Skocz do zawartości

Depresja ruchacza


KOmento

Rekomendowane odpowiedzi

Tekst nie jest mojego autorstwa, znalazłem w sieci na innym forum, ale wydaj mi się, że to jest dosyć miarodajne opisanie problemu takiego czego nie rozumieją początkujący, że gdy dużo ruchasz to możesz mieć depresje.

NIE JESTEM AUTOREM I przepraszam za formę tekstu. To cytat.

Cytat

 

 

 

No to ja Ci opowiem. To jest bardzo prosty mechanizm, dla którego ruchacze kończą z depresją... sam kiedyś waliłem hurtowo panny i 70 w pół roku na Tinderze to jest do zrobienia...to daje bzykanie co 2...3 dzień.

Sam seks jest wydatkiem energetycznym bardzo mocnym, a do wytrysk nasienie to coś takiego jakbyś odłączył działający komputer wyciągając kabel z gniazdka. Taki stacjonarny, bez baterii.

Ale żeby tutaj nie robić wykładu z biochemii mózgu to.

Na poziomie ciała wywalasz się z energii dosłownie życiowej, bo sperma daje życie.

Na poziomie mózgu podczas seksu wyrzut dopaminy, po orgaźmie wyrzut oksytocyny, oraz prolaktyny, która hamuje wydzielanie dopaminy. Podczas seksu gdy masz obok siebie partnerkę to okscytocyna Was wiąże, ale wyrzut prolaktyny powoduje to obniżenie takie nastroju na zasadzie - spuściłem się to nara, bo byś inaczej cały czas ruchał. Dlatego goście, którzy dużo walą mają z czasem depresje, bo z jednej strony prolaktyna powoduje depresyjny nastrój, a z drugiej jesteś uzależniony od dopaminy... po drodze jeszcze zakręci się serotonina... potem brakuje bodźców uczuciowych to to oksytocyna robi kolejne "kuku" ... po drodze jak załóżmy podrywanie to jest dla Ciebie jakiś wysiłek i / lub kończysz w relacjach z kobietami niestabilnymi emocjonalnie (one zwykle ruchają się jak opętane przez samego diabła i to do nich walimy pod pamięciówkę, gdy samotność nas dopadnie) to wtedy powstaje coś takiego jak UZALEŻNIENIE ADRENALINOWE, które też wynika z tego, że jako ludzie dążymy do tego co mieliśmy w dzieciństwie...a że często faceci, którzy czują potrzebę walenia wszystkiego co ma puls mają toksyczne relacje z rodzicami to pchają się w toksyczne relacje. Toksyczne laski niestety mają tę "wadę", że są wybitnie dobre w łózku i seks z nimi DOSŁOWNIE UZALEŻNIA.... a że z każdą kolejną nową dupą następuje habituacja to się leci z kwiatka na kwiatek...aż do punktu gdy szlaki dopaminy i serotoniny są tak na niskiem poziomie, że na poziomie biochemii mózgu to się jest w klinicznej dopresje, do tego utrata nasienia, jak laski samie nie wpadają Ci na chuja to musisz się trochę nastresować (lęk przed odrzuceniem) podrywając, a to znów kortyzol i adrenalina... i w pewnym momencie po taki maratonie ruchania patrzysz w sufit i myślisz, gdzie nocą tupta jeż i po co mi to w ogóle wszystko było. A tak naprawdę jego mózg jest zwyczajnie zajechany doznaniami. Weźcie poprawkę na to, że łatwo aby w takim stylu życia pojawiły się narkotyki, alkohol, papierosy, viagra...

 

Dlatego seks gdy oboje ludzie się kocha (cokolwiek to teraz znaczy) jest najzdrowszy dla mózgu, bo jest ta stabilizujący funkcja oksytocyny...i są te działki...w fazie zakochania to jakbys walił legalną kokę i ćpacie po prostu ze swoich ciał. Potem to się stabilizuje i bardziej to przypomina uzależnienie od opiatów.

 

No i to tyle.

 

Oczywiście wiedza poparta praktyką ;)

I dlatego hurtowanie bzykanie panien, czyli wymiana energii seksualnej, której jest chyba jedną z najpotężniejszych energii dostępnych człowiekowi kończy się tym, że zbyt częste wystawianie się na nią grozi ryzykiem ZAJECHANIA MÓZGU, czy wierzysz w to czy nie, czy, czy jesteś facetem czy nie... podobny mechanizm jest przy masturabcji i uzależnieniu od porno. Kiedys wystarczyła gazetka...a znam gości co skończyli waląc do shemales, bo już nic innego ich nie podniecało. Z seksem nie ma żartów :P :)

ten sam mechanizm powoduje, że ludzie tak ciężko potrafią przechodzić rozstania, bo dosłownie są uzależnieni na poziomie hormonalnym, nawet jeśli relacja była toksyczna... dlaczego zawsze zaleca się osobom w trakcie rozstania aby uprawiały sport, alo znalazły sobie jakieś hobby...aby przywrócić zdrowe pozyskiwanie hormonów szczęścia jednocześnie obniżenie stresu, ale nie mówi tu o olimpijskim zajeździe tylko o zdrowym sporcie... dlaczego ludzie po rozstaniach rzucają się w wir seksu , alkoholu, narkotyków, obżarstwa..wpisz co chcesz... bo po prostu mózg jest na głodzie i chce czymś zastąpić te emocje... stąd się bierze to dzwonienie po byłych partnerkach/ech po pijaku, sprawdzanie profili na fb, bo mózg tęskni...do tego następuję dziura czasowa, bo jakaś osoba zajmowała lwią część naszego życia i nagle pustka...

 


Może kogoś to zainspiruje do czegoś, da do myślenia.

  • Like 11
  • Dzięki 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za ten tekst, myślę że miałem podobne mechanizmy trochę na mniejszą skalę ale jednak. Uzależnienie od seksu jest realne i często gorsze od innych uzależnień. U mnie adrenalinę wyzwalało, poszukiwanie kolejnej dziewczyny na portalach randkowych, czatach na szczęście nie jestem jakimś chadem i ten seks mi łatwo nie przychodził, bo bym wpadł znacznie grubiej przez moje nieokiełznane libido ☹️ a tak doznałem trochę odrzuceń w swoim życiu i się zniechęcilem. Nawet jak byłem w związku i miałem regularnie seks, to siedziałem na portalach bo to dążenie do wyrzutów adrenaliny i dopaminy było tak nęcące ehh. Jestem uzależniony od portali randkowych i jedyną metodą na to jest niekorzystanie z tego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, fikakowo napisał:

Jeśli spuszczenie się raz na 2-3 dni to taki osłabiający wysiłek dla tego typa to się nie nadaje do łóżka. Słaby z niego ruchacz.

A Ty myślisz, że co? Panienkę z neta zgarniasz raz się spuszczasz i papa? Człowieku! Walisz w każdą dziurę aż sama zacznie błagać o litość a i tak jeszcze trzeba poprawiać. Takie gadki jak Twoja to wiesz miejskie legendy. To , że Ty waląc konia się spuścisz raz na 3 dni to naprawdę nie jest to samo co uprawiać seks całą noc i się spuszczać kilka razy w ciągu kilku godzin.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, bassfreak napisał:

Od nie ruchania dostaje się pierdolca i później również stanów depresyjnych. Nic nowego to co w 1 poście. 

Jeden seks na 3 dni co to za wyczyn?

 

Autor tekstu wspomina o ruchaniu co 2-3 dni innej panny o ile dobrze pamiętam to nawet jednej nie możesz znaleźć, czytamy ze zrozumieniem.

 

Ze stałą partnerką to faktycznie nic specjalnego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Jorgen Svensson napisał:

 

Autor tekstu wspomina o ruchaniu co 2-3 dni innej panny o ile dobrze pamiętam to nawet jednej nie możesz znaleźć, czytamy ze zrozumieniem.

 

Ze stałą partnerką to faktycznie nic specjalnego.

Dokładnie. O tym mówię co 2 - 3 dniowa nowa panna i tak przez pół roku to jest wyczyn na skalę światową jak jesteś normalnym goście i nie mówcie, że nie, bo kłamiecie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw patrzysz w ciemność, a później ciemność patrzy w Ciebie. Zaliczanie dzisiaj kobiet to jak niemalże strzelanie do dziury w płocie, po jakiś czasie człowiek widzi, że są z tej samej fabryki: netliks, podróże, zdjęcia i generalnie niewiele więcej, to tak jakby się masturbować nimi.

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, spacemarine said:

Zaliczanie dzisiaj kobiet to jak niemalże strzelanie do dziury w płocie, po jakiś czasie człowiek widzi, że są z tej samej fabryki: netliks, podróże, zdjęcia i generalnie niewiele więcej, to tak jakby się masturbować nimi.

To jakim cudem połowa facetów gołą babę widziała ostatni raz rok temu?

Mówię o prawdziwej, nie pornhubie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko po co? Po co tyle ruchać i jaki jest w tym sens? Gdzie rozwój? Najfajniejszy seks miałem w związkach, za każdym razem po ONSie, ba po FwB, czułem tę obniżoną energię o której pisze autor tekstu.

 

@spacemarine- dokładnie tak - to jest przerażające jak kobiety są swoimi kopiami. Naprawdę ciężko jest znaleźć choć szczyptę oryginalności, jakikolwiek przebłysk czegoś więcej niż tylko spać-żreć-pracować. Sięgam pamięcią wstecz i strasznie trudno mi sobie przypomnieć ekscytującą randkę z kobietą ale nie pod względem urody tylko zaciekawienia, poruszenia, zaintrygowania...

 

Gdy byłem 20latkiem robiłem wszystko, żeby nie "zjebać" w oczach kobiety, teraz koncertowo obserwuję jak to kobiety, lecąc tym popieprzonym szablonem, "j*bią" randkę za randką. To nie są moje odosobnione przemyślenia, gadam z kumplami w realu, czytam to forum.

 

Znaleźć dziś kobietę od której bije ciepło, kobiecość (nie nachalna seksualność), ogłada, inteligencja... to są naprawdę problematyczne rzeczy. Zaliczanie kolejnych panienek to droga donikąd, pustka przeznaczona albo dla totalnych platfusów umysłowych albo dla ludzi zagubionych, którzy albo odnajdą się w tym wszystkim i zwrócą się do wnętrza siebie samego albo zatracą w morzu bezsensu zaliczania.

 

@JoeBlue - ponieważ coraz bardziej z reguły 20% ma 80 robi się 10% ma 80%... Reszta dostaje spady i jest drugim wyborem kobiet.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super temat. Samodzielne dojście do tych wniosków zajęło mi niemalże 7 lat. Do tego potrzebowałem jebnięcia o glebę, żeby to zrozumieć. 

 

Szczęściarzami Ci, którzy trafią na Twój post i zrewidują swoje podejście do życia. 

 

Podpisuje się obiema rękoma pod tą teorią. Przerobione doskonale w praktyce.... 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Moriente napisał:

Samodzielne dojście do tych wniosków zajęło mi niemalże 7 lat.

Napisz, ile panien zaliczonych w tym czasie.

15 minut temu, Moriente napisał:

Przerobione doskonale w praktyce.... 

 

 

29 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Najfajniejszy seks miałem w związkach, za każdym razem po ONSie, ba po FwB, czułem tę obniżoną energię o której pisze autor tekstu.

Moje osobiste doświadczenie jest takie, że pierwsze razy (w tym ONSy, które z natury są pierwsze i ostatnie) to wcale nie takie rarytasy. Jest trochę zaskoczenia, trochę niespodzianki, tak anatomicznej (cipki są różne w końcu) jak i preferncyjnej (gdzie co i jak wkładać). Po paru razach już fajniej, łapie sie pewne wspólne klimaty. Oczywiście co kto lubi, ale dla tych, którzy lubią wspólną zabawę, lepsza jest jedna partnerka do wielokrotnego przełożenia niż wiele jednorazowych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie optimum, do którego kiedyś będę dążyć to jest JEDNA panna na miesiąc.

 

Teraz mam za często, czasem niesamowicie boli mnie fujara, często pojawiają mi się na niej plamy, małe krostki, czuć, że swoje przeżyła, kto wie, może pewnego dnia wyhoduję na niej halucyna.

 

Uważam, że facet najwięcej powinien ruchać po 20 i stopniowo z dziesięciolecia na dziesięciolecie zmniejszać ilość stosunków w swoim życiu.

 

A co do uzależnienia od dobrego seksu, które rzekomo dają mocno toksyczne zawodniczki, to mnie to totalnie nie rusza.

 

Zwale sobie konia i też będę miał dobry seks - to jest moje podejście odnośnie tych zajebistych, uzależniających panien.

?

 

28 minut temu, thyr napisał:

Dlatego profilaktycznie  rucham tylko raz na miesiac 28go kazdego miesiaca .

 

Chodzisz wtedy na randkę, czy ruchasz kurwę ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.