

Zrywać kontakt z takimi osobami i tle. Uczyć się ich jak najszybciej rozpoznawać i eliminować ze swojego życia. Im jesteś bardziej doświadczony, tym szybciej rozpoznasz zaburzone osoby. Twój sukces jest dla nich największą karą. Nic więcej w życiu robić nie trzeba.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Januszek852 napisał:

Z moich obserwacji wynika, że kobiety atrakcyjne owszem, cieszą oko, ale w przerażającej ilości % są toksyczne, a lata doświadczeń z płaszczącymi się przed nimi manletami sprawiły, że one po prostu nie potrafią już szanować mężczyzny.

 

Wzdychają do ideału, ale mają tak spaczone widzenie, że nie są w stanie zobaczyć mężczyzny w nikim poza własnymi wyobrażeniami.


Moje obserwacje są takie, że atrakcyjne kobiety są niesamowicie pewne siebie i potrafią być aż okrutne w swoich decyzjach. Po prostu mają władzę. Są zdecydowanie bardziej miłe, ale mam wrażenie, że to jest ułuda, po prostu nauczyły się, że tym więcej wskórają w życiu. Czy potrafią szanować - myślę, że tak, ale zupełnie innego faceta, a nie kolejnego petenta.

Te mniej atrakcyjne, często miały większą ilość partnerów (faceci nie zostają z nimi, bo nie mają takiej urody, żeby ich motywowała na łożenie na nie czasu i energii), co rodzi często wkurwienie i frustracje. Sprawiają (jak dla mnie) wrażenie bardziej niemiłych i lekko oziębłych, mają też większą ilościowo ilość bolców na koncie niż atrakcyjniejsze, z reguły. To są akurat moje, bardzo uogólnione obserwacje.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam sobie pierwszy post twórcy wątku.

Oczywiście, co przewidywalne i do czego już na przyzwyczajono:

 

mocno dopieszczony styl pisania

skupione na umiejętnym operowaniu słowem

dająca się wyczuć erudycja

 

Teraz meritum podsumowania.

 

Skondensuję je do trzech ikon.

Powiedzmy czterech.

 

Jeśli nie jesteś:

 

Chad-bachelorette-badboy.jpg

 

Twój umysł i mindset nie działa bez cienią wątpliwości jak:

 

1200px-IBM_Blue_Gene_P_supercomputer.jpg


Oraz nie jesteś życiowym bezwzględnym:

 

new-predator-movie.jpg

 

To zasadniczo:

 

aec1cb9b0d434694c2660129df99ddf9.jpg

 

 

Podsumowując.

Subiektywnie, dla mnie jest to wizja za bardzo pomiędzy:

 

magnifying-glass-highlighting-a-zero-and

 

 

PS. Za podrzucenie Hawkinsa - dziękuję. Za to lubię to forum, zawsze coś ciekawego :D

     I za Rammstain też, zaraz sobie ściągnę.

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 2
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Messer napisał:

Moje obserwacje są takie, że atrakcyjne kobiety są niesamowicie pewne siebie i potrafią być aż okrutne w swoich decyzjach. Po prostu mają władzę. Są zdecydowanie bardziej miłe, ale mam wrażenie, że to jest ułuda, po prostu nauczyły się, że tym więcej wskórają w życiu. Czy potrafią szanować - myślę, że tak, ale zupełnie innego faceta, a nie kolejnego petenta.

 

Z moich obserwacji - bywa, że ta pewność siebie rozpada się jak domek z kart w przypadku pierwszej poważnej porażki. Bo ostatnią rzeczą, jaką posiadają, jest psychika ze stali. Nie zbudujesz jej idąc regularnie przez życie w trybie easy. 

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Obliteraror napisał:

Z moich obserwacji - bywa, że ta pewność siebie rozpada się jak domek z kart w przypadku pierwszej poważnej porażki

Inną rzeczą jest, że one nie dopuszczają do siebie refleksji, że to w ich podejściu, zachowaniu leży przyczyna tej porażki. Zawsze jest jakiś powód zewnętrzny, bo nie wspierałeś wystarczająco, bo nie kochałeś etc. Zawsze też można uciec w depresję czy problemy hormonalne, czego ty jako mężczyzna nie zrozumiesz, bo nie jesteś w stanie zrozumieć, bo nie jesteś kobietą ;)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Messer said:

Te mniej atrakcyjne, często miały większą ilość partnerów (faceci nie zostają z nimi, bo nie mają takiej urody, żeby ich motywowała na łożenie na nie czasu i energii), co rodzi często wkurwienie i frustracje. Sprawiają (jak dla mnie) wrażenie bardziej niemiłych i lekko oziębłych, mają też większą ilościowo ilość bolców na koncie niż atrakcyjniejsze, z reguły. To są akurat moje, bardzo uogólnione obserwacje.

 

Potwierdzam z autopsji! Te bardzo ładne idą w instagramerstwo, te mniej ładne - w przebiegi. Koncepcja szarej myszki jest fałszywa u samych podstaw. Podobnie zresztą jak koncepcja alfy/chada. Koncepcja szarej myszki jest oparta na WYCHOWANIU, czyli na skromności i pokorze, należy zdekorelować czynnik urody, by miała sens.

 

Te wszystkie koncepcje mają swoje wagi, nie można się uwiesić na jednej:

 

- koncecja różnicy hipergamicznej

- koncepcja alfy/chada (ewolucyjna)

- koncepcja wychowania

- koncepcja jungowska typów psychologicznych

- koncepcja równowagi uczuć

 

Do tego dochodzą koncepcje traum, braków rodzicielskich wzorców, uczuć, a także zwykłe gusta i guściki, które sprawiają, że z daną osobą się dobrze czujesz na codzień. Każda jedna może okazać się gwoździem do trumnej twojej relacji, dzisiaj, jutro, lub za 10 lat.

 

Koncepcja wychowania jest oparta na tym, że psychika ludzka to bardzo krucha sprawa i wymaga ogromnej staranności przez pierwsze 18 lat życia człowieka, coś jak sterylność w szpitalu, lub luzy w silniku. Jedno zaniedbanie i pacjent/ materiał na przemiał.

 

Sam fakt, że to forum istnieje w sieci otwartym tekstem i każda młódka może się tu edukować, jak zeszmacić mężczyznę już jest patologią samą w sobie. Szukałem na próżno odpowiednika we włoskim, czy niemieckim internecie. O czym to świadczy?

 

Że panie, które mnie obgadują właśnie w dziale... seks grupowy (sic!) są już nie do odratowania.

 

Opiszę wam przykład niezepsutej dziewczyny (DNS) z własnego doświadczenia. Taka dziewczyna sfery seksualnej prawie nie ma, coś jak zębatka, która nigdy nie zrobiła w silniku więcej niż kilometr, a nie że są tam takie luzy, że żadne tulejowanie nie pomoże. Taka dziewczyna miała jakąś namiastkę seksualności, którą zostawiła, bo coś tam nie wyszło, bo się zawstydziła i zabrała się za poszukiwanie w internecie wiedzy o świecie, o przyrodzie, o swoich zainteresowaniach ogólnorozwojowych. Ma tę sferę uśpioną, a z wami przeżywa pierwszy orgazm. I to nie na trzeciej randce tylko po pół roku, albo i dłużej! Nie ma żadnych wyrachowanych strategii kontaktów z mężczyznami, albo jest taką profesjonalistką, że żąda od was na drugiej randce badań na wenery. Może jeszcze klinikę wam poleci od razu?

 

Takie dziewczyny istnieją i jak będziesz taką w końcu sam miał, to szybko nauczysz się odróżniać te, które kłamią, że 'jesteś we mnie pierwszy' od tych, które faktycznie ruszają z tobą w nieznane.

 

Są wreszcie takie, które w którymś tam roku nastoletniego życia trafiły na takie czy podobne forum i czytają, ale na podstawie odebranego wychowania i silnych wzorców rodziców oraz własnej decyzji postanowiły nie spierdolić sobie życia i czekają z seksem do odpowiedniego momentu, nierzadko przez lata, takie też znam, istnieją, istnieją. Nie ma ich wiele, ale są. Nawet dziś.

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, absolutarianin napisał:

jest różnicą dać w narkotykowym ciągu na jakiejś melinie trzem kolesiom po kolei ze świeczką w dupie, a wziąć bucha od koleżanki za śmietnikiem szkoły i mieć świeczki w oczach. I to odróżnia tą młódkę 1/500. Inną sprawą jest to rozpoznać później, ale i na to są metody. Na przykład po podnoszeniu wzroku.

Żyję już trochę na tym łez padole, ale ani nie słyszałem ani nie czytałem o poznawaniu "przebiegu" kobiet po oczach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Brat Jan said:

Żyję już trochę na tym łez padole, ale ani nie słyszałem ani nie czytałem o poznawaniu "przebiegu" kobiet po oczach.

 

Są ludzie którzy na podstawie podsuniętego im kolorowego paska potrafią podać numer w palecie RAL. Mają po prostu wyczulone oczy na pewne sprawy. Kobieta daje swoim ciałem tysiące sygnałów. Postaw ją w setce życiowych sytuacji, zapytaj w nich o 100 kwestii i już masz milion sygnałów zwrotnych.

 

Ale by móc poprawnie te sygnały interpretować musisz sam mieć bazę danych, móc się nauczyć na pełnej skali szarości. Jak to zrobić, skoro bracia widzą dookoła siebie tylko kolor czarny, grafitowy, lub szary, a białego na oczy nie widzieli?

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.11.2020 o 12:40, Messer napisał:

Na forum pokutuje ten żałosny mit, że trzeba pracować, a kobiety same przyjdą w pewnym wieku. Dla mnie, jest to mit w większości dla frajerów. Kobiety przyjdą, ale ojebać „lamusa” i udawać cudowną, uległą istotę, kiedy w rzeczywistości mogą sobie myśleć: „Boże, co za oferma.”. Stąd historia o 20-to letniej himalajce.


W pełni zgadzam się z tym, że jest to mit, ewentualnie - źle rozumiana droga "najpierw rozwój potem kobiety".
Ponad 2 lata temu pytałem o to na Forum, Marek pod wpływem mojego tematu nagrał wtedy poniższą audycję (gdyby film się nie wyświetlał - tytuł: "Czy unikać kobiet do czasu zdobycia majątku i pozycji? - braciasamcy.pl"
 


W owym czasie stałem na pewnym rozdrożu, jak wielu ludzi świeżo po studiach nie wiedziałem, jaką drogą warto pójść, co ze sobą zrobić, jak można się domyśleć gdy człowiek ma takie rozterki to też i z kobietami dobrze nie idzie. Zastanawiałem się więc, czy może warto z nimi zaczekać aż ogarnę się życiowo i majątkowo. Przy tym, nie wierzyłem zbytnio w to, że przy 'ogarnięciu' kobiety magicznie się pojawią. Postawiłem jednak na pracę, trochę za bardzo - zaniedbałem kontakty z ludźmi. Podkreślę jeszcze, że taką drogę wybrałem nie dla tych kobiet, które mają się potem pojawić, ale raczej dla samego siebie, i kobiet - przy okazji. Teraz na tle kolegów/rówieśników mogę stwierdzić, ze wiedzie mi się bardzo dobrze, jednak nie przekłada się to na kobiety wcale. Jest to całkiem logiczne - już tłumaczę; gdy zajmujesz się pracą cały czas, to kobiety poznajesz tylko w pracy i powiązanych kręgach. A że traktujesz pracę poważnie, to takiej kobiety nie weźmiesz ani na dłuzszy związek, ani na jednorazową przygodę. Zatem pozostają kobiety poza pracą. I jak niby ma Tobie pomóc kariera w poznawaniu kobiet poza pracą? Idąc ulicą nie masz wypisane na twarzy "jestem ten i ten, mam takie i takie stanowisko, odpowiadam za te i te rzeczy, zarabiam tyle i tyle'. Koniec końców, do poznawania kobiet bardziej pomogła mi wiedza z PUA, niż status/pozycja społeczna. Luz, pewność siebie, uśmiech na twarzy, zadbany wygląd - i kobiety chętniej wchodzą w interakcje. Jednak na pewno ogólne ogarnięcie pomaga w pewności siebie.

@Marek Kotoński w powyższej audycji trafnie stwierdził, ze kobiet nie należy unikać, bo będzie się dziwakiem i do niczego dobrego to nie zaprowadzi, jednak nalezy w pierwszej kolejności zadbać o siebie i swoją sytuację.
 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, absolutarianin napisał:

Potwierdzam z autopsji! Te bardzo ładne idą w instagramerstwo, te mniej ładne - w przebiegi. Koncepcja szarej myszki jest fałszywa u samych podstaw. Podobnie zresztą jak koncepcja alfy/chada. Koncepcja szarej myszki jest oparta na WYCHOWANIU, czyli na skromności i pokorze, należy zdekorelować czynnik urody, by miała sens.

Kiedyś myślałem, że skoro dziewczyna jest przeciętnej urody albo niżej to jest bardziej wierna, ma lepszy charakter, jest bardziej ułożona i jak złapie dobrego chłopa to będzie się go trzymać. Pamiętam szok jaki przeżyłem gdy takie dziewczyny mi się zwierzały w realu jak i w necie. One są zakompleksione, mają niskie poczucie własnej wartości, bardziej lub mniej, a zakompleksione dziewczyny są łatwiejsze. Łatwiej się je podrywa, łatwiej wskakują do wyra, są też paradoksalnie bardziej hipergamiczne. To dla mnie było szokujące, ale wtedy zdałem sobie sprawę, że nie ma szarych myszek i że lepiej celować w ładną laskę, która ma wybór i która wybrała ciebie, niż uderzać do dziewczyn które są desperatkami bo takie rzucą cię gdy ktoś lepszy się nawinie albo tobą gardziły i traktowały cię jak śmiecia aka typowe małżeństwo w naszym kraju.

 

Zrozumiałem, że u kobiet przegrywem jest właśnie puszczalstwo, u facetów bycie prawiczkiem do 30-40. Jak facet ma 30 lat i jest prawiczkiem to znaczy, że ma jakieś duże braki, duże problemy, u kobiet to samo z puszczalskimi dlatego wszyscy odradzają.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, MrSadGuy napisał:

że lepiej albo celować w ładną laską, która ma wybór i która wybrała ciebie, niż uderzać do dziewczyn które są desperatkami bo takie rzucą cię gdy ktoś lepszy się nawinie albo tobą gardziły i traktowały cię jak śmiecia aka typowe małżeństwo w naszym kraju.

Problem jest taki, że dla każdej laski dany facet może być opcją przejściową - nie ma tutaj znaczenia ich uroda ani podejście.  jedynie rzeczą warunkującą może być jedynie - CZAS. 

Każda kobieta bazuje na atencji i nadal chce otrzymywać te sygnały.  To nie polega na tym, że ładniejsza ma ugruntowaną pozycję - ona nadal walczy o atencje by nie wypaść z grupy. My tutaj opisuje pewien wycinek jako STAŁĄ, a życie jest zmienne i dynamiczne. Dzisiaj jest 8/10 a jutro pojawi się inna, albo twoje notowania społeczne gwałtownie spadną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.