Skocz do zawartości

Droga do kredytu


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jak nazbieram hajs na mieszkanie to będę musiał do 35 roku życia mieszkać u rodziców i odkladać.

Może lepiej wziąć ten pieprzony kredyt.

 

Jak to wygląda na ogólnym poziomie ?

 

Moja sytuacja zawodowa będzie lepsza, będę więcej zarabiał z biegiem czasu.

 

Ile wkładu własnego muszę nazbierać?

Jak się do tego zabrać.

 

Dzięki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie musisz mieć 20%, ale niektóre banki zaakceptują 10%,  tylko władują Ci coś o nazwie 'ubezpieczenie niskiego wkładu'. Czyli będą normalnie doić Cię na odsetki (albo nawet podwyższone) i jeszcze dodatkowo pobierać kasę za jakieś fikcyjne ubezpieczenie, które de facto przed niczym nie chroni. Rozwiązanie dość rozpaczliwe.

 

W dodatku w takich przypadkach pod pozorem robienia Ci łaski będą wpierdalać Ci mnóstwo różnych dodatkowych zobowiązań typu wypłata musi wpływać na rachunek w ich banku, w dodatku nie byle jaki, tylko Taki a taki, którego prowadzenie kosztuje kilkanaście złotych miesięcznie, musisz wziąć od nich kartę kredytową, musisz na karcie robić takie a takie obroty, bo inaczej karta kosztuje ileśtam miesięcznie, musisz to, musisz tamto. Przy czym większość powyższych jest wciskana jako warunek 'promocyjnego' oprocentowania. Także trzeba być gotowym na takie numery i wiedzieć, jak się przed nimi bronić. (np. nadpłacać kartę kredytową, żeby działała jak debetowa i nigdy nie powstało nie niej saldo poniżej limitu kredytowego). 

 

Banki często pobierają 'prowizję' od udzielenia kredytu, łaskawie pozwalając ją dopisać do wnioskowanej sumy. Czyli kupując mieszkanie za 400k i wykładając 80, musisz wziąć nie 320 kredytu, tylko np. 326,4k, bo dochodzi 2% prowizji za udzielenie kredytu. Gdzieniegdzie kuszą prowizją 0%, ale tak naprawdę trzeba porównywać wysokość raty. Bo jak prze tej samej kwocie kredytu i takim samym okresie kredytowania będzie rata 1300 na zerowej prowizji i 1280 już z prowizją 2%, to jednoznacznie rozstrzyga, gdzie jest taniej. Ale też trzeba zwrócić uwagę na warunki nadpłaty kredytu lub całkowitej spłaty przed terminem. Najlepiej, żeby żadnych opłat nie było. Czasem są, ale łatwe do obejścia np. nadpłata nic nie kosztuje, ale spłata całkowita 3% prowizji. To spłacasz 99,9% pozostałego kapitału i składasz wniosek o nowy harmonogram spłat przy zachowaniu dotychczasowej wysokości raty. A że wyjdzie z tego jedna rata (i to raczej niepełna), to spłacasz w terminie i elo.

 

Niezależnie od wkładu potrzebne będzie ubezpieczenie nieruchomości. Jak pójdziesz do agenta ubezpieczeniowego i powiesz, że potrzebujesz ubezpieczenie 'pod kredyt', to będą wiedzieli, o co chodzi. Często bank oferuje 'promocyjne' ubezpieczenie u któregoś z ubezpieczycieli, z którym ma umowę. Czasem się to opłaca, czasem nie - trzeba każdy przypadek przeliczyć. 

 

Warto korzystać z pośrednika, który nie bierze od Ciebie hajsu. Jest wynagradzany przez bank,w którego imieniu działa. Tacy pośrednicy miewają oferty niedostępne dla klienta z ulicy.

Jeżeli nie chcesz pośrednika to możesz sam iść do banku i tam Cię poprowadzą za rękę. Tylko musisz jednocześnie złożyć kwity w kilku bankach. Historia sprawdzania Twojej osoby w BIK to informacja, czy rozważasz kilka banków, czy jeden. Jak tylko jeden, a co gorsza podpisałeś umowę przedwstępną i goni Cię termin, to bank ma Cię w garści. Dostaniesz warunki dużo gorsze od tych dyskutowanych wcześniej i bajkę typu 'wczoraj zarząd podjął uchwałę o podniesieniu oprocentowania kredytów hipotecznych'. Czasu na uruchomienie wszystkiego w innym banku może już nie być i jesteś udupiony. Także od razu odpalasz minimum 3 banki i na koniec kręcisz nosem, mędzisz, marudzisz, wybrzydzasz i wybierasz najlepszą ofertę.

 

Tylko nie daj się zwieść głupim reklamom w telewizji o decyzjach kredytowych w 48h itp. Owszem, uprawniony człek w banku podpisze Twój wniosek w ciągu 48h, ale zanim go dostanie na biurko, to będziesz 10 razy donosił różne kwity typu dyplom ukończenia szkoły, uprawnienia zawodowe, zaświadczenie z USC, KGB, PZPR itp itd. Pięć razy brałem kredyt hipoteczny i nigdy nie było tak, że za pierwszym razem dostałem wykaz niezbędnych dokumentów i nic nie musiałem donosić. Zawsze jeszcze coś było potrzebne, bo niby to szczególna sytuacja i normalnie się tego nie wymaga, więc nie było w wykazie. Ale teraz musi być. Nigdy procedura nie trwałą poniżej miesiąca. A bywało, że po złożeniu wniosku do banku przez miesiąc nic się nie działo i dopiero dzwonił pracownik z banku 'omówić kolejne kroki'.

 

Pamiętaj też, że umowa przedwstępna jak i końcowa muszę mieć formę aktu notarialnego. Honorarium notariusza (tzw. taksa notarialna) jest regulowane rozporządzeniem, przy czym jest to górna granica i wynosi:

powyżej 60.000 zł do 1.000.000 zł – 1.010 zł + 0,4% od nadwyżki powyżej 60.000 zł

Notariusze zwykle niechętnie negocjują ucinając, że tak stanowi rozporządzenie i oni nie mogą psuć rynku itp. Wg tej stawki kupując mieszkanie za 400 klocków zapłacisz notariuszowi 2x2370=4740 ziko. To kolejny dodatkowy koszt obok prowizji za udzielenie kredytu (już ponad 7 klocków).

 

Unikaj jak ognia pośredników nieruchomości pobierających opłatę od kupującego! Ich rola jest praktycznie żadna, a chętnie krzyczą 2-3% prowizji (de facto za nic), co przy mieszkaniu za 400 koła wynosi 8-12 tysięcy ziko, czyli możesz dobić 20 tysięcy kosztów dodatkowych. Oczywiście to się może opłacać, jeżeli pośrednik załatwi Ci cenę o te 20 tysięcy niższą, ale w to nie wierzę. 

 

Podsumowując, kupno nieruchomości na kredyt to około 2 miesiące użerania się z bankiem o różne papiery i kilka dodatkowych tysięcy ziko na koszty operacyjne.

 

PS

Przy kredytach długoletnich ludzi bez wiedzy finansowej może razić dysproporcja między całkowitą sumą spłat, a kapitałem kredytu. Że pożyczasz 300, a musisz oddać 400. Tylko to jest dzisiejsze 300 dzisiejszych i 400 tych z przyszłości za 30 lat i trzeba albo policzyć wartość przyszłą tych 300, albo wartość teraźniejszą tamtych 400. W pamięci to jest nie do zrobienia ale należy pamiętać, że to są inne pieniądze. Nie można ich porównywać, ponieważ ich dzisiejsza wartość jest różna. Coś jak dwie różne waluty.

 

Edytowane przez Adams
  • Like 6
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Carl93m napisał:

Witam, jak nazbieram hajs na mieszkanie to będę musiał do 35 roku życia mieszkać u rodziców i odkladać.

Może lepiej wziąć ten pieprzony kredyt.

Ja wybrałem drogę z odkładaniem i dopiero w wieku 29 lat udało się kupić coś swojego. Gdybym miał odkładać aż do 35 roku życia to już chyba wolałbym wziąźć ten kredyt z jak największym wkładem własnym na te 10-15 lat i tak żeby rata nie przekraczała z 25% moich dochodów. No i starałbym się go jak najszybciej nadpłacać, bo nie lubię mieć długów. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, NoName napisał:

Ja wybrałem drogę z odkładaniem i dopiero w wieku 29 lat udało się kupić coś swojego. Gdybym miał odkładać aż do 35 roku życia to już chyba wolałbym wziąźć ten kredyt z jak największym wkładem własnym na te 10-15 lat i tak żeby rata nie przekraczała z 25% moich dochodów. No i starałbym się go jak najszybciej nadpłacać, bo nie lubię mieć długów. 

 

 

Dopiero? ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj żeby sprawdzić jak szybko możesz zacząć go nadpłacać. Np. mój brat mógł dopiero po 3 latach spłat. Kredyt hipoteczny nie jest wcale taki straszny, jeśli przewidujesz że będziesz w stanie ze względu na rosnące dochody spłacić go przed terminem. Każdy samiec powinien mieć swoją jaskinię. Swoją oazę gdzie może zamknąć się przed światem i ustalić swoje porządki. Howgh !

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie idą złe czasy poczekaj na czerwca maja może się to wszystko ustatkuje a może jebnie ja uważam że rynek nieruchomości jebnie po 300k za 2 pokoje  w mieście to przesada.

 

Ciekawe czasy pod inwestycje złoto srebro dolar pomyśl w tym kierunku chociaż tu tez polecam się wstrzymać bo mogę te ceny jeszcze spaść.  Na chwile obecną polecam ci przeczekać do maj czerwiec może sytuacje covidowa ulegnie zmianie bo nie trudno teraz stracić prace nawet w państwówce.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adams dziękuję za wyczerpujący i szczegółowy wpis. 

 

@de braun może i tak, ale ja jestem nastraszony mega tymi kredytami odkąd przeczytałem książkę  Józef Białek – Czas niewolników. Jak świat stał się własnością kilku korporacji.

Reasumując boję się, że nie wyrobię, branża IT pierdolnie a ja będę z długami i bez mieszkania, a bank będzie mnie golił do końca życia i będę zapieniczał na magazynie i pensję oddawał dla banku.

 

Spoko @Koko564 i tak nie mam jeszcze wkładu własnego, ale jak mi się uda dobrze pociągnąć karierę w nadchodzącym roku to już będę mógł konkret odkładać i w 1 - 1.5 roku dobiję te 100k do wkładu własnego. 

Rodzice też powinni mi dać trochę hajsu z tego co pobąkiwali, ale średnio mi się chce od nich brać, bo sami kokosów nie mają, a całe życie oszczędzają. 

Edytowane przez Carl93m
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Carl93m napisał:

@Adams dziękuję za wyczerpujący i szczegółowy wpis. 

 

@de braun może i tak, ale ja jestem nastraszony mega tymi kredytami odkąd przeczytałem książkę  Józef Białek – Czas niewolników. Jak świat stał się własnością kilku korporacji.

Reasumując boję się, że nie wyrobię, branża IT pierdolnie a ja będę z długami i bez mieszkania, a bank będzie mnie golił do końca życia i będę zapieniczał na magazynie i pensję oddawał dla banku.

 

Czas czekaj kolego do 1 roku jak się to rozwinie na razie wzięcie kredytu to głupota.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wskazówki ode mnie. To jak największy wkład własny i jak najkrótszy okres kredytowania, najlepiej nie więcej niż 20 lat. 

Dodatkowo, jeśli Cię stać, to raty malejące. Załatw sobie jakiegoś uczciwego gościa, który porówna oferty kilku banków. Banki mają różne kryteria i nie w każdym je spełnisz. Osobiście bym poczekał do wiosny jak się sytuacja rozwinie i zbierał kasę na wkład własny. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świat nie jest własności kilku korporacji, to bzdura. Świat kredytem stoi. Wielu rzeczy nie zrobisz w życiu bez tej dźwigni finansowej jaką jest kredyt. Poza tym od kiedy mieszkam sam przerób lasek fajnie mi wzrósł. Chętniej mnie odwiedzają kiedy dowiadują się że mieszkam sam a nie z mamą...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Carl93m napisał:

Jak się do tego zabrać.

Ja trochę na wariata to zrobiłem. Po prostu pewnego dnia stwierdziłem że musze się wyprowadzić a na wynajem mnie nie stać :P  Zatem kupiłem kawalerkę w 2016 (niestety tylko 1 i nie mogę żyć z ich wynajmu ;) ) Ogólnie uważam teraz, ze każdy facet powinien pomieszkać samemu jakis czas. Bez mamy i bez partnerki. Tak aby zobaczyłe, że samemu umie dac sobie radę i ogarnąć chatę.

16 minut temu, Leniwiec napisał:

Wskazówki ode mnie. To jak największy wkład własny i jak najkrótszy okres kredytowania, najlepiej nie więcej niż 20 lat. 

To prawda. Chociaż im krócej tym większa rata jak wiadomo. Ogólnie teraz jest posrana sytuacja ekonomiczna i konia z rzędem temu kto umie doradzić dobrze.

Jeśli nie masz ciśnienia na zakładanie rodziny w najbliższym czasie to kup kawalerkę. Są tanie w utrzymaniu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Garrett no przepraszam bardzo, ale mnie też na wynajem nie stać... Nie będę płacił 2k miesięcznie za kurnik, chyba kogoś poyebało ;) 

Jak mam tyle spłacać raty to już to brzmi zupełnie inaczej.

Kawalerka w moim mieście, załóżmy  +/- to 250 000 PLN.

Mam obecnie marne 25 000 PLN. 

Spodziewam się zwiększenia zarobków w pierwszym kwartale 2021 r. to ale różnie może to być. Jednak przy optymistycznych założeniach będę w stanie odłożyć te 36 000 PLN. 

Zatem jeszcze z kolejny rok to się zbliżę do tego 40% wkładu. 

 

Pracuję w IT, rozwijam się ciągle dobrze i jak koniunktura się nie rypnie i nie będzie jakiegoś kryzysu to moje zarobki będą rosły, więc uzbieranie hajsu nie będzie aż tak abstrakcyjną rzeczą.

 

Na ten moment ćwierć miliona to jest dla mnie abstrakcja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Koko564 napisał:

Bracie idą złe czasy poczekaj na czerwca maja może się to wszystko ustatkuje a może jebnie

 

1 godzinę temu, Leniwiec napisał:

Osobiście bym poczekał do wiosny jak się sytuacja rozwinie


Po kryzysie w 2008 i upadku Lehman Brothers wszystkie państwa na świecie w ciągu 8 lat dodrukowały 7 bln dolarów. Obecnie tyle zostało wydrukowane przez ostatnie 7 miesięcy. (Hiper?)inflacji jeszcze nie ma, bo państwa skupują aktywa, są zerowe stopy procentowe i przepływ gotówki jest mały ze względu na strach społeczeństwa. 
Odpowiedzcie sobie sami co się stanie w momencie, jak nastroje pocovidowe się zmienią i te dodrukowanie 7 bln trafi na rynek. Jeżeli ktoś ma w tym momencie gotówkę to niech z niej ucieka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Carl93m napisał:

 

Może lepiej wziąć ten pieprzony kredyt.

 

 

Bracie!

Kredyty są WYŁĄCZNIE dla ludzi, którzy tych kredytów tak naprawdę nie potrzebują.

Bo mają kasę.

Każdy siedzący w bankowości czy finansach potwierdzi Ci to.

Taki paradoks.

 

Masz pancerną psychę?

Bierz krechę.

Ale czy wiesz co będzie za 2 lata? Za 5 lat? Za 10 lat?

Ile wzrosną stopy procentowe (a ja biję zakład, że wzrosną!).

Czy stać Cię będzie na płacenie większych rat?

Czy będziesz miał z czego?

Jak będzie z pracą? Dochodami? Zdrowiem?

 

Jestem gorącym przeciwnikiem kredytów i życia w stylu ZASTAW SIĘ A POSTAW SIĘ.

Pół pierd_nej nowobogackiej w pierwszym pokoleniu Warszawy (czy raczej Warsiafki) tak żyje.

Dług na długu długiem pogania.

Na kwadrat. Na autko premium. Na all inclusive. Na meble. Na spłatę krechy z karty kredytowej.

I zapierd_ją jak chomiki w kołowrotku bojąc się utraty pracy - bo giną w 3 miesiące pod nawałem niespłaconych rat.

A wówczas trzeba będzie wracać do mateczników.

Więc zagryzą zęby w pasztetową i jak będą mogli wydłubią Ci oczy, żeby tylko utrzymać posadę.

Idealni pracownicy. A jak zmotywowani !!!

 

Bierz kredyt na bańkę pod nieruchomość oprocentowany na 4-5% rocznie.

Jeśli masz WŁASNĄ bańkę kapitału obrotowego, z którego rocznie robisz 8-10%.

To jedyna sytuacja, gdy kredyt jest ok.

 

 

 

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz czekać rok, dwa, trzy, czekając na zmiany na rynku i krach... W 2008 roku też miało "wszystko jebnąć", a Teksas miał się odłączyć od USA. Nic nie jebnie, zbyt wiele ważnych osób ma profity z tak poukładanego świata. 

 

Ceny najmu poszły w dół. Kredyt to dobre wyjście bo masz swoje mieszkanie, w którym naprawdę wypoczywasz i ustalasz swoje reguły. Zwiększa się Twoja efektywność i pewność siebie. Zawsze możesz sprzedać mieszkanie z kredytem i kupić inne. Możesz czekać, ale życie nie poczeka "gorące mamuśki w okolicy chcą się pieprzyć" jak mówią reklamy, a do rodziców ich nie weźiesz.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, horseman napisał:

Możesz czekać, ale życie nie poczeka "gorące mamuśki w okolicy chcą się pieprzyć" jak mówią reklamy, a do rodziców ich nie weźiesz.

 

A no właśnie... Włosy nie będą bardziej gęste, twarz nie będzie bardziej gładka, ani siurek nie będzie bardziej twardy.

Życie leci... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.