Skocz do zawartości

Co robić, gdy kobieta kolegi lub kuzyna na mnie leci?


Rekomendowane odpowiedzi

Co należy zrobić, gdy kobieta kolegi lub kuzyna na nas leci?

 

Ja mam bardzo duże powodzenie u kobiet. Jestem przystojny, wysoki (189) i dobrze zbudowany. Mnóstwo kobiet patrzy się na mnie z zainteresowaniem, często jestem podrywany i to przez atrakcyjne dziewczyny. Pod tym względem wszystko jest super, a moje życie jest bardzo przyjemne.

 

Problemy zaczynają się, gdy w grę wchodzą kobiety kolegów lub kuzynów. Ja ich nie podrywam, nie jestem świnią, ani nie jest mi to do niczego potrzebne. Za to widzę, że na mnie lecą. Co gorsza, często aktywnie mnie podrywają. Czasami przez łagodne aluzje i komplementy, a czasami dużo bardziej bezpośrednio.

 

Czasami to są tylko spojrzenia. Tylko takie spojrzenia, że ja wiem o co chodzi, a ona wie, że ja wiem. Mam na myśli typ spojrzenia, który mówi "koleś, zobacz, lecę na ciebie, jak chcesz to uderzaj do mnie". To jest niby nic, ale w praktyce ona jasno mi sygnalizuje, że mnie chce i jest otwarta na ruch z moje strony.

 

Zdarzają się niby niewinne komplementy odnośnie tego, jaki jestem przystojny, wysoki czy dobrze zbudowany. Zdarza się nieproszone macanie mnie po klatce piersiowej, ramionach, przybliżanie się do mnie za blisko podczas rozmowy, "przypadkowe" ocieranie się o mnie. Oblizywanie warg, kręcenie czy wypinanie tyłka. Stopień bezczelności zależy od kobiety, od ilości wypitego przez nią alkoholu i od tego czy ktoś to widzi.

 

Co ja mam potem robić?

 

Czy mam powiedzieć koledze lub kuzynowi, że jego dziewczyna, albo co gorsza żona, na mnie leci? Wiem jak się takie akcje kończą, a kończą się zrąbanymi stosunkami. Potem będzie, że ja jestem tym złym kłamcą i erotomanem, który fałszywie oskarżył ukochaną Myszkę. Jeszcze Myszka może mu opowiedzieć, jak ja za dużo wypiłem i się do niej dobierałem. Jak ona cnotliwie odrzuciła moje podłe zaloty, a ja się mszczę oczerniając ją przed jej Ukochanym.

 

Mam mu nie mówić? Jakim czyni mnie to kolegą czy kuzynem? Jak mam z nim rozmawiać jakby nigdy nic, gdy jego kobieta mnie podrywała? Kobieta z którą on buduje lub chce budować swoje życie rodzinne?

 

Nawet jeżeli ja mu powiem, a on uwierzy i ją rzuci, to co potem? Co jeżeli z jego kolejną kobietą będzie to samo? Wtedy powiem mu to znowu i on znowu się rozstanie? Jeżeli on jest 5/10, a ja powiedzmy 8/10, to zawsze będzie między nami ogromna różnica i inna kobieta może zachowywać się tak samo. 

 

Mi wychodzi z tego tyle, że lepiej jest nie mówić. Lepiej jest nie kierować się lojalnością względem kolegi czy kuzyna, tylko trzymać język za zębami. To jest chore, że to tak wygląda.

 

Czy ktoś zna inne, lepsze rozwiązanie?

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze nie dawać żadnych sygnałów, że cię to łechce i broń Boże nie zachęcać Pani do takich akcji, pokazując, że jest podatny grunt na zaloty. Trochę tak jest, że ludzie widzą kiedy i do kogo mogą sobie pozwalać na dwuznaczne sygnały i podteksty. Zatem lepiej nie doprowadzać do takich sytuacji, czyli żadnych spotkań we dwójkę, żadnego kumplowania się etc. Trzeba swoją postawą wyraźnie zniechęcać do tego, aby Pani nawet pomyślała, że z tobą takie numery są możliwe.  

 

Kobieta: kolegi, brata, przyjaciela, jest dla ciebie aseksualną istotą i nie masz prawa się nią interesować (na świecie nie brakuje wolnych kobiet). A jeśli trafiłaby się nimfomanka, która nadal próbuje mimo wyraźnego zniechęcania, owszem zostawiłbym sobie dowody mojej niewinności  np. jej wiadomości w których ja wyraźnie ucinam podteksty a jeśli byłoby trzeba nagranie rozmowy.  Na wszelki wypadek...

 

Szczere rozmowy bym sobie odpuścił. Pani tak zmanipuluje delikwenta, że 95% chłopów uwierzy, że to ty ją chciałeś przelecieć a teraz mścisz się na niej, biednej niewinnej dziewicy ? Zatem szczerość jest dobra tylko w przypadku, gdyby odrzuconej kobiecie coś się podziało w głowę i postanowiła naopowiadać na twój temat głupot, zniszczyć twoją relacje z drugim facetem. Wtedy faktycznie warto mieć dowody na to, że to ty nie byłeś nią zainteresowany. 

Edytowane przez Tyson
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Armengar napisał:

a moje życie jest bardzo przyjemne.

Zazdroszczę ;):)

3 godziny temu, Armengar napisał:

Czy mam powiedzieć koledze lub kuzynowi, że jego dziewczyna, albo co gorsza żona, na mnie leci?

Uciekaj na kilometr, skoro możesz poderwać atrakcyjną, wartościową dziewczynę, która jest wolna, to tym bardziej.  Uciekaj na kilometr od tych zajętych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Armengar napisał:

Co należy zrobić, gdy kobieta kolegi lub kuzyna na nas leci?

 

To kwestia twojej moralności, jeśli nie chcesz ich krzywdzić to nic nie rób. Ani nie podrywaj, ani nie mów im o tym. Nie dokładaj się do ich nieszczęścia nawet jeśli ich kobiety ich zdradzą  z kimś innym później

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pewnym sensie, miałem podobną sytuację w wakacje :DMój znajomy zapoznał mnie z fajnym małżeństwem. Dziewczyna z tego związku mega mi się spodobała. Jej mąż spoko chłopak i się z nim zakolegowałem. Problem w tym, że nie jestem dwulicowy i mimo, że jego żona mnie kręci i też daje sygnały zainteresowania, to ja się dystansuje. Ale w twarz bym mu tego nie powiedział, chyba jeszcze nie dorosłem do takich odważnych kroków ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Punisher98 napisał:

Problem w tym, że nie jestem dwulicowy i mimo, że jego żona mnie kręci i też daje sygnały zainteresowania, to ja się dystansuje. Ale w twarz bym mu tego nie powiedział, chyba jeszcze nie dorosłem do takich odważnych kroków ;) 

Nie ma sensu gadać o takich rzeczach bo i tak nie uwierzy, z resztą ja miałem kiedyś taką sytuacją, że siedzimy sobie z kuzynem i jego żoną razem przy stole a ta mnie mizia po nodze. Do teraz się zastanawiam czy to nie moje urojenie bo akcja była zbyt bezczelna. 

 

Ja staram się być moralnym, ale już tak nie oceniam surowo innych jak kiedyś. W pracy miałem bardzo ładną koleżankę, no po prostu mój typ, rzadko się zdarza, ale chemia była silna od pierwszego "siema". Tylko, że ona miała narzeczonego. Do teraz jakaś mnie część żałuje, że do niej nie podbijałem. Mało jest kobiet z którymi ma się silną chemię.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogranicz kontakty z ludźmi do minimum. Jak chcesz się zobaczyć z kumplem zawsze ma przychodzić sam na spotkanie. Jak idziesz na imprezę, izoluj się od reszty, albo mów że masz syfa lub w ten deseń. W czasach studiów mieszkaliśmy z takim gościem jak Ty, dziewczyna każdego z nas chciała się z nim ruchać, ale każdy to widział i wiedział, ale nie robił dram, takie jest prawo natury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Armengar napisał:

Co ja mam potem robić?

Ty się żalisz czy chwalisz ?

One nie lecą na Ciebie bo jesteś taki zajebisty tylko po to żeby dowalić swojemu fajtłapie.

Nic tak nie dowala facetowi jak to że mu się żona/dziewczyna puszcza z najlepszym kumplem i one to wiedzą. A Ty się w tej układance liczysz najmniej.

I takie podejście do sprawy polecam wszystkim którym się wydaje że mu się ułoży z babą kumpla/kuzyna itp. 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Niektórzy trochę przesadzają doradzając typowi ludzi unikać bo ktoś na niego leci ?

Bez przesady Panowie, pamiętajcie, że jeżeli  ktoś ma ciągoty do pewnych rzeczy i tak znajdzie sposób.  I dotyczy to zarówno pukania kolegom dziewczyn, alko, narkotyków, jak  i innych "przyjemności" tego świata. 

 

Tobie bracie radzę postępuj zgodnie z własnym sumieniem i przekonaniami. Ale również miej zawsze z tyłu głowy, że to że Ty postępujesz słusznie wobec kogoś nie znaczy, że ktoś postąpi tak z Tobą.


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruchać jebać nic się nie bać.

 

Na mnie leciały dwie żony moich dwóch kuzynów i siostra mojej pierwszej żony, ale byłem z tych porządnych co cudzych żon nie tykają.

Do dziś tego żałuję, szczególnie że po latach obiło się o uszy to i owo na temat każdej z nich, więc nikomu krzywdy żadnej bym nie zrobił.

Oczywiście tutaj na forum każdy przeczyta, że nie można, że nie wypada, że zasady, że to tamto sramto, bóg honor i ojczyzna bla bla bla...

po czym któryś ze starszych stażem kolegów zakłada temat o bolcowaniu żony kumpla, że to w sumie nic strasznego, a nawet całkiem git, 

na co się zlatuje całe forum bić brawo i klepać po plecach - ty to jesteś, pewnie że nie ma czym się przejmować, kokodżambo i do przodu ?

 

Także tego...

  • Like 1
  • Haha 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, marcopolozelmer napisał:

Ruchać jebać nic się nie bać.

 

Na mnie leciały dwie żony moich dwóch kuzynów i siostra mojej pierwszej żony, ale byłem z tych porządnych co cudzych żon nie tykają.

Do dziś tego żałuję, szczególnie że po latach obiło się o uszy to i owo na temat każdej z nich, więc nikomu krzywdy żadnej bym nie zrobił.

Oczywiście tutaj na forum każdy przeczyta, że nie można, że nie wypada, że zasady, że to tamto sramto, bóg honor i ojczyzna bla bla bla...

po czym któryś ze starszych stażem kolegów zakłada temat o bolcowaniu żony kumpla, że to w sumie nic strasznego, a nawet całkiem git, 

na co się zlatuje całe forum bić brawo i klepać po plecach - ty to jesteś, pewnie że nie ma czym się przejmować, kokodżambo i do przodu ?

 

Także tego...

W sumie prawda...

 

haahahahahha

Kiedy rucha Brat Samiec to nie zdrada to zdobycie nowego wyznawcy drogi MGTOW i Redpill.... no ale kiedy Twoja żona się puszcza to zwykła szmata była... nie trzymałeś ramy.. kobiety są przereklamowane... chodź do nas, strzepnij sobie, pogadamy o trudach bycia samotnym samcem, niezależnym, bo nikomu na nim nie zależy.

Prawda jest brutalna... jakby się dało to 99% tego forum przehandlowałaby 10 lat życia za bycie przez miesiąc takim Chadem, do którego panny same podchodzą na ulicy i proponują seks i to w biały dzień. A znam takie przypadki. Powiem Wam tyle, jakbyście mieli powodzenie u panienek to inaczej byście gadali, wtedy by to całe samcze bratowanie miało sens. A teraz to co czytam na forum to większość idzie tą drogą , bo tak naprawdę to jest ich jedyna alternatywa i daje im poczucie sensu w tym, że ich cipki nie chcą, a nie że ktoś się obruchał, spażył, może, ale nie musi. Nie różni się większość ludzi tutaj od Sebixów, którzy mówią, że ważniejsze są zasady od pieniędzy. Choć pieniędzy nigdy nie mieli.

Wiecie jak to jest kiedy podchodzi do Was dziewczyna i bez słowa bierze Was za rękę do toalety w klubie, a tam czekają na Was dwie extra dziewczyny z kondomami, abyś je wyruchał? Ja wiem :) Choć nie jestem typem przystojniaka. Dostaję albo żadne albo bardzo pozytywne reakcje. Tego życzę każdemu aby mógł  dojść do poziomu mega powodzenia i wtedy wybrać inną drogę. Inaczej co to za poświęcenie odrzucić coś czego się nigdy nie miało. Jak wartość jest tego wyboru...

Edytowane przez KOmento
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.