Skocz do zawartości

Wieczne narzekanie młodych chłopaków - "chady, samce-beta, incele" i inne...


Siłacz

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnim czasem widzę w internecie (tutaj na forum i w kilku innych miejscach) wysyp tematów typu:

 

"Nie mam kwadratowej szczęki, nie jestem chadem, to nie mam szans w życiu, jestem przegrywem, beciakiem, mam złe geny, to wszystko przez to, że rodzice przekazali mi wadliwe geny, Julki chcą tylko chadów, a na mnie nikt nawet nie splunie, co te polki odwalają, oglądają się tylko za chadami..."

 

Jak Wy Bracia na to reagujecie? Mnie aż trzęsie z wkurwienia, jak widzę takie wpisy. Obwinianie wszystkich dookoła za swoje niepowodzenia. Oczekiwania wobec wszystkich, tylko nie od siebie, a jak próbujesz pomóc (już teraz takim osobom nie odpisuje - kompletna strata czasu), to Ciebie zakrzyczą, że nie masz racji i gówno wiesz, bo oni mają wadliwe geny...

 

Takie osoby chcą wszystko od otoczenia, ale nie chcą nic dawać od siebie, bo i po co? Dostaną atencję od podobnych sobie, poklepią się po plecach jak to mają ciężko w życiu i nie zmieniają, bo nie chcą zmieniać kompletnie nic.

 

Ehh...

 

Weźcie się za robotę i rozwój jeden z drugim - na lepsze Wam to wyjdzie.

Edytowane przez Siłacz
  • Like 22
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Siłacz napisał:

Jak Wy Bracia na to reagujecie? Mnie aż trzęsie z wkurwienia, jak widzę takie wpisy. Obwinianie wszystkich dookoła za swoje niepowodzenia. Oczekiwania wobec wszystkich, tylko nie od siebie, a jak próbujesz pomóc (już teraz takim osobom nie odpisuje - kompletna strata czasu), to Ciebie zakrzyczą, że nie masz racji i gówno wiesz, bo oni mają wadliwe geny...

Trzeba się przyzwyczaić :) Kiedyś też mnie to irytowało a teraz xD 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oni nie chcą pomocy, a uwagi.

Oni nie chcą zmiany, a tego, żeby im służono.

Oni nie chcą przyznać się do błędu, a do tego, żeby ich poklepywano po pleckach.

 

Oni nie chcą pracy, a wymówek.

 

Oni nie chcą żadnej prawdy, tylko prychać własną nienawiścią projektowaną na świat (bo jakoś trzeba ją ukierunkować, a taka osoba jest zawsze nieskazitelnie czyta i niewinna, skrzywdził ją tylko świat - nikt inny, wiadomo).

Daj im zgnić we własnym syfie. Wszyscy, którzy realnie chcą zmiany szukają możliwości, ratunku i innych opcji. Oni tego nie chcą. Na głębokim, podświadomym poziomie tak naprawdę cieszą się z tego syfu. Mój ziomek ostatnio zasugerował swojemu kumplowi przegrywowi materiały, żeby się ogarnął. W zamian tylko przegryw go owarczał i zaczął się irytować, oczywiście wszystkie materiały zostały zignorowane. :) 

Olać ich ciepłych strumieniem. 

Krótki fragment na otrzeźwienie od jednego z największych specjalistów od psychiki ludzkiej na świecie.
 

 

  • Like 25
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Optimus Prime napisał:

Aż dziw że temat jeszcze nie znikł. 

Z jakiego powodu miałby zniknąć? Zabolało Ciebie coś co napisałem?

 

7 minut temu, Gościu napisał:

Takie są problemy społeczne i o tym jest forum, trzeba się przyzwyczaić.

Zresztą nie dotyczy to tylko Polski.

NIE! Do jasnej cholery, to forum nie jest o użalaniu się, a o REALNEJ PRACY nad sobą. Teraz jakoś na forum zaczęły powstawać takie tematy, wcześniej tego nie było.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Siłacz napisał:

Z jakiego powodu miałby zniknąć? Zabolało Ciebie coś co napisałem?

Chyba chodzi o temat użalania się.

3 minuty temu, Siłacz napisał:

NIE! Do jasnej cholery, to forum nie jest o użalaniu się, a o REALNEJ PRACY nad sobą. Teraz jakoś na forum zaczęły powstawać takie tematy, wcześniej tego nie było.

Rok temu były. Brat @Firestarter też miał n+1 porad i dalej tylko prosił o więcej. Ale jakoś szybko zniknął

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też byłem kiedyś, takim "przegrywem" ;) Ogólnie to wychowałem się w normalnej rodzinie ,ale odkąd poszedłem do gimbazy to wszystko się zaczęło. Bardzo się nie lubiłem z kolegami z mojej nowej klasy i przez 3 lata, dochodziło codziennie do wyzwisk i regularnych bójek. To sprawiło, że w wieku 16 lat byłem wystraszonym i bojącym się życia chłopcem. Miałem dużo kompleksów i syf w głowie na temat świata. Może to komuś wyda się śmieszne, ale do zmian w moim życiu zmotywowały mnie filmy z typowymi twardzielami typu: Jason Statham, Sylvester Stallone itp. Oglądając je wiedziałem, że to reżyserka, ale chciałem za wszelką cenę poczuć się jak cholerny mężczyzna i pozbyć się swoich zniewieściałych cech za wszelką cenę. Zacząłem trenować na siłowni, rozwijać się ogólnie w relacjach z kobietami i innymi ludźmi, ogarnąłem swój ubiór itd. Dziś mam 22 lata i praktycznie, mogę szczerze wam powiedzieć, że jestem całkowicie innym człowiekiem po tych 6 latach. Kluczowe we wszystkim jest to pozytywne nastawienie, że nie musisz wyglądać jak gwiazda filmowa, żeby mieć super

życie, ale koniecznie musisz się rozwijać. Cele i ciągły rozwój dają niesamowitą siłę. Siłownia też mega pomaga, wbrew pozorom nie kształtujemy tylko sylwetki i siły, ale w dużej mierze ten twardy charakter, który się nie poddaje i walczy do końca. 

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Siłacz napisał:

Obwinianie wszystkich dookoła za swoje niepowodzenia.

Niby kogo ja winie? Fakt jestem odpadem genetycznym przez co nie mam relacji z kobietami.

 

Godzinę temu, Siłacz napisał:

Julki chcą tylko chadów, a na mnie nikt nawet nie splunie, co te polki odwalają, oglądają się tylko za chadami..."

A co w tym dziwnego, że kobiety wolą prawdziwego faceta a nie jakiegoś flepa?

 

Godzinę temu, Siłacz napisał:

"Nie mam kwadratowej szczęki, nie jestem chadem, to nie mam szans w życiu, jestem przegrywem, beciakiem, mam złe geny, to wszystko przez to, że rodzice przekazali mi wadliwe geny,

Kolejna prawda - przystojny facet ma łatwiej w życiu.

Przez takie gówno, szczegół... - można mieć już zniszczone życie. Ja mam. Tylko k* dlatego, że mam słabe geny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słabi mężczyźni łaknący odrobinę atencji.

 

Dokładnie ten sam mechanizm cechuje ludzi, którzy non stop mówią, że coś ich boli, a to brzuszek, a to głowa, tylko p oto, byś dał im trochę uwagi.

 

Osobiście nie mam szacunku do takich przegrywów.

 

 

Przegryw to stan umysłu.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Analconda - przeczytaj post @Punisher98

 

Twoim postem, mimo, że temat nie jest skierowany bezpośrednio do Ciebie, tylko do WSZYSTKICH z podobnym do Twojego mindsetem udowodniłeś, że NIE CHCESZ ZMIAN. Po prostu potwierdziłeś to, co napisałem ja, co napisał @RENGERS i co napisał @Messer

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy, czy ma to formę jakiejś uzasadnionej krytyki dzisiejszych realiów społecznych, czy tylko użalania się nad sobą. Mnie generalnie denerwuje, jak ktoś narzeka na coś, ale nie stara się wysilić nawet dwóch szarych komórek na znalezienie przyczyny problemu. Jeśli przyczyna leży na zewnątrz i to jakoś rozsądnie krytykuje, ok. Jeśli przyczyna leży wewnątrz i poprzez wskazywanie innych palcem czuje się lepiej, to jest oznaka mentalnej słabości. Narzekaniu sprzyja psychologia tłumu, szczególnie na forach internetowych. Jak ktoś jest z czymś nieszczęśliwy, to najłatwiej jest mu podpiąć się do grono ludzi nieszczęśliwych z tego samego powodu.

Ogólnie wygląda to tak, że jednostki o bardziej wojowniczej mentalności będą próbować znaleźć przyczynę problemu i ją likwidować, niezależnie czy jest na zewnątrz czy w nich samych. Nawet jeśli jest to bardzo trudne, czy wręcz niemożliwe. Będą walczyć dla zasady, bo taką mają duszę. Innych zaś w ogóle nie interesuje istota problemu i możliwość walki, tylko możliwość wypłakania się i znalezienia psychicznego komfortu tanim kosztem.

Edytowane przez Raczej oczywisty
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znam wielu wysokich i przystojnych facetów, a ich pewność siebie leży i kwiczy. Boją się życia, boją się pójść na siłownię, bo zrobią sobie krzywdę itp. Nie podejdą do ładnej laski, bo może jej się to nie spodobać itp.

Trzeba zrozumieć, że problem tkwi w nastawieniu, czyli kumulacji wszystkich negatywnych emocji, które sprawiają, że jesteś sparaliżowany ze strachu. Tak życie nie wygląda. Można zrobić wszystko jak w to wierzysz.

Życie to wspaniały dar i wspaniały sprawdzian naszych umiejętności, a nie szlak nieszczęść. Rozwój, rozwój i jeszcze raz rozwój, bez tego ani rusz. Najlepiej wyglądający mężczyzna, jeśli jest bez pewności siebie i pozytywnego nastawienia, nie zdziała nic.

  • Like 8
  • Dzięki 1
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Siłacz napisał:

Twoim postem, mimo, że temat nie jest skierowany bezpośrednio do Ciebie, tylko do WSZYSTKICH z podobnym do Twojego mindsetem udowodniłeś, że NIE CHCESZ ZMIAN.

Ciężko urosnąć 10cm, poprawić mordę można operacjami ale nadal nie uzyska się tak ideału.

 

Wszystkie problemu „prze****u” biorą się z wyglądu. Charakter wynika z wyglądu. Gdybym jutro obudził się chadem to nie miałbym żadnych problemów (oprócz finansowych aktualnie) - o wszystkim decyduje wygląd.

 

Gdyby flep miał się za chada to jest psychicznie chory - o wartości faceta decydują kobiety. Jeśli nie ma się powodzenia wśród kobiet znaczy to, że wygląd jest słaby - co nabija kompleksy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety nie będą widzieć problemu w twoim wyglądzie, jeśli ty go nie będziesz widział. Zrób wszystko co tylko potrafisz, by poprawić swój wygląd, ale przede wszystkim swoją wewnetrzną energię. 

Kobiety dosłownie spieprzają aż się kurzy od facetów, którzy narzekają i szukają kogoś, komu można się wypłakać, bo jest to po prostu żałosne. Kobieta nie oczekuje ideału, ona oczekuje bycia mężczyzną i to zawsze wygra z jej powierzchownymi standardami. Kobiety, które mówią coś w stylu: "Prawdziwy mężczyzna musi mieć 190cm, gęste czarne włosy, dobrze zarabiać bla bla bla itd", najczęściej wiąże się z facetem dla przykładu:

170cm ,łysy i bez super zarobków i potrafi się przy nim czuć szczęśliwa, ale to dlatego że on sam jest ze sobą szczęśliwy i zachowuje się męsko.

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Siłacz napisał:

hehe, jasne, jasne. GÓWNO prawda. 

 

O WARTOŚCI FACETA DECYDUJE SAM FACET. Jak o jego wartości jednak decydują inne osoby (a zwłaszcza kobiety), to jest chłoptaś, a nie facet.

Daj sobie spokój. On nie szuka pomocy, on szuka atencji. 

Będzie pisał wszystko byleby mieć atencje. Choćby o tym że nie jest gejem ale za 20 Euro by dał się posuwać komukolwiek. Albo że zasnął pokryty własna spermą po sesji masturbacyjnej.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SiłaczPrzyzwyczaj się. Świata nie zbawisz. @Messerw zasadzie zamknął temat. To nie są męskie postawy dążące do zmiany stanu rzeczy na lepszy lub jeszcze lepszy, nie są to postawy pod tytułem: chcę wyjść z tego gówna, bo to od zmiany mentalności i nastawienia wszystko się zaczyna. Jeśli taki ktoś nie chce niczego zmienić, to nie zmieni, a będzie tylko od nas wszystkich czerpał atencję i działał na naszą społeczność destruktywnie. Jak widzę jakiegoś nowego kolesia z taką postawą, co to np. pisze, że rzuca palenie i przed nami przysięga, a następnego dnia wrzuca temat zaczynający się od słów w stylu: stałem sobie na fajku i tak sobie rozmyślałem o swoim incelstwie, to ręce opadają i wszystkiego się odechciewa. Możemy się produkować w nieskończoność, a i tak nic to nie będzie warte. Od jakiegoś czasu generalnie mam na to wywalone, jak widzę kogoś nowego, to coś tam napiszę, potem jak widzę, że nic się nie zmienia, to już nie piszę i zaczynam mieć to w dupie, a naszego naczelnego specjalistę od związków i kwadratowych szczęk, co to nigdy w związku nie był, dodalem do ignorowanych i moje forumowe życie jest bardziej, że tak powiem, kwieciste:D Polecam taką funkcję. Nie mam tolerancji dla przegrywów.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Siłacz napisał:

Weźcie się za robotę i rozwój jeden z drugim - na lepsze Wam to wyjdzie.

Niby tak, ale gdzie ten rozwój doprowadził wielu z nas? Czy realnie jest ktoś w stanie napisać, że dzięki rozwojowi coś zmienił? Z pracą jest łatwiej, sprzedajesz swój czas, masz pieniądze, widzisz, że zarabiasz, z rozwojem nie ma końca, może Ci, którzy nie ulegli pułapce samorozwoju , mają mniej, a są szczęśliwsi, ja nie widzę końca mojego "rozwoju", czytam takie ilości książek, ćwiczę tak dużo, a jakoś nie czuję się szczęśliwszy od ziomka z pracy, który w czasie wolnym gra sobie na konsoli i zwiedza świat. 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Turop napisał:

Niby tak, ale gdzie ten rozwój doprowadził wielu z nas?

 

 

Np do zdrowego egoizmu . Do przeswiadczenia ze jestem samowystarczalnym skoorvielem i nie dam sie juz roochac pasozytom ani tanim coorevkom.To daje zajebisty wewnetrzny spokoj ze nic nie musze ale moge.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.